Mój idealny papież
Mój sąsiad bloger prof. Hartman tak się przejął konklawe, że nawet opowiedział, co by zmienił w Kościele, gdyby był papieżem. Tak daleko nie pójdę, ale wtrącę swoje trzy grosze do tej dyskusji wierzących i niewierzących, jaki miałby być papież po Benedykcie XVI.
Nie uważam, by dla świata dzisiaj miało wielkie znaczenie, kto zostanie następcą Benedykta. To jest ważne dla katolików i światowego komentariatu, a i to bez przesady. Rola papieża w polityce światowej jest ceremonialna. Chyba że szykuje się albo trwa kolejna wojna. Wtedy papież jako jeden z liderów moralnych może być tym, kim nie mogą być politycy. Tak jak Jan Paweł II w obliczu wojen w Iraku był głosem sumienia, wzywając do powstrzymania się od użycia siły. Moralnie to jemu historia przyznała rację. Tylko tyle i aż tyle.
Mój idealny papież:
1 byłby podobny do Jana XXIII: z poczuciem humoru, otwarty na ludzi, także niewierzących, i na nowe idee
2 może nie uciekłby z Watykanu, jak bohater proroczego filmu Morettiego ,,Habemus papam”, ale mieszkałby dużo skromniej, choćby nawet za Żelazną Bramą, tak jak kardynał Ratzinger, nim został papieżem. Zrezygnowałby z dworu, gwardzistów, tego całego watykańskiego sztafażu, który może jest atrakcją turystyczną, ale z duchem chrześcijaństwa nie ma nic wspólnego. Nie nosiłby tiary, nie dawał się całować po pierścieniu ani po rękach, nie pozwalałby padać przed sobą na kolana, nie nosiłby tiary ani średniowiecznych czy barokowych ubrań
3 zredukowałby znacznie centralną kościelną administrację, czyli Kurię Rzymską. Naradziłby się z biskupami, czy nie poluzować z celibatem i antykoncepcją, sakramentami dla rozwiedzionych i nie zacząć poważnej dyskusji o kapłaństwie kobiet
4 dużo jeździłby po świecie ale unikał pokus celebryckich
5 miałby jakieś swoje hobby całkiem niekościelne, tak jak kajakarz i narciarz Wojtyła
6 mógłby być każdego koloru skóry i z każdego kraju, ale nigdy nacjonalistą i klerykałem
7 mógłby pisać książki, ale po godzinach. Na przykład o świętości Simone Weil lub Dorothy Day. Byłbym mu za to bardzo wdzięczny.
8 mógłby być teologiem, ale lepiej kaznodzieją takim jak mistrz Eckhart, Hildegarda z Bingen albo jak ks. Tischner
Komentarze
Piękne marzenia….
Niestety, we współczesnym świecie papież nie jest człowiekiem, tylko INSTYTUCJĄ…..
A instytucje są bezosobowe i ahumanitarne.
Nie ma w nich miejsca na litość, miłość, przebaczenie.
To zaprzeczenie religii- ta INSTYTUCJONALNOŚĆ……
Szanowny redaktorze Polityki
Jescze go nie wybrali a juz mam go dosc.
Slawomirski
A nie marzy się Panu Redaktorowi inny Kościół katolicki (rozumiany jako wspólnota wszystkich wiernych)? Jakby ten Kościół był lepszy to i papież byłby lepszy. Jeden papież niewiele zmieni.
Co oznacza „poluzować z celibatem” ? To chyba sprawa zerojedynkowa, no chyba, że gdzieś pośrodku jest oficjalne posiadanie kochanki
Witam…mam tylko mala uwage do tiary.Otoz z owej tiary zrezygnowal juz wspomniany Jan XXIII…obecnie juz sie jej nie nosi;-)…to marzenie moze Pan Adam Sz. uznac za spelnione…:-)
Osobiscie marzy mi sie nie ideal…tylko Czlowiek z krwi i kosci.Taki ktory bedzie mial swiadomosc i bedzie umial sie przyznac ze nie jest nieomylny…i czasem popelnia bledy do ktorych z odwaga sie przyznaje.
Te 8 punktów jest ciekawie zestawionych, moje uznanie. Faktycznie, wyczuwam w nich lekką nutę ideału, jakiegoś rozmarzonego snu, coś somnambulicznie pięknego, choć niemożliwego. A co jeszcze ciekawsze, kroiłby się z tego bardzo sympatyczny człowiek.
Od razu zgłaszam się na jego sąsiada – vis-a-vis. Biorę książki i puk-puk, stukam, proponując dobre wino i wymianę lektur i myśli.
Ale…
Nie, nie, zostawiam ale na boku. Niech się sen śni sennie, leniwie i długo.
A jutro – poniedziałek.
Ja natomiast wolalbym kogos kalibru i usposobienia Innocentego III: duch apostolski i bezkompromisowy.
Jak się zdaje z ponad 2000-letniej praktyki, ten ideał nie mieści się w ramach KK.
Ale jest przecież tyle innych wierzeń.
Na przykład globalna walka o pokój – idealne marzenie przemysłu zbrojeniowego.
Jak żyć bez ideałów?
A oto moje warunki – nowym papieżem powinien być ktoś kto:
– będzie osobiście postacią dużego formatu, energicznym i moralnym człowiekiem, dobrym organizatorem i mówcą, choć niekoniecznie wielkim mistykiem czy teologiem
– nie tyle zlikwiduje celebrę, co nada jej żywą treść; będzie widocznym przykładem traktowania modlitwy i ofiary eucharystycznej jako autentycznych spotkań z żywym Bogiem
– znajdzie w sprawowaniu posługi religijnej Kościoła rozwiązania godzące potrzeby katolicyzmu „wschodzącego” i „schodzącego” – umożliwi np. w Europie lokalne przechodzenie ku faktycznemu pełnieniu funkcji duszpasterskich przez żonatych mężczyzn i kobiety, unikając jednocześnie ryzyka schizmy w tradycjanolistycznych wspólnotach Ameryki Łacińskiej i Afryki
– wprowadzi bardziej przejrzysty sposób zarządzania watykańskimi ministerstwami (kongregacjami) i agendami, być może kadencyjność niektórych urzędów, audyty i silne instytucje kontrolne – jako przykład, bank watykański powinien wreszcie zostać dostosowany do europejskich standardów w zapobieganiu praniu brudnych pieniędzy
– będzie odwiedzał kościoły narodowe rzadziej w formie spotkań na stadionach a częściej w formie obecności w życiu kościelnego „społeczeństwa obywatelskiego”: wspólnot, zgromadzeń zakonnych, stowarzyszeń
– stworzy warunki po temu, aby w katolicyzmie głos najwyższej klasy umysłów nie był głosem dysydenckim, lecz by zasilał on i wzmacniał jakość katolickiego stanowiska w sprawach wiary, moralności, nauki i polityki
– z pozostałymi wyznaniami chrześcijańskimi i innymi wielkim religiami pozostanie w dialogu w zakresie tego co może być wspólną aktywnością np. w edukacji, pomocy charytatywnej;
– jednak uniknie wrażenia jakoby katolicyzm był jedynie jedną z wielu ofert na „rynku wiary”; swoją osobistym zachowaniem i swoją działalnością instytucjonalną będzie ukazywał Kościół jako unikalnego deponenta wiary; tajemnicy będącej jądrem tego depozytu nie będzie zasłniał ani upraszczał
Pozycja nr 4,swietna propozycja.Emerytowany papiez podczas wizyt zagranicznych popeplnial wiele bledow.Jan Pawel II mial pare wpadek.Wizyta Nikaragua rok 1983.O ta wizyte zabiegal Watykan i wysuwal zadania jak ma przebiegac,symbole Marksimu mialy byc zasloniete symbolami religji.Jan Pawel II wybral sie uporzadkowac sprawy z zakonem Jezuitow.Na lotnisku wsro witajacych byl minister kultury Jezuita Fernando Crednal ktory przyklenol i pocalowal papieza w pierscien.Jan Pawel II pogrozil mu palcem i powiedzial zalatw sprawy z kosciolem.W tym czasie pograncze Nikaragui z Hondurasem bylo atakowane przez odzialy kontras.Papiez tego nie potepil.Ta wizyta obywatelom Nikaragui nic nie dala po za upokorzeniem.Do dzis Watykan idzie pod prad ,antykoncepcja,aborcja,witro,a skandale sexulane zamiata pod dywan.Mamy przyklad w Polsce Biskup o ktorym wszyscy wiedzieli aktywny homoskulalista spedza czas w klasztoze.
Redaktora Adama Szostkiewicza wyraznie porwal temat. Czy oprocz Kosciola redaktor ma jeszcze jakies inne hobby. Narty, albo kajak … ? JB.
Niestety – jak Wiesiek 59 – uważam, że to nie przejdzie. Marzenia zazwyczaj się Panie Redaktorze nie spełniają. Albo jak spełniają to w wersji a’rebours. Poza tym – heglowski „Duch czasu” jest inny, niźli podczas konklawe kiedy wybierano Roncallego. I osobowy, personalny (czyli – „mentalny”) skład kolegium też jest inny. To klony Ratzingera (chyba 72 jest „razingerianami”) i Wojtyły (43).
Wg mnie „czarnym koniem” jest …… Carlo Caffara z Bolonii (związany z Communione e liberazione i bliski Opus Dei), uczeń Ratzingera – teolog, 75-latek, konserwatysta; Bolonia jako trzecia pod względem „ważności” diecezja Italii dała w historii Rzymowi aż 11 papieży – ostatnim był Benedykt XV (1914-22). Opus Dei będzie miał najwięcej do powiedzenia – oczywiście w „kuluarach” i „grach za kotarą” – a jest to struktura mocno osadzona (dzięki obu ostatnim papieżom) we wszystkich fasadach Kk. Dziwne, iż w Polsce o jej znaczeniu – zwłaszcza dziś (konklawe) – się nie mówi.
Nic dodać, nic ująć, Panie Redaktorze. Podoba mi się Pański papież!
Marzenia czasem się spełniają, ale w tym przypadku wydaje mi się najbardziej prawdopodobny punkt 1.
Wiesiek59 ma niestety rację.
Och, panie Redaktorze! Co to, to nie. Gwardziści powinni zostać. Prawie nie ma już dworów królewskich, a ludzie kochają bajki. Bajkowy sztafaż papiestwa to jeden z ostatnich punktów tej estetyki dworskiej. Z punktu oglądu współczesności, najpilniejszy wydaje się pański paragraf trzeci – nie do przeprowadzenia, póki rządzi gerontokracja starsza, niż chińskie Biuro Polityczne. No i potrzebny zewnętrzny audyt finansów KK – powiedzmy raz na 10 lat. Ważną sprawą jest też znacznie ściślejszy nadzór nad potężnymi stowarzyszeniami – takimi , jak Opus Dei, Legion Chrystusa itd – żeby nie wyrastały na ten ogon, który merda psem. A Kurię trzeba nie tylko odchudzić, ale dogłębnie zreformować, bo paraliżuje Instytucję.
