Wyborcza krzepi

Co by zrobili nasi biedni prawicowcy bez Wyborczej? Skąd by czerpali inspirację? Na czym by robili swoje kariery? Festiwal antymichnikowszczyzny, jakim powitali 20-lecie GW dowiódł jeszcze raz, jaka jest jej siła.

W poczcie elektronicznej dostałem nawet – anonimowy, a jakże! – apel ,,Gazecie już dziękujemy”. Przy okazji 20-lecia nasłuchałem się od mądrych ludzi pokroju Pawła Śpiewaka pretensji do Gazety, że to coś więcej niż tylko redakcja i że wszyscy w Gazecie mówią podobnym językiem.

To samo mówią Ziemkiewicz czy Libera. Ciekawe, że ich środowiska wydają się winne dokładnie tego samego ,,grzechu”. Publicyści i komentatorzy ,,Rzepy” są na dodatek gorzej zwerbalizowani i bardziej aroganccy. Wystarczy przeczytać ,,laudację” Zdorta na cześć Tadeusza Mazowieckiego ogłoszonego ,,człowiekiem XX-lecia” Gazety. Zdort wprawdzie zaznacza, że ma może małe prawo do oceny Mazowieckiego, ale spłaciwszy ten trybut, dalej już sobie nie żałuje w stylu prawicowego hunwejbina.

Ataki na Gazetę skądkolwiek płyną, z prawicy PiS-owskiej czy pałkarskiej, z nacjonal-lewicy, z rydzykowej kruchty, ze strony antysemitów wszelkiej obediencji, są montonne i przewidywalne, a przez to nudne. Nie wnoszą już niczego nowego do debaty o Polsce, jej elitach, ideach, które rządzą naszą wyobraźnią. Ileż można znieść tych polemik z rzekomym dyktatem jednego środowiska?

A odkąd to zwartość i ideowość środowiska jest złem w oczach przeciwników Wyborczej. Czy nie stworzyli już dawno swoich własnych kast i sekt wzorując się na swoim (karykaturalnym) wyobrażeniu o Wyborczej? Nie ma w tym wiele świeżej inwencji. Każdy kto chce widzieć, widzi, jaki jest wkład ludzi Gazety do kultury i polityki polskiej, a jaki jej wrogów.  

Miałem z niektórymi ważnymi tekstami i konkretnymi wyborami politycznymi Gazety mniejsze czy większe kłopoty. Ale moje dorosłe życie obywatelskie tak się ułożyło, że te minusy nie są w stanie przeważyć szali. Zawdzięczam temu środowisku więcej niż jakiemkulowiek innemu we współczesnej Polsce.

Mogę czytać Dziennik czy Rzepę, ale więzi emocjonalnej z nimi nie mam. Nie obchodzi mnie, co z nimi będzie. Gazecie życzę, żeby była taka jak chce. Nie wymądrzam się. Nie mam dla niej rad, jak przeżyć recesję, upadek czytelnictwa i ekspansję Internetu. Niech będzie, jaka chce, jak chcą ci, którzy ją robią i którzy jej potrzebują jak ja. Na jubileuszowym przyjęciu w piątek jeden z gości, krakus jak ja, powiedział, że czyta codziennie tylko drukowaną Gazetę, a z tygodników tylko Politykę, do innych gazet zagląda w internecie i starczy.  Mnie też :).