Blogosfera, czyli Dziki Zachód
Nie wiem, kto to jest Kataryna. Nie czytam Salonu24, bo tam strzelają. Od wywiadu z Michałem Cichym nie czytam Dziennika. Ale dziś w poranku Kasi Kolendy-Zaleskiej zgadało się nam o aferze z Kataryną. Rozmowa zmusiła mnie do jakiejś refleksji. Co ja robię w tej blogosferze? Czy nie uczestniczę w jakiejś wielkiej hucpie?
Prawa Kataryny do anonimowości raczej bym bronił. Tak samo innych blogerów, którzy wolą pod pseudonimem wyżywać się na bliźnich. Kamil Durczok w naszej dyskusji był przeciw. Uzasadniał to tak: trzeba mieć odwagę podpisać się pod własnym opiniami czy informacjami własnym prawdziwym nazwiskiem. Chcesz korzystać z wolności słowa, naucz się odpowiedzialności za słowo.
W zasadzie myśl Kamila jest mi bliska. Sam się w takim duchu wychowywałem. Ale w kulturze europejskiej liczne wartościowe rzeczy z różnych powodów powstawały anonimowo lub pod pseudonimami – w literaturze, sztuce, polityce, teologii. Dziś, w czasach kultu ego, to nie do pomyślenia. A jednak nawet dziś wielki globalny tygodnik The Economist drukuje wszystkie teksty niepodpisane.
Tak więc jestem za swobodą decyzji: pseudonim czy prawdziwe nazwisko, choć Kamil ma dużo racji, wytykając realne i możliwe nadużycia tej anarchicznej wolności blogosfery.I może przemawia przeze mnie pewna naiwność, że ukryci pod pseudonimami blogerzy okażą się dziś czy jutro talentami literackimi czy publicystycznymi, których ktoś wreszcie odkryje w wydawnictwach książkowych czy prasowych.Słyszę, że Kataryna to jeden z takich talentów. Możliwe, ale żeby aż szantażować ją demaskacją w Dzienniku? Coś mi się widzi, że zdemaskowana straciłaby wenę.
Tyle o blogerach. O tych, którzy ich czytają i komentują, nie mam wiele dobrego do powiedzenia. Uderza mnie, że tak wielu przejawia tak dziką agresję. Anonimowość i brak porządnej moderacji na forach temu służą. Odstraszają od czytania i blogów, dyskusji pod nimi.
Nie da się ukryć, że pod pretekstem wolności słowa w tych tysiącach anonimów wylewa się na nas rynsztok do niczego nieprzydatny, chyba że do badań psychologów społecznych. Takie dyskusje niczego naprzód nie posuwają, za to mogłyby być powodem do podania do sądu właścicieli tego czy innego portalu z blogami za tolerowanie wpisów w oczywisty sposób zniesławiających czyjeś dobra osobiste. I kwestia takiej odpowiedzialność właścicieli czy autorów takich pomówień powinna być uregulowana.
Blogosfera jest wynalazakiem amerykańskim. Jest wcieleniem amerykańskiego mitu Dzikiego Zachodu. W Ameryce, jak w Polsce zdominowali ją sympatycy prawicy politycznej i religijnej, zwykle libertariańskiej.(Oczywiście są wyjątki i wśród blogerów, i wśród ich anonimowych konsumentów, tak jak i na tym blogu).W prawdziwej sferze publicznej to jest margines, mniejszy czy większy, ale zupełnie niereprezentatywny. Dyskusji z nimi nie ma żadnej. Nie piszą, by dyskutować, lecz by zastrzelić spod nicka.
Komentarze
Eee, nie. Nie chodzi o anonimowosc nieatrakcyjknych pogladow czy chamskich zachowan. Czasami chodzi o rozpowszechniane z pomoca internetu klamstw o konktretnych osobach, a nawet PODSZYWANIE SIE pod konkretne osoby. Pojdz, Gospodarzu, na YouTube, wystukaj moje nazwisko i sie przekonasz o czym ja mowie…
Czy uwazasz, ze nalezy sie tym osobnikom anonimowosc?
Z moich obesrwacji wynika, że większość nieporozumień między blogującymi wynika ze zderzenia kompletnie odmiennych wizji świata a nie z braku ogłady.
Pierwsze spotkanie np. „mochera” z „lemingiem” kończy się strzelaniną, bo języki, którymi się posługują nacechowane są wzajemną niechęcią i niezrozumieniem. Często wystarczy przetrwać pierwszy ostrzał aby odkryć po drugiej stronie ciekawego czlowieka.
Na salonie24 pisują pod nickami profesorowie wyższych uczelni, specjaliści w wielu dziedzinach, politycy i działacze społeczni. Przy odpowiedniej selekcji blogerów mozna dowiedzieć się często więcej niż z lektury zideologizowanych ostatnio do przesady gazet. Prof. Sadurski, jeden z blogerów salon24, opisuje zalety tego portalu w dzisiejszej GW.
Panie Adamie !
Sluchalem waszej audycji w radio TOK FM , swoj poglad wyrazilem nieco w poprzednim komentarzu .Bylbym za eliminowaniem wpisow ad presonam agresywanych w Pana kierunku badz innych blogowiczow . Przykladem niech bedzie Osoba podpisująca sie zestawem cyfr z dzisiejszego dnia , ale z porzedniego tematu .
