Działacze wyklęci

Prezydent Duda podał rękę Lechowi Wałęsie. Wymienił z Wałęsą znak pokoju podczas mszy towarzyszącej obchodom 36. rocznicy porozumienia między strajkującymi w Stoczni Gdańskiej a ówczesnymi władzami PRL. Uczestnicy mszy zareagowali na ten gest brawami.

Naturalnie nie wszyscy. Na zdjęciu z mszy widać stężałe twarze dygnitarzy pisowskich, którzy stali obok prezydenta. Brawa w bazylice gdańskiej są komunikatem tak samo ważnym jak uścisk dłoni, który wymienili Duda z Wałęsą. To jest wołanie zwykłych ludzi o opamiętanie polityków: przestańcie nas dzielić, różnijmy się rozumnie i pięknie.

Dobrze, że Andrzej Duda zdobył się na ten gest. Niby nic, ale w obecnej napiętej atmosferze społecznej każdy drobiazg się liczy, gdy obniża temperaturę sporu rujnującego debatę i kapitał społecznego zaufania.

Prezydent Duda powiedział przez rok swego urzędowania wiele rzeczy niepotrzebnych, dolewających oliwy do ognia, czasem głęboko krzywdzących. Nie zrobił tego, co powinien w sprawie kryzysu trybunalskiego. Dlatego jest odbierany jako prezydent jednej partii, politycznie programowany w kwaterze głównej PiS.

Tym bardziej warto tę próbę samodzielnego zachowania obywatelskiego dostrzec i docenić. Lech Wałęsa jest przecież obiektem ciągłej i bezwzględnej nagonki, odkąd PiS objął władzę.

Niszczenie jedynej rozpoznawalnej w świecie twarzy pokojowej rewolucji Solidarności przyspieszyło, tak samo jak przyspieszyły próby wmawiania społeczeństwu, że ruch Solidarności został zmanipulowany przez tajne służby PRL i to one podpisały same z sobą porozumienia kończące strajki w Gdańsku i Szczecinie.

Tymczasem Duda wymienił w przemówieniu podczas obchodów (na których nie było Wałęsy) i oddał sprawiedliwość także wyklętym dzisiaj przez PiS działaczom pierwszej Solidarności: Wałęsie, Kołodziejowi i Borusewiczowi (sic!).

Działacze wyklęci pierwszej Solidarności, związani często z Komitetem Obrony Robotników, przez chwilę mogli poczuć, że Solidarność i Polska są wartością wspólną. Wieczorem 31 sierpnia w Gdańsku prezydent Duda zachował się przyzwoicie.