Scena polityczna do wzięcia

Łatwo można zrozumieć frustrację po stronie opozycji i jej sympatyków. Od ponad dwu lat rządów zjednoczonej prawicy kryzys goni za kryzysem i kryzysem pogania, a sondaże poparcia dla PiS ani drgną.

Deforma sądownictwa, czarne protesty, sprawa Stachowiaka, protest Szczęsnego, premie Szydło, ustawa „antydefamacyjna” i jej międzynarodowe skutki, fatalne dla wizerunku i pozycji Polski. I nic. Stąd frustracja. Ale opozycja nie może jej ulec. Musi myśleć politycznie. Jej zwolennicy także.

Według sondażu dla portalu Ciekawe liczby wciąż jest miejsce w polskiej polityce na nowe ugrupowanie. Aż 45 proc. pytanych deklaruje, że żadna z obecnie działających partii politycznych nie reprezentuje ich poglądów.

To jest też, przyznajmy, wynik frustrujący, ale już nie tylko dla opozycji, również dla partii rządzącej. W świetle tego wyniku obecna władza ma mandat do rządzenia, ale nie do zmiany ustroju, jaką przeprowadza. Zmiana ustroju, w tym zmiana konstytucji, jeśli ma być demokratyczna, musi być bezwzględnie większościowa. A takiej większości zjednoczona prawica nie ma.

Co więcej, w tym badaniu wynik PiS wynosi zaledwie 23 proc. Tylu ankietowanych uznało, że partia Kaczyńskiego reprezentuje ich poglądy polityczne. PO ma wynik 11 proc., Nowoczesna 3 proc. – co jest kolejnym sygnałem zmierzchu tej formacji.

Wynik PiS jest prawdopodobnie bliższy rzeczywistości niż wciąż wykazywane poparcie na poziomie 40+ dla partii Kaczyńskiego, bo obejmuje odpowiedzi i tych, którzy chodzą do wyborów, i tych, którzy nie chodzą.

Naturalnie nieobecni nie mają racji, ich potencjalne głosy się marnują, więc na co dzień ważniejsze są sympatie i antypatie tych, którzy pójdą do wyborów. A tu PiS osiąga lepszy wynik: 31 proc. deklaruje, że najlepiej reprezentuje ich poglądy, że PO – 14 proc., że Nowoczesna – 5 proc. Ciekawe byłyby też odpowiedzi na pytanie, która z partii politycznych najlepiej reprezentuje nie poglądy, tylko INTERESY badanych. W dojrzałych systemach demokratycznych pytamy raczej właśnie o to.

Konkluzja raportu jest taka, że na polskiej scenie jest miejsce na nowe ugrupowanie. Niestety nie zadano już pytania, na jakie: centrowe, lewicowe, prawicowe czy jeszcze jakieś inne? Zupełnie nowe, stworzone od zera czy zreformowane lub przekształcone w oparciu o wybory wewnętrzne nowego przywództwa czy może drogą połączenia sił?

Załóżmy jednak, że to miejsce faktycznie jest. Jaki wniosek wyciągnęłaby z tego obecna opozycja parlamentarna? Jaki wniosek wyciągnąłby aktualny obóz władzy? Czy opozycja w świetle tego badania powinna jeszcze raz przemyśleć taktykę i strategię wyborczą?

Tak można odczytać sugestię lidera Obywateli RP p. Kasprzaka, że opozycja powinna urządzić „prawybory” kandydatów przed wyborami samorządowymi. To powrót do idei zjednoczonej opozycji przeciwko zjednoczonej prawicy. Mało realny i znów zahaczający o frustrację, ale teoretycznie wciąż możliwy.

Tyle że gra się takimi kartami, jakie się ma. Na razie nowego ugrupowania nie widać. Pozostaje opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna, jaka jest. Liderzy i sympatycy ugrupowań tworzących te dwa obozy z pewnością do porozumienia nie dojdą. Ale w obozie parlamentarnym gra jest możliwa. I chyba na dziś nie ma lepszego pomysłu.