Godzina W
Miałkość rzeczy, które nas na codzień obchodzą. Co to jest w porównaniu z Powstaniem? Z tym, co przydarzyło się miastu i jego mieszkańcom, całemu państwu i społeczeństwu. Nigdy tego nie ogarniemy, ani nie wymierzymy. Można być za lub przeciw, ale jakie to ma znaczenie, za czym ja dziś jestem, dla powstańców i warszawiaków.
Oni musieli podjąć decyzję, ja nic nie muszę. Żyję w wolnym kraju i w wolnej Europie. Czy powstańcy mają w tym swój udział?
Jakie jałowe te nasze spory o Powstanie. Życia nikomu nie przywrócą. Winnych masakry nie osądzą i nie ukarzą.
Musimy z tym żyć, jak w matni. Niezdolni do niezależnej oceny, bo kult bohaterów nie pozwala. Czujący z latami – to już 65! – jaką tragedię zgotowano Warszawie i Polsce, wysyłając powstańców w bój. Tak, rwali się do walki, ale czy takiej? Tak, byli żołnierzami, wykonywali rozkaz, ale czy musiał być taki? Tak, byli bohaterami, ale czy Polska nie miała dla nich innych możliwości jej służenia, tylko przez bój i młodą śmierć? Tak, naród potrzebuje mitu, ale czy tylko takich o zmartwychwstaniu przez hekatombę?
Urodziłem się 8 lat po Powstaniu, daleko od Warszawy. Ojciec warszawiak przeżył, bo tuż przed wybuchem walk gestapo wysłało go do Gross Rosen. Przez lata choćby w imię pamięci Ojca wierzyłem w to, w co wierzyło jego AK-owskie pokolenie. Wierzyłem też w sens obrony Powstania przed czarną kontrpropagandą PRL. I przed, tak to widziałem, zbyt płaskim realizmem, który ma Polaków nauczyć cnót mieszczańskich kosztem romantycznych.
Matnia. Dziś, sam dobiegając powoli 60-tki, tracę odporność na argumenty Andersa, Ciechanowskiego, Łubieńskiego. Kamienie wołać będą.
XXXX
Helena – dzięki za to osobiste wspomnienie; Jacobsky – tak, i dziwi, i oburza, podobnie zresztą jak niektóre wpisy usiłujące pomniejszyć znaczenie takich wybryków; pfg – nie przypominam sobie, byśmy byli po imieniu? Tak, neonaziści lubią udawać pogan, najchętniej słowiańskich, ale to ci zaawansowani, rekruci i żulia, która się z nimi styka, choćby przy okazji rozrób antygejowskich, to, do pewnego monmentu, regularnie praktykujący katolicy. Prawowierny Heretyk – polecam krótki kurs poetyki, rozdział środki literackie.
Komentarze
Dyskusje o tym, czy powstanie warszawskie bylo sluszne czy nie,przywodzi na mysl inne gdybanie ludzi z tzw. obozu prawicowo.nacjonalistycznego o tym, czy okragly stol byl potrzebny, czy nalezalo uderzyc na komunistow, jak to zrobili warszawiacy w roku 1944 wywolujac powstanie przeciw Niemcom. Wtedy wydawalo sie, ze front tuz tuz i Niemcy juz w panice uciekaja, wystarczy ich dobic. Okazalo sie tragiczna pomylka… Kto dzis uwaza, ze okragly stol byl zdrada, a komunistow nalezalo dobic zrywem powstanczym, ma dowod na to, ze mogl sie pomylic. Dzieki ludziom, ktorzy nie spowodowali jakiegos narodowego zrywu, uniknelismy w roku 1989 byc moze kolejnej hekatomby ofiar. Oddajmy czesc powstancom za ich beznadziejny zryw przeciw okupantowi, ale tez docenmy to, co uczynili organizatorzy okraglego stolu, ktorych byc moze ow tragiczny los nauczyl tego, ze nie licza sie sposoby, jakimi dazy sie do celu ,lecz skutek. A ze nie ma kolejnej tragicznej rocznicy do uswietnienia prezydentury LK, to chwala im za to.
