Być jak Matka Teresa
Papież Franciszek ogłasza Matkę Teresę świętą Kościoła katolickiego. Spodziewano się od wielu lat, że Teresa zostanie kanonizowana za swoje zaangażowanie na rzecz najbiedniejszych z biednych, zbieranych w stanie agonalnym z chodników Kalkuty.
Teresa działała w duchu Franciszka. Pięknie się złożyło dla niej i dla Kościoła, że to akurat papież Franciszek wyniósł ją na ołtarze.
Nie była aniołem, a jej wiara przechodziła ciężką próbę. Otaczał ją rodzaj kultu, jakim ludzie czasem chcą zagłuszyć własne wyrzuty sumienia, bo nie robią nic dla innych, choć powinni. Ale sama nie była religijną celebrytką.
To media robiły z niej „ikonę” miłosierdzia, sama Teresa uważała, że jest taka prostą kobietą, której misją jest pomagać biednym ludziom umrzeć godnie.
Spotkałem Matkę Teresą przed wielu laty we Wiedniu na kongresie rodzin katolickich. Maleńka, pomarszczona, nakryta biało-niebieską chustą. Małomówna, niechętnie i krótko odpowiadała na pytania dziennikarzy.
O nie, nie miała parcia na ekran. Zrządzeniem losu wiadomość o jej śmierci obiegła świat w momencie pogrzebu księżnej Diany. BBC musiała podzielić ekran na dwie części, by transmitować pogrzeb i pokazywać reakcje na śmierć Teresy w Indiach i na całym globie.
Święta Teresa z Kalkuty znalazła krytyka w osobie znanego dziennikarza i walczącego z religią ateisty Christophera Hitchensa. Jego atak był szczególnie brutalny. Zarzucił Teresie, że nie była przyjacielem biednych, lecz biedy. Zachęcała ludzi, by pogodzili się z cierpieniem, które zesłał im Bóg.
Nie wnikała, kto jest darczyńcą, brała pieniądze od tyranów, wydawała je na rozwój swojego zgromadzenia zakonnego, a nie na podwyższenie standardów w swoich „umieralniach”. Nie walczyła z realnymi przyczynami nędzy w Indiach, nie walczyła o prawa kobiet, w tym o prawo do aborcji.
Niektóre zarzuty są uzasadnione, ale Hitchens zapomniał, że Teresa nie była działaczką społecznej lewicy, tylko katolicką zakonnicą. Przecież nie spodziewamy się po ateistach, zwłaszcza walczących z religią, że będą się kierowali społeczną nauką Kościoła.
Pogrzeb Hitchensa miał oprawę świecką. Co ciekawe – z elementami religijnymi. Brat dziennikarza przeczytał fragment św. Pawła o nadziei, a zaprzyjaźniony z Hitchensem genetyk Francis (!) Collins, chrześcijanin, zamiast mowy pożegnalnej zagrał na fortepianie swój utwór: muzyka jest głosem Boga. I dobrze.
Czemu wykluczać z uroczystości ateistów ludzi wierzących tylko dlatego, że są wierzący?
Komentarze
To osoba, która robiła nieidealnie rzeczy, których nikt inny nie robił w ogóle.
Skoro Bóg jest panem świata i na jednych zsyła bogactwo a na innych biedę /za grzechy zapewne/ to czy naprawianie wyroków boskich przez niesienie pomocy biednym nie jest wbrew jego woli.W ten sposób kreuje się bowiem ziemskich celebrytów nazywanych świętymi bez likwidacji biedy.Nie lepiej równo zsyłać biedę skoro wszyscy jesteśmy grzesznikami od urodzenia.Bogactwo jak pokazuje życie doczesne to właśnie krwawica biedaków,którym kandydaci na świętych ocierają łzy w ramach odkupienia winy przez bogatych. Tak sobie myślę czy do świętości jednostek musi prowadzić poniżenie i bieda innych liczonych w milionach.Nie ma bardziej ludzkiego sposobu ? Jedna jaskółka nie czyni wiosny w likwidacji globalnej nierówności z woli Opatrzności.
