Referendum Dudy, czyli wóz przed koniem
Różnica między prezydentami Komorowskim i Dudą: Komorowski potrafi przyznać się do błędu.
Czyni to w rozmowie z TVN24. Chodzi o nieudane referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych z 2015 roku. Prezydent Duda do dziś nie przyznał się do naruszania konstytucyjnych zasad praworządności. Jego poprzednik zapowiada ogłoszenie białej księgi na ten temat.
Błąd Komorowskiego
Za to Duda rzucił hasło referendum w sprawie pytań na temat nowej konstytucji. Dotykamy tu sprawy frekwencji. Konstytucja stanowi, że prawnie wiążące jest referendum z udziałem powyżej połowy uprawnionych. Poniżej tego progu wynik referendum ma wartość opinii. Do referendum o JOW-ach poszło niecałe 8 proc. uprawnionych (całość kosztowała 100 mln zł). Tak skończył się gest prezydenta Komorowskiego pod adresem populistycznej prawicy Kukiza. Referendum zlekceważyła zdecydowana większość elektoratu, w tym kukiści.
Potencjalny błąd Dudy
Prezydent Duda nie mówi, co zrobi, jeśli do głosowania, które proponuje, pójdzie o wiele mniej niż połowa uprawnionych, nawet jeśli referendum potrwa dwa dni. Co zrobi? Nic nie wskazuje, by się tym przejął. Będzie parł dalej, jak czyni to teraz.
Referendum służyłoby tylko PiS-owi
Hasło referendum służy wyłącznie obecnej władzy, a nie Rzeczpospolitej jako praworządnemu państwu i politycznej wspólnocie obywatelskiej. Obecna władza i obecny prezydent nie mają moralnego i konstytucyjnego mandatu do zmiany naszej najwyższej ustawy.
Nie ma żadnego istotnego powodu, by zmieniać konstytucję. Obóz PiS prze do tego wyłącznie po to, by umocnić swoje rządy na jak najdłużej i nie oglądając się na cenę w kraju i w Europie. Czyni tak, choć nie ma konstytucyjnej większości, a po wyborach parlamentarnych w 2019 roku – jeśli będą uczciwe – może utracić nawet większość zwykłą.
Osobno pod biało-czerwoną
Pisowscy dostojnicy mówili podczas święta trzeciomajowego, że pod flagą narodową gromadzi się cały naród. To pozbawione treści chwyty retoryczne, którym codziennie zaprzeczają działania polityczne „zjednoczonej prawicy”. Zwłaszcza odmawianie patriotyzmu przeciwnikom politycznym obecnej władzy.
Otóż naród od dawna gromadzi się pod tą flagą, ale nie wspólnie. To skutek polityki „zjednoczonej prawicy”. Tak samo będzie z referendum. Jego forsowanie pogłębi tylko obecne podziały w opinii obywatelskiej. Gdyby PiS przeforsował jednak zastąpienie obecnej konstytucji przepchaną nocą pisowską ustawą zasadniczą, będzie ją trzeba unieważnić po tym, jak utraci władzę.
Dopiero wtedy pojawi się szansa na szeroką i uczciwą debatę konstytucyjną. Jeśli w jej wyniku powstanie nowy projekt, wtedy można się zastanowić nad referendum. Obecna droga to stawianie wozu przed konia.
Komentarze
Panie Redaktorze trochę błąd logiczny z jednej strony pisze Pan ,,Obóz PiS-u prze do tego wyłącznie po to, by umocnić swoje rządy na jak najdłużej i nie oglądając się na cenę w kraju i w Europie”. Czyli wszelakimi sposobami – prawnymi, konstytucyjnymi lub nie, gerrymanderingując lub zwyczajnie rasując ordynację wyborczą, propagandą lub (wariant extreme) fałszując wybory PiS gra o drugą kadencję. Co ważniejsze postawa opozycji i sondaże pokazują, że ma pełne szanse także uczciwie powtórzyć swój wynik. A oceniam, że kluczowa będzie druga kadencja. Degrengolada opozycji pogłębi się a PiS w opanowanych instytucjach okrzepnie i przyzwyczai do pieniędzy. Jest o co bić się. Nie zawahają się…przepchnąć i ogłosić sukcesu.