A może zrewolucjonizować Kościół, rozwiązać hierarchię kościelną, w ogóle nie wybierać Papieża i zostawić wiernych sam na sam z Bogiem. Może gnostycy po wiekach zwyciężą.
Czy Pan aby nie miał ciekawszych tematów? Kogo to wszystko obchodzi? Kto i jaki będzie papież najlepiej wiedzą służby CIA i Mossadu.
@karolina
niestety, nie jest to pewne. Krążą plotki, że kardynałowie bardzo ortodoksyjni chcieliby powrotu tiary, choć już chyba nie lektyki 🙂
@pankracy
to znaczy dać księżom świeckim prawo wyboru, tak jak w Kościele unickim, a obowiązkowy celibat zachować w zakonach.
Likwidacja dworu, emancypacja kobiet i redukcja administracji – ok, dodałbym tylko jeszcze: demokratyzacja struktur: choćby symboliczny trójpodział władzy (papież sprawuje przecież niepodzielnie wszystkie jej rodzaje), jakaś forma cykliczności stanowisk (niekoniecznie papieskiego – ale od szefów kongregacji po proboszczów, czemu nie?), no i raz na zawsze – księgowość i przejrzyste finanse. Czyli to, co w zwykłym, porządnie administrowanym państwie. Podobno Karol Wojtyła obawiał się demokracji w KK, twierdząc, że „nad prawdą się nie głosuje” – być może właśnie kolejną rolą nowego papieża będzie oddzielenie porzucenie poglądu, że wszystko czym papiestwo i kościół obrosło przez wieki, należy ściśle do doktryny.
Gdybać sobie możemy, ale wpływu na rzeczywistość, która wkrótce nastąpi to my nie mamy. Ja bym proponowała, aby zdeklarowani ateiści nie wypowiadali się na temat reformy kościoła… no bo co to ich obchodzi? tak na dobrą sprawę.
Ja oczekuję spokojnie, kto zasiądzie na stolicy piotrowej za kilka… naście dni.
Pewnie że chciałabym, aby był to ktoś w miarę młody, z perspektywą na długie życie, zdecydowany na odbudowę moralną w tej skostniałej instytucji, ktoś o mocnym charakterze i takiej też osobowości, zdolny przewietrzyć prastare korytarze i krużganki.
Tylko, czy takiego zechce wskazać Duch Święty?
Z całych szacunkiem…
A będzie całkiem odwrotnie.
Ja myślę, że może poza punktami 2 (za duże zmiany, nie przejdzie), 4 (celebryckość wielką pokusą jest…) i 8 (kalibru Mistrza Eckharta, czy Hildegardy z Bingen jest bardzo niewielu ludzi…), ten ideał nie jest zupełnie abstrakcyjny. Pytanie tylko, czy ktokolwiek taki znajduje się na horyzoncie kolegium kardznalskiego…
@jaruta:
Nadzór? Ja pamiętam księdza sprzed lat, który tłumaczył w ramach katechezy, że pełnego posłuszeństwa to wymaga się w sektach, a w Kościele jest wolność. Wielu duchownych, których słyszałem, próbowało temu potem zaprzeczyć… Ale jest to jednak pewien ideał. Mi się marzy taki ‚minimalizm katolicki’, gdzie papież nie będzie się starał określać wszystkiego, gdzie (jak Jezus w Ewangelii przeciwko setkom przykazań wyliczanych przez faryzeuszów) wystąpi się przeciwko nadmiarowi regulacji, podkreślając wolność sumienia jednostki. Że byłaby to też wolnośc dla Opus Dei? Trudno.
@hortensja
toteż mowa jest o ideale, a nie rzeczywistości. Takie ćwiczonko z wyobraźni 🙂
Marzenia jedynie słuszne, ale idące raczej z tradycji i historii kościoła niż z Ewangelii. Wyrażają uzasadnioną, jak sądzę, tęsknotę za kościołem pokornym, ubogim, bliskim i duszpastersko, a nie politycznie pracowitym. Mam jednak pewną wątpliwość! Bizantynizm, mizoginizm etc. KK są w dziesiejszej Europie w tej wersji raczej niepodrabialne. Realizacja Pańskich marzeń obniżyłaby na naszym kontynencie poziom różnorodności. A wiadomo – Różnorodność, Inność…
Gdy nadchodzi upadek ,do głosy dochodza ortodoksi i fanatycy.Papiez przestanie byc wodzem a tylko realzatorem dyrektyw aparatu partyjnego.To bedzie najbardziej nieprzywidywalny i dziwny Pontyfikat.A po nim dopiero nastąpi otrzeżwienie.
jaruta
11 marca o godz. 7:55
Och, panie Redaktorze! Co to, to nie. Gwardziści powinni zostać. Prawie nie ma już dworów królewskich, a ludzie kochają bajki
Nie wydaje mi się żeby Redaktor pisał o kolejnym parku rozrywki 👿
Coś Ci się pozajączkowało 😎
@ANCA_NELA:
„Ja bym proponowała, aby zdeklarowani ateiści nie wypowiadali się na temat reformy kościoła? no bo co to ich obchodzi? tak na dobrą sprawę.”
Właściwie to jestem za, tak samo jak byłabym za tym, żeby przedstawiciele Kościoła (tu piszę głównie o sytuacje w Polsce, bo jak jest gdzie indziej to nie badałam) nie wpływali na prawodawstwo w ten sposób, żeby zadeklarowanym ateistom uniemożliwić lub przynajmniej znacznie utrudnić sposób życia niezgodny z nakazami religijnymi, ale poza tym raczej nikogo nie ograniczający i nikomu nie szkodzący (tak z grubsza).
Nie, naprawdę, nie piszę tego na zasadzie „wy się wtrącacie w nasze życie, to my się wtrącimy w wasze” (bo tak, jestem ateistką dla odpowiedniej definicji ateistki, a już na pewno nie po drodze mi z wierzeniami katolickimi), tylko raczej „naprawdę wolałabym, żeby to co katolickie zostawić katolikom, a to co wspólne żeby nie było przez katolików zagarniane” (a przynajmniej żeby do takiego stanu dążyć). Mam nadzieję, że nie proszę o zbyt wiele? ^^’
Piszę z punktu widzenia nie-katolika. Dwie cechy wydają mi się kluczowe – powinien być silnym przywódcą. KK na świecie niesie wiarę nadzieję, miłość, olbrzymią pomoc materialną i kulturalna w regionach opuszczonych przez wszystkich (granica Pakistańska, Somalia i dziesiątki innych strasznych miejsc). Potrzebuje więc lidera zdolnego do rozmów z wielkimi tego świata i kontrolowania olbrzymiej hierarchicznej organizacji.
Drugą cechą jest charyzma – będąc kilkukrotnie na pl. Św. Piotra za pontyfikatu JPII widziałem setki ludzi, którzy widząc go w oknie dosłownie płakali ze szczęścia i wzruszenia. Ta zdolność otwierania ludzkich serc jest trudna do nazwania ale moim zdaniem kluczowa dla takiego nauczyciela. Świat potrzebuje wiary nadziei i miłości:)
Alu!
Też jestem za tym, żeby kościół zajął się sprawami wierzących a niewierzących zostawił w spokoju i dał im swobodę w korzystaniu z wolnej woli, którą Pan Bóg obdarował ludzi.
Co więcej, jestem również za tym, aby wierzący również mieli prawo korzystania z tejże wolnej woli i ze sposobu, w jaki z tego przywileju korzystają rozliczali się w sakramencie spowiedzi i pokuty. Jestem za tym, aby każdy człowiek rozliczał się z własnych grzechów, czy też wykroczeń zgodnie z kanonami swojej wiary, lub też świeckiego sumienia. A od sądzenia za przestępstwa mamy cywilne sądy.
Ja nie uważam każdego księdza za wyrocznię w sprawach, dotyczących mojego postępowania w życiu. Chcę mieć prawo do własnych decyzji i jestem gotowa przyjąć za te decyzje odpowiedzialność.
Ale od porządkowania spraw kościelnych z pewnością nie są ateiści.
Oni też w sporej liczbie nie do końca porządkują te sprawy we własnych domach, bo np. chrzczą swoje dzieci i nie mają nic przeciw temu, aby brały one ślub kościelny i chrzciły ich wnuki 😉
Nie zawsze są tacy ortodoksyjni w swym ateizmie.
Można się z tym zgodzić, lub nie…
Po bardzo wielu rozwazan Polakow o przyszlym papiezu mozna przypadkowo dojsc do przekonania ,iz Polacy klada swoj los w jego
rece .Ba..niebezpieczna zabawa …
Troche dobrego w zyciu zawsze sie przyda ? ,ale tak napawde to tylko
dodatek do zycia nie ono samo.
Pozdrawiam
ps.
nie powiem oczywiscie ,ze jesli papiez bedzie jezdzil na nartach ,
to zapewne moj stosunek do rzeczywistosci stanie sie tolerancyjny ..
/ oczywiscie jesli nie bedzie jezdzil po zabronionych poboczach,czy jak to tam nazywacie ,bo zly przyklad dla dzieci i lawina Go moze ../
Szczerze powiedziawszy wydaje mi się, iż Pański obraz papieża dalece wykracza poza granice wyznaczone przez ceremoniał Kościoła Powszechnego. W mojej opinii poza punktami , których ziszczenie się (lub jego brak) zależy wyłącznie o indywidualnych cech osobowości przyszłego papieża. Cała reszta jest zdecydowanie nierealna. Godzi bowiem w sztywny ceremoniał i tradycję. A ta „atrakcja turystyczna”, o której pisze Pan Redaktor, to bodaj ostania z atrakcji jaka Kościołowi została.
Dla Szostkiewicza optymalnym papieżem byłby papież niewierzący. Wtedy wraz z ateistami mógłby powiedzieć: wreszcie mamy naszego papieża.
Może Pan Hartman nie jest taki niewierzący, jak twierdzi. Znam wielu niedowiarków, którzy wołali w potrzebie o księdza.
Coś czuję, że g-ww słusznie wieszczy.
Wzmożenie aktywistów ortodoksyjnych w chwili głębokiego kryzysu krk i słabnięcia Watykanu zapowiada jeśli nie upadek to przełom. Może jeszcze nie teraz, bo konklawe jeszcze tym razem jakiegoś papieża wybierze.
Skutkiem przełomu być może będzie powrót do źródeł chrześcijaństwa, bo raczej na pewno NIE triumf dotychczasowych „zarządców” dusz z ich watykańskim zwierzchnikiem.
Rozumiem, że to ja mam się nie wypowiadać. Odpowiedziała Ci wspaniale Ala, to wystarczy.
Ale czy to nie jest fascynujące. Oto jest np. Angelo Scola, arcybiskup Mediolanu, i w tym momencie nie jest on nieomylny odnośnie spraw wiary i obyczajów. Zostanie Papieżem, to obejmie go dogmat o nieomylności Papieży. I będzie nieomylny. A tę łaskę dają mu inni uczestnicy konklawe poprzez wybór. Fascynujące. Naprawdę.
