Orędzie w próżnię, czyli niech PiS pokaże, że potrafi „razem”
Trudno powiedzieć, do kogo w czwartek trzymał mowę premier Mateusz Morawiecki.
Bo chyba w każdej rodzinie w Polsce mniej więcej wiadomo, czym była okupacja niemiecka i radziecka i kto był ich ofiarą. Z grubsza wie się też u nas, jaki los spotkał Żydów, co to były obozy zagłady i kto w nich kogo masowo eksterminował.
Ponoć wiedza na ten temat jest najmniejsza u najmłodszego pokolenia Polaków i tym przede wszystkim powinien się zająć obecny rząd Polski, w szczególności ministrowie oświaty, szkolnictwa wyższego i kultury.
Nie będzie pedanterią wytknięcie mówcy błędów historycznych, przykrych u szefa rządu, który kształcił się m.in. na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Wrocławskiego.
Polska nie była pierwszą ofiarą III Rzeszy. Rok wcześniej były nimi Austria (Anschluss) i Czechosłowacja (Sudetenland). Obóz koncentracyjny Mauthausen-Gusen nie został całkowicie zrównany z ziemią, jakby wynikało z przemówienia pana Morawieckiego.
I jeszcze jedno: skoro już premier przywołuje Jana Karskiego w kontekście nieszczęsnej nowelizacji ustawy o IPN, to należałaby się nam od Morawieckiego krótka refleksja o tym, że Karski w czasie wojny użył wyrażenia „polskie obozy śmierci”, i że używała go po wojnie Zofia Nałkowska.
Refleksja powinna pomóc zrozumieć, że nie wszyscy – a może nawet mniejszość – którzy terminu używają, to „anty-Polacy”.
Przemówienie premiera miało zapewne podjąć apel prezydenta Dudy o wyciszenie emocji spowodowanych nowelizacją i nieodpłacanie (ale kto?) nienawiścią za nienawiść (ale czyją?). Morawiecki z marsową miną i zmęczonym głosem mówił rzeczy słuszne, choć powszechnie znane zainteresowanym zarówno w Polsce, jak i w świecie.
Problem polega na tym, że w żaden konkretny sposób nie odniósł się do sedna sprawy, czyli do wywołanego nowelizacją kryzysu w stosunkach Polski pod rządami prawicy z Izraelem, Ukrainą i USA.
Tym samym podtrzymał linię obecnej władzy, tak jakby ciągle nie zdawał sobie sprawy z politycznych i dyplomatycznych tego konsekwencji. A powinien. Inaczej zajęte przez niego stanowisko odebrane będzie w świecie jako odmowa dialogu, a to w przełamaniu obecnego kryzysu dyplomatycznego nie pomoże.
Jedyne zdanie w pięciominutowym oświadczeniu warte zapamiętania (reszta to oczywistości, które Polak zna na pamięć i premier nie musi mu o tym przypominać): „Rozumiemy emocje ze strony Izraela. Trzeba wiele pracy, abyśmy naszą wspólną, często skomplikowaną historię potrafili opowiedzieć razem”.
I to jest prawda. Wobec tego niech obecna władza da przykład tego wspólnego opowiadania naszej „skomplikowanej” historii. Szansę ma na tym polu pan prezydent: niech poczeka z podpisem, aż zjednoczona prawica pokaże, że potrafi rozmawiać, a nie tylko pouczać, piętnować i karać.
Komentarze
” że Karski w czasie wojny użył wyrażenia „polskie obozy śmierci”, i że używała go po wojnie Zofia Nałkowska.”
Karski rowniez uzyl pojecia „Jewish death camps”. I co z tego? Nie to jest chyba najwazniejsze lecz kontekst, z ktorego obecnie te pojecia sie wyrywa. Jak nie patrzec, wyizolowane pojecia sa dwuznaczne jesli nie wprowadzajace w blad.
@Adam Szostkiewicz
„Szansę ma na tym polu pan prezydent: niech poczeka z podpisem, aż zjednoczona prawica pokaże, że potrafi rozmawiać, a nie tylko pouczać, piętnować i karać.”
A ja byłbym za tym by długopis podpisał tą haniebną ustawę. Im szybciej PiS wszystko dokumentnie rozwali tym szybciej padnie. Przedłużanie agonii nie jest miłą perspektywą w aspekcie historycznym.
Mleko się wylało, a próby jego sprzatniecia będą dodatkowa kompromitacja rządu, który „sprzatajac” da wyraz swojej głupocie i niekompetencji. A teraz pytanie: cui prodest to wszystko i kto za tym stoi?
Trzymał kartkę mafiosa i bełkotał
Wyzwolony naród może przyjąć swoją wersję historycznego kłamstwa, a wam redaktorzy, sędziowie i załgani politycy, nic do tego. W opowieściach wigilijnych, dziadkowie wspominali okropności rewolucji przeżywanych w oszalałej Rosji, później o wywózkach na Sybir i mordowaniu żydowskich sąsiadów w małych miastach na wschodzie. Schizofreniczny wir, który wciągał w okropności wojny niszczył w ludziach poczucie elementarnego ładu, odzierał jednostki z podstawowych wartości, ich zachowaniami rządził diabeł. Babka, która to wszystko przeżyła dziękowała Bogu za czas błogosławionego spokoju, pod rządami Gomułki. Początek lat sześćdziesiątych w małym miasteczku, jawi się barwnie i słonecznie, rozgrzany piasek nad Narwią, kwitnący sad. Dojrzewanie to rok 1968, pamiętam antyżydowską nagonkę w radiu i telewizji. Odtąd nic już nie było proste i miłe, minął czas w zapachu choinki i pomarańczy. Dziarskie chłopaki z Łomży i Białegostoku chcą nam urządzać Polskę, a ich tatusiowie siedzą w Sejmie, to ci, którzy wykrzykiwali do Nitrasa ” spadaj durniu”. Już wiele nie trzeba, na początku wezmą się za nas bo jesteśmy pod ręką. Później przyjdą po takich jak Pan. Drogi Redaktorze, to nasze gadanie rozpłynie się jak łzy na deszczu. Kiedy szaleństwo minie, na frontonie SN należy wykuć słowa, które Sędzia Zabłocki wypowiedział w senacie.
Po owocach ich poznacie. Wychodzi na to, że strategicznym celem polskiej dyplomacji i polskiej polityki historycznej jest rozsławienie imienia polskich szmalcowników i pojęcia „polskich obozów koncentracyjnych” na całym świecie. Nie można odmówić pisowskiemu dyplomatolstwu i dyplomatactwu niebywałej skuteczności w osiąganiu tego celu.
Wiążąc to z osiągnięciami tego nierządu na innych frontach, takich jak edukacja, system prawa, militaria, dezintegracja europejska i zachodnia oraz ze śladami powiązań tych środowisk z tajnymi służbami rosyjskimi (Rydzyk ze swoimi antenami, Macierewicz z towarzyszami) ujawnia się tutaj bardziej dalekosiężna strategia odcinania Polski od świata Zachodu i powrotu Polski do matecznika euroazjatyckiej cywilizacji Wschodu. Całe to pisowskie towarzystwo to są wyraźnie „Zielone Ludziki” Putina.
Moim znaniem tych tendencji nie da się już odwrócić bez większych rewolucji lub powstań zbrojnych oraz obalenia ruskiego systemu władzy w Polsce.
@chandra
Może tak być. Ale po nas już raz przyszli, w grudniu 1981. I przeżyliśmy. To, że teraz musimy na to wszystko patrzeć, obserwować bezsilnie niszczenie wspólnego dorobku lat 1989-2015, jest okropne, ale minie, jak każdy paroksyzm polskiej historii. Nasze fatum polega na splataniu się genów autodestrukcji, rebelii i rezurekcji.
„… w Polsce mniej więcej wiadomo, czym była okupacja niemiecka i radziecka i kto był ich ofiarą.”
A więc łachudry z IPN i okolic mają rację, że wyzwolenie nastąpiło w 1989r.? Jeżeli można sobie tak ustalać datę, to dlaczego nie na 2016 rok, jak chce PiS?
Prezes i jego obóz widzą ten spór jako kolejny etap wyzwalania Polski, a przy tym wiedzą z badań, jakie są nastroje polskich rasistów i judeosceptyków. Może się trochę cofną, ale tylko w ramach gry o dłuższe rządzenie. Jesteśmy zakładnikami fałszywych diagnoz (że przed PiS mieliśmy tu jakiś „postkomunizm”, że UE niszczy polską gospodarkę, że pod Smoleńskiem „polegli”, a w każdym razie opłaca się tak udawać, że państwo prawa to głupie mrzonki, że trzeba zmienić sędziów na naszych, bo inaczej się nie uda, itd. itp.) – a te fałszywe diagnozy, fałszywa świadomość, owocują absurdalnymi działaniami. Toteż Titanic płynie, a orkiestra gra przebój Despacito albo Zenka czy innego Sławomira.
Też oglądam z przerażeniem tę bezsensowną awanturę, którą PiS rozpętał na własne życzenie i która – oby – była kolejny gwoździem do politycznej trumny tej formacji. To oni odkopują tego parszywego potwora nacjonalizmu, ksenofobii (Kaczyński, Błaszczak) i awanturnictwa (Macierewicz, Szyszko, Ziobro…), więc niech teraz zbierają jego plony.
Projekt ustawy o IPN jest arcyskandaliczny nie tylko ze względu na możliwość zablokowania debaty na temat pogromów organizowanych przez Polaków. Szczytem absurdu i politycznego chamstwa zarazem jest chociażby próba narzucania Ukraińcom polskiej narracji naszej wspólnej historii na przestrzeni XX stulecia. Natomiast kompletnie nie rozumiem, dlaczego penalizacja stwierdzeń typu „polskie obozy zagłady” w odniesieniu do placówek tworzonych przez hitlerowskie Niemcy w czasie okupacji miałaby być naruszeniem wolności słowa. W ogóle mam wrażenie, że współczesne środowiska opiniotwórcze absolutyzują pojęcie wolności słowa, interpretując je jako prawo do wypowiadania treści oszczerczych i krzywdzących. Przykładem kuriozalne inicjatywy w rodzaju „Wykreśl 212 kk”, motywowane – a jakże by inaczej – wolnością słowa. Tak, jakby wartością konstytucyjną było prawo do publicznego zgnojenia bliźniego na portalu społecznościowym, na przykład poprzez kłamliwe pomawianie o pedofilię. Wiadomo, że art. 212 nie jest doskonały – nie powinien w takim stopniu jak obecnie bronić polityków, absurdem jest też rozciąganie ochrony na spółki, które stać na to by dochodzić swych racji na drodze cywilnoprawnej. Ale to nie powód, żeby pozbawić zwykłych ludzi skutecznej ochrony dobrego imienia przez całkowitą likwidację jedynego skutecznego narzędzia przeciw oszczercom. Na podobnej zasadzie moglibyśmy zdepenalizować oszustwa na wnuczka, motywując taką decyzję swobodą działalności gospodarczej. Nie ma co kombinować – demokracja nie zawali się od tego, że ewidentny oszczerca będzie musiał liczyć się z możliwością odsiadki.
Dwie uwagi.
1. To nie „premier Mateusz Morawiecki trzymał mowę”, tylko marionetka o imieniu Mateusz mówiła to, co w jej usta włożył mistrz marionetek Jarosław. Stąd też nie ma znaczenia, czego Mateusz Morawiecki nauczył się na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Wrocławskiego, bo nauczył się tego, zanim z niezależnego człowieka przeobraził się w marionetkę (a czy gdzieś w głębi tej marionetki drzemie dawny Mateusz Morawiecki, tak jak w głębi lorda Vadera drzemał dawny Anakin Skywalker – to już osobna kwestia).
2. Nie jestem pewien, czy Austria była pierwszą ofiarą III Rzeszy, a to z tego względu, że Austriakom niekoniecznie było przykro z powodu Anschlussu. Natomiast z Czechosłowacją – to już się zgadza. Więc tak czy siak Polska pierwszą ofiarą nie była.
Ale tak poza tym raczej nie mam uwag i zgadzam się z tym, co Pan Redaktor napisał.
Izrael nie ma prawa wtrącać się w prawodawstwo rządu polskiego. Oczywiście chodzi również o pieniądze, bo możliwość oskarżania Polaków o Holokaust to również możliwość wyciągania odszkodowań i restytucji mienia. Ale powinniśmy być wdzięczni Izraelowi za ten protest, bo dzięki temu do wielu głów w końcu dotrze, że nie było żadnych polskich obozów śmierci, tylko niemieckie, nazistowskie, hitlerowskie. Oczywiście nie ma się co obawiać, że ktoś w Australii czy Nowej Zelandii, kto nie zastanowił się nad tym, co mówi, zostanie pozbawiony wolności za mówienie o polskich obozach śmierci. Ale im bardziej Izrael i inni będą protestować, tym lepiej świat będzie wiedział, że to Niemcy odpowiadają za Holokaust, a nie Polacy, nie naród polski.
@Adam Szostkiewicz 2 lutego o godz. 8:49
„Może tak być. Ale po nas już raz przyszli, w grudniu 1981. I przeżyliśmy.”
Panie redaktorze, nie wiem jak historia, ale życie takich błędów w ocenie raczej panu nie wybaczy.
Porównywanie broniącego się przed upadkiem systemu z furią krucjaty przekonanej o własnej racji i posiadanej łasce bożej doprowadziło pana do wniosku, że to podobna groźba dla mnie na przykład – naprawdę?
