Szlachetna Paczka nie taka szlachetna

Jerzy Owsiak proponuje spotkanie na szczycie największych organizacji charytatywnych, włącznie z katolickimi Caritas i fundacją o. Rydzyka Lux veritatis. To mądra, ostrożna, wyważona reakcja na sprawę ks. Stryczka.

W końcu Owsiak od lat jest przedmiotem negatywnej kampanii w mediach prawicowych i w Kościele. Wie, że z oskarżeniami nie należy się spieszyć, a zło zwycięża dobro. Oby doszło do takiego spotkania.

Rewelacje na temat stylu kierowania Szlachetną Paczką przez twórcę i prezesa ks. Jacka Stryczka bulwersują. Obszerny materiał na ten temat opublikował Onet. Materiał jest dziełem dziennikarza Janusza Schwertnera, o sprawie mówią w nim, niektórzy także pod nazwiskiem, ludzie znający sytuację od środka.

Mamy więc prawo zakładać, że to rzetelny, porządny przykład dziennikarstwa śledczego. Że cała publikacja polega na prawdzie, a nie jest elementem jakiejś rozgrywki mającej na celu poderwanie autorytetu Stryczka i skompromitowanie samej Szlachetnej Paczki.

Problem polega na tym, że główny bohater nie umie stanąć w prawdzie. Znamy fotografie ks. Stryczka w czerwonym blezerze z naszywką „Lubię ludzi” i logo jego organizacji. Niestety, z materiału wynika, że Stryczek niekoniecznie „lubi ludzi”.

Z drugiej strony – jego dzieło zasługuje na szacunek, tak samo jak cała rzesza ludzi, którzy w nim uczestniczyli i uczestniczą. Więc co z tym zrobić? Jak ocenić zachowania ks. Stryczka wobec tych, którzy się zgłosili z potrzeby serca do współpracy z nim, a doznali, jak wynika z artykułu, krzywd dotykających ich osobistej godności? Jak ocenić upokarzanie podległych mu pracowników, pogróżki pod ich adresem mające zamknąć im usta, sugestie, że może odpłacić mediom pięknym za nadobne, czyli ujawnić, jak się traktuje w nich pracowników?

Takiego zachowania nie można zaakceptować. Z materiału wynika, że wykorzystując swoją pozycję, duchowny dopuszczał się przemocy symbolicznej i publicznie wygłaszał seksistowskie komentarze o pracownicach Paczki. Tego nie da się pogodzić ze społeczną rolą ludzi Kościoła.

Tak jak w przypadku pedofilii nie zgadzamy się, by duchowny wykorzystywał zaufanie, którego znakiem jest koloratka, do czynów sprzecznych z prawem ludzkim i Bożym, podobnie nie możemy akceptować sytuacji przedstawionej w materiale Onetu, kiedy szef wykorzystuje pozycję, aby utwierdzać swoją władzę nad ludźmi, którzy mu zaufali.

Na sprawę ks. Stryczka można też popatrzeć jak na sygnał szerszego zjawiska. Największe nasze organizacje pomocowe zbudowane są wokół charyzmatycznych liderów, a w mniejszym stopniu na wysiłku, by kontynuowały swą jakże potrzebną działalność także wówczas, gdy lidera z jakichś powodów zabraknie. Być może o tym powinno się szczerze, uczciwie i z pożytkiem dla wszystkich porozmawiać podczas spotkania, jakie zaproponował Owsiak. Po pierwsze, instytucje!

Czytaj także: Czym jest mobbing