Prawica, lewica, bęc!
A`jeśli w Sejmie będą tylko dwie partie (no i obligatoryjnie 2 przedstawicieli Mniejszości Niemieckiej): PiS i PO, czyli dwie połówki tej samej polskiej centroprawicy. Byłby to ewenement jak na Europę i wielkie zniekształcenie społecznej rzeczywistości, która nie samą prawicą, nawet w wersji soft, czyli PO, żyje.
Taki kształt Sejmu powinien już spędzać sen z oczu sztabom wyborczym, bo moim zdaniem byłby to Sejm znów niewydolny, a więc znów skazany na przedterminowe wybory. Może na nadchodzącej konwencji Platformy dowiemy się czegoś więcej, jak widzą to liderzy tej partii, a nie tylko, czy Marcinkiewicz bedzie czy nie będzie tajną broń PO przeciwko PiS. Nawiasem mówiąc, nimb otaczający byłego premiera z Gorzowa uważam za typowy produkt naszej demokracji telewizyjnej. Marcinkiewiczowi jeszcze dużo brakuje do męża stanu, choć mam nadzieję, że w Londynie sporo się nauczył i otwarły mu się oczy na prowincjonalność i anachronizm polityki PiS-u.
Ale z tego byłyby korzyści dla Polski, gdyby Marcinkiewicz pozostał w PiS i grał tam ważną rolę, a nie startował z listy PO, gdzie polityków z takim jak jego doświadczeniem międzynarodowym nie brakuje. Tylko utrzymująca się popularność Marcinkiewicza jakoś tłumaczy podbieranie go przez Platformę, by upokorzyć Kaczyńskich; merytorycznie tłustszym kąskiem jest przejście do Platformy Radka Sikorskiego, najbardziej bywałego w świecie polityka z kręgu PiS. Zresztą na samych transferach nie ujedzie Platforma do wygranej. Trzeba tego ,,czegoś”, czego wciąż nie widać i nie czuć, ale poczekajmy do weekendu – a nuż magia się objawi.
Wybory to okazja do remanentów. Pod moim ostatniem blogiem znalazlem kilka wpisów do tego zachęcających. ,,mt” zarzucił mi, że nie jestem wyrazisty – ani lewicowy, ani prawicowy. dziękuję ,,danie1” i ,,Jacobsky’emu” za wpisy na ten temat, dorzucę kilka zdań, bo przed wyborami chyba warto przewietrzyć sobie swój słownik polityczny.
Nie jeden raz deklarowałem się w tym miejscu jako liberał w europejskim (a nie amerykańskim) sensie terminu. W moich ustach oznacza to właśnie świadomy dystans do ideologicznej prawicy i lewicy. Mówiąc bardziej swojsko: jestem centrystą, a ,,mt” chyba o centrystach słyszał. Nie lubię skrajności, wolę umiar i refleksję niż tupet i proste czarno-białe hasła zamiast analizy.
W moim liberalnym katologu wartości cenię sobię wolny handel i wolny rynek, ale i wrażliwość społeczną, reformy zamiast rewolucji, związki zawodowe jako obronę przed nadużyciami w przemyśle i usługach, dialog i kompromis jako zasady polityki krajowej i zagranicznej, wspieranie decentralizacji państwa – silne państwo to państwo praworządne i obywatelskie – i organizacji społecznych, szacunek dla prawa i jego instytucji, obronę praw i swobód jednostki i mniejszości etnicznych i kulturowych, prospołeczne nastawienie u ludzi, zaufanie raczej niż podejrzliwość w stosunkach społecznych itd.
Nie mogę więc być z prawicą chcącą budować wspólnotę na egoizmie narodowym lub klasowym i na poczuciu oblężonej twierdzy (a tak czyni PiS, a w pewnym stopniu także Kościół). Odrzucam myślenie ,,Boboli” stawiającego znak równości między ,,skrajną prawicą” a ,,konserwatyzmem”. Dla mnie skrajna prawica to np. Blok Flamandzki w Belgii, neonazistowska NPD w Niemczech, ONR w Polsce – ruchy dążące do rewolucji społecznej i politycznej, co jest całkowicie sprzeczne z nowoczesnym konserwatyzmem, którego interesującym wcieleniem, przy wszystkich słabościach, są dla mnie brytyjscy torysi czy idee Francuza Guy Sormana.
Nie mogę też być z lewicą lansującą centralizację państwa, ciężki interwencjonizm państwowy w gospodarkę i życie społeczne, pańswową inżynierię dusz, zbytni pacyfizm w stosunkach międzynarodowych (natychmiast wyjść z Iraku, nie dla tarczy antyrakietowej) itd. (choć chętnie się zgodzę z lewicową krytyką klerykalizacji państwa i społeczeństwa jako złem).
Wracamy do punktu wyjścia. Co z tego pejzażu rozkwita w przedwyborczej Polsce? Na pewno nie liberalizm (powtarzam, że to u nas wciąż nieznany, więc i nierozumiany ląd), na pewno nie skrajna prawica (uff!), na pewno nie klasyczna etatystyczno-interwencyjna lewica. Króluje polska mieszanka firmowa: dużo populizmu, trochę racjonalności, trochę emocji i dewocji, dużo chciejstwa. A mnie się marzy polska laicka centroprawica i silna blairowska lewica w sprawnym Sejmie stanowiącym potrzebne, dobre, trwałe prawo. No tak, ale tym razem sam popadam w chciejstwo.
