Tragedia Haiti to kara za czarowników
Jakby za mało nieszczęść spadło na Haiti, swojego kopniaka wymierzył jeszcze pastor Pat Robertson, baptysta fundamentalista. Ten, co się wsławił po zniszczeniu Nowego Orleanu przez huragan Katrina podobną fatwą jak teraz po trzęsieniu ziemi na Haiti.
Nowy Orlean miał być karą, jaką Bóg spuścił na Amerykę za legalność aborcji. Teraz dziesiątki tysięcy ofiar haitańskich uznał za karę Boską za jakiś rzekomy pakt z diabłem zawartym przez wyznawców wudu (voo doo) z diabłem dwieście lat temu, kiedy Haiti wybiło się na niepodległość od Francji.
To fascynujące, że w USA wciąż można prawić takie brechty i nie wypaść na out na zawsze. Pastor jest prawicowym fundamentalistą, więc trzyma się we wszystkim Biblii rozumianej dosłownie ale zawsze tak, by była młotem na to, co uważa za diabelstwo świata innego niż świat fundamentalistów .
Tym razem w tej szatańskiej roli Robertson obsadza przywiezioną przez niewolników z Afryki religię animistyczną, o której zapewne nie ma bladego pojęcia, bo co się będzie zajmował poganami i to jeszcze czarnymi, na dodatek podszywającymi się pod gorliwych chrześcijan. Gorliwy to jest pastor i jego amerykańscy neo-purytanie. Liczbę wuduystów szacuje się na góra 20 proc. prawie 10-milionowej ludności Haiti.
Z fatwami pastora dyskutował nie będę. Jego wizja Boga jako mściciela wydającego ludzi na mękę i śmierć jest w moim pojęciu ciężką zniewagą Boga, w jakiego wierzą chrześcijanie. Tak samo jak jego wizja historii jako pasma Bożych interwencji, do których Bóg używa krwi i cierpienia ludzi, o tak, na chybił trafił. W tym ujęciu ludzie nie mają żadnego znaczenia i wartości jako jednostki. Tworzą bezkształtną masę skazaną na zagładę przez kapryśne bóstwo. Czy za taką mierzwę umierał Jezus?
Są niestety i w Polsce tacy chrześcijanie, którym wizje pastora by pasowały. I nie tylko w Polsce. Po katastrofie tsunami z różnych miejsc świata wyszły interpretacje, że to kara za seks- turystkę w Azji Południowo-wschodniej.
Jakie patologie duszy stoją za tymi teoriami? Ja w nich widzę sadyzm, czerpanie rozkoszy z cierpienia i strachu innych.
XXXX
Michał: no, za ostro i nie bardzo na temat, ale skoro już Pan wzywa stronę żydowską do bicia się w piersi, to zaznaczam, że rabini wielokrotnie brali udział w spotkaniach z papieżami JPII i BXVI i zachęcam do lektury postów polemicznych, np. Wodnika 53; moją intencją nie było jednak prowokowanie dyskusji o Piusie XII, ,,papieżu Hitlera” (autor tej książki, były ksiądz katolicki, spuścił po latach z tonu i przyznał, że tytuł nie odpowiada prawdzie). Mam wrażenie, że na razie wszystkie argumenty za i przeciw kanonizacji zostały przedstawione. Zainteresowani mogą przeczytać, co pisałem na ten temat w Polityce: http://archiwum.polityka.pl/art/wojna-o-piusa-xii,355002.html i http://archiwum.polityka.pl/art/sumienie-namiestnika,391807.html. Michał i rysberlin: co do książki Rigga, osoby które są tu dla mnie autorytetem (np. prof. Cesarani), nie mają o niej dobrego zdania, zwracają uwagę, że Rigg pisze o osobach pochodzenia mieszanego, niemiecko-żydowskiego, co wypacza prawdziwy obraz. Kartka z podróży: dzięki za ,,syna gromu” i wątek ODESSy. Jacobsky – dobre! Sebastian: może tak, może nie, ale wpis mnie zaciekawił.
Komentarze
W Stanach nawiedzonych kaznodziei nie brakuje i nie jest niespodzianką, że tego typu wyskok wyszedł akurat z tamtąd. Gorzej dla Ameryki i dla całego świata, że tacy faceci są tam naprawdę wpływowi. Polska jest w o tyle lepszj sytuacji, że my możemy po prostu wybrać ekipę polityczną, która jest wolna od wpływów takich ludzi. A w Ameryce czają się właściwie wszędzie.
Ja dam tylko link
http://www.kosciol.pl/article.php/20050112153647206?query=cze
Dziennikarze Polityki nie są biedni, ciekawe ile dali na Haiti.
