Europo, bój się Trumpa!
Kanclerz Merkel w Warszawie. To dobra okazja, by polecić uwadze lekturę prasy niemieckiej. Tygodnik „Spiegel” dał na okładkę ilustrację przedstawiającą nowego prezydenta USA jako dżihadystę z odciętą głową Statui Wolności w ręce. Czytaj: Trump niszczy konstytucyjną demokrację liberalną w Ameryce. Ale dla Europy równie groźne jest, że „the Donald”, jak pisze „Spiegel”, zagraża i jej, i samym federalnym Niemcom. A zatem zagraża i Polsce. Jego polityka to zabójcza mieszanka populistycznego nacjonalizmu, izolacjonizmu i flirtowania z despotami, którzy mu imponują.
„Spiegel” pisze to, o czym mówi dziś polityczna Europa głównego nurtu. Trzeba się przygotować do obrony przed skutkami polityki ekipy Trumpa, w której pierwsze skrzypce gra pożeracz książek o wojnach i bitwach, który zachowuje się, jakby wojna była dla niego czymś wspaniałym (to Steve Bannon, zob. poprzedni wpis „Numer dwa na świecie”). Europa musi mieć strategię polityczną i ekonomiczną na czas Trumpa. Nie chodzi bynajmniej o obrażenie się na Amerykę, że dała władzę ekipie Trumpa, tylko o wyciągnięcie z tego taktycznych i długofalowych wniosków.
A wniosek generalny jest ponury: Trump lekceważy Europę, z wyjątkiem Brytanii i Rosji. W czasie gdy chwieje się powojenny porządek globalny, Europa, a w szczególności Unia Europejska, w tym Polska, musi się z tym nowym wyzwaniem skutecznie zmierzyć. Polska na marginesie UE, pisowska, kontestująca Brukselę i Tuska, przyda się Trumpowi i Putinowi, ale nie demokratycznemu Zachodowi. Trzeba wybierać: razem czy wsobnie i osobno?
Tymczasem politycy pisowscy i propisowskie media atakują nie Trumpa, tylko Tuska, a pośrednio – jak Trump – Unię. Nie izolacjonizm Trumpa jest problemem, tylko polityka imigracyjna kanclerz Merkel. Nie flirt Trumpa z Putinem jest problemem, tylko integracja europejska, na której Polska tyle skorzystała.
Trudno zrozumieć, czemu prawicowi publicyści, tak chętnie przedstawiający się jako prawdziwi patrioci, ignorują największe wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej: oś Trump-Putin. Dlaczego milczą, gdy Trump mówi, że NATO jest przestarzałe, gdy bierze w obronę Putina w kwestii zabójstw politycznych w Rosji pod jego rządami?
Gdyby Obama powiedział publicznie to, co powiedział Trump – że Ameryka też nie jest niewinna – prawica by go rozszarpała.
Komentarze
” „Spiegel” dał na okładkę ilustrację przedstawiającą nowego prezydenta USA jako dżihadystę z odciętą głową Statui Wolności w ręce.”
Ta okładka to była najgłupsza i najbardziej bezsensowna rzecz, jaka się zdarzyła w dziennikarstwie. To opinia z niemieckiej opiniotwórczej gazety „Die Welt” w artykule „Ta okładka Spiegla dewaluuje dziennikarstwo”.
https://www.welt.de/politik/ausland/article161803798/Dieses-Spiegel-Cover-entwertet-den-Journalismus.html
„Liberalna demokracja” się wyjałowiła. To widać m. in. po tym, że odwołuje się już niemal tylko do strachu no i pretensji, że cały świat nie powtarza za nią bezmyślnie wyświechtanych komunałów (znaczy milczy).
Tym czasem „nowa prawica” strachem dużo lepiej zarządza niż „liberały” a do tego dobiera dużo lepiej sprawdzone wyświechtane komunały, które łatwiej jest bezmyślnie powtarzać. Na przykład „postawmy mur, odgródźmy się i będzie po kłopocie” do ludzi bardziej przemawia niż „otwórzmy się i kochajmy się, obcy są swojscy a terroryści potrzebują naszej miłości”.
