Naprzód, Europo
Piszę jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników referendum irlandzkiego na temat traktatu lizbońskiego. Ale sondaże, o których czytam w dzisiejszym The Irish Times, sugerują, że obóz na TAK wygrał dość wyraźnie i przy niezłej, ponad 50-procentowej frekwencji.
To dla mnie bardzo dobra wiadomość, bo jestem za integracją Europy, a ,,Lizbona” ma w tym pomóc. Dobrze też, że doszło do drugiego referendum, bo to dowód, że Europa respektuje prawa państw unijnych, także tych małych. Teraz wszystko zależy już nie od Irlandii, Niemiec czy Polski (nie wyobrażam sobie, by prezydent Kaczyński ociągał się z podpisaniem Lizbony), lecz od innego małego kraju – Republiki Czeskiej. Skoro Unia czekała cierpliwie na Zieloną Wyspę, musi czekać na Czechy. Jak długo? Mam nadzieję, że nie dłużej niż pół roku. i że przez ten czas Klaus pójdzie po rozum do głowy: Czesi nie zasługują, by przez niego spadli do drugiel ligi europejskiej.
No i że zdążą z ratyfikacją przed wyborami brytyjskimi. Klaus ma plan, by dotrwać w swym oporze przeciw Lizbonie właśnie do tych wyborów, bo wiele wskazuje na to, że Labour pójdzie na ławki opozycji, a Cameron, lider torysów, może pod pretekstem, że Czesi jeszcze Lizbony nie ratyfikowali, rozpisać w Królestwie traktatowe referendum. A Nie kryje, że wezwie do głosowania na nie. Hm, może coś w tym było, że przed wielu laty Francja sprzeciwiła się akcesji wyspiarzy do wspólnoty kontynentalnej. Wyspiarskość – brytyjska czy irlandzka – instynktownie popycha do eurosceptycyzmu.
Tynmczasem mnożą się spekulacje, kto – po wygranej Tak w Irlandii – zostanie historycznym pierwszym prezydentem Rady Europejskiej, czyli twarzą Unii. Nie będzie to naturalnie prezydent federalny, bo Unia nie ma dziś planów federalizacji, ale jednak duży krok naprzód – wizerunkowy i dyplomatyczny. Na razie najczęściej wymienia się Blaira jako nasilniejszego (mimo niechęci socjalistów, którzy nie zapomną Blairowi współpracy z Bushem w Iraku) kandydata na prezydenta. Czemu nie? Ma wielkie doświadczenie i obycie, dobre stosunki nie tylko z Bushem, lecz i Obamą, a w naszej części Europy notowania raczej wysokie. Gdyby rzeczywiście objął tę nową funkcję przewidywaną w ,,Lizbonie”, mielibyśmy ciekawą sytuację: eurosceptycznego premiera Wielkiej Brytanii i proeuropejskiego Brytyjczyka jako szefa Unii. I jak tu nie powtórzyć za mędrcami: w historii zawsze jest inaczej niż sobie myślimy.
Komentarze
„ponad 50% frekwencji” to nieźle tylko w Polsce 🙂
Blair? Kilka krajów (zdecydowanie pierwszoligowych) prędzej wystąpi z UE, niż do tego dopuści.
Mi się zresztą wydaje, że wybór padnie raczej na kogoś z kraju II ligi – małego, ubogiego, albo małego i biednego. Takiego, którym wielcy mogliby sterować, ale który nie czułby się związany z interesami jednego, konkretnego wielkiego. Blair mógłby być zbyt niezależny, natomiast Anglia (ta już rządzona przez torysów) nie pozwoli na przedstawiciela zbyt euroentuzjastycznych kręgów Paryża, albo Berlina (to ostatnie zablokowaliby też Polacy).
Brytyjczycy w referendum wrzucą traktat do kosza.
Naprzod Europo? Od kiedy „Europa” jest synonimem dla Brukselskiej gry interesow…? Nowomowa rownoznaczna z traktatem o przyjazni i braterstwie (z okupacyjna armia czerwona na terytorium) albo o promowaniu wolnosci i demokracji na swiecie (poprzez inwazje na irak i afganistan etc)…oto przyklad
„Dobrze też, że doszło do drugiego referendum, bo to dowód, że Europa respektuje prawa państw unijnych, także tych małych.”
Bo jak male panstwo uwalilo traktat w pierwszym referendum to pozwolono mu zorganizowac drugie tak aby zaglosowalo na „tak”. POSZANOWANIE decyzji malego panstwa 😀 Panie redaktorze pisze pan dla idiotow czy po prostu lubi pan obrazac inteligencje czytelnika?
A propos Camerona.Problem z traktatem lizbonskim nie jest oczywiscie problemem miedzy postepujaca integracja a jej brakiem ale miedzy integracja (ktora musi dokonac sie oddolnie) albo centralizacja (ktora dokonuje sie odgornie). Zwolennicy traktatu to zwolennicy zdehumanizowanego biurokratycznego monstrum i Cameron sprzeciwia sie traktatowi na tej zasadzie co zreszta tlumaczyl kiedys na jednym ze spotkan z serii Cameron Direct na ktore sie wybralem. Niesttety propagandysci tacy jak p. Szostakiewicz stawiaja znak rownosci miedzy integracja a centralizacja bo nie maja dosc uczciwosci i wyobrazni zeby powiedziec jak jest naprawde.Stad bajki o zatargach miedzy Francja a UK. Absurd….