Ateista Hitchens znany z tego, że krytykował Matkę Teresę…
Indie jako ostatni bastion pogaństwa są na głównym celowniku KK. Główny cel zniszczenie hinduskiego pogaństwa. Matka Teresa to kolejny przejaw katolickiego (chrzęścijanskiego) imperializmu. Żerowanie na słabości przeciwnika religijnego! Celowe niszczenie kultur i prastarych tradycji przez watykański zabobon czyli wiarę w Żydowskiego Pretendenta na Mesjasza, podniesionego do statusu Boga, którego nawet bracia w wierze odrzucili na samym początku!
@SŁOWIANIN STANISŁAW
Na jakiej podstawie wnioskujesz, że „wbrew jego woli”?
.
— The Missionary Position :
Mother Teresa in Theory and Practice —
.
Połączenie Hitchinens’a z Collins’em w tym
samym zdaniu przyprawia mnie o ból brzucha,
głowy, zębów i paru innych części ciała, rzadko
zdarza się widzieć ludzi tak dramatycznie
różnych w jednym miejscu i czasie, nawet gdy
jeden z nich is dead
Hitch an atheisth, Collins born again Christian,
obu oglądałem i słuchałem wiele razy,
mam kolekcje ich textów mam również problem
z Collins’a nominacją na szefa NIHu przez Obamę,
Jak to w życiu bywa unthinkable happens,
Hitch z powodu Rothmans’ów które palił
nałogowo i Johnnie Walker który popijał
regularnie nabawił się raka przełyku który
w końcu killed him, deathbed conversion
never happened zmarł ateistą
Zanim jednak do tego doszło Collins, the NIH
guy, włączył go do experymentalnego programu
clinical trials, lek ostatecznie nie okazał się
przełomowy bo pacjent zmarł, never the less
born again Christians czasem się przydają….
Po Mother Theresa zostało parę milionów
$$$ niewykorzystanych na jej koncie
i generalny koncept popierany przez jp2
że jeśli jesteś sick & poor to takim zejdziesz
z tego świata i my upewnimy się że jak
Chrystusik na krzyżu będziesz cierpiał
MAXYMALNIE
Po Hitch’u zostało parę myśli, below:
1. Organised religion is „the main source
of hatred in the world”
2. Hitchens’s razor:
„What can be asserted without evidence
can be dismissed without evidence.”
.
~
mpn
4 września o godz. 15:56
To osoba, która robiła nieidealnie rzeczy, których nikt inny nie robił w ogóle.
*
To bylo milion lat temu, ale w tv (PRL) wlasnie lecial dokument pokazujacy rzez na Bliskim Wschodzie (Liban/ inwazja Izraela/Sharon) kiedy to miedzy strony weszly zakonice Matki Teresy z Kalkuty, by z pola walki ewakuowac rannych i zabitych.
Wszyscy inni sie bali.
Zakonnice Matki Teresy nie.
Weszly w srodek rzezni, zrobily swoje.
Ogladalem to, gdy w zasiegu mojego wzroku pojawila sie moja Corka (ktora, jak sie pozniej okazalo, ogladsla to wszystko co ja, zza moich plecow). A koncowke ogladalismy wspolnie, gdy siedziala na moich kolanach, w moich ramionach.
Sadzioem (wtedy) ze nie powinna.
Bo byla na to za mloda.
Ale jak zaledwie kilka lat pozniej powiedziala mi, ze juz wie, co powie dalej Dalaj Lama na jakims evencie w CENTRAL PARK (NYC) i juz mozemy spadac, pomyslalem, ze nie popelnilem wtedy bledu (gdyz Ona to wszystko sobie przemyslala). Gdy mlodsza Corka jej przytaknela zwyczajnie spadlismy.
Zanurzajac sie w tlum dalajlmstow/nepalczykow, by pogadac/wzajamnie sie poczuc/cos wspolnie przelknac …
To byla/byly lekcje religii moich Corek, ktore nie pozwalaja im dzis chodzic do katolickiego kosciola w IV RP.
Z DEFINICJI.
RELIGIA NIE MOZE ZYWIC SIE NIENAWISCIA, CZEGO DOWODEM JEZUS Z NAZAERTU.
PS.
Zderzanie (w mini felietonie) Matki Teresy z Kalkuty z Chrisem Hithinsem nie bardzo ma sens.
To zderzenie chrzescijanstwa/antychrzescijanstwa na roznych poziomach abstrakcji/doktryny.
Ludycznym (Matki Teresy) z abstrakcyjnym (intelektualnym /rewizjonistycznym) Hitchins’a.
