Nie taki „antypolski” ten Pawlikowski

Mentor prawicy dostrzegł, że nowy film Pawła Pawlikowskiego nie jest „antypolski”. Piotr Zaremba pisze w „Rzeczpospolitej”, że Pawlikowski „zrobił dobry film o polskich sprawach”. Publicysta radzi, by prawica złagodziła ton, „kiedy mówi o artystach i ich dziełach. Nie wszystko, z czym się nie zgadzamy, jest od razu „antypolskie”.

Co za odkrycie! Wstyd, że w ogóle trzeba mówić takie oczywistości. Ani „Zimna wojna” nie jest „antypolska”, ani „Ida”, ani „Pokłosie”. Co to w ogóle za kryterium w odniesieniu do sztuki? Sztuka może „krzepić serca”, ale może także wstrząsać sumieniem.

Nie wam sądzić, kto kocha Polskę
Sztuka ma nieskończone możliwości eksploracji tego, co ludzkie. Opowiadania artystycznymi środkami o namiętnościach, tak samo jak o historii, polityce, walce o wolność nie tylko narodu, ale też jednostki, której z władzą, jej ideologią i propagandą nie po drodze. Która szuka drogi i tożsamości na własną rękę i ryzyko – jak bohaterowie „Zimnej wojny”. Jednostki, która jak filmowy Wiktor Warski nie da sobie wmówić, że nie „kocha Polski”, bo tak orzekł funkcjonariusz reżimu.

Politycy, działacze, duchowni mają z tym kłopot. Ich ideał to sztuka w służbie tej czy innej ideologii: narodowej, socjalistycznej, religijnej. Zazdroszczą twórcom wpływu na społeczeństwo. Chcą ich sobie podporządkować.

Sztuka to nie serwilizm
A jeśli natrafiają na opór, są gotowi korumpować lub niszczyć ludzi sztuki i kultury, którzy opór stawiają. Tylko dlatego, że bronią swej wolności twórczej i prawa do krytyki zakłamania, fałszu, przemocy w polityce, religii, społeczeństwie.

Za to nagradzani są ci, którzy podporządkowują się władzy. Zwykle mierni nieudacznicy. I to oni dostają od polityków władzę nad kulturą. Tak jak ideologiczny nadzorca zespołu pieśni i tańca „Mazurek” w „Zimnej wojnie”.

Sztuka podporządkowana „propolskiej” propagandzie nie wyda „Idy” ani „Zimnej wojny”. Najwyżej „Smoleńsk”.