Exit Rokita
Wyjście Jana Rokity z polityki, choć zaskakujące, nie było szekspirowskie, lecz melodramatyczne. Jego „ostatnie slowo” na temat Czeczenii przeszło bez echa. Melodramat melodramatem, ale skutki są polityczne. Cokolwiek Rokita mówi publicznie o motywach, mam silne wrażenie, że jego żona po prostu zablokowała karierę polityczną męża, wyłączając go skutecznie z kampanii wyborczej, na czym oczywiście punkty zarobił PiS. Czyli Nelly Rokita wsparła kampanię wyborczą braci Kaczyńskich.
Będąc z pochodzenia rosyjską Niemką, powinna mieć świadomość, że eliminacja polityków formatu Rokity osłabia polską politykę nie tylko od wewnątrz, ale i na zewnątrz. Zostawia więcej miejsca dla polityków konfrontacyjnych, a ci budują obraz Polski jako kraju nieodpowiedzialnego, co leży w interesie rządów Polsce nieprzychylnych, na przykład Moskwy, której wywijanie szabelką przez ,,polskich panów” przydaje się w propagandzie wewnętrznej i w urabianiu dyplomatów zachodnich przeciwko Polsce.
Z drugiej strony exit Rokity rozwiązuje ręce liderom Platformy na wypadek, gdyby po wyborach musieli robić koalicję z LiD. Rokita jako komentator ale nie aktor polskiej polityki nie będzie miał większego znaczenia. Jego żywiołem jest polityka czynna, choć ma silne skłonności i możliwości intelektualne – znam go dość dobrze z czasów opozycji, uczyłem go angielskiego, jest w stanie nie tylko być premierem, ale i napisać dobrą książkę z filozofii polityki. Nie wyobrażam sobie, by nie wrócił do polityki, tak jak nie wyobrażam sobie, by jego żona mogła się w niej na dłużej utrzymać.
Tak czy owak, sprawa Rokitów zdominowała media i osłabiła efekt propagandowy konwencji PO w Gnieźnie. A szkoda, bo tym razem ,,pe-owiacy” (nie lubię określenia ,,platformersi” – na miejscu PO bym je aktywnie zwalczał, to znaczy próbowałby wprowadzić do języka politycznego jakieś inne własne określenie; platformersi kojarzą mi się z jazzbandem) mieli coś ciekawego do powiedzenia, zwłaszcza Tusk i Sikorski.
Dobrze też, że na Rokitę zareagowali spokojnie i empatycznie. Całkiem inaczej niż PiS – żenująca wypowiedź Jacka Kurskiego – na przejście ,,Borsuka” do Platformy. Wszystkie te roszady personalne są jednak mało czytelne, więc i mało znaczące, dla szerokiego elektoratu.Do mas docierają reklamy polityczne i hasła partyjne. Borusewicz, Sikorski, nawet Rokita (skądinąd nigdy nie bohater masowej wyobraźni polskiego wyborcy) to już polityka dla wtajemniczonych.
Na razie więc ogólny bilans początków kampanii nie zmienia się: prowadzi PiS, Platforma wychodzi z cienia, LiD buksuje (ciekawe, jak na odejście Millera z SLD zareaguje LiD-owski elektorat, ale jeśli Miller spróbuje założyć jakąś nową lewicę, LiD będzie miał kłopot).
Tymczasem, odpoczywając od tego kiepskiego teatru naszej kampanii, wertuję biografię brata Rogera, założyciela słynnej ekumenicznej wspólnoty Taize. Autorka, Kathryn Spink pisze w pewnym momencie: ,,W Taize zawsze dbano o to, by unikać widzialnych powiązań z władzą, pieniędzmi czy polityką. Brat Roger odróżniał jednak na przykład przynależność do jakiejś partii od uczestnictwa w działaniach na rzecz sprawiedliwości wśród ludzi. Nie podejmował żadnych działań, które mogłyby kwestionować władzę polityczną. jeśli chodzi zaś o obronę jakiejś osoby, która stała się się ofiarą niesprawiedliwości czy o wzywanie do pokoju między narodami, brat Roger nie wahał się i interweniował u tych, którzy mieli realną`władzę”. Ten cytat nieźle oddaje sens chrześcijańskiego zaangażowania w historię i nieźle pokazuje różnicę między zaangażowaniem prawdziwym, wolnym od prywaty i partyjnictwa, a tym, co u nas uprawia ks. Rydzyk, powołując się na chrześcijaństwo.
Komentarze
Pewnie ze Rokita moze napisac ksiazke o filozofii polityki. Co z tego? Gowin tez moze. Chwilowe odejscie Rokity zostawia wiecej miejsca dla INNYCH politykow konfrontacyjnych (sama Nicea wystarczy). Wyglada to jak komedia. Kiedys, ten cwany filozof polityki, chcial zalozyc partie Dulskich, na pozor ostal mu sie szlafrok Felicjana…ale jak juz peowcy przegraja, albo wygraja za slabo to mozemy byc pewni ze wszystkie expeowskie gryzonie uciekajac z tratwy, znajda w nim wodza. Tym razem nie spadnie na niego odium rozlamowca.
Uzywam okreslenia peowcy, bo peowiacy jest jednak zarezerwowane.
Nazywac czlonkow PO peowiakami to tak jakby red.Szostkiewicza nazwac
tak jak Tarnowskiego, Szujskiego czy Kalinke, stanczykim.
Choc kto wie, czy za 100 lat w szkole im.Legutki czerwona ze zdenerwowania pensjonarka na pytanie o Teke Stanczyka nie wyduka:
„Szujski, Bobrowski, Szostkiewicz i …..i Pilch……przepraszam Pilch to ten od Zoltego Balonika”.
Czego Panu goraco zycze.
Pani Nelly Rokita podanie o pracę u Prezydenta złożyła pół roku temu. Prezydent szczęśliwie znalazł powód by się do pomysłu N. Rokita przywiązać i nie były to sprawy kobiet. Była to zapowiadna przez PO na dziś bomba, którą trzeba było rozbroić i to się powiodło.
Szanowny Panie Redaktorze!
Staram się bardzo dyplomatycznie nie zgadzać z pogladami wyrażanymi przez gospodarzy blogów. Ale po dzisiejszym pańskim zagajeniu ręce mi opadły. Miał rację prof. Gadacz, gdy stwierdził, że aintelektualizm jest cechą polskich elit.
Nazwać wybitnym politykiem jego ożywioną karykaturę można, bez popadania w śmieszność, w prima aprilis, a mamy koniec lata. Tę kwintesencję bufonady, zaściankowego egotyzmu, błazeńskiego krytykanctwa i wiecznego zniesmaczenia pospólstwem poselskim , partyjnym, o szarym człowieku nie wspominając, nazywać politykiem to już gruba przesada.
Ale w jego, zapewne nie ostatecznym, bo cóż ten prawnik bez aplikacji miałby robić w życiu, odejściu z parlamentu upatrywać osłabienia Polski to, Panie redaktorze, fanfaronada.
A co do możliwości, naszego bohatera, to należy ubolewać, iż pomimo zbliżającej się pięćdziesiątki pozostają w sferze domysłów. Albowiem potencja, także twórcza wraz z wiekiem maleje a nie rośnie.
