Dąbrowszczacy: inni żołnierze wyklęci
W Warszawie na Pradze jest ulica imienia Dąbrowszczaków, polskich ochotników w hiszpańskiej wojnie domowej. PiS w ramach dekomunizacji chce usunąć obecną nazwę ulicy. Część mieszkańców protestuje. Dąbrowszczacy okazują się kolejną ofiarą polityki historycznej. Można ich uznać za żołnierzy wyklętych przez pisowskich czyścicieli historii.
To zwykle kończy się schizofrenią. W szkole, w instytucjach, w mediach społeczeństwo dostaje jeden przekaz o historii kraju, w domach, na prywatnych towarzyskich spotkaniach czy imprezach – drugi, zwykle przeciwny oficjalnemu. Pożytek z tego ma władza polityczna. Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Ale to jest zysk na krótką metę. Władza odchodzi lub upada, prawda wychodzi z podziemia.
Obóz prawicowy chce znów pisać historię od nowa, czyli czyścić. Dziś na celowniku są opozycja demokratyczna nurtu KOR-owskiego, lewica pierwszej Solidarności, obóz liberalno-demokratyczny po 1989 r., a nawet Armia Krajowa, która ma być powoli zastąpiona w pamięci społecznej przez kult żołnierzy wyklętych.
W Polsce po 1989 r. Dąbrowszczacy byli sczyszczani przez cenzorów historii z paragrafu komunistyczno-stalinowskiego. Ale to, że Rosja stalinowska wspomogła obóz republikański w wojnie hiszpańskiej, nie oznacza, że ochotnicy z całej Europy stający do walki z frankistami w obronie demokratycznie wybranego rządu mają ponieść zbiorową odpowiedzialność za to wsparcie, skądinąd prowadzące do błędów i zbrodni po stronie republikanów. Pisze o tym choćby Orwell w „Hołdzie dla Katalonii”. Z pewnością wielu ochotników padło ofiarą manipulacji politycznych, ale przecież nie wszyscy byli stalinowcami.
Ich historię przypomina Barbara Toruńczyk, naczelna „Zeszytów Literackich”, córka Dąbrowszczaka, w magazynie „Gazety Stołecznej”. „II RP odebrała im obywatelstwo. W czasie wojny rząd w Londynie odmówił im miejsca w armii, a Rosjanie traktowali ich jak mięso armatnie. Część przeszła przez obozy koncentracyjne, inni w nich zginęli. W czasach stalinizmu wsadzano ich do więzień, w 1968 r. dostawali paszporty w jedną stronę. Po 1989 r. wymazano ich z pamięci. Do dziś ich groby są notorycznie bezczeszczone”.
Toruńczyk jest uczciwa. Przypomina, że jeden z ochotników z 1937 r., gen. Grzegorz Korczyński, dowodził pacyfikacją górników kopalni Wujek w stanie wojennym. I taka postawa, postawa uczciwa i rzetelna w przedstawianiu naszej diabelnie powikłanej historii budzi moje uznanie.
Komentarze
Wszak oni walczyli z faszyzmem.A on dziś jest światłym wzorem do rządzenia.
Panie redaktorze, co tam jacyś Dąbrowszczacy. Proszę przeczytać o co euro-poseł, Obatel Czarnecki ma pretensje do niemieckich lini lotniczych. Megalomania i bufonada Obatela przerasta chyba nawet innego tuza patriotyzmu a mianowicie don Antonio. No nie tylko ręce opadają.
http://ryszardczarnecki.blog.onet.pl/2016/11/04/list-do-lufthansy/comment-page-1/#comment-51235
Dowodził generał Golz.
Oni są w historii zapisanej przez Hemingwaya.
Usiłowania wymazania Hemingwaya są barbarzyństwem.
Potwierdzającym barbarzyństwo ćwierćinteligentnych rewidentów.
W następnym kroku zabroni się wydawania powieści Hemingwaya. Mało tego że pochwalał strzelanie do faszystów w Hiszpanii, to jeszcze twierdził, że nic gorszego po dyktaturze Batisty.