Ale Pan pisze też ,,będzie ją trzeba unieważnić po utracie władzy przez ,,zjednoczoną prawicę’’. Otóż oni grają na to, że nikt nie będzie miał okazji niczego unieważniać
To referendum Dudy będzie takim samym sukcesem, jak wygrana Beatki z Broszką stosunkiem 1:27 z Tuskiem.
A następne referendum można przeprowadzić przez cały tydzień.
Ja bym nie liczył na niską frekwencję. Pis potrafi przy pomocy KK zmobilizować swoich zwolenników.
Opozycja powinna raczej namawiać do głosowania na : nie.
Inna sprawa, to czy suweren zna obecną Konstytucję, żeby móc się wypowiadać na temat ewentualnych zmian ?
Referendum, jeśli do niego dojdzie, będzie kompromitacją Dudy. Na dodatek jednocześnie z kompromitacją PiSu w wyborach samorządowych. Opozycja oczywiście referendum powinna zbojkotować i wskazywać, że to temat zastępczy, ale póki co, niech Duda wejdzie w tą pułapkę.
Taki cyrk należy po prostu zbojkotować, jak wszystko, co czyni grupa trzymajaca władze. Co wrzeszczał jakiś nieznany mi typ na Placu Zamkowym, nie mam pojęcia. Własnie wyszłam z pracy (tak, tak…mam taka pracę, ze nie ma dla mnie swiat i niedziel, nie to co uprzywilejowane panie sklepowe) i spieszyłam się do tramwaju, aby nie słuchać i nie patrzeć na głupków słuchających i machających chorągiewkami. Muszę jednak przyznać, ze „suk” i policjantów ochraniających capstrzyk było porównywalnie tyle, co dwa dni wcześniej, kiedy odbywała się masówka zamaskowanych faszystów
Jeżeli suweren daje się oszukiwać na pokazach garnków rzekomo cudownych to uwierzy w cudowny tekst konstytucji gwarantujący likwidację biedy,pracę dla wszystkich nawet zdrowie choć to kara boska za grzechy.Konstytucja napisana z pomocą carycy kolesiów jest przedmiotem kultu a przyjęta po obaleniu tzw.komuny be.Choć powołuje się na Boga też.Tak sobie myślę,że bez konstytucji też można żyć wystarczy być normalnym i np.nie kraść bo Ziobrze brakuje już pomysłów na grzeszników.Czy wyłudzony VAT na tacy a potem nazwisko na cegiełce kościelnej to nie grzech.
Jak można ogłaszać termin referendum jak nie wiemy JAKIE to mają być zmiany !?
Trzeba zacząć od propozycji zmian, powszechnej debaty nad nimi, badaniami preferencji poszczególnych rozwiązań i w końcu poddać pod głosowanie wariantowe , spójne wewnętrznie opcje.
A może winno być kilka kolejnych referendów .
Do najlepszych rozwiązań najczęściej potrzeba pracy wieloetapowej.
W projekcie prez. Dudy nie chodzi o zmianę Konstytucji, ale o sondaż, jaki procent obywateli nie akceptuje obecnej Konstytucji. Nawet frekwencja nie ma większego znaczenia. Powiedzmy, że w referendum będzie 6 pytań, na które w zależności od pytania 10% do 90% głosujących powie, że pragnie zmian. Oznaczać to będzie, że ponad 90% narodu nie pochwala obecnej Konstytucji.
A więc, zdecydowana większość Polek i Polaków nie ma niczego przeciwko łamaniu ustawy zasadniczej przez rządzących z prezydentem na czele.
Przypomniał mi się jeden dowcip. Prezydent mówi do narodu: „Na każde pytanie można łatwo odpowiedzieć tak albo nie.” Na to niepokorny: „To niech pan prezydent powie, czy przestał pan łamać konstytucję?”