Jeżeli, działania równie groteskowej Nelly, obecnej w życiu publicznym dzięki „wybitności męża” miałaby uwolnić nas o JMR, z jego grymasem zbrzydenia na i tak urodziwej inaczej twarzy, to byłby to kolejny dowód na to, że tylko interwencja z poza rdzennej polskości może dla naszego kraju być zbawienna.
A skoro już zechciał Pan użyć określenia „polityk tego formatu” to czy nie zechciałby Pan, dla rzetelności dyskusji, wymienić trzy istotne dla dobra kraju osiągnięcia Jana Marii. Chętnie bym je poznała. Dobrze jest bowiem konfrontować od czasu do czasu nasze wyobrażenia, uprzedzenia i stereotypy z faktami, czyli rzeczywistością. Tak dla intelektualnej higieny.
Z poważaniem
Witam serdecznie.
Chciałbym się podzielić swoimi wątpliwościami odnośnie ostatnich działań pana Rokity, zgodnie z którymi wydaje mi się, że ostatnie wydarzenia go dotyczące były dość dobrze wyreżyserowane przez niego samego właśnie.
Nie mam najmniejszej wiedzy o państwie Rokitach i ich wzajemnych relacjach. Jednak wydaje mi się, że dwoje ludzi darzących się miłością, co oboje deklarują i jak mniemam, jest prawdą, nie komunikuje się przy pomocy deklaracji przekazywanych przez media. Uważam za mało prawdopodobne, by deklaracja prezydenta Kaczyńskiego o zatrudnieniu pani Nelly była zaskoczeniem dla pana Rokity. Dodatkowo, p. Nelly na pewno doskonale wie, że została zatrudniona u prezydenta właśnie teraz nie dlatego, że jest zasłużoną działaczką na rzecz spraw kobiet, ale dlatego, że jest żoną swojego męża. I to tylko swojemu (męża) nazwisku może zawdzięczać, że w ogóle została zauważona przez pałac prezydencki. Stąd też nie wydaje mi się, aby podjęła się tej współpracy nie pytając męża o zdanie.
Nie ulega wątpliwości, że pomimo formalnego liderowania PO, stał on ostatnio jednak trochę z boku w stosunku do głównych działań w partii. Kiedy ostatnio zabrał głos w sejmie? Kiedy ostatnio wystąpił w mediach w charakterystyczny dla siebie sposób? Nie pamiętam.
Zresztą, jak powszechnie wiadomo, już nie raz dochodziło do spięć pomiędzy nim a ‚dworem’ Tuska, i już nie raz się mówiło o odejściu p. Rokity z PO. Zresztą, był on czasami dość dużym kłopotem dla partii, czemu dawali wyraz politycy PO (p. Pitera przykładowo). Dodatkowo, jego problemy w PO nie dotyczyły jedynie kierownictwa w partii. Również w Krakowie dali niedawno o sobie znać jego przeciwnicy.
Zaistniałą sytuację można też rozpatrywać w kategoriach wojennych. Mamy bowiem przecież stojące na przeciwko siebie dwa wrogie obozy zaczynające ze sobą bój „o wszystko”. I w takiej sytuacji jeden z liderów odchodzi, „rejteruje”, tłumacząc sie problemami w małżeństwie. Jest to sytuacja bardzo absurdalna, i stąd bardzo mało prawdopodobna. Zresztą, czy ktokolwiek może sobie wyobrazić J. Rokitę jako nie-polityka?
Jeśli Rokita chciał odejść z PO, to czyż właśnie teraz nie nadarzyła się ku temu najlepsza okazja? To właśnie w zaistniałej sytuacji pojawiła sie okazja na wyreżyserowanie wymówki, która pozwoli mu zachować się z honorem i klasą, jak również pozwoli zachować twarz kolegom z PO. I uchroni go ona przed ich rewanżem w stylu PiS (Sikorski – zły minister, Borusewicz – kapiszon…). Zresztą, czy przed wyborami chcieliby oni jakiejkolwiek utarczki publicznej z Rokitą?
I jest jeszcze jeszcze jedna przesłanka – Rokita reprezentował część PO najbliższą POPISowi, i najbardziej przeciwną koalicji powyborczej PO z LIDem. Czy może być lepsza okazja dla PiS do utrącenia tej koalicji i zachowania władzy, niż wysunięcie po wyborach przez prezydenta p. Rokitę jako kandydata na premiera? (niezależnie od tego, czy to PIS będzie miało 5% więcej głosów, czy PO).
Co wtedy zrobiła by PO?
—
powyższe to oczywiście jedynie spekulacje, które z rzeczywistością mogą mieć tyle wspólnego co przewidywania, że Putin w następnym roku nie odda władzy w Rosji. 😉
pozdrawiam serdecznie.
Mnie się wydaje, że odejście Rokity zrobiło dobrze nie tylko PiS-owi, ale także PO. Oni oczywiście tego nigdy nie przyznają, no bo jak? Dalszy jego pobyt w tej partii skończył by się niechybnie albo rozłamem, albo czymś jeszcze gorszym. Jego biografia jest na to dowodem.
Nie jestem i nigdy nie byłem fanem pana Rokity i mam wrażenie, że do niego pasuje opinia wyrażona wobec play-girl Paris Hilton: jest znany z tego, że jest znany. W mojej pamięci zapisał się tylko głupawym „Nicea albo śmierć” i jako główny architekt uzależnienia Polski od Watykanu, w czasie gdy rząd nie miał już pełnomocnictw do takich kroków – mam na myśli podpisanie konkordatu (po dymisji rządu Suchockiej).
Platformersi kojarza sie z jazzbandem? They should be so lucky! – jak mawiala ta wiedzma Krysia Cywinska 🙂 .
Proponuje zatem „platfusy”, kojarzy sie z czlapaniem i wkladkami do butow. Lepiej?
Wyjście Rokity :
TO Singiel ,nawet bardzo wybityny, który nie ma legitymacji w postaci dorobku z sukcesu grupy ,z sukcesu sprawy , daltego sądzę, ze nie jest postacią z przyszłością .
Czy ktoś może podać przykład ważnej sprawy , w której ,on jako szef stworzył ,zaprogramowal i co najważniejsze doprowadził do finalizacji ?. To twórca koncepcji ,wizjoner ,z kontekstu wypowiedzi sen. Gowina wynika ,że nawet żoną nie udało mu sie stworzyć Duetu .
Platforma Obywatelska dostała prezent , a nie minus ujemny.
Borusewicz – marszałek Senatu to Kapiszon zresztą przemoknięty !!!- .Borusewicz i tak miał szczęście ,że nie został nazwany Zomowcem .Takiego mamy urzędującego szefa rządu .
Publika partyjna na zebraniach PiS-u jest ( nie tylko w Krakowie ) wyćwiczona w tym samym szymelu ,ożywione ołowianne żołnierzyki na widowni zachowują sie stale jednakowo . Byłem na takim spotkaniu PiS-u w maju 2005 roku w Filcharmoni w Szczecinie .Startowali wcześnie na wybory !!!