Ja, osobiscie, chetnie zapisuje sie do obu (gdyz stad bierze sie poznanie/wiedza/doswiadczenie/feeling)
Byłem w Indiach, widziałem dno nędzy, niewyobrażalnej dla Europejczyka. Matka Teresa przełamała obojętność dla nędzy panującą w Indiach, zawstydziła Hindusów – i w końcu ją docenili, bo pogrzeb miała tam iście królewski. Teraz została świętą.
Przeciez wszyscy wiemy, ze zadnych ” swietych ” nie ma. Po co taki cyrk ? Moze potrzebny ” ciemnemu ludowi „, a moze lepiej byloby uczyc w szkolach, ze jak nie wiadomo co zrobic, to lepiej zachowac sie przyzwoicie. Swiat moze zmienic edukacja, a nie dobroczynnosc i przemoc. JB.
@ azur – Mylisz sie. Nie zawstydzila, a jej ” swietosc ” w kraju 10 tysiecy bogow, nie jest niczym nadzwyczajnym. Pozatym kogo miala zawstydzic ? Tych, ktorzy sie z nedza nie stykaja, czy kogo ? Mahatma tez mial krolewski pogrzeb i czy to zmienilo kastowa, klanowa i religijna mentalnosc i obyczaje Hindusow ? Pytanie z gatunku retorycznych. Tyle, ze o Hindusie beda pamietac, a o Rumunce juz nie tak bardzo. Ty byles w Indiach, a ja znam Hindusow. JB.
Brawo, Gospodarzu. Napisaam bardzo podobnie ma moim Fejsie. Tak latwo jest potepiac Matke Terese siedzac przed telwizorem. Bo malo kto byl w Jej sandalach.
Ja tez mialam lata temu szczescie spotkac i porozmawiac z Matka Teresa. Gdy namawiala do udzielenia pomocy boat people.
Claudio
4 września o godz. 20:18
Duży plus.
Oto Racjonalnie myślący ludzie zastanawiają się na łamach racjonalnego, opiniotwórczego tygodnika, w XXI wieku, w środku racjonalnej Europy czy pewnej kontrowersyjnej działaczce należy się miano świętej czy nie.
Nie zastanawiają się i nie dyskutują nad sensem (czy raczej jego braku) pojęcia świętości w wydaniu katolickim. Pomijają logiczne i moralne kuriozum jakim jest Kościół Katolicki, przechodzą nad tym do porządku dziennego. To jest dla nich akceptowalne. Dyskutują nad tym czy Matka Teresa jest rzeczywiście święta czy nie! Innymi słowy czy można się do niej modlić i czy te modły będą łacniej wysłuchane przez Boga niż gdyby się modlili bezpośrednio do niego samego. Szanowni Dyskutanci nie zachodzą w głowę czy Matka Teresa dokonała cudu i czy za jej wstawiennictwem dokonał się jakiś cud – to przyjmują za oczywiste!
Organizacja która przez bez mała dwa tysiące lat mamiła, łupiła, mordowała i walczyła o władzę z imieniem Boga na ustach teraz ogłasza osobę, która bardziej niż o swoich podopiecznych dbała o dobro swoich protektorów, za świętą. Tak, to właściwie bardzo logiczne i konsekwentne działanie.
@Sheli – jako osoba absolutnie postronna – nie katoliczka, nie wierzaca, zostawilabym katolikom i zwierzchnikom ich Kosciola decyzje czy sie modlic do nowej Swietej czy tej zasuwac bezposrednio do PB. Jesli natomiast chodzi o cuda. Jesli dobrze rozumiem, cud nie musi byc wydarzeniem w pojeciu ludzi wierzacych w trakcue ktprego PB zawiesza na chwile Swoje wlasne prawa fizyki, chemii, biologii, astronomii i temu podovne. Np coa raka pluc w ostatnim stadium. powoduje, ze samolot lecacy we mgle, zamiast zaczepic o brzoze, miekko spada na miekka murawe i wszyscy wychodza z niego bez jednego zadrapnia. itp. Cudem moze byc przemiana , za Jego wstawiennitwem, ludzkich serc; ze np zaczynaja dostrzegac wokol soebie albo gdzies na drugim koncu swiata niewyobrazalna nedze i cierpienie i postanawiaja calym swym zyciem pokierowac tak, aby sume tej nedzy i cierpenia pomniejszyc. Tak wlasnie starala sie czynic Matka Teresa, ulomna smiertelnica, ktora popelniala mase bledow. Ale uczynila jednak wiecej dobrego niz zlego. Nie dostala za to Pokojowego Nobla, ale Kosciol po jej smierci postanowil postawic ja jako wzor do nasladowania. Nam wszystkim, wierzacym i niewierzacym w sens i cel naszego zycia.
