To nie jest kraj dla protestantów
Najpierw prezydent Duda niemal do ostatniej chwili zwlekał z objęciem patronatem polskich uroczystości pięćsetlecia reformacji.
Teraz Sejm nie przyjął okolicznościowej uchwały w tej sprawie. Pewna posłanka od Kukiza, teraz z niejakiej Partii Republikańskiej, z sejmowej mównicy ogłosiła, że nie ma co dziękować za tragedię, czyli schizmę zachodnią. I Sejm odesłał projekt uchwały do komisji kultury, czyli sprawę zablokował.
W Polsce żyje wśród nas niespełna sto tysięcy wyznawców konfesji protestanckich: luteran, kalwinistów, metodystów, baptystów i innych. To polscy obywatele. Jak się czują, gdy słyszą takie wypowiedzi z mównicy sejmowej? Bo przecież posłance nie chodziło o historię, tylko o zrobienie przykrości żyjącym w naszym kraju innowiercom.
Czują się więc obywatelami gorszego sortu. Karanymi zbiorowo za to, że należą (wielu z nich od pokoleń) nie do katolicyzmu, tylko do protestantyzmu. Tak jakby to była jakaś wina, a nie przejaw naszej wspólnej historii i kultury. Posłanka nie słyszała pewnie o Lindem czy Burschem, nie wie, że Małysz i Pilch czy Buzek i prof. Friszke to luteranie.
Czują się tak, jakby czuli się katolicy, gdyby w parlamencie w jakimś demokratyczym państwie byli nazywani sprawcami takiego czy innego nieszczęścia historycznego przez deputowanych należących do tradycji protestanckiej lub jakiejś innej, na przykład sekularnej.
Źle się stało. Wspólny list trzech zwierzchników konfesji protestanckich na ten temat czyta się ze smutkiem, a nawet wstydem, że musieli go napisać. Jeśli to się mogło zdarzyć wobec polskich protestantów, to może się zdarzyć wobec jakiejkolwiek mniejszości konfesyjnej. Polska pod rządami PiS odchodzi od tolerancji, którą się dotąd szczyciła.
Komentarze
sztubak
16 grudnia o godz. 9:36
„Coś się z tą wiarą nie zgadza, czyż nie jest wiara łaską Boga a jak się jej nie ma to trzeba się o nią modlić i usilnie prosić”.
Mówisz jak katolik. Ja piszę o tym czego się dowiedziałem z Pisma, o którym katolicy nie mają zielonego pojęcia, a swoje „prawdy wiary” zasłyszeli od księdza – człowieka, który sam nie ma wiary, ponieważ jest nauczany w seminarium filozofii, a nie Biblii.
Według Pisma, wiara to głębokie, wewnętrzne przekonanie o istnieniu rzeczy, których nie można zobaczyć – inaczej mówiąc pewność. Takie osobiste przekonanie opiera się na konkretnych dowodach, dlatego osoba wierząca nie ma żadnych wątpliwości, że to w co wierzy, miało już miejsce bądź, że wydarzy się w przyszłości. Nie ma takiej możliwości, żeby taka pewność zrodziła się bez gruntownej, rzetelnej wiedzy oraz zapoznania się z przekonywującymi dowodami.
Oto dwa przykłady wyjaśniające, dzięki czemu wiele osób w I wieku posiadło wiarę.
1. W Dziejach Apostolskich 17:10-12 (BT) , można przeczytać relację o efektach działalności apostoła Pawła wśród mieszkańców starożytnej Berei. Sprawozdanie to podaje , co przekonało tych ludzi o tym, że to Jezus był obiecanym Mesjaszem. Czytamy tam: „Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do synagogi Żydów. Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie BADALI PISMA, czy istotnie tak jest. Wielu też z nich UWIERZYŁO…”
2. Biblia jednoznacznie utożsamia wiarę z pewnością, ponieważ oparta jest ona na silnych, przekonujących dowodach. Apostoł Paweł usilnie zachęcał Tymoteusza: „Trwaj w tym, czego się nauczyłeś i czego PEWNY jesteś”. Na czym ten przyjaciel Pawła zbudował silną wiarę czyli pewność ? Apostoł napisał: „Od najwcześniejszego dzieciństwa ZNASZ ŚWIĘTE PISMA święte…” (2 Tymoteusza 3:14,15 Biblia warszawska).
Pozostaję z szacunkiem.
kapitan Nemo
16 grudnia o godz. 19:51
Z własnego doświadczenia zapewne wiesz, że wszystko samoistnie zmierza do coraz większego nieuporządkowania. Jak zauważył chyba każdy właściciel domu, rzeczy pozostawione własnemu losowi psują się i niszczeją. Wspomniany rozpad to rezultat działania czegoś, co naukowcy nazywają drugą zasadą termodynamiki.