Nieprzyjemnie tam się czułem , Kamiński szczuł a widownia z zachwytu wrzeszczała !Wyszedłem w momencie kiedy Prezes Kaczyński ogłosił , że odbudują państwową własność całej gospodarki morskiej w Szczecinie a publika ryczała z zachwytu !! Nie zrobili nic wtym kiernku i to dobrze ! ale pisowcom w Szczecine puszczałbym tą zapowiedż i ich dziki entuzjazm -tak dla refleksji .
Zwykle sie zgadzam z Panem Redaktorem. Jednak dzis mam watpliwosci co do przypadku groteskowej Nelly. Nie jestem pewna, czy PiS zyskał na tym angażu, jako że pani Nelly, madra inaczej, zdażyła juz powiedziec łamana polszczyzna wiele nonsensów. Jest nadzieja, ze będzie ta cyrkowa postać niestrawna nawet dla polskiego koltuńskiego wyborcy. A co do JMR – rzeczywiście ze wstydu musiał zrobic, co zrobił, a co Platformie z czasem wyjdzie na dobre, bo uwolni ja od klopotliwego, awanturniczego czlonka. Panu Rokicie nie współczuję. Sam sobie wybral zone zapominajac, ze jak kto wygląda, taki jest.
magrud pisze: …tę kwintesencję bufonady, zaściankowego egotyzmu, błazeńskiego krytykanctwa i wiecznego zniesmaczenia pospólstwem poselskim , partyjnym, o szarym człowieku nie wspominając, nazywać politykiem to już gruba przesada`.
Czy ja wiem?
– Bufonada… A u innych jest lepiej? Poseł Bullterier to niechlubny wyjątek zapewne?
– Egotyzm… Czy w takim choćby PiS-ie, LPR, UPR, PR mało tego?
– Krytykanctwo -po co od razu jednoznacznie kwalifikujący przymiotnik `blazeńskie`, czy bez pejoratywów nie można? – kwestia subiektywnej oceny…
– Zniesmaczenie pospólstwem poselskim – `Mój dobry panie! – jak mawiał w `Potopie` niejaki Śladkowski, podstoli rawski!!! Jesteś w tym względzie `smakoszem`?
– [Zniesmaczenie] `szarym człowiekiem` – by może, czy jednak tak całkiem bezzasadne? Nie oceniam – pytam tylko, bo na odpowiedź może zaczekać po wyborach.
– `nazywać politykiem to już gruba przesada„ – Giertychów, Wierzejskich, Lepperów, Piechocińskich, Łyżwińskich, Kaczmarków, Szczygłów, Olejniczaków, Kaczyńskich, Tusków… – można z całą odpowiedzialnośćią, prawda?
– Nicea albo śmierć – błazenada!!! Oczywiście, że błazenada! Czy jednak większa od – `Żywią i bronią`, `Czas na normalność`, `Polska solidarna`, `Polska dla Polaków`, `Katolicki głos w twoim domu`?
– Groteskowa Nelly – oj, tak…tak… Cóz…`Mimo tak wielkiej płci naszej zalety//My rządzim światem, a nami…[chce magrud?].
POZDRAWIAM MIŁO
P.S.
Mąz swojej żony nie jest `z mej piaskownicy`, wymienieni wyżej – także nie są. Jan Kazimierz Maria Rokita nie jest przynajmniej osobiście chamem. Może to mało, czy jednak o wszystkich da się?…
cóż, komentuje a przeczytałem tylko początek…
zadziwia mie pewność przypuszczenia że to Nelii miała wpływ na rezygnację Rokity, a ie dwór Tuska. Autor strzelił swoje przypuszczenie i juz się rozpisuje o nelii jak to jest niepragmatyczn, co powinna wiedzieć i inne przemysliwania autora.
a przecież dla obserwatora sceny politycznej (a autor piszący o polityce powinien nieco wiedzieć isledzić wydarzenia) jest jasne że Rokita w dniu rezygnacji rano w radio RMF zaprotestował przeciwko tworzeniu układu w Krakowie przez Tuska. No chyba na to Nelii wpływu nie miała…
i co tu dalej czytać, fantasmangorie
Nelly Rokita to być może szerszy plan. Może jej temperament plus publiczne media, które jakby w całości dostała do swojej dyspozycji, mają przysłonić startującą w wyborach Partię Kobiet? Przyszło mi to na myśl, gdy dziś rano usłyszałam panią Rokita z radia… Zwykła intryga o niezwykłym wymiarze?
Pozdrawiam Państwa Blogowiczów z Panią Heleną na czele oraz Pana Gospodarza. tss
Rokita wybitnym politykiem? Mój Boże, biedna ta Polska, jeżeli ktoś taki jest uznawany za wybitnego. A co takiego zrobił Rokita? Co ma w swym dorobku? Kilka m-cy pracy w URM, podczas której wsławił się arogancją taką jak choćby niewpuszczenie kontrolerów NIK-u ( taki propaństwowiec, rzucający hasła o przestrzeganiu prawa). Konkordat podpisany chyłkiem po rozwiązaniu parlamentu. Z każdą partią żegnał się w marnym stylu. Jego ( i innych) wyczyny w komisji śledczej podsumował miażdżąco Trybunał Konstytucyjny. O haśle „Nicea albo śmierć” już nawet nie wspomnę. Nie jestem wyborcą PO, ale na miejscu tej partii odetchnęłabym z ulgą po odejściu tego bufona i megalomana polityki polskiej.
pani magrud to powina miec własny blog ( może juz gdzieś jest ) jestem pod wrazeniem celnej riposty . Oby takich polemik było więcej . Brak Pana Rokita ( oby jak najdłużej) z pewnością poprawi estetykę sceny politycznej ……..może wreszcie choćby pod tym względem jakis ożywczy wiatr powieje …… pozdrowienia z krakowa
Na szczęście „magrud” przedstawiła sylwetkę JMR dokładnie tak ja i ja ją widzę, z tym że zrobiła to nie tylko wcześniej, ale i znacznie precyzyjniej jak i dowcipniej niż mógłbym to uczynić, pozostaje mi przeto tylko poprzeć jej wpis.
Nie natknąłem się z sytuacją, w której pan Rokita uczyniłby, czy choćby wyraził myśl godną realizacji. Po zmianie tylu partii, w sytuacji gdy chyba w żadnej nie czuł się wystarczająco dowartościowany (stąd ten stały wyraz zniesmaczenia na twarzy), nie zdziwię się gdy po wyborach bliźniacy (bo to chyba oni mając wszelkie środki we własnych rękach i brak skrupułów, najbliższe wybory wygrają) zaproponują stanowisko w rządzie, a on je przyjmie. JMR nie ma zdolności do komunikowania się z tłumem ani też ruchów i gestów Marcinkiewicza, przeto przez jakiś czas może nie narazi się nadmierną popularnością i kaczory będą go tolerować, wystarczy że będzie na każdą krytyczną uwagę opozycji w stosunku do PiS pokazywał swą zbolała minę, a na to go przecież stać, wówczas posadę ma zapewnioną na dłużej.
Zwroccie uwage jak gleboko my wszyscy, czy prawie wszyscy, tu sie pojawiajacy ,jestemy zdeprawowani przez demokracje telewizyjna. Przewaznie, jesli atakujemy, to atakujemy fantomy, znecamy sie nad image polityka lub partii nad image ideologii czy wyznania.
