Hejt na Pieronka

Biskup emeryt Tadeusz Pieronek znów na celowniku prawicy. Kiedy skandaliczne rzeczy mówią księża i biskupi popierający PiS i agresywny nacjonalizm, prawica milczy. Zwykle milczy też episkopat.

Kiedy odezwie się wybitny, ale niepisowski hierarcha, kiedyś lubiany i ceniony sekretarz generalny episkopatu, w prawicowym Kościele nie ma dla niego zmiłuj. Jest katolicko-prawicowy hejt na biskupa. Propisowski portal nie waha się mówić o „nowotworze Kościoła otwartego” (ciekawe, jak by się prawicowym redaktorom spodobało określenie „nowotwór Kościoła toruńskiego”?). Dzieje się to w kraju, który w zamierzeniach rządzących dziś polityków ma być wzorem dla rechrystianizacji Europy.

To kolejny przykład, jak polityka PiS dzieli nie tylko społeczeństwo, ale też Kościół. Powinien być dla katolików zgorszeniem i tematem duszpasterskiej dyskusji tak samo jak to, czy duchownemu wolno interpretować naukę moralną Kościoła w kwestii samobójstwa. Ale prawicy zamiast takiej pożądanej refleksji wygodniej jest atakować bp. Pieronka.

Tym razem wywołał furię nazwaniem samospalenia się Piotra Szczęsnego czynem bohaterskim, a Kościoła propisowskiego Kościołem partyjnym. I tym, że dał do zrozumienia, iż obecna władza ma krew Szczęsnego na rękach. Wytłumaczył, dlaczego. Zgoda, to mocne słowa, mogą bulwersować. Tak samo jak kiedyś słowa biskupa o „feministycznym betonie”.

Episkopat odciął się od wypowiedzi Pieronka: to jego prywatna opinia, a nie episkopatu, a każdy ma prawo do opinii. Ale gdy poszedł hejt na biskupa, tweet o tej treści został usunięty z portalu episkopatu. Wyszło słabo. Znów widzimy brak przemyślanej kościelnej polityki informacyjnej: od czego i jak się publicznie odcinamy.

Bo nie może być tak, że odcinają się od kontrowersyjnych wypowiedzi Pieronka, a od kontrowersyjnych wypowiedzi np. o. Rydzyka czy abp. Jędraszewskiego nie.

Prawica nie może się pogodzić, że w Kościele instytucjonalnym są wciąż duchowni, którzy mają inne zdanie niż duchowni propisowscy i radiomaryjni – i nie boją się tego prawicy w oczy powiedzieć. To dla niej problem, bo jest zgrzytem w jej serialu propagandowym pod hasłem: cały naród z Kościołem, cały Kościół z partią JK. Prawda jest na szczęście bardziej pluralistyczna.