Moj nick to imie wlasne .
To w koncu jak, mamy pisac, czy nie?
Anonimowosc w sieci jest pozorna,bo mozna kogos podac do sadu nawet jak sie ukrywa pod pseudonimem,wystarczy zglosic do prokuratury jezeli to podlega pod kodes karny lub wniesc sprawe do sadu z powodzctwa cywilnego.
To pierwszy w Polsce wyrok za rasizm w sieci
Pół roku w zawieszeniu na dwa lata – usłyszał wrocławski tramwajarz, który obrażał w sieci Romów. – Sąd uznał, że doszło do rażącego złamania prawa i nawoływania do nienawiści rasowej – uzasadnia sędzia Witold Franckiewicz.
Tramwajarz został oskarżony po tym, jak na portalu YouTube znalazła się jego wypowiedź znieważająca Romów.
Gospodarzu, sorry, ale musze jeszcze odpowiedziec PA, bo dopiero teraz zobaczylam jego wpis do mnie – ostatni pod poprzednim felietonem.
Drogi PA, prosze Cie najupszejmiej jak moge abys nie wmawial mi dziecka w brzuch i czytal co ja pisze w sposob najbardziej doslowny jaki mozesz, a nie przez pryzmat swoich urazow na punkcie amerykanskich Zydow czy czego tam jeszcze.
NIgdzie nie pisalam o niemieckim katharsis, oczyszczeniu z grzechu. Podobnie na Twoje pytanie skierowane do mnie czy uwazam, ze polskie spoleczenstwo ponosi odpowiedzialnosc za Zaglade, nie zamierzam odpowiadac. Zadales je, a nawet zarzuciles mi takie myslenie juz raz tu:
http://www.blog-bobika.eu/?p=219#comment-22575
i dostales wyczerpujaca odpowiedz ode mnie i od innych na Blogu Bobika.
Wiecej nie chce na ten temat z Toba rozmawiac, bo przypomina mi to rozmowe gesi z prosieciem. Sorry, mate.
Znamienne: Adam Szostkiewicz jest kolejnym uznanym publicystą, który krytykuje (fakt: delikatnie) zjawisko anonimowej krytyki. Proszę jednak zauważyć: cokolwiek Pan nie napisze, to ma Pan za sobą redakcję i środowisko dziennikarskie. Wszak istotą dziennikarstwa jest krytyka.
W przypadku blogerów czy forumowiczów to hobby. Wyrażanie poglądów i krytyka są możliwe tylko wtedy, gdy jest się anonimowym. Żądając ujawnienia, żądamy jednocześnie prawa do kontrataku ad personam. Jeżeli bloger będzie np. naukowcem, to po ujawnieniu jego tożsamości jego celne analizy polityczne przestaną mieć znaczenie, bo społeczność skupi się na błędach młodości, prywatnych wyskokach czy konfliktach zawodowych. Takie postępowanie społeczności zdeterminowane jest istnieniem innej, niż dziennikarska, sfery zawodowej. Ergo, nieanonimowy bloger ma przed sobą alternatywę: pieniacza lub wazeliniarza. Jaki wtedy ma sens pisanie czegokolwiek w internecie pod własnym nazwiskiem?
Wspomina „Alex” o wyroku dla tramwajarza za rasizm. To jednak margines, a nie kluczowy argument za odtajnieniem. Margines, jakim jest przestępczość, którą należy ścigać. Nikt nie rezygnuje ze ścigania „nieznanych sprawców” tylko dlatego, że chwilowo są nieznani. Jednak to, że nie znamy większości przechodniów na ulicy, nie uprawnia nas do zarzucania im przestępstw. To nie ten system. Krytyka nie jest przestępstwem, tym bardziej, że opiera się na informacjach prasowych.
Problemem nie był atak ‚kataryny’, która dla olbrzymiej części internautów nie jest żadnym autorytetem. Problemem stała się polemika Czumów z ‚kataryną’. Zarzuty ‚kataryny’ przeszłyby bez większego echa, gdyby Krzysztof Czuma nie zaczął z nimi polemizować wykorzystując swoje nazwisko.
W poranku radia TOK FM wspomniał pan o pewnym blogu z watykanu. Można coś więcej?
„Nie czytam Salonu24, bo tam strzelają. Od wywiadu z Michałem Cichym nie czytam Dziennika.”
Na salonie24 jest sporo fajnych blogów, gdzie nie strzelają. Pewnie rację ma Art63, że często używa się specyficznego języka i nieprzyzwyczajony czytelnik odbierze to jako agresję.
Tak ogólnie, to uważam za bardzo szkodliwe czytanie gazet/blogów reprezentujących tylko jedną linię światopoglądową. Mam wrażenie, że nabiera się wówczas fałszywego mniemania zarówno o swoim środowisku, jak i o tych spoza niego.
„W Ameryce, jak w Polsce zdominowali ją sympatycy prawicy politycznej i religijnej, zwykle libertariańskiej. […] W prawdziwej sferze publicznej to jest margines, mniejszy czy większy, ale zupełnie niereprezentatywny.”
A może po prostu „prawdziwa sfera publiczna” nie dopuszcza niektórych do głosu i internet to jedyne miejsce, gdzie mogą znaleźć „swoich” publicystów.
