Teologia kompromisu

W polskiej polityce kompromisu się nie ceni. Dlatego jesteśmy jakby historycznie i kulturowo skazani na ciągłą wojnę polsko-polską. Konflikt polityczny u nas rozumie się nie jako problem do rozwiązania, tylko jako pole bitwy, w której albo się zwycięża, albo ginie. Dlatego tak łatwo niszczymy nasz wspólny dorobek.

Po dojściu do władzy PiS traktuje państwo polskie jak teren do odwojowania, a nie dobro powierzone jego pieczy na pewien czas. Wszystkie te tanie chwyty z nocnymi sesjami parlamentu i hurtowymi czystkami personalnymi, obliczone na zaimponowanie elektoratowi „żelaznej ręki”, są w istocie przykładem politycznego wandalizmu.

Rękę do tego przykłada część Kościoła. O kuriozalnej wypowiedzi abp. Gądeckiego na temat ruchu obrony demokracji pisze trafnie Jarosław Makowski. Mnie zaś uderza, że te słowa to kolejny dowód, że dzisiaj Kościół – tak jak pisowska prawica – nie rozumie i nie ceni kompromisu w polityce. Nie zawsze tak było.

Przedstawiciele Kościoła brali udział w obradach Okrągłego Stołu w 1989 r. Kościół poszedł wtedy drogą kompromisu, który prowadził do pokojowej zmiany systemu politycznego. Ta zmiana utorowała drogę do naszego największego cywilizacyjnego sukcesu: przebudowy anachronicznego państwa monopartyjnego w demokratyczne państwo prawa i otwartą gospodarkę rynkową.

Postawa zajęta wtedy przez Kościół pomogła utrzymać pokojowy charakter transformacji. Kompromis w polityce jest wartością. W swych najlepszych momentach Kościół to dostrzega. Ostatnio włączył się w odnowienie stosunków dyplomatycznych USA-Kuba.

W latach stanu wojennego wizyty Jana Pawła II służyły odblokowaniu dialogu społecznego. Papież nie wahał się rozmawiać z gen. Jaruzelskim i nazywać go polskim patriotą. W wolnej Polsce nie wahał się zaprosić do papamobilu prezydenta Kwaśniewskiego wtedy, gdy prawica bojkotowała go tak jak później prezydenta Komorowskiego.

Tylko Kościół działający w duchu kompromisu i dialogu jest społecznie przydatny. Kościół przyłączający się do jednej strony politycznego sporu, i to tej odrzucającej ideę kompromisu w imię dobra wspólnego, jest uprzykrzoną sektą polityczną. Życzę Polsce więcej teologii kompromisu.