Jeżeli chodzi o Powstanie, to niewygodnie mi w dzisiejszej Polsce. I to rozpatrując ze wszystkich stron.
Ja urodziłem się siedem lat po upadku Powstania, w 1951 roku. W domu właściwie nie mówiło się na ten temat, panowała taka atmosfera, jak po Apokalipsie, jak po czymś strasznym. Momentami Mama dawała się namówić i oprowadzała po miejscach, gdzie ginęli koledzy, opowiadała o szpitalu powstańczym, w którym Niemcy wymordowali wszystkich rannych i dziewczyny się nimi opiekujące.. Na ten temat się milczało, jak po wielkiej tragedii, i ludzi – Warszawiaków, i miasta.
Nikt wtedy nie rozważał, czy Powstanie miało sens, nie wymyślał Stalinowi czy Aliantom. Ludzie trwali w bólu swoich własnych wspomnień. Ale przecież życie się toczyło dalej, powoli czas zaczynał działać. Te momenty wspomnień przychodziły w dniu 1 sierpnia, gdzie na parkingach i przystankach stał tłum rozkrzyczany, wielkomiejski, po przejściu przez bramę całkowicie milczący. Pamiętam tę ciszę.
Teraz przeszkadza mi wszystko, zarówno Prezydent usiłujący wprząc pamięć o Powstaniu w swoją Prezydenturę, jak i media robiące sobie z Powstania show. Ja już nawet boję się otworzyć lodówkę, żeby mi Powstanie nie wyskoczyło.
Ps. Jedynym pozytywnym wyjątkiem dla mnie są propozycje młodzieży skierowane do swoich rówieśników. Działalność – dla przykładu – Lao Che zrobiło więcej dla pamięci o Powstaniu wśród młodzieży niż wszystkie artykuły, filmy i reportaże zebrane zusammen do kupy.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM&feature=related
Nowa swiecka tradycja: spiewac na cmentarzu „Sto lat!” albo buczec na innych uczestnikow podnioslych uroczystosci.
🙁 🙁 🙁
Ten prztyczek, („nie przypominam sobie …?”) wymierzony pfg, świadczy o chwilowej słabości czy o małostkowości?
„Nie potępiajmy młodszych dusz,
tak jak nie możemy potępić własnej,
że nie dorównuje doskonałości Bogu”.
„Oni musieli podjąć decyzję, ja nic nie muszę”. – Nie! To ZA NICH podjęto, a im pozostawiono tylko możłiwość umierania.
Dziękuję Panu za sugestię a propos „krotkiego kursu poetyki” [czy nie myślał jednak Sanowny Pan Redaktor o zupełnie innycm „Krótkim kursie…” – odwet w stylu tow. Soso narzuca się mimo woli?]. Byłbym też wdzięczny za wskazanie preferowanych przez Pana pozycji, bo Aryttoteles już chyba za stary, a podręczniki, na podstawie których kiedyś zdawałem egzaminy z tego przedmiotu – zdezaktualizowane jakby nieco… Poza tym – Tempora mutantur, Drogi Panie Redaktorze…POZDRAWIAM.
I znów te literówki! Co jest, że Wielcy Ludzie tak mnie onieśmielają, kiedy mam z nimi na pieńku?
Szanowny Panie, Czyżby, rzeczywiście Polacy nie byli zgodni do niezależnej oceny? Myli się Pan, mnóstwo niezależnych opinii wskazuje niedwuznacznie odpowiedzialność osobistą haniebnych postaci, nieodpowiedzialnych „przywódców”, często szpiegów i zdrajców jak Okulicki lub nędznych osobowości jak Bór. Powinien Pan jednak sięgnąć do tych dzieł i pokazać długą listę odpowiedzialnych za zbrodnie Powstania a nie uciekać w sztucznie budowany mit bohaterstwa cynicznie wykorzystywany przez dzisiejszych szmatławców do doraźnych podłych celów politycznych
Sprint!
