Niech PiS nie podpiera się Kościołem, a Kościół PiS-em

PiS wygrywa wybory tam, gdzie Kościół jest silny. Widać to na mapie wyborczej. Pisowcy biorą sejmiki w dawnej Galicji i przylegającej do niej dawnej Kongresówce – tam Kościół był silny już pod zaborami. Polska zachodnia i północna pisowcom sejmików nie oddaje.

Nawet Poznań, przedwojenny bastion endecji, został przy prezydencie liberalnym. Kościół w Wielkopolsce był i jest silny, ale już nie na tyle, by w wielkopolskiej stolicy wesprzeć skutecznie „dobrą zmianę”. Tak samo jak w Lublinie, mieście mieszczącym najstarszą porozbiorową katolicką uczelnię KUL. W miasteczkach i na wsiach ludzie wciąż głosują tak, jak każe ksiądz z ambony.

Czy tak być musi? Bo przecież agitacja partyjna jest w Kościele niedopuszczalna i oficjalnie przez władze kościelne zabroniona. W demokracji katolicy mogą głosować, na kogo chcą, bo Kościół nie musi pełnić funkcji zastępującej opozycję polityczną, jak to się działo w „demokracji socjalistycznej”, która u nas dopuszczała tylko ugrupowania wobec niej spolegliwe.

Okazuje się, że nie musi! Oto w jednym z kościołów w Tarnowie ksiądz z ambony wezwał przed wyborami samorządowymi, żeby nie głosować na „wrogów ojczyzny i Kościoła”, tylko na kandydata PiS, i podał nawet konkretne nazwisko. Zdenerwowany tym parafianin złożył skargę w tarnowskiej kurii biskupiej. Ta zareagowała od razu i nakazała księdzu przeprosić parafian, którzy poczuli się dotknięci. Nie tym, że ksiądz wzywał do głosowania na kandydata PiS, tylko że w ogóle agitował przed głosowaniem. I ksiądz przeprosił.

Im więcej będzie w Polsce katolików gotowych do takich interwencji, tym lepiej dla Kościoła i demokracji, i wolnych wyborów. Tworzy się dzięki temu podobna oddolna presja obywatelska na Kościół jak w sprawie kryzysu pedofilskiego w jego szeregach.

Po „Klerze” jest w społeczeństwie mniej przyzwolenia na biskupów pokroju filmowego Mordowicza i mniej przyzwolenia na przypadki, jak ten księdza pedofila na Warmii, który odsiedział wyrok w amerykańskim więzieniu, wrócił do Polski i lokalny biskup mianował go proboszczem.

Niech PiS się nie podpiera w wyborach Kościołem, bo to niehonorowe. Niech walczy pod własnym logo, a nie pod znakiem krzyża. Niech Kościół na takie nadużywanie świętego znaku chrześcijaństwa nie pozwala ani politykom, ani duchownym. Niech nie podpiera się PiS-em dla swych korzyści. Jezus zmarł na krzyżu nie za PiS, tylko za zbawienie wszystkich ludzi.