Czwarty czerwca: polityka ulicy

A może jednak Wałęsa ma rację? Może odwołać lub przenieść w inne miejsce gdańską uroczystość 4 czerwca? Owszem, nie ulega się szantażowi, ale zadyma urządzona przez związkowców nie doszłaby do skutku, nie mogliby się lansować w TV.

W demokracji siły demokratyczne nie robią polityki ulicy. Tę robią siły antydemokratyczne. Tak było w carskiej Rosji i Republice Weimarskiej. W demokracji polityka ulicy jest zagrożeniem i silne państwo demokratyczne powinno się przed polityką ulicy skutecznie bronić. Premier Schetyna powiedział dziś w Kropce nad i, że czwarty czerwca będzie świętowany, ale otwarta pozostaje kwestia formuły. Brzmi to zagadkowo. Moim zdaniem, Schetyna się łudzi, jeśli sądzi, że taka czy inna formuła pomoże uniknąć protestu.

Wypowiedzi związkowców Śniadka i Ziętka są konfrontacyjne. Im chodzi o skierowanie uwagi mediów na zadymę. Ma to służyć osłabieniu rządu Tuska i torowaniu drogi do powrotu PiSu do władzy (sojusz polityczny PiS i Solidarności jest powszechnie znany). Solidarność Śniadka ma tylko historyczne korzenie w Solidarności lat 1980-1989.

Dzisiejsza Solidarność jest polityczną przybudówką narodowych populistów prezesa Kaczyńskiego. Solidarność Ziętka, choć wymachuje sztandarem Sierpień 80, ma z tamtą Solidarnością jeszcze mniej wspólnego niż Solidarność Śniadka. ,,Ziętkowcy” sprawiają wrażenie, że to czyści populiści o mentalności bolszewickiej. Na szczęście jest ich za mało, by poważnie zagrozić stabilności politycznej (ale niestety dostatecznie wielu, by robić zadymy). Gdyby naprawdę związkowcom chodziło nie o politykę, a o dialog z rządem w kwestii walki z bezrobociem, to najpierw powinni wyznać, ile zarabiają i kogo w istocie reprezentują – aparat związkowy. Powinni też przestać udawać greka. Zaznaczyć, że to nie rząd, tylko biznes ukraiński jest dziś właścicielem Stoczni Gdańskiej, w czym ma swój udział także rząd PiS, a przecież stoczniowcy opon przed siedzibą PiS nie palą. Powinni wreszcie wskazać, jak i kogo zachęcą na współczesnym rynku budowy statków do kupowania ich akurat w Polsce.

Naturalnie nie wszyscy uczestnicy zadym i protestów to związkowi aparatczycy i niewyżyci rewolucjoniści. Obawy o utratę pracy są niestety w wielu sektorach gospodarki uzasadnione. Bezrobocie jest wielkim problemem społecznym, a gdyby rosło dalej, też czynnikiem potencjalnej destabilizacji politycznej. Dlatego rząd, każdy rząd, musi je traktować bardzo poważnie. Nie może jednak traktować zadymiarzy jako partnera.

Czarny scenariusz na 4 czerwca to absencja Wałęsy i zakłócenie uroczystości na oczach świata. Dwudziestolecie pokojowego wygłosowania PZPR od władzy zamiast świętem demokracji i zjednoczonej Europy będzie wtedy triumfem polskiego warcholstwa przebranego rzecz jasna w barwy Polski i Solidarności. Przybysz nieznający długich dziejów polskich waśni wyniszczających naród i państwo nie zrozumie, jak to możliwe, że Solidarność niszczy święto Solidarności.  

XXXX

Moderator prosi mnie, by przypomnieć, że wszelkie wpisy obraźliwe nie będą publikowane.