Aby podraznic nieco zgromadzone tu w blogu towarzystwo, agnostyczno- ateistyczene- bobolanskie, przytocze moze niektorym znana historyjke z zycia faceta, ktorego nazwisko teraz, w dobrym polskim towarzystwie strach przytoczyc, Karola Wojtyly. Aby bylo jeszcze gorzej przyznam ze historyjke znam za posrednictwem ks. Malinskiego, w papierach IPN notowanego.
Otoz Karol i Mieczyslaw jako mlodziency szukajacy „formacji” spotkali gdzies na Debnikach (niekrakaerow odsylam do planu Krakowa) osobnika co mowil madrze, ale piskliwym dyszkantem, a tak wogole to nawet, nie tylko ze nie zrobil aplikantury, ale chyba i nie mial zbyt wielkiego formalnego wyksztalcenia (kiegowy i krawiec – „a fe!” dla marguta).
Przyszly ks. Malinski stanal deba.” On jest smieszny”- mial ponoc powiedziec.
A wtedy mlody Karol (juz byl madry; ho, ho) do Malinskiego:” Nie wazne „jak”, ale „co” mowi”.
Szczeliwy byl Karol , a przy nim Malinski. Piskliwy osobnik bowiem jednak „cos” mowil, on (osobnik) jeszcze nawet pewnie nie do konca rozumial dzialanie radia. A telewizja? Pierwsza polska proba przeslania obrazu to chyba koniec lat trzydziestych.
„Podczas II wojny światowej Tyranowski ( on to byl bowiem tym osobnikiem) kontynuował spotkania w swoim mieszkaniu. Po aresztowaniu salezjanów krakowskich Tyranowski zaopiekował się młodzieżowymi męskimi grupami. Jedno z tych spotkań zostało wykryte przez Gestapo. Niemcy uznali jednak właściciela lokalu za niespełna rozumu fanatyka religijnego”.
Nie chce nikogo namawiac by ze zrozumieniem czytali Terese z Avila (ani mnie, ani Gretkowskiej to nie „zaszkodzilo”) czy Jana od Krzyza.Ba nawet brat Roger wydaje sie byc za trudny dla slusznie sfrustrowanych iluminantow. Chce tylko namowic do spojrzenia szerszego niz Gestapo. Do wsluchania sie, nie tylko „jak”, ale i „co” mowia politycy, kaplani, i nie tylko.
Wiem, na dzis, pozornie, nie mowia nic. Dlatego w kapeluszu Rokity wydaje sie ze jest „nic”. Ale nawet jesli pod bezlitosnym okiem kamery staraja sie robic tylko „gebe” to nie znaczy to ze sa zupelnie nieczytelni.
W PRL by oprzec sie swinstwu wystarczylo „poczucie smaku” w III rzeczypospolitej, III bo te RZP gwarantuje nam Konstytucja, trzeba miec sluch geofizyka, trzeba wsluchwac sie co lezy pod „plugawa skorupa” medialmego image. Nie uciekac , bo to ucieczka, ucieczka przed prawem do wolnosci ,w rechot z nieudolnych fikolkow blazna przed kamera.
Znalezlismy sie (my lud uprawniony do glosu) w sytuacji cyrkowej publiki.
To frustruje. Ale frustracja moze byc czynnikiem dynamizujacym.Bo u osobnika ktory nie przezywa frustracji moze pojawic sie, fiksacja rozwojowa.Polega ona na trzymaniu sie wyuczonych wzorow zachowan i reakcji. My jestesmy sfrustrowani. Mamy wiec cudowna okazje by uniknac fiksacji. Glosujmy i oceniajny NIE wedle wyuczonych wzorow i emblematow, podzialow i schematow. Przebijmy sie przez telewizyjny image.
Ja tam pluje na te skorupe. Glosuje na…..
PS
Podbno zaistniala w blogu, w Tym Blogu, potrzeba samookreslenia.
Ja tylko chce zwrocic uwage wspoluczestnikom blogu ze jak juz chca naprawde byc ateistami, agnostykami czy katolikami to obowiazuje wtedy znajmosc Ksiegi lub Ksiag. Obowiazuje Oczytanie niejednostronne. Obowiazuje znajomosc jezyka i ateisty , i agnostyka, i katolika.Obowiazuje szacunek dla ich ( wymienionych) jezykow. Wtedy tylko mozliwy i uprawniony jest, pastiz, parodia i dyskusja.
W przeciwnym razie w miejsce ateizmu, agnostycyzmu, katolicyzmu i Lucyfer tylko wie w miejsce czego, mamy do czynienia z szamanizmem.
Moze i szamanizm jest godny szacunku, ale ja tam takich nieobytych z Biblioteka odsylam na Drzewo. Bawcie sie razem szympansy i kapucynki, makaki i lemury na drzewie co rosnie do dziury.
Żenujące te wasze komentarze. Tyle nienawiści i żółci do Nelly i Jana Marii. Dlatego, że wybrali inną niz wy drogę. Gdzie ta redaktora i wasza chrześcijańska, oświecona miłośc do ludzi. Jesteście tacy fajni na pokaz, ale w środku płacz i zgrzytanie zębów. Rokita wbił swoim odejściem z tej nijakiej partii gwózdz do trumny Tuskowi i obecnej oligarchii zarządzającej Platformą. Są oni niezdolni i mściwi. Nawet kampanii reklamowej nie potrafią zrobic. Po przegranych wyborach, będą mogli winic tylko siebie za brak zdolności konkurowania z PiSem. Tuska powinien zarząd Platformy już po przegranych wyborach odsunąc od rządzenia. Tak się robi na świecie o którym tak ze znajomością piszecie. Gnicie Platformy zaowocowało teraz odejściem Rokity. Typasy takie jak Tusk, Komorowski, Niesiołowski oraz ich chłoptaś Nowak doprowadziły do degrengolady partii, która miała chęc rządzic, lecz nie miała żadnej idei w sobie poza zarabianiem szmalu na państwie. Brak jakichkolwiek twórczych myśli, brak dyskusji merytorycznej o tym jak pokonac Kaczyńskich i jałowa do bólu kampania wyborcza. To wina zarządu. Sikorski nie będzie żadnym zbawieniem. Tak jak Borusewicz. Gdyby doły partyjne były ciut ideowe, to zareagowałyby wcześniej na taką samowolkę niezdolnego zarządu lecz one są statyczni do bólu i czekają tylko na rozdział stanowisk. Mam nadzieję, że się te Piskorskie-bis nie doczekają rządzenia. Jak rządzą w Warszawie to widac teraz po zablokowanym mieście. Oni są leniwi. To tak trudno zauważyc?
Ja bym chciał tylko zapytać, bo nie wiem, jakie oszałamiające – bo w moim skromnym przekonaniu takie trzeba mieć, żeby zostać doradca prezydenta średniej wielkości kraju – ma p. Rokita? Jeśli prezydent będzie tworzył stanowisko doradcy ds. mężczyzn powyżej 30. roku życia, to ja mam równie dobre kwalifikacji. Tylko żony nie mam w Platformie, więc to mnie zdaje się potężnie dyskwalifikuje. Ale, jeśli dobrze pamiętam, to ileś tam procent Amerykanów głosowało na Schwarzeneggera, bo wierzy , ze jest cyborgiem i ochroni ich w razie konieczności. To ja mogę zagłosować na Nelly. A co mi tam…
Szanowny Panie Redaktorze,
Często czytuję Pana blog i na ogół nie mam problemów ze zgodnością poglądów. Dziś jednak wpis o wyjściu Rokity zabrzmiał mi trochę „nie z tej bajki”.