Zasadniczo nie ma się czym przejmować, bo to co się dzisiaj dzieje w Polsce i innych wciąż jeszcze demokratycznych krajach nijak się ma do sytuacji w dwudziestoleciu międzywojennym. Mnie to wygląda na kolejną rekonstrukcję „historyczną”, która ma dostarczyć uczestnikom rozrywki. Przecież ludzie kochani, moi mili nie ma faszyzm w dzisiejszej Polsce poważnej bazy. Nie twierdzę, że faszystów w Polsce nie ma, bo są nawet w sejmie, ale to jest wszystko niepoważne. Macierewicz z Kaczyńskim i kilkoma wariatami z profesorskimi tytułami nie zmienią historii Polski i świata. To klauni z których będziemy się wkrótce śmiali. Bo mówię wam, że przeciętny człowiek najbardziej obawia się ośmieszenia, a to się właśnie dziej. Wariaci o których piszę ośmieszają swój elektorat. A to jest nie do wybaczenia.
„By serce ogień bitwy poczuło, niech się przypomni generał Walter”. Tak śpiewaliśmy na apelach, tak więc przekaz o Dąbrowszczakach w PRL był raczej pozytywny, walczyli z faszyzmem o wolność naszą i waszą. a że tępiono ich , to normalna przypadłość komunistów epoki stalinowskiej.Nasza prawica ma uczulenie na wszystko, co jest nieco bardziej na lewo. Lewak to obrzydliwe wyzwisko. Socjalizm brzydkie słowo. Czekam, kiedy w moim mieście przemianują ulice Limanowskiego i Abramowskiego, przecież byli socjalistami.
za Stalina
A papież Benedykt służył w wehrmachcie co nie spowodowało pustek w kościołach w Polsce a nawet modlono się o jego pomyślność w czasie jego pontyfikatu.O Piusie XII błogosławiącym wehrmacht maszerującym na Warszawę z logo Gott mit uns ! na klamrach w ramach Drang nach Osten! nie wspomnę.Tak sobie myślę o przypadkowym wyklinaniu a właściwie o nobilitowaniu po uważaniu.
W Katowicach chcą rondo Starego Jorga zamienić na prezydenta tysiąclecia.
Wcześniej pomnik Jorga w gmachu Urzędu Wojewódzkiego przeszkadzał niejakiemu Pięcie.
Pięta przeminie, a wszyscy Ślązacy będą Jorga pamiętać , tyle po sobie zostawił.
Za kilka lat trzeba będzie na wzór deratyzacji, przeprowadzić depisizację przestrzeni publicznej.
Fakt: ‚Dabrowszczacy’ to PRAWDZIWI zolnierze wykleci. I Piekni Ludzie (mialem okazje poznac kilku z nich).
PS.
Gen. G. Korczynski dowodzil odzialami Wojska Polskiego w Grudniu 1970 r. i był jednym z głównych odpowiedzialnych (obok czlonka Biura Politycznego PZPR S.Kociolka) za masakre robotników w czasie tamtych wydarzeń (został za to usunięty z zajmowanych stanowisk, a następnie wysłany jako ambasador do Algierii).
SŁOWIANIN STANISŁAW
4 listopada o godz. 19:55
Wyklinanie i nobilitowanie jest zawsze po (politycznym) uwazaniu.
Ale ‚Dabrowszczacy’ to jednak cos wiecej: to jedna z piekniejszych kart w historii nie tylko Polski i Polakow, a cywilizacji chrzescijanskiej/Zachodu.
Można się spodziewać,że IPN potwierdzi związki wehrmachtu z tzw.wyklętymi wszak też walczył z komunizmem Gruzina a Polacy choć katolicy stanęli na drodze w złym czasie i miejscu.Choć mieli propozycję oddania korytarza na potrzeby wojska aby nie dewastować reszty kraju w ramach okupacji.Ale mądry Polak po szkodzie odmówili.A potem dzięki ustępliwości aliantów wobec Gruzina w Teheranie i Jałcie zawleczono do Polski komunizm co teraz jest przedmiotem sporów co było lepsze okupacja w ramach GG czy komunizm.Strony sporu nawzajem się wyklinają na czym zyskuje kaczyzm mutacja polityczna maszerujących wojsk.Tak sobie myślę bo w szeregach PiS są utrwalacze komunizmu ale działali pod przykrywką przewidując rządy PiS wyklinając ówczesną rzeczywistość co prowadziło do politycznego zbawienia w ramach IV RP.