Doskonale prawdziwy zamysl oddaje ostatni akapit artykulu…kto zostanie przewodniczacym, kto zrobi to czy tamto…stolki stolki, posady posady…
Rok temu to samo dokonalo sie w USA. Miala byc zmiana, mial byc Obama i wielkie przebudzenie ameryki. Oczywiscie nie zmieniono niczego istotnego a tylko przemalowano fasade i dalej sa jeszcze wieksze dlugi, deficyt, kryzys, wojny…tyle ze czarny podskakuje i mowi cos tam jeszcze o nadziei i przszlosci wiec jest dobrze.
Teraz my bedziemy mieli tez kryzys, dlugi, deficyty, biurokracje, burdel etc… do tego dojdzie troche awanturowania sie na skale miedzynarodowa. Ale za to bedziemy mieli prezydenta europy!!!!!!
URRA
Nie wiem czy uda się nam stworzyć nowe Stany Zjednoczone Europy, choć popieram taki pomysł. Poza tym całe to głosowanie jest mocno naciągane, jak frekwencja wyborów w PRL. Irlandczycy już raz powiedzieli co o tym sądzą. Czy w takich sytuacjach głosowanie ma się odbywać, aż do skutku?
Jedyne wyjscie: Pawel Krzywulski na prezydenta !
Ameryki ! Europy ! Nie ! Calego swiata ! Pawel Krzywulski prezudentem swiata ! Nie bedzie dlugow, deficytu, wojny, awanturowania sie !
No a przede wszystkim bedzie pewne, ze zaden czarny juz nie podskoczy.
Pawel Krzywulski na prezydenta swiata !!!
Kiedy się czyta o referendach do skutku/Irlandia/ , „fochach prezydentów małych krajów, rozbudowane spekulacje komentatorów, na temat aspetów jednoczącej się Unii, to chce się powiedzieć:DFajcie sobie spokój szanowni Państwo z tymi Waszymi rojeniami o wspólnocie europejskiej. Czy wielkie dzieła powstają a towarzystwie takiego entuzjazmu? Cóż to za idea, to zjednoczenie Europy, kiedy państwa z II-giej i III-ciej ligi europejskiej stroją fochy, stać je na prowadzenie własnych gierek etc. Można było się spodziewać z ich strony podwyższonego entuzjazmu, z powodu szans, jakie przytrafiły im się na miarę dziejów, dzięki przyjęciu ich do unii, a tu co?
Wielkie gierki małych narodów, którym nie wiadomo o co chodzi. Jeśli takie rzeczy zdarzają się obecnie, kiedy Europa jest jeszcze bogata, to co będzie się działo, kiedy Europa zubożeje?Nikt mnie nie przekona, że w przyszłości, znikną „humory” poszczególnych państw europejskich.
Wielkie spełnienie marzeń idealistów z wielu pokoleń, pokazuje swoje coraz bardziej tragiczne oblicze. Tragiczne, ponieważ z jednej strony u wielu, jest silna świadomość konieczności połączenia się Europy w jeden organizm , w dobie dzisiejszych i przyszłych wyzwań, z drugiej strony, zlepić coś z tak odrębnych narodów, z takimi zaszłościami, na dłuższą metę jest mało realne, wręcz niemożliwe. Możliwy będzie sztuczny twór, rzucony na pastwę brukselskim biurokratom, a tacy, są zawsze bezpłodni i słabi. Zjednoczenie Europy, to kaprys, rozpieszczonych chwilowym dobrobytem mieszczuchów zachodnioeuropejskich, którzy utracili poczucie racjonalizmu, wymaganego w konfrontowaniu się z obecnym światem. Prowadzeni, przez rzesze pozorujących prawdziwe działanie biurokratów, są luksusową , humanitarną wersją ZSRR. Moloch będzie coraz bardziej niewydolny, a nieuchronne problemy poszczególnych członków Unii i problemy „Z” poszczególnymi państwami tego tworu- dosłownie rozszarpią tę piękną ideę na strzępy. Komunikacja pomiędzy problemami naszych np. górników, francuzkich gett islamskich, czy przyszłymi bezrobotnymi w Niemczech,etc- w sensie zjednoczeniowym jest i będzie Zadna!!!
Idealista, Pan red. Szostkiewicz, już rozważa problem pierwszej prezydentury europejskiej. Może Blair? Pomijając przystawalność tej kandydatury do WOLI wszystkich państw i polityków europejskich, warto zapytać- a czym to się pan Blair pożytecznym wyróżnił w okresie swoich realnych dziesięciu minut. Pani Teacher uzdrowiła i uratowała gospodarkę angielską ze spodziewanego przedmjej premierowaniem krachu, a złotoustu pan Blair, z tego skorzystał, a potem doprowadził do jej spowolnienia, nie wnosząc praktycznie niczego. Gospodarz powołuje się na jego dobre kontakty, nie na kompetencje i konkretne sukcesy. Czyż nie jest to obraz tego, czym kierują się idealiści w superpoważnym dziele , jakim jest doprowadzenie do stworzenia dobrego organizmu z kilkudziesięciu odrębnych kulturowo i różnych cywilizacyjnie narodów?
Pozdrawiam,Sebastian
Nie wiem,czy Blaira wymienia sie najczesciej,bo Holendrzy sa prawie pewni,ze wymienia sie rownie czesto ich premiera-Balkenende,ktory konczy wkrotce swoje urzedowanie,wiec na dwoje babka wrozyla 😉
Pozdrowienia.