Ad kataryna i anonimowość: w komentarzach dziennikarzy (nie Gospodarza bloga, głównie tych z Dziennika i GW) widzę jakąś lekką panikę, że nie mają już monopolu na „opiniotwórczość”.
Helena:
W jednym sie zgodzimy, ze mozemy oszczedzic sobie dalszych dyskusji. Wydaje mi sie, ze zawsze operowalas ogolnikami. To moze inni cos wyjasniali. Niemniej, zostawmy to w spokoju, bo nie warto.
Nie podzielam opinii Szanownego Redaktora o blogach. Nie bede analizowal zdania po zdaniu, bo byloby to bezsensowne. Moze tylko kilka luznych uwag, ktore sie narzucaja.
1. Dyskusja jakakolwiek jest niczego innego nie zastepuje. Listy do redakcji umarly prawdopodobnie smiercia naturalna i blog wypelnia te luke.
2. O charakterze blogu decyduje prowadzacy, jego otwartosc na dyskusje i zdolnosci jako moderator. Jezeli ktos, tak jak red. W. z GW obraza sie na gosci, ze nie wyznaja jego opinii w 100% to jest to zaczatek pojawiania sie na blogu gosci, ktorzy znajduja przyjemnosc nie w dyskusji a w dowalaniu gospodarzowi. Sa rowniez blogi, ktorych formula jest ogolnie pojeta wolnoamerykanka, przestrzegana zarowno przez gosci jak i gospodarza. Stali gosci organizuja sie w stada, ktore atakuja i wykanczaja niepozadanych gosci. Lubie natomiast blog S. Kuczynskiego, poniewaz jego autor nie boi sie dyskutowac. Sa wreszcie blogi dzialajace na zasadzie towarzystwa wzajemnej adoracji. Polecam to osobom samotnym, pragnacym porozmawiac z kimkolwiek.
3. Niepozadani goscie to sprawa gospodarza. Jezeli uwaza on niektorych gosci za anonimowych psychopatow, moze ich usunac z blogu. Tylko to pojecie jest czesto szerokie, nieprecyzyjne i naduzywane. Zawsze mozna kogos jakos nazwac.
4. Zdecydowanie wole blogi anglojezyczne niz polskie, bo swoboda i kultura slowa na tych pierwszych jest zdecydowanie wyzsza.
5. Co do Kataryny, to jej blog delikatnie omijam. Chyba szkoda moich oczu i czasu.
Pozdrawiam
panie Adamie, zadal pan pytanie i sobie sam odpowiedzial;
sympatycy prawicy politycznej i religijnej, zwykle libertariańskiej. […] W prawdziwej sferze publicznej to jest margines, mniejszy czy większy, ale zupełnie niereprezentatywny.?
a gdzie ci biedacy moga sie wyszalec, nie kazdy ma tyle szczescia jak Ci dwaj co chcieli ukrac ksiezyc.
Mi nie jest zal Kataryny. Sama wdala sie w gre. Ponoc popierala IPN i lustracje. Popierala srodowiska prawicowe. No, to teraz te wlasnie srodowiska ja zlustrowaly. Na wlasnej skorze doswiadczyla dobrodziejstw kontrolowanego przecieku. Ma to, co popierala. Jesli ktos decyduje sie zostac postacia publiczna, to czasem zostaje na niego publiczne wylane wiadro nieczystosci. Dotad Kataryna byla swiadkiem i komentatorem podobnych wydarzen, teraz stala sie ich przedmiotem, zas wydarzenia komentuja inni. Mam nadzieje, ze jej sie podoba doswiadczenie, ktore bylo udzialem innych, kiedy ona komentowala. Nie ma co zalowac Kataryny.
Na blogu W.Kuczynskiego blogerka Zofia (nie kryjaca swojego nazwiska) podala odnosnik do wypowiedzi Kataryny na temat Wislawy Szymborskiej:
http://kataryna.blox.pl/2007/05/Wszystkie-apele-Wislawy-Szymborskiej.html
Kataryna napisala, ze Angażując się w działania polityczne Szymborska powinna być oceniana jako działaczka polityczna, bez oglądania się na jej wiek, ładne wiersze i nobla bo nie mają tu one nic do rzeczy.
Moj komentarz jest taki: Kataryna proroczo podsumowalą samą siebie. Poniewaz blogowanie Kataryny bylo polityczne, to Kataryna powinna być oceniana jako działaczka polityczna. I tyle. Kto polityką wojuje, ten od polityki ginie. Kataryna opisywala swiat politykow, oczywiscie zawsze stojac po slusznej stronie. A skoro sama stala sie w pewnym sensie politykiem, to zostala potraktowana metodami, ktore sama opisywala. Nie wiadomo, co bardziej podziwiac: jej przenikliwosc, jesli idzie o innych, czy jej krotkowzrocznosc, jesli idzie o nią samą.
Politycy nie powinni miec gwarancji anonimowosci. Dzialania polityczne z definicji wplywaja na zycie innych ludzi, wiec inni ludzie powinni wiedziec choc tyle, kto mianowicie probuje wplywac na ich zycie.
Zgrywus.r napisal: Ergo, nieanonimowy bloger ma przed sobą alternatywę: pieniacza lub wazeliniarza. Jaki wtedy ma sens pisanie czegokolwiek w internecie pod własnym nazwiskiem?
