Trump przyjacielem PiS. Konsekwencje szczytu w Helsinkach

Tak twierdzi w komentarzu po spotkaniu Trump-Putin w Helsinkach były pisowski minister spraw zagranicznych i obecny kandydat do Parlamentu Europejskiego Witold Waszczykowski.

Może Trump jest postrzegany przez wierchuszkę PiS jako przyjaciel, ale jego zachowania i wypowiedzi w Helsinkach pokazują go przede wszystkim jako przyjaciela Putina, a to dla Polski jest zła wiadomość. Jeśli Trump zaprzyjaźni się z Putinem, to przestanie przyjaźnić się z polską prawicą, chyba że na jej czele stanie ONR.

Waszczykowski został przez prezesa odesłany na ławkę zasłużonych dla PiS, który w nagrodę funduje fotel eurodeputowanego, jak wcześniej Annie Fotydze. Ale jego wypowiedź pokazuje, jakie wygibasy muszą teraz wyczyniać entuzjaści „dobrej zmiany” w polityce zagranicznej prezesa Kaczyńskiego.

Szczyt pokazał coś całkiem innego, niż zobaczył p. Waszczykowski. Mianowicie gotowość na nową Jałtę, nowy podział na strefy wpływów. Putin dostałby Europę, w tym Polskę, a Trump resztę świata. Polityków pokroju Waszczykowskiego łączy z Trumpem arogancja i kołtuneria kulturowa, ale też transakcyjna wizja polityki: coś za coś, a jak nie, to wojna.

Nierealne? Dziś „świat wypadł z zawiasów” i wszystko jest możliwe. Kto by przypuszczał, że prezydent USA będzie kiedyś łasił się do prezydenta Rosji, aby ten go uwiarygodnił i w jego obecności podważał wiarygodność amerykańskich służb specjalnych i atakował pokonaną Hillary Clinton?

PiS gardzi Unią Europejską jak Trump: „Unia nie gwarantuje nam bezpieczeństwa. Domaga się podporządkowania interesom niemiecko-francuskim” – stwierdza autorytatywnie Waszczykowski. I zaprzecza, jakoby bezpieczeństwo Polski mogło być kartą przetargową między Trumpem a Putinem. Oby miał rację, ale w poważnej polityce należy się liczyć z czarnym scenariuszem.

Szczyt w Helsinkach oznacza, że Kaczyński musi zrewidować swoją politykę wschodnią, to znaczy odpuścić Smoleńsk. Ponieważ PiS uważa Trumpa za swojego przyjaciela, musi szykować się do resetu stosunków z Moskwą, korespondującego z obecną linią Białego Domu. Tylko słowo Waszyngtonu jest wyrocznią dla Kaczyńskiego i jego inner circle.

Reset musi obejmować wrak smoleński, zmianę polityki wobec Ukrainy, a także kwestie symboliczne, jak zaprzestanie usuwania pomników Armii Czerwonej. Tak to wygląda od strony warszawskiej; jakie warunki „odprężenia” postawi strona moskiewska, jeszcze nie wiemy. Ale jest też nadzieja: Trump w Helsinkach oburzył w USA nawet część tamtejszej prawicy. Wróciło hasło impeachmentu.