Ale jednak jest charakterystyczne, że Nasz Prezydent nie podpisał natychmiast Traktatu. Znowu czeka, a to pewnie za późno ogłosili wyniki, a może jest zmęczony, a może mu Traktatu nie przynieśli, albo żonę głowa boli.
Z wygłupów Klausa tylko się cieszę, kompromituje to Czechów.
Ja jestem za jak największą integracją, w przyszłości z jednym sądownictwem, administracją, policją, prawem, z jak największymi uprawnieniami Parlamentu Europejskiego.
Dzisiejsze „Wiadomości” są absolutnym ewenementem, jeszcze w swojej historii nie było tak propisowskiego dziennika, PO i Tusk jako najwięksi szkodnicy państwa i chłopcy do bicia.
Rzadko widzę dobre dowcipy polityczne, ale jeden mnie rozbawił. Narysował go Klukiewicz, scena przedstawia sypialnię ze śpiącym Tuskiem, na ścianie Dziadek z Wehrmachtu, na brzegu łóżka siedzi żona, rozmawia przez telefon i odsuwając słuchawkę od ucha mówi do naszego Premiera: „Teraz dzwoni Putin i pyta, dlaczego nie odbierasz telefonów od Obamy”.
Ciekawe, czy podejrzany Mariusz K. wziął w drodze do Rzeszowa od razu szczoteczkę do zębów?
Naprzod Europo!
Wczoraj stalismy na skraju przepasci.
Disiaj zrobilismy wielki krok naprzod.
Jutro??????????????????
Panie Redaktorze. Okradają Panu miasto!
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,44425,7089261,Krakow_broni_sie_przed_komisja_majatkowa.html
Wszystkim, którzy twierdzą że powtórzenie referendum było zaprzeczeniem demokracji, polecam rozmowę ze zwykłymi Irlandczykami na temat tego jak było przeprowadzone pierwsze referendum, jak przeciwnicy manipulowali tekstem nowego traktatu i jak sami obywatele republiki po jesieni zeszlego roku (szoku kryzysowym) zmienili zapatrywanie na instytucje europejskie. Poza tym to referendum nie dotyczyło de facto tego samego. chociaż glosowano za lub przeciw traktatowi z Lizbony, to jednak w paru ważkich dla obywateli republiki kwestiach Unia poszła na „ugodę”.
Irlandczycy uwalili traktat którego nie znali a nikt z rządzących nie kwapił się im przybliżyć. Tydzień przed referendum premier uczciwie przyznał że traktatu nie czytał. A jak jest u nas (i w wielu innych krajach). Pominięto nasz głos, nie pozwolono na referendum ale czy w zamian ktoś powiedział co na traktacie zyskamy? teraz i w przyszłości? Czy wpłynie to na budżet nowych krajów? Czy będziemy mieli prawo coś powiedzieć np. w sprawie rury bałtyckiej którą Rosjanie wspólnie z Niemcami blokują nasze porty w tym przyszły gazoport? Jak będą rozwiązywane konflikty w polityce międzynarodowej po powołaniu komisarza. Czy będziemy mieli własne zdanie czy tylko „ruki po szwam”?
Wierzę w przyszłość integracji i mam nadzieję że odpowiedzi na te pytania istnieją, dlaczego jednak jesteśmy traktowani jak motłoch z którym nie warto dyskutować?
Pawle Krzywulski,
ma Pan prawo mieć inne zdanie odnośnie integracji europejskiej i przedstawiać swoje poglądy nawet te obrzyliwe rasistowskie.
Jednak nazywanie tych, którzy są przeciwnego zdania ( a jest ich znaczna większość) idiotami, jest jeszcze jednym przykładem panoszącego się chamstwa w internecie.
Co Pan szuka na tym blogu jeśli nie zna Pan nawet nazwiska Gospodarza?
Panie,
od razu widac ze Panu do Europy daleko i nie ma Pan pojecia jak szczesliwie sie zylo w (Zachodniej) Europie zanim idioci nie zaczeli majstrowac przy traktatach i innych gniotach ! „Torlin” – tak samo ! Null,zero pojecia o narastajacej biurokracji i nadeciu euro-urzedasów….
Powtorzenie referendum nie jest zaprzeczeniem demokracji. W kraju, w ktorym prawo przewiduje konsultacje spoleczna, pod referendum mozna poddawac dana kwestie tyle razy, ile to wynika z panujacej sytuacji politycznej. Przykladem sa USA, kiedy przy okazji wyborow maja miejsce lokalne referenda, i czesto w tej samej sprawie. Wystarczy tylko, zeby wniosek o referendum zostal odpowiednio przedstawiony oraz poparty. W Quebeku juz dwa razy wypowiadano sie na temat tej samej kwestii i kiedy zaistnieja sprzyjajace ku temu warunki, sprawa separacji z pewnoscia zostanie poddana pod referendum po raz trzeci.
Skoro konstytucja irlandzka przewiduje, ze zmiany w ustawie zasadniczej maja przeglosowywane w plebiscycie, i skoro Traktat dotyka konstytucji, to normalne jest, ze ratyfikacja Lizbony zostala poddana pod referendum. Przeciez przeciwnikom Traktatu nic nie stoi na przeszkodzie aby dzialac nadal i budowac podstawy dla ewentualnego wypowiedzenia Traktatu Lizbonskiego przez Dublin, tyle ze nawet jesli wytworzy sie takie momentum, to proces bedzie ten sam: referendum, skoro tak mowi prawo irlandzkie..
