Efekt Hołowczyca
Nie marnujmy głosów w eurowyborach – apeluje w Wyborczej Dominika Pszczółkowska, podpierając się przykładem rajdowca Hołowczyca. Sportowiec okazał się jednym z najmniej aktywnych, mówiąc delikatnie, polskich eurodeputowanych. Po prostu wagarował na koszt podatnika.
To słuszna przestroga nie tylko przed marnowaniem głosów, naszych głosów, ale i mandatów. Europoseł leser to tak jakby wakat. Mamy 50 mandatów jako Polska – to sporo, należałoby nimi dobrze gospodarować, czyli nie dopuszczać do wyboru kandydatów pokroju Hołowczyca.
Fakt, że trafił do Parlamentu Europejskiego tylko dlatego, że pani Kudrycka poszła do rządu, a on był numerem dwa na tej samej liście Platformy. NO ale po co się w ogóle wcześniej godził, by go umieszczać na liście, skoro zapewne wiedział, że nie będzie dobrym posłem? Czemu ulegał perswazjom propagandystów PO, którzy potrzebowali go, bo jest znany milionom POlaków ale z miłości do rajdów, a nie z miłości do integracji europejskiej?
Ta tandetna metoda poprawiania wyborczego wyniku na szczęście wychodzi u nas z mody. Za to nie mamy niestety gwarancji, że choć list nie ciągną już celebryci, to startujący z nich politycy też nas podobnie nie zawiodą jak leniwy mistrz kierownicy. Mogą na przykład zrobić, co im partia kazała – wystartować w wyborach i starać się wygrać – a potem, jak zameldują wykonanie zadania, czmychnąć z Brukseli/Strasburga z powrotem do ojczyzny. Jest to takie samo oszustwo polityczne, jak robienie przynęt wyborczych z gwaizd i gwiazdeczek sportu czy popkultury.
Dlatego tak mi się podoba, że stowarzyszenie Artykuł 61 (www.art61.pl) – nazwa nawiązuje do naszej konstytucji gwarantującej obywatelom prawo do informacji na temat osób publicznych. Teraz ci ,,artkułowcy61” pod wodzą Kuby Wygnańskiego, jednego z ojców polskiego społeczeństwa obywatelskiego, zbierają dane o wszystkich kandydatach do europarlamentu 2009. Budują bazę danych (www.kandydaci2009.pl).
Wysłali bardzo szczegółowe ale bardzo instruktywne ankiety do kandydatów. Gdyby dostali – w co wątpię, choćby dlatego, że czasu zostało już mało – komplet odpowiedzi, mielibyśmy faktycznie niezłe rozeznanie, czy dany kandydat nadaje się na eurodeputowanego. Życzę Artykułowi61 powodzenia! Takie społeczne akcje redukują ryzyko ,,powtórki z Hołowczyca”.
Temu samemu mają służyć debaty publiczne z udziałem kandydatów na europosłów. Oglądałem fragment takiej debaty w Białymstoku. Nic dziwnego, że w plebiscycie przysłuchujących się wygrał na koniec Iwiński z SLD, który na tle Kurskiego z PiS wypadał bardzo kompetentnie. Oby się nie okazało, że Kurski okaże się ,,Hołowczycem” nowego europarlamentu.
Komentarze
Lepiej miec w Parlamencie Europejskim pieciu patentowanych nierobow, niz jednego pracowitego Giertycha. 😆
Zainteresowanym – http://www.trybuna-robotnicza.pl/ .
To bardzo dobra inicjatywa. Niestety społeczeństwo obywatelskie w sprawie dostępu do informacji rozwija się u nas niemrawo. I to z winy zarówno samych obywateli nieszukających informacji jak i urzędów i polityków bezprawnie odmawiających ich udzielenia.
Politycy nie chcą ujawniać, nad jakimi projektami pracują i czy w ogóle pracują. A wydobycie jakichkolwiek informacji z urzędu na temat jego działalności graniczy z cudem. A przecież zgodnie z polskim prawem obywatele mają prawo to wszystko wiedzieć a urzędy obowiązek odpowiadać na pytania np.: jak dokładnie są wydawane pieniądze w ich budżetach.