W uproszczonym ujęciu głosi ona, że wszystko w przyrodzie w naturalny sposób zmierza od stanu uporządkowania do chaosu.
Codziennie możemy dostrzec skutki jej działania. Nowy samochód czy rower, jeśli nie jest konserwowany, po jakimś czasie nadaje się tylko na złom. Opuszczony budynek staje się ruiną. Wskutek działania praw fizycznych skomplikowane rzeczy (także żywe komórki) z upływem czasu ulegają rozpadowi.
Jednak zdaniem ewolucjonistów może też zachodzić proces odwrotny. W pewnej książce powiedziano, że przyczyną ewolucji są docierające do Ziemi „porcje energii ze Słońca, dzięki której następuje wzrost stopnia złożoności” (Evolution for Dummies).
Rzecz jasna żeby chaos zamienił się w porządek, potrzebna jest energia. Ale energia musi być kontrolowana i precyzyjnie ukierunkowana, gdyż pozbawiona kontroli raczej tylko przyśpiesza rozpad — tak jak wpływ promieni słonecznych i czynników atmosferycznych przyśpiesza niszczenie budynku.
Ta sama zasada dotyczy wszechświata. Można by więc sądzić, że porządek istniejący we wszechświecie powinien się przerodzić w całkowity chaos. Jednakże wszechświatowi daleko do chaosu. Moim zdaniem, wypływa z tego logiczny wniosek, że w chwili początkowej wszechświat był uporządkowany i w dalszym ciągu panuje w nim bardzo duży porządek. W gruncie rzeczy nasze istnienie pozostaje w sprzeczności z tą uznawaną zasadą. Według mnie, ktoś kieruje energią w tak twórczy sposób.
To nie jest kraj dla wyznawców innych religii, ani dla ludzi myślących, otwartych na świat. To jest kraj ksenofobów, bigotów i pospolitych kołtunów.Oni są teraz na fali. Kiedy z kiboli robi się patriotów, z morderców niewinnych ludzi „żołnierzy wyklętych” takich Siarkowskich znajdzie się więcej.
Panie Redaktorze – wielkie odkrycie – ,,to nie jest kraj dla protestantów”. Zgadza się tak od ok. 1587r czyli elekcji katolickiego dewota Zygmunta III a już na pewno od czasu po ,,potopie szwedzkim” gdy kolegia jezuickie wydały wreszcie plon absolutnie nie skażony indyfferencją pokoleń pamiętających wiek XVI.
Zresztą nasza tolerancja była MITEM. W XVIw Rzeczypospolita była ,,tolerancyjna” bo:
– wolność wyznania była częścią przywileju szlacheckiego
– władza państwowa była zbyt słaba by zorganizować ,,porządne” prześladowania. Dlatego kontrreformacja popierała wzmocnienie władzy królewskiej ale po 1607r uznała, że słabość ta jest stanem chronicznym i przestawiła się na realizację tego celu w sposób długofalowy – za pomocą systemu edukacyjnego. Oczywiście Zygmunt III robił co mógł by schizmatyków i heretyków ograniczać i odcinać od swoich faworów i chleba.
To co się stało w Sejmie jest logicznym dopełnieniem tego co trwało od lat w III RP. Najpierw poza nawias usunieto niewieżących i agnostyków – teraz ,,przyjrzano” się ,,heretykom. Pięknym jest to, że głos JEDNEJ posłanki w tej kwestii wystarczył. To są jednak sarmaci – liberum veto jak nic…
Protestanci mają swoje kościoły, mają prawo do prowadzenia nauczania religii w publicznych szkołach i nie są wykluczani z życia publicznego (premier Buzek), więc Polska jest tak samo krajem dla protestantów, jak i dla katolików.
Nic nie znacząca uchwała nic nie znaczącego sejmu nic tutaj nie zmienia.
Brak reformacji i trwanie w skostniałym, dogmatycznym katolicyzmie i w wiernopoddańczym oddaniu Watykanowi to jeden z największych dramatów w dziejach Polski. Brak tradycji społeczeństwa obywatelskiego, które nie mogło rozwinąć z powodu feudalno-klerykalnej organizacji społeczeństwa odbija się jak zgaga na dzisiejszym stanie umysłów znakomitej części Polaków.
Uchwały nie ma. I to jest temat. Nie wie pan, o czym pisze.
Brak uchwały, czy też fakt nieprzyjęcia jej jednogłośnie przez aklamację nie uzasadnia tezy, że Polska nie jest krajem dla protestantów. Protestantyzm jest uznawanym wyznaniem w Polsce cieszącym się wszelkimi prawami przysługującymi związkom wyznaniowym. Podobnie jak prawosławni, żydzi, katolicy, muzułmanie i inni.