Panie Szostkiewicz, czy Panu nie jest glupio? Komorowski nie jest prezydentem od 3 lat, nikogo nie obchodzi kampania z 2015 roku. Po raz pierwszy od lat zlikwidowalem prenumerate polityki bo tam caly czas trwa kampania wyborcza PO, teraz blogi rowniez staly sie nieczytelne.
Frekwencja będzie raczej niska, z pewnością poniżej 50% wymaganych by referendum było wiążące. Ale do referendum pójdą wyłącznie niemal ci, którzy będą głosowali na tak. A więc da się je przedstawić jako wygrane. Chyba, że frekwencja będzie rzeczywiście minimalna. Jestem przekonany, że zostanie w odpowiednim momencie przypomniany przepis, że w przypadku referendum konstytucyjnego 50% uczestnictwo nie jest wymagane. Już teraz nie wiem, czy ta zasada ciągle obowiązuje? Pewno nie, ale jako argument w dyskusji będzie mogła być wykorzystana. Tak więc PAD z tym swoim referendum nie jest w beznadziejnej sytuacji.
Jak na mój gust, Duda za głośno krzyczy. Potem podpisuje, co mu podsuną.
@lakot
Nie, nie jest, a pan powinien się wstydzić. Wypowiedź byłego prezydenta ma bezpośredni związek z pomysłem obecnego. Ale pan nawet nie chciało się zajrzeć do załącznika. Polityka nie prowadzi żadnej kampanii PO, ale pan nawet nie zajrzał do srodka. kilkudziesiąt blogów na stronie Polityki zajmuje się w większości sprawami niepolitycznymi, ale pan rzuca okiem na tytuły dwóch czy trzech i już wie. Zachęcam do sprawdzenia, kto rzeczywiście w mediach prowadzi nieustającą kampanię przeciw PO i za PiS.
Duda dziala na bazie dwoch zalozen. Po pierwsze, ze, Polskiemu „Suwerenowi” mozna w zasadzie postawic kazde pytanie a wynik nie bedzie mial zadnego zwiazku z logika bo kolektywne IQ Suwerena oscyluje na granicy bledu pomiaru. Po drugie, frekwencja referendum bedzie niska i wynik referendum bedzie bez znaczenia.
Duda prze do referendum bo chce pokazac ze zachowuje zdolnosc mobilizowania jakies tam grupy, i w ten sposob pokazac Kaczynskiemu ze trzeba sie z nim – Duda – liczyc.
Nie do wiary ze Polska bawia sie jak klockami szubrawcy z marnymi zyciorysami i z mentalnoscia gowniarzy.
Chciałbym, żeby suweren masowo wziął udział w referendum i wiążąco wypowiedział się na temat konstytucji, a tym samym wobec kierunki, w jakim ma zmierzać Polska wedle woli suwerena. Niech się wreszcie coś wyjaśni w Polsce, bo od dwóch lat wszystko się kisi, ale wciąż nie wiadomo co i przy jak sporym poparciu Jeśli pisowski plan to jest rzeczywiście coś, co Janusze i Grażynki lubią najbardziej, no to co zrobić ? Zmienić sobie suwerena ? Chyba nie bardzo. Za późno. Suwerena trzeba zmieniać poprzez wychowanie i edukację. I tego dokonano z sukcesem, ponieważ zamiast budować społeczeństwo obywatelskie od podstaw, na kiepski fundament społecznego kapitału obywatelskiego pozostawiony po peerelowskiej nieboszczce dobrowolnie nałożyliśmy ciężką dla nowoczesnej państwowości, antydemokratyczną nadbudowę w postaci religianctwa w życiu codziennym, a przede wszystkim w edukacji młodych. I cieszyliśmy się jak dzieci, że znowu jest jak kiedyś. Paranoja ! No i papierz-Polak był szczęśliwy, a to było najważniejsze. Dziś zbiera się właśnie to, co zasiano: przyzwolenie na obskurantyzm i brak poszanowania dla uniwersalnych zasad, o których Polacy podobno aspirowali, kiedy np. głosowali referendum akcesyjnym.