Pkt 9. Papieżem powinna zostać kobieta… pardon ! – niewiasta !
waldi
Nie nadużywaj słowa ateista nadaremno.
To też grzech, przeciwko bliźniemu twemu, sworzonemu na obraz i podobieństwo Boga.
Polacy są narodem kompletnie wypranym z jakiegokolwiek indywidualizmu, że nawet ci, którzy mienią się ateistami, kończą pogrzebem z księdzem./Jak pisze Anca_Nela/.
Podobnie było za komuny – taki zaangażowany, a dzieci po kryjomu chrzcił, ślub kościelny brał itd.
Nie stać Polaka na swoje – odmienne od reszty – zdanie.
Co ludzie powiedzą i spocząć – jednak, na wszelki wypadek – w poświęconej ziemi, jest mottem życiowym przeciętnego kowalskiego.
Nie bardzo rozumiem w jaki sposób ateiści mieliby porządkować sprawy kościelne – padły tu takie zarzuty.
Po pierwsze to ateistów jest statystycznie tak mało, że nawet gdyby chcieli to ich głos nie byłby słyszalny, po drugie ateistom – tym posiadającym rozum – chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby kościół dał im święty – nomen omen – spokój i nie żądał od nich podporządkowania się i życia w/g zasad katolickich.
A niestety Kk zamiast głosić swoje prawdy wiernym w kościołach, chce wprowadzić w Polsce rodzaj szariatu, któremu podporządkowani będą wszyscy bez wyjątku.
Na marginesie dodam, że mam osobiste doświadczenie z szariatem stosowanym w Polskim powszechnym sądownictwie. Nie przepisy prawa decydowały o wyroku, tylko katolicki światopogląd sędziego. Sądził nie zgodnie z prawem, tylko sumieniem.
A o tych, jedynie słusznych katolickich sumieniach, robi się coraz głośniej.
Szariat wprowadzany tylnymi drzwiami.
waldi
11 marca o godz. 12:21
Dla Szostkiewicza optymalnym papieżem byłby papież niewierzący. Wtedy wraz z ateistami mógłby powiedzieć: wreszcie mamy naszego papieża.
Wiara nie wymaga myslenia. Ma Pan wybor miedzy niewierzacym-myslacym a wierzacym-niemyslacym papiezem. Widze ze temat podnieca ludzi. Dla mnie jest tak wazny jak zeszloroczny snieg.
Slawomirski
No cóż, piękne te marzenia Pana Redaktora. Tyle że nie jest możliwe rewolucyjne odejście od monarchicznego „naśladowania” Chrystusa przez jego zastępców na ziemi. Zresztą kapłani KK wszystkich szczebli najczęściej „naśladują” bądź marzą o „naśladowaniu” Jezusa w limuzynach i pałacach. Mało jest takich jak ksiądz Ziaja i jemu podobnych.
„Nie wydaje mi się żeby Redaktor pisał o kolejnym parku rozrywki
Coś Ci się pozajączkowało ”
To nie o „zajączkowanie” chodzi, tylko o zwykły niedowład umysłowy bądź miażdżycę.
W Polsce są wszelkie dane na odwrócenie: kiedyś była sceptyczna, mocno pozytywistyczna inteligencja i pobożny lud zapełniający kościoły. W niedalekiej nawet przyszłości może być inaczej: chrześcijaństwo, zmagające się z powszechną niewiarą, okaże się za trudne i większość swoich wiernych zachowa jedynie wśród najwyżej wykształcenie.
Cytat z ?Pieska z przydrożnego?
Nie moje .Autor…? Czesław Miłosz, czyli oprócz wielu walorów, niezły bezbożnik.(dla większości Polaków- oczywiście tych którzy wiedzą kim był Miłosz, bo np. w Anglii uchodzi za reżysera ?Hair?).
Ale dla tych którzy co nieco kojarzą z czym zmagał się poeta w ostatnim okresie życia – niekoniecznie zaskoczenie.
Już bez cytatów, ale jestem pod wrażeniem publicznej wymiany poglądów dwóch Francuzów. Houellebecq i Levy. ?Wrogowie publiczni? tytuł.
Zaskoczeniem jest paleta tematów, ale zaskakuje watek religijny. Nie jakaś błazenada, kpiny, ale naprawdę poważne potraktowanie tej sfery duchowych potrzeb człowieka. Bo tak raczej postrzegają ten problem. Dwaj Francuzi. A właściwi Francuz i Żyd. Zdają sobie sprawę, że dzisiejsza oferta jest żadna. Na przykład odważnie brzmi pytanie: ?A może religia bez Boga??, ale ich zdaniem religia bez obiecanego życia wiecznego raczej nie przejdzie. Owszem jest jego (życia wiecznego) namiastka w postaci pamięci wśród potomnych, ale ich zdaniem to raczej erzac.
Dla Leviego sensowną ofertą jest etyka Levinasa którego punktem wyjścia jest religia rabiniczna, ale po drugiej stronie można zauważyć również flirt z ateizmem. W dużym skrócie Levinas to poczucie odpowiedzialności za
drugiego człowieka ,Innego
A co to wszystko ma wspólnego z wyborem papieża?
Ano ma.
W dzisiejszym świecie, świecie różnego rodzajów relatywizmów, multi kulti, pre i postmodernizów, transgresji, kontekstów, pretekstów itd. naprawdę człowiek szuka czegoś sensownego. Szczególnie ten którego potrzeby stoją wyżej sytuują się nieco wyżej niż kolejna zgrzewka piwa, nowa fura, czy kolejna fantastyczna wycieczka do Egiptu.
Widzę to po sobie .Owszem ateizm, agnostycyzm w pewnej fazie poszukiwań ma swój urok, ale czegoś jednak brakuje.
I na koniec poddaje pod rozwagę mój wniosek racjonalizatorski. A może niekoniecznie jeden papież. W czasach kiedy na całym świecie kryzys, bezrobocie, tylu chętnych do pracy powinni panowie i pa…( na razie jeszcze bez pań, ale może już niedługo) wybrać na próbę przykładowo 2 następców Benedykta. Jeden dla tych który właściwie jest wszystko jedno ?kto?. Oni i tak będą klaskać, śpiewać, wychwalać pod niebiosa itd.
I tego drugiego dla trochę bezbożników, wątpiących, poszukujących…
Ad Slawomirski) „Wiara nie wymaga myslenia. Ma Pan wybor miedzy niewierzacym-myslacym a wierzacym-niemyslacym papiezem. ”
Kompletnie nietrafiona alternatywa. Jan Paweł II i Benedykt XVI byli wybitnymi intelektualistami. Żeby wierzyć trzeba dużo wiedzieć. Wiara wymaga znaczącego rozpoznania rzeczywistości rozumem. Jeśli tego nie ma, to wiara nie jest wiarą, lecz dziecinnymi mniemaniami, wtedy jest czymś infantylnym. Gdyby Pan znał historię myśli chrześcijhańskiej, to wiedziałby, że mam rację.
Czy napisanie, że g… mnie to obchodzi będzie na temat, czy to niemerytoryczne?
Ad mag)
„Nie nadużywaj słowa ateista nadaremno.
To też grzech, przeciwko bliźniemu twemu, sworzonemu na obraz i podobieństwo Boga.”
Jedni wprost nazywają siebie ateistami, drudzy, wprawdzie głośno tego nie mówią, ale piszą i mówią jak rasowi ateiści. Szostkiewicz od dawna nie jest po stronie Kościoła katolickiego, a jego poglądy są zaprzeczeniem tego, co głosi Kościół. Tak chce, tak ma. Czy takie stwierdzenie jest obraźliwe? Nie. Nie twierdzę też, że ateista nie został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Przeciwnie, wszyscy tak zostaliśmy stworzeni, ale niektórzy wzbraniają się przed tym. Są wolni i zarazem odpowiedzialni za siebie. Decydują o sobie (czasem źle). Ale nic na siłę….
Przepraszam gospodarza, że wpis będzie nie na temat, a nawet jeszcze bardziej.
W toczących się na blogach Polityki dyskusjach na temat związków partnerskich, zabrałem głos i w jednej z opinii stwierdziłem, że państwo polskie może się wypchać, nikomu nie będzie robiło łaski, uchwalając prawo zrównujące kilka milionów ludzi z pozostałą częścią (podobno ciągle większością). We wpisie przytoczyłem przykłady zaradności „wykluczonych” obywateli, którzy mają polskie prawa tak samo za nic, jak to prawo ma za nic ich, więc in vitro fundują sobie sami, aborcji dokonują w normalnych szpitalach za najbliższą granicą. Teraz jednak w sprawie związków partnerskich do akacji wkroczyli prawnicy i już każdy chętny (para lub nie do pary) może skorzystać z takiej umowy, która zabezpieczy większość oczekiwań tych ludzi.
Zabawne jest, gdy problemami Kościoła najbardziej „zatroskani” są ludzie niewierzący. Może mi to ktoś wytłumaczyć?
@ANCA_NELA:
Zatem cieszę się, że (najwidoczniej) się zgadzamy. Mnie osobiście też ta sprawa z papieżem tak bardzo nie interesuje i specjalnie wpływać na jego wybór nie zamierzam (pomijając to, że nie mam środków), mam tylko gdzieś taką cichą nadzieję, że kimkolwiek by nie był, podpowiedziałby co niektórym polskim duchownym, że taktyka wpychania się i zajmowania szeroko pojętej przestrzeni publicznej (choćby incydent z wymuszaniem miejsca na multipleksie) jest taka raczej nieelegancka i nie do końca zgodna z duchem chrześcijańskim, tym bardziej jeśli realizuje się ją środkami łamiącymi biblijne nakazy moralne. No, a poza tym żeby pozostawił wśród ludzkości, także niewierzącej, raczej pozytywny ślad. Ot, takie moje drobne marzenia. ^^’
(oczywiście, nie zakładam, że wszyscy przedstawiciele polskiego Kościoła próbują zawłaszczyć przestrzeń z założenia dostępną również niewierzącym, ani tym bardziej że sama reprezentujesz ów Kościół zachłanny, bardziej mnie martwi tylko sam fakt takich zajść przy jednoczesnym przyzwoleniu bądź poparciu zwierzchnictwa)
Co do niekonsekwencji ateistów: w istocie, często zdarza się, że mimo braku wiary jednak bierze się czynny udział w poszczególnych obrządkach religijnych. Osobiście naprawdę nie sądzę, żebym zdecydowała się na ochrzczenie mojego wysoce hipotetycznego dziecka (nie mam warunków reprodukcyjnych, a i na adopcję nie wiem, czy się zdecyduję, ja i ten mój kłębek zmartwień… ^^’) choćby z tego względu, że wówczas podejmuję za nie swego rodzaju decyzję natury światopoglądowej. Gdyby ono samo podjęło taką decyzję zgodnie ze swoim przekonaniem, to wówczas bym go nie odwodziła (choć pewnie i tak przedtem wywiązałoby się parę dyskusji natury religijno-filozoficznej), jako, że byłby to mimo wszystko świadomy wybór a nie rezultat podążania za tradycją, a wolność wyznania i sumienia obowiązuje obie strony. Gdyby natomiast próbowało ochrzcić moje jeszcze bardziej hipotetyczne wnuczę, to wówczas bym zaprotestowała i przypomniała, że w czasach początku chrześcijaństwa przystąpienie do sakramentu było decyzją chrzczonego, a nie rodzica. Niby potem wnuczę mogłoby nie przestrzegać zasad chrześcijańskich albo wręcz dokonać aktu apostazji (a widocznie są osoby na tyle niechętne do figurowania w księgach jako chrześcijanie, że czują taką potrzebę), ale jednak tworzenie tego rodzaju powiązania z Kościołem bez świadomej zgody strony zainteresowanej wydaje mi się pewną przesadą.