W tym sensie jakaś uchwała sejmowa nie ma niemal w ogóle znaczenia. Nawiasem mówiąc, kiedyś jak przeglądałem aktywność Sejmu, to byłem przerażony ilością kompletnie nieznaczących, głównie okolicznościowych uchwał.
@dezerter83
Ktos kieruje energia w tak tworczy sposob.
Domyslam sie, ze tym glawnouprawlajuszczym jest Pan nieba i ziemi Jahwe. Nie chce cie zmartwic dezerter ale ow juz od dawna zwariowal przysluchujac sie rozmowom swych podopiecznych ulepionych z gliny na swoje podobienstwo.
Co o tym sądzi ewangelik, bawiący zdaje się ostatnio w Niemczech Cezary „trotyll” Gmyz?
„Polska pod rządami PiS odchodzi od tolerancji, którą się dotąd szczyciła.”
O polskiej „tolerancji” mówią tylko Polacy i nikt inny. Czasami były okresy w naszej historii, kiedy tolerancja była niejako wymuszona siłą tych, których musieliśmy tolerować, ale jak się tylko koniunktura odwracała, to natychmiast wracały wypędzania, pogromy lub zwykłe szykany. Tak więc PiS nie ma w tym dziele jakichś specjalnych „zasług”.
PS. O „polskiej tolerancji” i innych naszych narodowych „cnotach” pisze obszernie Ludwik Stomma w książce „Polskie złudzenia narodowe”. Warto przeczytać, by rozumieć dzisiejsze nasze absurdy.
Kolęda dla Dudy, zaśpiewana wczoraj w Gdańsku :
„1.
Stoją ludzie pod kościołem w rozpaczy
Czy dla pana wolność sądów coś znaczy?
Refren:
Głos zabierz Prezydencie, Polska jest na zakręcie, Nadszedł czas, nadszedł czas .
2.
Jedna partia władzę dzierży, nie odda
Hipokryzja, fałsz, nienawiść sięga dna.
Refren:
Handlować wolnym sądem, Prezydencie to niegodne,
Usłysz nas, to nasz głos
3.
Prezydencie, my o weto prosimy
Możesz cofnąć niegodziwość, wierzymy
4.
Wolność jest najwyższym dobrem to wiemy
Politycznych sedziów w sądzie nie chcemy!
5.
Wstyd przed Światem co nam prezes gotuje
A Prezydent czemu chętnie wtóruje.
6.
Prezydencie, my Polacy wciąż w strachu
Czy nie widzisz dziś na wolność zamachu?
7.
Czy rozumiesz konsekwencję tej zmiany?
Każdy z władzą jes przed sądem przegrany!
8.
Udowodnij że ambicję masz wielką
I nie jesteś Prezydentem kukiełką!
9.
Czyś niezłomny, tak mowiłeś o sobie
Pokaż siłę Prezydenta osobie!!!
10.
Łatwo dzisiaj się uciszyć nie damy I dlatego głośno razem śpiewamy
Handlować wolnym sądem, Prezydencie to niegodne, Usłysz nas, to nasz głos – bis”
Warto zaśpiewać w Święta, na melodię „Przybieżeli do Betlejem”.
Tekst pochodzi z GW.
W IV RP protestanci mają szansę po skorzystaniu z pisowskiego nawrócenia na przykładzie Piotrowskiego.Czyli po samokrytyce lub wykazaniu,że nie wyparli się katolicyzmu.Tak sobie myślę dlaczego zmiana wyznania nie może przypominać zmiany barw partyjnych.To też dzieci Boga i na jego podobieństwo.A,że zbłądzili wyznaniowo.Rzeczą ludzką jest błądzić.Błąd można naprawić wstępując do tej samej rzeki.
Możemy wykładać swoje racje,strzelać fochy ale stwierdzenie,że ten sejm i jego uchwały nic nie znaczą jest zaprzeczaniem rzeczywistości.Nawis faszystowki wspomagany przez KK w Polsce wisi nad nami i tylko obecność w UE chroni przed jego zerwaniem i przerodzenia się w lawinę.
„Tak strach o własną skórę i mienie upodlił ludzi, że wdzięczyli się do najeźdźców, skwapliwie podtrzymując ich dobry humor. Jednakże i owo upodlenie miało swoją granicę. Szlachta pozwalała drwić z siebie, z króla, z hetmanów, z pana Czarnieckiego, byle nie z religii, i gdy pewien kapitan szwedzki oświadczył, że taka dobra wiara luterska jak i katolicka, siedzący obok młody pan Grabkowski, nie mogąc znieść bluźnierstwa, uderzył go w skroń obuszkiem, sam zaś, korzystając z tumultu, wymknął się z szynkowni i zginął w tłumie.”