I dlatego chcę, żeby między innymi za pomocą tego referendum coś się w końcu wyjaśniło. Czego chcecie, rodacy ? Tylko kasy z Unii, ale bez zobowiązań w postaci poszanowania zasad, na których zbudowany jest projekt europejski, do udziału w którym nikt nas przecież nie zmuszał ?
Jeśli tego chcecie, to do godła naszego dumnego, chwalebnego i walecznego narodu trzeba chyba będzie wsadzić jednorożca i elfy zamiast orła białego.
@lakkot
4 maja o godz. 10:34
Tak, tak…nie prenumeruje Pan, nie kupuje, nie czyta, tylko czyta i komentuje:)))))
@lakkot
4 maja o godz. 10:34
„… zlikwidowalem prenumerate polityki bo tam caly czas trwa kampania wyborcza PO”.
Adam Szostkiewicz
4 maja o godz. 12:41
„@lakot
Polityka nie prowadzi żadnej kampanii PO”.
Ależ oczywiście, że prowadzi i to nadzwyczaj intensywnie i prymitywnie.
Stąd pewnie – przy ciągle dołującym poziomie – radykalny spadek sprzedaży tygodnika w ciągu ostatnich lat.
Dodajmy do tego wtórny analfabetyzm społeczeństwa (w Polsce można teraz nawet ukończyć humanistyczne studia wyższe nie przeczytawszy żadnej książki) i mamy pełny obraz intelektualnej zapaści naszych mediów z tymi tzw. opiniotwórczymi na czele.
Uwaga trochę w bok, jednak moim zdaniem ważna.
Przestańmy nazywać PiS i jego akolitów ugrupowaniami prawicowymi. Jest to zwyczajna populistyczna partia LEWACKA. Podobnie jak KPZR czy NSDAP.
To sytuacja podobna do tego gdy obleśny pedofil polując udaje 12 letnią dziewczynkę zaś wszyscy, w tym przeciwnicy potwierdzają – tak to 12 letnia dziewczynka. Sic!
Dlaczego i po co wódz nakazał ogłosić podwładnemu batalię o zmianę Konstytucji?Po to aby obrzydzić obecną ,jasne jak budowa cepa.Ale jakie inne korzyści /?Pokazanie ,że podwładny jest samodzielny?Czyli wiarygodny w łamaniu konstytucji ?Odwrócić uwagę od bieżących trudnych spraw.?Albo przygotować się do wcześniejszych wyborów parlamentarnych?Entliczek ,pętliczek co myśli wodziczek ,tego nie wie nikt.
Po komunie odziedziczyliśmy np. walutę złotym zwaną a nawet ruch prawostronny.O tzw.Ziemiach Odzyskanych do zwrotu nie wspomnę.Tak sobie myślę,że to też trzeba zmienić bo nie przystaje do ducha dezubekizacji.A nawet kradzione przez komunistów nie tuczy jak sugeruje prawo o reprywatyzacji.Oddajmy zatem spadek materialny po okresie mrocznego komunizmu jak sugeruje prawica.
Szostkiewicz:czy wolno mi pisac???
Szanowny Panie redaktorze i mili komentatorzy blogu, konstytucja napisana nawet przez samego boga (w którego nie wierzę), nie gwarantuje, że kolejne rządy w Polsce będą ją przestrzegały. Skoro marszałek senatu po uchwalenie słynnej ustawy IPN o kneblowaniu ust, oskarżających Polaków o współudział w holokauście, „uspokajał” trzeźwą opinię publiczną, że będzie to ustawa martwa (martwa jak zamordowani przez Polaków Żydzi?), to nie ma co się brać za pisanie nowej konstytucji.