@moherku, takim jak Ty trudno coś wytłumaczyć, bo nawet Pisma nie znają ani teologów takich jak faworyt Karola Wojtyły, św. Jan od Krzyża, który pisał o ciemnej nocy duszy, czyli okresach zwątpienia i niewiary.
@waldi
hola, a to Pan definiuje, kto jest a kto nie po stronie Kościoła? Zostawmy to Panu Bogu.
No, toście, Państwo pojeździli, jak po starej kobyle. I jeszcze – po raz kolejny ktoś odbiera ateistom prawo do wypowiadania się w sprawach kk. A niby dlaczego? Jeśli chodzi o instytucję tak pełną omni potencji w Polsce, to los tej instytucji jest sprawą każdego z nas. I jej ocenianie także. Bo jej stan, jej wpływy dotykają także niewierzących. Czyli zainteresowanie jak najbardziej usprawiedliwione.
Matylda – ja niechętnie przyjęłabym likwidację Gwardii Szwajcarskiej w kostiumach renesansowych i np sztafażu pułków szkockich – bo to niezwykle ubarwia rzeczywistość, a przy wielkości wydatków instytucji delegującej, to drobne kieszonkowe. Mniej kiczowate jak parady na św. Patryka.
A ja oczekuje, zeby konklawe skonczylo sie blyskawicznie, bo moj krewny wybiera sie z zona na wspaniala wycieczke od 18 marca. A jak na razie przebiera nozkami w Rzymie dokad jako kamerzysta tv zostal wyslany. Wycieczke mial zaplanowana pol roku temu, to tylko papiez sie nie dostosowal.
A mnie to wszystko zupelnie nie rajcuje, chociaz tekst Redaktora i wiele wypowiedzi podoba mi sie, jako ogolna tesknota ludzi do skromnosci i prostoty. A moze jak bym zostala chociaz kardynalem to tez bym tak pokochala przepych? A na reszte zaden papiez nie bedzie mial wplywu.
Bóg zapłać Panie Redaktorze (18:24) za dobre słowo i życzliwość.
Jakie to szczęście niepojęte, że są ludzie Pańskiego pokroju, którym „trudno”, a mimo to próbują.
Waldi,
A jak to jest ze stworzeniem tych co nigdy o żadnym Bogu, ani o chrześcijaństwie nie słyszeli?
Ad Adam Szostkiewicz)
Wyżej napisał Pan: „Naradziłby się z biskupami, czy nie poluzować z celibatem i antykoncepcją, sakramentami dla rozwiedzionych i nie zacząć poważnej dyskusji o kapłaństwie kobiet.”
W powyższym kwestiach stanowisko Kościoła zostało jasno określone. Pan domaga się zmiany status quo, tym samym kwestionuje jego obecne stanowisko. Jest więc sprzeczność czy jej nie ma? Czy można należeć do Kościoła katolickiego, nie akceptując jego nauki?
Marzenia Pana i Hartmanna to tęsknota za kościołem protestanckim. Są to myśli współczesnego Lutra. 🙂
Odnośnie punktu 2. Jak Pan sobie wyobraża polski katolicyzm bez przepychu, cudów, całowania w pierścień, tego całego Lichenia. Polski kołtun przestałby kościół szanować.
@sugadaddy i @Ala
Mamy więc do pewnego stopnia zbieżne poglądy, choć może nie do końca, ale to chyba lepiej, bo dyskusja nie byłaby możliwa.
Jestem katoliczką niepokorną, mam własne poglądy na sprawy układu państwo – kościół i są to poglądy zdecydowanie za państwem świeckim. Nie pochwalam wszechobecnego kościelnego ceremoniału przy otwieraniu kolejnych inwestycji, mostów, firm, czy też lokali albo stadionów. Mnie to razi i przeszkadza mi.
Do kościoła idę się skupić, przemyśleć jakieś problemy, a przede wszystkim pomodlić się, kiedy czuję taką potrzebę.
Dziwi mnie powszechne uczestnictwo wiernych w przystępowaniu do sakramentu komunii św. Ja tak na bieżąco nie potrafię.
Mam prawo do własnych zwątpień, do podejmowania różnych życiowych decyzji, nie koniecznie całkowicie zgodnych z wymaganiami, upoważniającymi mnie do pełnego uczestnictwa w nabożeństwie. Ale bywają też okresy, że jestem „na bieżąco”.
Od mojego państwa oczekuję jednak, że nie będzie prawem zmuszało mnie do ścisłego przestrzegania dekalogu, bo ludzie są obdarzeni przez samego Boga wolną wolą. Za wykroczenia powinien mnie karać sąd, przestępstw nie popełniałam i nie zanosi się na to, abym miała takowe popełnić. Mam prawo do własnych wyrzutów sumienia i kiedy takowe się pojawią, mam możliwość to sumienie w kościele oczyścić. Nie chcę, aby o moim sumieniu decydował jakikolwiek poseł, czy też partia.
Tu właśnie moja pretensja do ateistów. Swoje poglądy prezentują chętnie w jakichś dyskusjach, aby podkreślić swoją intelektualną wyższość nad tymi ciemnymi wierzącymi. A ja wcale nie uważam, że oni są z tego powodu mądrzejsi.
Mam pretensje, że nie zgłaszają otwarcie, publicznie swoich wymagań pod adresem rządu, nie sprawdzają posłów, zanim oddadzą na nich głos i taki poseł zdobywa ogromną ilość głosów w powszechnych wyborach – w tym głosy ateistów – a następnie nie kieruje się interesem społecznym, tylko własnymi poglądami, które powinien w sejmie schować do kieszeni.
Jestem już starszą panią i na moje życie żadne cudowne zmiany w obowiązującym prawie nie wpłyną. Mam coraz bardziej stromo z górki i staram się tylko utrzymać równowagę aby nie fiknąć koziołka.
Młodzi jednak powinni zawalczyć o swoją przyszłość i o kraj, w którym żyją, skoro długie lata przed nimi.
Chyba się rozpisałam, więc kończę, aby nie zanudzać.
Dawno nie widziałem komentarzy na poziomie a tu proszę -można normalnie wymieniać się poglądami.
Idzie nowe pokolenie które chce żyć po swojemu, zazdroszczę im troszeczkę ( jestem rocznik 66), byłem wychowywany w duchu wojny polsko niemieckiej, bojowników PPR, socjalizmu, embarga dla RWPG do tego religia, taki koktajl z dodatkiem kapitalizmu po 90 roku. Teraz mam wrażenie że ta cała ideologia włącznie z Papiestwem nie ma już takiego znaczenia w odbiorze społecznym i to mnie bardzo cieszy. Dla mnie katolicyzm, Papiestwo to tak jak królowa Anglii-wyłącznie na okładki-Artur
@waldi
o celibacie już pisałem w innej odpowiedzi na czyjś wpis. Co do kobiet to sprawa jest podobna: nie ma nic w Piśmie z czego wynika, że kobiety nie mogą być szafarzami sakramentów. I były w wczesnym Kościele. W obu przypadkach, a tym bardziej w przypadku antykoncepcji, zmiana stanowiska Kościoła nie byłaby sprzeczna z naukami Jezusa.
„… były w wczesnym Kościele. W obu przypadkach, a tym bardziej w przypadku antykoncepcji, zmiana stanowiska Kościoła nie byłaby sprzeczna z naukami Jezusa.”
Szostkiewicz, na papieża!
Sławomirski (22.35),
wybornie jest przeczytać taki wpis na dobranoc.
Ad Adam Szostkiewicz)
Kościół katolicki nie opiera się na samym Piśmie Świętym, jak to jest w przypadku protestantów. Opiera się także na Tradycji i to całej Tradycji, a nie tylko tradycji „wczesnego Kościoła”. My do tego „wczesnego” okresu nie mamy bezpośredniego dostępu, a jedynie dostęp pośredni poprzez wszystko to, co nastąpiło potem aż do chwili obecnej. Bez takiej całościowej hermeneutyki słowa Bożego pozostajemy skazani na własne czysto subiektywne odczytania Pisma Świętego, które niosą z sobą duży ładunek interpretacyjnej dowolności.
Adam Szostkiewicz
11 marca o godz. 21:39
to czy tego, bądź owego nie ma w Piśmie jest mało ważne dla KK. I jeszcze mniej ważne dla tych, którzy wpadają pod kościelny walec.
Ważne są owoce. Po tym poznajemy Kościół, zresztą zgodnie z jego własną definicją.
Owocem jest to co stanowczo oznajmił JP II o kapłaństwie kobiet: NEIN. Po wsze czasy.
Bo apostołami byli wyłącznie mężczyźni.
Fakt. Kobiety były wtedy na liście inwentarza domowego.
Taki Lolek
a wpuszczał gole.
@ANCA_NELA:
Akurat przyznaję, że jak czasami patrzę na wypowiedzi niektórych ateistów, to brzmią one tak, jakby czerpali sadystyczną przyjemność z burzenia kawałek po kawałku podstaw, na których opiera się czyjaś wiara. Podobnież dalekie mi są podziały typu „racjonalni niewierzący” i „katolicki ciemnogród” lub w podobnym guście, a nieraz widziałam kreślenie takowych. Osobiście jestem zdania, że istotny jest przede wszystkim sposób i zasady postępowania, a czy pochodzi on od Boga chrześcijańskiego, Latającego Potwora Spaghetti czy też wynika z własnych rozważań etycznych to kwestia drugorzędna, dopóki to postępowanie nie wpływa negatywnie na innych. ^^’
Jestem raczej łagodnego usposobienia, więc trochę przeraża mnie myśl o zawalczywaniu. D: Natomiast byłabym gotowa wesprzeć (kartką do głosowania, czy też może innym rodzajem pomocy; nie, raczej nie materialnej) nieco odpowiednią opcję, gdyby się taka pojawiła, w odróżnieniu od opcji którą wspieram z braku zauważalnie lepszych ofert. >.< Słuszna uwaga o prześwietlaniu kandydatów na posłów, mam nadzieję, że głosujący w końcu wezmą ją sobie do serca.
Ad Sugadaddy)
„A jak to jest ze stworzeniem tych co nigdy o żadnym Bogu, ani o chrześcijaństwie nie słyszeli?”
