Tajlandia ratuje dzieci, a co z innymi?
Ruszyła akcja ratunkowa w pieczarach Tajlandii. Być może w ostatniej chwili uda się uratować młodzież w potrzasku. Wszyscy trzymają kciuki. Akcja pokazuje, jak potężna może być solidarność międzynarodowa.
Za każdym razem, gdy dochodzi do wielkiej katastrofy, zgłaszają się na ratunek ofiarom ludzie z całego świata, fachowcy, eksperci, ale też wolontariusze. Tacy jak Taj, który zaoferował, że może wozić swoim motocyklem w rejonie pieczar, kogo i co trzeba. I tacy jak zawodowy nurek tajski, który utonął, niosąc pomoc uwięzionym chłopcom. To są wspaniałe momenty, kiedy rosną serca ludzi dobrej woli. Chwile jedności rodzaju ludzkiego w tym, co dobre.
Życzymy chłopcom i ich ratownikom powodzenia. Podziwiamy ich determinację i wolę przetrwania. Możemy mieć nadzieję, że z tego ekstremalnego doświadczenia wyciągną dobre wnioski na resztę życia. Że warto pomagać ludziom w potrzebie bez względu na ich rasę, pochodzenie, narodowość, religię.
A co z innymi dziećmi w potrzebie? Kiedy świat kibicuje ratownikom w Tajlandii, na Bliskim Wschodzie, w Afryce, w strefie wojny domowej w Ukrainie, w obozach dla uchodźców dzieje się krzywda innym dzieciom i młodym ludziom. W Syrii niemal codziennie śmierć zbiera żniwo także wśród dzieci uwięzionych w podziemnych tunelach, gdzie szukają schronienia.
Politycy zamiast wystąpić wspólnie przeciwko haniebnej wojnie, wykorzystują ją do swoich celów, ignorując tragedię ludności cywilnej. Ulegają egoizmowi i fobiom nacjonalizmu. Rozmontowują międzynarodowy system pomocy humanitarnej i obrony praw człowieka.
Za akcję, chłopaków, ich rodziny modlą się w Tajlandii mnisi buddyjscy. Tymczasem w sąsiedniej Birmie część mnichów buddyjskich przyłączyła się do prześladowań tamtejszej mniejszości muzułmańskiej pod nacjonalistycznymi hasłami. Nagrodzona pokojową Nagrodą Nobla przywódczyni ruchu demokratycznego pani Aung nie potępiła tej czystki etnicznej jasno i stanowczo. Nie ma, jak się okazuje, wiary całkowicie odpornej na nienawiść do innych.
Wierzymy, że akcja w Tajlandii się powiedzie, ale to nie powinno uspokoić naszych sumień. Dzieci i dorośli cierpią i giną w wielu miejscach błękitnego globu. Nawet teraz, kiedy czytasz te słowa.
Komentarze
Odróżnijmy może katastrofy NATURALNE, od tych, spowodowanych decyzjami politycznymi.
Te zwykle spowodowane są decyzjami zapadającymi w kilku krajach zachodnich.
To one są sprawcami wojen domowych.
To one nakładają sankcje gospodarcze, by wściekłość biedaków obróciła się przeciwko rządzącym.
Wojny prowadzone w imię demokracji i praw człowieka, pochłonęły kwotę do 10 bilionów $.
Za taką sumę można by zmienić świat na lepsze.
Niestety, przywódcy polityczni i udziałowcy koncernów zbrojeniowych, nie mają w tym żadnego interesu.
śmierć dziecka to tragedia.
śmierć dziesiątków tysięcy, to już tylko statystyka…..
Każdy, kto podnosi rękę na niewinne dzieci powinien zostać głośno potępiony na międzynarodowym forum. Czy to Żyd, Chrześcijanin, Muzułmanin
Na razie nie mąćmy radości z uratowania tych tajskich dzieci.
Jak to było w wolnym tłumaczeniu? Jedno życie uratowałeś, uratowałeś cały świat.
Mino tego wszystkiego, co Pan Redaktor napisał, łatwiej i szybciej będzie opróżnić z wody jaskinię za pomocą łyżeczki do kawy, niż zakończyć konflikty, o których Pan pisze, zwłaszcza jeśli konflikty te mają podłoże religijne lub/i etniczne oraz/a także są sponsorowane przez wielkich tego świata.