Pat Robertson to jest amerykanski odpowiednik Tomasza Terlikowskiego, jeslio chodzi o swoiscie rozumiana i przezywana poboznosc. Roznica jest taka, ze Robertsona akurat zadna powazna telewizja nie zaprasza na debaty w chrakterze eksperta od chrzescijanstwa. 😆 😆 😆
Rabni kościół odwiedzali i owszem, ale nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek z własnej intencji w duchu pojednania i jak te wizyty pamiętam, to zawsze sprawiali wrażenie dosc nadętych, jakby obrażonych diabli wiedzą na co. Może poza jednym przypadkiem, bardzo chwalebnym, w Asyżu, podczas zainicjowanych przez Jana Pawła II wspólnych modlitw wyznawców wszystkich głównych religii. Tak przy okazji, rocznica Asyża moim zdaniem powinna być międzynarodowym świętem.
Prawicowych fundamentalistów nie brakuje nie tylko pośród pastorów, kierujących się w swoim mniemaniu literą Pisma Świętego ? są też tacy fundamentaliści, dla których wyjęte z kontekstu fragmenty fragmentów Biblii, interpretowane na własny sposób, stanowią podstawę do funkcjonowania całej społeczności. Zapisy z Biblii są tam realizowane z precyzją równą precyzji mechanizmu szwajcarskiego zegarka, oczywiści tylko te, które upoważniają do roszczenia sobie pretensji do nadrzędnej wobec innych społeczności roli.
Co do przyczyn tragedii na Haiti, są także inne teorie poza tą od pastora Robertsona. Niektóre na pierwszy rzut oka wydają się równie absurdalne, ale nawet naukowcy przyznają, że to trzęsienie, w rejonie, gdzie trzęsień nie ma, było dość dziwne, tym bardziej, że zupełnie nie dotknęło sąsiedniej Dominikany. Dziwna jest także reakcja na nie, niektórzy komentatorzy zastanawiają się, czy to na pewno spontaniczna pomoc humanitarna, czy inwazja.
Masz prawo wierzyć w innego „Boga”,ale mój jest ten prawdziwy !
Tak mówi kapłan. Każdy.
Panie Redaktorze !
Zgoda. Ale Pański dzisiejszy felieton ukazuje jeszcze raz jak bliskimi są korzenie fundamentalizmu, fanatyzmu, wszelkiego purytanizmu religijnego
zarówno w islamie, w katolicyzmie, protestantyzmie, prawosławiu, judaizmie i innych wierzeniach religijnych. Źródło jest toż same – za Levinasem i Buberem wypada tylko sparafrazować: „Inny jest naszym wrogiem”, tylko liczę się „JA” (Ty = wróg, przeciwnik, materiał „pod nawrócenie”).
Warto odwołać się nie tylko do Starego Testamentu, gdzie Bóg Izraelitów jest niszczącym, krwawym, mściwym bożkiem – rodem z plemiennego postrzegania rzeczywistości, „bałwanem” nomadów żyjących na obrzeżach cywilizowanego Kaananu i Pustyni Arabskiej. Zacytuję tylko wielkiego mistyka chrześcijaństwa – na którego powołują się zarówno katolicy jak i protestanci, jedną z istotnych cywilizacyjno-kulturowych „podwalin” pod kulturę Zachodu – św.Bernarda z Claivaux. Otóż w swym największym dziele >De laude novae militia<- skierowanego do rycerstwa zakonnego walczącego w Ziemi Świętej (XII w.) – rozróżnia między zabójstwem, a złobójstwem. Zabicie niewiernego, heretyka (a za takowych uważano w ówczesnym czasie też i Greków !) jest tu czynem chwalebnym, miłym Chrystusowi i nie powoduje żadnych obciążeń sumienia zabijającego. Za to otrzymywało się odpust……. Bernard pisząc w ww. dziele o nawróceniu Wenedów jawnie stwierdza, iż ten naród słowiański należy zniszczyć jeśli się nie nawróci.
Ktoś powie iż to było ponad 700 lat temu. Ale arte-fakty (bo tak je traktuje dziś pamięć ludowa – vide: stosunek prawosławnych do Zachodu in gremio) – historiografia czy propaganda państwowa żerująca na takich i podobnych zaszłościach”) takie właśnie są. I nic na to się nie poradzi.