Komentarze
A ja się łapię na tym, że sporo osób myśli podobnie (może od Gospodarza jestem większym sceptykiem jeśli chodzi o tarczę rakietową), ale jedni się deklarują jako lewica, inni jako prawica, dostrzegając te wartości bądź to w LiD bądź w PO. Inni znowu jako centryści. Wiem, że partie tu swoją bezkształtnością i niską ideowością identyfikacji nie ułatwiają. Ale partie partiami — deklaracja takiej lewicy, czy prawicy (albo centrum) pociąga zwykle za sobą odpowiednie odrzucenie deklarujących się inaczej. Nawet gdy brakuje różnic programowych.
,,świadomy dystans do ideologicznej prawicy i lewicy”- Partia Kobiet reprezentuje wlasnie takie stanowisko i jakze jest niezrozumina- wszyscy chca zeby bylo prawo albo lewo. Musimy troche dorosnac zeby nam ideologie nie przeslanialy rzeczywistosci.
Podzielam panskie zdanie i czekam na bardziej nowoczesne partie.
Tak nam dopomoz….lud.
„Laicka centroprawica”. To może być takie cudo?
Panie Redaktorze,
też bym tak chciał.
Panie Adamie
W sumie to fajnie, że w kraju w którym wg badań zleconych przez GW światopogląd liberalny ma koło 9 % populacji (dorosłej) wokół mnie przeważają „wolnościowcy”. Tak mi się szczęśliwie złożyło, że wsród bliskich i przyjaciół mam ludzi o zdeklarowanych liberalnych poglądach. Często nie lubią etykietowania ideologicznego ale to wolni, samodzielni ludzie z dużym dystansem i ostrożnością podchodzący do państwa i jego totalitarnych zapędów. Środowisko w którym się obracam trzyma się dobrze, nagonka po nas spływa jak deszcz po … psie a kampania wyborcza raczej bawi bo od dawna każdy wie na kogo głosować a właściwie przeciw komu by nie zmarnować głosu. To znów, kolejny raz głosowanie negatywne ale co robić? Taki nasz los na tej jałowej ziemi. Mnie w dołujących momentach odpręża dowcip krążący po Polsce od miesięcy – Jaki jest szczyt perfidii (złośliwości)? Zagłosować na pis i wyjechać z kraju. Zawsze Panie Adamie, gdy już dopieką do żywego, można tak przecież zrobić.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowny Gospodarzu,
ładnie i sympatycznie to brzmi. Osobiście określam to jako minimalną, konieczną demokrację i maksymalną, możliwą wolność.
W takim systemie wszystkie organizacje pozarządowe, a więc i kościoły, traktowane są jednakowo, sądy są niezawisłe, media są niezależne (zwłaszcza publiczne), urzędnicy państwowi do szczebla ministerialnego włącznie są wyłącznie z konkursu, do policjanta nie mówi nikt „panie władzo”, bo to przecież urzędnik jak każdy inny, itd., itp.
Charakterystyczną cechą złośliwych drobnoustrojów jest czynienie tajemnicy ze spraw absolutnie publicznych. A to właśnie prowadzi bezpośrednio do korupcji. Dlatego też Kaczyńscy oficjalnie ją zwalczają. U innych. Złodziej widzi dookoła złodziei, oszust – oszustów, głupiec – … A resztę olewa albo zwalcza.
Pozdrawiam zza gór i rzek
Qba
No tak Redaktorze. To sie nazywa „spowiedz dzieciecia w naszym wieku” (no mniej wiecej).
Spowiedz konieczna, wymuszona prymitywna recepcja wolnych mediow z jaka mamy do czynienia w PL. W normalnych warunkach publicysta, takiej deklaracji nie powinien skladac.
Starczy ze pisze, ze sie wypowiada. Waznym jest jego wypowiedziane „zdanie”, zdanie w sensie doslownym i przenosnym – jako „poglad w danej sprawie”. Nie powinno sie, w normalnych warunkach, skladac „wyznania wiary”. Do pasji doprowadzaja mnie potarzane w blogu zapewnienia: „jestem agnostykiem”, jestem „katolikiem” czesto z dodatkiem „ale”.
To twoja sprawa czytelniku jest umieszczenie wyrazonego „zdania” w jakims „systemie (jesli juz musisz umieszczac). Kalasyfikacja to zajecie dla linneuszy. Zgoda ze klasyfikowanie moze ulatwic zrozumienie, ale z moich doswiadczen (wiekowego dzieciecia) wynika ze maniakalna potrzeba klasyfikaci jest na poziomie jednostki cecha glupcow i paranoi na poziomie grup.
Tradycyjne, nie przewietrzone myslenie w sytacji dojrzewajacej demokracji, nie obycia z wolnoscia wypowiedzi (nie mylic z pyskowaniem) stawia nas upokarzajacej sytuacji – wyznawacza, nie wyznawcy.
dana!
Masz rację, a oprócz tego połowa używających słów „jestem agnostykiem” nie rozumie słowa „agnostyk”, używając go wymiennie ze słowem „niewierzący”, co nie jest tym samym.
Szanowny Panie Gospodarzu.XXI wiek!!! Przy tym w jakim kierunkach rozwijają się tendencje ,które kształtują oblicze nowego świata XXI wieku,roztrząsanie naszych zaściankowości ,analizy poczynań w naszej sferze publicznej,trochę aż boli!!!