Jesli ktos jeszcze tego nie zauwazyl, to ja pisze pod wlasnym nazwiskiem. Zaczynalem pod pseudonimem, ale duzo lepiej sie czuje pod wlasnym nazwiskiem niz pod pseudonimem. Od zsamego poczatku wszystkie moje wystapienia blogowe podpisuje tak samo, aby nie kryc sie przed publicznoscia.
Ciekaw jestem, kim mianowicie jestem wedlug pana Zgrywusa: pieniaczem czy wazeliniarzem? A do tego jestem naukowcem. Ale jeszcze nie zauwazylem, aby moje celne analizy polityczne przestały mieć znaczenie. Jak na razie społeczność jeszcze sie nie skupiła na moich błędach młodości, prywatnych wyskokach czy konfliktach zawodowych. Ale ciagle mam nadzieje, ze to sie kiedys stanie ku uciesze pana Zgrywusa.
Jak sie domyslam, pana Zgrywusa by bolało w dołku, gdyby srodowisko wiedzialo, ze pan Zgrywus pisze banialuki. Dlatego pan Zgrywus pisze banialuki pod pseudonimem.
„Tyle o blogerach. O tych co czytaja i komentuja nie mam wiele dobrego do powiedzenia”.
To nie bylo grzecznie. Sam ich Pan Redaktor tworzy i inspiruje. Czy „Dziki Zachod” to nie zbyt trywialne uproszczenie ? A wogole – na jaki temat byl ten felieton ? Jaka byla teza ?
na blogu Kuczynskiego, ktory tu przytoczyl narciarz2 jest tez dyskusja na ten temat
http://kuczyn.com/2009/05/26/anonimowosc-bez-gwarancji/
„Tyle o blogerach. O tych, którzy ich czytają i komentują, nie mam wiele dobrego do powiedzenia.” – to nie bylo mile.
Nie rozumiem dlaczego wszyscy skupiaja sie na chamstwie w internecie, frustratow nigdy nie zabraknie, a teraz dodatkowo maja nowy, wspanialy kanal pozwalajacy w prosty i szybki sposob wyrzucac z siebie to, co im lezy na sercu.
Wazne ze sa wartosciowi komentatorzy.
Anonimowosc pozwala przedsiebiorcy, ktory wygral przetarg na categing dla urzedu napisac to co mu lezy na sercu. On czesto widzi to co sie tam dzieje, ma swoje przekonania, praca burmistrza moze mu sie nie podobac i ma prawo o tym pisac. Pytanie jest takie: czy moglby pisac o tym pod nazwiskiem i nie niepokojony ciagle swiadczyc swoje uslugi?
Obawiam sie ze nie.
Obawiam sie tez, ze Kami Durczok zyje w innym swiecie, do tego pozbawia tego przykladowego przedsiebiorce prawa do wyrazania swoich opinii czy sadow. Od karania sa sady, jesli burmistrz poczuje sie obrazony czy pomowiony moze poprzez sad dochodzic swoich praw.
Zgadzam sie z kolega zgrywus.r, za to narciarz2 najwyrazniej nie nastapil nikomu na odcisk i moze cieszyc sie beztroskim blogowaniem.
Przypomniało mi sie że książkę miałem napisać ,…
miałem..
-Jak tam Michał jesteś gotowy do następnego skoku.
-Jasne Brachu.
-No to ?.
Yuhuu??
-Ale odlot !
-Ha Ha
-Do zobaczenia za 5 minut Ha Ha
-Narka ?.
Ziemia 2091 roku ,najbardziej popularny sport extremalny to skok z orbity okołoziemskiej ,rozwijana przy nich prędkość dochodzi do 2000 km na godzinne lecz dzięki nowym materiałom i technologiom obciążenia grawitacyjne i temperatura styczności z atmosferą nie przekracza już ludzkich możliwości .
A frajda jest nie ziemska .
– Michal słyszysz mnie?
-Michał czy mnie słyszysz!?
– Jasne stary . Nieźle trzonsło HaHa
-Lądujemy i lecim na piwko .
– Na piwko HeHe Jasne ..
Od 40 lat na świecie nie było żadnego konfliktu , ONZ zostało przemienione w jedna centralna instytucje zarządzającą światową gospodarka pozostawiając niewielką niezależność głównie kulturową poszczególnym państwom.
Od 25 lat na świecie odbywają się wybory do parlamentu światowego a każde państwo ,nawet najmniejsze może skorzystać z prawa veta .
W szczytowej erze globalizmu PKB na głowę mieszkańca ziemi , planet i ich księżyców w układzie słonecznym wynosi 67000Euro.
Marsjański Księżyc ,Kopalnia Platyny .
-Cześć Kochanie już po pracy .
-Ubieraj się Wyjeżdżamy!
-Co się stało? Kochanie proszę cie powiedz co się stało!?
Zapytała ,poruszona agresjom i zdecydowaniem męża.
-Nic
Odpowiedział i rozkazał jej jak najszybciej się pakować.
-Mamy bunt w kopalni , nie panujemy nad sytuacjom.
Mąż jej był jednym z kierowników bloku wydobywczego ,kontraktowym pracownikiem korporacji wyższego stopnia.