Idzie Panie Redaktorze „przez świat” wiatr tradycjonalizmu, „złego” purytanizmu, zamknięcia się „w sobie” otwartych do tej pory (a może tylko był to pozór ?) społeczeństw. Konserwatyzm i „w-sobizm” bierze górę nad zrozumieniem obcego, otwartość na inne kultury (z ich autentycznym poznaniem i pojęciem źródeł) zastępowana jest pobieżnym – jak w sklepie, jak w reklamie, jak na giełdzie staroci – oglądaniem cudacznym i dziwnych przedmiotów. I wybieraniem pasujących nam przedmiotów. Wszystko staje się przyjemnością (bez refleksji), łatwym wyborem (bez pogłębionej znajomości), monologiem (bez dialogu – w dialogu trzeba interlokutora słuchać !). To wynik wszech-obecnej „zabawy”,”zdziecinnienia” – religii też !!! – infantylizacji. Nie jestem odkrywczy – N.Postman pisał o tym prawie 30 lat temu (Zabawić się na śmierć).
To zrodzi prędzej czy później ksenofobię, a w dalszej perspektywie – nowe formy rasizmu i nienawiści do „Innego”. I myślę, że to zagrożenie jest nie mniej groźne od globalnego ocieplenia klimatu, poszerzających się obszarów nędzy na świecie (favele w Am.Łac rosną ilościowo i obszarowo !), wzrastającej liczbie tzw. „państw upadłych” (czyli – rozsadników porządku społecznego i eksporterów wszelakiej przemocy i agresji) itd. Mentalność przedstawionego przez P.Redaktora wielebnego P.Robertsona jest po wielokroć znana z innych części świata – nazwisk nie trzeba cytować. A od słów do czynów droga jest b.bliska.
Smutno pozdrawiam – bo i perspektywy nie są „kuszące”.
WODNIK53
Taktownie pominął Pan chyba, Panie Redaktorze, jeszcze jeden podobnie samobójczy pogląd- że Shoah to „kara za zabicie Chrystusa”. Niestety, zdarzyło mi się takowy kiedyś usłyszeć, i to już na rodzimym polskim gruncie – a strach pomyśleć, ilu rodaków myśli tak po cichu („No bo jednak…”).
O ile interpretacja niszczycielskiego bezładu klęsk naturalnych w kategoriach kary ze strony bóstwa tkwi pewnie w ludzkiej mentalności od prehistoria wie kiedy, to już powielanie tego schematu na zorganizowane działania ludzkie pozwala ponuro przypuszczać, że robimy się głupsi, niż prapradziadek z neolitu 🙁
Idąc śladem rozumowania pastora Robertsona, można przyjąć, że np. Japonia jest słusznie nawiedzana przez trzęsienia ziemi, bo tam chrześcijaństwo raczej jest w śladowej formie.
W sumie to spore ułatwienie dla sejsmologów i innych badaczy Ziemi. Od lat zmagają się z problemem, gdzie i kiedy ziemia ponownie się zatrzęsie. Teraz wystarczy spojrzeć, który kraj grzeszy, nie wyznaje jedynie słusznej religii (jakakolwiek by ona nie była) i już mamy rozwiązanie.
Bóg- to pojęcie nieskończenie pojemne. Jeśli wielu z nas, ludzi- godzi się z włączeniem takiej Istoty, jako fundamentu, punktu odniesienia do wartości związanych z naszym życiem i z naszymi ostatecznymi sensami, to po” funfkcjonowaniu” Boga wśród naszej, ludzkiej różnorodności, można spodziewać się praktycznie wszystkiego.
Jeśli mówimy o Bogu, to warto pamiętać, że póki co, analizując historię jego dziejów, warto zauważyć, że jeśli się oderwiemy od odwiecznych zakodowań w naszych podświadomościach, związanych z jego istotą, możemy dość śmiało postawić tezę, że to nie Bóg nas stworzył, tylko my-ludzie -jego stworzyliśmy. Pominę tu jego „wcielenia” podczas znanej nam ludzkiej historii z jego/ich/ udziałem, a tylko skonstatuję, że obecnie ,jak wiadomo, mniej więcej/różne religie/ mamy jednego Boga.
I gdyby ten biedny Bóg, któremu trafił się taki gatuneczek jak nasz, był kim.ś naprawdę istniejącym, to odnoszenie się do niego, byłoby uproszczone, i miało charakter intensywnie twórczy w kierunku wyłącznie pozytywnym.
Ale Bóg, jako nasze , ludzkie stworzenie , w swojej pojedyńczej wersji, jest nieomal nieskończenie wielokrotny. Każdy człowiek, każda wspólnota religijna ma takiegi Boga, jakim/jaką jest on/ona sama.
W tym momencie pozwolę sobie zauważyć, żę do takich Robertsonów , czy Rydzyków trudno mieć pretensje o to że tacy akurat są jacy są. Oni i im podobni ze swoimi „moherami” są zakładnikami swojej wersji idei Boga. To ich scala, to daje im siłe przetrwania. To, że niektóre takie wspólnoty przetrwały do dzisiaj , będąc na etapie średniowiecza, to nie ich wina. Tak się złożyło i tacy są.