Proszę tylko przypomnieć sobie, co działo się z coraz „lepszymi” pomysłami na reformę służby zdrowia. Jak reformowano szkolnictwo wyższe i co się stało z edukacją powszechną. Nawigacja padła i jesteśmy w tym samym miejscu. Ten cały trud pisania i przepychania w referendum obecnie obowiązującej niektórych konstytucji, był daremny. Jesteśmy dalej mentalnie w PRL-u, czyli prawo ustala władza wykonawcza, a reszta może się gonić. Tu trzeba jeszcze kilku pokoleń i może większość Polaków zrozumie, że bez przestrzegania prawa i mentalnej modernizacji nie da się stworzyć nowoczesnego i stabilnego państwa.
Oczywiście jest alternatywa: WNP.
@grzerysz
Nieprawda i tendencyjność. Jest pan uprzedzony i sprawia wrażenie czytelnika sprzed transformacji. Dziś Polityka jest pismem pluralistycznym, wewnęrznie, i w kręgu współpracowników. To łatwo sprawdzić w każdym numerze. Są opinie lewicowe, liberalne i centro-prawicowe. Nie ma miejsca na hejt i nacjonalizm. Proszę o jeden przykład ,,kampanii” na rzecz PO. Nie należy mylić linii pisma z kampanią na rzecz partii. Spadek nakładu dotyka nie tylko Polityki. Wynika ze zmian nawyków czytelniczych. Młodsze pokolenie czyta w Internecie. Polityce spada wolniej. Tygodnikom prorządowym też, mimo że mają wsparcie finansowe w postaci reklam od spółek skarbu państwa, które się do nich przeniosły. Mimo to, nasze pismo wciąż jest liderem w segmencie papierowych tygodników opinii.
@pawelek
Wolno, ale zrozumiale i nie takim tonem.
Mała poprawka. Pisowcy pod pojęciem naród uważają tylko swoich. Jeżeli mówią, że pod biało-czerwoną flagą gromadzi się cały naród, mają na myśli pisowców. Pan czy ja, możemy stać pod biało-czerwoną flagą, ale do narodu nie należymy. Stanowimy jedynie obywateli polskojęzycznych.
Jakoś tak mam, że utożsamiam się z kimś kogo aktualnie słucham lub czytam.
Ostatnio jak słucham Prezydenta to czuję się zażenowany /to tak jak bym przypadkowo zobaczył kogoś w intymnej sytuacji/ i wyłączam głos.
Niestety, nie można być obiektywnym obserwatorem sceny politycznej jak wykluczy się z analiz opinie i głosy ludzi których nie lubimy lub zdecydowanie ich nie akceptujemy /przywara mojej żony/.
Nie wolno, oczywiście moim zdaniem, niepoważnie traktować hasła – dyskutujemy o konstytucji.
Nie wnikam w szczegóły ale z logiki zdarzeń wynika, że coś jest w niej nie tak, skoro jest aż takie piekło w temacie interpretacji. Potwierdza taką logikę myślenia gospodarz blogu w przedostatnim zdaniu.
Jak różnie można interpretować Świat przekonałem się , nie pierwszy raz, w Święto Pracy.
Przez ciekawość i akurat wolny czas oglądałem /ktoś powie uczestniczyłem/ manifestację
pod pomnikiem na ulicy Daszyńskiego w Krakowie.
Dziewczyna, jak twierdziła z Francji, sprzedała mi za 2 zł. „Jedność Pracowniczą” nr 43.
Na uwagę, że we Francji jest dużo komunistów, z dumą potwierdziła.
W środku był ciekawy artykuł na temat 68 roku, ub. wieku, we Francji. Opisywał dlaczego rewolucja /rewolta/ się nie udała. Wymienione są cztery podstawowe warunki ustalone przez Lenina – by rewolucja mogła być skuteczna.
Nie było jasnej, programowej drogi – co dalej.
Szok.
Nadal jest dużo ludzi i niestety młodych, nie znających modelu Lenina – co dalej? Co dalej było?