Kogoś to dziwi?Czy polscy katolicy wiedzą coś o protestantyzmie?Dla nich to „kocia wiara”.A tymczasem to protestanci czytają Biblię,gdy katolicy znają (?) tylko jej fragmenty,odpowiednio dobrane na okoliczność.No i jak się ma „wiara” tej dewocyjno-kołtuńskiej bandy do tego co się teraz w tym sejmie
dzieje?Jakoś ich pobożne sumienia godzą się z popieraniem haniebnych ustaw,których pewnie nawet nie cztali,a tym bardziej rozumieli.No i taka jest ta polska katolicko-toruńska wiara;deklaratywna,pusta,jarmaczno-odpustowa.
Brak uchwały uważam za sukces wyznawców dyr. Rydzyka i jego TV Trwam.
Ja się zgadzam, że celem PiSu i przybudówek było zrobienie przykrości innowiercom na pokaz dla kościelnych fanatyków, ale z drugiej strony uważam, że parlament w ogóle nie powinien się zajmować sprawami religijnymi, w tym reformacją, więc bym za taką uchwałą nie zagłosował. Uważam też, że nie powinno się przywódców religijnych, w tym papieży, zapraszać do parlamentów, w tym do parlamentu UE (jak sami przyjdą, to mogą popatrzeć).
Odsyłam do blogu Gospodarza pt. „Bardziej katoliccy niż papież”, dostępny ze strony głównej. Można tam dowiedzieć się o tym, co papież Franciszek głosi nt. innowierców:
To żadna sensacja, bo papież powiedział coś najgłębiej katolickiego: swą śmiercią na krzyżu Jezus odkupił rodzaj ludzki. Umarł za wszystkie istoty ludzkie wszystkich czasów. Taka jest zasadnicza wymowa dogmatu o odkupieniu. Skoro tak, to odkupienie obejmuje też ateistów. Tak samo jak agnostyków i wyznawców wszelkich innych religii i wiar.
Znaleźć tam można ciekawe wpisy, a zwłaszcza ostatni:
https://szostkiewicz.blog.polityka.pl/bardziej-katoliccy-niz-papiez/#comment-314057
@handzia55:
Powiedzmy to prościej: to nie jest kraj dla mniejszości.
Tu nie chodzi tylko o kwestie religijne. (Kościół z jednej strony wzmacnia na pewno taką postawę, przynajmniej Kościół Katolicki w Polsce; z drugiej strony, akurat hierarchiczny Kościół raczej z protestantyzmem już od dłuższego czasu problemów nie ma…) Tu nie chodzi tylko o kwestie podlegające religijnie rozumianej etyce (gdzie schizma, ateizm, albo nieheteroseksualność są z definicji czymś złym), bo może dotyczyć także mniejszości narodowych, czy regionalnych. Może dotyczyć niepełnosprawnych, ale też się odbija w dyskusjach między grupami użytkowników dróg (kierowców, rowerzystów, pieszych)…
Zasadniczo mamy łatwość odwoływania się do poczucia wspólnoty (stąd dobrze się czuje wielu katolików, zwłaszcza przy takim rządzie jak ten, gdy jest zapewniona o dominacji w Polsce; stąd też popularność nacjonalizmu z marszem na 11 listopada…), przy jednoczesnej trudności odwoływania się do tolerancji, czy empatii.
@Slawczan:
> od ok. 1587r czyli elekcji katolickiego dewota Zygmunta III
Zygmunt III popierał katolicyzm, a sprzeciwiał się protestantyzmowi, ale nawet on, przy swojej czarnej legendzie, jak na warunki europejskie był bardzo tolerancyjny. A sprawy religijne były dla niego osobiście znaczące — z jednej strony ukochana siostra była luteranką, z drugiej właśnie luterański bunt pozbawił go tronu szwedzkiego…
> Zresztą nasza tolerancja była MITEM.
Powiedziałbym, że niezupełnie. To znaczy zgadzam się z pierwszym argumentem — tolerancja była częścią „przywileju szlacheckiego”, bo w Polsce przynależność do szlachty była praktycznie najważniejsza. W szczególności była ważniejsza od stosunku do Boga i religii.
Czy Polska była jednak za słaba na prześladowania? Zwróciłbym Ci uwagę, że wojny XVII wieku (z Chmielnickim, czy potop) miały aspekt religijny (zresztą opisy, co robiono z osobami podejrzanymi o sprzyjanie wrogowi, czyli na przykład wierzącemu inaczej, przyprawiają o dreszcze…). Jakoś na to Polska nie była zbyt słaba.
Pozostałbym więc przy tropie „klasowym”, bo najsłynniejsza niesprawiedliwość I Rzeczpospolitej wobec luteran dotyczyła mordu sądowego na mieszczanach.