Pisze Pan: „Będąc z pochodzenia rosyjską Niemką, powinna mieć świadomość, że eliminacja polityków formatu Rokity osłabia polską politykę nie tylko od wewnątrz, ale i na zewnątrz.” A co pochodzenie Pani Rokity ma do jej świadomości? Co my w ogóle wiemy na temat politycznej świadomości tej Pani? Jedyne źródło z jakiego mogła czerpać wiedzę to jej własny mąż, który swoim stwierdzeniem o „śmierci za Niceę” też do wzmocnienia Polskiej polityki zagranicznej się nie przyczynił. Poza tym ta „rosyjska Niemka” zabrzmiało prawie jak agentka obcego wywiadu rozbijająca Polskę od wewnątrz. Myślę, że problem leży gdzie indziej.
Ja, podobnie jak większość dotychczas komentujących, do miłośników Pana Rokity nie należę. W tym momencie jednak nie o kwestię sympatii politycznych chodzi, ale o całkiem sprytny, zdroworozsądkowy zabieg o jaki Pan Rokita się pokusił (i jeśli mam rację to gratuluję mu wirtuozerii). To są jedynie moje spekulacje, ale sądzę, że ustawił się właśnie w bardzo wygodnej pozycji, w której w oczach opinii publicznej odszedł z honorem, wyniszczającą kampanię wyborczą będzie oglądał w telewizji i gdy już po wyborach wszystkie strony będą lizać głębokie rany po wyniszczających bojach i szukać koalicji, Rokita może im być bardzo potrzebny. Ja po prostu nie wierzę, że on po tylu latach politycznej kariery i brylowaniu jako śledczy w komisji afery Rywina, tak ot po prostu, przez zwykłe przeoczenie nie odkrył, że w jego własnym domu ma piątą kolumnę.
Rokita dobrze przeanalizował historię Pani Gilowskiej i Pana Religi. Wie jakie PiS ma problemy kadrowe i będzie miał je jeszcze większe. Wie również, ze PO po wyborach – jeśli je wygra – stanie przed wyborem: albo koalicja z PiS-em, albo z LiD-em. Realnie innej możliwości nie ma, bo szansa na samodzielne rządzenie jest raczej nikła. Jeśli nie starczy odwagi na LiD, kto może być zwornikiem między POPiS-u bis-u? Dla PO koalicja z LiD-em będzie bardzo ryzykowna, a już na pewno bardzo wzmocni PiS w roli opozycji. Poza tym wciąż taka konstelacja musiałaby się stale potykać o wielkiego Brata Lecha. A to wyjątkowo niewygodna sytuacja.
Druga ewentualność to wygrana PiS-u – również całkiem prawdopodobna. Tutaj trudno sobie wyobrazić, żeby LiD, SO czy LPR po tym co się stało (i jeszcze stanie w kampanii) weszło w koalicję z PiS-em. Znów, nie wierzę że PiS będzie w stanie rządzić samodzielnie. Jaki ma więc wybór? Jeśli w ogóle chce rządzić to albo musi wzmocnić bardzo PSL (? realność tego posunięcia jest znikoma ?), albo wejść w koalicję z PO. Dosyć to karkołomne zadanie, ale „Premier z Krakowa” może tu być jakimś wyjściem.
Ile z tego okaże się prawdą, czas pokaże.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za bliskie mi komentarze.
Szanowny Panie Redaktorze. Wszystko co Pan pisze oddaje obraz sceny politycznej państwa w środku Europy, którym to państwem włada potężny dwugłowy kłamca. Kiedy ja, Polak Szarak, słucham tego bełkotu, zastanawiam się: kto cofnął się w rozwoju umysłowym, ja, czy oni? Niestety, znowu jest my-oni!
A żona pana Rokity trojga imion już w pierwszej scenie gdy została obsadzona w roli doradzającej w sprawach przyprawiła o śmiech do łez. Wyglądała na nieuczesaną (prezydent zresztą też miał dziwny nieład na swojej głowie) i sprawiała wrażenie flejtucha-kocmołucha. W XXI wieku nawet ta leninowska kucharka idąca do rządzenia wyglądałaby schludniej. No cóż. Jaka władza, tacy doradcy.
A, bardzo dobrze, że przynajmniej przez czas jakiś JMW nie będzie się pokazywał publicznie.
Kłaniam się uniżenie.
Tak się zastanawiam… Być może Pan Jan Maria w życiu prywatnym jest miły, uczynny, można z nim porozmawiać o literaturze angielskiej i anglojęzycznej w ogóle (na pewno uwielbia Jamesa Joyce’a). Być może jest to świetny kolega i w ogóle kompan filozoficznych pogawędek, a na niedzielnym, poobiednim spacerze taki gentelman bywa niezastąpiony.
Tego jemu i Panu Adamowi Szostkiewiczowi życzę – satysfakcjonującego życia prywatnego. Podczas następnej kadencji rządów PiS-u będziecie Panowie mogli dostawać razem uczonych „wzdęć” do woli, rozwodzić się nad brakiem klasy klasy rządzącej. Jeśli jednak – co nie daj Boże! – jakowyś PO-LiD powstałby, zawsze możecie, Szanowni Panowie, ekscytować się odgrzewaną sensacją z Francji, gdzie barbarzyńsko laicki rząd zabronił muzułmankom noszenia chust w szkołach publicznych.
WITAM PAŃSTWA !!!
Zgadzam się co do słowa z MAGRUD. Opisała celnie naszego Bohatera i właściwie nie muszę nic dodawać. Ale jednak mam pytanie:
Jak to się stało, że JMR pozwolił żonie na samowolkę.? I dalej : jeżeli JMR ma wrócić do polityki, a Jego żona z niej wyjść, to po co to wszystko???
Te ZAMIESZANIE MEDIALNE.
Kto właściwie ma mieć korzyść z tego zamieszania?
A tylko dlatego, że J M R był SZEŚĆ RAZY w Parlamencie, to nie znaczy, że zaraz jest „wybitnym” politykiem. Wybitnym to może być aktor przez duże A, to może być poeta przez duże P. A nie polityk, który w dodatku nie ma żadnych osiągnięć.
Dodam jeszcze, że moim zdaniem może to być przemyślany plan. Rokita, skończony już polityk, który właściwie nie ma gdzie iść, musi ratować swoje nazwisko. Czy tym ratowaniem nie jest przypadkiem decyzja Jego żony ? Być doradcą Prezydenta to nie byle co. A nazwisko Rokita- dalej będzie w mediach. Po czasie i On wróci – do polityki którą kocha. Przecież On sam nie wierzy, że porzucił Ją na zawsze. Kiedyś w jednym wywiadzie mówił, że polityka to Jego miłość. Dzisiaj też w wywiadzie mówi publicznie, że kocha swoją żonę.
PYTANIE – czy to cecha człowieka kulturalnego, dobrze wychowanego, gentlemana ? – czy świadoma mistyfikacja medialna ?