Niech się Pan nie martwi czy powinien być Pan bardziej wyrazisty w podziałach lewica prawica.Takie
podziały to spuścizna XIX wieku ,rozterki wokół nich są archaiczne.W wieku XXI ,ze względu na problemy o niespotykanej dotychczas w dziejach ludzkości skali ,o randze egzystencji naszej cywilizacji/choćby surowce .żywność dla rozwijających się nowych potęg światowych/czy komuś się to będzie się podobao czy nie ,sytuację polityczną zdominują systemy totalitarne.Czy będą to totalitaryzmy znane z poprzedniego wieku, czy będą inne /jeszcze gorsze /nie wiadomo,ale skala potrzeb wymusi taką konsolidację narodów .Osobiście mam takie widzenie problemów z kampanii wyborczej -nagłaśnianych przez media:dobrze,że Marcinkiewicz czy Sikorski przecodzą do innej partii i zarazem nie podoba mi się to;a inne nasze najgłośniejsze problemy,których nawet nie pamiętam-bardzo mi się podobają ,oraz zupełnie nie…itp.itd.Na zewnątrz świat aż trzeszczy od zupełnie innych wyzwań,a my w naszym ogróreczku mamy swoje spraweczki.Proszę się nie martwić brakiem wyrazistości,wsumie -co to zmieni?
Pozdrawiam
P.S. Moje czepianie się”wyrazistości”,to tylko detal ,pretekst do wypowiedzi o bardziej istotnym wątku przewodnim,przynajmniej mam takie przekonanie.
W zamierzchłej przeszłości, kiedy jeszcze w Polsce rozwijala się hodowla owiec, w owczarskim światku, wśród owczarzy zajmujących się owcami naukowo, powstala idea centrów hodowlanych. W tychże centrach owce miały być pogrupowane według pokrewieństwa w linie hodowlane. Żeby miało to sens linii musialo być osiem, po okolo dwieście owiec w każdej, czyli takie pełne centrum musiałoby liczyć ponad półtora tysiąca matek stada podstawowego. Nie rozwodząc sie dalej nad tym, powiem tylko, że ten pomysł miał równie gorących zwolenników co i przeciwników. Kiedy zapytałam o opinię na ten temat mojego byłego promotora, profesora Stanisława Jankowskiego, nawiasem mówiąc człowieka niezwykłej wręcz kultury, odpowiedział:” wie pani, ja po prostu jestem CENTRYSTĄ NIEORTODOKSYJNYM”
Nie robiąc żadnej analogii do stada baranów, ja politycznie też jestem CENTRYSTKĄ NIEORTODOKSYJNĄ, czego również Państwu życzę
Stara Żaba
Panie Adamie!
Dziękuję. Za to, że dzięki panu uwolniłem się z jakieś besilności w artukułowaniu swoich poglądów politycznych. Już teraz wiem, kim jestem!
I cieszy mnie to, że ktoś myśli podobnie jak ja!!!
Wieloktornie pytany, po której stronie barykady stoję, miotałem się w odpowiedzi, bo trudno było mi wyjaśnić, że ja ani za lewicą ani za prawicą. Ja po prostu jestem za rozsądkiem!
Niestety przedstawicielom polskiej sceny politycznej (z prawej i z lewej strony) często tego brakuje PIS-owi szczególnie, ale oni tworzą osobną kategorię polityczną.
Jaka prawica z PiSu przecież to PPS Piłsudczykowski czyli narodowy socjalizm. Czy tego nie widac?
A PO to grupa chcących zarobic nic nie robiąc i byc gwiazdami prasy i tvn-u. Okreslam ich nie wyżej niż mieszkańców domu Big Brothera. Tak traktują Polskę. Pokazac się nie mając nic do powiedzenia i skubnąc trochę kasy i popularnośc w mediach.
Dzisiejszy spot buraków krążących wokół Kaczyńskich jest żenujący w stylu Leni Rifenstahl…
Panie Adamie,
Pan z Panskimi, czy inni z podobnymi do Panskich pogladami, gloszac swoje centro- (-prawicowe czy -lewicowe) credo wystawiaja sie tym samym jako ulubiony cel atakow przez zwolennikow bardziej skrajnych (czy tez mocniej zdefiniowanych, jesli ktos sie upiera) opcji politycznych. Jednak pomimo rosnacej presji na bardziej precyzyjne samookreslenie sie polityczne nie trzeba sie poddawac tym naciskom. Trzeba cierpliwie przeczekac nie dajac sie zwariowac. Kiedys (byc moze nawet niedlugo) czas umiarkowania nadejdzie, a wraz z nim rola centrum wzrosnie. Co nie znaczy, ze teraz trzeba siedziec cicho. Swobodne mowienie na forum publicznym tego, co sie mysli to przeciez podstawowa zdobycz, jaka cieszymy sie w wolnej Polsce. Ale jednoczesnie powinno sie przepraszac za swoje poglady ani tlumaczyc sie z nich. Dac scierac sie pogladom – tak, ale przepraszac za swoje opinie lub tlumaczyc sie z nich – nie.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Witam.