W najblizszej swojej rodzinie mam swietego Kosciola prawoslawnego. Moj cioteczny dziadek zostal kanonizowany w latach czterdziestych ub. wieku. gdy po wyjsciu z Gulagu poswiecil zycie niosac pomoc rodzinom reresjonownuch przez stalinizm. I nie wyrzekl sie wiary, ktorej ja sama nie podzielam, Jestem z niego bardzo dumna, choc nie prosze go o wstawoennictwo. Pewnie za zycia tez popelnial jakies bledy. Ale nade wszystko czynil tez Dobro. I to dobro przewazylo na skali. I tak jest w wypadku Matki Teresy.
„To media robiły z niej „ikonę” miłosierdzia, sama Teresa uważała, że jest taka prostą kobietą, której misją jest pomagać biednym ludziom umrzeć godnie.”
Czytając takie zdania o miłosierdziu coś się we mnie burzy. Nie potrafię zachować spokoju. Jak można coś takiego napisać? Redaktorze, ludziom trzeba i należy pomagać godnie żyć!!! Jeśli zaś chodzi o umieranie, to należy dołożyć wszelkich starań, żeby to „godnie” oznaczało brak fizycznych cierpień! Czy ta matka Teresa coś takiego robiła? Z tego co wiem, to nie. Była fanatycznie religijną osobą. Nie robiła dla ludzi nic. Ona się napawała swą „dobrocią” i całkiem realnym cudzym cierpieniem. Swoje cierpienia leczyła w dobrych szpitalach na innym kontynencie. Jeśli tak Pan pojmuje miłosierdzie i poświęcenie, to tylko pogratulować. Dla mnie to niepojęte.
@Bohynski – w Indiach nie ratuje się ludzi umierających na ulicy, najwyżej zbiera się martwe ciała. Matka Teresa przełamała tą znieczulicę, stworzyła hospicja, gdzie ludzie umierają z godnością.
Dodajmy, że Matka Teresa z Kalkuty działała również w duchu polskiego papieża Jana Pawła II, który natychmiast po jej śmierci w 1997 roku rozpoczął proces beatyfikacyjny, który został właśnie uwieńczony przez papieża Franciszka.
P. Szostkiewicz pisze:
„Nie była aniołem, a jej wiara przechodziła ciężką próbę.”
On na krzyzu tez mial moment zwatpienia.
Juz po smierci Ch. Hitchens na PBS odtworzono dyskusje z jego udzialem na temat wiary, istnienia Stworcy. Obok Hitchens’a byl ksiadz-teolog i rabin. Bylo to publiczne wystapienie chyba w jakiejs synagodze. Krotko mowiac, RIP Hitchens absolutnie nie nadawal sie do towarzystwa ludzi kulturalnych. Przerywal, wykrzykiwal, zrywal sie z fotela… Byl po prostu chamem. Okazalo sie, ze jego znajomosc tego co atakuje byla zerowa. Jego niewatpliwa inteligencja jakiej dal dowod w swej wieloletniej publicystyce zostala zredukowana, w mojej skromnej opini, do „inteligencji” przecietnego apartczyka.
Claudio:”Celowe niszczenie kultur i prastarych tradycji przez watykański zabobon …”
Indeed Claudio, indeed …
„Imperializm watykanski” celowo zbieral po ulicach umierajacych by dac im moment godnosci w ostatnich momentach zycia, porzucone kaleki, dzieci, chorych, brudnych ..
Powiedz Claudio, jak wyglada twoj humanizm ateistyczny w praktyce ? Ile dajesz na cele charytatywne ?
Odwiedzasz umierajacych w hospicjach, jako niewatpliwy czlowiek sukcesu, czy dajesz hojnie sierocincom, wyslales biedne dziecko na kolonie, moze mu kupiles tornister.