Nie znam pana jednostkowej historii z czasów stanu wojennego, ale po mnie nikt wtedy nie przyszedł, szczyt – dla wszystkich – nastąpił w 1982, a po paru latach system padł.
Jeśli już, to porównanie będzie bardziej adekwatne do lat 1945-56.
Wtedy rzeczywiście przychodzili po wszystkich, byli przekonani o własnej racji i posiadanej łasce, może inaczej nazywanej.
Pan teraz pewnie przeżyje, skoro pan tak twierdzi, ja nie mam takiej pewności, bo nawet w mojej najbliższej rodzinie sprzyjający obecnemu systemowi tolerują mnie jeszcze, ale nie wiem jak długo.
I nic nie robię, poza tym że jestem i że im nie przytakuję.
Ja mam się czego bać.
Cienki ten Morawiecki. Ani nie wygląda na geniusza, ani na obytą w świecie, taki odpustowy technokrata.
A tłumaczenie na angielski zabawne. Swoją drogą tłumaczenie przez automat, bez korekty wiele mówi o profesjonalizmie tej ekipy. Jeśli to faktycznie oglądał jakiś obcokrajowiec, to teraz wie, że jednak były te polskie obozy
@-sens
nonsens. Świat od kilku dni słyszy o ,,Polish death camps”, więcej go może nie zainteresować. Rację ma Donald Tusk: to promocja oszczerstwa. Izrael nie protestuje przeciwko temu, by nie używać terminu polskie obozy śmierci, tylko przeciwko temu, by pod pretekstem walki z oszczerstwami nie ograniczać badań i dyskusji na temat także niemiłych dla polskiego ucha wątków tych ustaleń. Błędna politycznie i dyletancka prawniczo nowelizacja tak może być odbierana, a stanowisko zajęte przez obecne władze polskie to wrażenie może wzmacniać. Nikt przytomny nie twierdzi, że to Polacy odpowiadają za eksterminację Żydów, ale obecny kryzys wywołany przez nowelizację i próby jej obrony wcale niekoniecznie pomoże dotrzeć prawdzie do ,,wielu głów” w świecie. Co gorsza, może służyć rozpalaniu emocji antyżydowskich i antyizraelskich, mimo że prezydent i premier z PiS wielokrotnie potępili antysemityzm.
Za GW :
” Uspokajał w nim, że Polska „potępia wszystkie zbrodnie II wojny światowej popełnione na polskiej ziemi”
„. Polska była pierwszą ofiarą III Rzeszy.”
Czyli Polska nie potępia zbrodni II wojny popełnionych poza polskimi granicami . Pytanie czy chodzi o granice z 1939, czy z 1945 roku.
Magister historii nie wie, że pierwszymi ofiarami III Rzeszy były Austria i Czechosłowacja, a do Anschlussu Czechosłowacji swoje dołożyła Polska, zajmując Zaolzie.
Tylko co z tego, skoro przywódcy Izraela uznali, że nie ma o czym dyskutować. Odwołali panią ambasador i spróbują nas przycisnąć na niwie międzynarodowej. Problem polega na tym, że to nie zadziała. PiS się nie ugnie, bo w ten sposób straciłby twarz.
Jeszcze Naczelny Rabin Polski może coś zdziałać, ale wątpię, bo nie będzie miało znaczenia rangi dyplomatycznej i nie będzie odbierane jako kompromis.
Poza tym z robieniem Austrii ofiary mocno Pan przesadził. W Austrii naziści mają się całkiem dobrze. Wystarczy wejść do pubu w urodziny Hitlera, by się o tym przekonać.
Z Ukrainą problem jest podobny. Ukraińcy nie chcą słyszeć o tym, że ich bohater narodowy jest odpowiedzialny za ludobójstwo ma Wołyniu. Mamy się do tego przyzwyczaić? Ukraina zresztą robi dużo, by wkurzyć wszystkich swoich sąsiadów, nie tylko nas.
@Pan Wojtek
tak, Austriacy witali radośnie Hitlera, ale nie wszyscy, na przykład nie Żydzi i lewica. Radosne powitanie nie zmienia faktu, że przestało istnieć suwerenne państwo. Tak jak radosne powitanie zielonych ludzików na Krymie nie zmienia faktu, że jego aneksja była złamaniem prawa międzynarodowego i porozumienia dwustronnego.
@jasne, ale dyskusyjne. W USA demokracja może dziś trzeszczy, ale się jeszcze nie zawaliła, a tam do takich spraw nie używa się prawa karnego, wystarczy cywilne. Europa poszła inną drogą i też trzeba to uszanować. Nie byłoby problemu, gdyby w Polsce , bo ona nas tu interesuje najbardziej, sądownictwo było niezależne od władzy politycznej.
@lubat
co pan plecie. IPN był pomysłem kontrowersyjnym, ale przez pierwsze lata się sprawdzał. Sam mam w domu wiele jego publikacji z tamtego okresu, np. dwa opasłe tomy dokumentujące zbrodnie Polaków na Żydach w Jedwabnem i innych miejscowościach. Absurd polega na tym, że w miarę jak IPN zamieniał się w instrument walki ideologiczno-politycznej, czego kolejną kulminacją jest nowelizacja, doszliśmy do sytuacji, że dzisiaj za te publikacje groziłoby autorom może nawet więzienie.
Morawiecki miał nietęgą minę w czasie wygłaszania orędzia, podobnie jak nazajutrz rano Jacek Czaputowicz. Czyżby ugięli się pod dyktatem prezesa?
..strzaly juz padly ,ofiara jeszcze zyje ale pomoc nie bedzie udzielona !!! czy my Polacy musimy zawsze cos sknocic ,nic nas historia nie nauczyla ?? zawsze pod nigdy z gorki !!!
Szanowni Państwo, nie zgadzam się z żadnym stwierdzeniem Pan Redaktora:
(i) Premier mówił do nikogo – ja dobrze odebrałem orędzie, moja żona też, więc jeżeli mówił tylko do nas, to czujemy się zaszczyceni
(ii) Każdy Polak wie jak było – z tym się nie zgadzam – wiedza Polaków o II wojnie światowej (przynajmniej tych urodzonych w III RP) jest mglista ponieważ nauczyciele historii nie wyrabiali się z programem. Proszę się zapytać młodych Polaków o historię Mezopotamii – powiedzą Panu wszystko, bo przerabiali to 3 razy
(iii) pisząc o młodych Polakach ma Pan na myśli dzieci w szkole – problem barku wiedzy dotyczy dzisiejszych 30-latków
(iv) Polska nie była pierwszą ofiarą… – ciężko mówić o Austrii i Czechosłowacji jako o ofiarach. To dość nieuprawnione sprowadzenie skrajnie różnych sytuacji do wspólnego mianownika
(v) Polaków obozy śmierci Jana Karakiego – pojęcia maja zmienne znaczenie w czasie w zależności od kontekstu, wiedzy, itd. – to nieuprawnione żeby przywoływać czyjeś słowa sprzed 70-60 lat w dzisiejszym kontekście
(vi) Ci którzy mówią o polskich obozach śmierci to nie anty-Polacy – Pan nie rozumie, nikt nie ma pretensji do niedouczonych redaktorów tej czy innej gazety, rzecz jest w tym że te określenia przypisują nam konotację (jako Państwu) do wydarzeń na które nie mieliśmy wpływu, a publikowanie tych słów właśnie umacnia tą błędną kontację
(vii) kryzys z Izraelem, USA i Ukrainą (?) – kryzys nie zaczął się od ustawy, bowiem jej projekt był powszechnie znany wcześniej. Z mojej wiedzy wynika, że stanowisko Izraela w tej sprawie było dość jasne – zapewnienie, że ustawa nie naruszy wolności badań naukowych (a tym samym wolności słowa, prawdy historycznej, etc.). Histeria Izraela wynika z ich wewnętrznej rozgrywki politycznej a nie z tego, że taki przepis wchodzi w życie. Przecież wszyscy wiedza że jego zastosowanie w praktyce będzie żadne i ma on charakter symboliczny. Parafrazując słowa kanclerza Niemiec „Ukraina zaś straciła okazję, żeby siedzieć cicho.” Co się ma zaś USA, to wydadzą parę oświadczeń z uwagi na lobbing Wewnętrzny a potem plynnie przejdą do sprzedawania Patriotów – w końcu business is business
(viii) kryzys dyplomatyczny i odmowa dialogu – nie zgadzam się z prognozowanymi konsekwencjami. Temat historyczno-holocaustowo-żydowsko-amerykansko-europejski jest nośny, ale nie wpłynie na jakiekolwiek stosunki gospodarczo-polityczne, które są istotne z naszego punktu widzenia. Wynika to z prostego faktu, Izrael robi u nas biznes i biznes ten jest oparty na nieruchomościach (biurowce, deweloperka, centra handlowe). Ten biznes jest bardzo rentowny ale ma jedna podstawową wadę z punktu widzenia inwestorów z Telawiwiu -nie da się go przenieść za granicę.
Na koniec prywatna refleksja – smuci mnie brak pluralizmu w Polityce, którą od lat czytam i szanuję.
@Adam Szostkiewicz
Instytut Pamięci Narodowej to dobra nazwa dla instytucji kulturalnej, wydawniczej, edukacyjnej, może nawet naukowej, ale nie na organ państwowy o charakterze policyjno-prokuratorskim, śledczym, propagandowym o polityczno-historycznym.
Idea IPN to był właśnie taki mały i niepozorny schodek w dochodzeniu do „faszystowskiego” i antydemokratycznego państwa, które uzurpuje sobie polityczno-policyjne władztwo nad zbiorową pamięcią.
IPN już w swoim założeniu jest czymś paskudnym i podobnym do tego co było w nazistowskich Niemczech „Reichsministerium für Volksaufklärung und Propaganda”.
Uczciwość historyczna wymagałaby podkreślenia, że Czechosłowacja była nie tylko pierwszą ofiarą Hitlera, lecz rozbiór Czechosłowacji był uwerturą II WS dokonanym wspólnie przez wówczas faszystowskie rządy Niemiec, Węgier i Polski.
Polacy mogą mówić o ogromnym szczęściu, że Czesi w poczuciu realizmu zrezygnowali ze zbrojnego oporu wobec wojsk polskich wkraczających nawet wbrew Układom Monachijskim do Zaolzia. Gdyby wtedy padły strzały, to dzisiaj cały świat by wiedział, że II WS światową rozpoczęli Polacy wkraczając do Zaolzia.
Nawiasem mówiąc ówczesna polska dyplomacja i propaganda reprezentowała oficjalnie stanowisko, że Czechosłowacja, to twór sztuczny, nienaturalny wytworzony przez Traktaty Wersalskie, który nie ma racji bytu i egzystencji. Coś w rodzaju „poronionego bękarta Traktatu Wersalskiego”, chociaż to określenie wtedy nie padało, ale polskie stanowisko oznaczało to samo.
@ _sens
2 lutego o godz. 9:49
„im bardziej Izrael i inni będą protestować, tym lepiej świat będzie wiedział, że to Niemcy odpowiadają za Holokaust, a nie Polacy, nie naród polski.”
Nomen omen? Widząc, jak to, co piszesz, ma się do tego, jakiego używasz nicka – zaczynam w to wątpić. Szkoda, że nie słuchałeś np. wczorajszej wypowiedzi prof. Friszke. Wiadomo, że wszędzie są ludzie i ludziska. W Izraelu też. Ale są także (właśnie wczoraj ww. profesor zwrócił na to uwagę) w Izraelu ośrodki, które bronią Polaków przed nadmiernymi oskarżeniami o współudział w holokauście. I teraz właśnie ta nieodpowiedzialna ustawa – przynajmniej na jakiś czas – zamknęła tym ośrodkom usta, bo ich adwersarze wołają teraz do nich: „A nie mówiliśmy? A wy tych Polaków bronicie!” Jakiego kontrargumentu – w tej chwili, gdy emocje są takie, jakie są – mają użyć nasi przyjaciele z Izraela? Masz, Sensie, jakiś sensowny pomysł? Nie wierzę, żebyś miał.
Sługusy dyktatora Kaczyńskiego, głosząc, że bronią dobrego imienia Polski, cholernie temu imieniu zaszkodziły (nie pierwszy raz zresztą i niestety na pewno nie ostatni). Na ale cóż… przynajmniej nie można odmówić im konsekwencji – wiernie realizują strategię swojego pryncypała, który głośno obwieścił przecież, że nikt im nie udowodni, że białe jest białe.
@sens
piszesz bez sensu. Twoj wpis to klasyka „polactwa” – niedouczonego, roszczeniowego i prowincjonalnego.