Przerażony sytuacją panującą w kopalni postanowił jak najszybciej powrócić na ziemie.
Urząd Kontroli Praw Pracowniczych na Ziemi
-Cholera co się dzieje na tych Księżycach Marsa ,ciągle upominamy te jebane Korporacje a one znowu w kulki sobie lecą .
-Mamy sygnały że nagminnie są tam łamane prawa pracownicze a zasady rekrutacji są tam jednym wielkim Kłamstwem .
Zakomunikował swojemu szefowi pracownik na naradzie odbywającej się tuż po negatywnych wydarzeniach z księżyca.
-Richie proszę nie odzywaj się takim tonem .
Dobrze wiesz że nie mamy możliwości udokomętować tego co się tam dzieje .
Nasz budżet nie pozwala na to by robić ekspedycje na odległe planety, informowałem już ONZ o tym ale oni podjeli decyzje że w zupełności wystarczą kontrole przeprowadzane przez pracowników kopalni.
-To przynajmniej poinformujmy media
Odpowiedział Richie
Zgodzili się na to wszyscy ponieważ czuli niemalże pewność ,że teraz rozpocznie się planowa dezinformacja wymierza w pracowników.
Kosztująca grube miliony operacja skierowana na to by wszystko co się tam dzieje uciszyć i pozostawić tak jak jest .
Nie chcieli na to pozwolić bo ich praca polegała na tym by nie dopuszczać do takich sytułaci ale jak prawie wszyscy ludzie uwczesnego świata byli skierowani na sukces i potrzebowali sukcesu dla udowodnienia swojej wartości .
To była tylko praca i tylko czasami ktoś stawał się na tyle odważny ,by zainteresować się sprawą mocniej .
Nagle z Hałasu Haotycznei dyskusji wyłonił się głos młodej Kobiety.
-Nie róbmy nic , nie reagujmy skoro nie możemy pomoc ,oni są silniejsi od nas wiec zostawmy bieg sprawy samemu sobie a może wtedy gdy coś się stanie opamiętają się .
-Zwariowałaś!
Odpowiedzieli
-Naszym zadaniem jest przeciwdziałać takim sytuacją za to zarabiasz na chleb .
I postanowili poinformować media .
Kilka dni późnej stało się tak jak przewidywali ,rozpoczęła się walka informacyjna.
Korporacje zwalały wszystko na to że to robota zawiasków i że chodzi tylko o pieniądze ignorując argument że prawa pracy faktycznie były tam łamane uzasadniając że na to niema najmniejszego dowodów .
W końcu po burzliwej dyskusji w mediach i coraz gorszych wieści z Kopalni i baz Marsjańskich zdecydowano się wysłać ekspedycje kontrolną.
Wyłożono miliony i pompą rozpoczęła się ich misja.
2
Witamy państwa na Epokowym w dziejach ludzkości przedsęwżieciu ,Wysłania Pierwszych Ludzi poza nasz układ słoneczny aż do odległych galaktyk.
Transmitowane przez wszystkie media na żywo z przestrzeni grawitacyjnej Ziemskiego Księżyca wydarzenie przyćmiło swoim rangom wszystkie wydarzenia tamtego czasu .
-Dzięki najnowszym osiągnięciom ludzkiej technologii ,zdeterminowaniu i zwiększonej wydajności pracy już teraz jesteśmy wstanie podbijać inne galaktyki co jeszcze 80 lat temu było wprost niewyobrażalne .
Zjednoczona i ciesząca się spokojem ziemia ,dzisiejszego dnia przekroczy kolejne granice ludzkich możliwości ,dowodząc kolejny raz że droga którą wybraliśmy jest słuszna .
-Zjednoczenie Ziemi ,poszanowanie godności człowieka ,wolny rynek moralność i uczciwość to droga do sukcesu który prowadzi do tego że wszystkim nam żyje się lepiej i dostatniej.
Powiedział nie kryjąc wzruszenia Prezydent Narodów Zjednoczonych
Stojąc pewnie na nowo otwartej bazie Księżycowej ,służącej również do tankowania w paliwo statków wyruszających w odległe rejony kosmosu . .
Zbierał gratulacje od Vipów udzielał wywiadów ,dobrze się przy tym bawiąc.
-Wszystko jest w jak najlepszy porządku .
Odpowiedział jednej z gazet która zapytała o kondycje dzisiejszego świata.
Kabina Hibernacyjna została uruchomiona i 6 członków załogi wyruszyło w podróż pobudzając wyobraźnie milionów .
Niemal wszystkie dzieci tego dnia nim kładły się spać spoglądały w niebo ,myśląc o bohaterach ze statku ,rozmyślając o niesamowitych przygodach które ich spotkają .Identyfikowali się z nimi ,któż nie miał jakiejś figurki plakatu lub gry z ich podobiznami .
Wszyscy czuli dume , byli zjednoczeni dokonało się coś czego dokonali wspólnie ,
od sprzątaczki po księgowego ,dyrektora ,informatyka ,ucznia, to było ich dzieło .
Dla wielu najpiękniejszy dzień w życiu.
Statek najnowsze dzieło myśli technicznej rozpędzał się powoli dopiero za Jowiszem uruchamiając swoje główne silniki.