Pochwal sie swoim humanizmem ateistycznym, don’t be shy.
vertigo: „…mam również problem z Collins’a nominacją na szefa NIHu przez Obamę”
Tough titty !
Podaj swego kandydata- zrobie co moge by ci pomoc.
mr.off
Go get some sleep.
Bohynski: „Przeciez wszyscy wiemy, ze zadnych ” swietych ” nie ma.” Wiemy, my ?
To znaczy kto ? Perhaps you have a frog in your pocket ?
I dalej Mr. B.: „…a ja znam Hindusow.”
Oh !
Hindusow, i nie tylko, jest w Indiach poltora miliarda a ty znasz ilu, hmm … ? Dodaj do tego tych z West Indies, South Africa …
Good day to all.
@waldek
A dla mnie niepojęte jest pańskie skrajne uprzedzenie, które zaburza panu percepcję ludzi i świata według czarno-białego schematu. Życie rzadko jest takie, ideologia często. Obojętne, jaka antyreligijna czy proreligijna.
maciekpalcek – A to mi dolozyl ! P.S Tych z West i South tez znam. Moze wiesz ilu z tego poltora miliarda slyszalo o Swietej Matce Teresie. Pozdrawiam. JB.
Powrocmy do sprawy ‚ swietych ‚. Kto uznaje osobe za swieta ? Papierz w Watykanie, czy Bog w niebie ? Paierz zatwierdza to co mu Bog podpowiada, czy odwrotnie ? Malo tego. Jezus Chrystus uczyl, ze niekt nie jest swietym poza Ojcem w Niebie, wiec jak to jest ztymi swietymi ? JB.
Kompletnie nie potrafię pojąć negatywnych emocji targających większością zabierającą głos w sprawie kanonizacji Matki Teresy.
Jeżeli ktoś jest katolikiem rzymskim, respektuje reguły, według których świętym jest ten, kogo kościół uzna za świętego. I ma to dla niego istotne znaczenie. Kto nie jest katolikiem, ale myśli logicznie, również przyjmuje do wiadomości reguły obowiązujące w kościele rzymskim. Ale nie ma to dla niego praktycznie żadnego znaczenia. Tyle w kwestii: powinni, nie powinni jej kanonizować.
Jeżeli chodzi o samą Matkę Teresę, to nie można jej pracy i przekonań odrywać od kontekstu religijnego, społecznego czasów, w jakich żyła i pracowała. Urodziła się w roku 1910. Kościół przedsoborowy był zdecydowanie inny. I nie możemy przykładać obecnych miar do jej postępowania. Nie wiem też kto i na jakiej podstawie daje sobie prawo do mianowania się jej sędzią? Dlaczego mielibyśmy koncentrować się na tym, co z naszej obecnej perspektywy było błędem czy zaniechaniem? Dlaczego tak lekko traktujemy jej wyjątkowe poświęcenie? Heroizm. Dla mnie była wielkim człowiekiem. Nie ważne świętym czy nie.
Szanowna Pani Heleno, niestety myli się pani. Żeby nastąpił cud w sensie religijnym, takim koniecznym do kanonizacji to właśnie musi wydarzyć się coś spektakularnego kiedy Bóg zawiesza – jak to pani określiła – prawa fizyki. I tak też się stało w przypadku Matki Teresy. Oto w 2008 roku w brazylijskim mieście, nomen omen Santos, żona pewnego chorego na wirusowe zapalenie mózgu mężczyzny wybłagała u Matki Teresy jego uzdrowienie. Kościół swoim autorytetem i powagą zatwierdził to zdarzenie jako cud i przypisał go wstawiennictwu Naszej Bohaterki, zmarłej 10 lat wcześniej.
J.Bohynski; „Tych z West i South tez znam.”
I’m sure you do.
„Moze wiesz ilu z tego poltora miliarda slyszalo o Swietej Matce Teresie.”
Znaja Ja w Indiach od AD 1950. W Kolkata (dawna Calcutta) siostry Missionaries of Charity maja ponad 20 roznych miejsc w ktorych przebywa/przebywalo setki tysiecy najbiedniejszych liczac konserwatywnie. Kolkata to prawie piec milionow z okolicami wielokrotnie wiecej. Siostry Missionaries of Charity sa tam znane.
W porownaniu z „Delight of India Bar & Deli” do ktorego wstepujesz na kebab i po curry do schabowego to bardzo dobry wynik.