A ja, nawet zakładając, że w przyszłym Sejmie znajdą się ludzie z LiDu, i tak uważam, że dla wielu ludzi dziś oferty wśród liczących się ugrupowań nie ma. Bo gdzie ma się zwrócić obywatel, który uważa, że powinniśmy wycofać swe wojska z Iraku i Afganistanu i nie brać więcej udziału w wojenkach montowanych przez tego, czy innego Busha? Nie mówiąc już o planach budowy – i tak nie działającej – tzw. „tarczy antyrakietowej”. Na kogo ma głosować zwolennik ścisłego egzekwowania rozdziału kościoła od państwa (wycofanie religii ze szkół, nie mówiąc już o ocenach z religii na świadectwie, a – nie daj Boże – tym bardziej, wliczaniu jej do średniej)? Do kogo ma zwrócić się zwolennik zniesienia ustawy antyaborcyjnej? Na kogo ma głosować wyborca otwarty na dyskusję o eutanazji, jako sposobie na godne opuszczenie tego świata przez ludzi umierających w cierpieniu? Słowem, na kogo ma głosować liberał pełną gębą, a nie li tylko liberał gospodarczy? Komu ma dać swój głos ktoś, kto uważa, że jest wolny, ma prawo być wolny i żyć tak ja chce, o ile nie wyrządza krzywdy innym? Kto uważa, że prawo i państwowe instytucje nie powinny mieszać się w sprawy, w których świetnie radzą sobie sami obywatele? Dziś podział pomiędzy Polakami przebiega pomiędzy tymi, którzy uważają, że bezpardonowe, uświęcające swym celem środki ściganie agentów, oligarchów, współpracowników wszekich niesłusznych służb do 2005 r. i tropienie korupcji wszędzie tam, gdzie tylko potencjalnie może być, jest najważniejsze dla istnienia narodu, a tymi, którzy uważają, że należy to samo robić, tylko zgodnie z „cywilizowanymi” procedurami. Ja bym wolał, aby moje dziecko mogło nie chodzić na lekcje religii bez narażania się na ostracyzm kolegów, w stroju schludnym i skromnym, a nie umundurowane, w kraju zamożnym o bogatej infrastrukturze, promującym pokój i dyplomatyczne rozwiązywanie konfliktów, przestrzegającym zakazu wypowiadania wojny, gwarantującym godne leczenie i dokonywanie swych dni, zapewniającym bezpłatne i adekwatne do aktualnych potrzeb gospodarczych i społecznych wykształcenie wszytkim, którzy tego chcą, zapewniające kształtowanie swojej rodziny zgodnie ze swoimi planami, sumieniem i wyznawanym systemem wartości. To na kogo mam głosować? Czy wyjechać do za granicę?
Bardzo piękny katalog. Mogę się pod nim podpisać, ale sensu nabiera (jak każda tak ogólna norma) w starciu i konkretyzacji. A więc: co wybrać, gdy efektywność wolnego rynku koliduje z wrażliwością społeczną; jakie granice dialogu i decentralizacji narzuca bezpieczeństwo państwa; czym jest państwo sprawiedliwe? Dopiero w tym miejscu rozchodzą się drogi racjonalnej prawicy i lewicy, sam przez się nie jest to katalog centrysty, ale racjonalisty. Dlatego możemy sobie tylko powzdychać.
Przytomny i myslacy Torlin – moze byz takie cudo ???
Owszem moze dla myslacych a nie powtarzajacych schematy.
Podobnie jak nielaicka lewica : n/p Kosciol w Portugalii przed rewolucja. gozdzikow w 1974 byl wsparciem dla lewicowej opozycji wobec rezimu Salazara. A z kolei w Holandii dwa lata temu zamordowano … ostentacyjnie prawicowego gejowskiego polityka … Z kolei w USA czolowa bojowniczka o liberalizacje aborcji jest demokratyczna senator N. Pelosi – skadinnad zadeklarowana katoliczka, co z kolei niekoniecznie znaczy,ze jest zwolennikiem klaeykalizacji zycia …
Zasciankowosc myslenia Torlina bierze sie ze stosowania nadwislanskich schematow …
Swiat jest wogole bardziej skomplikowany niz sie malemu Joziowi (Torlinowi) wydaje.
Marcinkiewicz kategorycznie zaprzeczył, że będzie przechodził do PO i zapowiedział, że poda „Newsweek” do sądu. To tyle w tej materii. Zgodzę się z Panem, że takie rozdanie zapowiada skróconą kadencje Sejmu ze względu na nieuchronny moim zdaniem rozpad PO na wersje prawą, lewą i być może malutką prawdziwie centrową. Co być może stanie się już w sobotę, a może tylko się rozpocznie takiż proces. I co być może, w dłuższej perspektywie, wyjdzie nam na dobre. Rzeczywiście uprawia Pan chciejstwo – „centrowość” jest dana tym, którzy szanują innych i ich poglądy. A tego nam, Polakom, bardzo brakuje. Co widać po kulturze dyskusji (czy pyskówki) między innymi w internecie. Lecz także w codziennym życiu. Wczoraj, przypadkowo zasłyszana rozmowa na temat trojga Hiszpan noszących dredy. „U nas we Wrocławiu tacy nie mają prawa bytu – zaraz by dostał w mordę. Albo jakieś studenciki” (wersja ocenzurowana, mówca krótko ostrzyżony). Ot co. Jednak wszyscy zgodnie gwizdali na widok Premiera (o czym pisałem w poprzednim temacie) w trakcie meczu. A to już plus 😉 Jednak wększość Polaków, jakich udało mi się poznać w Irlandii przejawia coraz bardziej liberalne poglądy. To dobrze. Mogę śmiało powiedzieć, że zauważyłem na przestrzeni ponad trzech lat pozytywną (dla mnie) zmianę w tym kierunku.
Jeszcze 10 lat Panie Adamie i będzie Pan nieszczęśliwy – Pańskie marzenia się spełnią 😉 Zwłaszcza jak spieprzą Euro 2012.
Pozdrawiam!