Zgadzam sie z Toba.
Wiem tylko,ze nigdy nie zgodzilbym sie,aby o zyciu moich kilkunastoletnich(a nawet kilkuletnich) dzieci decydowal rozkaz z Londynu,niezaleznie od slusznosci sprawy.
Jezeli potepiamy udzial dzieci w wojnach na calym swiecie to powinnismy tez to zrobic u siebie.Nie ma takiej racji,aby dawac dzieciom bron do reki i
to jest wlasnie tabu,o ktorym sie nie mowi podczas obchodow powstania warszawskiego.
U mnie w domu, gdy potrafiłem już kojarzyć daty na osi czasowej, a urodziłem się jeden rok po powstaniu (piszę świadomie z małej litery), to wydarzenie zawsze miało dla mnie bolesny, RODZINNY wydźwięk.
Nigdy dnia wybuchu oraz upadku powstania nie przeżywałem inaczej niż w bolesnym skupieniu nad paralelami między rodzinną gehenną a unicestwieniem”
– miasta (jego substancji materialnej),
– młodości w nim zawartej (setek tysięcy zabitych, dziesiątków tysięcy maltretowanych po fakcie)
– a losami kraju, zdeterminowanymi przez te klęskę, w którym przyszło mi dorastać i żyć.
Dzisiaj rozumiem (eh, ta oś czasu!) że tak musiało wówczas być. Komuniści.
Nie rozumiem tylko!
Jak można obecnie w wolnej Polsce problem powstania spłycać do aktualnych walk politycznych?
Jak można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do jego sensu?
Nie da się przyłożyć miary do irracjonalnej (z punktu widzenia człowieka wolnego, spasionego obecnym [relatywnym] dobrobytem) potrzeby walki O WSZYSTKO z dzisiejszymi realiami.
A taka potrzeba wówczas istniała w mentalności Tych Młodych Ludzi którzy ją (walkę) podjęli.
I nie ma tu nic do rzeczy czy Okulicki to był nawiedzony wizjoner czy szarlatan nie liczący się z realiami.
Matka (przeżyła śmierć 4 moich Braci i Ojca), NIGDY nie skrytykowała sensu powstania i owoców które Jej ono kazało spożyć.
NIGDY!!!!!
O czym to świadczy?
Głupia była?
Zaślepiona była?
Bezduszna była?
Polką była.
Czy ja, jestem Polakiem?
Pojawily sie polityczne deklaracje ze ‚powstancy walczyli o taka Polske jaka teraz jest’. Jest to haniebnym zlodziejstwem powstanczego bohaterstwa dla obecnych zyskow politycznych.
Obecne elity partyjne nie maja nic to zaoferowania spoleczenstwu. Nie maja nawet planow ani strategii dla kraju. Dlatego zeruja na zlodziejstwie bohaterstwa tych co juz nie zyja. A moze to byl Jagiello z bitwy pod Grunwaldem ktory wywalczyl nam obecna Polske?
PS
Gospodarzu, czas najwyzszy zaaceptowac ten Unijny spiryt. W wiekszosci krajow Uni ludzie zwracaja sie do siebie po imionach (dlatego ze maja imiona) lub bezposrednio na ‚ty’ nawet jezeli sie nie znaja. Tak wlasnie przecietny brytyjczyk by sie zworcil do Browna czy Sakrozego. Natatka wobec pfg jest wyrazem grubianstwa. Jezeli Polska ma pozostac panska, szlachecka i warcholska to nalezy zaczac kampanie zeby wyjsc z Uni.