Jej Noblowska Mość Aung rzeczywiście nie stanęła na wysokości swego noblowskiego szlachectwa. Co do buddyjskich mnichów… Czy nasz święty franciszkanin nie strzykał antysemickim jadem ? Otumanienie religijne jest jak rak, a klasztory takie czy owakie to w większości przypadków gnitazda żmij.
Może właśnie błąd polega na tym, że nie potrafimy skupić się na możliwej w danym momencie pomocy dla tych co jej w danej chwili potrzebują, a nie na „ponad-czasowych dyrdymałach”!?!
Serdeczne pozdrowienia i trzymam kciuki za ratowników!
Zapomniałem nazwiska pianisty, które na stare lata miał z żalem zauważyć, że muzyki właściwie to nikt nie kocha…
Powiedziałbym, że tak naprawdę, to nikt cierpiącym dzieciom nie współczuje. Także tym z Tajlandii. To znaczy owszem, może są przebłyski empatii tu i ówdzie. Ale zasadniczo nie o empatię chodzi.
Machinę mediów i machinę pomocy napędza nie empatia, ale niezwykłość tej historii, którą daje się sprzedać. Wojny, prześladowania, czy zwykła bieda… To takie zwyczajne. A jaskinia, którą trzeba infografiką zilustrować; a donosy z frontu walki o życie i zdrowie dzieci — to jest coś!
„Za każdym razem, gdy dochodzi do wielkiej katastrofy, zgłaszają się na ratunek ofiarom ludzie z całego świata, fachowcy, eksperci, ale też wolontariusze.”
Tak już ten świat jest urządzony, że nie trzeba nawet wielkiej katastrofy, tylko medialnego nagłośnienia, by od razu znalazło się dziesiątki, setki a czasami tysiące chętnych do pomocy. Często są to ci sami ludzie, którzy nie kiwną palcem, by pomóc ludziom w potrzebie, a robią to dopiero wtedy, gdy się ukaże na ich temat reportaż telewizyjny połączony z apelem o pomoc.
@lubat
Ale pan miły i solidarny, gratuluję dystansu i obiektywizmu.
Taki to jest ten pokręcony świat; zginie jakiś głupawy celebryta – wszyscy leją łzy, a kiedy giną anonimowi ludzie, nikt nawet o tym nie wspomni.
Ci chłopcy tajscy, czy tego chcieli, czy nie, są już celebrytami. Dzięki mediom.
„A co z innymi dziećmi w potrzebie? Kiedy świat kibicuje ratownikom w Tajlandii, na Bliskim Wschodzie, w Afryce, w strefie wojny domowej w Ukrainie, w obozach dla uchodźców dzieje się krzywda innym dzieciom i młodym ludziom.”
Przepraszam bardzo panie Szostkiewicz, bo jestem tu nowy;
ale KTO właściwie robi krzywdę dzieciom „w strefie wojny domowej w Ukrainie”?!
Dystans do najblizszej biedronki da sie ogarnac umyslem odleglosc do slonca juz nie. Nieszczescie jednej lub kilku osob tak a setek tysiecy nie itd.
ten komentarz jest nie na miejscu. ja i wielu ludzi przezywa tragedie tych chlopcow. wojna w Syrii to polityka i juz czas zeby syryjczycy wzieli swoj los we wlasne rece i naprawili swoj wlasny kraj. wtedy bedzie im lepiej i bezpieczniej.
@klopfer
Wojna wszczęta w interesie przywrócenia Ukrainy pod pełną kontrolę Kremla niszczy dzieciństwo dzieci i młodzieży w tamtym rejonie. Separatyści w zmowie z Rosją zamienili część Ukrainy w pole konfrontacji Kremla z prozachodnią ekipą Poroszenki.
@izakan
Co pani opowiada, na razie czterech wyciagnięto i wylądowali w szpitalu a nie na scenie, a los reszty jest wielkà niewiadomą. Nie znamy nawet ich imion. Jakie to celebryctwo?!
@Klopfer 8 lipca o godz. 20:08
ale KTO właściwie robi krzywdę dzieciom „w strefie wojny domowej w Ukrainie”?!
Fizycznie i z bliska – czasami obywatele Ukrainy a czasami Rosji. No i zielone ludziki. Ale oni to tylko pionki w tej grze.