” Hej przyjaciele ! Dzieja sie dzieje. Walka za nami, walka przed nami. Ja wam dzis rzucam przez Pireneje, serce poety – Czesc i dynamit „. Kiedy dzieja sie takie dzieje, ” nie pytaj komu bije dzwon, bije on tobie ” Staraj sie byc porzadnym czlowiekiem. To trudne do zdefiniowania. Kazdy musi sobie siebie sam okreslic. Pomijanie Dobrowszczakow to pomijanie wszystkich walczacych o ” wolnosc nasza i wasza „. To bardzo smutne. To nawet jest wstrentne. JB.
Pamietam, kiedys, dawno, dawno temu (i to nie bajka) w programie u niezyjacego prof. Bardiniego na pytanie ‚gdzie pani mieszka’, jedna ze spiewajacych tam panienek odpowiedziala ze na ulicy Dabrowszczakow i dodala, po kolejnym pytaniu, ze nazwa ulicy pochodzi pewnie od posadzonych tam debow.
Moze trzymajmy sie tego i dajmy sobie spokoj z ocenami historycznymi.
andrzej52 4 listopada o godz. 21:58 Nie, nie zapominajmy o pośle Pięcie. Nie zapominajmy o słowach i czynach polityków od Kaczyńskiego i Kukiza. Oni po przegranych wyborach będą udawali niewinnych. Nie postuluję niczego groźnego, chcę tylko, żeby w przyszłości zastanowili się dwa razy zanim uznają, że mandat posła daje im władzę absolutną.
Co się zaś tyczy tych wszystkich zmian w nazwach, stawiania pomników miernotom i mitomanom, to po pewnym czasie wszystko wróci na swoje miejsce. Zasłużeni dla państwa wrócą jako patroni ulic, szkół itd., a pomniki miernot się po prostu usunie.
Osobiście nie jestem za burzeniem pomników, paleniem książek, zmianami nazw ulic…
Oczywiście pomnik Dzierżyńskiego (jako symbol) mógł być przeniesiony z centrum (został zniszczony). Także w każdym mieście pomnik radziecki też nie musiał być i to na głównym placu. Ale z usuwaniem ostrożnie.
Przecież to jest nasza historia. Od niej nie uciekniemy.
Schizofrenia ma to do siebie, że ma nawroty i się nasila. Ciekawe, co się stanie po jakimś czasie z tysiącami tablic i pomników smoleńskich w polskich kościołach.
„Dziś na celowniku są opozycja demokratyczna nurtu KOR-owskiego”.
To Naimski i Macierewicz sami do siebie strzelają? Nie słyszałem, a byłaby szkoda, bo to jedynie żyjący pomysłodawcy i sygnatariusze Apelu KOR z września 1976 r.
Zgrabnie połączył pan Dąbrowszczaków z nurtem KOR-owskim, ale proszę wyjaśnić, co ma jedno z drugim wspólnego? Udział w stalinowskiej awanturze w Hiszpanii był w PRL nagradzaniem wynoszeniem na pomniki, stanowiskami, medalami i ulicami, a nurt
KOR-owski szkalowany, opluwany w prasie, traktowany pałkami oraz celami więziennymi.
” W czasie wojny rząd w Londynie odmówił im miejsca w armii”.
Nie do końca jest to prawdą, Sikorski zezwolił im na wstąpienie do wojska, ale nie byli tym zainteresowani. Po wojnie wrócili z Francji i zasilali szeregi komunistycznej bezpieki.