Zostalam wychowana w kulcie AK, z rodzinnego domu doskonale pamietam dlugie „nieocenzurowane” dyskusje o Powstaniu. Powstanie postrzegalismy jako wielki ostatni zryw niepodleglosciowy, unikalismy krytyki, troche kierujac sie zasada „nie szargac swietosci”. A pozniej meki lekcji historii, gdzie musielismy powtarzac urzedowe klamstwa. Rozdwojenie jazni. Gdy po 1989 mozna bylo odklamac historie, kiedy nareszcie mozna bylo oddac hold bohaterskim Powstancow to zaczela sie jakas tragikomiczna narodowa awantura. W dodatku nasilajaca sie z roku na rok. Dyskusja o Powstaniu przeradza sie w histerie, pomijam jakies mesjanistyczne teorie JM Rymkiewicza, mamy na szczescie wolnosc slowa, mam na mysli tylko politykow, ktorzy nie potrafia uszanowac pamieci Powstancow.
Coz w czasie ostatniej wojny Rosjanie i Niemcy wymordowali znaczna czesc inteligencji, w pewnym sensie Polsce brakuje pokolenia, mozna to z latwoscia zaobserwowac przysluchujac sie dyskusjom dzisiejszych tzw. elit.
Teraz 1 sierpien ma byc swietem narodowym. Czy mamy swietowac dzien takiej kleski? Dzien, w ktorym skazano na smierc cale miasto, trudno teraz nawet pojac, ze ktos mogl liczyc na szybkie zwyciestwo czy tez pomoc Sowietow.
Polacy beda wyjezdzac na dlugi weekend, organizowac parady…przeciez to powinnien byc dzien zaloby. Ciszej nad trumna.
Nie moge takze sie pogodzic sie z nowym popkulturowym wizerunkiem Powstania. Jestem zbyt konserwatywna, nadal chce sluchac tradycyjnych piosenek powstanczych, sluchac wierszy, dyskutowac o pokoleniu Conrada. Obawiam sie ze dla mlodego pokolenia Powstanie bedzie czyms na ksztalt Terminatora bez happy endu, i oczywiscie z uzbrojeniem troche nowoczesniejszym niz w Gladiatorze. A powstanczy etos? Lepiej nie dyskutowac.
Pozdrawiam
Owszem, jesteśmy po imieniu. Mnie nie jest trudno zidentyfikować, wystarczy pójść po linkach, ale dla ułatwienia –
Paweł Góra http://th-www.if.uj.edu.pl/zfs/gora
(„F” to inicjał drugiego imienia). Pozdrowienia dla Marty.
Z wypowiedzi Kaczyńskich (i PIS-u) można odnieść wrażenie, że rocznice powstania warszawskiego zaczęto tak naprawdę obchodzić dopiero od momentu otwarcia Muzeum Powstania w 2004. A wcześniej ? Czemu się deprecjonuje wcześniejsze rocznice ? Np. 50-tą rocznicę w roku 1994, bo to było za Wałęsy ?. Albo dyskretnie pomija milczeniem fakt, że pomnik Powstania Warszawskiego na pl. Krasińskich został odsłonięty w 1989 roku. PIS chwali się że niedawno Muzeum odwiedził 2-milionowy zwiedzający. A mało kto wie, że już w 1982 roku, w dawnej fabryce Norblina otwarto wystawę „Warszawa walczy – 63 dni Powstania Warszawskiego” wg. nowatorskiego pomysłu powstańca (a jakże) Stanisława Kopfa. I tę wystawę w ciągu 5 miesięcy odwiedziło ok. 2 mln ludzi !!!