Ilosc referendow w tej samej sprawie jest raczej przejawem dzialania demokracji niz jej braku. Wystarczy tylko troche pomyslec i nie strzelac z biodra, Panie Krzywulski.
Redaktorze,
Glowa do gory, „Europa naprzod” to sie panu spelni. Przeciez posel Chlebowski usilnie przekonywal w rozmowach telefonicznych jak bardzo sie stara by przekonac Klausa do podpisu, napotyka trudnosci, ale jest dobrej mysli bo byc moze pomoze minister Drzewiecki dla dobra Polski i Europy.
Tylko ludzie zawistni mysla ze chodzilo o jakies inne gry.
Cieszę sie,że tak wyszło.
pozdrowienia
Stany Zjednoczone Europy, to jest dopiero wielki cel. Obawiam się jednak, że biurokratyczna struktura brukselska i ten monstrualnie rozbudowany Europejski Parlament skompromitują każdą wielką ideę. Droga do Stanów Zjednoczonych Europy wiedzie od dołu ku górze. Jeśli ludzie dostrzegą profity z takiej współpracy biurokracja europejska może kiedyś pęknąć i rozsypać się w proch, aby z prochu powstało coś nowego. Nadmiernym optymistą jednak nie jestem. Prawo Parkinsona działa.
Paweł Krzywulski, oczywiście jeśli ktoś inny nie podszywa się pod niego na tym blogu, to zacny libertarianin i… lansuje swoje poglądy z różną mocą, i różnym, jak widać, skutkiem.
Głosi m.in.:
– konieczna jest cywilizowana, obiektywna dyskusja uczciwie przedstawiająca argumenty obu stron;
– odejście od rzeczowej dyskusji niemal zawsze ma na celu ukrycie nieszczerych intencji;
– mamy okropnie niewydolną administrację! Koszmarny dług publiczny (i proszę nie mówić ze inni maja większy – ważne jest to ile tego długu siedzi na karku przeciętnemu Polakowi!) sięgający już ponad 50% PKB, skrajnie niewydolne a horrendalnie drogie sadownictwo, ogromne marnotrawstwo środków publicznych o tych z UE nie wspominając?
To wybrane cytaty z jego dawnych wpisów.
Szanuję jego poglądy i argumenty choć nie ze wszystkimi do końca się zgadzam. Jak większość z nas lepszy jest w krytycznej diagnozie i dekonstrukcji, słabszy w projekcji i rekonstrukcji rzeczywistości.
„Ogromne marnotrawstwo środków publicznych o tych z UE nie wspominając…” – to jedno z moich „hobby”.
Kto „beknie” za te chybione projekty infrastrukturalne w regionalnych programach operacyjnych, kto „odkryje” nędzę projektów szkoleniowych albo i „badawczych” w regionalnych komponentach Programu Operacyjnego, o ironio, Kapitał Ludzki wdrażane przez WUP-y i inne ad hoc utworzone bodies „centra” i „agencje”?
I pomyśleć ile nieodwracalnych strat – wydać pieniądze/fundusze UE każdy idiota potrafi wydać, wydać z sensem tylko nieliczni z nich!
Ad Jacobsky.
Tu nie chodzi o to ze referendum jest forma plebiscytu ktory powtarza sie tak czesto jak czesto ludzie maja ochote przemyslec jakas decyzje. Porownywanie tego do sytuacji w Quebecu jest kompletnie niedorzeczne gdyz nie chodzi o fakt ze Irlandczycy raz odrzucili a drugi raz przyjeli Lizbone. Czy ty wogole czytasz co sie pisze w temacie czy tak jak gospodarz bloga stosujesz wybiorczosc jako podstawowe narzedzie polemiczne?Lizbona i ponowne referendum w Irlandii jest problematyczne na skale Europejska a nie Irlandzka.Co sobie z nim Irlandia zrobi – ich problem. I tak mieli uczciwsza dyskusje niz wszystkie inne kraje EU!
Problem ze szwindlem zwanym traktatem lizbonskim jest wieloplaszczyznowy. Po pierwsze jest to niemal jota w jote ta sama konstytucja europejska ktora uwalono w dwoch referendach. Zmiany sa kosmetyczne i nieistotne. To co najgorsze – pozostalo. Po porazce tego dokumenty elity brukselskie zmienily nazwe, chwile pogadaly i rozpoczely implementacje zmian za kulisami obchodzac potrzebe referendow w wykalkulowanym ruchu doskonale zdajac sobie sprawe ze w powszechnych referendach taki dokument musi przepasc w przeciwienstwie do ukladzikow z chciwymi politykami ktorzy sprzedadza swoja matke zeby tylko za kilka lat dostac sie na intratna posadke w brukselskim rezimie ktory budowali ! Irlandia traktat najpierw (slusznie) uwalila a nastepnie przestraszona burdelem jaki sobie sama zgotowala w gospodarce i przekupiona iluzja stabilizacji z EBC poparla. To jest nieistotne… to co jest istotne to fakt ze zadne z pozostalych Europejskich panstw nie przeprowadzilo referendum bezposrednio zdajac sie na polityczna gierke ktora wlasnie jest uosobieniem owego przytaczanego przeze mnie czesto „deficytu demokracji w UE”. Prostymi slowami – gdyby traktat mial przejsc w referendum musialby zadowolic wiekszosc populacji. Poniewaz referendow nie ma – musi tylo zadowolic politykow. A tym wystarczy ze obieca sie intratne posady w euroburdelu zeby poparli najwiekszy szwindel.