@ Adam Szostkiewicz,
„Nikt przytomny nie twierdzi, że to Polacy odpowiadają za eksterminację Żydów,”
Sadze, ze rzeczywistosc jest bardziej zlozona. Wczoraj w jednym z serwisow informacyjnych poswiecono kilka minut wydarzeniom w Polsce. Wypowiadali sie: czlonek Knessetu, pani histryk z Izraela oraz badacz z brytjskiego uniwersytetu. W dyzm skrocie wygladlao to tak, ze komentatorzy z Izraela obcialzali Polakow wspolwina za zaglade Zydow. Brytyjczyk natomiast probowal wyjasnic zlozonosc problemu i realiow tamtych czaso, przyciskany o odpowiedzialnosc stwierdzil, ze trudno nie nalezy mowic o wspolodpowiedzialnosci Polakow za zaglade. Oczywiscie serwis mogl dobrac rozmowcow w ten lub inny sposob, wiec trudno mowic o reprezentatywnosci wyrazanych pogladow ale takie tez istnieja i warto je brac pod uwage. Z kolei, rok czy dwa lata temu Izraelski badacz zbrodni hitlerowski wyraznie powiedzial programie na ten wlasnie temat, ze akurat w Polsce zbrodnie na Zydach ze strony Polakow byly czynami indywidualnych osob a nie systemu, inaczej niz na Litwie, Lotwie czy Ukrainie.
Analizując orędzie premiera oraz lawinę wypowiedzi nt. kryzysów dyplomatycznych, nie wolno nam przegapić szerszego zasięgu ustawy o IPN. Jest ona brutalnym atakiem na wolność słowa. Może być zastosowana w rozmaitych przypadkach, kiedy ktoś wygłasza poglądy niezgodne z oficjalną opinią IPN. Np. w sprawie „zamachu” smoleńskiego.
Można sobie wyobrazić więcej takich przypadków. Niech prawnicy zastanowią się nad skutkami tej ustawy dla szarego obywatela.
Żałosna treść, tragiczna forma. Świetny sms we wczorajszym Szkle kontaktowym: „czytał z ust prezesa”.
Wg mnie IPN był od początku pomysłem potencjalnie szkodliwym a jego twórcy nie tyle myśleli o dokumentowaniu zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, co o szukaniu nowych wrogów, np w postaci byłych funkcjonariuszy PRL i to nie chodziło o tych z okresu stalinowskiego i o szukanie na nich hakow, zwłaszcza na tych, którzy dobrze sobie radzili w nowej rzeczywistości i byli przez styropianowe elity postrzegani jako polityczne zagrożenie. Prezesami IPN nie byli niezależni i obiektywni historycy lecz w zawsze polityczni nominaci o jasno określonych i słusznych poglądach. Następna władza po PiSie powinna tę instytucję rozpędzić na 4 wiatry a przynajmniej zredukować do funkcji jedynie archiwalnej.
Co do ustawy to jest ona debilna. W myśl tego prawa nie można będzie mówić głośno nie o współudziale Polaków w mordowaniu Żydów (bo na to są bezsporne dowody) ale nie będzie można np stwierdzić, że sanacyjne władze Polski (wraz z władzami innych krajów Europy, późniejszych aliantów) ponoszą współodpowiedzialność za taki a nie inny przebieg wojny bo przez swoje kunktatorstwo dopuściły do wzrostu Hitlera w siłę. Nie można będzie też twierdzić, że polski rząd i dowództwo, opuszczając kraj i nie próbując chronić obywateli poprzez propozycję warunków kapitulacji pogrzebały szanse na bardziej humanitarne traktowanie Polaków przez okupanta.(Oczywiście nie ma żadnej pewności, że np tworząc jakąś formę kolaboracyjnej władzy dałoby się uniknąć aż takiej skali mordów, ale teraz za samo rozważanie takiej alternatywy będzie można odpowiadać karnie )
To, że Karski i Nałkowska używali zwrotu „polskie obozy śmierci” nie oznacza, ze Karski i Nałkowska mieli rację i nie popełnili błedu. O ile mi wiadomo, to nie ma ludzi nieomylnych. Karski i Nałkowska akurat tutaj pomylili się, tak więc zasłanianie się tymi dwoma postaciami nie stanowi żadnego argumentu w obecnej dyskusji. Obozy śmierci były niemieckie bez względu na to, co napisali oboje wyżej wymienieni.
Przy okazji: każdy niemiecki obóz koncentracyjny powinien był nazywany tak, jak nazwali go założyciele. Obóz pod Krakowem nazywał się KL Auschwitz, a nie KL Oświęcim, Auschwitz II nazywał się Birkenau, a nie Brzezinka, co mogło by sugerować mały, uroczy zagajnik brzozowy, a nie zbiorowy grób setek tysięcy zagazowanych. Nie było obozu w Sztutowie czy w Rogoźnicy, były za to obozy w Stutthof i w Gross-Rosen, bo te nazwy figurowały na rachunkach za wagony bydlęce, jakich dostarczały DRG na użytek WVHA, czy na listach przewozowych, jakie wystawiała IG Farben na transport Zyklonu B.
Jeśli my mówimy potocznie „obóz w Oświęcimiu”, to niestety, ale wyrządzamy sami sobie niedźwiedzią przysługę.
@Adam Szostkiewicz
2 lutego, g.8:49
…”po nas już raz przyszli, w grudniu 1981. I przeżyliśmy. To, że teraz musimy na to wszystko patrzeć, obserwować bezsilnie niszczenie wspólnego dorobku lat 1989-2015, jest okropne, ale minie, jak każdy paroksyzm polskiej historii. Nasze fatum polega na splataniu się genów autodestrukcji, rebelii i rezurekcji”.
Trafił pan w sedno. Podpisuję się obiema rękami.
Od dawna, obserwując moich rodaków – w ważnych dla kraju, narodu, wreszcie całkiem prywatnych – „akcjach”, mam nieodparte wrażenie, że jest w nas jakiś całkowicie irracjonalny gen samozniszczenia w „nakręcaniu się” wobec trudnych wyzwań.
P.S. Jedną z pierwszych rzeczy, którą zrobiłabym po odsunięciu od władzy PIS, byłaby likwidacja IPN oraz przekazanie zgromadzonej tam dokumentacji do archiwów państwowych.
„Pokażcie mi choć jednego Polaka uratowanego przez Żyda. Polski Holokaust wcale nie był mniejszy od żydowskiego” Nie panikować, nie marudzić, Polska idzie po swoje, a Izrael się ośmiesza
@Kalina , A teraz pytanie: cui prodest to wszystko i kto za tym stoi?…..
Oczywiscie jest to idealna sytuacja dla Putina ..PL izolowana w UE , opuszczona przez USA …. Bardzo prawdopodobna jest teza Snakeinweb ze za tym stoja rosyjscy agenci umocowani na szczytach polskich wladz i ich pozyteczni idioci w PIS , ktorymi sie bardzo umiejetnie manipuluje…
„Jedyne zdanie w pięciominutowym oświadczeniu warte zapamiętania”…to to przetłumaczone przez YouTube. To już robi się farsa.
@Adam Szostkiewicz „Ale po nas już raz przyszli, w grudniu 1981. I przeżyliśmy.” Pytanie jednak czy historia powtórzy się dokładnie w tej samej formie. Komentując Hegel’a Marx napisał, że historia owszem się czasem powtarza, ale raz jako tragedia a raz jako farsa. W grudniu 1981 odbył się w Polsce „coup d’etat light”. 50-60 zabitych w ciągu dwóch lat rządów junty wojskowej gen. Jaruzelskiego to b. mało w porównaniu międzynarodowym. W 2016 r. podczas próby przewrotu wojskowego w Turcji (cokolwiek to w rzeczywistości było) zginęło 200-300 ludzi w ciągu niecałej doby. Latynoamerykańskie junty wojskowe zabijały po kilka a nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Wychodzi więc, że stan wojenny to była niejako „farsa”, a „powtórka” może okazać się prawdziwą tragedią.
Co więcej główne zagrożenia nie są wewnętrzne, tylko zewnętrzne, tj. geopolityczne. Polska pod rządami PiS coraz bardziej odrywa się od układu geopolitycznego zwanego Zachodem a tym samym dryfuje w przestrzeń potencjalnych wpływów Fed. Rosyjskiej. Brakuje już tylko odnowienia kultu gen. Lucjana Zeligowskiego, aby popsuć stosunki z Litwą. Zaś liczenie na własne siły a w szczególności „Wojska Obrony Terytorialnej” przypominają w tym kontekście próby wytresowania ratlerka lub świnki morskiej do walki z psem-pittbullem.
Chandra Unyńska
2 lutego o godz. 8:34
… bardzo dobre przypomnienie kontekstu tamtego i późniejszego czasu…
Dzisiejsze matoły wszystko widzą oddzielnie i zajmują się semantyką… a pożar w polskim burdelu trwa…
Jan Karski – w swoim słynnym raporcie pisał tak o Polakach:
„Stosunek ich do Żydów jest przeważnie bezwzględny, często bezlitosny (…) Zbliża ich to w pewnym stopniu do Niemców„.
Takie delikatne obrazowe przekonanie świadka tamtych tragicznych czasów.
Czy bezpodstawne…?
@jacobsky
Karski i Nałkowska doskonale wiedzieli, że to obozy niemieckie na polskiej ziemi. Tylko użyli przymiotnika ,,polskie” właśnie w sensie lokalizacji. Warto o tym przypomnieć, bo to pokazuje, że nie wszyscy używający tego określenia robią to w celu zniesławiania. Co do reszty zgadzam się. Mój ojciec był więźniem Grossrosen, tak się zawsze u nas w domu mówiło, a nie ,,Rogoźno”.
@dawus
mam silne wrażenie, że nie jest pan czytelnikiem Polityki, tylko chce ją dezawuować. Zarówno w wydaniu papierowym, jak i internetowym, bez trudu znajdzie pan liczne przykłady różnorodności opinii, ocen i poglądów. Także na tym blogu. Akurat w sprawie drętwej mowy premiera jest pan tu w mniejszości. Nie dlatego, że poglądy pro-pisowskie nie mają tu obywatelstwa, tylko dlatego, że przemówienie nie spełniało podstawowego celu. Przekonało tylko przekonanych, takich jak pan. Innych nie. A tych innych jest więcej niż wyborców i sympatyków zjednoczonej prawicy. Na dodatek sprowadza pan politykę do relacji biznesowych. to błąd, zarówno w Polsce, jak i Izraelu. A nawet w USA.
Szanowni Panstwo,
jazeli chcemy skutecznie bronic wlasnych interesow, nie mozemy natychmiast
wpadac w panike tylko dlatego, ze ktos na nas krzywo spojrzal lub probuje wziac na krzyk. Jak sie inni przekonaja, ze to na nas nie dziala, dadza sobie spokoj.
W koncu maja duzo powazniejsze problemy, niz jakas tam ustawa w Polsce.
mag
„Gen samozniszczenia” to nie wrazenie a fakt. W historii Polski roi sie od udokumentowanych przykladow niewyobrazalnej glupoty, lekkomyslnosci Polakow i marnotrawienia dorobku przeszlych pokolen i szans rozwoju. Od oddawania koron zagranicznym cymbalom w stylu Walezego, demontaz panstwa za czasow wolnosci szlacheckich po samobojcze zrywy „byle dac sie zabic”. Tak glupich, en masse, jak my nie ma! i chyba nie bedzie. Powrotu od tego co zrobili szkodnicy z PiS nie ma i nie bedzie. Rujnacja i masakra! Zwalamy sie jako kraj w cywilizacyjny niebyt!
@ snakeinweb
2 lutego o godz. 11:11
Hitler Hachę wziął pod pachę,
zaprowadził na kiełbachę,
za to Hacha z tej uciechy
podarował jemu Czechy.
Tak w marcu 1939 polskie ulice nabijały się z dramatu naszych południowych sąsiadów (autora nie znam, może zresztą być anonimowy). Pół roku później – wiedzieliśmy już, że nie było się z czego śmiać.
I chyba faktycznie, jak powiadasz, „Polacy mogą mówić o ogromnym szczęściu”, bo gdyby Czesi stawili opór – Franek Dolas nie byłby jedynym Polakiem odpowiedzialnym za rozpętanie II wojny światowej. Nie mówiąc już o tym, że trochę trudniej byłoby nam w teatrze świata odgrywać naszą ulubioną rolę – Chrystusa (a przynajmniej Winkelrieda) Narodów.
Marszale Senatu tak rzekł.Uchwaliliśmy ,a teraz będziemy dyskutować .Gościu z problemami gastrycznymi ,nawalił kupę przed drzwiami ,zapukał, i poprosił o papier toaletowy.
Jacek, NH
2 lutego o godz. 13:31
niezawodny Jacek odorman NH posadził na forum swego klocka…
Modelowy polaczek…
Panie Redaktorze,
„niemieckie obozy (koncentracyjne/zaglady) na terenie Polski” – oto historyczny kompromis, jaki powinien być promowany.
Zwrot użyty przez Nałkowską i Karskiego to jest skrót myslowy o tyle szkodliwy, że pada on często ze strony mediów operujących w krajach, gdzie przeciętny obywatel ma pewien kłopot ze zlokalizowaniem – może nie Europy na mapie świata, ale np. Polski czy innego mniej popularnego kraju na mapie Europy. O wchodzeniu w niuanse, że w inkryminowanym zwrocie chodzi wyłącznie o lokalizację nie wspomnę. Dla przeciętnego zjadacza Big-Maca w USA (bo o ten kraj mi chodzi) czy nawet w Kanadzie to są zbyt skomplikowane tłumaczenia. Dla nich świat jest naprawe prosty. American lub Canadian jeśli chodzi o lokalizację oznacza nie tylko, że dany obiekt znajduje się w danym kraju, ale że obiekt ten znaczeniowo jest przypisany do tego kraju i jeśli jest się czym pochwalić, to o0biekt ten stanowi obiekt do dumy. Great Canadian National Parks.. Naprawdę jest się czym pochwalić. W tym sensie Polish death camps jest odbierane owszem – jako lokalizacja geograficzna, ale też, biorąc pod uwagę prawie żadną znajomość historii, nawet własnej, u przeciętnego mieszkańca Ameryki Pn., jako zwrot przypisujący Auschwitz czy Bełżec polskości jako takiej. Ponieważ już w samym zwrocie składnik death camps sugeruje, że nie były to parki narodowe, tak więc interpretacja terminu Polish death camps jest negatywna i uderza przede wszystkim w Polskę.
