Benedykt XVI w synagodze rzymskiej: gest pojednawczy

Dobrze, że papież odwiedził synagogę rzymską w rocznicę nazistowskiej  wywózki ponad tysiąca rzymskich Żydów, lecz dzisiejsza wizyta, choć ważna, nie jest historyczna. Historyczna była wizyta w tej samej synagodze nad Tybrem złożona w 1986 r. przez Jana Pawła II. Pierwsza taka wizyta w dziejach obu religii. Coś, co jeszcze kilkanaście lat wcześniej było nie do wyobrażenia: papież w synagodze! Następca apostoła Piotra w świątyni najstarszej gminy żydowskiej w Europie. Aż się kręci w głowie od gęstych symbolicznych znaczeń.  

Nie byłoby tego przełomu bez soborowej deklaracji kościelnej Nostra aetate z 1965 r..Czytamy w niej, że nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani przeklętych przez Boga: to wskazówka dla katechetów i kaznodziejów, a także, iż Kościół, pamiętając o wspólnym dziedzictwie z Żydami, potępia i opłakuje akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane przeciwko Żydom.

Wiele wody upłynęło od tego czasu w Tybrze. Synagoga rzymska stoi po przeciwnej stronie rzeki niż Watykan. Ale bez trudu można z placu św. Piotra przejść spacerem. Trzeba było jednak czekać dziesiątki a nawet setki lat, by pokonać tak krótki dystans w umysłach i sumieniach. I w końcu papież Wojtyła przeszedł na drugi brzeg Tybru.
Ostatnio Tybr zaczął jednak znów się rozszerzać, odległość między placem św. Piotra a główną synagogą Rzymu znów zaczęła się wydłużać. A kiedy kilka tygodni temu papież Benedykt podpisał dokument torujący drogę do niechętnie przez Żydów widzianej kanonizacji Piusa XII, Tybr stosunków katolicko-żydowskich zamienił się w Amazonkę.

Podpis papież złożył zaledwie kilka tygodni temu, wiedząc, że wkrótce ma spotkać się z Żydami w synagodze. Takie wizyty są uzgadniane dużo wcześniej. Papież przyjął zaproszenie rabina Rzymu. Czemu ani sam Benedykt, ani nikt z prałatów nie dostrzegł, że ta bliskość obu wydarzeń, podpisania dekretu o moralnym heroizmie Piusa i planowanej wizyty w synagodze, może część Żydów bulwersować jako przejaw lekceważenia ich wątpliwości na temat polityki Piusa XII względem hitlerowskiej Rzeszy?  

Żydzi są wprawdzie w kwestii dekretu podzieleni, ale większość uważa, że Watykan wysłał zły sygnał, ignorując ich prośby o wstrzymanie się z kanonizacją i o dopuszczenie wszystkich zainteresowanych historyków do tej części archiwum watykańskiego, która zawiera dokumenty z czasów pontyfikatu Piusa XII, aby mogli zbadać, czy papież Pacelli rzeczywiście nie mógł zrobić więcej dla ratowania Żydów od zagłady w Rzymie i Europie.

Dziś popołudniu Tybr znów się zwęził. Wizyta miała uroczysty i godny przebieg, a przesłanie papieskie wydaje mi się trafne. Benedykt wpisał swe odwiedziny w rzymskiej bożnicy w soborowy proces pojednania i dialogu katolicko-żydowskiego.

Bronił Piusa, ale akcentował wspólnotę korzeni wiary żydowskiej i wiary chrześcijańskiej i wynikające z tej wspólnoty współczesne obowiązki religijno-etyczne, potrzebę współdziałania i wzajemnego zrozumienia. Nie dotknął tematu niewywiązywania się państwa Izrael z porozumień z Watykanem w kwestii ułatwień dla działania Kościoła w Ziemi Świętej.

Mowę papieża przenikał duch Nostra aetate. Jestem zbudowany.