Gdyby ktoś chciał poczytać obiektywną, nie skażoną jakimiś partyjnymi interesami, kronikę obchodów rocznic Powstania Warszawskiego do roku 2007, to dostępna ona jest tutaj
http://www.sppw1944.org/pamiec/kronika.html
Szanowny Panie Redaktorze,
Nasza ludzka natura ma niewyobrażalne możliwości adaptacyjne do zmieniających się warunków. My, pokolenia powojenne, mamy na dorobku , letnio nieprzyjemne w porównaniu z… doświadczenia z niektrymi „szorstkościami” tzw. Komuny, oraz dyskomforty z odnajdywaniem się w też trochę bezsensownej , przesterowanej sytuacji wolnego rynku. Pamiętam jak w wojennuych wspominkach moich dziedków i ich znajomych szokowała mnie absolutna normalność w traktowaniu swoich wojennych , często tragicznych przeżyć.W dzisiejszych czasach mamy możliwość obejrzeć migawki z Afganistanu, Iraku itp., czyli krajów, gdzie stan tragiczny trwa od jakiegoś czasu i nastąpiły procesy adaptacyjne u obywateli tych krajów. Mnie wyobrażenia o życiu w warunkach gdzie ciągle są zamachy bombowe, działania wojenne itd. dosłownie
paraliżują. A co widzimy w migawkach? Życie jakoś się toczy, młodzi rapują/migawka z Afganistanu/, w ludzkich twarzach prawieże nie można dustrzec codziennej traumy w ich życiu…
My powojenni nie jesteśmy w stanie odczuć stanu ducha prtzystosowanego do wojny. Dla NICH tamto co było wtedy było aktualnym życiem, opartym na tamtych regułach. Mój dziadek AK-owiec , kiedy wspominał okres partyzancki, wpadał jakby w trans i supersprawnie powtarzał ,chyba instrukcje przetrwalnicze/ ” na zimę naupychać pod ubranie jak najwięcej gazet, Gazety są dobrym izolatorem ciepła, i można spać na mrozie…itp” . W momentach, kiedy wspominki wyzwalały w nim tamtego człowieka , nic jakby się nie liczyło, tylko sprawne reguły przetrwania. Zero strachu, zero emocji. Tak było trzeba i koniec.
Nie czuję się na siłach, żeby tamte moje wtórne odczucia o tamtych czasach zelatywizować poprzez moją współczesną psychikę i duchowość. Zawsze takie moje przymiarki do ogarnięcia tak skrajnych losów naszego ludzkiego gatunku , kończyły się refleksją, że niezwykle trodno ogarnąć pojedyńczemu , ludzkiemu umysłowi całościowo nadrzędny kontekst dziejów naszego gatunku, ze wszystkimi odmianami naszych losów. Zawsze utkniemy na jakichś uproszczeniach, które są tylko bladymi migawkami z nieuchwytnej całości, są bardziej kreacjami naszego ducha niż rozumu.
Pozdrawiam,Sebastian
Gospodarzu, krotki ten panski kometarz a tyle zaklamia.
„wolny kraj w wolnej Europie”
Obywatel Polski i wyborca nie ma prawa wybrac posla do Sejmu ani do EuroParlamentu. Czy to jest wolnosc? Szefowie partii to robia. Jezeli glowne partie wejda w koalicje to system wyborczy w tym ‚wolnym kraju’ bedzie identyczny jak w PRL.
W ubieglym tygodniu ustawa anty kryzysowa zostala wyslana do Brukseli na debate i zatwierdzenie. Czyzby redaktor Polityki nie wiedzial? Gdzie jest ta ‚wolnosc’.
Europa zachodnia znajduje sie pod amerykanska okupacja od czasow II WS. Czy to jest oznaka ‚wolnosci’ ? Czyzby pan nie wiedzial.
To jest Polityka ! Tu nie mozna miec podwojnych standardow. Wielokrotnie tu pisano o ‚sowieckiej okupacji Polski’ co jest nonsensem. Ale jezeli taka jest teraz interpretacja to ta sama interpretacja powinna dotyczyc wojsk amerykanskich w Europie Zachodniej.
Nie ma nawet sensu wytykac dalszych ‚wolnosci’ jak penetracja Watykanu w kazdej dziedzine zycia, zaleznaosc od Nato i obcego kapitalu.
Jedyna wolnoscia jest pisanie klamstw w Republice Klamstwa. (uklony dla red Zakowskiego)
zosiek pisze:
2009-08-02 o godz. 10:08
„Jak można obecnie w wolnej Polsce problem powstania spłycać do aktualnych walk politycznych?”