Przy okazji: Amerykanie piszą o Japanese camps, nawet jeśli te usytuowane były na Filipinach czy w Birmie.
@Levar
2 lutego o godz. 14:11
Jezeli p. uwaza, ze Polska, sama jak palec, moze istniec w tym swiece, to rzeczywiscie nie ma co wpadac w panike. Tylko po co sie wtedy zżymac za „polskie obozy koncentracyjne”?
Ja sie niestety bardzo obawiam, ze swiat (a wystarczy USA i UE) niebawem sobie Polske „odpuszcza” 🙁
Jeden z zadowolonych z siebie polaczków, jest nawet foto…
http://www.poranny.pl/wiadomosci/bialystok/art/5142722,25-lat-za-smierc-kibica,id,t.html
Polskie hycle…
„Grupa około dziesięciu kiboli Wisły Kraków napadła we wtorek około godziny 20 na 18-letniego Miłosza, który był kibicem Cracovii. Mężczyźni zaczaili się na ofiarę między blokami przy ulicy Teligi. Byli ubrani na czarno, na twarzach mieli kominiarki. Do ataku użyli maczet i noży.
Gdy zauważyli Miłosza, przystąpili do ataku. Chłopak zaczął uciekać, jednak sprawcy dopadli go przed blokiem numer 12. Gdy próbował schować się za przechodzącą kobietą, sprawcy odtrącili ją i zaczęli wymierzać mu ciosy. 18-latek miał poważne obrażenia, z prawie odciętą ręką trafił do szpitala. Był w stanie krytycznym. Lekarze walczyli o jego życie.
Zmarł w czwartek o godzinie 7.15.”
Wiem, wiem to tylko margines polaczkowa, subkultura…szalikowców/„ultrasów”, piknikowców oraz chuliganów/bojówkarzy…
„Kibicowskie sprawy
Nasze sektory, nasze wyjazdy, kibicowanie, zadymy, kosy i zgody.
Jedno serce – jeden klub. Śmierć Kibica, jak śmierć Brata!
Kibicowskie sprawy zadymki, ustawki, mecze, uwolnić Maćka…”
„Głupie media straszą, wyzwalają atmosferę paniki…”
„Człowiek, który znalazł się w tłumie, jako jedność ma poczucie siły, tworzy potęgę
niezniszczalną. Myśli w kategorii zbiorowości, a nie według własnych zasad.
Odpowiedzialność przechodzi jakby na wszystkich, więc pojedynczy człowiek nie czuje się winny za zło, które uczyni w grupie”.
„Ustawki”, „akcje”, „wjazdy” … to takie turnieje rycerskie…
——————————————
Tak trzymać panie premierze Morawiecki
Oko za oko , ząb za ząb – jak nas uczą starsi bracia. Jak uchwalą ustawę 447 , to trzeba dokonać wolty politycznej i szukać nowych sojuszy , o trwalszych gwarancjach.
Najważniejsza jest Rzeczpospolita . „Poland First” – takie są wskazówki obecnego sojusznika , który jednak pozostaje pod legislacyjnym wpływem wrogów IV RP. Miejmy nadzieję , że się otrząśnie z tych komercyjnych wpływów „przedsiębiorstwa zagłada”.
Zamiast zastanawiać się nad „fenomenem” aktualnych wydarzeń związanych z kretyńską ustawą o IPN, polecam zajrzeć na stronę Krytyki Politycznej. Znajdziecie tam moi mili odpowiedź na to jak to się stało, że termin „polskie obozy koncentracyjne” przestał mieć znaczenie tylko geograficzne. Sami przez nikogo nie zmuszani Polacy sobie to zrobili. Dla zachęty zdradzę, że to nie PiS ma w tym swoje główne udziały. Dalej w pouczającym wywiadzie dowiecie się, a niektórzy tylko potwierdzą swoją wiedzę, że polski antysemityzm ma się coraz lepiej bez Żyda. Na koniec polemika historyka holokaustu z histerykiem IPN na temat udziału Polaków w mordowaniu Żydów. Ten ostatni w świetle nowej ustawy byłby sądzony z oskarżanie polskiego narodu o udział w holokauście. Spokojnie profesor nie oskarża w swojej pracy żadnego narodu, on tylko opisuje jak się spisywała duża, przeważająca część Polaków. Naród sobie darujmy narodowcom i osobom, które wierzą, że coś takiego naprawdę istnieje.
Pan Panie Szostkiewicz też może skonfrontować swoją wiedzę na temat stosunku polskiego kościoła katolickiego w czasach zagłady i tuż po niej (antysemita Wyszyński nawet się nie zająknął po pogromie kieleckim). Jest też tam o tym. Może sobie Pan to znowu skasować, ale najpierw musi przeczytać, a to nie jest miłe.
Do prezydenta Dudy możesz Pan apelować, a to tyle akurat poskutkuje, co to moje pisanie tutaj.
Poseł PiS, jakiś Mularczyk, w swoim oświadczeniu na Twiterze (skasowanym po jakimś czasie) dokładnie napisał, że „Polska nie używa tej ustawy do przepisywania historii, Polska będzie używać tego prawa do poprawiania historii”.
Oto światła myśl i marzenie tysięcy Muralczyków…l
Greta Baggins: I oto właśnie chodzi w ustawie, którą Senat o drugiej w nocy przegłosował karanie i poprawianie…
I Kaczyński się odezwał
„Trzeba też pamiętać, że niestety prawda nie obroni się sama, trzeba stworzyć mechanizm i właśnie jesteśmy w trakcie tworzenia takiego mechanizmu, takiej można powiedzieć machiny, która będzie broniła tej prawdy – zaznaczył.”
Na początek reanimować gazetę „Prawda”- wydanie polskie, ale co tam, całą tę pisowską szczujnię TVPiS można. nazwać „Prawda” wtedy każdy obywatel będzie wiedział gdzie prawda się znajduje.
Deja vu.
IPN był niedorzecznym pomysłem od samego początku. Połączenie instytucji prokuratora i historyka zawsze jest toksyczne. Najpierw zakłamywano historię PRLu, wybiórczo atakowano ludzi za rzekomą i domniemaną współpracę. Skończyło się na tym, że największym kapusiem był niejaki LW ksywa Bolek. Co do badania zbrodni hitlerowskich, to dawna Główna Komisja była o niebo bardziej profesjonalna. Nie mogła badać zbrodni radzieckich, ale z niemieckimi sobie radziła. Przy okazji Jedwabnego, warto przypomnieć, że sprawcy byli ukarani, stanęli przed polskim, choć PRLowskim sądem.
Po co oredzie i zespol powolany przez premiera do wyjasniania ustawy Izraelowi teraz, gdy jest juz po wszystkim. Powinno takie postepowanie miec miejsce przed przepchnieciem ustawy przez Sejm i Senat. Po co wyjasniac, kiedy juz ustawa zostala zaklepana przez usluznych na skinienie pryncypala poslow i senatorow i nie zostanie zmieniona, bo nie i tyle. Bo w calej tej zadymie chodzi wlasnie o to, zeby skupic narod i zewrzec szeregi patriotow Kaczynskiego, kiedy nas atakuja. Chodz o osiagniecie poparcia rownego z czasow rzadow komunistycznych, gdy siegalo ono 99,9% , gdy narod byl z partia. A zblizaja sie pierwsze wybory w tym roku… Nic tak nie jednoczy elektoratu, jak wrog zewnetrzny, czajacy sie dookola, a my posrodku jak samotny bialy zagiel, czyli wyspa wolnosci a la Kaczynski.
BWTB
tak artykuł w krytyce
http://krytykapolityczna.pl/kraj/ustawa-ipn-polskie-obozy-koncentracyjne/
to wyjątkowo trzeźwa i trafna analiza, najlepszy tekst, który o tym czytałem.
Ale groza – napisała go niejaka Irena Grodzińska Gross z Princeton. Czy to aby nie krewna (może żona ) tego wrażego wroga narodu Tomasza Grossa? Coś mi się wydaje, ze ta cała ustawa głownie dla niego pisana. Wszystkie dodatkowe rzeczy doszły jak się nasi politycy nakręcali podczas pisania tego aktu
@BTBW
Z tego co pamiętam, dopiero w 1964 roku KaKa porzucił Jewish deicide dogma, który jest wyjątkowo odrażającym i po prostu haniebnym przekoniem o zbiorowej, wielopokoleniowej i niezmazywalnej odpowiedzialności Żydów za zabójstwo Jezusa. Do tego czasu byle wiejski klecha mógł z ambony szczuć motłoch przeciwko swoim żydowskim sąsiadom i włos mu z głowy za to nie spadł. Zgaduj teraz zgadula, jak jak się to przekładało na antysemickie nastroje w społeczeństwie. Nigdy nie widziałem żadnego opracowania na ten temat, ale historia podaje mnóstwo przykładów do jakich bestialstw zdolni są ludzie przekonani, że mają religię po swojej stronie.
Strażnicy prawdy i zbawienia, kulson ich mać….
Dlaczego do katolickiego moralnego bagna po chrzcie przypominającego zapisanie GG po Jałcie i T. do komuny dzięki jankesom ,nie dopiszemy jego „szawbskośći” .Polityczne krzyżowanie Tuska smuci.W czasach GG Polska nie była państwem gdyż była terytorium katolickiego okupanta.Dzięki podżeganiu Piusa XII.Tak sobie myślę ,że Kaczyński podjął rękawicę skoro Pius XII nie zakończył ja to zrobię.Jako szary obywatel popieram Żydów ale po uzgodnieniu nazwisk szmalcowników szczególnie gorallenvolk za przeprowadzanie na Węgry Orbana.Fatalne było wrzucenie do worka Holokaustu banderyzmu. Szczególnie poraża obrona banderyzmu przez element ukraiński w PO.Bieszczady w ogniu to nie fikcja. Gołas pokazał w czym rzecz.
Rozbiór Czechosłowacji odbiera nam argumenty w dyskusji o niegodziwości rozbiorów I RP. Zaćmienia i aberracje władzy były dla ludu okazją do wyładowania nagromadzonej agresji. Durni generałowie podświadomie odrzucali prawdę o słabości armii, awantura na Zaolziu była okazją do utwierdzenia się w przekonaniu o potędze WP i ich dowódczym geniuszu. Gdyby dwa pułki czeskiej piechoty postawiły zbrojny opór, całe to pospolite ruszenie diabli by wzięli. Generał Bortnowski na widok dwóch czeskich tankietek dostał rozstroju nerwowego, było to preludium do klęski armii Pomorze w korytarzu pomorskim.
Trochę obok tematu. ale równolegle:
Niemcy zrobili nas genialnie w jajo przez ich zaniechanie instalacji kolaboranckiego reżymu w Polsce; chyba nie ma wątpliwości, że kandydaci biliby się o stołki.
Ten stan obciążał wprawdzie dodatkowo niemiecką administrację (niektórzy zechcą dowieść, że właśnie przez to Hitler przegrał wojnę), z drugiej strony, efekty polskich akcji antyżydowskich obciążały, i jak widać, na nowo obciążają wyłącznie Polaków.
Seweryn Aszkenazy, prezes Fundacji Beit Warszawa, który mieszka w Polsce i w USA, powiedzial w rozmowie z ,,Dziennikiem”, że „trzeba jasno powiedzieć, że to nie Polska, tylko cały świat kolaborował z Niemcami przy zagładzie Żydów. Polacy przecież nie łapali Żydów, jak Francuzi czy Holendrzy i Norwegowie.”
„Traktowanie Polaków jak idiotów, podsycanie nacjonalistycznych bebechów i posługiwanie się kłamstwem jako zasady udają się w kraju także dzięki wsparciu ze strony zdemoralizowanego Kościoła”. KK
c.d.
Osoby sprawujące funkcje dyplomatów powinne o tym wiedzieć, ale chyba przekaz do Zbawcy Narodu nie zadziałał i tsunami pi-eru (PR) poooszło w świat.
To szczęście, że Polak nie ma, oceniając zewnętrznie, wyróżniających się znaków szczególnych ułatwiających identyfikację. Tu jesteśmy lepsi od Żydów!
„Orędzie premiera trafiło w próżnię”
No tak, to coraz częstsze tu zjawisko 🙂
Ad. krótka refleksja o tym, że Karski w czasie wojny użył wyrażenia „polskie obozy śmierci”
Trwala wojna, Karski lobbowal na Zachodzie na rzecz pomocy dla Polski, w tym i szczegolnie jak wiemy – dla mordowanych w obozach i gettach Zydow (placze w filmie Shoah gdy wspomina tajna wizyte w getcie warszawskim – koszmar ktory widzial), w tym kontekscie czasu i miejsca zwrot byl komunikatywny i etycznie do przyjecia. W 21. wieku a nie w trakcie wojny i zaraz po niej…gdy uzywany w Niemczech…albo w krajach o duzym odsetku nieznajacych kto kogo okupowal w 1942r.- np. w Ameryce Pd. nie wyobrazam sobie zeby wiekszosc zyjacych obecnie wiedziala ktore kraje wspoldzialaly z Hitlerem a ktore nie – wezmy np. Polska, Slowacja, Wegry, Rumunia…Nie winie ich za to, wiekszosc Europejczykow podobnie zna czyli nie zna historii Ameryki Pd. Refleksje mozna by ciagnac. Wolalbym zeby w 21. wieku nie uzywano juz tej bardzo obecnie niejasnej formuly. Generalnie jestem za precyzja w komunikacji, po co nieporozumienia.