Jestem przekonany, że akurat ten problem można skwitować , uświadamiając sobie, że to tylko taki żywy folklor religijny. „Moherom” , jakimkolwiek, jest bardzo trudno pomóc w opuszczeniu ich średnioiecza, bo trudno znaleźć dla nich alternatywną ofertę .
Sądzę, że bardziej racjonalne jest spopglądanie w kierunku wszelkich władz państwowych, i wywieranie na nich presji w momencie, gdyby „mohery” zaczęły łamać prawo. A na niedobrego/nawet nie złego/ czarownika Robertsona patrzeć jak na czarownikóa zaklinającego boisko futbolowe, przed meczem swojej drużyny. Ich drużyna przegrywa, a oni i tak są niezbędni i dla swoich wiarygodni przed kolejnymi meczami…
Pozdrawiam,Sebastian
Szanowny Redaktorze, w pełni popieram Pana tezy(a właściwie pewniki), że wszelkie fundamentalizmy są podstawowym problemem ludzkości i 1000 lattemu i dzisiaj. Świat chrześcijański ma swoją książkę – biblię, muzułmanie mają koran, inni mają swoje książki. Te książki są bardzo ciekawe dla poznawania kultury , historii opisywanych czasów, mentalności, obyczajów. Stają się okrutnym narzędziem na INNYCH, gdy ktoś odkrywa w nich autorstwo siły wyższej. To zdziecinnienie religii, o którym pisze trafnie, ale eufenistycznie „Wodnik”, uprawiane jest od zawsze. Bo od zawsze samozwańcy , którzy nadali sami sobie tytuły jedynych interpretatorów tych książek , objaśniają (objaśnianie poprzez zaciemnianie), co Bóg miał na myśli itd. Oni ZAWSZE to wiedzą, co Bóg miał na myśli. I wszyscy robią tak samo .I ten pastor i nasz bp Pieronek i każdy inny szaman. „Bóg cię kocha”, mówił do mnie proboszcz po kolędzie….Zapytałem, skąd on to wie…oburzył się ; powiedział mi, że bluźnię …Wspaniały zamykacz ust.
Każdy, kto przeczytał biblię i ma jakie takie pojęcie o logice, o historii,kulturze,ten wie, że w biblii wyczyta wszystko: i każde usprawiedliwienie i oskarżenie i pochwałę cnoty ubóstwa i pochwałę „zaradności” i pochwałę litości i pochwałę posługiwania się powrozem na złych kupców i pochwałę okrucieństwa w imię Boga itd.
Biblia staje się strzaszliwym narzędziem „przeciwko wrogom”w ręku fanatyków, który czują w sobie misję. Różnice występują w stopniowaniu i ekspresji .Przecież nie jest ważne, czy np w Średniowieczu ucięto rękę złodziejowi, czy został wyklęty z kościoła.Los jego był jednakowo marny.
Pastor z USA stosuje te same chwyty, co nasi jaśnie oświeceni purpuraci; w końcu Pieronek mówiąc o kwasie solnym na beton niczym nie rózni się od tego pastora.
Licznik bije. Pobity rekord postow bez slowa: Kaczynski.
Odwyk?
A tu sie panu swiat za oknem wali, taka piekna katastrofa, kolejna iluzja upada. Ale niech pan bedzie mezczyzna, moze nie wedlug slow osoby, ktorej tak pan bronil, wie pan, o twarzy i plynach fizjologicznych.
Zatem bez trwogi.
W sumie tyle sie ciekawego na swiecie dzieje, ksiadz w Ugandzie powiedzial to, pastor w Kanadzie tamto, jest tyle sanktuariow maryjnych do skrytykowania. Mozna tez o Bogu. Wybaczy.
Zabawne.
Panie Redaktorze !
Był kiedyś taki utwór J.Hendrixa pt.”Voodoo child” (dziecko wudu to się chyba tłumaczy – nie znam angielskiego, ja od „niemieckiego”) – nota bene b.dobry. Odnośnie tej wiary religijnej to trzeba zaznaczyć, iż to typowy synkretyczny twór- animizm b.niewolników z Afryki (głównie zachodniej: dzisiejszy Benin, Ghana, WKS czy Gwinea) i chrześcijaństwa. Tak dzieje się wszędzie – i zawsze się działo: religie mieszały się ze sobą, „kopulowały” dając nowe wartości itd. Przykładów z Nowego Świata gdzie przywieziono czarnych niewolników z Afryki są tysiące, np. ruch candomble z Brazylii (tu były zwiezione „raby” z dzisiejszej Angoli, Namibii, Gabonu i Konga). Wszystko to świadczy o życiu, ruchu idei, ewolucji i przeobrażeniach wszystkiego „co ludzkie”. A tym jest też m.in. i religia. Każda i zawsze (w wymiarze historycznym i społecznym). Robertsony, Buchanany czy inne Farelle (oraz wszyscy pozostali i obłąkani teleewangeliści z USA – to jest fenomen a’rebours iż w takim kraju, o takiej cywilizacji i „postępie” znajdują się setki tysięcy ludzi dających się tak ogłupić !) ale i Rydzyki, Terlikowskie („malutki” wymiar ale zawsze), bin Ladeny, Qutby, al-Maududie, Bindranwale czy Prabhakarany. Kaznodzieja-ortodoks, fanatyk czy skrajny purytanin łatwo może się przekształcić – tu granica jest niezwykle „cienka” – w terrorystę. A dlaczego ?