O sztabowców pytaj się pani Victorii_f*ck the EU_Nuland. Ona powinna wiedzieć kto jej dał do torebki te głupie 5 miliardów dolców na drobne wydatki.
Panie Redaktorze,
ma Pan rację i dobrze, że stara się Pan budzić ludzkie sumienia. Żaden przyzwoity człowiek nie powinien zapominać o nieszczęściach dzieci z obszarów objętych wojnami. To nie one te wojny wywołują.
A z drugiej strony nie można zapominać o podstawowych prawach psychiki.
Jak pisał wyżej @MajsterKlepka (22:40) możemy ogarnąć tylko pewien wycinek rzeczywistości. Możemy ogarnąć nieszczęście kilku, kilkunastu osób, a i to w określonym przedziale czasowym. Nie jesteśmy w stanie, jako pojedyncze osoby, zajmować umysł tragediami tysięcy, ciągnącymi się w nieskończoność. Ludzka psychika tego nie zniesie bez szkody. Psychika dąży do spójność, która jest gwarantem zdrowia psychicznego, i musi wypierać, odrzucać to, co tej spójności zagraża. Nie możemy żyć w poczuciu wiecznej winy, bo to rujnuje poczucie własnej wartości, jednego z podstawowych mechanizmów autoregulacji.
To na poziomie indywidualnym.
Ale to, czego nie udźwignie pojedynczy człowiek możliwe jest do udźwignięcia na poziomie społecznym, zbiorowym. I tu nie wolno milczeć. Jako państwo zachowujemy się nikczemnie. O tym nie wolno zapomnieć.
Osobiście jestem wdzięczna, że mnie Pan wyrwał z drzemki, bo najwyraźniej zaczęłam w tej kwestii podsypiać. Dziękuję!
Nie znamy nawet ich imion?
Who are the boys and their coach?
Chanin Vibulrungruang, 11 (Nickname: Titan) – started playing football aged seven
Panumas Sangdee, 13 (Nickname: Mig), wrote to his parents: „The Navy Seals are taking good care of me”
Duganpet Promtep, 13 (Nickname: Dom) – captain of the Wild Boars, reportedly scouted by several Thai professional clubs
Somepong Jaiwong, 13 (nickname: Pong) – reportedly dreams of playing for the Thai national team
Mongkol Booneiam, 13 (nickname: Mark) – described by his teacher as a „very respectful and good child”
Nattawut Takamrong, 14 (nickname: Tern) – told his parents not to worry about him
Ekarat Wongsukchan, 14 (nickname: Bew) – promised his mother he would help her at the shop once he was rescued
Adul Sam-on, 14 – member of a volleyball team that came second in a North Thailand-wide tournament
Prajak Sutham, 15 (nickname: Note) – described by family friends as a „smart, quiet guy”
Pipat Pho, 15 (nickname: Nick) – wrote in his letter he wanted his parents to take him for barbecued food once rescued
Pornchai Kamluang, 16 (nickname: Tee) – told his parents „don’t worry, I’m very happy”
Peerapat Sompiangjai, 17 (nickname: Night) – it was his birthday the day the boys went missing, and his parents have told him they are still waiting to hold his birthday party
Assistant coach Ekapol Chantawong (nickname Ake), 25 – apologised in his letter to the parents, but they replied that they did not blame him
@lubat
„Ale pan miły i solidarny, gratuluję dystansu i obiektywizmu.”
Panie Redaktorze, po co ten przekąs?
Przecież to prawidłowa obserwacja naszej rzeczywistości. Konkretny dramat, odpowiednio nagłośniony medialnie, mobilizuje ludzi do działania, bo nagle biorą udział w czymś ważnym.
Dzieci giną w konfliktach zbrojnych, giną w wypadkach komunikacyjnych, umierają na choroby, ktore można uleczyć, pod warunkiem, że opieka zdrowotna działałaby dobrze… Umierają i w warunkach sowicie zaopatrzonej medycyny, jeśli trafiły na glupiego lekarza. Niektóre topią się, bo nie nauczono ich pływać. Są wreszcie i takie, które żyją, ale życie jest ich marne, bo są brzydkie, głupie lub biedne, albo – co gorsza, brzudkie, głupie i biedne równocześnie.
Pomyślmy o tych wszystkich dzieciach i koniecznie dla nich coś zróbmy. Dziękujemy Panu Redaktorowi za ten wnikliwy i poruszający wpis.