Historia w istocie nigdy nie jest ani jednolicie biała, ani też czarna. Nie są też takimi wydarzenia i postaci historii. Zawsze zawiera się w nich ten odcień szarości, niejednoznaczności… Podobnie sprawa ma się z „Dąbrowszakami”.
„Ale to, że Rosja stalinowska wspomogła obóz republikański w wojnie hiszpańskiej, nie oznacza, że ochotnicy z całej Europy stający do walki z frankistami w obronie demokratycznie wybranego rządu mają ponieść zbiorową odpowiedzialność za to wsparcie, skądinąd prowadzące do błędów i zbrodni po stronie republikanów.”
Jednak tą wypowiedź pozwoliłbym sobie skomentować… Roztacza Pan tutaj wizję wybranego demokratycznie, z woli narodu hiszpańskiego, Bogu ducha winnego, rządu, na który zamachnął się oszalały fanatyk w osobie gen. Franco. Demokratyczny, Bogu ducha winny, rząd należało oczywiście wspierać, a że w to wsparcie włączył się m.in. ZSRS wysyłając do Hiszpanii Brygady Międzynarodowe organizowane przez Komintern w różnych krajach, nie stanowi przecież dla owego rządu hiszpańskiego jakiegokolwiek, znaczącego obciążenia. Jest to podejście nie do końca zgodne z prawdą i uproszczone.
W Hiszpanii tamtego okresu, owszem, mieliśmy rząd demokratycznie wybrany do Kortezów, który zdobył poparcie aż 57% mandatów. Komunistyczny ZSRS jednak wcale nie pasował w tej układance historycznej jak kwiatek do kożucha, bo to, o czym Pan nie wspomina, to fakt, że ten demokratycznie wybrany, hiszpański rząd, również był proweniencji komunistycznej – to komuniści z socjalistami utworzyli Front Ludowy. Wsparcie Stalina i kominternowskich Brygad nie było więc całkowicie przypadkowe.
Mało tego, choć ten komunistyczny rząd zyskał bardzo duże poparcie, został wybrany demokratycznie, to nie wolno zapominać, że bardzo szybko sięgnął po metody terroru. Prześladowano i niejednokrotnie mordowano niewinnych, bezbronnych ludzi, bezprawnie odbierano, konfiskowano własność prywatną, podjęto zażartą wojnę z Kościołem prowadzącą także do bestialskich ataków i zbrodni na księżach, oraz na świeckich katolikach. Bunt wojskowy, a także późniejszy, antyrządowy pucz w Madrycie, także nie wzięły się znikąd. Nie do końca zasadne jest więc kreślenie wizji Bogu ducha winnego rządu, wybranego demokratycznie, który może robić co chce, a nikomu nie wolno się sprzeciwić. Podobnie jak dość dziwnym zabiegiem jest rozdzielanie zaangażowania w ten konflikt Stalina od konkretnej specyfiki, proweniencji ówczesnego rządu w Hiszpanii.
Pomijając już fakt, że tych „ochotników” organizował w różnych krajach, jak wspomniałem, Komintern. Ci zaś, którzy pojechali tam, jak Pan określił, „stanąć do walki z frankistami w obronie demokratycznie wybranego rządu”, jechali tam również, czy mieli tego świadomość, czy nie, bronić nie tylko „demokratycznie wybranego rządu”, ale również wszystkich jego bezeceństw, okrucieństw i nieakceptowalnych praktyk, dla których podłoże znaleźli w swej komunistycznej proweniencji.
Pamietam, ze w zapedach dekom. kiedys padla propozycja aby zmienic nazwe Ul. Stefana Okrzei. Kiedy Pan Bog chce kogos pokarac, odbiera mu rozum.
PS AOlsztynski – oczywiscie, choc co do Dzierzynskiego mam niejakie watpliwosci. Ponoc mial byc przerobiony na Sienkiewicza 😉
Waldek B
5 listopada o godz. 11:21
Oczywiście, że Piecie jego poczynań nie zapomnimy, tak jak Ziobrze i Świątkowskiemu nie zapomnimy Pani Blidy, ale nie o taka pamięć m chodziło.