Jednym słowem „prawica” dzisiaj przewyższa o dwie głowy „liberałów” na polu straszenia ludzi i pitolenia wyświechtanych komunałów. Dlatego wygrywa. Taki mamy klimat, i takie czasy.
Informuję, że się nie boję. Ani Trumpa, ani Putina, ani nawet swojskiego Misiewicza. Pan Redaktor przecenia znaczenia polityki i polityków dla rozwoju i życia społeczeństw, państw i narodów. Trump może najwyżej zaszkodzić USA odcinając je od rynków zbytu w ramach walki z globalizacją, co akurat podoba się lewicy. Jak USA się wyizolują, Europa zyska na znaczeniu w światowej gospodarce. Upadek demokracji Europie nie grozi, to nie lata 30-te XX wieku.
„Dlaczego milczą, gdy Trump mówi, że NATO jest przestarzałe”
Przed napisaniem tego wpisu słyszał Pan oczywiście, że wczoraj Trump w rozmowie telefonicznej ze Stoltenbergiem zapewnił go o swoim zdecydowanym poparciu dla NATO i potwierdził swój pprzyjazd w maju na szczyt tej organizacji.
Please a little check and bnalance
Tytuł powinien brzmieć Europo bój się Europy.
Breksit za chwilę Francja, Orban no i nasz Wielce Utytułowany Człowiek Wolności , naczelnik, Prezes Wszystkich Prezesów, Szef Opozycji i Rządu, Uzurpator JK. Zapędy tego uzurpatora są tak wielkie, że w rozpędzie jest w stanie przyłączyć do Warszawy Niderlandy. Po rozmowie z Panią Angelą Merkel on sam obejmie przywództwo w Europie. Franciszek sam abdykuje na rzecz naszego Wielce Utytuowanego Człowieka Wolności i będzie po ptokach.
A tym bardziej nie podstaw by obawiać się Putina z przestarzałą gospodarką opartą na sprzedaży surowców, których ceny akurat spadają i spadną jeszcze bardziej, gdy w USA zacznie się recesja.
> Trudno zrozumieć, czemu prawicowi publicyści, tak chętnie przedstawiający się jako prawdziwi patrioci, ignorują największe wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej: oś Trump-Putin.
Pytanie retoryczne. Ale zauważyłbym, że Trump może „nagradzać” Polskę za antyeuropejskie działania jakimiś miłymi słówkami (jak to robi wobec brexitowców), które zostaną przyjęte przez owych publicystów, jako potwierdzenie słuszności ich protrumpizmu.
„Spiegel” dał na okładkę ilustrację przedstawiającą nowego prezydenta USA jako dżihadystę z odciętą głową Statui Wolności w ręce…” Co za oszolomy! Juz nie wiedza jak obrazic Trumpa. Ale sa za mali na Trumpa. Pozostaje im tylko skowyt.
@woytek
Nie, nie tylko skowyt. Także niezależni sędziowie i media oraz połowa, jeśli nie większość społeczeństwa, która na Trumpa nie głosowała.
No tak bo Trump zostal wybrany przez szopy I koyoty, nie przez spoleczenstwo. Swiat zaczyna sie dzielic na Eloyow I Morlockow (Uklon w strone Mr Wellsa). Piekni I madrzy Eloye patrza na reszte z pogarda, oni juz dawno odizolowali sie od tej byle jakiej gromady. Latami karmionej odpadami ich wlasnej wysublimowanej kultury. Wstyd mi za Ameryke I Europe skupiona na tanim szkalowaniu Trumpa przy braku zastanowienia dlaczego tak sie stalo albo jak temu zapobiec na przyszlosc. Moi amerykanscy pracodawcy juz lata temu nauczyli mnie ze sukcesy odnosi sie przedstawiajac rozwiazanie zanim zacznie sie narzekac. Eloye do kotla, posypac ich wymyslna „organiczna” zywnoscia I skonsumowac.
