Polski toast za Hitlera

Porażający reportaż TVN o polskim neonazizmie na Śląsku powinni jak na najszybciej obejrzeć nie tylko minister policji i politycy każdej opcji, ale też policjanci, śledczy, prokuratorzy, szczególnie na Śląsku. A także kuratorzy oświaty jak Polska długa i szeroka. Żeby nie mówili, że nie wiedzieli. Niech sami ocenią, czy mamy do czynienia z łamaniem konstytucyjnego zakazu szerzenia treści totalitarnych.

Minister Brudziński ogłosił po kolejnym napadzie rasistowskim, że jego linia to „zero tolerancji” dla przemocy na tym tle. Pora, by zajął się nie „napalonymi byczkami” i niemieckimi feministkami, tylko bezpieczeństwem obywateli polskich. W środowisku przedstawionym w reportażu snuje się plan, by załatwić sobie legalny dostęp do broni.

Nie wszyscy jego uczestnicy są potencjalnymi przestępcami, niektórzy mogą sobie nawet nie zdawać sprawy, w czym biorą udział, i można ich jeszcze uchronić przed nienawiścią i jej skutkami dla społeczeństwa i dla nich samych.

Reportaż Bertolda Kittla nie pozostawia jednak złudzeń: w Polsce istnieją zorganizowane środowiska neonazistowskie, działające pod legalną przykrywką. Z materiału pokazanego w cyklu „Superwizjer” dowiadujemy się, co działo się w zeszłym roku w okolicach Wodzisławia Śląskiego. Legalnie działająca polska organizacja Duma i Nowoczesność (sic!), korzystająca z dobrowolnych odpisów podatkowych, urządziła w lesie obchody kolejnej rocznicy urodzin Hitlera.

W internecie tym się nie chwali. O imprezie urodzinowej wiedzą tylko najbardziej zaufani. Na oficjalnej stronie DiN wszystko gra patriotycznie. Tylko niektórzy zwrócą uwagę na reklamę zbiórki na rzecz Polaka Janusza Walusia, który zamordował w RPA tamtejszego czarnoskórego polityka komunistycznego, i apel: „Stop ludobójstwu Afrykanerów”. Zabójca Haniego jest bohaterem obrońców „cywilizacji białego człowieka”. Afrykanerzy w większości wspierali system segregacji rasowej.

W programie urodzin: wywieszenie flag III Rzeszy i wielkiej swastyki, paradowanie w mundurach gestapo i Wehrmachtu z atrapą broni maszynowej, hajlowanie, śpiewanie nazistowskich pieśni, wznoszenie toastu za człowieka, który doprowadził do wymordowania trzech milionów Polaków i trzech milionów obywateli polskich żydowskiego pochodzenia. Wszystko oglądamy na własne oczy dzięki ukrytej kamerze.

Trudno uwierzyć, że uczestnicy i organizatorzy przedstawiają się jako polscy patrioci. Jeden z nich prowadził niedawno symboliczne wieszanie deputowanych PO do Parlamentu Europejskiego. Z reportażu wynika, że ten sam działacz jest asystentem posła Winnickiego, lidera nacjonalistów, wybranego do Sejmu z listy Kukiz’15.

Nacjonalizm to jeszcze nie nazizm. Nie każdy nacjonalista to rasista, antysemita, islamofob, zadymiarz. Ale obchodzenie rocznicy urodzin Hitlera to akt neonazistowski, a w Polsce dodatkowo antypolski. Uczestnik takiego zdarzenia jako współpracownik polskiego posła to plama na polskim parlamentaryzmie.

Temat praktycznej bezkarności grup neonazistowskich, nie tylko łamiących prawo, lecz hańbiących pamięć ofiar nazizmu w Polsce, wciąż nie może się doczekać jasnej, jednoznacznej i adekwatnej reakcji władz. To też trudno zrozumieć, bo prawo jest wyraźną wskazówką.

Polska to nie USA, gdzie neonaziści, zorganizowani rasiści, grupy kultywujące pamięć konfederatów broniących niewolnictwa są tolerowane, gdyż tak interpretuje się tam konstytucyjną gwarancję wolności słowa. My jednak mamy w naszej konstytucji artykuł 13: „Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa”.

Panie Ministrze, żarty się skończyły. Nigdzie nie godzi się wznosić toastu za Hitlera, a już zwłaszcza w Polsce. Na ratowanie umysłów i dusz nigdy nie jest za późno. Do pomocy proszę wezwać ministrów edukacji i kultury oraz zaprzyjaźnionych jezuitów.