Drugi problem to forma traktatu. Zapytam sie otwarcie – kto go czytal i kto go zrozumial? A jesli tak i tak (nawet fragmentarycznie) to czego traktat reformujacy polityczny rdzen unii zawiera jednoczesnie mase regulacji odnosnie bardzo szczegolowych kwestii jak wysokosci i forma dotacji, preferencje wobec „zielonych” technologii, przepisy dotyczace administracji i podzialu stanowisk etc etc… Dlaczego nie moze byc tak prosty i (wzglednie) czytelny jak konstytucja USA? Problemy o ktorych sie mowi w mediach daja sie zmiescic na 100 stronach. Bez zbednego brukselskiego belkotu na 50.
Te dwa powyzsze problemy sa powiazane. Referendum nie doszlo do skutku nigdzie poza irlandia wlasnie dlatego ze dokument jest tak klamliwy, niezrozumialy i zagmatwany. Oraz dlatego ze nie zmienia niczego w EU co jest naprawde portzebne lub tego co ludzi drazni – arogancji, izolacji, przywilejow i korupcji w Brukseli. Gdyby byl to prosty i czytelny dokument nadajacy takie a takie uprawnienia takim a takim instytucjom nie byloby powodu zeby nie przeprowadzac referendum. Ale nie na tym zalezy eurokratom. I poza tym ciezko wymagac zeby ludzie zgadzali sie na powiekszenie uprawnien instytycji ktorym nie wierza i nie ufaja. W Polsce moza EU cieszy sie wiekszym zaufaniem niz nasz wlasny rzad ale nie jest tak na zachodzie. Na zachodzie bruksela jest synonimem korupcji i biurokracji…. dlatego wlasnie nie daje sie ludziom wyboru..bo jeszcze zaglosuja ZLE.
I dopiero kiedy te dwa problemy zostana rozwiazane bedzie mozna mowic o demokratycznym procesie. … i dopiero wtedy mozliwa jest dyskusja o tym czy powinno byc wiecej czy mniej panstwa w EU.
ale czy mozna zrozumienia tego problemu wymagac od osob ktore nie lubia myslec?
Pawel Krzywulski:
„Porownywanie tego do sytuacji w Quebecu jest kompletnie niedorzeczne gdyz nie chodzi o fakt ze Irlandczycy raz odrzucili a drugi raz przyjeli Lizbone.”
Skoro nie o to chodzi, to o co ?
Porownanie z Quebekiem niedorzeczne ? A to dlaczego, skoro w obydwu przypadkach to samo pytanie zostalo poddane pod referendum, z tym ze w innych odstepach czasu i z innym skutkiem ?
W swoim pierwotnym wpisie glosisz, ze:
„Bo jak male panstwo uwalilo traktat w pierwszym referendum to pozwolono mu zorganizowac drugie tak aby zaglosowalo na ?tak?. POSZANOWANIE decyzji malego panstwa 🙂 Panie redaktorze pisze pan dla idiotow czy po prostu lubi pan obrazac inteligencje czytelnika ?”
jako polemika z red. Szostkiewiczem.
Ja daje Tobie odpowiedz, z ktorej wynika, ze Twoje pokpiwania z intencji piszacego ten blog nie maja uzasadnienia. Owszem, w ten sposob wchodze w dyskusje z jedna czescia Twojej wypowiedzi, ale to nie znaczy, ze czytam wybiorczo, i nie znaczy, ze jest to jakis kardynalny blad Po prostu akurat zaciekawil mnie Twoj sposob myslenia w kwestii powtarzlanosci referendum, ktora to powtarzalnosc jest jak najbardziej dopuszczalna metoda prowadzeina dialogu spolecznego i wypowiadania sie w waznych kwestiach.
Poniewaz dalej idziesz w kierunku analiz o demkratycznosci procesu ratyfikacji Lizbony w innych krajach, a wiec, na Twoje uwagi o niedemokratycznosci wypada tylko odpowiedziec, ze kady kraj ma taka demokracje, na jaka umowili sie obywatele. Skoro w innych krajach ratyfikacja umow miedzynarodowych lub zmian konstytucyjnych nie wymaga referendum, tak wiec krajach tych nikt nie ma obowiazku organizowania plebiscytow tylko po to, zeby zrobic przyjemnosc Tobie i innym eurosceptykom. Poza tym stawiasz dosc karkolomna hipoteze, ze gdyby Lizbone poddano po referenfdum we wszystkich krajach, to z pewnoscia taktat ten przepadlby z kretesem – i tu cala masa powodow dlaczego.
Gdyby babcia miala wasy to by byla dziadkiem.
Przede wszystkim nie rob z wlasnych pogladow uniwersalnej pojekcji na wszystkich. Owszem, Unia jaka jest – kazdy widzi i z pewnoscia znajdzie sie wielu niezadowlonych tu i tam, ale co innego byc niezadowlonym na codzien (a dzis ludzie sa praktycznie rzecz biorac niezadowoleni ze wszystkiego), a co innego zaglosowac – indywidualnie, sam na sam ze soba w kabinie „za” lub „przeciw” pytaniu postawionemu w referenfum.