Gdy leciał w kierunku Marsa spostrzegła go ekspedycja Kontrolna która była już tylko 5 godzin od celu .
-Spójrz ,widzisz go?! Już niedługo będziemy kolonizować inne Galaktyki i być może spotkamy inne formy życia.
Zapytał zadumany i zmęczony tygodniowym lotem Sasza drobniutką Monik tą samom która jeszcze niedawno zdobyła się na odwagę i zasugerowała by wstrzymać się od wszelkiego działania .
Ona w przeciwieństwie do Saszy była podekscytowana podróżą i dobrze się do niej przygotowana .
-Skup się na naszej pracy odparła ,w końcu tak zarabiasz na chleb .
Odparła z uśmiechem.
-No nie bądź aż taka poważna ,to będzie proste , wylądujemy , porozdajemy mandaty ,powyżywamy się troche ,zjemy ,popijemy ,pozwiedzamy i może coś jeszcze .
Mrugnął okiem uśmiechając się lekko do niej.
-I lecimy do domu ,do dzieci na stare śmieci.
-Optymista jesteś .Odparła i nie zawracając sobie głowy tym co mówił wróciła do pracy .
-Karierowiczka wystrzelił Sasza i zakładając z wyglądu zwyczajne okulary włączył sobie trójwymiarową grę.
I zapominając o wszystkim w jednej chwili poczuł się bohaterem filmów Akcji i Playboyem Kobiet.
Gry te były tak realne że trzeba było brać tabletki by się nie pogubić w rzeczywistość ale Sasza nigdy ich nie brał nieraz się chwaląc że żyje w trzech rzeczywistościach ,snu ,jawy i virtual Real.
Monik spojrzała na niego i uśmiechając się lekko pomyślała .
Typowe zachowanie u samców ,popić , pozabijać ,podymać .
Choć nie była feministka raziło ja że 35letni facet z dwojgiem dzieci i odpowiedzialną pracom zachowuje się tak swobodnie , nie znała go wcześniej a widziała w firmie zaledwie parę razy lecz mimo to został przydzielony do zespołu choć sprawiał wrażenie niedoświadczonego .
Niebawem znaleźli się na miejscu i 25 osobowy sztab ludzi mających za zadanie skontrolować Marsa i okoliczne księżyce przygotowywał się do ostatniej odprawy w jedynym Hotelu na Marsie .
Pogoda była wietrzna a w koło jasno czerwono , wielu z nich było tu pierwszy raz i nie czując się dobrze położyli się spać.
Reszta postanowiła zjeść coś i pozwiedzać nieliczne ulice .
Były tam wille milionerów których było stać na podróże i zakup ograniczonych gruntów pod kopułom ,domy robotników ,laboratoria i centra handlowe .
Wszystko wydawało się poukładane i synchronizowane ,
p.s
Help me ! 🙂
O sprawie Kataryny powiedziano już wszystko. Dotknęła ona kwestii, na punkcie której minister Czuma jest bardzo drażliwy (czemu?). I wtedy ni stąd ni z owąd przyłożył jej Dziennik (dlaczego akurat wtedy?), robiąc aferę z jej anonimowości i z tego że to co pisze stoi w sprzeczności z jej interesami prowadzonymi nieanonimowo. Sprawa zaczęła zmierzać w kierunku kwestii „czy wolno w Internecie napisać cokolwiek anonimowo? I jak rozwiązać kwestię odpowiedzialności za słowo?” W tej sprawie jestem zdania, że blogi, internet pełni taką funkcję, jak za komuny bibuła i napisy na murach. I tak na dobrą sprawę pozbawianie możliwości pisania czegokolwiek pod pseudonimem jest próbą zawłaszczenia Internetu przez polityków. Po prostu „wielcy tego światka” nie chcą aby ktoś o nich gdziekolwiek pisał jakieś niewygodne rzeczy.
Anonimowość w Internecie jest iluzoryczna. Wie to każdy średnio rozgarnięty admin sieciowy. Ale wie on również, że są sposoby aby być rzeczywiście anonimowym. I myślę, że przed adminami przyszłość.
A do mojego nazwiska łatwo dotrzeć. Ale ja mam naturę eksperymentatora. Tyle, że od wyników eksperymentów nie zależą moje interesy zawodowe.
Tak sobie myślę, że Kataryna rugała Roberta Kwiatkowskiego na forach Gazety właśnie wtedy, kiedy prowadziła z nim interesy, ponieważ na bieżąco dowiadywała się o nim i jego gospodarstwie wielu ciekawych rzeczy.
a na lewicowych blogach rozkwita Wersal, panie Szostkiewicz. kurtuazja jak okiem sięgnąć. oto przykład:
Patrzy z lewej strony
Sir Lechu: lej Wasza Miłość na kundli!