Nie znamy. Pan skądś skopiował, ale Malinowski czy Smith nawet by nie odczytał poprawnie.
Oczywiscie ze sie pamieta o innych dzieciach tych biednych dzieci nie trzeba daleko szukac bo jest tez ich duzo za nasza wschodnia granica….. ale bardzo dobrze ze trabi sie o tym na prawo i lewo bo moze dzieki temu uniknie sie podobnej tragedi. Bardzo czesto ludzie kierowani ciekawoscia zwiedzaja jaskinie o ktorych nie maja pojecia, nagle jest przyplyw i sie topia. Sama mieszkam niedaleko jaskin gdzie sie taka sytuacja wydarzyla. Przez glupote, ciekawosc i brak wyobrazni. Moze ta rozglosniona akcja ludziom uprzutomni ze do jaskin sie nie wlazi bez wykwalifikowanego doswiadczonego przewodnika. Rownie dobrze to
moglabyc wycieczka szkolna w Polsce. Przypominam wycieczke szkolna z sosnowca ktora zostala wzieta przez niewykwalifikowanego we wspinaczce gorskiej nauczyciela na wycieczke w gory gdzie kilkanascie dzieciakow zginwla pod lawina sniezna. Bardzo podobna sytuacja do tej w Tajlandii. Niech trabia o tym ile sie da by uchronic inne dzieci przed glupota ludzka.
The US has 240,000 active and reserve armed forces stationed in 172 countries. China has less than 5,000 in one country – Djibouti. The US stations 40,000 troops in Japan, 23,000 in South Korea, 36,000 in Germany, 8,000 in the UK and over 1,000 in Turkey. What China has is an equivalent number of highly skilled civilian personnel engaged in productive activity around the world. China’s overseas missions and its experts have worked to benefit both global and Chinese economic growth.
The United States’ open-ended, multiple military conflicts in Afghanistan, Iraq, Syria, Libya, Yemen, Niger, Somalia, Jordan and elsewhere have absorbed and diverted hundreds of billions of dollars away from productive investments in the domestic economy. In only a few cases, military spending has built useful roads and infrastructure, which could be counted a ‘dual use’, but overwhelmingly US military activities abroad have been brutally destructive, as shown by the deliberate dismemberment of Yugoslavia, Iraq and Libya.
https://www.asia-pacificresearch.com/chinas-strategic-economic-planning-versus-americas-failed-capitalism/5616773
============
Różnice w podejściu są wyraźne…..
Siewców pokoju i niepokoju, łatwo odróżnić.
Ta „asia-pacific research” to rusko-chińska – jedna z setek podobnych – tuba propagandowa działająca wg schematu:
„The Western media continues to saturate headlines with stories of “Russian meddling,” meanwhile Western governments led by Washington openly celebrate their own meddling in foreign political affairs”.
Takie pitolenie w bambus dla umysłowo ograniczonych.
Fakt, ze rodzice oraz media nie znaja imion chlopcow, ktorzy zostali wyciagnieci z pieczary, jest bardzo interesujacy.
Pod pretekstem oslabionej odpornosci, chlopcy sa odizolowani i akcja odbywa sie bez personalnych naciskow, rodzicow, pieniedzy, politykow.
Nie wiemy czy najpierw wyprowadzono najslabszych, najmlodszych czy najsilniejszych. Akcja daje poczucie duzego profesjonalizmu.
Osobiscie mam nadzieje ze szczegoly akcji ratowniczej w tym kontekscie nie bedzie ujawniony.
Warto sie zastanowic na tym faktem z punktu widzenia humanizmu. Poglebiajac sie dalej w tej refleksji zadajmy sobie ciche pytanie na temat naszych wlasnych wyborow i tragedii syryjskich, ukrainskich, palestynskich, afrykanskich ….
Jak się rzuci okiem na problemy – także te dotyczące dzieci – w różnych miejscach na ziemi, to widać od razu, że pierwszą rzeczą jakiej trzeba tam dostarczyć jest edukacja. Wszystkie inne rozwiązania są doraźne i nigdy nie przyniosą długofalowych pozytywnych rezultatów.