Bóg stwarza ludzi na swój obraz i podobieństwo niezależnie od tego czy oni o tym wiedzą czy nie. Nie jest tak, że najpierw wiara (lub wiedza), że coś istnieje, a dopiero potem owo coś istnieje. Nie, najpierw coś jest, a potem poznajemy, że owo coś jest.
Każdy ma obowiązek szukania i poznawania Boga w Jezusie Chrystusie. Bez Chrystusa nie ma zbawienia. Najpierw Jego trzeba poznać i uznać. Jest rzeczą jasną, że wielu jest ludzi na świecie, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i prawdopodobnie nigdy Go w swoim życiu nie poznają. Jeśli jednak w sensie moralnym będą żyć bardzo dobrze, to po śmierci dostaną się do czyścca i tam będą poznawali Jezusa Chrystusa. Przynależność do Kościoła katolickiego daje ogromną przewagę na innymi wyznaniami przez to, że w nim została dana pełnia łaski pod postacią sakramentów świętych, szczególnie pod postacią sakramentu pokuty i Najświętszego Sakramentu (komunii św.). Z tego względu największe szanse na uniknięcie potępienia i zyskania szczęścia wiecznego w stałej obecności z Bogiem są w Kościele katolickim.
„wiara nie wymaga myslenia”
pieprzenie bez sensu tez; dlatego obie rzeczy sa tak podobne 😉
Grodzki/ka na Papieza to chyba sie wpisuje w Polski trend.
Ryba
11 marca o godz. 22:25
Szanowny Panie Ryba
Nie wymyslam tylko pisze co mysle.
Slawomirski
Adam Szostkiewicz
11 marca o godz. 18:26
Musiałby pan udowodnić, że Waldi nie jest Bogiem, a to jest trudne, a nawet niemożliwe
Alu!
I ja też mam łagodne usposobienie, choć bywa, że wypowiadam się w sposób sugerujący radykalizm, ale to są pozory. Nie wysyłam cię na barykadę 😯
Wystarczy osobiste zdecydowanie i konsekwencja w postępowaniu po podjęciu jakiejś życiowej decyzji, zdecydowaniu się na takie a nie inne postępowanie.
Tak się złożyło, że moi najwierniejsi przyjaciele, od szkolnych czasów a więc pewnie dłużej, niż ty żyjesz, to właśnie w przeważającej części ateiści i to nie wywodzący się z katolicyzmu. Nigdy przed sobą poglądów nie kryliśmy, w imię jakichś wewnętrznych przymusów i nigdy te poglądy nie były źródłem jakichkolwiek sporów.
Po prostu przyjęliśmy wstępnie do wiadomości, że takie poglądy na wiarę prezentujemy i nie miało to wpływu na nasze wzajemne relacje.
Jednak nasze poglądy na kształt państwa, w jakim chcemy żyć były zbieżne.
Teraz mam bliskich znajomych na innym kontynencie – żyją w swoim własnym kraju –
a także tu, na miejscu i też we własnym kraju.
Oni nie są emigrantami a my jesteśmy u siebie.
A przyszłych posłów należy natrętnie pytać o to, czyje interesy zamierzają w sejmie reprezentować. I wybierać konsekwentnie takich, co na proste pytanie będą udzielali prostej odpowiedzi, nie uciekając się do wybiegów.
Jak dla mnie idealny papież to taki, który skutecznie sprzeciwstawi się islamizacji Europy.
Mój idealny papież … bylby Buddysta.
Listę pobożnych życzeń szanownego pana Redaktora uzupełniłbym punktem dziewiątym, aby następca Benedykta był przystojny, znał się na modzie i dobrej kuchni.
A tak poważnie, nie podzielam poglądów p.Szostkiewicza, ale po redakcji Polityki spodziewałem się, że zatrudnia poważniejsze osoby.
Przykro to stwierdzić, ale z redaktorem mającym TAKIE pojęcie o papiestwie dyskutowanie – przy całym szacunku do odmiennych poglądów – jest zwykłą stratą czasu.
… moze wroci Borgia i wprowadzi ponownie pornokratie w Watykanie ? … przyjmujac nazwe Bunga Bunga II.
Waldi wierzy w Boga osobowego; czyli starzec z białą brodą siedzi na chmurce(?) i patrzy co Waldi robi.
Waldi wierzy także w powoływanie trupów do życia, branie ludzi żywcem do nieba, robienie sztuczek typu zamiana wody w wino, czy rozmnażanie chleba.
Jeszcze jest sporo rzeczy w które waldi wierzy jak: czerwone wstążeczki chroniące przed złym okiem, plucie przez ramię, niepodawanie ręki przez próg.
Waldiemu wydaje się, że tylko jego wierzenia są prawdziwe, a np. tacy różni co to wierzą w czarownice latające na liściach i wysysające ludziom krew, to ciemni nieszczęśnicy, których trzeba koniecznie! przywołać do porządku, czyli nawrócić.
Waldi, dlaczego Twój Bóg wszechmogący nie spowodował, żeby wszyscy ludzie na świecie w niego wierzyli i go czcili? Przecież On tego chce! Przecież musiał wiedzieć, że nic z tego nie wyjdzie; a może On wcale nie chce być Bogiem wszystkich, to tylko wam się tak wydaje?
Raczej mi nie odpowiadaj, bo jedyne co mogę usłyszeć to sakramentalne: Niezbadane są wyroki boskie; no właśnie.
Ale wy wiecie lepiej.
moherek
11 marca o godz. 17:53
Proba wytlumaczenia; gdyby Kosciol pozostawal w kosciolach…nie byloby zadnego problemu.
Saldo mortale
Andrzej
11 marca o godz. 12:51 piszac straszy……
Saldo mortale
sugadaddy
12 marca o godz. 10:16
To jest właśnie taki sposób zabierania głosu w dyskusji, żeby wykluczyć jakąkolwiek dyskusję.
Miałam wrażenie, że stać cię na nieco więcej…
Ad sugadaddy)
„Waldi, dlaczego Twój Bóg wszechmogący nie spowodował, żeby wszyscy ludzie na świecie w niego wierzyli i go czcili? Przecież On tego chce! Przecież musiał wiedzieć, że nic z tego nie wyjdzie; a może On wcale nie chce być Bogiem wszystkich, to tylko wam się tak wydaje?
Raczej mi nie odpowiadaj, bo jedyne co mogę usłyszeć to sakramentalne: Niezbadane są wyroki boskie; no właśnie.”
A jednak ci odpowiem. Pan Bóg stworzył człowieka istotą wolną, która ma wolną wolę i może decydować o sobie. Oczywiście Bóg mógł stworzyć kolejną rybkę lub konika, ale On chciał mieć partnera czyli kogoś takiego, kto Go wybierze i będzie kochał, bo tak zdecydował sam, nie podlegając przymusowi kochania Boga. No i teraz od człowieka zależy czy będzie kochał Boga czy nie. Jeśli powie „nie”, to Pan Bóg go zostawi samemu sobie i tyle. Ale wtedy człowiek szybko się przekonuje, że jest mu źle, że jest nieszczęśliwy już tu na ziemi. Tym bardziej po śmierci będzie nieszczęśliwy i to na wieczność. Pan Bóg więc mówi: jeśli chcesz to przyjdź do Mnie, uwierz we Mnie, jeśli tego nie zrobisz, to będzie Mi bardzo przykro, bo za ciebie też umarłem na krzyżu, ale trudno, przyjmę to do wiadomości, zostawię cię tam, gdzie jesteś, ale zanim podejmiesz taką decyzję dobrze się zastanów. Z chwilą śmierci ta decyzja będzie nieodwołalna. Potem już tego nie odwrócisz. Pan Bóg traktuje nasze decyzje śmiertelnie poważnie.
ANCA_NELA,
Przykro mi, ale dyskutować mógłbym z kimś, kto reprezentuje wyższy poziom od katechezy w szkole podstawowej.
Mogę zrozumieć wierzącego w jakąś siłę wyższą – niech próbuje mnie przekonać, że coś takiego istnieje, ale wiara, wprost, że to Bóg wszystko stworzył, do tego tak jak to stoi w biblii, do mnie nie przemawia. Jak napisałem – w gusła, cuda i inne objawienia nie wierzę; dla mnie nie różni się to od tysięcy innych wierzeń byłych i aktualnych.
Myślę, że są ciekawsze (przede wszystkim radośniejsze) wierzenia na świecie od chrześcijaństwa; jeśli już wybrał bym sobie coś fajniejszego.
ANCA_NELA
12 marca o godz. 10:55
Szanowna Pani,
wrazenia bywaja zwodnicze, szczegolnie te pierwsze.
Tymczasem osobnikow o miernym intelekcie i niewyszukanych manierach
stac akurat na to, na co ich stac i wiecej sie z nich nie wycisnie, nawet gdyby
ich pod prase hydrauliczna wlozyc.
Anca Nela
Naprawdę jesteś łagodna. Sugadaddy ma rację odpisując w ten sposób. Co jakiś czas na jednym z blogów objawia się ewangelizator. Iluż ich nie było! Przedstawia on grzesznikom zawartość katechizmu, a ponieważ w większości pojawiają się tutaj inteligentni ludzie z dość dobrą pamięcią, oni to wszystko wiedzą. O wolnej woli, o łasce sakramentów itp. Wprost trudno wyrazić, jaką nudą wieje z tych watykańskich wpisów. Lepiej oczywiście nie czytać i nie odpowiadać, ale czasem człowiek nie wytrzyma. To naprawdę nie jest blog ewangelizacyjny. NIKOGO się tu nie nawróci, zwłaszcza takim nudziarstwem. Ale powiedz to waldiemu! (Sugadaddy próbuje go zniechęcić swoimi złośliwościami).
No, teraz mi się dostanie podwójna ewangelizacyjna dawka przesycona miłością bliźniego. Zwiewam do bajnetu 🙂
Jemy właśnie obiad, telewizor pokazuje idących w skupieniu kardynałów, a tu syn (student, 21) przełknąwszy smaczny kęs przerywa milczenie:
„Wiesz tato, zastanawiam się, czy któryś z tych sędziwych panów naprawdę wierzy w Boga”.
Ciekawe…
Marit
Tylko, boże broń, nie otwieraj telewizora, bo wszędzie leci konklawe.
Całkiem jakby świat wstrzymał oddech i nic tylko wypatrywał dymu z komina.
A propos – skojarzyły mi się ludowe porzekadła: nie ma dymu bez ognia, w starym piecu diabeł pali (to i dym pewnie leci).
Z sennika: czarny dym widzieć – wywołasz awanturę własną lekkomyślnością (?!).
Śnić biały dym – jak wyżej, tyle, że ty masz rację w sporze.
Na blogu Hartmana wyznałam, że moim marzeniem jest likwidacja Watykanu i powrót do korzeni chrześcijaństwa. Napisałam też, jak bym zagospodarowała watykański majątek, by służył ludziom, niekoniecznie katolikom.
Waldi jest dzieckiem wesołym i bardzo radosnym.
Waldi pozostaje w osobistej, pełnej komitywie z Bogiem.