Niedawno widziałem na arte film dokumentalny pt. „kto wybrał Trumpa.” Myślę, że był on tendencyjny, bowiem trudno uwierzyć, aby była to tylko amerykańska prowincja, gdzie w każdej miejscowości stoją puste zakłady pracy, bowiem przeniesiono produkcję za granicę, i gdzie ludzie stoją nocą w kolejce do darmowego dentysty. W każdym razie powstał problem społeczny związany z globalizacją w USA i Trump zaproponował rozwiązanie re-industrializację. Powstał też problem w polityce zagranicznej USA, bowiem USA straciło pozycję hegemona. Opowiedzą Trumpa jest polityka transakcyjna. Ma on szereg bardzo zdecydowanych odpowiedzi politycznych na problemy, które stoją przed USA. A co robiła partia demokratyczna? No, myślę że chowała głowę w piasek. Nie identyfikowała publicznie problemów kraju i nie proponowała rozwiązania. Innymi słowy dawała sygnał, że faktycznie problemu nie ma. Kiedy natomiast Trump doszedł do władzy odpowiedzą jest jedynie kampania ośmieszania. Ja to rozumiem, taka jest logika polityki w kampaniach o charakterze negatywnym, adresuje się emocje. Nasze media nasz przekaz, a wam wara. Wasze media wasza sprawa. Jeśli powiedzie się Trumpowi i zostanie wybrany na drugą kadencję, to gmach opozycji demokratycznej runie i opozycja będzie musiała szukać nowego podejścia do uprawiania polityki. Trzeba będzie zaadresować problemy USA i obiecać wyborcom konkretne rozwiązania ich problemów. Tyle, że nie bardzo rozumiem po co z tym czekać, aż tyle lat. Siła bezwładu? Muszą w polityce wymięknąć jakieś ważne figury?
@Witold
„Please a little check and balance”
Trump jest raz za a raz przeciw NATO. Moze sam nie wie, co chce? Wiec ostrozny wybiera worst case. Netanyahu wybral sobie nieopacznie best case i juz sie poparzyl.
@pajak
Mnie nie interesuje, czego pana nauczyli amerykańscy pracodawcy, tylko czemu Amerykanie, w tym tacy jak pan, nie interesują się fatalnymi dla Zachodu, w tym dla Polski, skutkami polityki ekipy Trumpa. Trump może doprowadzić do wojny, w której mogą zginąć pan, pana pracodawcy i inni entuzjaści obecnego prezydenta. Rozumiem, że bierze pan to pod uwagę i popiera.
@snake
To przemawia do takich ludzi jak pan, ale do innych wcale nie. Nie słyszałem, by ktoś wzywał do umiłowania terrorystów, chyba że producenci fake news. Liberalizm na dłuższą metę zawsze wygrywa z kołtuństwem i nacjonalistycznym podżeganiem do wojny. Wyświechtane komunały są paliwem religii, którą ponoć wyznaje prawica na czele z Trumpem i Putinem.
Uważam, że trzeba patrzeć na USA, jak na kraj, który ma swoje interesy, a nie kraj prawicowego kołtuństwa i nowoczesnego liberalizmu. Inaczej widzę Rosję: jako kraj godnych szacunku ludzi, którzy są w opozycji do zamordyzmu, który przez wieki więzi ten kraj. Nie jestem tutaj symetryczny, bo USA nie jest państwem mafijnym, takim jakim jest Rosja. Widzimy jak tam demokracja działa, jak sądy powstrzymują Trumpa. Taka sytuacja nie zaistniała w Polsce, gdy PiS przejął władzę, bowiem wymiar sprawiedliwości tutaj nie działa jak należy i nie ma odpowiedniej reputacji. W USA też Trumpa może powstrzymać sama partia republikańska i to jest kolejny element, który różni w Polsce i Rosji wodzów różnej maści. Tak więc USA i tak pozostanie państwem demokratycznym i państwem prawa, i państwem liberalnym pod rządami Trumpa. Rzecz jednak w tym, że to co jest wewnątrz USA, nie przekłada się w prosty sposób na politykę zagraniczną USA, bo kraj ten ma swoje interesy i s ą to interesy supermocarstwa. Co więcej wysiłek jaki USA włożyły w to aby stać się supermocarstwem, przemawia za tym, że ot tak USA nie zmienią zasadniczo swojego kierunku, aby raz zdobytą dominację w światowej polityce i gospodarce za wszelką cenę, jak najdłużej utrzymać.