Dzięki Jorgowi mamy Park na granicy Chorzowa i Katowic, sanatoria w Ustroniu, Spodek, Centrum rehabilitacji w Reptach.
Olga Johann z komisji nazewnictwa wreszcie ma rozwiazane rece, nawet za PeOwskiego rezimu dala popalic, az sie dziwie, ze w nagrode nie dostala jeszcze jakichs rad nadzorczych, chociaz malzonek zdaje sie awansowal. Z drugiej strony lepiej pilnowac takiej zlotej fuchy, trudno sie w takiej robocie spocic, a jaki splendor: tworzymy historie, to noc, ze patykiem na wodzie.
Do: Abchaz
Pierwowzorem gen. Golza byl K.Swierczewski.
Podobnie wygląda sytuacja z ulicą Dąbrowszczaków w Gdańsku.
@mauro
Pańskie sztuczki stylistyczne są daremne. Trzeba czytać ze zrozumieniem. KOR jest ofiarą durnowatej polityki historycznej prawicy, tak jak dąbrowszczacy. Bronię ich przed manipulacjami, tak jak innych ofiar pisowskiego przepisywania historii na nowo.
@sylabariusz
Tematem nie jest wojna hiszpańska, tylko los konkretnej grupy Polaków w niej uczestniczących, celnie streszczony przez Barbarę Toruńczyk. W Hiszpanii od lat trwa debata nad tą wojną. Polecam lekturę choćby Anthony Beevora.
@sylabariusz
Przecież sam o tym piszę.
schwarzerpeter
5 listopada o godz. 16:24
nie mam nic do Stefana Okrzei, ale jego miejscem dzalalności byla Warszawa, a nie Górny Śląsk, a ulica jego imienia jest w Mikołowie.
Pokaż mi mieszkańca, który wie , kto to był.
moim skromnym zdaniem, nazwy ulic, placów itd powinny byc związane z osobami z tego regionu, a nie ze „spadochroniarzami”.
@andrzej52 Pewnie tak – ale akurat mialem na mysli ulice na Pradze w Warszawie. Ta konkretna propozycja z reszta swiadczy tylko o tym, ze kim byl Okrzeja w Warszawie tez nie wiedza 😉 . Oczywiscie nalezy propagowac swoich – popieram!, ale gdzie sie koncza „spadochroniarze”? Baczynski, Bialoszewski – to spadochroniarze, a Mickiewicz i Slowacki juz nie?
Jest juz troche po obiedzie, ale chce TO dorzucic na (intelektualne) sniadanie za jakis pytajac: DLACZEGO w katolickiej Polsce AD 2016 ewidentni bandyci jak Ogien czy Lupaszka robia za narodowych bohaterow, a ‚Dabrowszaczy’ nie.
WSZAK KAZDY UCZCIWY WIE, ZE TO DABROWSZCZACY, SA CHLUBA POLSKIEGO NARODU.
Redaktorze.
Ulica Dąbrowszczaków to mały pikuś w porównaniu do tego, co radny PS chce zrobić w Pańskim Krakowie.
Ulica dworcowa jego zdaniem jest na cześć radzieckiego pisarza.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,20638197,radny-pis-zada-dekomunizacji-ulicy-dworcowej-w-krakowie.html
Sylabariusz 5 listopada o godz. 15:40 Podaj źródło z którego wynika, że demokratycznie wybranie władze mordowały i prześladowały swoich politycznych przeciwników i kler. Chodzi mi oczywiście o okres przed wybuchem wojny domowej.