> Dlatego kontrreformacja popierała wzmocnienie władzy królewskiej […] za pomocą systemu edukacyjnego.
Kontrreformacja była odpowiedzią na reformację, poprzez wewnętrzną reformę Kościoła. Coś, co trudno określać negatywnie — a taki negatywny oddźwięk u Ciebie znajduję. To zupełnie właściwe, że zwrócono się w stronę edukacji.
@dezerter83
„Ja piszę o tym czego się dowiedziałem z Pisma, o którym katolicy nie mają zielonego pojęcia, a swoje „prawdy wiary” zasłyszeli od księdza – człowieka, który sam nie ma wiary, ponieważ jest nauczany w seminarium filozofii, a nie Biblii”.
A dowiemy się wreszcie od Pana, jaką konkretnie wersję Pisma ma Pan na myśli? Czy przypadkiem nie przerobioną i przeinaczoną na potrzeby ŚJ?
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Tak samo jest z tzw. tradycyjną polską tolerancją. Historycy przekonują, że była, bo w czasach I Rzeczypospolitej rozmaici innowiercy znajdowali w niej schronienie i swoje miejsce na tym świecie. Ale obecni politycy już mają problemy z jej realizacją. A wszystko przez Stalina, który postanowił zrobić w Polsce homogeniczne narodowo państwo. I prawie mu się udało, bo przecież te drobne mniejszości to tylko takie małe guziczki do narodowego baraniego kożucha.
@lubat
„Czasami były okresy w naszej historii, kiedy tolerancja była niejako wymuszona siłą tych, których musieliśmy tolerować, ale jak się tylko koniunktura odwracała, to natychmiast wracały wypędzania, pogromy lub zwykłe szykany”.
Mógłby Pan jakkolwiek rozwinąć ten wątek i uargumentować w jakiś sposób swoje stanowisko? Przypomnę, że mówimy o okresie w historii, kiedy Polska była mocarstwem światowym, o jej „złotym wieku” i z zasady raczej nie podlegała, ani nie musiała podlegać jakimkolwiek wymuszeniom zewnętrznym czy też wewnętrznym.
nemo:moja rodzina od 500 lat nie nalezy do kk=znowu strzeliles wedle ,jak mowia Czesi!Ty nie wykorzystujesz mozgu!Nie potrafisz odpowiedziec logicznie:widzisz ja czytalem Koran i Biblie :ty zabierasz glos obrzucajac blotem cos czego nieznasz i co najgorsze nawet nie wiesz o co chodzi!
Jestem , jak chcesz wiedziec Europejczykiem! No wymysl ,cos wedle , jako odpowiedz! Dla rzeczowej dyskusji brakuje ci argumentow ,tak jak innym tzw.lewicowcom!
Aborygen
17 grudnia o godz. 3:55
„Nie chce cie zmartwić dezerter ale ów już od dawna zwariował przysłuchując się rozmowom swych podopiecznych…”
Ja natomiast mam dla Ciebie dobrą wiadomość.
Dowiedziałem się z Biblii – za pośrednictwem której Bóg obecnie kontaktuje się z ludźmi – że przysłuchując się rozmowom swoich podopiecznych, Jahwe słyszy coś, co wprawia Go w dobry nastrój. Zamierza też nagrodzić te osoby, ponieważ w swoim życiu dają one pierwszeństwo tym sprawom, które On uznaje za najważniejsze.
Za pośrednictwem jednego z proroków, Bóg oznajmił: „Wtedy mówili między sobą ludzie bojący się Boga, a Jahwe uważał i to słyszał. I tak została spisana przed nim księga pamiątkowa dla tych, którzy boją się Jahwe i czczą jego imię” (Malachiasza 3:16).
A zatem Biblia mówi, że Jahwe zwraca szczególną uwagę na ludzi „czczących Jego imię”. Bóg nigdy nie zapomni o tych, którzy odczuwają wobec Niego pełną szacunku bojaźń i miłują Jego imię.
Sylabariusz
17 grudnia o godz. 19:06
„Czy przypadkiem nie przerobioną (…) na potrzeby ŚJ?”
Już nieraz to słyszałem, ale jeszcze nikt nie umiał mi pokazać tych rzekomych „przeróbek”. Czy mógłby mi Pan podać jakiś przykład?