-uznaje się statyczność rzeczywistości otaczającej taką osobowość; jego wiara jest ostateczna, bo dostał „placet” od swego Boga; to jednocześnie narcyzm połączony z kompleksem „Edypa” (matką jest tu mój Bóg)
– odrzucenie teorii K.Darwina – ewolucja zakłada zmienność – dlatego ci „statycy” tak walczą z ewolucjonizmem – on burzy im ich własny porządek, ich własny spokój, ich wygodny i „z przyzwyczajenia” stały świat
Religia zawsze daje (i dawała) takie poczucie. Dlatego jest a priori rezerwuarem konserwatyzmu i tradycjonalizmu. Obraz mieszania się „czegoś co jest oparciem”, dogmatem i fundamentem z czymś „niedobrym”, „obcym”, dawniej „potępionym”, a przynajmniej – wątpliwym moralnie i poznawczo -musi budzi grozę u wszelkich purytanów i przeciwników heraklitowego :”pantha rhei”.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Panie Redaktorze!
Bardzo lubię Pana artykuły, ubogacają moje przemyślenia odnośnie religii. I troche odnosząc się i jednocześnie wzmacniając wypowiedzi poprzedników:
Człowiek jako istota społeczna czuje się komfortowo (na pioziomie tzw. wyższych potrzeb) wtedy, kiedy należy do jakiejś grupy. Gdy grupa ta wyraźnie i jednoznacznie odróżnia się od INNYCH, to już jest rewelacyjnie. A mocniej ludzi dzieli niż wiara w innych bogów?
Nie wiem, kto i z jakiego natchnienia napisał Stary i Nowy Testament, Koran i pozostałe święte księgi. Ale wiem jedno – kapłani większości (może wszystkich?) religii, które istnieją na tym świecie wspaniale potrafią czerpać z bogactwa mądrości swoich świętych ksiąg, by rozgrywać ludzi przeciw sobie.
A co dzieje się z ludźmi, którzy zostają pozbawieni złudzeń swojej religii i nie dostają nic w zamian – cóż wystarczy spojrzeć na Rosję po rozpadzie ZSRR a przed dojściem do władzy Putina…
Komentowanie patologii i reprezentujacych je oszolomow to niezbyt produktywne zajecie.
W Stanach kazdy moze zostac kaznodzieja. Kazdy, kto jest nakrecony, kto „ma gadane” i znajdzie wystarczajaca wiernych sluchaczy do sluchania wyglaszanych co niedziele „michalkow”. A ostatnie czego brak, to chetni do sluchania. Dzieki telewizji kablowej mozna dotrzec wszedzie. Wystarczy tylko zebrac dosc pieniedzy, o co zawsze zatroszcza sie wierni sluchacze. I dzieli temu (oraz dzieki CNN, FOX News i CBN – Christian Broadcasting Network:: http://www.cbn.com) taki Pat(oligical) Robertson jest widziany i komentowany, nawet w Polsce.
Moze tak wlasnie powinno byc. Gdyby CNN i inne wszedobylskie wspolczesne media masowe byly obecne w Niemczech na przelomie lat 20 i 30, to byc moze historia potoczylaby sie inaczej i Hitler szybko zostalby zdemaskowany sprowadzony do swej rzeczywistej wartosci, jaka reprezentowal. Celowo uzywam analogii z Hitlerem, bo chodzi mi dokladnie o ten sam mechanizm oddzialywania na masy, ktorym to mechanizmem posluguje sie Robertson i charyzmatyczni politycy o zacieciu dyktatorskim. Jednak baza ich popularnosci jest lud, ktory wszystko kupi. Moze nie ciemny, jak tego chce Kurski, ale lud w sytuacji niepewniej, zlozony z osobnikow poturbowanych przez los, ktorzy utracili kontrole nad wlasnym losem. To jest ponoc zakorzenione w naszej psychologii: brak kontroli wzmacnia obecnosc iluzorycznego sposobu myslenia oraz percepcji swiata, co przejawia sie miedzy innymi tym, ze ludzie doszukuja sie (lub akceptuja im podane) wyimaginowane zaleznosci miedzy zupelnie nie powiazanymi faktami. Po andielsku nazywa sie to „patternicity” i publikacja na ten temat ukazala sie niedawno w Science. Rozdygotane przez przegrana wojne oraz kryzys masa niemieckiego spoleczenstwa, rozdygotani od lat Amerykanie (9/11, wojny „o demokracje”, kryzys gospodarczy) – podglebie juz jest. Reszta to tylko zdolnosc mowienia tego, co wielu chce uslyszec (wszystkiemu winni Juden, wszystkiemu winien Szatan i paktujacy z Kusym) i, z uwagi na stan wlasny, gotowea jest zaakceptowac kazda brednie.