Wojny domowe nie znają litości dla nikogo, co niedawno mogliśmy obserwować sami na Bałkanach. Argumentowanie, że jedna ze stron konfliktu była zbrodnicza, a druga się tylko broniła (tak wygląda wojna domowa w twoim opisie @Sylabariuszu) jest niepoważne. Według ciebie w Chile też trzeba było interwencji, bo bolszewicka Rosja pakowała tam swoje brudne łapy? Tak się dziwnie składa, że w Ameryce Południowej dyktatury prawicowe strzelały do kleru z równym zapałem jak do komunistów. Tu jednak milczymy @Sylabariuszu nieprawdaż? Mam trochę lat, ale nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek władza komunistyczna zastrzeliła biskupa w jego kościele, a prawicowej obrończyni chrześcijańskiego porządku się to zdarzyło. Ale o tym sza, bo nawet największy producent świętych nie zabrał głosu w tej sprawie. Oooo, co innego gdy jakiś ksiądz ujął się za maltretowaną biedotą, to groził paluszkiem aż miło.
Przed czterdziestu laty, jako młody chłopiec, poznałem przyjaciela mego ojca Stanisława Barana ps. Szymon, uczestnika wojsk „Dąbrowszczaków”. Opowiadał on na biesiadach w moim domu o swym udziale w wojnie domowej w Hiszpanii między Brygadami Międzynarodowymi a wojskami generała Franco. Nie były to wspomnienia czarno – białe, było w nich wiele szarości. Szymon opowiadał o swoim udziale w tych walkach. Potem opisał je w wydanych w latach 70 – wspomnieniach, które przeczytałem i dałem do lektury moim dzieciom. Po II Wojnie Światowej osiedlił się we Wrocławiu i był działaczem partyjnym, m.in przewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej PZPR. Pochowany został w 1976 r.
w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Każdego roku na Dzień Zmarłych zapalam znicz na jego grobie.
@Adam Szostkiewicz
Nie do końca, Panie Redaktorze, bo w zacytowanym przeze mnie fragmencie Pańskiej wypowiedzi, jednak w sposób wyraźny do wojny Pan nawiązuje, także do tego, co legło u jej genezy, oraz formułuje Pan konkretne, w mojej ocenie, nazbyt uproszczone i nie do końca zgodne z prawdą, oceny, czy to wspomnianego podłoża, czy jednej z walczących stron. Ja to konkretne, zacytowane, Pańskie odniesienie po prostu skomentowałem.
Poza tym, siłą rzeczy, jeśli dyskutuje się o konkretnych sylwetkach historycznych, to nie sposób nie osadzać ich w ściśle określonym kontekście, tle historycznym. W tym wypadku, mocno związane z ich losem i stanowiące tło, były wydarzenia wojny domowej. Przecież „Dąbrowszczacy” nie pojechali do Hiszpanii na wycieczkę krajoznawczą, ale jak Pan to ujął, jako „ochotnicy” zaprawieni przez komunistyczny Komintern, do walki po jednej ze stron toczącego się konfliktu.
Co nie zmienia oczywiście faktu, o którym również wspominam, a mianowicie tego, że historia i postaci historii nigdy nie są jednoznacznie białe, czy jednoznacznie czarne. Słusznie więc Pani Toruńczyk wskazuje na dalsze, skomplikowane koleje losu „Dąbrowszczaków”.
@Sylabariusz
6 listopada o godz. 11:33
Jak na niezwykle ograniczoną i jednostronną wiedzę historyczną na temat wojny domowej w Hiszpanii, wypowiada się pan tu zbyt zdecydowanie i jeszcze poucza Naszego Gospodarza.
Musi się pan jeszcze sporo uczyć korzystając z rzetelnych źródeł.
No, ale na historii – podobnie jak na ekonomii, medycynie, sporcie i informatyce – znają się w Polsce wszyscy…
Waldek na temat faszyzmu w Polsce.
W Polsce międzywojennej tendencje faszyzujące istniały i nie były wcale marginesowe. To co odbywa się obecnie byłoby mało groźne, gdyby nie otwarte poparcie przez Hierarchię Kościoła Katolickiego z przyzwoleniem uzależnionego od KK rządu partii (bez)Prawia i (nie)Sprawiedliwości.
Adam Szostkiewicz
5 listopada o godz. 19:54
@mauro
„Pańskie sztuczki stylistyczne są daremne. Trzeba czytać ze zrozumieniem”.