„Otóż nie ulega wątpliwości, że od pewnego czasu trwa dzika nagonka na LW; mówiąc prawdę, motywowana chyba tylko zapiekłymi osobistym pretensjami i mściwą nienawiścią Braci Bardzo Małych, bowiem LW dzisiaj nikomu nijak nie zagraża, ani żadnej roli politycznej ? w sensie zajmowania ważnych stanowisk państwowych ? już nie odegra. Ostatni numer z tzw. magisterium pewnego gówniarza z Krakówka…” itp w podobnej tonacji…
abstrahując od skrajnie absurdalnych tez (LW żadnej roli politycznej nie odegra) wpis wydaje się kwintesencją polotu i kultury, nieprawdaż? czy to jakiś komentarz na niszowym, lewicowym blogu, może ‚prawacka’ prowokacja? ALEŻ SKĄD, to blog samego idola sporej części lewicowej blogosfery, pana Bogdana Misia, wielbiciela twórczości Azraela i D.Passenta. ciekawe czy mój polemiczny komentarz zostanie uznany za ‚strzał spod nicka’:) kiedyś mawiano na to np ironiczna riposta.
A. Szostkiewicz również używa pseudonimu. Adam Waksman.
@narciarz2
re: lustracja lustratorow
Widze ze mamy podobne skojarzenia. Jesli do oceny tekstu dziennikarza musimy miec jego dane biograficzne i dossier przynaleznosci partyjnych to nie sposob poswiecac chocby i milisekunde uwagi tresciom tworzonym przez anonimy.
IMHO ogolna zasada jest taka ze teksty powinny bronic sie same.
Od tej zasady sa jednak wyjatki:
* w badaniach medycznych wprowadzono zasade ujawniania powiazan badaczy z firmami farmaceutycznymi. Niedawno ujawniono przypadki tworzenia przez Elsevier (koncern wydajacy czasopisma naukowe/specjalistyczne) specjalnych czasopism sluzacych jedynie do publikownia pozytywnych efektow dzialania lekow kilku firm.
* zobacz takze astroturfing
http://en.wikipedia.org/wiki/Astroturfing
Anonimowosc na blogach nie jest tak do konca i wlasciwie dobrze, ze tak jest. wypowiedzi ludzi pod zaslona tajemniczych nick name to taka spontaniczna proba statystyczna opinii publicznej i choc moze nie do konca miarodaja, to w czesci merytorycznej niejednokrotnie baaardzo ciemawa.
Kataryny czy inne dupy maryny – czy to wazne. Tutaj jest Kataryna a w Dzienniku czy w Rzeczpospolitej jest Katarzyna.Tu pisze ze zieloen jest odcienia rozowego a tam pod swoim imieniem i nazwiskiem na czarne czasami mowi ze jest zolte ( od mdlosci zawartosci tresci)..
Dziki Zachod na blogach wlasnie jest tym motorem spontanicznosci forum dyskusyjnego.Odwrocmy sytuacje. Wszyscy znajdujemy sie gdzies na sali zebran i mamy zabrac glos w pewnhym temacie i co?????? Cisza na sali!!!!!.
Pol zartem pol serio dobrze by bylo by Kataryna przestala pieprzyc farmazony jak stary kataryniarz i podeszla ( z racji swojej profesji) nieco powazniej do blogowej dyskusji i whymiany informacji.Pozostali blogowicze, malkontenci wszystko znajacy maja dobra zabawe, lub duchowa ucieczke od ich indywidualnej codziennosci, co tez jest swoistym lekarstwem na upierdliwosc, rodzinne wasne,zabicie czasu emeryta czy tez udowodnienie samemu sobie, ze cos sie tam wie i inni z uwaga to czytaja czy tez komentuja.
Wiec bawmy sie dalej w wielka polityke na malym blodu w naszym gronie przyjaciol, medrcow, ekspertow, profesjonalnych osobliwosci porzyrody i innych egzemplarzy spolecznosci.
G. Okon pisze:
2009-05-27 o godz. 03:15
Pan Okon wydaje sie byc slepym i gluchym na przejawy chamstwa niektorych blogowiczow, natomiast zmienia sie w wiednaca lelije, gdy slyszy ze Gospodarz ma tego dosc. Prosze, niech nam pan rozwinie swoja swiatla mysl, w jaki to sposob pan Redaktor inspiruje blogerow do tworzenia tych smierdzacych sciekow prostactwa i grubianstwa, ktorych woni pan nie czuje. Rozumiem, ze dla pana to nie jest jeszcze dziki zachod, bo zapach ten pana nie zabija. A tytul felietonu? Dezynfekcja, przywrocenie higieny spolecznej na blogu.
Marc
Skoro prowadzi sie blog, to inspiruje sie to co sie na tym blogu dzieje. Mozna rozwazac co i jak pisza, ale nie mozna rozwazac czy moga pisac. Tematyke, ton, obyczaje tworza sami piszacy. Zaden nakaz czy zakaz nie ma sensu. Zasady sa podane przez Redakcje. Felieton nie ma tez(y) bo autor nie zajmuje ostatecznie stanowiska po zadnej stronie. Teza w domysle to wywolanie dyskusji o instytucji blogu. Dziki Zachod brzmi plakatowo i traci prymitywem. Do czego tego Zachodu juz nie przyklejano…Obok funkcjonuja blogi, ktorych gospodarze nie maja problemow z inwentarzem. Jak oni to robia ?
Strzelajac spod nicka ( zdarza sie i na roznych forach, nie zawsze zbyt inteligentnie i nie zebym zawsze sledzil uwaznie media czy nawet dyskusje pod ktorymi sie dopisuje 🙂 )
Odbijajc moze pileczke w strone zawodowych dziennikarzy, mam ochote zadac jeszcze raz pytanie ktore zadalalem dziennikarzowi Polityki z rok temu na pewnej konferencji w sprawie debaty publicznej. . A chodzilo o status blogow firmowanych przez redakcje gazet i na ile sa one wyrazem jakiegos oficjalnego stanowiska zajomowanego przez dobor materialow w czasie procesu redakcyjnego a na ile wyrazem prywatnych pogladow autora.
