Tragedia Haiti to kara za czarowników

Jakby za mało nieszczęść spadło na Haiti, swojego kopniaka wymierzył jeszcze pastor Pat Robertson, baptysta fundamentalista. Ten, co się wsławił po zniszczeniu Nowego Orleanu przez huragan Katrina podobną fatwą jak teraz po trzęsieniu ziemi na Haiti.

Nowy Orlean miał być karą, jaką Bóg spuścił na Amerykę za legalność aborcji. Teraz dziesiątki tysięcy ofiar haitańskich uznał za karę Boską za jakiś rzekomy pakt z diabłem zawartym przez wyznawców wudu (voo doo) z diabłem dwieście lat temu, kiedy Haiti wybiło się na niepodległość od Francji.

To fascynujące, że w USA wciąż można prawić takie brechty i nie wypaść na out na zawsze. Pastor jest prawicowym fundamentalistą, więc trzyma się we wszystkim Biblii rozumianej dosłownie ale zawsze tak, by była młotem na to, co uważa za diabelstwo świata innego niż świat fundamentalistów .

Tym razem w tej szatańskiej roli Robertson obsadza przywiezioną przez niewolników z Afryki religię animistyczną, o której zapewne nie ma bladego pojęcia, bo co się będzie zajmował poganami i to jeszcze czarnymi, na dodatek podszywającymi się pod gorliwych chrześcijan. Gorliwy to jest pastor i jego amerykańscy neo-purytanie.    Liczbę wuduystów szacuje się na góra 20 proc. prawie 10-milionowej ludności Haiti.  

Z fatwami pastora dyskutował nie będę. Jego wizja Boga jako mściciela wydającego ludzi na mękę i śmierć jest w moim pojęciu ciężką zniewagą Boga, w jakiego wierzą chrześcijanie. Tak samo jak jego wizja historii jako pasma Bożych interwencji, do których Bóg używa krwi i cierpienia ludzi, o tak, na chybił trafił. W tym ujęciu ludzie nie mają żadnego znaczenia i wartości jako jednostki. Tworzą bezkształtną masę skazaną na zagładę przez kapryśne bóstwo. Czy za taką mierzwę umierał Jezus?   

Są niestety i w Polsce tacy chrześcijanie, którym wizje pastora by pasowały. I nie tylko w Polsce. Po katastrofie tsunami z różnych miejsc świata wyszły interpretacje, że to kara za seks- turystkę w Azji Południowo-wschodniej.

Jakie patologie duszy stoją za tymi teoriami? Ja w nich widzę sadyzm, czerpanie rozkoszy z cierpienia i strachu innych.

 XXXX
Michał: no, za ostro i nie bardzo na temat, ale skoro już Pan wzywa stronę żydowską do bicia się w piersi, to zaznaczam, że rabini wielokrotnie brali udział w spotkaniach z papieżami JPII i BXVI i zachęcam do lektury postów polemicznych, np. Wodnika 53; moją intencją nie było jednak prowokowanie dyskusji o Piusie XII, ,,papieżu Hitlera” (autor tej książki, były ksiądz katolicki, spuścił po latach z tonu i przyznał, że tytuł nie odpowiada prawdzie). Mam wrażenie, że na razie wszystkie argumenty za i przeciw kanonizacji zostały przedstawione. Zainteresowani mogą przeczytać, co pisałem na ten temat w Polityce: http://archiwum.polityka.pl/art/wojna-o-piusa-xii,355002.html i http://archiwum.polityka.pl/art/sumienie-namiestnika,391807.html. Michał i rysberlin: co do książki Rigga, osoby które są tu dla mnie autorytetem (np. prof. Cesarani), nie mają o niej dobrego zdania, zwracają uwagę, że Rigg pisze o osobach pochodzenia mieszanego, niemiecko-żydowskiego, co wypacza prawdziwy obraz. Kartka z podróży: dzięki za ,,syna gromu” i wątek ODESSy. Jacobsky – dobre! Sebastian: może tak, może nie, ale wpis mnie zaciekawił.