Polska tolerancja jest nadal bezprzykładna i wzorcowa w skali światowej i może być powodem do dumy. Polacy jak mało kto tolerują homoseksualistów i protestantów u władzy (Biedroń, Buzek), przyjmują chętnie imigrantów ukraińskich, tolerują areszty wydobywcze, kastrowanie pedofilów, 2 miliony podsłuchów 30 specjalnych służb. Polacy tolerują całkowity roztrój armii przez agentów Putina, postawienie się partii ponad prawo, naród i konstytucję. Ze spokojem przyjmują likwidację Trybunału Konstytucyjnego, zniesienie trójpodziału władzy, podporządkowanie sędziów i prokuratorów wykonawczemu aparatowi urzędniczemu. Krzywoprzysięstwo prezydenta i gwałcenie konstytucji to dla Polaków żaden problem. Politycy mogą sobie zmieniać poglądy i partyjne szyldy jak prezerwatywy nie tracą prze tym ani odrobiny głosów i zaufania. Kibole, naziole i bolszewiki są całkowicie tolerowani. Na prawo, konstytucję, zasady i przepisy nikt poważny ani trochę nie zważa. Zwykły poseł może sobie trząść państwem a prokurator stanu wojennego dekomunizuje wymiar sprawiedliwości i państwo.
Pokażcie mi naród na świecie, który ma choć w przybliżeniu tyle tolerancji w sobie co Polacy. Ja nie znam żadnego takiego.
zak1953
Zostawiłem wiadomość pod poprzednim tematem.
zak1953
17 grudnia o godz. 19:21
Jak z tą tolerancją jest mogliśmy sie za naszych czasów w szkole przekonać, w której za mówienie w naszym języku można było po łapach oberwać.
Znakomicie opisywał to @Antonius na blogu śp Pan Paradowskiej.
Nietolerancja do innych wierzeń i nacji , to chyba polski sport narodowy.
BROKOZ
17 grudnia o godz. 11:01
Polski katolicyzm jest jakiś, powiedział bym dziwny. Dziwny dlatego, że przypomina mnie bardziej fanatyczną sektę, niż ludzi wyznających religie katolicka. Większość tych „katolików” nie zna religii którą wyznają. Wciąż słyszę Maria królową Polski, Jezus królem, Bóg nie dopuści, módlmy się o to by Bóg spowodował…, zniszczenie zapłodnionego jaja kobiety to zabójstwo człowieka, itd itp , a przecież to jest kompletnie niezgodne z religią która ponoć wyznają.
Na dokładkę wspierają wciąż kłamiącego Rydzyka i łżących biskupów , oraz cyrki jakie oni wyprawiają celebrując miesięcznice smoleńskie.
Dla nich pomówienia , kłamstwo nie jest grzechem gdy mówi to ksiądz.
Co innego jak skłamie i pomówi ten kogo nie lubią.
Trudno mi sie zabrac do tego wpisu. Wlasnie obejrzalem jeden z wielu wywiadow z ofiarami pedofilii, ktorych pelno w australijskiej telewizji po ukazaniu sie raportu Królewskiej Komisji ds. Instytucjonalnego Przeciwdziałania Nadużyciom Seksualnym Wobec Dzieci”. Zniszczone alkoholem i narkotykami, wykrzywione placzem twarze szescdziesiecioletnich starcow. Upiorne, sieroce dziecinstwa, zrujnowane zycia czesto zakonczone samobojstwem. Jak straszne musialy byc noce i dnie malcow oddanych pod opieke milosiernych braciszkow. Te wyciagania z lozek wieczorowa pora, wluczenia po plebaniach, straszenie biciem i wiecznym potepieniem jak komus powiesz, zmuszanie do czynow, ktore dla kilkuletniego dziecka musialy byc odrazajace i niezrozumiale. Tu juz nie mozna mowic o kilku przyslowiowych „few rotten apples” Bardziej o calym sparszywialym sadzie okrytym zmowa milczenia ze strony najwyzszych wladz koscielnych. Nic tu nie pomoga argumenty, ze pedofilia jest zjawiskiem wystepujacym w roznych srodowiskach spolecznych. Lecz ich skala, szczegolnie w tut KK. byla wrecz przerazajaca (ponad 60% wszystkich przypadkow). Charakterystyczne jest rowniez i to, ze juz w chwile po ogloszeniu raportu Komisji slychac wsrod hierarchow pomruki dezaprobaty dla idei dobrowolnego celibatu i zniesienia tajemnicy spowiedzi. Koscielna wierchuszka w dalszym ciagu nie jest zbyt sklonna przebrac sie z ornatow we wlosiennice na zasadzie; byla Komisja, wydala raport, obiecujemy poprawe i do przodu alleluja. Jak zawsze przy tego typu rozwazaniach pojawia sie problem zla. Domyslam sie, ze dla osoby wierzacej wizja dobrego, milosiernego i wszechmogocego stworcy w zestawieniu z tym co sie wydziewa na tym „lez padole” musi byc spora zagwostka. Dla ateisty, przy braku wiary w zlego demiurga, paradoks ten jest zapewne mniej istotny. Pozostal jeszcze agnostyk – coz wiec agnostykowi moze przyjsc do glowy? Moze to, ze won stworzenia wiedzie nas tropem cuchnacego bostwa.