A co do reszty ? Malo mnie obchodzi, co myslisz o Lizbonie, o jednoczacej sie Europie czy o Unii. Z poziomu Twojego zacietrzewienia mozna wywnioskowac, ze Unia dziala na Ciebie jak plachta na byka, ale masz swiete prawo reagowac w ten sposob. To w koncu Twoje reakcje, a nie moje. Z tym, ze zacietrzewienie czesto zaciemnia obraz.
Nawet u osob, ktore lubia myslec, a – jak rozumiem – do takich wlasnie sam siebie skromnie zaliczasz.
Gratuluje dobrego samopoczucia.
Pozdrowienia
Tyveog, Torlin, sceptnick;
Także myślę, że najlepszym wyjściem dla nas było by powstanie Stanów Zjednoczonych Europy. Europejczyków czekają ogromne wyzwania. Jednak obawiam się, że zabraknie nam odwagi i wyobraźni i skończy się na marzeniach. Bardzo boję się także przesadnego zbiurokratyzowania europejskich instytucji.
Panie Jacobsky, P. Krzywulski
P. Krzywulski zdaje sie szczerze nie znosi Unii, ale jednak ma racje piszac, ze Lizbona zostala przyjeta bardzo ,ale to bardzo tylnymi drzwiami. Wiec albo w wersji zwanej TK upadla we Francji i Holandii, albo glosowano ja podwojnie w Irlandii, i handel jaki mial miejsce oraz presja na ogromna skale wydobywaja najlepsze tradycje polityki realnej, a nie jakiegos tam piania w takt Ody do radosci. Wreszcie presja na Klausa i Kaczynskiego, takze ze strony tych, ktorzy przyjeli traktat ledwo 120h temu i to w wersji znowu dla siebie przykrojonej, ktora w slodkopierdzacych bzdetach o Europie kaze znowu widziec jakas farse. Na koniec, asekuracyjnie gdyby najstarsza demokracja kontynentu jednak zdecydowala sie sprawe oddac pod ocene obywateli Szostkiewicz juz potepia, piszac cos o czeskim pretekscie. Otoz jak sadze premier WB nie potrzebuje „czeskiego pretekstu”, tu sie jednak wytrawny znawca polityki zagranicznej red. Szostkieiwcz myli, bo jak zechce to odda, a jak nie zechce to nie odda. Tyle.
A gdyby Lizbone poddac pod referenda na calym kontynencie to bylby smiech na sali, bo nie przeszlaby prawie nigdzie.
Co moze nie jest zrgumentem najsilniejszym, ale jednak warto i o tym pamietac.
W sumie wszystko wyglada malo ladnie.
Tyle, ze jak dla mnie wcale ladnie wygladac nie musi. Szczegolnie, ze wokol jeszcze mniej ladnie.
Polecam artykul B. Sienkieiwcza w Tygodniku Powszechnym:
http://tygodnik.onet.pl/30,0,31176,wojna_weuropie_czas_przyszly,artykul.html
a takze dyskusje na lamach Plusa Minusa pomiedzy Rokita a Ziemkieiwczem.
Otoz u tamtych autorow w odroznieniu od gospodarza tego blogu widac myslenie, argumenty, brak jakiegos piania falsetem, a przede wszytskim probe podejscia do swiata takim jakim wydaje sie byc, a nie takim jakim go chcemy widziec przy mocno zacisnietych oczach.
Ponadto jednak glosowania w Kanadzie odbyly sie w po dluzszej przerwie na namysl.
I na koniec, a tym moge tlumaczyc emocje P. Krzywulskiego przyjecie Libony jest przelomowe, bo zmienia reguly najbardziej ogolne, takie, ktore nie pozwola pozniej co 5 miesiecy glosowac nad wystapieniem z UE jesli Irlandczycy znow na wiosne zmienia zdanie.
Pozdrawiam,
NO ALTERNATIVE WAY FOR EUROPE!
.
Raczej tak nazwalbym to, co chial Pan wyrazic Szanowny Panie Redaktorze.
W koncu Irlandia – w wlasciwie jej obywatele zrozumieli gdzie kim , z kim pod dordze jest Irlandii, a jezeli nie to co ?
Zupelnie niezrozumiale dla mnie oczekiwanie Lechs KAczysnkiego na glos Irlandii okazuje sie byc dalece glupim i irracjonalnym, czaego nie mozna powiedziec o Czechach, ktorzy weryfikuja wszystko w zgodnosci z wewnetrznym ustawodawstwem. Do kad zmierzamy, o co wlaczymy? dlaczego tak a nie inaczej? A jezli nie to co ?
Wydaje sie byc oczywistym, ze Lecha Kaczynski i jego gabinet nie chce i nie umie dac jednoznacznej odpwiedzi na powyzsze pytania, dlatego ociaga sie z podpisaniem traktatu.
Ale co to POlska!
Wyspy Brytyjskie chyba daly sobie wiadomosc z tego, ze Blair poprzez wspoldzialanie z Bushem nie dopuscil sie niczego straszniejszego od dzisiejszego sojuszu z OBAMA w Afganistanie. Wielkiej roznicy nie ma, natomiast liczba ofiar coraz wieksza. Dala przeciwstawienia sie wszelkim nastepnym slepym, idotycznym eksperymentom politycznym wlasnie potrzebna jest zjednoczona dobrze wewnetrznie organizowana wspolna Europa i traktat ma temu sprzyjac. Pozostaje zgodnosc traktatu z Konstytucjami poszczegolnych jego czlonkow. Jest to przeciez rzecz do dopracowania w imie Pokoju, wspolodpowiedzialnosci za losy kazdego z czlonkow, az wspolne decydowanie wszedzie i o wszystkim, co decyduje o pozytywnym losie czlonkow Unii.