Emigracja, uchodzctwo, ten temat rzeka, co tam rzeka, ocean, w ktorym utonelo wielu w sensie doslownym i przenosnym . Przygladam sie temu zjawisku z Antypodow juz od szeregu lat. Nie ma zadnych latwych rozwiazan. Potykalo sie o nie szereg tutejszych ekip rzadowych z roznym szczesciem, ostatnimi laty stosujac polityke „Pacific Solution” sprowadzajaca sie do przetrzymywania tzw nielegalnych uchodzcow bezterminowo w obozach koncentracyjnych na wyspach Pacyfiku. Juz sama nazwa „Pacific Solution” kojarzy mi sie z Endlosung der Judenfrage. Osobiscie nie czuje sie w tym temacie swobodnie, moze ze wzgledu na wlasne doswiadczenia. Kilka miesiecy spedzone na pryczy w obozie przejsciowym pod wyjedzonym przez mole kocem „US Army” dalo mi wiele do myslenia. Ten czas nie byl bynajmniej strata, bedac najwieksza lekcja pokory, zagubienia i samotnosci jaka kiedykolwiek przezylem, sprowadzajaca sie do uczucia bycia nikim. Uczucie to znalazlo swoje potwierdzenie w ogolnoludzkim wymiarze. Do pokoju w baraku przypominajacym Pruskie koszary, szlo sie korytarzem upstrzonym wielojezycznym graffiti . Na jednej ze scian widnial duzy Iranski napis wymalowany farba albo ekskrementem. Byl on na tyle widoczny, ze zapytalam sie jednego z Iranczykow o jego znaczenie. W odpowiedzi lamanym niemieckim „Jestem nikim i nigdzie nie mieszkam” znalazlem potwierdzenie wlasnych doznan. Jest to, jak do tej pory, przynajmniej dla mnie, najbardziej trafne okreslenie statusu uchodzcy. Ale dosc juz tych osobistych pojekiwan. Jest rzecza niepojeta, jak kraj taki jak Polska , z ktorego wyemigrowaly miliony , ktore swiat przygarnal moze byc tak nieczulym na los uchodzcy. Jak kraj, ktory mieni sie chrzescijanskim moze byc obojetnym na ludzka niedole do tego stopnia, ze nie moze zdobyc sie na najmniejszy gest empatii? OK, wsrod wieliomilionowej rzeszy uchodzcow, imigrantow sa oszusci, oporunisci, popaprancy, nawet terorysci. Przy takiej skali zjawisk jest to nieuniknione. Nikt tu nie mowi o przyjmowaniu milionow ale o jakis symbloliczny odruch czlowieczenstwa, ktorego brak bedzie nas pral po polskim, koltunskim pysku przez wiele lat. Ok ok – take it easy Aborygen – Don’t get upset.
QUIZ TIME!
W kontekscie wypowiedzi Prezesa, na temat uchodzcow bedacych nosicielami chorob i innych zdrowotnych zagrozen – pytanie. Ktora z postaci na ponizej podanych videoclipach stanowi wieksze zagrozenie epidemiologiczne dla kontynentu europejskiego?
https://www.youtube.com/watch?v=8ZEDPlhpf2k
https://www.youtube.com/watch?v=hBETKfLvRNk
@RS
Teraz wiemy już więcej, bo racjonalna blokada informacyjna zelżała. Wyciągano najpierw dzieci słabsze, rodzice nie wiedzieli czyje i nie mieli dostępu do nich w szpitalu, aby nie deprymować innych rodzin. Politycy zachowują dystans, nie zbijając, przynajmniej na razie, wyborczego kapitału na dramacie. U nas byłoby odwrotnie: rodziny by panikowały, politycy opozycji atakowali bezpardonowo rząd, a media społeczne kipiałyby od teorii spiskowych i atakowały wszystkich: ofiary i rodziny, ratowników, ekspertów, duchownych i polityków.
Fanatyzm religijny i szowinizm, są doskonałą pożywką do wzniecania waśni wewnetrznych, w krajach niepodległych wpływom umownego zachodu.
Wystarczy finansowanie fundamentalistów wszelkiej masci, by gineli za cudze interesy.
Pomysł pana Kissingera czy Brzezińskiego, zaczął być realizowany w Afganistanie, Czeczenii, Jugosławii, Libii, Syrii, ze śmiertelnym dla tych ludów skutkiem.
Kontynuacja tego procederu w Gruzji i na Ukrainie, miała ograniczony zasięg.