@pajakzawoda:
Proponuję sprawdzić, jak wyglądał podział za-Clinton i za-Trumpem. Gdyby rzeczywiście „brzydkie masy” głosowały na Trumpa, a wydelikacone elity za Clinton, to Clinton dostałaby mniej głosów…
Na Clinton głosowały elity (choć niekoniecznie finansowe), ale głosowali też ludzie biedni, czy swoista „inteligencja” (niekoniecznie bogata); a Trump (uproszczenie) wziął środek między elitą, a biedą. Coś więc, czego Wells nie przewidział.
@głos zwykły:
Nie jestem na bieżąco z sytuacją w Rosji, ale zasadniczo Putin miał duże poparcie…
Co do państwa prawa w USA — zobaczymy. U nas sądy i TK też sprzeciwiały (i sądy wciąż sprzeciwiają) się próbom zawłaszczenia demokracji. Można trzymać kciuki za amerykańską praworządność, ale też można już chyba powiedzieć wyraźnie, że będzie ona atakowana przez władze.
Dodałbym, że Stany miały już swoje choroby demokracji (choćby przyzwolenie na gerrymandering). Coś co mogło być niewielką niedogodnością, ze złym prezydentem (i kongresem) może stać się chorobą śmiertelną.
Co do polityki USA — ona ma co najmniej dwa źródła. Jednym są interesy supermocarstwa, często imperialistyczne. Drugim jest jednak swoiste amerykańskie superego, które chce widzieć w swoim kraju ojczyznę wolności, praw człowieka, demokracji i głosić te wartości na świecie. Tymczasem Trump to jest polityka czystego egoizmu.
„Czytaj: Trump niszczy konstytucyjną demokrację liberalną w Ameryce”.
Dziennikarze „Spiegla”, widać, naczytali się za dużo Fukuyamy. 😉
„zagraża i jej, i samym federalnym Niemcom. A zatem zagraża i Polsce”.
Czyżby Pan Redaktor, co zadziwiające, uległ argumentom strony prawicowej i także dostrzegał aż tak dalece posuniętą symbiozę Polski i Niemiec, którzy „robią se z Polski prywatny folwark”? :))
„to zabójcza mieszanka populistycznego nacjonalizmu, izolacjonizmu”.
Nie przesadzajmy. W każdym razie, jeśli miałbym pokusić się o bilans, to w ogólności amerykański izolacjonizm akurat częściej reszcie świata wychodził na dobre, stąd ten wtręt o rzekomej „zabójczości” zasadniczo niezrozumiały.
„flirtowania z despotami, którzy mu imponują”.
Aha. Czyli totalna wojna np. z despotą rosyjskim, na której Polska, choćby ze względu na swoje położenie, z całą pewnością by „zyskała” zamiast mądrej polityki? 😀
„ekipy Trumpa, w której pierwsze skrzypce gra pożeracz książek o wojnach i bitwach, który zachowuje się, jakby wojna była dla niego czymś wspaniałym”.
Skoro wojna nie jest czymś „wspaniałym”, to dlaczego krytykuje Pan Trumpa za jego umiarkowany stosunek względem Rosji Putina i proponowaną przez amerykańskiego przywódcę, racjonalną, mądrą politykę w tym względzie?
„Polska na marginesie UE, pisowska, kontestująca Brukselę i Tuska, przyda się Trumpowi i Putinowi, ale nie demokratycznemu Zachodowi. Trzeba wybierać: razem czy wsobnie i osobno?”.
Polska od chwili swojego wstąpienia w struktury EU, trzeba to powiedzieć wprost, nie miała jakiejś szczególnej mocy wpływu w tej organizacji, którą od zawsze kierowali najwięksi gracze tacy jak Niemcy i Francja. Żadna to więc nowość. Stanowisko Pana Tuska jest na tyle mało znaczące w strukturach unijnych, że raczej kontestowanie w tym wypadku nie ma większego znaczenia. Polska jest tak nieszczęśliwie położona geograficznie, pomiędzy dwoma odwiecznymi wrogami i agresorami, że jest niestety zmuszona wybierać i nie może sobie pozwolić na działania chociażby Szwajcarii. Dlatego wybiera, raczej od dłuższego już czasu, Amerykę jako tzw. mniejsze zło. Mniejszym złem w Europie wydaje się być natomiast Wielka Brytania, na którą także się stawia od kilku lat.