Pozdrawiam.
PS. Otwierajac cbn.com pierwsza reklama jak sie pojawia to reklama ksiazki P. Robertsona.
Nie generalizowalbym, ze kaznodzieje, roznowiercy rodem z USA doprowadzili do tego, ze Bog tak drastycznie nakazal ten poniekad dzielny, ciezko doswiadczony swoim losem kraj.
Ludnosc zyjaca na poziomie dochodow nie przekraczajacych 25-ciu USD miesiecznie nie ma ani sil ani srodkow na to, by jako Panstwo HAiti nweszli dna droge przeksztalcania ekonomicznego i [politycznego. Oczywiscie z racji posiadanych zasobow, polozenia geograficznego, kraj ten zdany jest na poszsukiwanie nazwijmy to umownie bogatego sponsora.
Kiedy odwiedzalem ten kraj w koncu lat 90 tych, juz wtedy pojawiali sie zwolennicy idei panstwowosci czlonkowskiej – cos na wzor Puerto Rico.
Stany Zjednoczone nie przejawialy zainteresowania tym tematem chocby z racji ewentualnego zaostrzenia stosunkow z Francja , ale byl projekt ( i dzisiaj zaczyna on odzywac) , duzielenia Haiti pomocy materialnej na rzecz stworzenia Panstwa federacyjnego, opartego o subwencje i doatcje budzetowe bezposrednio z USA.Byl projekt stworzenia cos w rodzaju kolejnego stanu USA ale z zachowaniem niezawilsosci i wszystkich cech pasntwowsci. sektorem ekonomiczny, ktory mial byc dominujacym na Haiti miala byc turystyka – cos na miare Rep. Dominikany.
Niestety [projekty te upadly z wielu powodow. Byc moze dzisiejsza tragedia, ktora niemal calkowicie zrujnowala struktury panstwowe przywroci idee stworzenia Haiti prezna turystyczna mekka basenu Morza Karaibskiego na subwencjach USa i ONZ z jednym zastrzezenim, ze Haiti w sferze obronnosci zei wewnetrznej bedzie w calosci oddane USA.
To sa oczywiscie dywagacje, ktore moze moga wydawac sie zbyt nierealnymi, ale musze powiedziec, ze nie dalej jak wczoraj kilku senatorow USA podnioslo kwestie udzialu USA w calosci w tworzeniu nowego Panstwa Haiti na okreslonych obopulnie korzystnych warunkach. Jakze ogromny fronyt inwestycyjny, drogi hotele lotniska, transport struktury wewnetrzne. To ogromna szans przy dzisiejszej recesji dla ekonomiki USA.
voo doo czy inne sekty mozna przekupic. Bieda, glod mozliwe epidemie i ogromna umieralnosc, edkukacja na poziomie niemal zerowym, sluzba zdrowia na poziiomie poczatkow XX wieku itd itp. przezwyciezy ciemnosc, bezradnosc i fanatyzm sekt i wyznan.
Tak wlasnie widze ten problem. Ogladalem ten kraj od tak zwanej podszewki i gdzies w glebi duszy rozumiem ze dana narodowosc chce mie swoje wolne pantswo, ale czy obecna cena nie przewyzsza ich ambicji i mozliwosci? Odnudowa Haiti to kwestia dobrych 20- lat
Z Patem Robertsonem i jemu podobnymi flirtuja naturalnie w USA Republikanie i ich zwolennicy. O jego wzgledy zabiegali zarowno GW Bush (dwukrotny prezydent), jak i M. Huckabee, a pozniej J. McCain. Ten ostatni wydawal sie P. Robertsonowi libertynem i bezboznikiem, stad reakcja byla raczej chlodna. Chcialbym to przypomniec wszystkim zwolennikom GOP w Polsce, ktorzy jak gdyby oddzielaja te 2 wazne trendy w spoleczenstwie amerykanskim. Do ciagu myslowego dodalbym „war on terror”, „Fox News”, wolnosc w oszukiwaniu klientow przez wielkie banki i ubezpieczeniach zdrowotno-zyciowych, liberalna gospodarke etc. etc. Dla niektorych kongresmanow w Partii Demokratycznej nowa ustawa o bezpieczeniach zdrowotnych jest akceptowalna tylko z klauzula, ze doslownie zakaze fundowania przez panstwo aborcji. Republikanie odrzucaja ustawe en bloc w obu izbach Kongresu. Konczac mysl, czy przypadkiem przez analogie sytuacji nie powinnismy zaliczyc wszystkich zwolennikow Republikanow w Polsce do obozu PiS i o. Rydzyka?