No i istotnie zadeklarowal sie Szanowny Redaktor jako typowy „fence sitter” , ktory zajmuje zdecydowane stanowisko po obu stronach barykady. Musi byc to zwiazane z marksistowska mlodoscia: teza-antyteza- synteza czyli zasada jednosci przeciwienstw. A jesli chodzi o ONR i jej obecna wersje LPR w Polsce czy NSDAP a obecnie NPD w Niemczech to sa to ruchy w swojej istocie lewicowo-populistyczne. Latwo to zobaczyc jesli spojrzymy na rodzaj ludzi , ktorzy sa ich zwolennikami oraz programy programy polityczne dotyczace stosunkow pracodawca- pracobiorca. Na polskiej scenie politycznej brak jest partii prawdziwie patriotycznej i konserwatywnej ( czegos w rodzaju brytyjskich konserwatystow). Moze w niewielkim stopniu program taki ma Unia Polityki Realnej. W pierwszym zas rzedzie za chaos umyslowy i niski poziom polskiej elity politycznej wine ponosi wcielanie idei demokracji w zasadzie obcej polskiej tradycji politycznej. Jak wielu wiadomo istnieja obiektywne metody sluzace do pomiaru inteligencji osobnikow w dowolnej populacji. Sa to tak zwane testy na IQ (wskaznik inteligencji). Pomiary te wskazuja, ze rozklad wskaznika inteligencji jest dobrze przyblizony rozkladem normalnym Gaussa. Istnieja pewne roznice pomiedzy przedstawicielami roznych ras( przesuniecia maksimum o okolo 10 jednostek) ale w Polsce mamy przewage rasy bialej wiec ten efekt mozna zapewne pominac. Najbardziej prawdopodobny wynik to 100 jednostek. Jest to miara inteligencji przecietnego czlonka populacji i posiada ja go 68 % czlonkow populacji. Gorna granica uposledzenia umyslowego jest wynik 70 jednostek. Co jest interesujce tutaj to fakt, ze 95% populacji posiada IQ pomiedzy 70 a 130 czyli stanowi mniej lub bardziej dobrze funkcjonujaca czesc populacji, ktora jednak nie przedstawia soba jakiejs wiekszej wartosci pod wzgledem umyslowym. Sa to tak zwani szarzy Polacy czyli ciemna masa wyborcza. Istotne jest wiec tylko pozostale 5% populacji, z ktorej tylko okolo 1 % ma IQ powyzej 135 swiadczace o umysle wyjatkowo sprawnym. Problem z systemem demokratycznym polega na tym, to tepawa wiekszosc a nie elitarna mniejszosc dokonuje wyboru czlonkow klasy politycznej. Jesli wezmiemy dodatkowo pod uwage, ze ludzie instynktownie nie lubia osobnikow roznych od siebie (czy to rasowo, czy intelektualnie, czy pod wzgledem wyznania) to staje sie jasne, ze proces demokratyczny preferuje selekcje negatywna kandydatow. Stad wyniki nad jakimi wiekszosc Szanownych Blogerow tudziez naszych Wielmoznych Gospodarzy ubolewa. Dobrze jest znac powody stanu niezadawalajacego . Wedlug Gogola: „Z kogo wy sie smiejecie, z samych siebie sie smiejecie!”.
Gospodarz i dana 1. Wywolany do tablicy przez Szanownych Adwersarzy
pisze. Nikt nie jest w stanie zmusic nikogo by klekal przy konfesjonale i dokonywal spowiedzi. Akt ten jest wola jednostki, niezaleznie czy jest do tego przymuszana czy nie. Pan Szostkiewicz dokonal spowiedzi na wlasne zyczenie i nie mnie sie zastanawiac, czy mu wolno przy tym skladac deklaracje czy nie. Napewno nie nalezy go za to zawstydzac. Tresc wypowiedzi Pana Szostkiewicza traktuje poznawczo. Przyblizyl mi sie czlowiek i nie istotne teraz jest to, czy zaakceptuje jego stanowisko wobec swiata, czy dalej bede zdania wyrazonego wczesniej. Jestem pewny, ze wynurzenia Pana Szostkiewicza nie przyniosly mu zadnej szkody a podzielenie sie swoimi zapatrywaniami na zycie wzbogacilo moja wiedze.
Dziekuje za dyskusje i pozdrawiam.
Dana1 i Torlin: pełna zgoda.
Nie cieszy mnie też pewien defetyzm przejawiający się w stawianiu liberałów na linii ‚w centrum’, co znaczy – pomiędzy młotem a kowadłem, gotowych do przerobienia na lewo lub prawo, zamiany na drobne, sprzedania swoich poglądów.
Dla mnie liberalizm jako orientacja światopoglądowa (powiedzmy pierwsza, do której bym się przyznał) to zupełnie odrębny sposób myślenia i postrzegania i moim zdaniem nie da się powiedzieć, by jasno był ‚w połowie drogi’ (tak jak nie sposób mówić o tym, że racja jest po środku; racja jest tam gdzie jest i arytmetycznie się jej nie wyznacza).
Wynikają z tego pewne problemy, do których trudno prosto się odnieść. Na przykład: czy liberał popierający publiczną oświatę jest jeszcze liberałem. I czy jest mniej liberałem od liberała żądającego prywatnej opieki medycznej? Czy jest to przejaw prawicowości czy lewactwa?
Podstawowe: czy liberał musi być umiarkowany? Czy wolno mu ‚rozwodnić’ jego zdanie?
Ale to bierze się chyba właśnie z postrzegania liberalizmu przez pryzmat grupy ludzi i partii politycznej, które trzeba koniecznie gdzieś czytelnie umiejscowić.
Wuju Mirosławie. Twoi i moi wrogowie nie tylko uważają, że powinniśmy wyjechać za granicę. Oni wręcz nas wypędzają mówiąc: – Jak ci się nie podoba to wyjeżdżaj [do tej swojej…Holandii – to naczęstsze; jest to bowiem dla nich symbol `wszelkiego złego`]. POZDRAWIAM
Az milo czytac wypowiedzi Autora i wyjatkowo dobrze brzmiace wypowiedzi osob odwiedzajacych ten blog. Poniewaz mysle podobnie, a ze noblesse oblige – przynajmniej w tym gronie, zapytam prowokujaco:
– Dlaczego nikt nie probuje tworzyc PPR czyli Polskiej Partii Rozumu, za ktora pojdzie na tyle znaczacy elektorat, ze zmieni sie to co wydaje sie nieuchronne ? Nie musimy glosowac przeciw.