(Byc moze to pytanie zbyt wnikajace w zasade dzialania samych redakcji, zaufania, stosunkow przyjacielskich lub zawodowych oraz reputacji dziennikarza ?)
pzdr, WMS
P.S.: Niektore kraje instruuja 🙂
http://www.wired.com/dangerroom/2009/05/kremlin-launches-school-of-bloggers/
Jak donosza czarownice z ABW czarne chmurki nadciagaja nad Palac Prezydenta RP i siedziby wszelakie PiS, a moze nawet w niedalekiej przyszlosci jeden z Kaczorkow spogladac bedzie w strone upragnionego z dziecinstwa ksiezyca przez kratke okienna?
Kataryna – prolustracyjna, poIPN-owska, prosprawiedliwa, wydaje sie byc marionetka do robienia „korzystnego tuszu” wokol srodowiska praktycznie juz przegranego.Ma ona slabosc do zagadnien zwiazanych ze sluzbami specjalnymi, szuka sensacji i nawet nie wie ze ma je pod bokiem i tylko czekac ( pod warunkiem wytrwalosci ABW) na oszalamiajace efekty, kedy to coniektore kanalie zaczna dostawac za swoje w imie prawa i sprawiedliwosci.Nawiasem mowiac sam jestem bardzo cekaw zrodla finansowania PiSw minionych kampaniach wybporczych i minionej kampanii wyborczej {Prezydenta RP.Cos nie ladnie pachnie z BOS – a przecie byli aktywisci PZPR bedacy obecnie w szeregach PiS dosknale znaja jak sie robi przekrety.Moze Kataryna cos powie na ten temat?
G. Okon pisze:
2009-05-27 o godz. 16:09
Jezeli dobrze zrozumialem, to sugeruje pan ze Gospodarz blogu sam jest sobie winien, ze nie zajmuje sie muzyka, kuchnia lub podrozami (ktore to tematy z natury sa mile kazdemu czlowiekowi, nawet blogowy barbarzynca je lubi), a ma odwage poruszac nasze sumienia w sprawach spolecznych, moralnych, religijnych.
Pan Adam Szostkiewicz nie podejmuje tematow latwych, tabloidalnych, ktore maja mu czy Polityce napedzic czytelnikow. Jest w tym wzgledzie, moim zdaniem, jednym z najlepszych dziennikarzy, jakich w Polsce mamy. Jezeli tematy o ktorych pisze, wywoluja wsrod wielu z nas tak niskie emocje to nie jest to ‚wina’ Autora ani tematu, ale poziomu etycznego i dojrzalosci spolecznej czytelnikow. Tym cenniejsza jest obecnosc Autora w ksztaltowaniu naszej kultury w obszarach, gdzie jest najwiekszy ugor.
A jaką mają odpowiedzialność „dziennikarze” publikujący kłamstwo. Poglądy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Poprzez głupotę lub premedytację naciągają rzeczywistość, wciskając ludziom kit do oka. Żadną. Mało kto z imienia i nazwiska wyjdzie, przeprosi, wyjaśni. Meritum to wyjaśnienia tekstu , wokół którego tyle zamieszania a nie jakieś pseudonimy. Gall Anonim, ten to się nablogował:)
„nie polegaj na osobowości swojego nauczyciela ale na jego wiedzy”
z pozdrowieniami, zwykły gościu (personalia, nip pesel, nr buta i kolor ścian w pokoju, są nieistotne)
Już gdzies to pisałem, ale powtórzę . Każdy człowiek publikujący w internecie musi liczyć się z tym, że ktoś ujawni jego personalia. Może więc jeśli potem nie chce sie wstydzić przed swymi znajomymi i srodowiskiem pomyśli najpierw, że ma szanse być ujawnionym i jesli uważa, że warto niech pisze.
Każdy może wybierać. Ja wolę pisać tak, żebym sie nigdy tego nie wstydził.
Kiedys w Polsce byly „Rozmowy Polakow ” ja je przezylam ,budowalismy
w marzeniach lepszy swiacie ,jak ten ,na ktorym dano nam zyc .
Chcielismy miec „szklane domy” byc dobrzy i pracowac tez dla innych.
Ale najpiekniejsze bylismy „razem” niezaleznie od Zyda ,Hrabieniego ,
Komunisty ,Katolika ;niezaleznie od innych ……….
Czy moga Polacy budowac ten swiat teraz !
My chcielismy miec tylko SZANCE , ta znaleslimy gdzies indziej!
A ideja pozostanie i rozmowy Polakow ………..
Ja nie wiem ,ja naprawde nie wiem ,najtrudniej sie moze przyznac ze
czlowiek po prostu nie wie ,ja tez wiele nie rozumie ?!
Ale swoja droga ci ktorych znamy n.p. L.K . czuje sie w jakimkolwiek
przypadku zobowiazany ,z powodu swojego nazwiska do mowienia prawdy?
Salute
http://kontrowersje.net/node/3091 .