Obecnie w ten sam sposób, usiłuje się wywołać zamieszki w Iranie.
Swego czasu przeczytałem krótką definicję:
„Polityk to taki człowiek, który poświęci każdą ilość CUDZYCH dzieci, dla realizacji SWOICH INTERESÓW”.
Co obecnie w dalszym ciągu ma miejsce w wielu krajach świata……
@Adam Szostkiewicz
9 lipca o godz. 9:38
Tak, skopiowałem skądś (BBC). Czy zmienia cokolwiek fakt, że nie znamy nazwisk lub nie potrafimy ich wymówić?
Moim zdanie, nie.
Zobaczyliśmy twarze tych chłopców i nic (przynajmniej na razie) nie zatrze w pamięci tego widoku.
Tak, jak widzimy jeszcze zwłoki tego czteroletniego uchodźcy na greckiej plaży, wietnamską dziewczynkę uciekającą przed napalmem czy twarz małego Alfie Evansa…
Nie są nam już obojętni, bo przestali być anonimowi.
Ma Pan rację chwaląc tajską politykę informacyjną wobec rodzin i mediów i trzymanie żurnalistów na dystans oraz powściągliwe zachowanie najwyższych polityków w kraju.
Mnie się ponadto bardzo podoba bezdyskusyjne dopuszczenie zagranicznych ratowników (nurków jaskiniowych), uznanie dla profesjonalistów przed dumą narodową i zbędnym kunktatorstwem.
@Adam Szostkiewicz
Aby dowiedziec sie czegos o spolecznstwach w ktorych zyjemy wystarczy popatrzec na ruch drogowy, zachowanie sie w kolejkach, reakcje na obowiazek szczepien czy przestrzeganie zarzadzonej kwarantanny w przypadku epidemii.
Wiadomosc o akcji ratowniczej wypada juz z glownego nurtu informacyjnego, ktory przez nastepne tygodnie bedzie zdominowany odmiana gramatyczna wszelkiego podlectwa polityki administracji w Waszyngtonie. A ze jako spolecznstwa mamy bardzo krotka pamiec polecam:
FYI
New York Magazine: What If Trump Has Been a Russian Asset Since 1987?
http://nymag.com/daily/intelligencer/2018/07/trump-putin-russia-collusion.html
@Adam Szostkiewicz 10 lipca o godz. 9:03
U nas byłoby odwrotnie: rodziny by panikowały, politycy opozycji atakowali bezpardonowo rząd, a media społeczne kipiałyby od teorii spiskowych i atakowały wszystkich: ofiary i rodziny, ratowników, ekspertów, duchownych i polityków.
@Adam Szostkiewicz 17 czerwca o godz. 8:03
Proszę nie projektować swoich lęków i kompleksów na całą grupę ludzi. Duże kwantyfikatory prowadzą do wniosków nie polegających na prawdzie, a często krzywdzących. Nie istnieje żadna grupa zawodowa, którą można zdyskwalikować pańskim sposobem. To łatwizna, przydatna politykom i tej części mediów, którym ufać faktycznie nie można. Przy pomocy takich generalizacji próbuje się dyskredytować w oczach społeczeństwa media krytyczne względem władzy lub polityczną opozycję.
Bylem tam pierwszy raz w styczniu 2001 Roku.
Nie mialem pojecia o tych ludziach.
Dzisiaj mam tam sporo wspanialych znajomych ,ktorzy odrozniaja Biznes od potrzeby.
Przyjalem z radoscia wiadomosc o uratowaniu mlodych ludzi,
a szczegolnie jestem dumny ze spoleczenstwa w sasiedztwie.
Zaopatrywali wszystkich obcych pomocnikow jak i rowniez dziennikarzy
w zywnosc i napoje , dawali nocleg za darmo.
Byli wdzieczni za podtrzymywaniu naa duchu i za kazda odrobine pomocy.
@A. Szostkiewicz. Jak byloby w Polsce slusznie pan redaktor opisal. Tyle, ze nie mam watpliwosci, ze w wiodacych mediach opozycyjnych juz w drugim zdaniu za wszystko winny bylby PiS, Morawiecki i Kaczynski.