Wiele osób nie tylko nie wymaga od polityków logicznych działań, sprawozdań czy trzymania się programu. Wiele osób nawet nie wie, kto jest posłem, senatorem czy radnym z ich okręgu. A potem głosują nie interesując się tym czy dany polityk rzeczywiście zrobił coś sensownego czy nie.
Wcale bym sie nie zdziwil, gdyby Kurski okazal się ,,Hołowczycem? nowego europarlamentu”. Facet nie zna chyba 5 slow w innym jezyku niz polski (jak wiekszosc pisuarow) i nikt go tam nie zna. A on potrzebuje ‚ciemnego ludu’ dla propagowania swoich idiotycznych pomyslow. Nawet bede sie cieszyl kiedy JK zostanie europoslem. Bo zniknie z polskiej sceny politycznej. I cala zostanie wolna dla mojego ulubionego PALIKOTA !!! 😆
Przez kilka dni szukałem informacji o kandydatach na Eurodeputowanych, ponieważ chciałem przesłać im deklarację wspierania Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade) w Parlamencie Europejskim. Jestem zaskoczony tym, że większość kandydatów nie posiada nawet strony www! Kiedy dzwoniłem do sztabów wyborczych z prośbą o udostępnienie danych, otrzymywałem odpowiedź przeczącą na podstawie ustawy o ochronie danych osobowych. Tylko, że ja przecież nie chcę danych Kowalskiego, ale osób publicznych, które mają nas reprezentować w Europarlamencie.
Politycy narzekają na to, że ludzie nie interesują się wyborami. Jednak jednocześnie mają w nosie tych, którzy próbują do nich dotrzeć. Deklarację wysłałem do sporej części kandydatów – odzew prawie żaden…
Nim zapoznałem sie a aktualnym wpisem Gospodarza, zamieściłem swój wpis
http://passent.blog.polityka.pl/?p=567#comment-112977
w odpowiedzi interlokutorowi. Okazuje się, że nie całkiem bujam w obłokach i społeczeństwo obywatelskie wyzwalające się spod buta partyjniactwa, to nie tak całkiem odległa przyszłość. Inicjatywa ze wszech miar godna wsparcia.
Gospodarzu, coraz celniejsze artykuły , tak trzymać.
Ja mam takie pytanie, bo nie wiem. Czy w wyborach mogą startować tylko osoby zaproponowane przez partie polityczne, czy mogą startować również „wolni strzelcy”?
Tadeusz Zwiefka, były prezenter telewizyjny, jest numerem jeden na liście PO. Czy poza znaną twarzą zapracował sobie czymś w PE na takie wyróżnienie ?
Cenzura u p. Szostkiewicza kwitnie jak za dawnych lat 🙂 Wczoraj napisałem parę słów na temat absurdalności kandydowania ludzi PiSu do PE, wyraziłem także swą opinię o wyborcach, którzy mogliby ewentualnie te, pożal się Boże, kandydatury poprzeć, użyłem przy tym ekspresyjnego cytatu z utworu literackiego (z ciekawego wpisu p. Chętkowskiego na BelferBlog) – niestetyt, mój wpis zniknął…
Tak się zastanawiam, co stanęło na przeszkodzie publikacji mojej opinii człowiekowi, który zapewne na cześć Julio Cortazara nazwał swój blog „Gra w Klasy”? Skoro zaczytywał się niegdyś w Cortazarze, to musiał przecież napotkać u niego nie takie wyrażenia i powinien rozumieć, że czasem grube słowo, użyte jako środek ekspresji najlepiej oddaje to, co pomyśli głowa. Czyżby więc zwykła hipokryzja? A może ten Cortazar to tylko na pokaz, tak dla szpanu…? 😉
@Zbigniew
To niestety powszechna praktyka, że poseł lub senator nie odpowiada na pytania lub prośby o wyjaśnienia np. do programów partii. Choć przyznaję mógłbym wymienić kilka chlubnych wyjątków. Nie wymagam od nich, aby sami odpowiadali na te listy najlepiej mailowe ale dostają kasę na utrzymanie biur i personelu. Niech ludzie, których zatrudniają przygotują odpowiedzi a poseł czy senator lub inny radny niech się podpisze.