Czesi zawsze i wszedzie byli inni od wszystkich i sprawiali wrazenie, ze dobry woja Szwejk to rzeczywostosc w wielomilionowym wydaniu.
http://kataryna.salon24.pl/129042,chlebowski-nie-byl-sam
Skoro wyspiarskość popycha do eurosceptycyzmu, a plotka o tym dotarła aż nad Wisłę, to podejrzewam, że słyszeli ją również pozostali obywatele UE. I mogą podzielać obawy, że Tony Blair będzie dbał bardziej o interesy UK, niż UE.
A powtórne referendum? No cóż, jeżeli mamy wieloinstancyjne sądownictwo czy prawodawstwo, to czym miałoby zaszkodzić demokracji powtórzone referendum?
Mam też nadzieję, że wytyczne z Dublina dotarły do Warszawy i zgodnie z nimi prez. Kaczyński podpisze stosowne dokumenty.
Ad Jacobsky
Niestety nie widze sensu tlumaczenia ze 2+2=4 ludziom ktorzy maja problem z rozumieniem na czym polega dodawania. Niestety zarowno ty Jacobsky jak i red. Szostkiewicz nalezycie do ludzi myslacych ideologicznie a wiec quasi-religijnie. Przyjmujecie jakas pozycje dogmatycznie i wszystko oceniacie w stosunku do tego.
Gdybys byl przeciwnikiem integracji Jacobsky niestety miotalbys sie i irytowal rownie bezmyslnie jak prowadzisz swoja argumentacje za. Dlatego glownie – a nie z uwagi na twoje ideologiczne przeciwstawienstwo (choc nie w kazdym aspekcie) nie widze sensu na deliberacje.
Wyjasnie tylko kilka rzeczy…
1) Unia nie dziala na mnie jak plachta na byka. Jak plachta na byka dziala na mnie glupota ludzi ktorzy Unie biora bezkryczynie jako polityczny byt mogacy istniec tylko i wylacznie w obecnej tragicznie skorumpowanej, niedemokratycznej i biurokratycznej postaci. Po prostu uwazam ze UE powinna miec zupelnie inny ksztalt i jesli juz powinna byc budowana tak aby eliminowac a nie powiekszac niedociagniecia z poziomu panstw czlonkowskich.
2) Nie lubie Unii nie przez to ze jest Unia Europejska ale przez to ze jest wcieleniem najbardziej debilnej, marnotrawnej, absurdalnej i zbednej biurokracji skupiajacej najwiekszych kretaczy, zlodziei, klamcow … albo (jak pokazuje polski …ale nie tylko przyklad) odeslanych na emeryture politycznych nieudacznikow.
3)Jesli nie lubie Unii to za to ze zamiast zajac sie wciaz tak naprawde raczkujaca integracja (do takiej integracji jak miedzy stanami w USA jeszcze wciaz nam daleko … i to nawet miedzy krajami beneluksu) zajmuje sie bzdurnymi kampaniami powiekszajacymi wladze politykow jak „walka z globalnym ociepleniem”… a faktycznie majacymi na celu zabrania pod nowym pretekstem dodatkowej kasy podatnikom i przekazanie jej intensywnie lobbujacemu wielkiemu biznesowi
4) Ten wlasnie element politycznej rzeczywistosci USA ktory z takim uporem jest importowany do Brukseli od 1992 najbardziej mi przeszkadza.
Ale jak rozumiem to jest zle…
dygresja: zdaje sobie sprawe ze teraz stalem sie obiektem krytyki za to ze nie wierze w globalne ocieplenie i nie jestem jednym z bezmozgich wyznawcow tej chorej religii.. cokolwiek napisze – bede globalnoociepleniowym negacjonista …
5) Przede wszystkim nie cierpie faktu z Unia ma wbudowane w swoje fundamenty praktycznie nieusuwalne wrecz zapisy o przywilejach dla eurokasty urzedniczej, gwarantuje najwieksza wladze cialu skrajnie antydemokratycznemu (KE) i nie daje zadnej kontroli nad politykami w brukseli…
reasumujac… wytlumacz mi jak mozna uwazac sie za osobe uczciwa i inteligentna Jacobsky jesli piszesz o mnie jako o maniakalnym wrecz eurosceptyku w sytuacji kiedy nie raz juz pisalem ze gdyby Lizbona miala ksztalt konstytucji USA to sam zachecalbym do jej podpisania! Przez fakt ze pisze o koniecznosci reformy struktur i zmiany procesow decyzyjnych na lepsze staje sie wrogiem idei? Idei biurokratyzacji i antydemokratyzacji – tak… ale czy TO sa idealy europejskie? Bo tylko w takiej sytuacji moge byc EUROSCEPTYKIEM
PS. Wiekszosc krajow uniknela referendow prawniczym kruczkiem – status prawny Traktatu Lizbonskiego jest zupelnie inny niz Konstytucji UE. A niektore kraje wrecz jawnie olaly wymogi konstytucyjne…Wierzysz mi na slowo czy moze mam cie skierowac do znajomych z katedry prawa wspolnotowego? Kruczek prawny w miejsce demokracji Jacobsky. Ty rowniez reprezentujesz myslenie ze tak dlugo jak jest po mojemu cel uswieca srodki. Ale chcialbym zobaczyc jak obojetnie przechodzisz nad np zakazem aborcji przyjmowanym w ten sam sposob….
