Podgląd w żłobku, czyli Big Brother is Watching Us

Zaintrygowała mnie wiadomość wzięta z prasy, że młode matki chętnie by miały stały podgląd na swoje pociechy poza domem, w przedszkolu, a nawet w żłobku. W żłobku! Jako żywo jesteśmy narodem totalnie nieufnym i podejrzliwym.

Niby wiadomo, takie mamy ,,geny” historyczno-kulturowe, aby nie ufać nikomu, na czele z państwem, ale czy to jednak nie paranoja?

No tak, tylko że ta gotowość młodych matek do podglądania tego, co się dzieje poza domem z ich pociechami, pewnie jest jeszcze większa wskutek niedawnych rewelacji o wiązaniu osesków za rączki i nóżki w ośrodku opieki przez pracownice, które chciały mieć spokój. Czy w tym kontekście podglądanie nie jest mniej bulwersujące niż mi się wydało?

Chyba jednak nie jest to usprawiedliwienie. Tym bardziej, że w Polsce ponoć młode pokolenie jest bardzo wolnościowe. Pokazały to np. protesty przeciwko ACTA. Ciekawe, ile tych matek gotowych do podglądania w żłobkach też się buntowało przeciwko ACTA?

Buntujemy się też przeciwko szpikowaniu przestrzeni publicznej systemami CCTV. Pewno coś jest na rzeczy. Bo nie jest jasne, w którym momencie wideokamer od monitoringu będzie już tyle, że strach się będzie zachować jakoś mnie konwencjonalnie. W tym sensie bliżej nam do świata orwellowskiego niż by się wydawało. BIG BROTHER IS WATCHING US. Obserwuje nas z zewnątrz, ale i od wewnątrz, gdy strach i podejrzliwość zaczynają dominować w naszej psychice.

Bunt przeciw nieoczywistemu (bo oczywiście są miejsca, gdzie jest potrzebny) monitoringowi nie jest bynajmniej powszechny, nie wyprowadził dotąd ludzi na ulice tak jak ACTA. Może wielu w Polsce ten wszędobylski monitoring się podoba? Choćby właśnie w szkołach.

Mam czasem wrażenie, może mylne, że chcemy sobie kupić pozór bezpieczeństwa tolerując albo nawet popierając ograniczenia naszych praw obywatelskich, naszej prywatności. A także, że łudzimy się, iż permanentna obserwacja naszych dzieci uchroni je przed złem. Moje dzieci dorastały w epoce niemonitorowanej. Dorosły bezpiecznie i nie tracąc elementarnego zaufania do innych ludzi.

Bez tego zaufania trudno sobie wyobrazić funkcjonalne, czyli zdolne do współdziałania, społeczeństwo. Kto chce podglądać własne dzieci w żłobku, może w przyszłości podglądać je w ich dorosłym życiu. I żyć według smutnego powiedzenia: Polak Polakowi Polakiem.