Trudno mi pisać o krajach, o których niewiele wiem, ale np. w USA, Kanadzie czy Wlk. Brytanii normalne jest uzyskanie odpowiedzi od swojego reprezentanta do władz w ciągu 24 godzin. Nawet, jeżeli jest to list, że potrzebują więcej czasu na pełną odpowiedz to nie ignorują wyborców. No i oczywiście potem dostaje się pełną informację.
W tych krajach deputowany czy radny, który nie odpowiada na inicjatywy swoich wyborców szybko może stać się przedmiotem obywatelskiej akcji przeciw jego osobie i nie zostać wybranym po raz kolejny. W Polsce wciąż jeszcze większość posłów nie uważa się za reprezentantów i zaraz po wyborach zapominają, że ktoś ich wybrał. Aż do następnych wyborów.
@Torlin
Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego
http://www.euro.wybory-pl.com/wybory2.php
przewiduje możliwość kandydowania spoza list partyjnych i dopuszcza też możliwość ubiegania się o miejsce w europarlamencie kadydatowi, który nie jest obywatelem Polski, a posiada obywatelstwo innego kraju czlonkowskiego Unii. Wolnego Strzelca (Der Freischütz) możesz prędzej zobaczyć na scenie operowej niż na listach wyborczych.
Pozdrawiam
Helena, Odnośnie przykładów cenzury, może znasz tę mądrą sentencję. „He who pays the piper, calls the tune” Pozdrawiam
Rozczulil mnie Pan Zbigniew Szalbot, bowiem rzadko juz sie zdarza spotykac i tak… niewinnych idealistow jak Pan ZS. Chcial sie Pan czegos dowiedziec o prgramach i pogladach kandydatow? Hahahahaha! Ja dzien przed pazdziernikowymi wyborami usilowalam dowiedziec sie z jakim to wlasciwie programem startuje Platforma Obywatelska, wiec weszlam na jej strone internetowa, Ani slowa na ten temat. To poszlam na strone internetowa Tuska. I co? I sro! Tajne! Bylo tam wprawdzie duzo usmiechnietych zdjec kandydata i uprzejmych wywiadow z tymze, wiec jak sie kto uparl to moglby sobie wyluskac z nich jakies infornacje, ale musialby przecztac wszystkie.
Wiec zapamietaj Pan sobie, Panie Zbigniewie Szalbot : nie chodzi o to z czym poslowie pojada do Brukseli, tylko kto bedzie w Brukseli „pobieral kase”, ze uzyje telewizyjnej polszczyzny. I wara od ich pogladow. Jak juz beda poslami, to dowie sie Pan z Le Soir.
Spin doctor, znam oczywoscie zacytowane porzekadlo, ale co w zwiazku z tym proponujesz – znacjonalizowac Wyborcza? Wyrwac ja z lap pazernego Michnika i przekazac jakiemus panstwowemu urzednikowi jak Farfal?
@Helena
Jak to nic nie wiadomo o programach? Hasła głównych partii trochę mówią.
PiS woła: więcej dla Polski! (każdy wie – czego ma być wiecej, a jak nie wiadomo o co biega, to można przyjąć, że o kasę…)
PO woła: postaw na Polskę, wychodząc z założenia, że ‚aby wygrać – trzeba grać’ i zdaje sie, że namawia do przyjmowania zakładów. Nic za darmo. Chcesz zarobić – musisz coś obstawić. Obydwu partiom wszak idzie nie o Polskę w Europie, a o Europę raz – dla Polski ma jej być więcej, może więc o europejzację Polski idzie, a drugim razem – nie bardzo wiadomo… sam już nie wiem… a chciałem coś rozjaśnić…
Pozdrawiam
Ratujmy polskie sądy przed luźmi w czarnych koszulach i białych rękawiczkach!
http://wiadomosci.onet.pl/1970434,11,item.html
Larum grają! Ziobro, zawracaj! Ojczyzna w niebezpieczeństwie!
http://www.tvn24.pl/12690,1600302,0,1,walesa-bo-rzuce-mikrofon,wiadomosc.html#sonda1001933 .
http://borowski.blog.onet.pl/2,ID377239400,RS1,index.html .
http://kontrowersje.net/node/2895 .