Dla mnie nie musi wracać.
KURSKI – kiedyś doczekamy, że zapłaci za wszystko co powiedział i zrobił.
Co do Rydzyka – szkoda słów.
Moje słowa powyżej (dot. JMR)- to spekulacja. Ale mogło tak być.
Pozdrawiam……
Nie ma niczego osobliwego w tym , że zakochany Jan Maria idealizuje swoją Nelly i uważa ją za kobietę wyjątkową , ale już trudniej zrozumieć doświadczonego polityka Rokitę , że nie potrafi skutecznie przyhamować niczym nie uzasadnionego pędu małżonki do zaistnienia w wielkiej polityce. To że przez jakiś czas, sam odpocznie od polityki nie stanie się narodową tragedią , ale dlaczego nie chce ustrzec żony przed narażeniem się na śmieszność?…
Już kilkakrotnie zastanawiałam się nad p. Nelly R. – kiedyś w Poznaniu doprowadziła do poważnego kryzysu w firmowanym przez siebie gronie kobiet europejskich. Panie z Wielkopolski zarzucały międzynarodowej p. Nelly autokratyzm, niezdolność do pracy zespołowej, lekceważenie adwersarzy, wreszcie woluntaryzm w zarządzaniu składkowymi i unijnymi funduszami (owa organizacja ma oblicze prawicowej Ligi Kobiet). Kiedyś nawet istniała dwuwładza w polskiej edycji organizacji – delegatki zjazdu zdetronizowały p. Nelly, czego Ona nie uznała i w prasie było mnóstwo oświadczeń i kontroświadczeń starych i nowych władz. Jak się awantura skończyła nie wiem, bo nie jest to środowisko jakoś tam bliskie moim zainteresowaniom. Wtedy jednak po raz pierwszy słyszałam p. Nelly z ekranu i pewnie w pół roku później, kiedy to walczyła jak lwica w stacjach tv w obronie męża gnębionego w PO. Wtedy też po raz pierwszy doszłam do wniosku, że p. Nelly R (niezależnie od swojej narodowości, przekonań, sympatii politycznych i zauroczenia osobowością p.JMR) ma mentalność aktywistki Komsomołu !
Pamiętam tak ukształtowane kobiety wśród tzw ostatnich repatriantek.
Helena będzie wiedziała o co mi chodzi, miała podobne jak ja doświadczenia. To były dziewczyny gotowe na okrzyk, na „Bud gotow”, na „Za Rodinu, za …(odpowiednie imię wstaw) I pódą przed siebie ze szczelnie zamkniętymi oczami.
I tu musZę przyznać rację p. Rokicie – to naprawdę dobre małżeństwo.
Pan Jan jest błyskotliwym teoretykiem polityki, raźnym zagończykiem sejmowym i znakomitym oratorem. Na szczęście nie miał możliwości wdrożenia swoich wizji naszym kosztem. Teoretyczny polityk, teoretyczny prawnik, teoretyczny ojciec i tylko mąż rzeczywisty żony, wpatrzonej w swojego I Sekretarza. Ja to tak widzę i nie chcę się w tym wpisie odnosić do zagadnienia co zyskało PIS i co straciła PO.(Możliwe zresztą, że odwrotnie)
Wciąż istnieją ludzie bezkrytyczni wobec siebie i zgorzkniali jak Rokita czy choćby Szestow1. Ten pierwszy z „afisza” i jakby ma do tego prawo ; drugi leczy jakieś swoje kompleksy ubliżając wszystkim po drodze. Mniemam, ze codziennie widuje twarz mędrca ,zapewne niedocenionego, z godnym obliczem…ale gdy kończy golenie dopada go bolesna rzeczywistość braku audytorium. Tutaj więc poucza , prześmiewa, gani i doradza. Tylko czy jest to właściwe spełnienie, kiedy PiS potrzebuje swoich Żyrinowskich.Możę tam szanowny kolego, docenią , wysłuchają a nawet przytulą?! Trzeba w końcu złagodzić swoje obyczaje nawet w skansenie intelektualnym.
P.S. O Rokicie nie piszę powiedziano juz tu wszystko. To facet nie z mojej bajki.
Niewątpliwie Jan M Rokita jest wybitna postacią sceny.Ale…
Ostatnio ( a tak prawdę mówiąc zawsze wyłamywał sie z odrębnym zdaniem niż partia )
i w zasadzie wywoływał konflikty osłabiające Platformę .
Zamiast uzgodnić pogląd w wewnętrznej dyskusji wyjeżdzał sprawiając kompanom kłopoty. Czy robił to celowo chcąc się odróżnic czy też z innych powodów …………………???
Dla lepszego wizerunku partia ( jak już taka jest ) powinna mówić jednym głosem .
Trochę szkoda że się usunął ale z drugiej strony sytuacja się wyjaśniła.
szestow1 pisze;
Jak rządzą w Warszawie to widac teraz po zablokowanym mieście. Oni są leniwi. To tak trudno zauważyc?
– A czy szanowny szestow1 nie uważa, że ulice są zablokowane z powodu prac drogowych, których poprzednie władze stolicy nie prowadziły?
Kto tu jest/był leniwy? 😉
Wrocław też jest praktycznie zadławiony, bo prace na najważniejszych arteriach i skrzyżowaniach są w pełnym biegu /…no z tym biegiem to może nie do końca, ale w trakcie, to na pewno/. Jeśli kilkadziesiąt lat niewiele się robiło a teraz rozwija się szeroki front robót, to trzeba się uzbroić w cierpliwość. Będzie lepiej. Może w następnej kadencji, wygranej przez PiS będzie się czym szczycić?
O JMR i jego Nelly wypowiedziałam się na końcu poprzedniej dyskusji, więc nie będę się powtarzać. Brawo magrud!
Czas wreszcie powiedzieć, co tak na prawdę o JMR myślą zwykli ludzie.
A tu moje zdania na temat JMR i Nelly;
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=241#comment-38046
Nie mam nic do dodania.
@szestow, „Gwóźdź do trumny” jest opatentowany przez Ziobro. Postaraj się o coś oryginalnego.
Panie Gospodarzu,
1.Czy naprawdę Pan uważa Rokitę za polityka mało konfrontacyjnego „na zewnątrz”?/Chociażby ostatnia kwestia o Czeczenii-Rosjanom na pewno zrobiło się słodko/
2.”Nelly R. powinna mieć świadomość…”A jeśli ją ma?!
3.Czy na podstawie „dość dobrej znajomości” Rokity z czasów opozycji/kiedy to było?/,
można dziś twierdzić,że Janek napisałby „dobrą książkę z filozofii polityki”?
Doświadczenie uczy, że książkę może napisać każdy, a za dobrą- książkę możemy uznać po przeczytaniu !
Janek R. jest jak większość ponadambitnych -gorącym wielbicielem sztuki.To akurat moja branża.Powiem krótko -najkorzystniej wypadał jako śledczy pasjonat w komisji rywinowskiej,Sztuki lepiej niech nie tyka -bo to ją boli.
Pozdrawiam
Zona Rokity zachowala sie delikatnie mowiac jak rozkapryszone dziecko,szkoda polityka tej miary,ale postapil jak nalezy.