Moglibysmy glosowac za.
Szanowny Gospodarzu,
Nie wiem, czy pomogę Panu w politycznych rozsterkach. Ale warto wrócić, do myśli Simone Veile, z wydanej kilka lat temu „Świadomości nadprzyrodzonej”.
Oto kilka cytatów:
” Ponieważ nie mozna oczekiwać, aby człowiek nie majacy w sobie łaski był sprawiedliwy, potrzebne jest społeczeństwo tak zorganizowane, ze na zasadzie nieustannie wahadłowego ruchu jedna niesprawiedliwoć znajduje dla siebie karę w innej.”
„Tylko równowaga unicestwia siłę.
Jeżeli wiadomo, na czym polega zachwianie równowagi w społeczeństwie trzeba zrobić wszystko co możliwe, zeby szalę zbyt lekką obciążyć dodatkowo. Choćby ów dodatkowy ciężar był złem, wobec czystości zamiarów nie zostaniemy może jego dotknięciem skażeni.
Trzeba mieć tylko wyrobione pojęcie równowagi i być zawsze gotowym przejśc na drugą stronę, tak jak robi to sprawiedliwość, „ta uciekinierka z obozu zwycięzców””.
Ja to rozumiem tak, czasami prawica , czasami lewica, w zależności od społecznego kontekstu. Bo nie o etykiety w naszych wyborach chodzić powinno tylko o równowagę, harmonię społeczną. Czasami pozostawanie w centrum, harmonii tej nie przysporzy. Zwłaszcza w sytuacji, gdy jedna z szal nadmiernie jest obciążona.
Przepraszam, chodzi oczywiście o Simone Veil, la grande, jak mówią francuzi. A ja w nazwisku dorzuciłam niepotrzebnie „e” na końcu.
I V zamiast W. A więc Weil, jeszcze raz przepraszam.
Dzień dobry
Co do wyrazistości poglądów to nieodmiennie przypomina mi się pytanie zadawane przez pijanych, niezbyt przyjaźnie, nastawionych „kibiców” – komu kibicuję? Odpowiedź „nikomu” nie mieści im się w głowie. Muszę komuś kibicować. Jeżeli nie kibicuję ich drużycie to znaczy, że kibicuje innej drużynie, której oni nie „lubią”. A wtedy biada mi ! Niestety wszystko wskazuje na to, że wyborcy upodabniają się do owych „kiboli”. Na moją krytykę niewydarzonych bliźniaków słyszę odpowiedzi w stylu „komuch”, „co ja takiego widzę w Tusku” itp. Nikt nie przyjmuje do wiadomości tego, że mam pogląd osobny, krytyczny … a moja kartka wrzucona do biało-czerwonej skrzynki na ogół nie jest aktem miłości. Jest często, moralnie uzasadnionym, wyborem mniejszego zła i większego rozsądku.
To smutne ale „kibole” przy urnie nie wybiorą męża stanu, wybiorą przerysowaną karykaturę.
Co liberalizmu pojmowanego tak jak pojmował go Wolter – zawsze był u nas podejrzany i nieodmiennie kojarzył się z libertynizmem. A to taka piękna idea.
Widmo dwupartyjnego parlamentu ? Toż to nie tak dawno było marzenie wielu niezadowolonych ze zbytniego pluralizmu i rozdrobnienia.
Co do Marcinkiewicza … zadziwiające jest jak w moich oczach zyskują byli premierzy. L. Miller jako wyważony, rozsądny liberał, znawca mechanizmów działania państwa. Aż miło czyta się jego felietony. Marcinkiewicz jako człowiek z emocjami a nie wytwor „speców” od reklamy. Podkreślam – oni nigdy nie byli z mojej bajki.
Chyba jestem nienormalny.
Rzeczywiście, obawiam się, że popada Pan w chciejstwo, podobnie z resztą jak większość osób tu komentujących (mnie nie wyłączając). Ciekawe ile czasu jeszcze musi minąć aby uformowała się w Polsce scena polityczna, która sensownie wkomponuje się w obraz nowoczesnej polityki europejskiej i na którą z czystym sumieniem oddam głos „za” – a nie „przeciw” komu innemu. Nie jest to według mnie kwestia bliskiej przyszłości (tzn. ok. 10 lat). Co więcej, obserwacja tzw. rzeczywistości politycznej prowadzi mnie do słodko-gorzkiej konstatacji: „Lepsze jutro było wczoraj”. Szkoda, może kiedyś…
PS. W serialu „Ekipa” premier nie dość, że wywodzi się z partii centrowej, to w dodatku sprawia całkiem sympatyczne wrażenie… Dawno czegoś takiego w Polsce nie było. Prawdziwe „political fiction” (z naciskiem na „fiction”). Pozdrawiam.
Oj, Przytomny 2!
Nawet nie wiesz, jaką mi zrobiłeś przyjemność, wręcz Twoje inwektywy przyjąłem nie tylko ze zrozumieniem, ale i uśmiechem i radością. „Przytomny i myślący” (pewnie inaczej), „powtarzający schematy”, „zaściankowość myślenia”, „Mały Józio” (czyli ja). Piękne. Piękne dlatego, że przez całe życie słyszę od wszystkich, że jestem buntownikiem, zawsze „przeciw”, rozwalający ustalone zasady. A tu taka frajda – „zaściankowość myślenia”! Boskie!!!