Moze jakies wyciszenie buddyjskie pozwala tamtemu spoleczenstwu i rodzinom zachowywac sie tak jak sie zachowywali. Chociazby napisanie zbiorowego listu do opiekuna- trenera, ze o nic go nie obwiniaja i sa tak samo z nim, jak ze swoimi dziecmi. W Polsce w dyskusjach juz go widza przed sadem, chociaz nie wiedza, dlaczego znalezli sie daleko wglab. (Bo woda podnosila sie i uciekali w gore w poszukiwaniu niezalanego miejsca.)
Z kolei, jakie wyciszenie w tyej spolecznosci, na codzien to kraj nieustajacych demonstracji, tez krwawych.
Dzieci z jaskini uratowane. I to moim zdaniem jest zasadnicza różnica między tymi przypadkami. W ogóle uważam, że nie można robić takich porównań, ale jeśli już, to: w Tajlandii można było mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie, które też nastąpiło. Natomiast na morzu na zakończenie się nie zanosi, a kiedyś nawet najgłębsze pokłady współczucia kiedyś się wyczerpią. W dodatku wszelkie próby zakończenia tego procederu są krytykowane jako niehumanitarne. Tak więc tak.
Szymon Hołownia
23 godz. ·
Nie wiem, czy ktoś kto to już dziś z katostrony powiedział głośno, jeśli tak – to sorry, ale ja też powiem.
Ależ oczywiście, że do kościoła może przyjść każdy. Prostytutka, dziennikarz, prezydent, rzeźnik i przedszkolanka – każdy ma prawo czuć się tu, jak u siebie w domu.
Nie zapominając, rzecz jasna, że jest to również dom innych. A przede wszystkim Boga, który (patrz historia z wywracaniem straganów) chyba nie bardzo lubi być traktowany jak scenografia dla różnych sprzedawców cudów na kijaszku.
Bo to po prostu nie jest ta branża. To wspaniałe, że premier rządu, chrześcijanin jak ty i ja, chodzi do kościoła. To jednak ciężka patologia, gdy premier – jako premier – w tym kościele przemawia. Premier, prezydent, minister, poseł, sprzedawca wycieczek, akwizytor śmiejżelków. Morawiecki, Komorowski, ludowiec czy kukizowiec, nie ma znaczenia. Bo w polityce partyjnej – a taką mamy i kochamy – polityk to zawsze sprzedawca. I w kościele nie głosi kerygmatu, a przemawia do elektoratu. Głosi nie Zmartwychwstałego, a swoją partię, jej ideologię i siebie. A ja idąc na Eucharystię, idę do Jezusa, nie do salonu sprzedaży, na partyjny event, na państwowe akademie. Świat nim nie jest (a szkoda), ale tu jest rezerwat Ewangelii.
To zaskakujące, że w XXI wieku trzeba to jeszcze komuś tłumaczyć. Kościół jako taki próbuje się przed tym jakoś bronić (patrz cytowana przeze mnie do znudzenia instrukcja „Redemptionis Sacramentum” wyraźnie zabraniająca łączenia celebracji Eucharystii ze „sprawami świeckimi”), ale widać niektórzy jego przedstawiciele nie mogą się oprzeć przed myślą, że ołtarz to ich prywatne ranczo, na które mogą zaprosić bohaterów swoich ulubionych seriali, zrobić sobie z Eucharystii domówkę dla fanów.
Idąc do kościoła – któregokolwiek, gdziekolwiek – nie chcę się zastanawiać, czy akurat dziś spotkam tam politycznego domokrążcę, wpadnę w pole rażenia nawiedzonego kibola (nawet jeśli ubrał sutannę). Czy dajmy na to gościa z truchłem jakiegoś stworzenia, przekonanego, że Dobra Nowina (którą Jezus nakazał głosić „całemu stworzeniu”), nakazuje zabijać lisy i przynosić je Panu i On się wtedy cieszy, bo nic go tak nie cieszy jak dobrze strzelony, martwy lisek (On jest takim miłośnikiem życia, że tylko przez przypadek tych lisów od razu nie stworzył martwych). Bo ja na przykład wolę lisy żywe i widok takich umajonych truchełek w kościele obraża moje uczucia religijne bardziej niż siedem Nergali, bo nie szydzi z Ewangelii, co ją wypacza.