Bolesne, że Ci młodzi ludzie, z dobroci serca, pakują się w utopijną ideologię i nie ma publicystów
pokazujących bolesne skutki utopii.
Na tej uroczystości był również ciekawy człowiek przypominający mi /nie napiszę/, który wyróżniał się bosymi nogami, krótkimi spodniami i pocerowaną koszulką polo. Nie znam ale podobno znają go w Krakowie i podobno nawet zimą lubi chodzić boso. Okazało się, ze nie wolno nikogo lekceważyć,
mówił z sensem i coś w tym było.
@ryss
ależ są ostrzeżenia przed zgubnymi skutkami wiary w neomarksistowską utopię socjalizmu 2.0, tylko pan ich nie dostrzega. Także w Polityce.
@Adam Szostkiewicz
4 maja o godz. 22:23
„Spadek nakładu dotyka nie tylko Polityki. Wynika ze zmian nawyków czytelniczych. Młodsze pokolenie czyta w Internecie”.
Tak, w Polsce nastąpiły w ostatnim trzydziestoleciu zmiany nawyków czytelniczych – nie czyta się już po prostu niczego, z wyjątkiem może tandetnych pisemek o życiu „gwiazd”.
Przypomnę, że w Niemczech (tam też jest młodsze pokolenie i Internet) bardzo ambitny tygodnik DIE ZEIT, mający ciągle format dużej gazety, sprzedaje co tydzień 500000 egzemplarzy.
To wielokrotnie więcej niż łącznie sprzedają wszystkie polskie tygodniki pragnące uchodzić za opiniotwórcze… A przecież żaden z nich nie dorasta DIE ZEIT do pięt.
@Adam Szostkiewicz
4 maja o godz. 22:23
„Dziś Polityka jest pismem pluralistycznym….
Są opinie lewicowe, liberalne i centro-prawicowe”.
Dziś POLITYKA jest pismem niezwykle jednostronnym. Dotyczy to zarówno spraw krajowych jak i zagranicznych.
@grzerysz
Acha, Die Zeit. No to sprawdźmy, jak to jest z tym dorastaniem polskiej Polityki do pięt tygodnikowi Die Zeit. Oto lista artykułów opublikowanych w Die Zeit przez publicystę Polityki Adama Krzemińskiego: https://www.zeit.de/suche/index?q=adam+krzeminski. Ciekawe, że redaktorzy pana ulubionego tygodnika niemieckiego chętnie korzystają z polskiego publicysty pisującego w polskim tygodniku, który Zeitowi ponoć nie dorasta. Mam silne wrażenie, że nie czyta pan ani Zeita, ani Polityki, tylko prowadzi na naszym portalu swoją prywatną kampanię niechęci.
Obecna konstytucja mnie mierzi, dlatego ją łamałem….no to zrobię sobie nową (prof.Zybertowicz nie odmówi pomocy) po mojej myśli i już mogę ją przestrzegać !
Czy to nie proste i czy nie urocze?
Przez prawie dwa lata dostawałem Die Zeit kurierem, jeździł przez moją ulicę. Jakaś Śląsko – Niemiecka organizacja. Nie dopytywałem.
Faktycznie, jest to ciekawa gazeta, nie do przełknięcia w całości. Odnosiłem wrażenie, że lewicująca.
Przypuszczam, że z uwagi na ogromnie szeroki zakres materiału – Niemcy , tradycjonaliści, kupują ją z przyzwyczajenia /podobno jeden egz. przegląda kilku sąsiadów/.
Politykę /czasopismo/ traktuję sentymentalnie. W latach cenzury to w niej było sporo przemyconych
niezbyt politpoprawnych informacji.
Do dziś tkwi mi w pamięci artykuł o bananowej młodzieży /lata sześćdziesiąte/, artykuł – list inżyniera /Rakowski/. Widziałem i czułem jak bardzo właśnie tu usiłowano wpływać na właściwy kierunek rozwoju kraju.