Amiradus wspomnial o Arnoldzie,ja mieszkam w Kalifornii dosc dlugo,ale na pewno nikt nie glosowal z tych powodow o ktyrych on pisze,ludzie glosowali na niego bo ma glowe do ineteresow i jest utalentowany wszechstronie.Pewnie zostalby prezydentem Stanow Zjednoczonych,ale nie pozwala na to prawo wyborcze.
Arnold jest bardzo dobrym Gubernatorem ktory wyciagnal ten stan z dolka,stara sie rozwiazywac dorazne problemy i jest politykiem na miare Ronalda Regana ktory tez byl Gubernatorem w Kalifornii.
Widac ogromna przepasc miedzy politykami ktorzy nie tylko chca rzadzic ale takze wiedza co to jest sluzba publiczna,polskim politykom daleko jeszcze do politykow tej miary co Arnold ktory nie pobiera wynagrodzenia za to co robi.Pewnie w Polsce tacy tez beda,ale trzeba przezyc te dinozaury ktore strasza w mediach i nie tylko.
Szestow1 pisze:
‚Żenujące te wasze komentarze. Tyle nienawiści i żółci do Nelly i Jana Marii… Gdzie ta redaktora i wasza chrześcijańska, oświecona miłośc do ludzi…’
I leci dalej:
‚Typasy takie jak Tusk, Komorowski, Niesiołowski …’
Gdziez twoja chrzescijanska milosc do innych politykow z tej samej partii? Jezeli lubisz Rokite to twoj wybor, ale nie kaz innym kochac tego pajaca politycznego.
Na sasiednim blogu ktos przytomnie upomnial sie szczegoly z zyciorysu dziadka Nelli Rokity. Czy i tym razem Jacek Kurski pojdzie na calosc ?
Nie dosc, ze Niemka, to jeszcze z rosyjska podszewka ?
To jako odpowiedz dla pytajacych co ma wspolnego pochodzenie Nelly Rokity z jej wyborami politycznymi. Moim zdaniem – nic.
Podobnie jak pochodzenie dziadka Donalda Tuska.
Pozdrawiam pytajacych o te sprawy,
Jacobsky
Rokita to nie polityk lecz mały dupek o dużym mniemaniu i aspiracjach. Był w wielu partiach, we wszystkich mącił i rozbijał. Odchodzi (w co nie wierze) jak trzeciorzędny aktorzyna z czwartorzędnego melodramatu.
Słowem p. Rokita to taki nieudany, sentementalny, trzeci brat – Jan Maria Kaczynski, ktorym nie dorasta do pięt. Jak ci jednojajowi „ełgieniusze polityczni” przyjmą go do swojej bandy i on ja rozwali, będzie to jedyna mądra rzecz jaką
JMR zrobi.
Pańskie wycieczki pod adresem jego żony są niesmaczne i -co tu ukrywać- prymitywne, podobnie jak i panskie gadanie
o polskiej racji stanu.
Biedny to kraj którego opoką ma być taki nieudacznik.
ps.
ostatnie trzy nr Polityki bardzo słabe. Zróbcie coś, jest to jedyny tygodnik, ktory czytam od 43 lat.
tao szatański
Czytałem wypowiedzi wszystkich Państwa z dużym zainteresowaniem.Ten blog ma szczęście do dyskusji rzeczowych,mądrych,popartych przemyślanymi argumentami.Powiedziałbym-jaki gospodarz tacy dyskutanci.Ostatnio na wielu blogach pojawia się szestow1 i wszędzie plecie dokładnie to samo i tak samo.Jak wyuczoną lekcję.
Czytając jego dzisiejsze streszczenie stałego wypracowania pomyślałem:mam nadzieję,że przynajmniej nie napisze o korkach na ulicach Warszawy.Może wreszcie zorientował się,że świadczą one jednak o rozpoczętych wreszcie pracach modernizacyjnych.
NIE! Nie zorientował się! NAPISAŁ!!!
# szestow1 pisze:
2007-09-16 o godz. 13:24
1. „Tyle nienawiści i żółci do Nelly i Jana Marii” – nie nienawiści, tylko słusznej krytyki poczynań państwa (głównie JMR) Rokita. Jakieś realne jego zasługi dla polskiej polityki ciężko wymienić. Dominuje w jego zachowaniach gwiazdorstwo, narcyzm, megalomania i daleko posunięta niezdolność do współpracy i elementarnej LOJALNOŚCI w stosunku do kolegów z jego własnej partii.
2. „Dlatego, że wybrali inną niz wy drogę”. Tzn. jaką? W kategoriach politycznych i zwykłych – ludzkich – takie postępowanie po prostu nie mieści się w głowie. N. Rokita ośmieszyła, skompromitowała męża i jego partię. Trudno tu mówić o jakimś rozgrzeszeniu, to po prostu szczyt braku odpowiedzialności i wyobraźni. To, że oboje ciągnęli w stronę PiS nie było tajemnicą. P. N. Rokita nie ukrywała, że marzy jej się ciągle koalicja z PiS-em. To typowa sierota po PO-PiSie sprzed dwóch lat. A może zrobiła to, o czym p. JMR marzył, a nie miał odwagi zrobić.???
3. „Rokita wbił swoim odejściem z tej nijakiej partii gwózdz do trumny Tuskowi i obecnej oligarchii zarządzającej Platformą”. Myślę, że tak naprawdę JMR zrobił przysługę Tuskowi i całej PO. Nie mieli odwagi się go pozbyć, choć na to od dawna zasługiwał (chociażby za poparcie Terleckiego na prezydenta Krakowa). Teraz problem sam (no, powiedzmy przy znacznym udziale N. Rokita) się rozwiązał. Rokita rozbijał PO i kompromitował ją swoimi wystąpieniami. Nie mówiąc o tym, że popierał większość kontrowersyjnych pomysłów PiS (o czym była już tutaj mowa).
4. „Po przegranych wyborach, będą mogli winic tylko siebie za brak zdolności konkurowania z PiSem”. Jeśli przegrają, to z pewnością nie z powodu odejścia Rokity. Największym problemem PO jest brak silnego przywództwa, niestety!
5. „Typasy takie jak Tusk, Komorowski, Niesiołowski oraz ich chłoptaś Nowak doprowadziły do degrengolady partii, która miała chęc rządzic, lecz nie miała żadnej idei w sobie poza zarabianiem szmalu na państwie”. To poważny zarzut. Gdzie dowody? I na marginesie uwaga: gdzie te idee w działaniach konkurencji, czyli PiS??? Poza hasłami walki z korupcją, brak jakichkolwiek pomysłów (i zero kompetencji), żeby zrobić coś sensownego w kraju.
Nie na temat, ale może Państwa zainteresuje? Mam link do filmiku o PK: http://pl.youtube.com/watch?v=0WWBdkEIc5Y . Miło byłoby przeczytać recenzje…
Nie bardzo rozumiem skad biora sie te niechetne komentarze dotyczace malzenstwa Rokitow. Urocza Pania Nelly oskarza sie nawet o niemiecko-rosyjskie pochodzenie. A przeciez bardziej stosowne narodowo bylo by porownanie do bibilijnej Salome rowniez zreszta uwiklanej w sprawe Jana, ktora to sprawe ten ostatni przyplacil strata glowy. Oby to sie nie powtorzylo!