Bóg mu wyjaśnił, że stworzył człowieka, by był dla niego partnerem.
Waldi, będąc dzieckiem wesołym, nie zauważył, że aby byc dla kogoś partnerem, konieczne jest by byc wobec niego równym.
W swojej radości Waldi nie zauważył, że Bóg żąda od człowieka, by go wychwalał i wysławiał oraz słuchał we wszystkim, czego od niego wymaga.
Uśmiechnięty Waldi nie spostrzegł, że nie jest się partnerem wobec kogoś, kto narzuca wymagania i żąda posłuchu.
Dziecię boże pod postacią Waldiego ma swoje zabawki i nie widzi, że partner to ktoś, kto może krytykowac , nie zgadzac się, i w ogóle nie wyrażac zgody na bycie partnerem. I żadna krzywda za to go nie może spotkac.
Tymczasem ten, co ma inne zdanie niż Bóg opada w grzech, niełaskę, i jak się Waldi wyraził – wtedy człowiek szybko się przekonuje, że jest mu źle, że jest nieszczęśliwy już tu na ziemi. A potem na wiecznosc. I że to będzie nieodwołalne, a Bóg jest śmiertelnie poważny.
I nie ma zmiłuj.
Waldziecię nie zauważa, że to jest szantaż. Rzecz ohydna, człowiekowi niemiła. Bogu jeszcze bardziej – tak się Waldziecięciu zdaje, że Bozia nie lubi szantażu, przy czym szantaż Waldziecię wychwala.
Waldziecięboże sprzedaje tą kpinę nie tylko z partnerstwa człowieka i Boga, ale kpinę z ludzkiej podmiotowości i godności.
Kpi z innych i kpi z siebie. I to go wielce raduje.
Jemy właśnie obiad, telewizor pokazuje idących w skupieniu kardynałów, a tu syn (student, 21) przełknąwszy smaczny kęs przerywa milczenie:
?Wiesz tato, zastanawiam się, czy któryś z tych sędziwych panów naprawdę wierzy w Boga?.
Ciekawe?”
Stasieku, a nie było dalej;
„Ojciec, to na drógą nóżkę?”
Ad Tanaka)
Sprawa nie jest taka prosta jak Ci się wydaje. Powiem Ci więcej, bo pewno o tym nie wiesz. Bóg nas stworzył i jesteśmy Jego własnością. W ogóle, cały naturalny świat jest Jego własnością. Tak po prostu jest. To jest rzeczywistość twarda jak skała. Dlatego powinniśmy do Niego powrócić. Jeśli ktoś nie chce wracać, to oczywiście może nie wracać, ze wszystkimi tego niedobrymi konsekwencjami. To nie jest szantaż Boga, bo Bóg nam daje wolność, ale każe czynić to odpowiedzialnie.
Rozumiem Cię, chciałbyś mieć i rybki i akwarium. Myślisz jak człowiek, który chciałby maksymalnie poużywać, nagrzeszyć, nabluźnić, wypiąć się na Boga i w „nagrodę” pójść do nieba. Niestety, Bóg nie daje takiej możliwości. Tu nie ma koniunkcji tu jest dysjunkcja: albo-albo.
Skąd to wiem? Z Boskiego Objawienia (jest dostępne dla wszystkich). A poza tym, to nie denerwuj się, szkoda zdrowia. Wszystkiego dobrego
stasieku
Jak się patrzy na tych dziwacznie ubranych starszych facetów, te wszystkie teatralne didaskalia, to może się nasunąć się pytanie, czy – skoro oni mają świadomośc tego teatrum (a chyba mają) i odgrywania w nim swojej roli – wierzą w COŚ/KOGOŚ, czy tylko w swoją rolę, jak aktorzy-zawodowcy.
Twojemu synowi -być może- właśnie to przyszło do głowy.
Tak samo nasze duchowieństwo, włącznie nawet z redemptorystami, może nawrócić się na chrześcijaństwo z jego duchem samopomocy, dobroci czynnej (był Taki, który mówił ? ?to, co zrobiliście najmniejszemu z was, mnie zrobiliście?) i programem własności pracowniczej w nauce społecznej Kościoła, programie po Piusie XI, popartym przez Jana Pawła II. To bardzo piękna religia.
http://studioopinii.pl/stefan-bratkowski-o-wodzach/
=============
Naiwniak z tego Bratkowskiego…….
Przedłożyć nad własne interesy interes wspólnoty?
Jedynie pod groźbą „bigosowania”……
Jedynym partnerem Boga , jest Diabeł……
A żeby nudę eonów sobie umilić, stworzyli Człowieka.
I szarpią sznurki marionetek…..
Może być i taka religia?
Bo na Ziemi, jak na razie remis, ze wskazaniem na Diabła.
Upadłe Anioły ciągle w natarciu……
Jest jeszcze problem w tych religiach z pierwszeństwem.
Jezus był dość późno powołany do istnienia przez wiernych.
Setki wcześniejszych bogów natomiast, straciło życie ze względu na śmierć wyznawców…..
Te 1500 lat istnienia Watykanu nie uprawnia do palmy pierwszeństwa, poczucia wyższości, ani nadziei na powszechność.
Ot jeszcze jedna religia na mapie Ziemi…..
sugadaddy
12 marca o godz. 13:05
Przykro mi, ale dyskutować mógłbym z kimś, kto reprezentuje wyższy poziom od katechezy w szkole podstawowej.
Mogę zrozumieć wierzącego w jakąś siłę wyższą ? niech próbuje mnie przekonać
Nie odniosłam wrażenia, że Waldi próbuje kogoś nawracać, czy też przekonywać.
Nikogo nie obraził, wyraził swój, prywatny pogląd, nie zasłużył na drwinę ani lekceważenie. A kimże ty jesteś, że sobie z niego kpisz w dość prymitywny sposób?
Czemu Waldi miałby ciebie przekonywać do swojego światopoglądu? Jesteś dorosły, mądrzejszy od milionów innych, tych głupawych, co wierzą w coś, czego ty na oczy nie widziałeś. Swoje wiesz – spróbuj ty przekonać Waldiego, jeśli czujesz taką potrzebę zabłyśnięcia na czyimś tle, odbicia się od kogoś.
Pochwal się fakultetem, doktoratem, napisanymi, wybitnymi w co nie wątpię dziełami filozoficznymi. Błyśnij własnym intelektem, zalśnij własnym światłem, nie odbitym.
A przede wszystkim – szanuj innych, jeśli liczysz na szacunek innych.
Odpowiedzi nie oczekuję, bo uważam, że nie ma powodu do dyskusji na ten właśnie temat.
To chyba sw.Augustyn, na pytanie czym jest czas, odpowiedział: Wiem, dopóki mnie nie zapytasz.
I to jest chyba prawdziwe źródło religijności, owo intuicyjne odczuwanie tajemnicy, no bo w końcu jest to tajemnicze, że jest coś i to coś nieustannie się przekształca od pierwotnego bigbangu, do skomplikowanych struktur materii organicznej. Ale kiedy różni szamani twierdzą, że wiedzą jakie to jest to coś, że to jakiś bóg, starzec, albo jakaś trójca, dwójca czy jakoś tam, to oczywiście jest to żałosna infantylna próba odpowiedzenia na bardzo głębokie metafizyczne pytanie.
Więc to co w nas najbardziej ludzkie jest pogrążone w tym metafizycznym mroku, czujemy(może nie wszyscy) jakoś rozumiemy, ale kiedy zostaniemy zagajeni, wtedy jak sw. Augustyn nie wiemy. A ci szamani w fikuśnych strojach, kadzących, falszywie śpiewających, chcą nas przekonać, że oni wiedzą, że oni mają jakś przywilej, jakiś specjalny pass, dający dostęp do tej tajemnicy, do zbawienie itp.
Nie jestem oryginalny, już dawno inni np. Wolter wyważyli drzwi
Waldi
Wiesz wszystko CO BÓG ZAMIERZAŁ wiec podaj nam niewiernym nr telefonu do sekretariatu gdzie można się umówić na parę osobistych odpowiedzi na dręczące nas pytania.
Ale bez pośredników w purpurach czy tylko w sutannach.
Pozdrowienia.
Pierwsza podstawowa rzecz Zniesienie celibatu . Druga pozostawienie ludziom wyboru w sprawach uzywania antyconcepcji. Trzecia zgoda na rozwody bez zadnych warunkow typu niepoczytalnosci czy inne bzdury . Tyle i tylko tyle. Tak uczynily wszystkie ! koscioly swiata oprocz zacofanego do obledu KK.
Nikt na swiecie nie przestega tych trzech zasad. Prawie nikt, kontakty seksualne ksiezy ok 90 proc. Uzywanie srodkow antyconepcyjnych wsrod wiernych ok 90 proc. Rozwody na swiecie takze wsrod wiernych blisko 50 procent par.
waldi
12 marca o godz. 12:36
Zaiste, Waldi, kpisz z innych i z siebie.
Nieślepy, może dałbyś radę pojąc co sam wypisujesz:
Raz: „Pan Bóg stworzył człowieka istotą wolną.”
A z chwilę: „Bóg nas stworzył i jesteśmy Jego własnością.”
I jeszcze z tym partnerstwem Boga i człowieka wyjeżdżasz.
I dalej z tym objawieniem…
Chrześcijan jest 487 oficjalnie odkrytych gatunków. I każdy gatunek ma swoje objawienie prosto z Biblii, inne niż pozostałe gatunki. I każdy z nich uważa, że jego objawienie jest jedyne prawdziwe.
Ze wszystkich – katolickie jest najlepsze, bo tak ustalili katolicy, a ostatnio tzw. „Ojciec Święty” JP II Wojtyła Karol wraz z Josephem Ratzingerem swoim cerberem, co już się zmęczył i poszedł odsapnąc.
Na to dictum objawienne zawyli wszyscy inni chrzescijanie, ale oni przecież się grubo mylą z tymi swoimi objawieniami.
Itd itp tak się bawicie ze sobą.
Zaiste, kpisz z innych i z siebie. Z innych Ci nie wolno. Z siebie także nie. Jesteś własnością Boga. Niedopuszczalne jest, by własnośc Boga sama z siebie kpiła. Własnośc nie ma takich uprawnień. I fatalnie by to świadczyło o wytwórcy tej własności.
Szanowny gospodarzu.
Do osób wymienionych w punkcie 3 proponuję dodać nazwisko Ireny Sendlerowej.
Dlaczego Kościół katolicki milczy na Jej temat?
Czy dlatego,że ratowała nie właściwe dzieci?
waldi
„Żeby wierzyć trzeba dużo wiedzieć. Wiara wymaga znaczącego rozpoznania rzeczywistości rozumem. Jeśli tego nie ma, to wiara nie jest wiarą, lecz dziecinnymi mniemaniami, wtedy jest czymś infantylnym”.
——————————————————————————
Smutna wiadomość dla ubogich w duchu nieabsolwentów fakultetów, o których w „Kazaniu na Górze”: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”.