A może Pan powinien pisać jaśniej? W jakim sensie „KOR jest ofiarą durnowatej polityki historycznej prawicy, tak jak dąbrowszczacy”? Nadal nie wiem czemu zestawia Pan opozycję w PRL z Dąbrowszczakami? Co ma jedno z drugim wspólnego, poza tym, że rodzice pani B. Toruńczyk, I. Lasoty czy M. Komara walczyli po tej samej stronie co szwadrony Stalina w Hiszpanii? Czy przypadkiem ojciec M. Komara został po wojnie pierwszym szefem wojskowego wywiadu? Dąbrowszczacy przez cały PRL byli hołubieni i nagradzani, a jednocześnie nie można było pisać prawdy o tej wojnie. Przeciez nie z miłości do demokracji Stalin poparł republikanów, którzy wygrali wybory i natychmiast rozpoczęli rządu terroru. Gdyby wygrali wojnę z Franco mielibyśmy stalinizm na Półwyspie Iberyjskim. Na szczęście przegrali.
„Bronię ich przed manipulacjami, tak jak innych ofiar pisowskiego przepisywania historii na nowo”.
Co to znaczy „przepisywana”, w dodatku „na nowo”? Historia nie jest martwa i zamknięta na trzy spusty. Historia to nauka w oparciu o fakty, ich interpretacje oraz różne punkty widzenia, a nie jeden „słuszny” i obowiązujący. Dla Pana Stanisław Matuszczak to romantyczny antyfaszysta, dla innych przeszkolony przez GPU w Moskwie komisarz polityczny podczas wojny w Hiszpanii.
Na szczęście przeoczyłem Kasprzaka, albo słabo znają historie.
@mauro
No właśnie, różne punkty widzenia. Omtym piszę, a pan jak zwykle udaje prawicowgo greka. Skąd pan wie, czy zapanowałby stalinizm? Może antyfaszystowska Hiszpania byłaby wsparciem w wojnie z Hitlerem? A ochotników w Hiszpanii zestawiam z KORem w tym sensie, że są to przykłady pisowskiego cenzurowania i wypaczania polskiej historii.
Sz. P. Szostkiewicz,
„Może antyfaszystowska Hiszpania byłaby wsparciem w wojnie z Hitlerem?”
A moze stalinowska Hiszpania bylaby baza bolszewikow kontrolujaca Morze Srodziemne?
A moze to wlasnie Franco uratowal Hiszpanie od Hitlera?
Bolszewicka Hiszpanie Hitler by nie tolerowal „za plecami” i z pewnoscia by okupowal. Gibraltar by padl, Morze Srodziemne byloby ekskluzywnie niemieckie. Rommel polaczylby sie z von Manstein gdzies w Iranie lub na Kaukazie. To bylby najbardziej prawdopodobny scenariusz wygranej bolszewizmu w Hiszpanii.
Plus, kompletna eksterminacja KK oraz jako bonus okupacja Portugalii.
„Dabrowszczacy” reprezentujac soba stalinizm sprofanowali nazwisko Dabrowskiego, obojetnie czy tego z Komuny Paryskiej czy z hymnu.
Nie wspomne o zbrodniarzu stalinowskim jakim byl przez cale swoje zycie „gen” Walter.
Nie wiem czy nie marnuje czasu piszac.
Panie Redaktorze Adamie Szostkiewicz,
pełna zgoda z treścią artykułu „Dąbrowszczacy – inni żołnierze wyklęci”. Komentarz @mauro świadczy o orku elementarnej wiedzy o najnowszej historii Europy, zwłaszcza Hiszpanii i Polski, z okresu przed II Wojną Światową. Jest on przykładem blogera, którym łatwo manipuluje IPN w ramach pisanej na nowo historii.
@maciek
marnuje pan, na dodatek jest pan na bakier z prostą ortografią.
Poszedlbym dalej i uniewaznilbym wszystkie swiadectwa, dyplomy /mgr dr nadania prof/ z czasow PRLu!!!
hippolit
5 listopada o godz. 17:42
Właśnie dlatego o Nim wspomniałem.