Trudno mi sie zabrac do tego wpisu. Wlasnie obejrzalem jeden z wielu wywiadow z ofiarami pedofilii, ktorych pelno w australijskiej telewizji po ukazaniu sie raportu Królewskiej Komisji ds. Instytucjonalnego Przeciwdziałania Nadużyciom Seksualnym Wobec Dzieci”. Zniszczone alkoholem i narkotykami, wykrzywione placzem twarze szescdziesiecioletnich starcow. Upiorne, sieroce dziecinstwa, zrujnowane zycia czesto zakonczone samobojstwem. Jak straszne musialy byc noce i dnie malcow oddanych pod opieke milosiernych braciszkow. Te wyciagania z lozek wieczorowa pora, wluczenia po plebaniach, straszenie biciem i wiecznym potepieniem , zmuszanie do czynow, ktore dla kilkuletniego dziecka musialy byc odrazajace i niezrozumiale. Tu juz nie mozna mowic o kilku przyslowiowych „few rotten apples” Bardziej o calym sparszywialym sadzie okrytym zmowa milczenia ze strony najwyzszych wladz koscielnych. Nic tu nie pomoga argumenty, ze pedofilia jest zjawiskiem wystepujacym w roznych srodowiskach spolecznych. Lecz ich skala, szczegolnie w tut KK. byla wrecz przerazajaca (ponad 60% wszystkich przypadkow). Charakterystyczne jest rowniez i to, ze juz w chwile po ogloszeniu raportu Komisji slychac wsrod hierarchow pomruki dezaprobaty dla idei dobrowolnego celibatu i zniesienia tajemnicy spowiedzi. Koscielna wierchuszka w dalszym ciagu nie jest zbyt sklonna przebrac sie z ornatow we wlosiennice na zasadzie; byla Komisja, wydala raport, obiecujemy poprawe i do przodu alleluja.
Jak zawsze przy tego typu rozwazaniach pojawia sie problem zla. Domyslam sie, ze dla osoby wierzacej wizja dobrego, milosiernego i wszechmogocego stworcy w zestawieniu z tym co sie wydziewa na tym „lez padole” musi byc spora zagwostka. Dla ateisty paradoks ten jest zapewne mniej istotny. Pozostal jeszcze agnostyk – coz wiec agnostykowi moze przyjsc do glowy? Moze to, ze won stworzenia wiedzie nas tropem cuchnacego bostwa.
Jakie to przewidywalne u Pana Adama. Chce Pan tym razem siać ferment ,napuszczając Polaków protestantów, na Polaków katolików. I, w imię czego Pan to robi. Czy na prawdę ,widzi Pan skłóconą Polskę w UE ,z wytrzebionymi wartościami chrześcijańskimi,narodowymi i patologiczną inżynierią społeczną?.
P.Szostkiewicz
Stawia Pan daleko idącą tezę, że „posłance nie chodziło o historię, tylko o zrobienie przykrości żyjącym w naszym kraju innowiercom”. Tyle, że aby mogło jej o coś chodzić musiałaby się zastanowić i pomyśleć o uczuciach innych co by oznaczało, że uważa ich za ludzi. A to w mogłoby oznaczać ślady szacunku dla cudzych poglądów. Tymczasem śladu tego trudno się dzisiaj pośród tych wszystkich wyzwisk od durniów, idiotów i biurokratów dopatrzyć. Na obiekt polskiej chrystianizacji dzikich w Europie większość nad Wisłą patrzy i tak z góry i z pogardą. To, co obowiązuje, to nie zasada dialogu i rozumienia tylko hasło „teraz k… my”. Bo my mamy prawo do głośnego wyrażania co nam się tylko chce i podoba – bo nam się to należy, a nie do słuchania, co myślą o tym inni.
Dlatego myślę, że przecenia Pan tok myślowy tej pani. Ona wcale nie musiała sięgać tak głęboko intelektualnie. Po co zresztą. Wystarczy, że wyraziła swoje. Nie będzie przecież myśleć o innych.
I czy ktoś w Polsce ostatnio w ogóle myślał o odczuciach innych. Choćby Ukraińców? Jakoś brak mi przykładu.
Pan żartuje. Napuszcza posłanka prawicy. A Polska pod rządami prawicy z Unią ma coraz mniej wspólnego. Młodzi to poczują, jak im PiS zamknie granice do ,,bezbożnej” Europy, a Morawiecki z Kaczyńskim i Rydzykiem zabiorą się za jej rechrystianizację.
