Nowi utopiści, czyli zagadka Saryusza-Wolskiego

Media prawicowe reklamują dzieło ministra Krzysztofa Szczerskiego, odpowiedzialnego w ekipie prezydenta Dudy za sprawy zagraniczne. Pozycja ministra jest niezbyt znacząca, tak jak pozycja samego prezydenta, ale daje mu jednak okazję spotykania się ze znaczącymi politykami zachodnimi. Na tej między innymi podstawie wyrabiają sobie oni opinię o obozie władzy pisowskiej.

Książka nosi tytuł „Utopia europejska”. Pierwsze litery obu słów to „U” i „E”, razem UE. Szczerski uważa więc Unię za utopię. Europie nie potrzeba tej utopii. Nie potrzeba jej więcej integracji, tylko „więcej wolności i solidarności”. W skrócie można by książkę streścić jednym zdaniem: Unia – nie, cywilizacja chrześcijańska – tak. Odpowiedzią PiS na rzekomą „utopię” integracji europejskiej ma być zatem inna utopia – cywilizacji chrześcijańskiej.

Możliwe, że deputowany Saryusz-Wolski ma podobne przemyślenia. Może po prostu Unii, jaka jest, nie lubi, za to zaczyna lubić Trumpa. To by było spójne, bo Trumpa lubi też prezydent Duda, któremu służy Szczerski. A Trump Unii nie lubi. Może dlatego Saryusz-Wolski nie dementuje informacji, że mógłby się zgodzić kandydować przeciwko Donaldowi Tuskowi na szefa Rady Europejskiej z namaszczenia rządu PiS. Jest jednak zbyt doświadczony politycznie, by nie wiedzieć, że nie ma szans.

Rządowi PiS nie udało się przekonać do poparcia kandydatury Wolskiego nawet obradującej w czwartek w Warszawie Grupy Wyszehradzkiej. Tusk pozostaje jedynym oficjalnym kandydatem. Ma wciąż poparcie Berlina i wielu innych stolic europejskich.

Saryusz-Wolski wie także, że zagrywka PiS jest sprzeczna z interesem nie tylko Polski (nie mylić z PiS), lecz również Unii. Unia działa na zasadzie konsensu. Kluczowe decyzje ucierają się tak długo, póki nie ma pewności, że zostaną przyjęte w całej Unii lub w większości państw członkowskich. Taki konsens utarł się w kwestii drugiej kadencji Tuska. Sprzeciw Warszawy ten konsens narusza. Daje pretekst do wysunięcia innej kandydatury.

Do szczytu UE, na którym stanie sprawa Tuska, został zaledwie tydzień. Jest coraz mniej prawdopodobne, że Tusk mógłby przepaść. Lecz gdyby jednak przepadł, PiS miałby w porażce Polaka Tuska walny udział. Wraz z nim Polska straciłaby polityka na ważnym unijnym stanowisku, znającego i rozumiejącego nasze sprawy lepiej niż jakikolwiek inny lider UE. I zdolnego do myślenia nie tylko w kategoriach interesów polskich, lecz także europejskich. Zamknęłoby się nasze kolejne window of opportunity.