@lemarc
Za wyzywanie mnie, poszukam
Ciekawostka:
Parę dni temu małomiasteczkowy sekretarz stanu USA, Rex Tillerson – co drugi pies u nas na wsi to reks – spotkał był się z Dudą, a – jak mówi niejaki Szczerski od Dudy – „paleta tematów była bardzo szeroka”. Prezydent i sekretarz stanu USA rozmawiali między innymi o amerykańskiej strategii dla Afganistanu i polskim zaangażowaniu w tym kraju, konflikcie w Syrii, stosunkach polsko-amerykańskich'”
Ten Rex to niezły cipek…
Prezes i dyrektor generalny w spółce ExxonMobil, w bliskich stosunkach z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
30 września 2012 otrzymał Order Przyjaźni za wielki wkład w rozwój i umacnianie współpracy z Federacją Rosyjską.
Указ Президента Российской Федерации от 30.09.2012 г. № 1342.
О награждении государственными наградами Российской Федерации
иностранных граждан
За большой вклад в развитие и укрепление сотрудничества с Российской Федерацией наградить:
(…)
ОРДЕНОМ ДРУЖБЫ
ТИЛЛЕРСОНА Рекса Уэйна – председателя Совета директоров, генерального директора компании „Эксон-Мобил”, Соединенные Штаты
Америки.
I tak ten światek – poza świadomością maluczkich – łoi swoją kapuchę…
@agata
Radzę temu prezesowi i pani przeczytać prof. Jana Grabowskiego ,,Judenjagd”. Polowanie na Żydów 1942-1945. To udokumentowana historia polowań na Żydów przez mieszkańców powiatu Dąbrowa Tarnowska.
@popan
Były takie próby, na szczęście nieudane. Brakło kandydatów.
Zagłada po polsku…
Już teraz w Polsce z powodu nowotworów umiera rocznie tyle osób, ile liczy populacja Legnicy, czyli około 100 tysięcy ludzi czyli ok. 275 osób na dobę.
Skuteczność leczenia onkologicznego w Polsce jest gorsza niż w większości pozostałych krajów Unii Europejskiej. A według najnowszych prognoz istnieje ryzyko, że stan ten będzie się pogarszał. Prawdopodobnie do 2025 roku zachorowalność na choroby onkologiczne wzrośnie o ponad 25 proc., a nowotwory staną się wówczas główną przyczyną zgonów w Polsce.
Kurczą się zasoby kadrowe lekarzy (w niektórych specjalnościach, np. wśród patomorfologów, nie ma pełnej zastępowalności pokoleń), a wydatki na ochronę zdrowia, w tym na onkologię należą do niższych w Unii Europejskiej.
Polski pacjent nie może także korzystać z porównywalnego do mieszkańców innych krajów zachodniej Europy zakresu dostępnych opcji terapeutycznych w leczeniu nowotworów: ma ograniczony dostęp do nowoczesnych urządzeń i technologii (w tym nowoczesnych leków).
@ _sens
Nie pamiętam abym kiedykolwiek spotkał tutaj jakikolwiek sensowny komentarz napisany przez użytkownika _sens.
To jakiś strasznie niedouczony młokos, który nie ma zielonego pojęcia o świecie. Pamiętam jak przeszło dwa lata temu w czasie wyborów prezydenckich napisał w Polityce swoje credo, gdzie dowodził iż jako młody człowiek nie oglądający telewizji, lecz czerpiący wiedzę z facebooka jest strasznie mądry (sic!), antysystemowy i bezgranicznie popiera Kukiza. Po przegranej Kukiza nagle przestał być „antysystemowcem” i zaczął namiętnie popierać zamordyzm budowany przez narodowych bolszewików z PiS. Przypadek nie do uratowania.
Co do meritum. PiS to taki król Midas a rebours. Czego się nie dotkną, to totalnie spieprzą. Chcąc bronić dobrego imienia Polski w ciągu kilku dni pokazali światu jej obrzydliwą antysemicką „mordę”. W internecie zawsze było dużo antysemickich wypowiedzi, ale takiego zalewu jak teraz to jeszcze nie widziałem.
Wygląda na to, że PiS chce w oryginalny sposób „uczcić” 50-tą rocznicę Marca 1968r. Ich patent polega na tym, aby na 50-lecie rozpętać taką samą antysemicką histerię, jak w 1968. Machina już ruszyła i nie zamierza nawet zwolnić, nie mówiąc o zatrzymaniu się. Czarno to widzę.
Jacek, NH
2 lutego o godz. 20:05
Przyjedź gościu… to wreszcie zrobię dobry użytek ze swojej solidnej kryki…
Galopujacy Major w formie:
(…)
Coś, co początkowo miało być tylko małym dyplomatycznym zgrzytem, przeistoczyło się w dyplomatyczny huragan – już nie tylko jesteśmy skonfliktowani z Izraelem, ale też szantażuje nas USA, poucza Ukraina, która rozważa oficjalne uznanie „polskich zbrodni przeciwko Ukraińcom w XX wieku”, głosy oburzenia słychać w Kanadzie, a o polskim antysemityzmie pisze się nawet w gazetach azjatyckich.
Jeśli to nie jest dyplomatyczną katastrofą, to co nią jest? Wejście na krzesło przez Bronisława Komorowskiego?
Mimo to rząd prze do przodu, umawia się z Izraelem na negocjacje, a potem w nocy bezczelnie Senat cichcem wszystko uchwala. W TVP puszczają antysemickie paski, zaś w programie „W tyle wizji” opowiadają żarty o komorach gazowych. Setki antysemickich twittów anonimowych trolli pisanych kaleczoną ziemkiewiczo-angielszczyzną trafia do członków Knesetu, a statystyki wyszukiwania „polish death camps” szybują pod niebiosa (z polskimi wyjaśnieniami, których niepolskojęzyczni oczywiście nie zrozumieją).
Premier dla ratowania sytuacji czyta z promptera przesłanie dla świata, ale automatyczne tłumaczenie na YouTubie zmienia znaczenie słów i okazuje się, że jednak obozy są polskie. Kancelaria próbuje prostować, ale – jak wychwytują internauci – prostuje tak, że mamy „shirt” zamiast „shared”, „dis” zamiast „this” i wreszcie „comes” zamiast „camps”. Być może zareagować powinien prezydent, ale prezydent akurat zwyczajowo na nartach, zresztą on też nie za bardzo „potrafi w angielski”. Potrafi za to Witold Waszczykowski, ale tutaj akurat wszyscy zgodnie się modlą, żeby broń Boże nie zabrał głosu. Na wiceministra MSZ wyznaczają więc faceta nie tylko oskarżanego publicznie o plagiat, ale też rettwitującego znanego antysemitę Międlara.
Jednym słowem: „Gang Olsena” spotyka „Allo, Allo” w sklepie zoologicznym Monty Pythona.
A przecież Izrael jeszcze nie wyciągnął swojej najpotężniejszej broni: tysięcy wspomnień ofiar i świadków Holokaustu. Wyobraźmy sobie, że Izrael puszcza w świat przetłumaczone na kilka języków kolejne i kolejne świadectwa o tym, jak Polacy pomagali Niemcom. Ci, którzy interesują się literaturą przedmiotu, relacje te znają, ale dla wychowanych na męczeństwie i wiecznym bohaterstwie polskich czytelników może to być autentyczny szok poznawczy. I teraz nie tylko Polacy, ale też inne narody dowiadują się tego, o czym w raportach pisali Karski, Grot-Rowecki, co zeznawali w 1945 roku świadkowie pogromów. Zapewniam, tych wstrząsających historii jest mnóstwo.
Były szef MSZ Izraela na Haaretz.com twierdził: „Trzeba teraz upublicznić dokumenty o zbrodniach, które Polacy popełniali w czasie Holokaustu”. Czy Polska rzeczywiście jest gotowa na taką konfrontację? Czy dla zdobycia kilku punktów procentowych warto narażać kraj na takie ryzyko?
(…)
Pokutuje w Polsce komiczne mniemanie, że gdy się ma przekonanie o własnej racji i uprawia się prostacką paskowo-billboardową propagandę, można zmienić myślenie zachodniej opinii publicznej, bo ona jest tak infantylna jak nasza opozycja. Że można tego dokonać bez wzajemnego szacunku, bez ustępstw przy kontrowersyjnych ustawach, bez setek i tysięcy godzin wspólnych projektów, bez grantów dla historyków z tego zgniłego, pogardzanego Zachodu. Otóż nie można i żaden okólnik MSZ albo fundacja tego nie zmienią.
Bez żadnego zaplecza i bez wsparcia Polska chce toczyć medialną wojnę z największymi. Za kilka lat będzie trzeba przekonywać, że większość Polaków naprawdę nie wymordowała Żydów. A wszystko dlatego, że Maciej Świrski z Patrykiem Jakim chcieli mieć kilka lajków więcej na Fejsie.
Opanujcie się, zawetujcie tę ustawę, jeszcze nie jest za późno!”
Stara Europa pozdrawia i wita Polske.
@Snakeinweb
Czechosłowacja miała całkiem podobną opinię na temat Polski. A temat Zaolzia przewijał się w Polsce niemal przez cały okres istnienia II RP i nie wziął się z niczego. Wypominano Czechom ich zachowanie w czasie wojny polsko-bolszewickiej, kiedy to bez ceregieli, nie czekając na zapowiedziany plebiscyt, wkroczyli i zajęli sporne terytorium. To też była polityka faktów dokonanych. Co oczywiście nie usprawiedliwia bezdennie wręcz głupiego, co pokazała przyszłość, uczestnictwa w dzieleniu monachijskiego tortu. Politycy wyszli naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu. Podejrzewam, że gdyby wtedy istniały te wszystkie sondażownie to słupki popularności by oszalały.
@satrustequi
Ale jakie nieporozumienia? Proszę wskazać choć jeden przykład nieporozumienia związanego z wykorzystaniem zwrotu „polskie obozy śmierci”. Nie wydaje mi się, żeby osoby nieznające kontekstu a mające styczność jedynie z tym zwrotem potem miały mieć w pamięci utrwalony „fakt”, jakoby Polacy budowali i eksploatowali obozy śmierci. Skąd miałyby wyciągnąć taki wniosek? Do tego potrzebny jest kontekst, a kontekst jest niezmienny – były to obozy okupanta na terenie Polski. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktokolwiek po usłyszeniu tego sformułania mógł odnaleźć kontekst, w którym nie pojawiają się własciwi właściciele i operatorzy obiektów.
Przypominam, że cały skandal wziął się z „prewencyjnej” reakcji strony polskiej, a nie z tego, że ktoś opacznie zrozumiał ten zwrot.
@GruntToPiach
Zastanawialem sie nad tym i empatia mowi mi ze gdybym uslyszal np. „paragwajskie obozy smierci” nie wiedzialbym czy to Paragwajczycy mordowali ludzi. Czy nie. Niewiele wiedzac o Paragwaju a spotykajac np. na wymianie studenckiej lub szlaku turystycznym Paragwajczyka moze pomyslano by – a to ten od obozow smierci, z kraju obozow smierci. Nieprzyjemnie. Prosze wstawic za Paragwajczyka np. Koreanczyka i to samo bedzie. Mowimy o Pd. Korei:). To sytuacje wlasnie slabej znajomosci kontekstu, nizej sytuacja znakomitej znajomosci kontekstu.
No a gdy niemiecki periodyk o klasie intelektualnej niemal naszej Polityki uzywa zwrotu „polskie obozy smierci” zamiast po prostu „niemieckie obozy smierci w Polsce” to jak na moja empatie sytuacja psychopatyczna. Tak…
@Chandra Unyńska 2 lutego o godz. 18:47
„Rozbiór Czechosłowacji odbiera nam argumenty w dyskusji o niegodziwości rozbiorów I RP.”
Proszę cofnąć się o około dwie dekady od września 39 i przypomnieć:
**https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-czechos%C5%82owacka
Po zapoznaniu sie z trescia wiekszosci komentarzy na blogach” Polityki” na temat ipeenowskiej ustawy trudno byloby mi cos ujac lub dodac. Temat zostal rozwalkowany na miazge. Z kolei, pisac o tym, ze sie znowu wstydze i jak sie wstydze – ile razy mozna sie powtarzac. A poza tym, co znaczyc moze wstyd w bezwstydnym swiecie, w ktorym , jak ktos to zgrabnie zauwazyl na niniejszym blogu, rumien zenady rozplywa sie jak „lzy w strugach deszczu”. Ten cytat o lzach w deszczu przywiodl mnie do jednego z najpieknieszych fragmentow kinematografii z dziedziny SF, a mianowicie do monologu Rutger’a Hauer’a w roli konajacego replikanta w koncowce Bladerunner’a (1982). Zabraklo mi w nim poczatku monologu – Quite an experience to live in fear. That’s what it is to be a slave” i ostatnich trzech slow – „Time to die.”
https://www.youtube.com/watch?v=NoAzpa1x7jU
Adam Szostkiewicz 2 lutego o godz. 8:49
„Może tak być. Ale po nas już raz przyszli, w grudniu 1981. I przeżyliśmy.”