„media atakują nie Trumpa, tylko Tuska, a pośrednio – jak Trump – Unię”.
Naprawdę nie trzeba być koniecznie „propisowskim”, by krytykować, za to co się należy, EU i nie dostrzegać szczególnych powodów dla krytyki wymierzonej w Trumpa.
„Nie izolacjonizm Trumpa jest problemem, tylko polityka imigracyjna kanclerz Merkel”.
Izolacjonizm amerykański, nie tylko dla Europy, ale i dla świata w ogóle, zasadniczo nie jest większym problemem, a pod pewnymi względami wręcz błogosławieństwem. Polityka imigracyjna Niemiec stanowi nie tylko poważny problem dla samych Niemiec, ale pośrednio osłabia całą EU, w której Niemcy grają pierwsze skrzypce, czyli w tym także Polskę.
„ignorują największe wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej: oś Trump-Putin”.
Czyli zamiast tego powinna być konfrontacja wojenna? To byłoby dla Polski, położonej tak a nie inaczej, lepsze rozwiązanie?
„Dlaczego milczą, gdy Trump mówi, że NATO jest przestarzałe”.
Może dlatego, że akurat Polskę, która przekazuje ze swojego budżetu wymagane 2% na NATO, Trump pośrednio chwalił? Zresztą w ostatnim czasie Trump wypowiadał się wielokrotnie w kontekście Paktu i z tych wypowiedzi jednoznacznie wynika, iż wcale nie zamierza zasadniczo zmieniać zasad amerykańskiego zaangażowania w tym sojuszu.
„Gdyby Obama powiedział publicznie to, co powiedział Trump – że Ameryka też nie jest niewinna – prawica by go rozszarpała”.
Czyżby? A ja myślę, że gdyby de facto nie przyczynił się zasadniczo swoimi wojskowymi działaniami do obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie i ponadto faktycznie takie słowa wypowiedział, to nie byłoby najmniejszych powodów do „rozszarpywania” go.
Demokracja amerykanska stoi przed historyczna proba. Czy okaze sie skuteczny system konstytucyjny, by zbalansowac auktokratycznego i zadnego wladzy prezydenta? Jak dlugo media beda w stanie tolerowac nagonke ?
Europa powinna juz teraz i to bardzo szybko wyciagnac wnioski z dzialalnosci prez. Trumpa.
Nalezy zaniechac mysl, ze Trump jest inna osoba anizeli to pokazuje i skonczyc pokladac nadzieje na jakakolwiek zmiane. Po prostu: na Trumpa nie moze Europa liczyc. Oczywiscie, ze Unia Europejska powinna kontynuowac polityke transatlantycka ale Europa powinna tez zdac sprawe z tego, ze sytuacja nie jest tak oczywista jak bylo za uprzedniej prezydentury.
Europa musi sama podjac odpowiedzialnosc za wlasne bezpieczenstwo i nadal byc gwarantem praw czlowieka. Wspolpraca miedzy europejskimi demokracjami to nieodzowny warunek powodzenia a takze teraz jest wazniejesze niz kiedykolwiek.
Prez. Trump doskonale wie, ze bez udzialu Europy niemozliwa jest walka z terroryzmem.
Donald Trump nie zmieni swojej osobowsci. Oczywiscie, ze bedzie spotykal coraz wiekszy opor. Predzej czy pozniej zda sobie sprawe, ze nie mozna rzadzic i rozwiazywac wielu problemow bez udzialu wyprobowanych juz sojusznikow. Bedzie potrzebowal pomocy. I to jest wazne zadanie dla UE i Nato. Ten, kto nie ma przyjaciol w swiecie nie ma wielkie problemy, by dac sobie rade.
Prez.Trumpa czesto powtarza: We need to be clever.
Tak, z tej rady przywodcy Europy powinni skorzystac. Byc madrymi i zmniejszac szkody, jakie powstaja na skutek nowej prezydentury Trumpa a przede wszystkim
zadnych kompromisow co do podstwowych wartosci demokratycznych.