Reasumujac… opowiadam i opowiadalem sie tak naprawde zawsze za reforma UE a nie jej rozwiazaniem – glownie dlatego ze UE rozsypujaca sie obecnie niestety nie stworzy niczego lepszego ale skieruje Europe na tory dekady czy dwoch dziwnych politycznych przepychanek z protekcjonizmem, ekonomicznymi targami… i pewnie jakims konfliktem politycznym i militarnym. Istnienie EU jest tak naprawde jedyna rzecza ktora odroznia obecne czasy od „ladu” powersalskiego. I co bym o UE nie myslal. w jakiejkolwiek postaci jest ona w tym wzgledzie korzystna.
Ale UE koniecznie potrzebuje reformy jesli ma byc zalazkiem czegos innego. To ze brytyjczycy maja dosc specyficzny poglad na swoja wyjatkowosc jest nieistotne… Wielka Brytania pod wzgledem stosunkow miedzynarodowych zawsze byla jednym z najbardziej liberalnych krajow Europy wiec tak dlugo jak nie dojdzie do zwyczajnych politycznych przepychanek o wplywy (co jest konikiem bardziej etatystycznych politykow kontynentu) UK mogloby sobie zostac poza UE… i nikomu by to nie przeszkadzalo bo nic prawie by sie nie zmienilo!
Ale jesli chodzi o reszte krajow to UE dramatycznie potrzebuje reformy i paradoksalnie – przeciwnie do USA – europejska specyfika, polityczne uwarunkowania i historia moglaby uczynic stopien federalny czynnikiem integrujacym … pod warunkiem ze zostalaby madrze skonstruowana. To co teraz mamy – to polityczny szwindel i tylko debil kompletny moze twierdzic inaczej. UE jest potrzebna jako przeciwwaga dla panstw szkodliwych narodowych. Jako element ktory w koncu wymusi prawdziwa wolnosc przeplywu kapitalu, ludzi, decentralizacje wladzy na poziomie lokalnym i oderwanie ich od szczebla narodowego tak by uwzglednic ruchy migracyjne i mniejszosci. NIE jako dodatkowy, superwladny szczebel wladzy zajmujacy sie „innymi” problemami takimi jak budowanie statusu supermocarstwa, przywilejow dla korporacji, misji miedyznarodowych i walki ze zmiana klimatu. UE jest dopiero poczatkiem integracji europy – nie ukoronowaniem!
Jesli pan red. Szostkiewicz tak bardzo optymistycznie patrzy na idee „stanow zjednoczonych europy”to chcialbym sie zapytac czy kiedykolwiek mieszkal w USA? Albo chociaz przebywal dluzej niz dwa tygodnie i probowal zalatwiac formalnosci w kilku stanach (ja akurat te doswiadczneia znam z pierwszej reki). Dopiero wtedy widac kolosalna roznice miedzy tym jak wygladaja autentyczne stany zjednoczone a to co nam sie wmawia jest tuz tuz zaraz za lizbona w Europie…
stad moja krytyka… a teraz drodzy panowie dorabiajscie sobie do niej fakty tak zeby wam do waszej teorii pasowala.
Jeszcze jeden komentarz choc mysle ze tu dyskusja sie juz zakonczyla.. (do nastepnego felietonu o EU prowadzacego blog). Irlandia zaglosowala na „tak” z jednego bardzo prozaicznego powodu – ekonomia.
Ten rzekomy irlandzki cud to nic innego jak ogromna banka spekulacyjna ktora popychala gospodarke tego kraju do przodu wbrew ekonomicznej logice. Natura kretynskiego systemu finansowego jaki obowiazuje obecnie ( i niestety bedzie obowiazywal i po kryzysie… tylko troche inaczej przypudrowany) sprawia ze nie ma metody na ocene czy alokacja kapitalu jest poprawna czy nie dopoki nie nastapi krach gdyz wyparowanie kapitalu na mneijsza skale jest szybko nadrabiane dodrukiem pieniadza.W przypadku malego kraju jak Irlandia taki dodruk jest jeszcze mniej problematyczny zwlaszcza jesli jest sie czlonkiem Eurozony w ktorej sa ogromne gospodarki eksportowe takie jak Niemcy czy Francja.
Tymczasem w Irlandii miala miejsce banka spekulacyjna tak ogromna ze jedynie (a i to w wybranych sektorach tylko ) Islandia ja przebila. Leverage kredytow byl niesamowity, dlug siegal wielokrotnosci PKB a wszystko szlo w nieprodukcyjne dziedziny jak uslugi finansowe i budownictwo (zwlaszcza spekulacyjne) ktore stanowilo 20-25%PKB!!!! Cokolwiek gospodarka Irlandzka „produkowala” tj miejsca na inwestycje dla koncernow z USA i UK szybko sie zestarzalo w porownaniu z pracownicza taniocha z EU10…
tak wiec kiedy nadszedl krach Irlandia zatankowala gospodarczo mocniej niz UK i cala reszta kontynentu. Moze podobnie do Hiszpanii… to ze nie wywrocilo sie tam wszystko do gory nogami zawdzieczaja EBC i faktowi ze maja tylko 4 mln mieszkansco podczas gdy na te dodruki funduszy EBC zrzuca sie jakies 350mln … plus wszyscy ktorzy dywersyfikuja koszyki walut w kierunku „od” dolara.
Gdyby nie kryzys Lizbona poleglaby z kretesem…