A tak na serio – dałeś mnóstwo przykładów na temat, o którym …….. ja nie mówiłem. To jest typowe dla takich dyskutantów jak Ty. Wyjmują cegiełki, które im pasują i wmawiają swojemu interlokutorowi, że on to powiedział. Otóż Przytomny 2, ja nie powiedziałem, że nie może być nielaickiej lewicy, otóż ja nie powiedziałem, ze nie może być gejem prawicowy polityk, otóż ja nie napisałem, że katoliczka nie może być za liberalizacją ustawy aborcyjnej.
Otóż ja nie spotkałem człowieka, który by miał poglądy prawicowe i byłby niewierzący. On może nie być wierzący w duszy, w swoim praktykowaniu, ale nigdy nie będzie człowiekiem głoszącym expressis verbis „Jestem niewierzący, nie wierzę w istnienie Boga. Człowiek sam sobie go wymyślił, a teraz w niego wierzy”. Bo wtedy nie mógłby być konserwatystą.
I jeszcze jedna uwaga. Może być agnostykiem. A lewicujący młody człowiek, jednocześnie wierzący i praktykujący – nie jest niczym dziwnym.
Bartku!
Bardzo mi sie podobało, to co napisałeś. Chyba naszym wspólnym marzeniem jest, aby znaleźli się ludzie, i liberalni (szczególnie gospodarczo), i lewicowi (ze swoją społeczną troską i pewnym anarchizmem rozsadzającym konserwatyzm) i konserwatywni (utrzymujący pomysły lewicy w pewnych ryzach, gwarantujący fundamenty).
Moim zdaniem taka partia już była na firmamencie polskim, nazywała się Unia Demokratyczna.
Zawsze interesowaly mnie osobniki osobne. Mysle ze piszacy Bobole ma podobne zainteresowania. Kreuje on raroga. Specjalnego przewrotnego raroga.
Zwróćcie uwage ze pod maska wierzacego katolika kryje sie jedyny, albo jeden z nielicznych, na tym blogu NIEWIERZACYCH. Bobola nie wierzy, on wie. Wiedze swa opiera nie na fundamencie, nie na Pismie, a na nauce Kosciola. Bobola nie wedruje po mrocznych katakumbach. Jasnosc jego wiedzy mozna porownac z jasnoscia oswieconego sloncem od zewnatrz i tysiacem zarowek od wewnatrz, Lichenia.
Mamy wiec do czynienia z przedstawicielem swiatopogladu naukowego, z umyslem oswieconym.To nie jest wierzacy!!! Co za zreczna parodia! Kpina i z religii i z nauki. Podziwiam tworce Boboli.
Wiedza Boboli nie ogranicza sie do katolicyzmu naukowego. Bobola smialo czerpie z innych nauk. Ostatnio siega oto do psychologii. Za jej pomoca unaocznia nam Pieklo.
Ludzkie IQ rozciagniete jak cialo ofiary inkwizycji na krzywej Gaussa.
„Oto Pieklo waszej demokracji” mowi Bobola. „Ha, ha,ha” rechocze jak polski (oczywiscie) szatan, jakis Rokita czy Boruta.
Ale to ironia dla zmylki. Bobola wie, bo nie wierzy. Wie on o dwu faktach niezbijalnych dla niego.
O pierwszym fakcie wie z psychlogii. Wie ze IQ pozostaje w wysokiej korelacji z IE ktorego komponentami sa , wsrod innych, asertywnosc i empatia.
O drugim fakcie wie niewierzacy Bobola z nauki Kosciola.
Faktem tym jest niezmierzone Boze milosierdzie. Tworca Boboli wie ze i my otrzaskani w religioznawstwie o tym milosierdziu wiemy.
My wiemy co wie Bobola, wiemy takze ze Bobola jest swojej wiedzy absolutnie pewny.
Witamy wiec Bobole w naszym gronie nickow liberalnych.
Bo Bog w swoim nieskonczonym miloscierdziu obdarzyl tych najinteligentniejszych z nas, tych z wysokim IQ i IE, w empatie i asertywnosc.
To ci empatyczni i asertywni powiedzieli kiedys:
WSZYSCY LUDZIE SA ROWNI, WSZYSCY LUDIE SA WOLNI.
Bobola to wie, wie ze nie ma Piekla w postaci INTELIGENCJI ugaussowionej na krzywej. Wie, bo to wymika z nauk ktore zna, i powtarza szeptem modlitwe:
WSZYSCY LUDZIE SA ROWNI, WSZYSCY LUDIE SA WOLNI.
Jego, Boboli liberalizm oparty jest na niepodwazalnej wiedzy.
Szanowna Danusiu 1;
Haslo, o ktorym wspominasz jest przypisywane masonerii i brzmi :”Wszyscy ludzie wolni sa bracmi”. Zwroc uwage na kwalfikujaca skladnie. Natomiast Nasz Swiety Kosciol Katolicki mowi „Blogoslawieni ubodzy duchem albowiem ich jest Krolestwo Niebieskie” (Mat.5:3). Jak wiemy Krolestwo Niebieskie jest nie z tego swiata.
Jak sądzę, myślenie typowo centrowe jest u wielu polityków, którzy w tej chwili są w obiegu. Problem jednak w tym, że nie poprą pomysłów innych partii, bo z tym lub innym ugrupowaniami akurat im nie jest po drodze lub nie chcą się z nimi utożsamiać. Nie jest im po drodze tak w ogóle, ale nie ze wszystkim. Nazwę to brakiem cywilnej odwagi, nie poprze bo nie, a w madiach będą robić ludziom wodę z mózgu. Może jednak biedaki nie wiedzą, że są centrowcami i po przeczytaniu pana wpisu dojdą do tego, że rozwiązanie jest tak blisko.
pozdrawiam marekk
Dana 1
Można chyba przypadek Boboli, Szestowa, Bernarda i kilku innych występujących na blogach „Polityki” autorów ująć trochę inaczej.