Ala
„Niby potem wnuczę mogłoby nie przestrzegać zasad chrześcijańskich albo wręcz dokonać aktu apostazji (a widocznie są osoby na tyle niechętne do figurowania w księgach jako chrześcijanie, że czują taką potrzebę), ale jednak tworzenie tego rodzaju powiązania z Kościołem bez świadomej zgody strony zainteresowanej wydaje mi się pewną przesadą”.
———————————————————————————————
Słusznie, choć bardzo skromnie powiedziane. Kościół świetnie wie, co robi, chrzszcząc oseski, jako że najtrwalsze jest to, co się wbija w główkę w najwcześniejszym dzieciństwie. Dlatego tak się pali do katechezy w przedszkolach.
Przy tej okazji – dość popularna postawa wśród światlejszych rodziców: „Ja swoje dziecko ochrzczę, będzie chodziło na religię, a co później wybierze, to już jego rzecz”. Jest to postawa równie mądra, jak poniższa, wymyślona przeze mnie w celu dydaktycznym: „Nauczę swoje dziecko chlać, palić, cpać, a czy ono będzie poźniej to robić, czy nie, to już jego rzecz”.
zejdzmy z oblokow na ziemie:
nikt nie zniesie celibatu w kk bo to by byla rewolucja,
a to jest ostatnia rzecz jaka watykan ma w glowie…
@stasieku
12 marca o godz. 17:02
Trzeba było powiedzieć synowi, by nie projektował własnego profilu etycznego na innych ludzi. Twój syn ewidentnie żyje w stanie permanentnego kłamstwa i oszustwa. Z tego nie wynika na szczęście, że dotyczy to każdego człowieka, którego widzi on w telewizji.
@Tadki: Nie kompromituj się. Sendlerowa kierowała dzieci do żeńskich klasztorów katolickich, gdzie siostry na stale utrzymywały dzieci. Wpisz w google ,,s. Matylda Ferrer
Matylda Getter
Zdecydowalam sie na mojego idealnego Papieza , popoieram bardzo
zdecydowanie Wloskiego Kardynala /faworyta / on naprawde wyglada
seksy /a fe / ,potem Kardynala z Filipin , i rowniez zdecydowanie Brazylijczyka /i tak sa wszyscy konserwatywni ,jak mowia ;
wiec przestancie marzyc /…
Ponoc Bog jest Brazylijczykiem ,niech sie ludzie ciesza ,jak Polacy
kiedys !…422 milionow w Ameryce Lacinskiej – miejcie serce…
Pozdrawiam
AgataW.
Nie lubię występować w roli adwokata diabła, ale twoj wpis zwyczajnie, po ludzku zdumiał mnie i wkurzył zarazem.
Co znaczy uwaga-przestroga, by syn stasieku „nie projektował własnego profilu etycznego na innych ludzi”? Czy nie można jaśniej? Masz chyba kłopoty z polszczyzną.
Dalej surowo osądzasz – „Twój syn ewidentnie żyje w stanie permanentnego kłamstwa i oszustwa”.
Kobieto – wybacz – ale bredzisz niesłychanie. Chyba , że jesteś członkiem pisowskiego „zespołu do walki z ateizacją” czy jakoś tak. Bo wygląda na to, że stasieku junior obrazil twoje „uczucia religijne”, powątpiewając w wiarę purpuratów stojących na straży watykańskiego imperium.
On zresztą takich słów nie użył. To moja interpretacja, ale mam podobne odczucia, gdy oglądam to całe teatrum związane z konklawe.
@Jelo.
Pokornie dziękuję za światłość płynącą z Twych słów.
@mag
13 marca o godz. 10:40
1. Pouczanka językowa: To blog dla ludzi wykształconych. Rzeczownik „projekcja” i czasownik „projektować na” należą do powszechnego zasobu pojęciowego inteligenta. Polecam Słownik.
2. Meritum: ” Projekcja (od łac. proicere, wyrzucać przed siebie) ? w psychologii jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych. Przyczyną jest większa dostępność tych poglądów, zachowań i cech u osoby, która je posiada, a tym samym łatwiejsze podciąganie pod daną kategorię.
Przykład: Matka krzyczy na dziecko. Sądzi, że dziecko jest wyjątkowo agresywne. W rzeczywistości sama jest agresywna.”
3. Jak widzisz, uważam, że syn @stasieku, który po zobaczeniu w telewizji grupy księży uznał, że oni nie wierzą w Boga, a zatem są oszustami i kłamcami. Myślę, że mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem projekcji własnych cech (kłamca, oszust”) na innych ludzi (kardynałowie w TV).
I tyle. A rytuał obrzucenia mnie nowym, wyzwiskiem obrazowanszcziny („pisowski”) możesz sobie darować. To mnie ani ziębi, ani grzeje. @mag
13 marca o godz. 10:40
1. Pouczanka językowa: To blog dla ludzi wykształconych. Rzeczownik „projekcja” i czasownik „projektować na” należą do powszechnego zasobu pojęciowego inteligenta. Polecam Słownik.
2. Meritum: ” Projekcja (od łac. proicere, wyrzucać przed siebie) ? w psychologii jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych. Przyczyną jest większa dostępność tych poglądów, zachowań i cech u osoby, która je posiada, a tym samym łatwiejsze podciąganie pod daną kategorię.
Przykład: Matka krzyczy na dziecko. Sądzi, że dziecko jest wyjątkowo agresywne. W rzeczywistości sama jest agresywna.”
3. Jak widzisz, uważam, że syn @stasieku, który po zobaczeniu w telewizji grupy księży uznał, że oni nie wierzą w Boga, a zatem są oszustami i kłamcami. Myślę, że mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem projekcji własnych cech (kłamca, oszust) na innych ludzi. Innymi słowy, komentarz niewiele mówi o kardynałach a dużo o synu @stasieku.
I tyle. A rytuał obrzucenia mnie nowym, wyzwiskiem obrazowanszcziny („pisowski”) możesz sobie darować. To mnie ani ziębi, ani grzeje. Generalnie 99% polityków z dowolnej partii mam za nic.
Jelo, Tadki
O co wy się spieracie?! I Sendlerowa, i siostra Matylda ratowały TE SAME dzieci, czyli żydowskie.
Gdyby to ode mnie zależało, choc uważam kult świętych za abberację krk, to ogłosiłabym świętymi obie panie, a przede wszystkim Janusza Korczaka.
@AgataW: Chyba trochę Pani przesadziła. Skąd Pani wie, jak żyje (i czy w ogóle istnieje) syn dyskutanta, którego (dyskutanta, nie syna) zna Pani tylko z nicka?
„5 miałby jakieś swoje hobby całkiem niekościelne, tak jak kajakarz i narciarz Wojtyła”
W żadnym wypadku jednak nie słuchałby i nie uprawiał muzyki, ani nie pisał książek.
Czytałby natomiast „Polityke”, a szczególnie blog Jana Hartmana i Kuby Wojewódzkiego:))
@mag
13 marca o godz. 13:31
O jakim Ty mówisz sporze? Ja poinformowałem @Tadki dokładnie o tym samym. Tu nie ma sporu tylko jest wiedza albo jej nie ma.
Nawiasem mówiąc masz rację, ze Sendlerowa i s. Matylda ratowały te same dzieci. Nie tylko w wymiarze ogólnym (tj. dzieci Żydowskie) ale konkretnym – z imienia i nazwiska. Sendlerowa kierowała konkretne dzieci do s. Getter. Obie ściśle współpracowały. Bez klasztorów Irena Sendlerowa nie miała by do kogo dzieci kierować. 99% dzieci Sendlerowej uratowały się dzięki niej i siostrom katolickim. Dlatego wypowiedzi takie jak @Tadki są niegodne.
O sporze tu być nie może. Co najwyżej o świadectwie prawdy.
AgataW
13 marca o godz. 12:56
Tyle tekstu a tak nietrafnego . słownik nie da rady.
AgatoW!
Wydaje mi się, że komplikujesz wpisy ponad swoje „posiadanie” języka, wychodzą z tego obraźliwe treści. Nie tłumacz się rzeczownikiem „projekcja”, dlatego, że nie wolno od niego stworzyć czasownika „projektować”. On ma zupełnie inne znaczenie i dlatego sformułowanie „by nie projektował własnego profilu” jest bez sensu.
Stwierdzenie „Twój syn ewidentnie żyje w stanie permanentnego kłamstwa i oszustwa” jest tak jednoznaczne, że Twoje późniejsze tłumaczenie pogrąża Cię jeszcze bardziej.
A może tak najpierw napisać komentarz na brudno, i dać komuś do przeczytania? Pogadanka językowa kobiety wykształconej – ubaw po pachy.
Ad Tanaka)
Niepotrzebnie rzucasz gromkie słowa. Nie kpię ani z siebie ani z nikogo.
Rzecz jest dosyć trudna do zrozumienia, ale nie beznadziejnie trudna.
Otóż problemem jest nie Bóg tylko człowiek.
W zdaniach: „Raz: ?Pan Bóg stworzył człowieka istotą wolną.?
A z chwilę: ?Bóg nas stworzył i jesteśmy Jego własnością.? widzisz sprzeczność i podejrzewasz mnie, że nie szanuję zasady niesprzeczności sądów dotyczących tego samego aspektu rzeczy.
Zastanów się, czy jesteś w stanie wykreować siebie od podstaw? Czy potrafisz zmienić swoje ciało (wygląd, wzrost, tusza, kolor oczu, długość nosa)? Czy potrafisz zmienić swoje talenty, osobowość, osobiste ograniczenia itd.? Gdy się zastanowisz, to powiesz, w świetle dzisiejszych możliwości naukowych, technicznych, częściowo mogę to zmienić, ale przyznasz zarazem, że tak naprawdę tych zmian będzie bardzo niewiele i nie będą one istotne. Przyszedłeś na świat z określonym kodem genetycznym, którego nikt z ludzi nie wytworzył. Jesteś bytem w bardzo dużym stopniu przez naturę wyposażonym, ale nie do końca. Nie jesteś bowiem bytem kompletnym, zupełnym. Jako człowiek możesz się rozwijać i to w bardzo różnych kierunkach (fizycznie, intelektualnie, duchowo, uczuciowo, ćwiczyć wyobraźnię, ale także moralnie). Musisz siebie dotwarzać. To, co w sobie zastałeś i co siłą rzeczy musisz zaakceptować to natura. Stanowi ona istotną część ciebie. To, czym się musisz uzupełnić, dotworzyć, to kultura. Natura więc spotyka się z kulturą. Z tego jednak nie wynika, że kultura może całkowicie zastąpić naturę. Nie, to niemożliwe. Nie da się wytworzyć radykalnie nowego człowieka (w ZSRR próbowano i nic z tego nie wyszło), choć to oczywiście próbowano i nadal próbuje się robić. Twórcą natury nie jest więc człowiek, lecz ktoś od niego mocniejszy (Bóg). W sensie metafizycznym autorem człowieka jest Bóg, ale w sensie etycznym, autorem siebie jest człowiek, z tym zastrzeżeniem. że źródła etyki mogą pochodzić z relacji międzyludzkich (drugi jako ograniczenie mojej wolności – pogląd, który także liberałowie podzielają) a mogą pochodzić z pewnych pewnych własnych wrodzonych człowiekowi własności, które on musi w sobie odkryć. Człowiek w aspekcie etycznym, szerzej kulturowym, może i powinien być twócą, w aspekcie metafizycznym twórcą być nie może. Jak widzisz aspekt metafizyczny i aspekt etyczny, to dwa różne aspekty, które nie mogą dawać sprzeczności (zgodnie z powyższą def. niesprzeczności). Problem z konkretnym człowiekiem jest taki, że może on dotwarzać siebie zgodnie z szeroko pojętą ludzką naturą, a może to czynić wbrew jej. W pierwszym przypadku będzie coraz bardziej odnajdywał siebie u siebie, w drugim będzie coraz bardziej oddalał się od siebie. W pierwszym przypadku może mieć nadzieję na szczęście, w drugim niestety nie.