Pozdrawiam
Szamaństwo w ogóle ma się świetnie.
Nienawiść i pogarda nadzwyczaj dobrze się sprzedają.
Nie tylko w religii. W kulturze, czy w polityce również.
Zawiera się w tym i kreowanie własnej polityki poprzez zakłamywanie historii i budowanie w mediach nienawiści do innego narodu, innej rasy, i pogarda do innych ze względu na ich religijne przekonania, bezczeszczenie symboli religijnych i nagrobków.
To zjawisko jest z pewnością wyrazem moralnych braków, ale też jest rozmyślnie podsycane przez różnych ludzi, którzy zbijają na nim kapitał polityczny, dochodzą do majątków, czy zaspokajają swoją potrzebę manipulowania tłumem.
Możemy tylko zastanawiać się dokąd ta niechęć do obcego, czy innego, jak pisze Wodnik53, nas doprowadzi.
O przełamywaniu barier, otwieraniu się na świat i szacunku dla ludzi świetnie pisał Ryszard Kapuściński. W sobotę trzecia rocznica jego śmierci.
moim zdaniem nie powinno sie mieszac zadnej religi do tej TRAGEDII lecz zamiast sie tu rozpisywac kto mądrzejszy ,ludzie powinni raczej sie skupic na pomocy tym biednym ludziom…. lub sie za nich pomodlic-w zaleznosci od swojego wyznania
Była – jak sobie przypominam – podobna historia w kraju. Otóż Jerzy Urban bawił na antypodach akurat w czasie tsunami. Wyszedł bez szwanku z żywiołu. Jak pisał pomost na którym leżał tylko się podniósł na fali a potem opadł. Ale w jednej z powarszawskich parafii kaznodzieja na niedzielnej mszy powiązał tsunami z karą bożą wymierzoną w Urbana. Innymi słowy gdyby Jerzego Urbana tam nie było tsunami by się nie przytrafiło. Co prawda podwarszawski kaznodzieja ma siłę przekazu znikomą w stosunku do bohatera dzisiejszej dyskusji ale sposób myślenia podobny.
Pozdrowiam
DO PA2155
Jest Pan typowym przykladem osoby, ktore wie, z dzwon gdzies dzwoni , tylko nie bardzo wie gdzie. Do tego wszystkiego [przez Pana przemawiaja osobiste emocje sympatie i antypatie, ktore w efekcie powoduja, iz Pana wypowiedz robi sie z gruntu tendencyjna tym samym walory poznawcze sa znikome.
Nie widze zadnej ( na przestrzeni minionych chocby 20 lat ) spojnosci pomiedzy republikanami i sekatami czy efemerydami innych wyznan.
Pat Robertson nigdy i przez nikogo tutaj w USA na szczytach nie byl powazany, ani powaznie traktowany.
Widzi Pan !. Wlasnie teraz nadchodzi czas ( szkoda ze tak pozno ) weryfikacji powyborczej wartosci i sily demokratow i republikanow w USA.
Kolejny raz niestety coraz wiecej przemawia na niekorzysc demokratow w tym i samego Baracka Obamy, ktorego Pan wydaje sie uwielbiac – jak wiekszosc tutaj amerykanskiej Polonii. To jesccze jeden przejaw nieswiadomosci i poddania sie emocjom nieudacznika czy sfrustrowanego malkontenta. Tak bywa i jest to zrozumiale, tylko, ze bardziej jest to stan chorobowy.Wszystko da sie leczyc, wiec smialo i bardziej optymistycznie warto patrzec na otaczajacy swiat.Tego wlasnie Panu zycze!!!!
monha,
… no to po co tu sie rozpisujesz ?
Szanowny Panie Redaktorze,
Duzo mniej przejmuje sie opiniami Pata Robertsona, co wyjatkowo wyrazna i liczna obecnoscia armii amerykanskiej w Haiti. Temat wart zywszej dyskusji, ale to wydaje sie poza zasiegiem polskich dziennikarzy/komentatorow.