Odpowiedziało Panu kilku dyskutantów. Ja tez się dołożę: gdyby nie przyszli ci, którzy przyszli, to by przyszli ci drudzy, którzy powiedzieli Stefanowi Bratkowskiemu: zaczniemy od rozstrzelania pięciu tysięcy. Wiec może dziękujmy Bogu i Generałowi, zamiast ciągle wracać do tego tematu w taki sam sposób.
Natomiast rozumiem kontekst Pana wypowiedzi i niezupełnie się zgadzam. Wtedy General nie eskalował konfliktu. Osiągnął swój cel, czyli pacyfikacje, po czym stopniowo odkręcał śrubę. Mozna mu zarzucac, ze odkręcał zbyt powoli, ale jednak po pierwszym około półrocznym szoku kierunek był wyraźny. General nie był mściwą szuja, co się właśnie wtedy okazało. Również otaczająca go ekipa nie była straszna. Niektórzy główni aktorzy byli na wysokim poziomie. Natomiast teraz mamy do czynienia z przykręcaniem śruby przez paranoika, który starannie dobrał sobie zespól najgorszego sortu: agenci Putina, matoły, sprzedajne szuje, oraz niskie kompetencje. Wtedy celem była obrona niepodległości przed Rosja, a teraz wręcz przeciwnie. To są sytuacje porównywalne tylko jako swoje przeciwieństwa. Moim zdaniem, przywoływanie kombatanckich analogii z tamtymi zdarzeniami to jest strzał w płot, bo kierunek zmian jest dokładnie przeciwny.
Sz.P. Szostkiewicz,
Zanim J.T. Gross napisal „Sasiadow” byl zupelnie dobrym autorem na temat najnowszej historii Polski. Pierwsza ksiazke jaka przeczytalem to „Revolution from Abroad The Soviet Conquest of Poland’s Western Ukraine and Western Belorussia”. W wielu jego stwierdzeniach potwierdzal to co „lud szeptal po nocach”. Sa tam fragmenty z raportu Karskiego. Np. „.. ludnosc polska badz co badz nie okazuje jednak sklonnosci do stosowania wobec zydow az takich metod i takiej atmosfery, jak czynia to Niemcy”.
Albo dot. zachowania Zydow pod sowiecka okupacja.
Pytanie jest, czy bylyby zaakceptowane przez czujne oko Gospodarza. Zauwazylem, ze jezyk Stalina i pulkownika Czeka tj. Putina jest dozwolony, dozwolone sa okreslenia typu „polaczków”, „Polskie hycle”, etc. Na Zabkowskiej, gdzie w „mordowni”, po wielomiesiecznej nieobecnosci spotykam sie z kumplami, taki jezyk to ostatnie slowo do draki.
– „IPN już w swoim założeniu jest czymś paskudnym i podobnym do tego co było w nazistowskich Niemczech „Reichsministerium für Volksaufklärung und Propaganda”.” –
Oh yes indeed, no doubt. Non whatsoever. And just like the Propagandaministerium’s publication – „Der Stürmer”,
IPN have very own weekly publication;
„Polskie hycle” na „polaczków”.
„W czasach GG Polska nie była państwem gdyż była terytorium katolickiego okupanta. Dzięki podżeganiu Piusa XII.”
A kim byl ten katolicki okupant ? Hiszpania ? Portugalia ? A moze Irlandia ? A jak ten Pius podzegal, hmm..
Tak sobie mysle, ze nie masz pan p. Stasiu odwagi na to odpowiedziec.
W przypadku panow ekspertow od m.in. USA; Tofu i Sushi, zachodzi podejrzenie, ze korzystaja z tego samego „solar operated Quantum” computer.
Torfo Srossi
2 lutego o godz. 22:33
„Galopujacy Major w formie”.
Really? Jeśli w formie to kiepskiej.
Przecież on skupił się na politycznych bzdetach, nie odniósł się do żadnej realnej rzeczywistości, w zasadzie pominął wszystkie choć trochę niewygodne fakty, jak choćby ten, że ustawa była konsultowana z Izraelem od jesieni 2017 (kalendarium konsultacji zostało dziś opublikowane). To co napisał to zwykły jazgot o tym co mały Jasio, pozbawiony podstawowej erudycji historycznej, sądzi o holocauście i bieżącej polityce. Należałoby go zapytać, bo sam sobie tego pytania nie postawi, dlaczego niektórzy chcą zafałszować pamięć o holokauście, który zaplanowali i zrealizowali Niemcy, nie Polacy, przy pomocy swego aparatu państwowego i sił zbrojnych? Za demoralizację wojenną ludzi we wszystkich krajach okupowanych przez niemieckich nazistów Europy (ich wina powinna być rozpatrywana w kategoriach indywidualnych) ostatecznie także odpowiada sprawca, czyli okupant.
z opublikwoanego kalendarium ….
5 października 2016 roku odbywa się w Sejmie RP pierwsze czytanie projektu Ustawy nowelizującej ustawę o IPN, na którym nie pojawiają się żadne uwagi strony izraelskiej, również podczas prac w komisjach.
21 listopada 2016 roku MS przygotowało list do Yad Vashem z listą spokojnych argumentów i prośbą o poparcie naszych działań, a już następnego dnia premierzy Polski i Izraela wydają wspólne oświadczenie dot. tego, że m.in. nie było „polskich obozów śmierci”. Deklaracja wydana po I czytaniu ustawy o IPN. Do MS nie docierają sygnały o potrzebie ponownego przeanalizowania ustawy o IPN po spotkaniu na szczycie z premierem Izraela.
@mauro
to jest narracja pisowska. Nieweryfikowalna niezależnie. Niech pokażą tę korespondencję. Prawda jest taka, że na razie jest hejt antysemicki w natarciu, a dygnitarze mydlą ludowi oczy. Każda kraj ma prawo zmienić zdanie. Izrael zmienił, może w związku z wyborami, a może pod wpływem wydarzeń bieżących w Polsce, które zszokowały dyplomację amerykańską.
@maciek
Jakie polskie hycle? Niech pan sprawdzi propagandę pisowską, co to jest za szambo. Ale tam lepiej nie zaglądać, bo wtedy robi się mniej przyjemnie. Komfortowo jest atakować ,,lewactwo”, a nie widzieć ,,prawactwa”. Cytat z Karskiego potwierdza, że był problem ze stosunkiem Polaków do Żydów podczas okupacji niemieckiej, tylko nie ,,aż taki”.
@narciarz
pan nie wie, o czym mówię. Eskortujący mnie do obozu major LWP powiedział mi, że gdyby miał rozkaz, to takich jak ja zastrzeliłby na miejscu. Zapamiętałem. Wiem, do czego jest zdolna każda władza autorytarna. Linia grudniowych generałów, że bronili nas, Solidarność, przed Sowietami, przypomina jako żywo tłumaczenie obecnej władzy, że broni KOD-u przed prowokatorami. Polska nie była zresztą w 1981 całkowicie niepodległa i suwerenna. Pan nie ma jak rozumiem kombatanckich analogii do przywołania, więc zalecam w tej kwestii wstrzemięźliwość słowną.
„Eskortujący mnie do obozu major LWP powiedział mi, że gdyby miał rozkaz, to takich jak ja zastrzeliłby na miejscu. [..] Wiem, do czego jest zdolna każda władza autorytarna.”
Wojsko nie jest instytucja demokratyczna. Dzisiejszy major demokratycznej Polski, jak i kazdego innego demokratycznego lub tez nie kraju tez zastrzeli jesli dostanie taki rozkaz. Jak zauwazono w jednej analizie, niezaleznie od zapisu konstytucyjnego, wojsko ( jak i policja) nie jest pod nadzorem wladzy cywilnej lecz godzi sie na wspolprace z ta wladza.
krebs06 2 lutego o godz. 17:56 Pełna zgoda w kwestii niedorzeczności istnienia tworu IPN. Dokumenty powinny być w dobrze pilnowanych archiwach i udostępniane tylko te, które mogą być materiałem dla historyków, a nie dla smarowania niewinnych ludzi gównem jakiejś współpracy z ludową bezpieką. Kropka.
Wszystkich gnojków opluskwiających Wałęsę wysłałbym do przymusowej odbudowy stoczni. Dożywotnio, bo to robota nie do wykonania.
Winni popełnionych zbrodni w Jedwabnem byli osądzenie, ale nie ukarani. Tu się różnimy.
Pozdrawiam Waldek B.
krebs06 2 lutego o godz. 18:04 Kim jest Pani Irena? To łatwo sprawdzić. Ja tego nie robię.
Prawdziwa zabawa czeka nas już niedługo, bo przecież wszyscy ci ludzie, którzy badali i opisali udział Polaków w Holokauście zaraz się tu zjawią. I co, zostaną aresztowanie i doprowadzenie przed sąd? Nie będą. Po raz kolejny okaże się, że prawo tworzone przez kretynów i dla kretynów nie może działać.
Pozdrawiam Waldek B
kapitan Nemo 2 lutego o godz. 18:06 Tak, mnie też na lekcjach religii docent doktor teologii wkładał do głowy, że Żydzi zabili Jezusa, a muzułmanie to kiwające się na dywanikach głupki.
Co tam KK w Polsce. Zajrzyj do podręczników dziatwy szkolnej, gdzie możesz przeczytać, że źródłem przedstawianych wydarzeń historycznych jest ewangelia. Odsyłam w tej kwestii do bieżących publikacji w Krytyce Politycznej.
Pozdrawiam Waldek B
– Zapowiadam list do wszystkich środowisk polonijnych. Wyjaśnimy w nim, co chcemy osiągnąć, gdzie jesteśmy i o co chodzi w nowelizacji ustawy o IPN. Będzie to prośba do Polonii, by wsparła Polskę. – powiedział pisowski mandaryn Karczewski.
Odpowiadam: możecie sobie ten list wsadzić tam, skąd wyszła wasza partia, PiS.
Sami narobiliście z premedytacją w wentylator, to teraz jeździjcie po świecie i sprzątajcie.
Pisowska krowa znowu oberwała obuchem w łeb:
Krystyna Pawłowicz zapytała, dlaczego „nie udostępnia Pan zwiedzającym Sali Pamięci rtm. PILECKIEGO” oraz „zakazuje Pan b.polskim więźniom obozu wnoszenia polskich flag na teren obozu,choć Żydom wolno to robić”.
Na oficjalnym profilu Muzeum Auschwitz pojawiła się odpowiedź. Czytamy w niej, że „nie istnieje zakaz wnoszenia polskich flag na teren Muzeum, nie można jedynie wnosić flag na drzewcach ze względów bezpieczeństwa”. W odpowiedzi na pytanie o salę poświęconą pamięci Witolda Pileckiego, stwierdzono, że „sale na piętrze bloku 11 są niedostępne dla grup ze względu na zły stan stropu historycznego budynku”. Zaznaczono, że na terenie muzeum powstaje obecnie inna wystawa poświęcona rotmistrzowi.
Jacek, NH
2 lutego o godz. 13:31
Jakim trzeba być pospolitym polaczkiem by pytać:
„Pokażcie mi choć jednego Polaka uratowanego przez Żyda…”
Tylko zakute pały, umysłowi impotenci tak mają.
Rzeczywiście sam smród…
@marian
wojsko podlega jak każda instytucja ludzka osądowi moralnemu i ocenie, czy jego przedstawiciele nie złamali prawa krajowego lub międzynarodowego. Stąd Norymberga, procesy wojskowych amerykańskich za zbrodnie w Wietnamie, procesy wojskowych amerykańskich za przestępstwa w Iraku czy Afganistanie. Wbrew pańskim sugestiom, gdyby nie demokracja, jej zasady instytucje, takie procesy byłby niemożliwe. Armia w państwach demokratycznych podlega władzy demokratycznie wybranych cywilów. Pański wpis jest żenujący.
popan 2 lutego o godz. 18:52
„Niemcy zrobili nas genialnie w jajo przez ich zaniechanie instalacji kolaboranckiego reżymu w Polsce; chyba nie ma wątpliwości, że kandydaci biliby się o stołki.”
A na to odpowiedz Gospodarza blogu:
Adam Szostkiewicz 2 lutego o godz. 21:36
@popan
„Były takie próby, na szczęście nieudane. Brakło kandydatów.”
Brawo, Redaktorze Szostkiewicz, za te odpowiedz nalezy sie Panu pochwala, ktora bylaby jeszcze wieksza, gdyby odpowiedz byla sformulowana pelnym zdaniem, tak, zeby nikt nie przeoczyl, czego ona dotyczy. Ale jak na standardy „Polityki”, to i tak duzo! Az oczy przecieram ze zdumienia, bo to pierwsza jaskolka obiektywizmu, jaka udalo mi sie dostrzec na tym blogu.
@agata
proszę się nie cieszyć. Pani uwagi o naszym piśmie uważam za wyraz złośliwych, niczym nieuzasadnionych uprzedzeń. Nie podzielam pani wyobrażenia o obiektywizmie. Liczy się prawda. A tę się znów dziś zakłamuje lub traktuje wybiórczo w bieżących celach politycznych. Piszę o tym w kolejnym felietonie. Proszę się zatroszczyć o standardy prawy pisowskiej.