@saymi:
Będąc zainteresowany jedną nowo w Polsce wydaną książką o Marcinie Lutrze wpisałem sobie jego nazwisko do wyszukiwarki w księgarni. I znalazłem tam książki Lisieckiego, czy Kucharczyka (a zapewne należałoby dodać Jeske-Choińskiego). Można tez sobie zerknąć, co o Lutrze pisze Fronda… To nie jest więc tak, że to „redaktor napuszcza”; to raczej tak że posłanka nie wzięła się z niczego (nawet jeśli wyszła z ruchu Kukiza), tylko z dyskusji na polskiej prawicy.
.. A JA JESTEM EWANGIELIKIEM & PROTESTANTEM JAK TAM CHCECIE NAS NAZYWAC I JESTEM DUMNY WIERZE W BOGA I JEZUSA SYNA BOZEGO .
saymi
18 grudnia o godz. 0:10
Od napuszczania jednych na drugich ekspertem jest PiS i jego wódz. Kaczyński z reszta tak rozumie politykę – napościć i na tym samemu wygrać.
Ja absolutnie nie widzę by autor bloga kogoś na kogoś napuszczał.
To że wg mnie ma przesadne zdanie o intencjach pani poseł to inna sprawa. Ona po prostu realizuje polecenia prezesa. Ona nie mysli.
snakeinweb,
ty w tym webie to tak tylko pełzasz bez celu i bez łba, czy też czasem analizujesz, co upolujesz w sieci, analizujesz za pomocą łba ? No chyba, że zamiast kiełbi masz węże w webie, czyli we łbie. I chyba na to wychodzi, skoro piszesz takie brednie, jak we wpisie z 17 grudnia o godz. 20:35.
„Pokażcie mi naród na świecie, który ma choć w przybliżeniu tyle tolerancji w sobie co Polacy.”
Type tolerancji, co Polacy ?
Nie wiem… może Rosjanie ? Węgrzy ? Turcy ? Ukraińcy ? Hindusi tego czy tamtego wyznania ?
@PAK4
17 grudnia o godz. 13:19
Podtrzymuję tezę, że jedynym czynnikiem czyniącym Zygmunta III ,,relatywnie tolerancyjnym” była słabość jego władzy. Król był całkowicie uzależniony od Sejmu jeżeli chodzi o finanse a więc armię. Kolejną rzeczą go ograniczającą była liczebność stanu szlacheckiego. Nawet gdyby dostał pieniądze by nająć armię nie podołała by ona wobec liczebności broniącej swoich przywilejów szlachty. Dlatego Zygmunt III zmuszony był przyjąć politykę ,,ograniczania” jak się tylko dało innowierców (poza jednymi Radziwiłłami ale ich potęga na Litwie był niewzruszona o czym boleśnie przekonał się Jan Kazimierz). Odmawiał zaszczytów, urzędów, nadań innowiercom. Z czasem zaczęto im odmawiać sprawiedliwości nawet w ramach ich przywileju.
Co do kontrreformacji – dobrze odnajdujesz mą negatywną ocenę. Kontrreformacja miała służyć nie Polsce ale Rzymowi. Dla Rzeczypospolitej – tworu wieloetnicznego, wielowyznaniowego okazała się katastrofą. Chocby sytuacja na Ukrainie gdzie do ucisku feudalnego i presji etnicznej (polonizacja elity) doszedł ucisk wyznaniowy. Pierwszym punktem żądań kozackich (tych obojętnych religijnie Kozaków) było by ,,Unia zniesioną była”. Kontrreformacyjne szkolnictwo finalnie zostało siedliskiem sarmatyzmu i szlachetczyzny.
@Vera
18 grudnia o godz. 1:30
Myślę Vero, że masz rację. Motywacje owej Pani wcale nie były aż tak głęboko intelektualne. Raczej prymitywny polski cham się w niej odezwał. Coś na kształt motywowanego religijnie ,,rasizmu”. Inni ludzie z jej ,,parafii” podobnie reagują na czarnych czy odmiennych seksualnie albo inne formy ,,lewactwa”.
Źle się dzieje, protestować nie dają.
@Slawczan:
Jak więc bym nie oceniał źle polityki Piotra Skargi, którą uważam za samobójczą dla I Rzeczpospolitej, to zauważyłbym że:
— Unia dorobiła się też swoich wyznawców i męczenników. To nie jest historia jednostronnej agresji religijnej.
— Kontrreformację zaś „przetrzymały” wcale liczne rodziny polskich protestantów. Przeczekały, czy to do współczesności, czy to do rozbiorów. Nie była to więc kwestia największych magnatów jedynie.
— Kontrreformacyjne szkolnictwo upadło z czasem, co jest normalnym procesem gdy brakuje zapału do regularnego odnawiania i reformowania. A tak było w ówczesnej Polsce, nie tylko zresztą ze szkolnictwem, bo i z ustrojem, i z wojskiem…