Pani kanclerz Niemiec Angela Merkel, bo chyba nikt inny, jest najdoskonalszym przykladem na te m a d r o s c i ze to ona jest nr 1 wolnego swiata.
@sylaba
I co z tego wszystkiego ma wynikać? Że Trump z Putinem są lepsi niż Obama z Tuskiem. To może się mieści w myśleniu polskiej prawicy, a nawet pewnej odmiany lewicy, ale nie w moim. Kiedy to izolacjonizm Ameryki miał dobre skutki? Dwa razy Ameryka musiała przerwać splendid isolation, by ratować Europę i chwała jej za to. Trump, oligarcha, którego interesuje głównie robienie pieniędzy, dogada się na tym polu z państwowym kapitalistą Putinem, i to nie jest zagrożeniem. Ale tolerowanie przez Trumpa rosyjskich roszczeń neoimperialnych już nim jest, szczególnie dla Polski. Dobre skutki miała zawsze amerykańska polityka zaangażowania w obronę demokracji i wolności. Na Bliskim Wschodzie problem zaczął się nie od Obamy, ale od interewncji Busha juniora. W Syrii Obama chciał interweniować po użyciu przez Asada broni chemicznej, ale w Radzie Bezpieczeństwa Rosja i Chiny postawiły weto.
„I co z tego wszystkiego ma wynikać? Że Trump z Putinem są lepsi niż Obama z Tuskiem”.
Ale wynikać dla kogo, Panie Redaktorze? Owszem, uważam, że Trump póki co dobrze sprawdza się w swojej roli i prowadzi dość mądrą politykę. Putina nigdy nie popierałem, ani nie popieram. W przeciwieństwie do niektórych, tutaj zgoda, nurtów polskiej prawicy. Natomiast entuzjastą polityki Tuska, czy Obamy nie byłem, ani jestem, ale nie ma to większego związku z tym, o czym tutaj pisałem.
” Dwa razy Ameryka musiała przerwać splendid isolation, by ratować Europę i chwała jej za to. ”
Tak i to były jedyne przypadki, w których faktycznie amerykańska interwencja przyniosła pomyślne rezultaty i przysłużyła się dużej części świata. Poza tymi, ja osobiście nie dostrzegam więcej pozytywnych przejawów amerykańskiego zaangażowania. Gdyby nie amerykańskie interwencje na Bliskim Wschodzie i destabilizacja tych terenów, to Europa uniknęłaby wielu problemów, przed którymi stoi obecnie.
„Ale tolerowanie przez Trumpa rosyjskich roszczeń neoimperialnych już nim jest, szczególnie dla Polski”.
Ależ Trump wcale nie toleruje imperialnych roszczeń Putina. Na razie proponuje mądrą, rozważną, ale jednocześnie zdecydowaną politykę wobec Rosji. W interesie Ameryki nie leży wzrost imperialnego znaczenia Rosji.
„Dobre skutki miała zawsze amerykańska polityka zaangażowania w obronę demokracji i wolności”.
Panie Redaktorze… Sam lubię Amerykę i wiele w tym kraju cenię, ale przestańmy owijać w bawełnę – trzeba powiedzieć jasno, że przeważnie, a w zasadzie zawsze, było to zaangażowanie „w obronę” ropy. 😉 Ameryka to supermocarstwo, a te na przestrzeni wieków odznaczają się pewnymi niezmiennymi cechami.
Poza tym proszę pamiętać, że zaangażowanie amerykańskie na Bliskim Wschodzie, a w konsekwencji trwała destabilizacja tamtego regionu za czasów Busha, a potem kontynuowana przecież i tak w stopniu znacznym przez Obamę, nie przyniosło dla reszty świata żadnych pozytywnych skutków. Mieszkańcom Bliskiego Wschodu przyniosło terror i w wielu przypadkach śmierć, a Europie obecną destabilizację i zagrożenie terrorystyczne. Choć tutaj już Europa sama jest sobie winna wykonując wobec Amerykanów to, co trafnie scharakteryzował w barwnych słowach min. Sikorski…
„Na Bliskim Wschodzie problem zaczął się nie od Obamy, ale od interewncji Busha juniora. W Syrii Obama chciał interweniować po użyciu przez Asada broni chemicznej, ale w Radzie Bezpieczeństwa Rosja i Chiny postawiły weto”.
