Ksiądz upomniany za prawdę

Nie bardzo wiadomo, za co biskup lubelski upomniał etyka, księdza profesora KUL Alfreda Wierzbickiego.

Komunikat rzecznika kurii lubelskiej wydany w imieniu metropolity Budzika oraz rektora KUL mówi o wypowiedzi prof. Wierzbickiego nadanej przez TOK FM, ale bez konkretnych cytatów.

Zapewne chodzi o krótką rozmowę, w której duchowny nazwał rzeczy z ewangeliczną jasnością. Kościół w Polsce popierając PiS, robi głupstwo, za które powinien odpokutować. Za podobne głupstwo zapłacił utratą wiarygodności Kościół w Hiszpanii, który w latach krwawej wojny domowej poparł gen. Franco.

Na wypowiedź Wierzbickiego wpłynęły ponoć do kurii zażalenia, więc biskup upomniał na piśmie księdza profesora, wezwawszy go do siebie, aby mu je wręczyć. Ale nie obłożył go (jeszcze?) zakazem wypowiedzi w mediach.

Za co abp Budzik upomina ks. Wierzbickiego, trudno zrozumieć. Po pierwsze, duchowny ma takie samo prawo do komentowania spraw publicznych jak każdy inny ksiądz i obywatel. Po drugie, komentarz prof. Wierzbickiego polega na prawdzie.

Przecież tak jest, że Kościół w Polsce udzielał poparcia PiS w zeszłorocznej kampanii wyborczej i udziela jej dzisiaj, choć mniej intensywnie. Jeśli spuścił z tonu, to ks. Wierzbicki ma rację: biskupi (ale nie wszyscy) dostrzegli, że otwarte popierane jednej partii politycznej uderza w Kościół, bo nie wszyscy wierni to poparcie akceptują.

Jest też tak, że Kościół w katolickiej kulturowo Katalonii, bastionie oporu przeciwko Franco, do dziś, mimo upływu tylu lat, nie odbudował wskutek tego swego autorytetu.

Reakcja władzy kościelnej na wypowiedź ks. prof. Wierzbickiego przyszła błyskawicznie. Ale Kościół taki szybki nie jest, gdy duchowni, i to nawet biskupi, komentują wydarzenia polityczne po myśli PiS. Abp Hoser dwa dni temu nie wahał się stawiać tezy o spisku („braku spontaniczności” wydarzeń w Sejmie), „silnych dążeniach opozycji do fizycznej konfrontacji z ekipą rządzącą”.

Hierarchy oczywiście nikt w Kościele w Polsce za takie słowa nie wezwie na dywanik do szefa episkopatu. Tak samo jak nikt nie upomni księży zadających się z ONR. Upomniany zostaje natomiast duchowny, który idzie pod prąd w polskim Kościele, zdominowanym przez przekaz pisowski i radiomaryjny. Duchowny, który po prostu mówi prawdę o sytuacji, w jaką Kościół sam się wmanewrował, składając akty uwielbienia o. Rydzykowi i posłowi Kaczyńskiemu.