Bo na nic innego ich nie stac !
A ja nie rozumie dlaczego w dzisiejszej kulturze oblednego odwetu nikt nie wpadl na pomysl by wykopac szczatki Bora-Komorowskiego i postawic je przed sadem za pospolita glupote, spowodowanie smierci 200 tys cywili i zniszczenie Warszawy.
Lepiej przymknąć się nad ta trumną. AK niemieckimi rękami zamieniła serce państwa, z naczelnymi instytucjami politycznymi, gospodarczymi, kulturalnymi i naukowymi, w kupkę gruzów, pod którymi pogrzebała 180 tys. ludzi, w tym kwiat inteligencji. Oczyściła Stalinowi pole, na którym mógł sobie posiać i wyhodować co chiał. Po prostu polska dziecinada, jak powiada profesor Ciechonowski, zupełnie nie podzielając trajkotania ‚profesora’ Bartoszewskiego. Trzeba było 45 lat, dwóch pokoleń, by znów znaleźć się na swoim. Ktoś jeszcze chce coś dodać?
Chciałem nawiązać jeszcze do poprzedniego wpisu, gdzie zarówno Autor, jak i wielu komentujących potępiło kościół za brak reakcji na chuligański incydent w Białymstoku. Nasuwają się dwa pytania:
— dlaczego w większości komentarzy mowa była tylko o kościele katolickim, podczas, gdy jak wiadomo, akurat w tych rejonach bardzo duże znaczenie ma kościół prawosławny
oraz (to jest być może ważniejsze)
— czy Autor i komentujący zadali sobie trud, by sprawdzić, że takiej reakcji na kazaniach w Białymstoku rzeczywiście nie było (mam głęboką nadzieję, że Autor to zrobił i niestety poważne wątpliwości czy zrobili to komentujący).
Zgadzam się, że zachowanie polskich biskupów na różne przejawy antysemityzmu jest co najmniej dwuznaczne i zasługują na krytykę (wraz z innymi sytuacjami), ale mam wrażenie, że dość często (także w tej sytuacji) mechanizm krytyki kościoła jest następujący – pojawia się okazja, by skrytykować, to super, krytykujmy, nie bacząc na to na ile zarzuty są w tej konkretnej sytuacji uzasadnione. W ten sposób np. każdy incydent o potencjalnym zabarwieniu antysemickim można wykorzystać jako argument przeciwko kościołowi. Nie zaskakuje to na forum Onetu, gdzie dyskusja (jeśli można to tak nazwać jest prowadzona na innym poziomie), dziwi na forum Polityki.
Niestety jest to chyba przejaw ogólnej tendencji, tak w dyskusjach ideologicznych, jak i politycznych, nawet jeśli jest multum rzeczywistych i udokumentowanych spraw, które można zarzucić oponentowi, każdy wykorzystuje okazję, by dorzucić coś nowego, nie dbając o rzetelność i wiarygodność, a licząc na tani efekt. Przykładem mogą być wypowiedzi wszystkich stron dyskusji o złożeniu kwiatów pod pomnikiem Powstańców przez posłów z klubu PiS. Każda ze stron wykorzystuje w niesmaczny sposób tę okazję, by zdyskredytować przeciwnika. Co ma to wspólnego z jakimkolwiek meritum? Smutne…
Owszem, ja chce dodac, Janino Nowicka. Niezaleznie od naszych ocen Powstania Warszawskiego i tego co wokol niego wyprawiaja mali duchem politycy, nie ma zadnego powodu wyrazac sie pogardliwie o Profesorze Bartoszewskim. Nawet jesli same bedziemy mialy tyle zaslug dla Polski co ten czlowiek.
„Musimy z tym żyć, jak w matni.”
******************************
Czy na pewno? Omawiając fakty historyczne zawsze będziemy je oceniać post factum – znając wyniki. W ten sposób możemy dojść do wniosku, że wszystkie przegrane przez nas bitwy, wojny i powstania w całej historii nie miały sensu.
