Kretyn i krętacz

Po taśmach Oleksego wierchuszce SLD będzie się trudno pozbierać. Co to za towarzystwo, w którym idziesz na kolację do przyjaciela, a tam cię nagrywają? Co to za lider partyjny, który tak plotkuje o swych dobrych kolegach i współdziałaczach? Co to za partia, która ma takich liderów? Nigdy na SLD nie głosowałem, ale to też mój kłopot jako obywatela, że polska demokratyczna lewica ma takich przywódców. Uderza, jak im puściły nerwy. Starali się zawsze mówić kulturalnie, z umiarem, by korzystnie odróżniać się od zawsze skłóconej i napsatliwej prawicy. A dziś Aleksander Kwaśniewski (słodkousty Kwaśniewski!) mówi o Oleksym ,,kretyn” i ,,zdrajca”, a jest to rewanż za ,,małego
krętacza”, jak nazywa były premier RP byłego prezydenta RP. Mdłości. Trzymam się mego kryterium językowego: jakość języka publicznego mówi wiele o jego użytkownikach i kierunku, w jakim zmierza kraj. Po dzisiejszej wymianie ciosów myślę, że Lewica i Demokraci niestety nie mają politycznej przyszłości. Mam nadzieję, że Janusz Onyszkiewicz nie bywał na kolacjach u pana Gudzowatego.

Ale może Gudzowaty niewinny? Może nagrywanie Michnika, Oleksego i ….. to oddolna inicjatywa ochroniarzy? Albo akcja służb specjalnych? Jakiś trop może w tym być, bo ujawnienie taśm Oleksego akurat w momencie dużego spadku poparcia dla PiS i kryzysu w tej partii, odwraca uwagę mediów, czyli opinii publicznej od koalicji, a przenosi ją na trzecią siłę polityczną kraju, a drugą w obozie opozycji, czyli SLD-owską lewicę. Takiej dawki czarnego pi-aru dawno nie było!

A może pan Gudzowaty gra na kilka frontów politycznych, jak to milioner w niestabilnym politycznie kraju i taśmami Oleksego chce się zabezpieczyć przed losem pana Czarzastego (najście uzbrojonej policji specjalnej), czyli wkupić w łaski premiera Kaczyńskiego, podrzucając ,,case study” degrengolady elit politycznych III RP? Niesamowita historia. Punkt dla prawicy. Lewica wyjdzie z tego tylko pod warunkiem, że zareaguje radykalnie i przekonująco. W końcu insynuacje Oleksego da się łatwo zweryfikować – prawda czy nie. Da się też chyba ustalić, jak taśma Oleksego trafiła akurat do Dziennika.

Taśma Oleksego wyparła sprawę artykułu o Polsce w hiszpańskim dzienniku ,,El pais”. Głupstwa są tam straszne, profesjonalnie kompromitujące dla autorki, a w pewnym stopniu i dla lokalnej mutacji gazety, która ten antykościelny pamflet wydrukowała. Podobała mi się tym razem adekwatna reakcja premiera. Kaczyński po prostu zbył sprawę: jeden denny artykuł nie oznacza, że tak myśli cała Hiszpania.

To jest krok we właściwym kierunku. Nie ma się co rzucać z pazurami na każdy artykuł w takim stylu w mediach zagranicznych. Czy hiszpańscy ambasadorzy piszą protesty po wypowiedziach zagranicznych działaczy czy publicystów nie zostawiających suchej nitki na premierze Zapatero jako heroldzie homokracji albo manipulujących do własnych celów prawdą o hiszpańskiej wojnie domowej ? Takie oficjalne noty protestacyjne to jest dziś ostateczność. Są de facto reklamą autorki i tekstu, a i tak nie zmienią jej poglądów, ani pglądów tych, którzy myślą jak ona. Na dodatek pozwalają zbyć temat: ci Polacy mają
kompleksy prowincjuszy i arywistów. Tak dawniej zachowywały się ambasady demoludów, a nie prawdziwych demokracji.