Naturalnie, że wszystko zaczęło się od Busha. Tutaj ma Pan jak na dłoni owe „pozytywne” rezultaty amerykańskiego zaangażowania się. Problem w tym, iż za czasów Obamy amerykańskie podejście i zaangażowanie w kwestii Bliskiego Wschodu nie uległo szczególnym zmianom. Przypominam, że tragiczne w skutkach obalenie chociażby Kadafiego dokonało się już za kadencji Obamy. To, iż Obama w pewnym momencie zrezygnował z użycia broni chemicznej, nie oznacza, iż zaprzestał agresywnych i często destabilizujących działań w tamtym regionie podejmowanych jeszcze wcześniej. Co prawda wycofał część wojsk z tamtych terenów, ale w stronę izolacjonizmu jednak się nie zwrócił, co akurat mogłoby na pewnym etapie okazać się zbawienne.
” Witold
7 lutego o godz. 12:36
„Dlaczego milczą, gdy Trump mówi, że NATO jest przestarzałe”
Tego Trump nie powiedział. Pan Szostkiewicz manipuluje. Trump powiedział że że NATO było obsolete , co wcale nie musi oznaczać przestarzałe. Trump dopowiedział to zdanie tylko redaktor przemilczał. NATO było obsolete bo nie wypracowało planu walki z terroryzmem. Teraz taki plan ma i ma rację bytu zdaniem Trupa. Potrzeba tylko żeby wszyscy wypełniali swoje traktatowe zobowiązania. Kraje strefy Euro mają 300 mld nadwyżki handlowej z USA a ich wolności ma bronić podatnik amerykański. Już mniejsze sumy deficytu handlowego w przeszłości były przyczyną gorących wojen. Trzeba tylko sięgnąć do podręczników historii.
Nikt o zdrowych zmyslach nie popiera wojny bez wzgledu na to jak go ozor poniesie na tym forum. Ale Trump jest juz wybrany, nikt tego nie zmieni zloscia w mediach. Co dal Ameryce Obama przez 8 lat swoich narcystycznych rzadow? Nie powiedzial jednego zdania ktore ludzie powtarzaliby tygodniami, ciagle tylko jakas niejasna retoryka ktorej przecietny Joe nie rozumie. Ten sam Joe ktory nie moze znalezc pracy w swoim zawodzie pracownika budowlanego bo pracodawca woli zatrudnic immigrantow za $6/godz. Oni poloza kostke chodnikowa wezykiem ale to juz zmartwienie klienta. Ten sam Joe patrzy jak w bodedze na rogu za kupony zywnosciowe kupuje sie papierosy i narkotyki. I to ta nadzieja ze moze Trump cos zmieni trzyma ludzi przy nim.
Dobrze,zenie jestesmy „prawdziwymi Europejczykami”, wiec nie mamy sie czego obawiac.
A. Szostkiewicz: „Trump niszczy konstytucyjną demokrację liberalną w Ameryce …”.
W USA liberalizm nie jest wpisany do konstytucji, co oznacza że rządzić może nie tylko liberał.
A. Szostkiewicz: „… groźne jest, że „the Donald”, jak pisze „Spiegel”, zagraża i jej, i samym federalnym Niemcom, a zatem zagraża i Polsce”.
Polska nie jest niemieckim landem, pańskie „a zatem” nie jest tu na miejscu. Na dobrą sprawę nie wiemy, który Donald okaże się szkodliwy dla Polski.
Stawiam na Tolka Banana.
Adam Szostkiewicz
8 lutego o godz. 18:28
Adam Szostkiewicz: „Na Bliskim Wschodzie problem zaczął się nie od Obamy, ale od interewncji Busha juniora”.
