Kolejne ostrzeżenie w sprawie polexitu

W sondażach wciąż zdecydowana większość Polaków chce być w Unii Europejskiej. Ale czy to znaczy, że nasze członkostwo w UE jest bezpieczne? Niestety, nie możemy być tego pewni, i dlatego także w tej sprawie musimy patrzeć na ręce obecnej władzy.

Polexit może się zdarzyć po wyborach powszechnych wygranych znów przez PiS. Unia państw narodowych – tak, Unia wartości europejskich – raczej nie. Tak patrzy na nasze członkostwo spora część Polaków ponad różnicami wieku, zamożności i wykształcenia.

Na stronie Fundacji Batorego pojawił się raport z badań socjologicznych Joanny Koniecznej-Salamatin (UW) na temat stosunku Polaków do „wartości europejskich”. Ciekawy choćby dlatego, że zwykle bada się, jak Polacy widzą członkostwo w UE w kontekście korzyści ekonomicznych.

A przecież na funduszach Unia się nie kończy, tak samo jak polska polityka nie kończy się na różnych 500 plus. „Zjednoczona prawica” doszła do władzy m.in. dlatego, że uwiodła część Polaków retoryką „wstawania z kolan”.

Powstaje pytanie: czy Polska, która „wstała z kolan”, potrzebuje jeszcze „wyimaginowanej wspólnoty”, czyli UE? Słuchając pisowskich liderów, Kaczyńskiego, Dudy, Morawieckiego, trudno oprzeć się wrażeniu, że już Unii Polska nie potrzebuje. A skoro tak, to obecna władza może gdzieś w ciszy gabinetów już szykować scenariusz polexitu.

Im goręcej Kaczyński zapewnia na partyjnych zjazdach, że chce zostać w Unii, tym bardziej można się niepokoić o przyszłość. Ta władza mija się z prawdą codziennie i notorycznie wysyła sprzeczne komunikaty. Jest za, a nawet przeciw.

W podsumowaniu raportu czytamy, że zaufanie Polaków do UE jako instytucji w ostatnich lata spada (obecnie 46 proc.). Szczególnie niepokojące jest ustalenie, że Polacy ufający obecnej władzy nie ufają UE. Retoryka antyunijna zaczyna przynosić złe owoce.

Członkostwo w UE staje się jednym z punktów sporu politycznego wśród Polaków, a nie kwestią ponad tym sporem, tak jak było w pierwszych latach po wstąpieniu Polski do Unii. Teraz sympatycy PiS coraz częściej uważają, że mają „patriotyczny” obowiązek podważania naszego członkostwa w Unii. Tak samo mogą odbierać przekaz na ten temat płynący z Kościoła.

Badanie pokazuje, że wartości wyznawane przez Polaków, zwłaszcza niejasny stosunek do demokracji i przywiązanie do tradycji, a w jej ramach do religijności, mają wpływ na stosunek części społeczeństwa do UE. Także negatywny.

Jest więc realny grunt pod urabianie Polaków za wystąpieniem naszego kraju z Unii. Reszta to kwestia decyzji politycznej rządzących. Dziś jeszcze nie, ale kto wie, co będzie w następnej kadencji, jeśli „zjednoczona prawica” umocni się u władzy. I tylko nie mówmy, że nas nie ostrzegano.