Nikt nie stawia granic tym profanacjom, biskup Dydycz dalej swawolnie wygaduje bzdury. Nikt nie rozumie, że tu nie chodzi o to, by komuś zabraniać wstępu do kościoła, ale o to by nie zanieczyszczać Ewangelii naszymi politycznymi czy hobbystycznymi partykularyzmami (jakiekolwiek są), bo jak się ją raz zanieczyści, jak się raz zdogmatyzuje swoje własne fantazje (czy obsesje), to to – a nie Ewangelia – może kogoś odstraszyć od Jezusa. A to się nazywa zgorszenie, a za to Ewangelia proponuje kamień u szyi i etc.
Nie dziwię się ludziom, którzy widząc takie herezje rezygnują z uczęszczania do kościoła, ja nie rezygnuję, bo na szczęście znam w nim miejsca, w których serwowana jest czysta Ewangelia, dam sobie radę. Tylko ludzi mi szkoda i Kościoła mi szkoda. Bo Kościół – tysięczny raz to piszę – który bierze ślub z jakąś partią zostaje wdową po następnych wyborach (albo po jeszcze następnych, to nie ma znaczenia. Kościół, który dogmatyzuje czyjeś dziwne hobby to parodia Kościoła. Tego ślubu nie braliście w moim imieniu, nie wierzę w te wasze dogmaty. Idźcie z tym sobie gdzie indziej i nie róbcie z wiecie czego wiecie czego.
Dziękuję za uwagę. 🙂
———————————–
kerygmat «w teologii chrześcijańskiej: przesłanie zbawienia zawarte w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa»
18karatów
10 lipca o godz. 11:41
Według mediów alternatywnych, w których można znaleźć analizę, jedno zdjęcie zostało upozowane, drugie zainscenizowane.
Autentyczne jest jedynie to z Wietnamu.
Wojna informacyjna.
W której ofiarą pierwszą jest prawda.
Zdjęcia dzieci budzą emocje.
Czemu te emocje miały służyć?
Budowaniu przyzwolenia na atak na Syrię?
W celu zabicia jeszcze większej ilości dzieci?
Ne bądźmy dziećmi, nie dajmy się manipulować…..
teo
9 lipca o godz. 19:46
Dla mnie, wiarygodność BBC, CNN, NYT, znacząco spadła.
Jest daleka od wzorców z nawet lat 70′
Wolno mi dobierać to, z puli informacyjnej, co wydaje mi się sensowne i prawdopodobne, nie skażone propagandą.
@zza kałuży
? Bardzo mi miło, że tak sumiennie studiuje pan moje felietony, ale nie ma tu żadnej sprzeczności.
@teo:
Ja się niezupełnie z Hołownią zgadzam. Uważam, że premier może być w kościele jako premier. Problem z tym dopiero, co tam mówi.
Opisywałem tu już parę razy, bo to było dla mnie duże wydarzenie, jak kiedyś przypadkiem wpadłem na Jasnej Górze na pielgrzymkę Solidarności ’80. Za Tuska to było jeszcze.
Ksiądz w kazaniu był oburzająco polityczny, szczując przeciwko „rządzącym liberałom”. Ale przewodniczący, czy kto tam Solidarnością ’80 kieruje, gdy dostał mikrofon, podziękował tylko obecnym i opowiadał o tym, jak swoją rolę w związku postrzega jako służbę „Bogu i ojczyźnie”. Ale to wszystko bez agresji, z takim osobistym podejściem, że ja tak uważam, ale innym wolno uważac inaczej, wolno się z nami nie zgadzać i to też może być w porządku.
Dla mnie stąd płynął prosty wniosek — nie jest ważne, jako kto się wchodzi do kościoła i tam przemawia. Jest ważne, to co się mówi — czy sieje się nienawiść, czy zgodę; czy ma się szacunek dla miejsca, czy nie.
@wiesiek59:
Jakość, jakość, jakość.
Nie potrafię się zgodzić na taką postwę „nabywcy w supermarkecie”, gdzie podchodzę do półek i wybieram te wiadomości, które są dla mnie wygodne.
Tak, wiem, CNN, czy NYT są dość powierzchowne, ale dlaczego nie szukasz głębiej i wyżej, tylko niżej?
wiesiek59
10 lipca o godz. 19:53
Nie rób z siebie kretyna większego niż jesteś i nie podsyłaj tu ruskiego goovna w wydaniu agentów m.in. znanego palanta Toniego Cartalucci…