„…wiec jak to jest ztymi swietymi ?”
Jak z ortografia, dokladnie tak samo Mr. B.
Gospodarzowi dziekuje za udzielona mi goscine.
Adam Szostkiewicz 5 września o godz. 19:27. Nie zaprzeczam, że moje nastawienie do religii jest negatywne. Zdaję sobie jednak sprawę, że ten fenomen (religia) jest wbudowany w ludzką naturę i pewnie nie ma na świecie najmniejszego plemienia, które nie uprawiałoby magii (czytaj religii). Mowa jednak o matce Teresie, która zbierała konających ludzi z ulic do swojego hospicjum, żeby tam mogli umrzeć pod czujnym okiem zakonnic. Przecież ta cała „dobroczynność” Teresy miała podłoże religijne. Jeśli się mylę, to proszę sprostować. Nie jest w tym oczywiście nic złego z tym, że ja inaczej widzę pomaganie, które zdefiniowałem w pierwszym wpisie. Dzieło Teresy nie przetrwa i nie wytrzyma próby czasu, ponieważ ma ono niewiele wspólnego z pojęciem humanizmu, o który przecież nam chodzi. Nieprawdaż? Proszę ją porównać do twórcy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, a zrozumie Pan dlaczego nie przetrwa.
Co się zaś tyczy uprzedzeń, to nie ma ich nikt więcej niż fanatycznie religijny osobnik. Ja neguję tylko istnienie jakiegokolwiek boga, a ci szaleni ludzie biorą się za podważanie dowiedzionych ponad wszelką wątpliwość praw natury (wskrzeszanie zmarłych na stadionie narodowym w Warszawie!!!) Kto tu jest bardziej uprzedzony i co może wyniknąć z tych biegunowo różnych punktów widzenia?
Szef mojego zespolu (to bylo kiedys w USA) pochodzil wlasnie z Zachodniego Bengalu, i z Kalkuty. O Matce Teresie nic nie
slyszal…
„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„`
In March 1953 she wrote to her confessor: “… there is such terrible darkness within me, as if everything was dead. It has been like this more or less from the time I started ‘the work.’”
Over the years she had many confessors, and she continually referred to her spiritual condition as “my darkness” and to Jesus as “the Absent One.”
„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„`
@waldek
Pan redukuje religię do obrzeży i patrzy na nią tak, jakby się kończyła na pobożności ludowej. To percepcja niepełna, więc fałszująca zjawisko religii. Nie trzeba wierzyć w Boga, by dostrzec jej pozytywne strony dla samych wierzących i dla społeczeństwa. Nazywać wierzących w Boga szaleńcami to nie tylko obraźliwe, to także dowód pańskiej nietolerancji, niewiedzy, a może i złej woli. Wiele wybitnych postaci w historii, także uczonych (np. Newton) deklarowało się jako wierzący w Boga. Mogli to różnie rozumieć i zwykle ich rozumienie było mało ortodoksyjne, ale ta wiara ich inspirowała, a inni także mieli z tego pożytek, np. artystyczny. Bach, Dante, Mickiewicz, byli religijni.
Adam Szostkiewicz
6 września o godz. 21:45
Pan redukuje religię do obrzeży i patrzy na nią tak, jakby się kończyła na pobożności ludowej.
I tak właśnie należy religię traktować, bowiem większość ludzi tak właśnie wierzy – ludowo. Dla Newtona i Mickiewicza religia może i była inspiracją, ksiądz kosmolog Michał Heller staje na głowie żeby wykazać, że nie ma sprzeczności między nauką a religią, ale statystyki panie redaktorze mówią coś innego. Wśród naukowców zajmujących się naukami przyrodniczmi jest o wiele wiecej ateistów niż w reszcie społeczeństwa. Wśród biologów należąctch do Amerykańskiego Stowarzyszenia Naukowego ich procent dochodzi do 80. To co pcha świat do przodu to nie religia.
A teraz prosze spytać swoich czytelników deklarujących się jako katolicy, czy wierzą, że w 2008 roku modły do zmarłej Matki Teresy wyleczyły tego biedaka w Santos. Czy wierzą , że Matka Teresa zasiada teraz obok Chrystusa w niebie i ma wpływ (sic!) na drożność przekazu modłów.
Panie Redaktorze! A co to jest jak nie pobożność ludowa , właśnie?