To właśnie pamięć tamtej Polityki powoduje, że irytują mnie szaleni prawicowcy widzący tylko czarno biało.
Boję się wciągać w czytanie Polityki i innych periodyków, wolę książki i często łapię przeglądając
prasę po kilka artykułów utkanych z informacji czytanej właśnie książki /np. Tetlock , Kahneman/.
Na starość każdy uważa się za eksperta, ja też.
Jednocześnie odnoszę wrażenie, że nie siedząc w jednej redakcji całe życie
/sympatyczny wywiad Pana Passenta/ ale pracując w przemyśle, z robotnikami, obserwując Ślązaków, Poznaniaków, poznając wiele zakładów w całej Polsce /kontrola jakości towarów eksportowanych/, i biorąc czynny udział w przemianach gospodarczych ostatnich
29-ciu lat – mam własne, krytyczne spojrzenia na przemiany w Polsce.
Myślę, że Polityka się postarzała, tak jak my. Tam brakuje formuły ściągającej
zainteresowanie młodych ludzi, bo czy ja przeczytam historię skutków leninowskich
rządów, nie ma znaczenia.
Napisałem o młodych komunistach bo chciałem zwrócić uwagę na kompletny brak wiedzy
o „sadzeniu drzew korzeniami do góry” czyli utopii tzw. sprawiedliwości społecznej.
Za mało jest lektur z tej tematyki. Nie chodzi o opisywanie tragizmu lat trzydziestych.
Pisanie wprost nic nie da. Chodzi o uświadomienie podstawowej zasady stosowanej w całej
przyrodzie, o „rozwój minimalnym kosztem energetycznym”.
Uświadomienie młodym ludziom, że cały świat ożywiony od zawsze dąży
do maksymalnych korzyści, przy minimalnym wydatku energetycznym
łatwo połączyć z końcowymi skutkami każdej wspólnoty z ideologią typu – równa praca i równa płaca dla wspólnego dobra.
Zawsze okaże się, że ktoś w końcu kogoś oszukał – jak to w komunie.
Ponieważ w różności siła i postęp. Wierzę, że publicyści, również Pan, za swoją misję
będą uważali utrzymanie złotego środka między skrajną lewicą i skrajną prawicą.
Swoimi wpisami usiłuję wyhamować skrajności. Czy mi się udaje???
@grzerysz
no wie pan, tak można w nieskończoność: czego panu brakuje? Konkretnie? W czym jest jednostronna? Każde pismo ma swoją linię redakcyjną. W prasie prawicowej nie oczekuje pan festiwalu poglądów lewicowych i vice versa. A i tak Polityka jest bardziej otwarta na różne punkty widzenia niż media prorządowe i prawicowe.
Mam obok siebie /rodzina i znajomi/ czytających tylko Politykę.
Kieruję się w dużym stopniu ich widzeniem rzeczywistości.
Uważam, że „nie ogarniają „. Oceny są zbyt jednostronne.
Kiedyś zdobędę się na sięgnięcie do dostępnego mi stosu Polityk
i zrobię analizę. Obiecałem to sobie prawie rok temu
i dlatego zaglądam w internecie robiąc czasem mniej i bardziej,
jak kto woli, rozsądne wpisy.
Piotr II
6 maja o godz. 22:20
… zerwał się Pietrek z wyra i soczyście zaklął … moja konstytuta mie mierzi to prostytuta… idę do zybertowego łoża… a tam znowu prostytuta…
grzerysz
5 maja o godz. 12:29
… czego ty grzerysz chcesz?… czytaj, chłopie, co chcesz, gdzie chcesz i ile chcesz i jak mówi mój sąsiad od „Polityki” się odpier…
@rysszc
raczej mniej rozsądne, co zresztą widzą inni tu się wpisujący.
rysszc
7 maja o godz. 10:29
Kiedyś zdobędę się na sięgnięcie do dostępnego mi stosu Polityk
i zrobię analizę.
rysszc… czy ciebie chłopie aby nie je…, żal mi już cię…