@Marian.W.O
Służyłem w wojsku jeszcze przed Solidarnością. Zadałem sobie trudu, żeby zaraz na początku poznać regulamin wojskowy – i dobrze na tym wyszedłem. Kiedy mój dowódca wydał mi głupi rozkaz, odmówiłem wykonania. Mogłem to zrobić, bo wiedziałem, że jego polecenie nie było rozkazem wg regulaminu, który znałem na wyrywki. Kiedy odchodziłem z wojska, ten zrobiony przeze mnie w konia porucznik wydał mi opinię, chyba najgorszą w historii ludowego wojska. Nie poddałem się, złożyłem skargę do dowódcy okręgu wojskowego – i wygrałem, moja opinia została poprawiona.
Z wojskiem też można wygrać, nawet z tym komunistycznym.
Autorytarna TUrcja, po krytyce praktyki stosowania art. 301 doprowadziła do nowelizacji przepisu, która weszła w życie 8 maja 2008 roku.
Obecnie brzmi on następująco:
1. Osoba, która publicznie znieważa Naród Turecki, Państwo Republiki
Turcji, Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji, rząd Republiki Turcji lub
organy sądowe Państwa, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu
miesięcy do dwóch lat.
2. Osoba, która publicznie znieważa siły zbrojne lub bezpieczeństwa,
podlega karze pozbawienia przewidzianej w ustępie pierwszym.
3. Wyrażenie opinii mające na celu krytykę [Narodu Tureckiego, Państwa Republiki Turcji, Wielkie Zgromadzenia Narodowego Turcji, rządu Republiki Turcji lub
organów sądowych Państwa i sił zbrojnych lub bezpieczeństwa], nie stanowi przestępstwa.
4. Ściganie jest uzależnione od zgody Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zamordystycznie, ale czysto i klarownie jak na autorytarne klimaty … a u nas jak w prowincjonalnym kurzybzdowie w gumnie jakiego w Turcji nie uświadczysz…
BWTB
Siedzieli w więzieniu PRL. Dla mnie to kara. Czy wyrok wysoki to inna sprawa. Jeden ze sprawców chciał rehabilitacji, ze względu na swoje zasługi dla konspiracji
Tego typu spraw było wbrew temu co się teraz twierdzi sporo.
Czy jest pan gotow na dwa cytaty z raportow J. Karskiego?
Czlowiek o wyjatkowym prawym charakterze tak pisze m.in., cyt.: „Niestety, trzeba stwierdzic, ze wypadki te sa bardzo czeste, duzo czestsze, niz wypadki, wskazujace na ich lojalnosc wobec Polakow.”
I dalej:
„A przeciez nalezy pamietac, ze byli to polscy obywatele, ktorzy angazowali sie dobrowolnie, z nieprzymuszonej woli, do gnebienia polskiego spoleczenstwa. Jesli nie było i nie ma zrozumienia dla postawy czesci mniejszosci niemieckiej, ktora czynnie wystapila po 1 wrzesnia 1939 r. po stronie nazistow, to dlaczego mamy akceptowac taka postawe czesci spolecznosci zydowskiej, czynnie wspierajacej okupanta sowieckiego?”
Nikt nie smie oskarzyc J. Karskiego o antysemityzm.
Kabotynom polecam historię procesu Stanisława Cywińskiego – filozofa, historyka literatury – w 1938 roku w sprawie honoru obwarzanka… czyli o „zelżeniu narodu polskiego” w zamordystycznej – delikatnie mówiąc – Polsce czasów Berezy .
I składam propozycję przyjęcia przez sejm w trybie pilnym – wobec narastajaceli fali nienawistnego i szyderczego hejtu – ustawy o ochronie imienia Jarosława Kaczyńskiego I Sekretarza Prawa i Sprawiedliwości de facto Naczelnika Państwa Polskiego.
Art. 1. Pamięć czynu i zasługi JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO – „Wskrzesiciela Niepodległości Ojczyzny i Wychowawcy Narodu – po wsze czasy należy do skarbnicy ducha narodowego” i pozostaje pod szczególną ochroną prawa.
Art. 2. Kto uwłacza imieniu JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO, podlega karze więzienia do lat 5 albo 15.
Art.3. Wykonanie niniejszej ustawy powierza się ministrowi sprawiedliwości.
Art. 4. Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Rezygnuję niniejszym ze wszelkich praw autorskich – to inicjatywa totalnie pro publico bono.
@satrustequi
No dobra, załóżmy, że mamy jednostke, która przeczyta „polskie obozy śmierci” i jej się utrwali. Ewentualna rozmowa może w takim razie wyglądać tak:
A: „Polacy? To ci od obozów śmierci!”
B: „Jakich obozów śmierci?”
A: „No obozów śmierci”
Samo sformułowanie „obóz śmierci” wyjęte z kontekstu nie znaczy właściwie nic, nie ta się tego użyć jako argumentu ani omawiać. To tak, jakby ktoś powiedział „arabskie tortury wodne”. Arabowie, to ci od tortur wodnych! I teraz mamy dwie możliwości – albo druga strona tak czy tak wie, o co chodzi, albo nie – wówczas słowo „tortury wodne” również nie znaczy nic. W takiej sytuacji musi pojawić się szerszy opis albo doprecyzowanie, inaczej mamy puste wyrażenie, nie-tezę, brak przesłania.
I dopiero, gdy ktoś postawiony w takiej sytuacji rozwinie „polskie obozy śmierci” jako „obozy zbudowane i obsługiwane przez Polaków, w których gazowali Żydów” – wtedy mamy sprawę, nad którą warto się pochylić prawnie czy regulacyjnie.
@GruntToPiach
„polski oboz smierci” a „sauna finska”
tym koncze zostawiajac reszte do analizy wlasnej (w koncu nie wszystko da sie omowic i chyba nie trzeba, pozdrawiam)
@ Adam Szostkiewicz
@anur,
Prosze popatrzec na wydarzenia w drugiej polowie XXw. To o czym Panowie pisza ma sie nijak do rzeczywistych wydarzen. Wietnam, Irak czy Afganistan sa tego dowodem.
Wojsko nie jest pod kontrola wladzy cywilnej, wojsko godzi sie na wspolprace, gdy to wojsku odpowiada. Jezeli wojsko bedzie karane za naruszenie prawa w kazdym przypadku, wojsko przestanie wykonywac powierzone zadania. Procesy wspomniane przez red. Szostkiewicza to byl kamuflaz nie rozliczenie sie z przestepstwami.
Panie Redaktorze, to nie ja stwierdzilem, to byla opinia kogos takiego jak Pan. Wojsko nie jest instytucja demokratyczna, wojsko sluzy temu, kto jest w danym momencie u wladzy. Prosze popatrzec na historie.
@ Adam Szostkiewicz,
@anur,
Prosze sie zastanowic, kim sa policjanci obecnie ochraniajacy jedne demostratcje a rozpedzajacy inne.
Dziekuje ministrowi spraw zagranicznych Niemiec za wsparcie tych polskich semantykow ktorzy uparcie tlumaczyli niektorym zdezorientowanym rodakom:
„Nie ma wątpliwości, że te obozy były niemieckie. Użycie terminu ‚polski obóz śmierci’ jest falszem” – napisał na Twitterze szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel.
W porzadku czlowiek.
@marian
kamuflaż? Norymberga też? Czy pan wie, że istnieje międzynarodowe prawo wojenne? Za zbrodnie wojenne na ludności cywilnej wojsko musi być karane.
@marian
no ciekawe, kim są? Odpowiedzą za to, co robią wbrew prawu, kiedy władza się zmieni. Żadna władza nie jest wieczna, a łamanie prawa łatwo dziś dokumentować.
do Agatkam– Polacy nie tylko dowozili Zydow do obozow Polacy mordowali i wydawali od 100.000 ( prof . Hartman do 200.000 i wiecej dr. Grabowski) Czyli wypelniali 3 funkcje ,wydawanie , dowozenie , mordowanie .Cala dyskusja o ‚polskich obozach’ jest bezsensowna . Nie ma na zachodzie ani jednego czlowieka ktory uwaza ze Polacy sa za nie odpowiedzialni.
@ Adam Szostkiewicz,
Mozliwe, ze odpowiedza, moze rowniez nie. To jest oddzielne zgadnienie. To sa ludzie tacy sami jak Pan i ja. Najprawdopodobniej pozostana w sluzbie rowniez po zmianie rzadu. Podobnie wojskowi. Zarowno Pan jak i ja bardzo bysmy sobie zyczli by wojsko nie strzelalo do ludzi a policja nie bila palkami. Sa jednak sytuacje, gdy do ludzi sie strzela, w panstwie demokratycznym czy tez nie. Wojsko, policja nie sa klubami dyskusyjnymi ani organizacjami demokratycznymi. Wojsko szkoli sie w sztuce zabijania – jak powiedzial kiedys starszy sierzant: ta bron jest bardziej humanitarna, gdyz zostawia mniej rannych.
Oczywiscie, ze istnieje prawo miedzynarodowe regulujace dzialania wojenne. Pisze Pan, ze za zbrodnie wojenne na ludnosci cywilnej wojsko musi byc karane. W jakim stopniu jest ten wymog spelniany od zakonczenia IIw.s.? Patrzac na kolejne konflikty mozna powiedziec, ze jest praktycznie ignorowany. W dzisiejszych konfliktach ludnosc cywilna stala sie celem takim samym jak oddzialy przeciwnika.
Adam Szostkiewicz 3 lutego o godz. 11:52
„@narciarz pan nie wie, o czym mówię. Eskortujący mnie do obozu major LWP powiedział mi, że gdyby miał rozkaz, to takich jak ja zastrzeliłby na miejscu. Zapamiętałem. Wiem, do czego jest zdolna każda władza autorytarna. ”
Kłaniam się z szacunkiem. Jednak czy nie zechciałby Pan zastosować swoje własne kryteria w tej sprawie, czyli nie obarczać winą „każdej władzy” za wypowiedz jednego majora? Nie wiem, czy się mylę, ale tak mi się wydaje, ze cała ogromna dyskusja jest o tym, ze nie można obarczać winą wszystkich Polaków za zbrodnie i wybryki niektórych Polaków. Pan nie zauważył, ze to jest główny temat niezgody od kilku dni? A Pan „zapamiętał” wypowiedz jednego majora (który jednak Panu krzywdy nie zrobił), po czym na tej podstawie wypowiada Pan sądy ogólne oraz kategoryczne o całej władzy. Gdzie jest zgodność z Pana własnymi przekonaniami i wypowiedziami w innych sprawach?
Linia grudniowych generałów, że bronili nas, Solidarność, przed Sowietami
Linia jest trochę inna. Nie bronili przed Sowietami, tylko zapobiegali możliwości powtórki z Budapesztu, Pragi, i Kabulu. A także chaosu i wręcz głodu. (Nie mówię, ze taka groźba była, ale taka była „linia”.) Ten ostatni argument można zrozumieć w ustach osób odpowiedzialnych za kraj. Bo tego, kto był wtedy odpowiedzialny, chyba Pan nie kontestuje? Czy może jednak? A tak w ogóle, to polecam książkę Wojciecha Jaruzelskiego „Ostatnie słowo”. Ta akurat książka jest szczególna, bo jest to mowa przed sądem. Ani sąd, ani oskarżenie nie zakwestionowały nic z tego, co on powiedział. Z innymi wypowiedziami W.J. można się spierać, ale z tą jednak nie. Wiec proponuję, żeby Pan się odnosił do „linii”, którą on naprawdę sformułował, a nie do Pańskiego własnego opisu tej linii.
Polska nie była zresztą w 1981 całkowicie niepodległa i suwerenna.
Czy ktoś się nie zgadza? Ja na przykład? Nie przypominam sobie.
Pan nie ma jak rozumiem kombatanckich analogii do przywołania
Mam. Jestem kombatantem LWP. Byłem po tzw. przeciwnej stronie, zresztą nie ze swojej woli. Ale jeśli już się przerzucać kombatanctwem, to ja jestem dumnym kombatantem, podobnie jak Pan. I bardzo jestem ciekawy, czy Pan się posunie do argumentu, ze istnieje kombatanctwo lepsze i gorsze, i ze Pan jest tym lepszym kombatantem. To byłoby całkiem interesujące stwierdzenie. Gdyby zostało sformułowane.
więc zalecam w tej kwestii wstrzemięźliwość słowną
PiS dyskutuje w podobny sposób. My lepsi, wy gorsi, wiec my możemy, a wy nie możecie się wypowiadać. (W innej odmianie „lewicy mniej wolno” — kto to powiedział?) Pan tego nie zauważył? A potem Pan się dziwi PiSowi? A przecież Pana wypowiedz jest bardzo podobna. Pan właśnie zaliczył siebie do lepszego sortu kombatantów, zaś adwersarzowi odmówił Pan prawa do wypowiedzi. „Zalecam wstrzemięźliwość słowną” – niech Pan tak powie w jakiejś publicznej dyskusji! Ciekaw jestem co Pan usłyszy w odpowiedzi.
Kłaniam się.
More than 200,000 Jews were killed, directly or indirectly, by Poles in World War II, says historian Jan Grabowski, who studied the brutal persecution of the victims. His conclusion: There were no bystanders in the Holocaust.
