Skuty Frasyniuk: symbol „dobrej zmiany”

To jest znak ponurego czasu, symboliczne przekroczenie czerwonej linii. Widok Władysława Frasyniuka skuwanego na oczach żony przez policjanta i filmowanego przez innego, zamaskowanego funkcjonariusza policji jest wstrząsający.

To się dzieje niemal 30 lat po odzyskaniu państwa przez społeczeństwo. Frasyniuk miał w tym odzyskaniu mężny udział. To takim jak on PiS zawdzięcza, że mógł powstać, rozwinąć się i przejąć demokratycznie władzę w Polsce.

Ale ta władza w państwie demokratycznym ma swoje granice. Ich przekroczenie zezwala obywatelom na pokojowe protesty.

Widok skutego Frasyniuka miał przestraszyć i zniechęcić wszelką opozycję. Upokorzyć, rozpalić złe emocje. Wydrwić: lepiej, że skuli, bo inaczej może skończyłby jak Blida. W pisowską mantrę o skutym Frasyniuku jako dowodzie na równość wszystkich obywateli wobec prawa pod obecnymi rządami nie wierzy nawet część wyborców prawicy.

Że tej równości nie ma, dobrze wiedzą ci, którzy dwa lata temu nie dołączyli do zwycięzców, a później wystąpili w obronie konstytucji i niezależności sądownictwa od polityków. Liczba nękanych na tym tle rośnie lawinowo. I jak w PRL stawia się im zarzuty porządkowe, gdy w istocie są to szykany za krytykę rządzących, czyli rzecz w demokracji normalną.

Nękane są dzielne kobiety blokujące pokojowo marsz nacjonalistów, a co z tymi, którzy je skopali? Wolność zgromadzeń została zreinterpretowana w duchu sprzecznym z konstytucją: są równe i równiejsze.

Nie każde prawo jest sprawiedliwe. W wolnym kraju przeciwko złemu prawu i nadużyciom władzy wolno pokojowo protestować. Z protestującymi władza powinna rozmawiać, a nie skuwać ich w kajdanki i nękać pod byle jakimi pretekstami. Mądra władza może odstąpić od nękania przeciwników politycznych za pokojowe protesty, nawet jeśli podległy jej prokurator znajdzie na nich jakiś paragraf.

Media niezależne od rządzących niemal codziennie podają przykłady szykan wobec ludzi różnych zawodów, szczególnie w sądownictwie czy mediach i szkolnictwie. Były rzecznik KRS, sędzia Żurek, opowiedział niedawno swoją historię.

W rozmowach prywatnych niepokoją się o swą przyszłość zwykli pracownicy sektora publicznego, a nawet firm prywatnych, które z jakichś powodów nie podobają się obecnej władzy. Niektóre firmy już przestawiają wajchy na „dobrą zmianę”. Coraz więcej osób zaczyna się urządzać w nowym wspaniałym pisowskim świecie i dorabiać do tego różne wytłumaczenia.

Skuty Frasyniuk będzie wyrzutem sumienia.