Pan Prezydent szykuje nam święto narodowe z okazji klęski Powstania Warszawskiego. Jeśli tak będzie uczczona Rzeź Woli to mam wniosek by świętem narodowym jednocześnie ustanowić koniecznie także 4 Listopada, jako rocznicę Rzezi Pragi w 1794 roku przez wojska rosyjskie. Będzie w tym umocnienie naszej tradycji wynoszenia na piedestał klęsk oraz przypomnienie wrażej roli obu sąsiadów w naszej historii. Proszę o masowe poparcie tej inicjatywy. Tak nam dopomóż Bóg i Święty Krzyż.
hlmi,
czujac sie wywolany pierwszym pytaniem odpowiam:
znam osobiscie, z autopsji kola, o ktorych mowilem w moim wpisie, wiem w co wierza i czego szczerze i serdecznie nienawidza. Wierza wedlug rytu kosciola katolickiego w wersji bardziej niz hard core, z cala korona swietych, z Faustyna Kowalska i Maksymilianem Kolbe na czele. Nie sa oni protestantami, buddystami czy animistami. Z drugiej strony ludzie ci nienawidza miedzy innymi Zamenhofa, esperanto, zydow, masonow, zjednoczonej Europy, gejow, socjalistow, lieralow….
I tak dalej. Generalnie nienawidza wszystkich myslacych, zyjacych i wierzacych inaczej.
Pozdrawiam.
Jacobsky,
przez parę lat należałam do Związku Esperantystów i zapewniam Pana, że nikt mi z tego powodu nie czynił „wbrew”. Ba, uczestniczyłm dwukrotnie w dwu sporych imprezach esperanckich, dwutygodniowych za każdym razem, i też nic – cisza, spokój. Imprezy były międzynarodowe, ale odbywały się w Polsce.
Jacobsky,
ja nigdzie nie neguje faktu, ze wielu z nich to katolicy (lub uwazaja sie za katolikow). Pytanie Autora brzmialo jednak czy jakis kaznodzieja w Bialymstoku potepil incydent. W tym kontekscie odpowiedzialnosc za ew. brak potepienia spada nie tylko na kosciol katolicki. Dodatkowo, zdajesz sie sugerowac, ze antysemityzm jest zwiazany immanentnie z wiara katolicka, co nie jest prawda. Mamy antysemitow, katolikow, prawoslawnych (zwlaszcza na Ukrainie) oraz ateistow. Twoje osobiste doswiadczenia nie wykluczaja tych innych niz katolickie przypadki, a nie oszukujmy sie, od lat dosc regularnie krytykujesz w swoich wpisach wlasnie kosciol katolicki i srodowiska, z ktorych jak kiedys raczyles przyznac sie wywodzisz. Czy aby osobiste doswiadczenia nie przeslaniaja Ci obrazu calosci? Wlasnie to mialem na mysli piszac, ze dla niektorych kazda okazja jest dobra, by przywalic, a przeciez w tym przypadku (nie jest to tylko moje odczucie, ale takze innych tu komentujacych), nie ma akurat podstaw by oskarzac katolikow.
Nawet jesli wiekszosc rozrob wywoluja gdzies kibice pilki noznej, to jeszcze nie znaczy, ze kazdy kto oberwal od kogos na ulicy, oberwal od kibicow. Kazdy przypadek powinine zostac rozpatrzony oddzielnie, a taka antykoscielna obsesja przypomina antylewicowa obsesje prawicy, ktora o wszystko oskarza rezimy komunistyczne.
I na koniec, nie mieszalbym niecheci do zjednoczonej Europy z nienawiscia do grup spolecznych. Owszem, jest korelacja, ale tak sie sklada, ze kazdemu wolno krytykowac zjednoczona Europe, albo wsparcie Ottawy dla Quebecu, nieproporcjonalnie wieksze niz dla innych prowincji (to tak dla Ciebie) i glupio takie kwestie polityczne mieszac z antysemityzmem i cala reszta…