To, co napisałem, nie zakłada Objawienia ani chrześcijańskiego ani żadnego innego. Zakłada rozum i wrażliwość na doświadczanie i rozumienie tego, co ludzkie. Jeśli tego się dobrze nie zrozumie, to chrześcijańskie Objawienie będzie zupełnie nieczytelne. Nie dziwię się, że ono do ciebie nie trafia. Zacznij od rozumienia spraw ludzkich i od dobrej filozofii. Dąż do prawdy.
🙂
a moze papiezem bedzie kard. SEÁN PATRICK O´MALLEY (US) -Boston
Jelo
Chyba „znadinpretowałeś” słowa Tadki, który się więcej nie odezwał, więc nie wyjaśnił o co mu szło. Ja to zrozumiałam jako gorzkie i może niesprawiedliwe odczucie, że kk Syndlerowej nie promuje, bo chodziło o takie, a nie inne dzieci.
Jak wcześniej wspomniałam, nie gustuję w kulcie świętych chociażby z tego powodu, że na miano świętego (w myśl poczucia ludzkiej, niekoniecznie katolickiej wrażliwości) zasługuje np. Janusz Korczak, a nie O. M. Kolbe, który bardzo wiele złego narobił jako wydawca antysemickich pisemek. Nie on jeden oddał za kogoś życie , choć nie wtak spektakularny sposób. Zgodnie z logoką kk, należałoby uznac za świętych tych wszystkich, którzy zostali zakatowani na śmierć przez NKWD czy Gestapo, bo nie wydali swoich towarzyszy walki.
A moze bedzie papiezem…kard ANGELO BAGNASCO, Wloch?
Waldi!
„Dąż do prawdy”.
„Przyszedłeś na świat z określonym kodem genetycznym, którego nikt z ludzi nie wytworzył”. To jest jakieś nowe odkrycie naukowe. To kod genetyczny, który przekazałem dzieciom, nie jest przeze mnie wytworzony?
Gwoli dokładnosci i rzetelności, także intelektualnej:
?Wiesz tato, zastanawiam się, czy któryś z tych sędziwych panów naprawdę wierzy w Boga?.
To jest pytanie, nie stwierdzenie.
Zatem:
„Jak widzisz, uważam, że syn @stasieku, który po zobaczeniu w telewizji grupy księży uznał (podkr. moje) , że oni nie wierzą w Boga, a zatem są oszustami i kłamcami. Myślę, że mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem projekcji własnych cech (kłamca, oszust?) na innych ludzi (kardynałowie w TV).” to całkiem nie lekkie nadużycie interpretacyjne.
Syn @stasieku zapytał – nie „uznał”– jak mu przypisano.
Powtórzę: pytanie (choć prowokacyjne) to nie stwierdzenie. Czy takie „zrozumienie” czyjejś wypowiedzi nie jest właśnie przykładem:
„….narcystycznych mechanizmów obronnych; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych.?
Zwłaszcza to: „….są oszustami i kłamcami….”czego w oryginale nie było. To właśnie jest własna „projekcja” cudzej wypowiedzi. Zgodna z przywołaną definicją. Jak najbardziej
mag
13 marca o godz. 17:57
Chyba troszkę przesadziłaś 😀
Można ich z całą pewnością uznać za bohaterów, z całą pewnością na taki tytuł zasłużyli. Mam jednak poważne wątpliwości, czy Janusz Korczak albo Jan Karski wyrazili by zgodę na uznanie ich za świętych. To trochę inna przegródka i wcale nie mniej godna… jeśli nie bardziej. Moim zdaniem bardziej. Wśród tych „świętych” jest sporo takich, co dla ludzi zrobili nie tak znów wiele, jak choćby przywołany tu nie dawno ojciec Kolbe. Jeden czyn heroiczny po całym życiu mało chwalebnym.
Na polonistyce przerabiałam parę żywotów świętych i przyznaję, że mało co tak mnie irytowało.
Nowy papież wydaje się zapowiadać nienajgorzej. Zobaczymy.
No i żaden z wyżej wymienionych, lecz Bergoglio. Ciekawe, ile teraz wspisów związanych z wyborem nowego papieża czeka na moderację. ^^’
Moja parafia jest w gestii zakonu Jezuitów. Proboszcz zmienia się przeciętnie co cztery lata, pozostali księża też wymieniają się rotacyjnie.
Parafia jest wzorowo zarządzana, mamy informacje o wysokości zbiórek, kosztach remontów i inwestycji.
Mam nadzieję, że nowy papież okaże się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
Poza tym… jest człowiekiem skromnym i chemikiem z wykształcenia… No no…
No i wybrali starowinkę, który sobie za długo i za dużo nie porządzi…;-) I o to, po doświadczeniu z JP II ,chodziło!
@Torlin
13 marca o godz. 16:15
Wpisz sobie do google’a „psychologia projektować cechy” bo mi się już nie chce uczyć polskiego. Polecam też studia na temat: „język wyrazy wieloznaczne”.
@ANCA_NELA
13 marca o godz. 19:15
Tak z ciekawości: Dlaczego Karski miałby być świętym? Nie bardzo rozumiem. Był dzielnym żołnierzem, który dobrze wykonał powierzone mu rozkazem przez władze zadanie. Jednym z tysięcy.
Nie bardzo rozumiem zestawienia z Januszem Korczakiem. W ogóle chyba go z kimś mylisz. Może z Witoldem Pileckim, który w czasie wojny poszedł do Auschwitz na ochotnika a po wojnie wrócił na ochotnika do Polski i został zamęczony w więzieniu.
Nowy papież wygląda na dobrego człowieka… Jak ma sobie dać radę z kurią rzymską, tym gniazdem żmij? Nowy papież z Argentyny jest Włochem z pochodzenia. Skromny człowiek, który sam sobie gotował jedzenie i mieszkał w małym mieszkaniu. Czy będzie chciał zmienić coś stosunku KK do mamony i przepychu? Ale jak? Wielbiciel piłki nożnej. Jego imię Franciszek wskazuje na wrażliwość na los biednych (a może też lubi koty czy psy?)
Już mi go szkoda.
waldi
13 marca o godz. 17:15
Coś starasz się tłumaczy, ale nie wiadomo co. Mętne to, sztuczne i naciągane, a przez to niewiarygodne.
Człowiek może się „dokształtowywac”, bądź nie; w prawo, w lewo, do góry nogami, fizycznie, psychicznie, intelektualnie, duchowo – jak chce, czy może, albo i nie.
Katolik może się bardzo starac „dokształtowywac” zgodnie ze swoim objawieniem a i tak nie wychodzi mu to lepiej, niż dajmy na to lamaistom, animistom czy afrykańskim eskimosom.
Pod każdą szerokością geograficzną zdecydowana większośc ludzkiej populacji jest na bardzo niskim poziomie rozwoju osobowego , jakieś 75-80%, niezależnie od wyznania. I w wielu krajach podobnie wysoki jest odsetek ludzi uważających się za zadowolonych z własnego życia, w Polsce w pobliżu 75%.
Nie ma to nic wspólnego z Bogiem, do którego usilnie chcesz ludzi przykleic; pokrętnie i w stylu nazbyt przypominającym PIS-Pawłowicz Krystynę wraz z poznańskimi Kaczyńskimi naukawcami kombinujesz na temat genów.
Naprawdę uważaj z tymi genami, bo to bardzo niepewny grunt dla miłosników boskiej kreacji.
Nic nie poradzę, że Ci tak nie idzie.
taki papiez to sie jeszcze nie narodzil, moze kiedys ………..
Sporo dymu.
http://www.youtube.com/watch?v=7mCK05dgwgU
Zaskakujące pozdrowienie.
http://www.youtube.com/watch?v=p8YH5jFg8Kw
I już katolicy mają swojego papieża.
Do anybody knows him?
Arek
13 marca o godz. 22:02
Ta gdzie ja napisała, że Jan Karski powinien zostać świętym???
Skomentowałam wpis @mag i odniosłam się do jej sugestii.
Karskiego wspomniałam, bo uważam go za wybitnego bohatera. Bo wielokrotnie ryzykował własne życie dla innych ludzi… To było świadome, bohaterskie działanie nie w jakimś pojedynczym porywie, nie spowodowane przypadkową sytuacją.
Postawiłam go obok postaci, wymienionych przez mag.
Przeczytaj jej wpis i będziesz mógł ocenić, czy ja kogoś z kimś innym pomyliłam.
Nie pomyliłam.
Wiem kim był Witold Pilecki.
Dla mnie bohater to bohater. Nie koniecznie święty.
Tyle miałam do powiedzenia mag.
To inna, równie dobra przegródka na półce wybitnych ludzi.
Mam nadzieję, że wytłumaczyłam swoją myśl tym razem jasno?
Czy ” Gospodarz ” slabuje ? Papierz wybrany, a nie ma komentarza redaktora Szostkiewicza. Nie do wiary ! JB.
@ Adam Szostkiewicz
„(…)Naradziłby się z biskupami, czy nie poluzować z celibatem i antykoncepcją, sakramentami dla rozwiedzionych i nie zacząć poważnej dyskusji o kapłaństwie kobiet (…)”
A jeśliby tak po tym naradzaniu się odnośnie antykoncepcji, papież doszedł do szokującego i zaskakującego wniosku: ze przynajmniej ludzie chorzy (hiv, żółtaczka, nowotwory, choroby psychiczne itd itp) – powinni – w trosce o swoje zdrowie i życie a także o zdrowie i życie swoich bliskich – używać prezerwatyw… to co?
Czy papież będzie wtedy równie nieomylny jak jego nieomylni poprzednicy, którzy doszli do przeciwnego wniosków, do wniosku że, lepiej zarazić żonę żółtaczka niż użyć prezerwatywy, i zakazali stosowania prezerwatyw bez żadnych wyjątków? Jak to jest Panie Redaktorze? Ma Pan nadzieję, że ten papież będzie mniej nieludzki? Że dojdzie do takich wniosków, do jakich musi dojść jednostka posiadająca rozum? Ale co wtedy z nieomylnością…?