A mnie epizod z Panią Nelly Rokitą przypomina stare przysłowie – drogo kupić, tanio sprzedać i źle się ożenić każdy głupi potrafi. Z powodu zejścia Pana JMR z pierwszego planu polskiej polityki nie odczuwam żalu, bo niczego dobrego nie zrobił. A w ocenie Pani Nelly, posiadaczki kolekcji pięknych kapeluszy (i chyba niczego równie efektownego w sferze intelektualnej) i jeszcze większych ambicji zgadzam się z Jarutą. Pozdrowienia.
Pochodzenie Panie Nelly nie ma znaczenia. Jej ambicja tak. Sporo też uczciwości w zdaniu JMR o poświęcaniu się dla drugiej strony.
Jak udowadniają przykłady pań Clinton, Sarkozy, Kaczyńskiej aktywna, samodzielna żona to dla polityka nie lada ciężar. Lepiej wybierać ciepłe kapcie i święty spokój. A szkoda…
Rokita politykiem niekonfrontacyjnym? Chyba tylko w ostatnim czasie, kiedy to jego rola w partii była marginalizowana…..
Poza tym wydaje mi się że teraz perspektywa koalicji PO-LiD stała się bardzo realna.
Być może odejście Rokity z PO oraz odejście Millera z SLD będzie pozytywnie przyjęte przez wielu sympatyków tych partii których raził pewnego rodzaju fanatyzm obu polityków i którzy z tego powodu mieli problem jak głosować. Może powstanie PO-LiD, ale wtedy PiS będzie miał wielką uciechę atakując wiadomy Układ gnębiący naszą biedną Ojczyznę.
Pan Rokita odszedł od polityki, a jakże.. Pani Rokita starała się o posadę u mniejszego z braci i wreszcie dostała i dobrze może coś dobrego zrobi.
Kogo to naprawdę obchodzi poza tym Felicjanem Dulskim, narcyzem krakowskim?
Piszecie Państwo – Blogowi Znawcy i Koryfeusze Polityki:
„…cwany filozof polityki… ożywiona karykatura… głupawy… ?platfusy? … „ożywione ołowianne żołnierzyki …w Filcharmoni`… mądra inaczej… cyrkowa postać niestrawna… awanturniczy członek… błazeńskie krytykanctwo… pospólstwo poselskie… szympansy i kapucynki, makaki i lemury… Typasy… chłoptaś… dwugłowy kłamca… `żona pana Rokity …sprawiała wrażenie flejtucha-kocmołucha`… mały dupek … trzeciorzędny aktorzyna z czwartorzędnego melodramatu…nieudany, sentementalny, trzeci brat – …jednojajowi ?…nieudacznik…„
Wypada z niesmakiem powtórzyć za Szestowem1, którego nie sposób przecież polubić: -`…Gdzie ta redaktora i wasza chrześcijańska, oświecona miłośc do ludzi. Jesteście tacy fajni na pokaz`…
I na koniec cytat: – `Ten blog ma szczęście do dyskusji rzeczowych, mądrych, popartych przemyślanymi argumentami. Powiedziałbym-jaki gospodarz tacy dyskutanci`[koniec cytatu].
– A ja sobie myślę, co byłoby, gdyby Wam odebrać możliwość posługiwania się epitetem, obelgą, pomówieniem, insynuacją?
Myślę, że Miller i Rokita powinni razem założyć nową Partię.
Mogłaby się nazywać PLUPP-PRL – Partia Ludzi Ukształtowanych Psychicznie Przez PRL. Rzecznikiem prasowym mógłby być Bronisław Wildstein
Kiedys urzedujacego premiera pokonl nikomu nieznany kandydat z Kanady.Teraz „powszechnie” znana Nell` y z „Pustyni i w puszczy” wykonczyla Jana „Stasia” Rokite. Boruta sie tylko cieszy, a Chochol tanczy, a my razem z nim. Biedna ta Polska!
Panie Bobola, Salome przynajmniej umiala tanczyc…
Jasia najlepiej scharakteryzowal… Dostojewski (Rakit’ka, co to nowincjat odprawia a w Boga wcale nie wierzy). Good riddance !
Szanowny Gospodarzu!
Również jak większość komentatorów nie mogę podzielić Pańskiej opinii w sprawie ostatnich politycznych posunięć państwa Rokitów. Przychylam się do wypowiedzi marud (2007-09-16, godz. 00:59) i marty (2007-09-16, godz. 12:08). Hasło ?Nicea albo śmierć? możnaby mu jeszcze darować jako chwyt oratorski, ale poparcie, które udzielił kandydatowi PiS na Prezydenta Krakowa, którego sam określił jako najmniej przydatnego do pełnienia tej funkcji świadczy nie tylko o nielojalności wobec własnej partii ale również także o tym, że nie uprawia on polityki a coś w rodzaju hazardu politycznego, w którym nie liczy się interes społeczny, nawet w subiektywnym jego własnym rozumieniu, ale błyśnięcie wybitnie oryginalnym ? oczywiście według niego ? intelektem.
Nie wiem, czy p. Nelly ?po prostu zablokowała karierę polityczną męża, wyłączając go skutecznie z kampanii wyborczej, na czym oczywiście punkty zarobił PiS ?..i wsparła kampanię wyborczą braci Kaczyńskich? (używając Pańskich słów), czy też było to działanie zaplanowane przez nich oboje i konsekwentnie zrealizowane. Trudno mi uwierzyć w to, że przenikliwy i okazujący spryt w karierze politycznej JMR dał się wyprowadzić w pole małżonce. Tej tezy nie wspiera fakt, że p. Nelly o sześciu miesięcy zbiegała o stanowisko na dworze prezydenckim. Zapowiedzią, że coś będzie się działo było również głośne i demonstracyjne opuszczenia przez nią PO.
Senator Piesiewicz w TVN24 wyraził brak wiary w ukartowane działanie państwa Rokitów, stwierdzając jednak, że gdyby ono miało miejsce, to byłyby to Himalaje hipokryzji.
Obecna sytuacja JMR to doskonała, chociaż ryzykowna pozycja polityczna do dalszej jego i chyba ich obojga kariery. W sytuacji równowagi sondażowej PO i PiS możliwe jest zwycięstwo wyborcze każdej z tych partii.
Gdy wygra PiS, JMR może być tym, który doprowadzi do POPIS?u, albo znów zmieni przynależność partyjną na wezwanie któregoś z Braci. Umocni się pozycja p. Nelly na dworze.
Gdy wygra PO, może okazać się, że pani Nelly poczuje się zniesmaczona i zawiedziona stosunkami panującymi na dworze, uniemożliwiającymi spełnienie jej ambitnych politycznych marzeń.
Wówczas oboje będą mogli wrócić do PO, która przyjmie marnotrawną córę i marnotrawnego syna na swe łono wybaczając im schizmę oraz obdarzając JMR ważnym stanowiskiem państwowym, na którym brak senatorskiego albo poselskiego mandatu będzie zaletą.
Jeżeli takie są właśnie zamysły państwa Rokitów, to może nie są to Himalaje a bliskie nam Karpaty kunktatorstwa politycznego, w którym hipokryzja jest tylko jednym z narzędzi.
Pozdrawiam Gospodarza i blogowiczów.