Dołek polsko-niemiecki

Prezydent Andrzej Duda mówił we wtorek w obecności prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera językiem innym niż były minister Waszczykowski, poseł Mularczyk czy sam prezes Kaczyński. To dobrze, ale nie byłby politykiem PiS, gdyby nie wytknął Unii Europejskiej, że nie kupuje pisowskiej eksplikacji łamania zasad praworządności w Polsce.

Duda mówił Szczerskim
Powtarzał na Zamku Królewskim miękko eurosceptyczne przemyślenia swego współpracownika na temat Unii Europejskiej: musi się zreformować, jeśli nie chce lec w gruzach pod ciosami populistów. Ten chwyt zastosował w obronie podważania przez PiS trójpodziału władz: „Jeśli instytucje unijne zamiast współpracować, będą karać, piętnować i wykluczać, to stworzą pole do wygranej dla tych, którzy chcą Unię rozbić”. Dodał, że „według ostatnich badań więcej euroentuzjastów jest dziś w Polsce niż w Niemczech”.

Spada wzajemna akceptacja
Być może, ale prezydentowi Steinmeierowi należy się uznanie. Przyjechał do Warszawy z misją poprawy stosunków polsko-niemieckich. Nie tylko na płaszczyźnie dyplomatycznej.

Z okazji wizyty stacja Deutsche Welle przypomniała, że jeszcze w 2013 r. siedmiu z dziesięciu Niemców nie miało wątpliwości, że relacje z polskim sąsiadem układają się dobrze. Obecnie uważa tak już tylko 31 proc., a 44 proc. Niemców uznaje stosunki z Polską za złe – wynika z najnowszego „Barometru Polska – Niemcy”.

Potwierdza tę niekorzystną zmianę raport naszego Instytutu Spraw Publicznych na temat postrzegania przez Polaków innych narodowości. Badanie przeprowadzone w związku z raportem „pokazuje wyraźny spadek akceptacji Niemców – oraz szczególnie Ukraińców – w porównaniu z 2013 r. Najwyższą akceptacją wśród Polaków cieszą się w tej grupie Francuzi oraz Włosi. Badanie pokazuje także wyrażny spadek akceptacji Niemców oraz – szczególnie – Ukraińców w porównaniu z 2013 r.

Pogorszenie nie jest dramatyczne. W sondażu „Barometru Polska – Niemcy” ponad połowa Polaków (51 proc.) akceptuje Niemców we wszystkich analizowanych rolach społecznych, 12 proc. nie akceptuje Niemca w żadnej z analizowanych ról. Najwyższa akceptacja dotyczy Niemców w roli sąsiada i kolegi z pracy (po 76 proc.), a najniższa – w roli radnego (63). Poziom akceptacji Niemców przez Polaków rośnie od lat, chociaż jest obecnie niższy niż w 2013 r.

Karta antyniemiecka ciągle w grze
Czy można się dziwić temu wzajemnemu dołkowi wizerunkowemu? Przecież polska prawica jeszcze przed dojściem do władzy wyciągnęła kartę antyniemiecką w dążeniu do obalenia Tuska i odsunięcia Platformy od władzy. Po wygranej w 2015 r. ta gra nie ustała, przeciwnie, zaostrzyła się, przynosząc Polsce straty wizerunkowe i polityczne. Dobrze, że prezydent Duda nie dolał oliwy do ognia, zmienił język na bardziej koncyliacyjny i umiarkowany.

Która polityka PiS jest prawdziwa?
Ale dziś ostatnie słowo w polityce, także zagranicznej, należy nie do prezydenta RP, tylko prezesa Kaczyńskiego. A to on namaścił posła Mularczyka do przygotowania żądań reparacyjnych wobec Niemiec, naszego największego partnera gospodarczego i sprzymierzeńca europejskiego. Która polityka niemiecka PiS jest prawdziwa: prezydenta czy prezesa?