Z powazaniem,
Sznowny Panie Redaktorze,
Wprawdzie moje poglady (polityczne, spoleczne, ekonomiczne) leza na innym biegunie, ale nie przeszkadzaja mi w przyznaniu Panu racji, kiedy … Pan ma racje! W przypadku (niezbyt) wielebnego Pata Robertsona zgadzam sie z Panem prawie calkowicie, chociaz chetnie bym ocenzurowal jedno slowo z Panskiego artykulu – „mierzwa”. Nie pasuje ono do naprawde dobrego wywodu.
Pat Robertson (jak rowniez wielu innych fundamentalistycznych tele – kaznodziei) cierpi na swoista forme schzofrenii. Z jednej strony rzuca na Haitanczykow gromy i skazuje ich na wiekuiste potepienie za rzekomy pakt z diablem w 1791 r. Widzialem w TV jego wywiad, w ktorym Robertson dowiodl, ze moze zna Biblie, ale dowiodl rowniez, ze … nie zna historii swiata. Stwierdzil mianowicie, ze pakt z diablem pozwolil Haitanczykom pokonac Napoleona III. Wracajac do schzofrenii – w tym samym czasie fundacja Pata Robertsona przekazala organizacjom dobroczynnym dzialajacym na rzecz ofiar trzesienia ziemi 65 milionow dolarow.
P.S. Widzac wywiad Pata Robertsona i sluchajac jego wypowiedzi odnioslem wrazenie, ze nie wszystko jest w porzadku pod sklepieniem.
Ale, hej „that’s America, land of the free and home of the weird”
Panie Romanie 56,
Co za wybitna ” bezstronna ” wypowiedz … czy w ostatnich 20 latach opanowal pan wystarczajaco arkana jezyka angielskiego? Doprawdy nie widzi pan korelacji linii politycznej GOP z interesami jedynej prawowitej religii na swiecie?!
http://www.kosciol.pl/article.php/20050112153647206?query=cze
Z wielką uwagą przeczytałem wyjaśnienie zawarte w powyższym linku podanym przez Torlina. Jak dobrze zrozumiałem nie jest istotne pytanie gdzie był Bóg przed, czy w czasie katastrofy, tylko gdzie jest po katastrofie. Po katastrofie jest przy cierpiących i płacze razem z nimi nad tym co się narobiło. To i temu podobne teologiczne objawienia są dla mnie bełkotem. Dawkins cytuje w „Bogu urojonym”innego tytana teologicznego umysłu – pana Swinburna, który usprawiedliwia Holocaust na tej zasadzie, iż stworzył no Żydom niepowtarzalną okazję do wykazania się odwagą i szlachetnością. Wszelkie próby teologicznego wyjaśniania takich tragedii są w moich oczach cyniczną kpiną z ich ofiar.
DO LIB!
Nie bede skromny i chyba widze nieco wiecej, ponad wspomniana korelacje.Moja swoboda wladania njezykiem angielskim pozwala mi dostrzegac niuanse, a nawet powzala zrozumie czasami prymitywne zarty, z ktorych amerykanie czy anglicy sie smiej a Polacy patrza na siebie ze zdziwieniem.
Mam swoja tez teorie w kwestii „jedynej prawowitej religii”.Czestokroc nie odpowiadam na wpisy Pana Adama Szostkiewicz, bowiem swiat religii, a w szczegolnosci swiiat katolicki wzbudza ostatnimi czasy niesmak, niechec , a nawet cos bardziej negatywnego.
Dziekuje jednak za uwage i podkreslenie mojej bezstronnosci. Dewiza moich mysli filozoficznych , to zachowanie chlodnego obiektywizmu, co pozwla na bycie sprawiedliwym w ocenach, wnioskach.
Drogi p. Adamie
Polecam rewelacyjny dokument o Haiti. Miał to być dokument o wudu, ale przypadkiem ekipy trafiła, jak AMerykanie wjechali do Haiti.
Mało znana rzecz, ale to co tam się dzieje — nie mogłem uwierzyć.
White Darkness dir. Richard Stanley
pzdr
Dwa wersety z księgi chrześcijan wierzących w Boga:
Łukasza 13:4 „Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę?” oraz Wyjścia 22:18 „Czarownicy nie zostawisz przy życiu.”.
Naprawdę Wam sie wydaje, światli intelektualiści, że w iara lub brak wiary w czary jest wyznacznikiem zdrowia psychicznego?
Przed laty byem tam i pracowalem, dlatego z zapartym tchem sledze te tragiczne wydarzenia. Wyksztalceni Haitanczycy opowiedzieli mi o ich specyficznym stosunku do Polakow. Kogo to zainteresuje zapraszam na moja strone http://www.republika.pl/r_jankiewicz
pod tytulami Moje Haiti i Pieklo Haiti