Czyżby? Bush junior przynajmniej odbił Irak z rąk Saddama i oddał władzę Irakijczykom. Co oni teraz w Iraku z tą władza robią i dlaczego miesza się tam Iran oraz Arabia Saudyjska to osobna sprawa, dość skomplikowana. Ważniejszą kwestią jest dlaczego Obama koniecznie chciał obalić Asada nie mogąc zdecydować się, rozpocząć wojnę czy nie, kontynuować ograniczone działania, czy nie? A jeśli ograniczone to do jakiego stopnia? Obama nie umiał sformułować nawet ostatecznego celu tej wojny, a jako ignorant nie wiedział, że wojnę należy prowadzić szybko i maksymalnie agresywnie, o ile chce się ją wygrać. Izrael przykładem. Wojna sama się nie zrobi, dronami nie da się obalić Asada, na tle Putina Obama wypadł niestety żałośnie, co nas Polaków cieszyć nie powinno.
Adam Szostkiewicz „W Syrii Obama chciał interweniować po użyciu przez Asada broni chemicznej …”.
Jeśli trzeba to służby specjalne dostarczą każdą potrzebną analizę, która może stanowić alibi, na tak lub na nie, quod libet. Przecież żaden polityk nie pojedzie i nie sprawdzi na miejscu. Z tą bronią chemiczną tyle było wersji, że nawet służby Izraela gubiły się albo też maczały w tym palce. A w Libii jaki był powód do interwencji? No chyba rozwój demokracji liberalnej na wzór francuski, bo niby po co Francja chciała zdestabilizować ten kraj? W dodatku tak nieudolnie. Czy są jakieś granice naiwności i zbrodniczej głupoty, której rządy Europy do spółki z Obamą nie przekroczyły inspirując tzw. „arabskie wiosny”? A potem zarządzając tymi kryzysami? No, Sikorskiemu należą się słowa uznania, że nie zgodził się na wysłanie polskich samolotów nad Libię. A niewiele brakowało.
@pro
Nie ma czego bronić. Przestarzałe znaczy przestarzałe, są inne natosceptyczne wypowiedzi Trumpa z kampanii. Niech pan poczyta media bałtyckie. Oni jakoś nie mieli ochoty wdawać się w niuanse semantyczne. Broni pan złej sprawy. Nato ma bronić przede wszystkim przed agrsją innego państwa lub bloku państw. Na razie może nim być tylko putinowska Rosja.
@mauro
Pan nie zrozumiał zdania, więc wzmianka o landach jest nie tylko niestosowna, ale bezsensowna.
@pajak:
Gospodarczo Trump proponuje pomoc dla przedsiębiorców, ale absolutnie nie dla ich pracowników. Jeśli taką politykę przeprowadzi można spodziewać się, że zyska giełda (już się cieszy), ale co dalej? Trump wprowadził cięcia, wybitnie ideologiczne, proponuje jednak jednocześnie większe wydatki na zbrojenia i niższe podatki, a to gotowy przepis na dziurę budżetową. Mówi o inwestycjach w infrastrukturę, ale nie przewiduje na nie wydatków budżetowych, więc raczej nic z tego nie wyjdzie…
Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wyjdzie dla „przeciętnego Joe” — inflacja może mu pomóc, wbrew pozorom. Zasadniczo jednak, czekać nas wszystkich (bo USA ma wpływ na gospodarkę światową) „jazda bez trzymanki”, z czym się zdaje w ogóle Trump nie liczyć.
Trump to jest w ogóle taka synteza mądrości „spod budki z piwem”, pełna fantazjowania o prostych pomysłach, których ci głupi rządzący jakoś nie chcą prowadzić. Jaki ma stosunek do wiedzy można sobie zobaczyć po nominacjach, gdy uniwersytety ma reformować rektor Liberty University, placówki która w ogóle nie uczy przedmiotów ścisłych (najbliższa z wykładanych im jest u nich paramedycyna…).
@Mauro Rossi:
Granice granicami (swoją drogę, przez granicę polsko-niemiecką przechodzi się bardzo przyjemnie, odkąd jesteśmy w strefie Schengen — polecam Park Mużakowski 😉 ), ale jest kwestia powiązań gospodarczych. Niemcy to największy gospodarczy partner Polski — jeśli straci niemiecka gospodarka, to Polska popadnie w problemy.