By Ofer Aderet Feb 11, 2017
@ red Szostkiewicz:
„kamuflaż? Norymberga też? Czy pan wie, że istnieje międzynarodowe prawo wojenne? Za zbrodnie wojenne na ludności cywilnej wojsko musi być karane.”
Prawo wojenne jest, ale jak już pewien niedoszły architekt, który zapragnął być architektem Świata stwierdził „Zwycięzców nie będą sądzić”
Zbombardowanie przez Niemców Coventry, gdzie mieściły się zakłady Supermarine, produkujące Spitfire’y było zbrodnią wojenną ? A zbombardowanie Drezna, gdzie żadnych ważnych zakładów zbrojeniowych nie było było w porządku ? To samo z bombami na Hiroshimę i Nagasaki w sytuacji, gdy siły japońskie były w większości rozbite ? Co z inwazją na Irak przed którą USA sfabrykowało „dowody” na produkcję broni chemicznej, której potem mimo bardzo usilnych starań nie znaleziono? I w wyniku której zginęło milion cywilów ? Nie oszukujmy się, silni mogą sobie z prawa międzynarodowego kpić…
@MadMax
Ja patrzę tak: bombardowanie miast niemieckich wraz z ludnością cywilną było planem wojennym, wynikającym z wyliczenia sił i zasobów wojennych Imperium. Ale pierwsi byli Niemcy, legion Kondor atakujący Guernikę, potem miasta polskie i zachodnie, w tym Londyn. Moralnie to jest nie do przyjęcia, tak jak bomba na miasta japońskie. Ale to Niemcy i Japończycy wywołali wojnę, w której zaatakowani musieli sięgnąć po takie nieludzkie i sprzeczne z prawem międzynarodowym środki. Przeważyło myślenie, że najważniejsze jest unicestwienia wroga, bo straty, jakie on zadaje, będą jeszcze większe niż wojna środkami konwencjonalnymi. Nie piszę tego lekką ręką, bo cierpienie niewinnych ludzi jest takie samo po obu stronach. Hitler postawił świat wobec dylematu etycznego, którego rozwiązać się nie dało.
„zaatakowani musieli sięgnąć po takie nieludzkie i sprzeczne z prawem międzynarodowym środki.”
Nie musieli. Jeśli Pan sformułował taką opinię, która jest sprzeczna z podstawowymi wartościami humanizmu, to niech Pan udowodni, ze nie było innego wyjścia. Bez takiego dowodu Pana stwierdzenie jest nie tylko straszne, ale także gołosłowne.
Podobnie, jak polewanie wietnamskich wiosek napalmem było wyjściem najłatwiejszym, tak samo spalenie żywcem mieszkańców Drezna albo Hiroszimy było najłatwiejsze i bardzo efektywne. Ale od takich stwierdzeń do słowa „musieli” droga jest bardzo daleka.
Humanista, który zgadza się ze słowem „musieli”, albo który sam takie słowo wypowiada, przestaje być humanistą. Tutaj właśnie przebiega granica, za którą zaczyna się zbrodnia i totalitaryzm.
@ narciarz2,
Ma Pan racje, nie musieli, ale z pelna swiadomoscia siegneli po takie metody. To jednak pokazuje jak latwo usprawiedliwiane sa czyny wlasne a w dwojnasob uwypuklane i potepiane czyny strony przeciwnej. Jesli zas chodzi o zrzucenie bomby atomowej, czyn byl jawnie zbrodniczy, gdyz nie mial na celu niczego innego jak wyprobowanie nowej broni. Japonia do prawie ostatniej chwili miala uklad o nieagresji z Rosja i za posrednictwem Rosji probowala uzgodnic warunki zakonczenia wojny ze Stanami Zjednoczonymi nim zrzucono bombe atomowa.
W przypadku Wietnamu, sadze, ze jeszcze lepszym przykladem dzialan przeciw ludnosci cywilnej byly zmasowane naloty na infrastrukture cywilna i osrodki miejskie Wietnamu Polnocnego. Nawet nie wspomne Laosu, gdzie oficjalnie wojny nie bylo i niczego nie bombardowano. Z mniej odleglych w czasie przypadkow moze byc bombardowanie infrastruktury cywilnej Serbii i Czarnogory.
@satrustequi
„„polski oboz smierci” a „sauna finska”
tym koncze zostawiajac reszte do analizy wlasnej (w koncu nie wszystko da sie omowic i chyba nie trzeba, pozdrawiam)”
Obawiam się, że trzeba, bo potem jeden z drugim mówi, że „polskie obozy śmierci” są obraźliwe, ale żaden nie potrafi wytłumaczyć dlaczego.
To zestawienie nie ma sensu. „Polskie obozy śmierci” to wypowiedź ad hoc zestawiająca dwa elementy – własność LUB położenie (vide „polskie jeziora”) ze złożonym terminem, którego zrozumienie wymaga pewnej dozy wiedzy historycznej. W przypadku braku takiej wiedzy jedyne, co można wywnioskować, to negatywny wydźwięk, ale nie sposób wyciągnąć z tego żadnego konkretnego przesłania.
Z kolei „fińska sauna” to wyrażenie utrwalone językowo i kulturalnie i oznacza budynek sauny znajdujący się w Finlandii lub zbudowany na wzór fiński. Obie interpretacje są prawidłowe, przy czym słowo „sauna” jest jednoznaczne i nie niesie ani konotacji emocjonalnych, ani też nie wymaga szczególnej wiedzy, a zatem sens jest tutaj trywialny, w przeciwieństwie do „polskich obozów śmierci”.
Jedyne w czym podane przykłady się zgadzają, to gramatyka, a gramatyka nijak nie przekłada się na sens wypowiedzi, intencje i przesłanie.
@Marian.W.O 5 lutego o godz. 12:05
Dziękuje za komentarz do mojego komentarza. Mój wpis był adresowany do pana Redaktora Szostkiewicza, jednego z czołowych polskich dziennikarzy, humanistów, i opiniotwórców. Jeśli taki człowiek rozprawia się z tematem za pomocą słowa „musieli”, to doprawdy upadliśmy bardzo nisko. I to nie za sprawą Kaczyńskiego czy IPNu. Te demony były nieobecne, gdy pan Redaktor dzielił się swoimi przemyśleniami.
A drugim uderzającym (dla mnie) składnikiem wypowiedzi pana Redaktora jest konsekwentne odmawianie racji i wartości ludziom poprzedniej władzy. Wielcy twórcy polskiego przełomu tak nie postępowali. Geremek, Mazowiecki, Kuroń, Michnik – wszyscy oni przyznali, w taki czy inny sposób, ze poprzednie władze Polski miały swoją godność i jakieś racje, choćby ułomne. Pan Redaktor nie zdobył się na podobną wielkoduszność, czego przykładem są jego odpowiedzi powyżej. Nie pierwszym przykładem i zapewne nie ostatnim. Czołowy polski opiniotwórca, którego nie stać na wielkoduszność, to bardzo smutne świadectwo stanu polskich elit postsolidarnościowych. Nie powinniśmy się za bardzo dziwić zajadłości ciemnej strony mocy, jeśli się dokładniej przyjrzeć przedstawicielowi tej jaśniejszej.
@narciarz
Musieli, tak, bo stanęli przed wyborem, czy przegrać z Hitlerem, czy pokonać go środkami moralnie nieakceptowalnymi. Co do braku ,,wielkoduszności”, to myli się pan. Co innego moje doświadczenia osobiste, co innego nieuprzedzona ocena. Bilans PRL ma wiele wymiarów, nie wszystkie oceniam negatywnie, ale na polu praw człowieka, swobód obywatelskich, wartości dla mnie podstawywch, przeciwnie. Państwo robotnicze zabijające robotników kompromituje siebie i swoją ideologię. Państwo cenurujące media i represjonujące przeciwników politycznych, w tym obrońców prześladowanych przez władze robotników, jest systemem zamordystycznym, a nie ,,demokracją ludową”. Państwo interweniujące zbrojnie w państwie sąsiednim jest państwem zagrażającym pokojowi i bezpieczeństwu międzynarodowemu. itd. Co do stron pozytywnych, to zaliczyłbym do nich modernizację włączającą masy do cywilizacji. Ale znów: była to modernizacja za bardzo wysoką cenę, a niewydolny i autorytarny system jej nie uniósł, doprowadzając do wtórnej pauperyzacji i produkując problemy kulturowo-społeczne, które nie zostały rozwiązane po 1989 r. Zasadniczym problemem Polski jest wyzwanie modernizacyjne. Obecna ekipa podejmuje trzecią próbę, po PRL i Polsce lat 1989-2015. Doszła do władzy, odwołując się do haseł sprawiedliwości społecznej, a wprowadza system z elementami autokratycznymi, czyli powtarza błędy PRL. Każda modernizacja odgórna, przymusowa, oparta na wykluczaniu całych grup społecznych (w obu przypadkach, liberalnej inteligencji), sama zmniejsza szanse powodzenia swoich zamiarów.
Panie Redaktorze: Dziękuje za komentarz. W wielu punktach się z Panem zgadzam i tych nie będę kontestował. Natomiast chciałbym odnotować brak zgody.
1) „..stanęli przed wyborem”. Żaden z nas nie jest w sytuacji decyzyjnej. W dyskusji z humanistą spodziewałbym się jasnej deklaracji wartości, a nie stawania w rozkroku pomiędzy moralnością a uznaniem użyteczności zbrodni. Marian W.O po części Panu odpowiedział i ja się podpisuje pod jego komentarzem.
2) „Państwo robotnicze zabijające robotników kompromituje siebie i swoją ideologię.” Oczywiście, i to się przyczyniło do jego upadku.
3) „jest systemem zamordystycznym, a nie ,,demokracją ludową”. Tez się zgadzam i nigdy nie twierdziłem inaczej, choć gwoli ścisłości należałoby zdefiniować słowo „zamordyzm”. Przynajmniej po roku 1956 PRL nie była Rumunią ani Rosją Stalina. Dla dobra dyskusji dobrze byłoby umiejscowić PRL na jakiejś skali. Przesadne oceny nie pozostawiają miejsca na zrozumienie ani ówczesnej rzeczywistości, ani tej obecnej. Diabeł jest w szczegółach. Anioł zresztą tez.
4) „Państwo interweniujące zbrojnie w państwie sąsiednim jest państwem zagrażającym pokojowi i bezpieczeństwu międzynarodowemu.” Tak i nie. Polska sama z siebie nie zagrażała. Polska tylko współuczestniczyła w interwencji w Czechosłowacji. (Innych przypadków nie było.) To oczywiście bardzo źle, ale – „musieli”, bo nie byli państwem suwerennym. Usprawiedliwiam wiec interwencje, powołując się na Pana własne rozumowanie z punktu #1 plus Pana własną kwalifikacje PRL. Trzeba było nie zaczynać! Tak się kończy relatywizm moralny, który Pan rozpoczął. Argument wraca do Autora.
4a) Jeszcze pisząc o interwencji, tu jest pewien dodatkowy problem i nazywa się „Irak”. Wypadałoby ocenić i jedno, i drugie. Potrzebna jest ta sama miara. Mam nadzieje, ze Pan jest „przeciw”.
5) „niewydolny i autorytarny system jej nie uniósł”. Oczywiście. To nie był jedyny przykład. Z podobnych powodów zbankrutował amerykański przemysł motoryzacyjny, Kodak, i Xerox, i to w kapitalizmie. Duze jest niewydolne. Nie tylko w PRLu.
6) „Zasadniczym problemem Polski jest wyzwanie modernizacyjne.” Problem leży głębiej. Zasadniczym problemem jest wyzwanie kulturowe. Modernizacja jest pochodną kultury. Zasadniczym problemem jest Homo Katolikus.
7) „Każda modernizacja odgórna, przymusowa…” Hmmm. Pan uważa, ze PiS modernizuje Polskę? Mi się wydaje, ze wręcz przeciwnie.
Kłaniam się i jeszcze raz dziękuję za odpowiedz. — N2
PS zapraszam do odwiedzenia https://www.facebook.com/wskulski
„Musieli, tak, bo stanęli przed wyborem, czy przegrać z Hitlerem, czy pokonać go środkami moralnie nieakceptowalnymi. ”
To jest tylko czesc obrazu. Nalezy rozdzielic wojne w Europie od wojny z Japonia. Zalozmy, ze Brytyjczycy nie mieli innego wyboru – jest to nie zupelnie zgodne z tym, co wiemy ale zalozmy, ze tak bylo. Inaczej sytuacja wygladala po drugiej stronie globu. Zmasowane ataki na miasta japonskie, ktorych glownym celem byla ludnosc cywilna rozpoczely sie, gdy przegrana Japonii byla kwestia czasu. Lotnictwo amerykanskie latalo nad Japonia calkiem bezkarnie, zrzucajac duze ilosci bomb zapalajacych – co samo wsobie swiadczy o celu nalotow.
To w czasie II w.s. by usprawiedliwic niszczenie obiektow cywilnych i smierc cywili pojawila sie nowa „definicja” celu militarnego. W ten sposob zaczeto ludnosc mieszkajaca w miescowosci, gdzie funkcjonowal zaklad zbrojeniowy klasyfikowac jako legalny cel, gdyz sa zwiazani z wysilkiem zbrojnym kraju przeciwnika. Mozna powiedziec, ze to jest to „zatrute ziarno” zasiane przez II w.s., ktore dzisiaj daje rownie „zatrute owoce”.