Jak rządzić długo i z nikim nie dzielić się władzą

Historia Nawalnego, rywala Putina, może być podpowiedzią.

Czy ktoś pamięta pisowski pakiet demokratyczny? Miał dawać opozycji parlamentarnej w Polsce niemal status brytyjskiej opozycji królewskiej. Ale to były pierwsze miesiące po feralnych wyborach 2015 roku. Poseł Kaczyński jeszcze nie czuł się naczelnikiem państwa, nie był pewny, jak silna okaże się opozycja z PO na czele.

Gdy PiS dostrzegł, że można bezkarnie niszczyć konstytucyjny system demokratyczny, zmienił taktykę. Opozycję przedstawia jako siłę antypolską, zwala na nią winę za fatalne skutki swej polityki zagranicznej i wewnętrznej. Tu jest PiS-owi potrzebna. Ale na dłuższą metę obecna władza idzie na konfrontację, inwigilację i likwidację. Opozycja jej tylko przeszkadza. Zostanie obezwładniona po unieważnieniu obowiązującej konstytucji.

Próba zostanie podjęta w roku stulecia odzyskania niepodległości, tak aby PiS mógł już bez żadnych przeszkód instytucjonalnych w postaci wyborów, wolnych mediów i niezależnych sądów rządzić w Polsce jak najdłużej i już tylko według własnego widzimisię, czyli autorytarnie.

Tak z opozycją rozprawiła się Rosja putinowska. Jedynego polityka zdolnego do rzucenia rękawicy obecnemu prezydentowi skasowano przy pomocy prostej sztuczki: Nawalny nie może startować w wyborach prezydenckich, bo jest karany. A karę sąd wymierzył na podstawie sfabrykowanych dowodów i pod naciskiem politycznym. Partie opozycyjne i niezależne media są sprowadzone do roli dekoracyjnej, aby władza mogła odpierać zarzuty, że nie ma pluralizmu, demokracji, wolności.

Proste, skuteczne, niedrogie. W ten sposób da się obezwładnić każdego rywala, każdą polityczną konkurencję. Jak nie paragrafem, to siłą. Putin może rządzić tak długo, jak zechce. Jak będzie chciał odpocząć, ktoś zastąpi go na kadencję. Naturalnie to tylko prognoza. Już dziś toczą się bowiem w Rosji procesy podskórne, w społeczeństwie i kulturze, które mogą przerwać putiniadę. A Putin nie jest wbrew pozorom nieśmiertelny, tak samo jak Kaczyński.

W systemie kultu jednostki śmiertelność istot ludzkich ma kluczowe znaczenie polityczne. Tak czy inaczej – jeśli PiS w 2018 roku pójdzie w kierunku rosyjskim, opozycja demokratyczna będzie miała egzystencjalny problem: legitymizować dalej niedemokratyczne rządy i do jakiej granicy czy nie legitymizować? Ryzyko polityczne i moralne, jakie grozi opozycji, rośnie z każdym tygodniem rządów pisowskiej prawicy.

Na końcu tej wyboistej drogi stoi pytanie, jakie już dziś stoi przed Nawalnym: czy opozycja powinna wezwać do bojkotu fasadowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych albo referendum konstytucyjnego zapowiedzianego przez prezydenta Dudę? Kusi odpowiedź, że powinna, ale to wcale nie jest oczywiste. Może powinna być chodzącym wyrzutem sumienia dla polskich autorytarystów.