Oni chcą WIERZYĆ…….
A prawdziwa wiara nie podlega dyskusji.
Więc wierzą w szlachetność Kaczyńskich i ich czyste intencje.
Wierzą w „sprawiedliwość Ziobrową” i niezależność prokuratury.
Wierzą w „najlepszego ministra spraw zagranicznych” Fotygę.
Zakładają apriori że Wódz nie może się mylić-jak to było?-jedna partia ,jeden naród ,jeden wódz?
Większość blogowiczów usiłuje weryfikować fakty ,konfrontować opinie,
ale skoro niektórym wiara zastępuje własny rozum i wymaga weryfikacji
przez wodza-to im wolno-żyjemy {na razie }w wolnym kraju.
Musze przyznac ze jestem zaskoczony. Moj niewinny zart tak wybil z rownowagi, zawsze trzymajacego maske, Autora Boboli, ze ucieka sie on do deformacji nicka, jako chwytu obronnego. To slabosc.
Zaskoczony jestem tez tym, ze tak latwo emocjonalne wzburzenie przytepia precyzje jego wypowiedzi.
Tak, „Ojcze” (kogo? czego?) Boboli, sformulowanie?wszyscy ludzie wolni sa bracmi? ma kwalifikujaca skladnie. Twoje uwadze uszlo ze sformulowanie Waszego ( jego Boboli, czy twojego) Swietego Kosciola Katolickiego ma logicznie identyczny charakter.
Chyba ze nadal „grasz Bobola” i chcesz aluzyjnie powiedziec „Wart Pac Palaca, a Loza Prezbiterium???
Panie Adamie !Celna Pańska puenta -Demokracja Telewizyjna – tak to wygląda .
Wczorajszy wieczór w TVN24 z Janem i Nelly Rokitami jest tego świadectwem . Czas poświęcony Janowi -rozumiem ,ale Nelly ??/ po kilku minutach wyłączyłem -Dziennikarze TVN24 też koniecznie chcą kreować tzw. Scenę i są w tym śmieszni(Pochanke,Marciniak czy wczoraj Grad ) ale potwierdzają istnienie Demokracji Telewizyjnej .
Nelly i Jan ,nawet w dwoje nie tworzą Tandemu , typowi Singliści ,na przyszłość bez znaczenia podobnie jak Marcinkiewicz popiskujacy z Londynu .Czas na Facetow z Sulejówka minął bezpowrotnie .
Platforma Obywatelska pozbyła się kuli ,nie wiem czy u nogi czy w plecaku ,ale im lżej napewno !
Wuj_Mirosław ,
Piekne, nic dodac nic ujac! Zycze milego dnia.
Bobola, Mily Panie, Takie mam pytanie : nie jest pan oplacany przez PIS by siac zamet na lamach Polityki? Mi sie wydaje, ze TAK! Jak ma Pan takowez poglady prosze je prepagowac na lamach „Wprost”, no coz chodzi o pieniazki, Pan poprostu MUSI.
Jeżeli to ktoś już dawał, to wielkie sorry, ale dopiero dzisiaj wpadłem na kontrę Giertycha w Sejmie pt. ?Jacek Kurski – kłamca i oszust?.
http://pl.youtube.com/watch?v=TQWsQVUhYc4
A to cudowna Olejnik
http://pl.youtube.com/watch?v=Exm5C9y1vH8
Świetny tekst i niesamowicie trafiony.W polsce cenutum nie istnieje.
Nelly i Jan… jak to pięknie brzmi. Prawie jak w Nad Niemnem. Tylko, że to dość śmiałe porównanie. Tamci byli posągowi i wzorowi, bez światłocienia. Sam blask. A ci… sam błysk.
Nigdy nie miałam przekonania do wielkości JMR jako polityka. Do jego wiedzy i intelektu. To fakt – jest bardzo dobrze oczytany, ma dużą wiedzę, ale nigdy nie korzystał z zawartości własnej głowy, aby coś budować. On zawsze i wszędzie reprezentował i błyszczał (erudycją, dociekliwością jako członek sławnej komisji, dowcipem, który się skrzył). Zawsze uważnie obserwował, która kamera go pokazuje, jego kołnierz kratką podbity, jego kapelusze, a ostatnio białe futerko gronostaja. Za tym sztafażem nie było konstruktywnych treści, nie było negocjacji, tylko wojenne okrzyki. Albo tryumfował, albo się uskarżał. Był – w moim odczuciu – irytujący i nieskuteczny. Absolutny narcyz. Jednak udało mu się zaszczepić w otoczeniu i elektoracie przekonanie, graniczące z pewnością, że bez niego nie istnieje 8 kolejnych partii, w których się znalazł. Erudycją górował zdecydowanie nad Marcinkiewiczem, ale to ten sam rodzaj człowieka.
Życiowe credo, to chwal się wytrwale, a muszą ci uwierzyć. Oni dodatkowo sami we własną wielkość uwierzyli i upadek jest dla nich bolesny. Z tą różnicą, że Marcinkiewicz dość wcześnie dostał lanie i teraz zmądrzał – siedzi w Londynie, uczy się języka i bankowości – jeszcze wróci i będzie na prawdę dobry. JMR zbyt długo pławił się w blasku własnej chwały i nie zmieni się. Zrobi wszystko, aby w najbliższym czasie zasiąść na jakimś wysokim stołku z czyjegokolwiek nadania. Mam takie wrażenie.
O pani Nelly z litości nie wspomnę.
;
Czy odnotowano jakieś artykuły na pierwszych stronach gazet światowych na temat tego transferu? Czy giełda zareagowała?
Jeśli nie, to bądźmy i my spokojni.