Polskie wojny 2007

Pierwszą wydał Roman Giertych niby cywilizacji śmierci, a naprawdę reputacji Polski. Metoda: prowokowanie Europy i premiera Kaczyńskiego. Wczoraj w Heidelbergu, dziś – po werdykcie strasburskim w sprawie Alicji Tysiąc. Giertych eskaluje. Wzywał Europę do zakazu ,,proopagandy homoseksualizmu”, teraz wzywa Rzeczpospolitą do wypowiedzenia europejskiej konwencji praw człowieka. Tego nie żądał nawet Haider. Cel: odzyskanie łask ks. Rydzyka, a potem, dzięki jego mediom i wyznawcom, odrobienie strat w elektoracie. Koszta: wielkie, ponoszą je państwo polskie, kiedyś beniaminek Unii Europejskiej, i obecny rząd, bo takiego prowokatora tolerują na tak wysokich i
prestiżowych stanowiskach.

Drugą wydaliśmy reżimowi Husajna cztery lata temu, wchodząc do koalicji chętnych pod przewodem USA. Mówcie co chcecie, ale nie chodziło nam ani o ropę, ani o podlizywanie się jankesom. Mieliśmy w Iraku od dawna dobrą opinię i nasz kontyngent jej nie popsuł. Polski nie postrzega się w Iraku jako okupanta i agresora. I słusznie, bo tak się tam nie zachowujemy. Taki obraz naszego wkładu w historię Iraku po Husajnie ma chyba tylko krajowa opozycja antywojenna. A Amerykanom – wbrew temu, co się teraz w kółko powtarza – nie chodziło o budowę demokracji bombami. Bomby były potrzebne do usunięcia Husajna. Demokrację zaczęto budować wolnymi wyborami. W regionie jeszcze tylko Turcja i Izrael mają takie wybory. Na ostateczny bilans tej wojny za wcześnie. Dwuminutowe relacje w dziennikach telewizyjnych nie pokazują całej prawdy o
Iraku. Irak nie kończy się na Bagdadzie, Faludży i Basrze. Szyici nie są tak wściekli jak sunnici. A Kurdowie są wręcz beneficjentami wojny z Saddamem. Oczywiście, że lepiej jest iść drogą powojennej Europy, ale Bliski Wschód to nie Europa.

Czy wobec tego mamy siedzieć w Iraku w nieskończoność? Mamy tam siedzieć tak długo, jak długo będzie to służyło naszym interesom jako członka NATO. Jak długo – niech zdecyduje prezydent. On ma tu lepsze rozeznanie niż ogół rodaków. W sprawach Iraku i tarczy antyrakietowej nie trzeba robić referendum, wystarczy kompetentna dyskusja publiczna. Referendum służyłoby zbijaniu politycznego kapitału tym i owym – np. LPR-owi i skrajnej lewicy, które idą tu ręka w rękę. Czy Hitlera należało zostawić w spokoju, by nie zadawać cierpień i zniszczeń Niemcom?

Trzecią wydał PiS Trzeciej RP. By ją wygrać w sercach i umysłach Polaków, zdemonizował, oczernił, zohydził nasze największe wspólne narodowe osiągnięcie od odbudowy państwa polskiego po 1918 r. Teraz próbuje tego dżina wepchnąć z powrotem do butli. Ale samymi hasłami nie uda się zakląć rzeczywistości. Polityka nie jest czarną magią.

Z tych trzech wojen ta ostatnia jest najbardziej destrukcyjna. Chaos, jaki wywołała, nie jest twórczy, tylko zabójczy. Paraliżuje Bogu ducha winnych ludzi potrzebnych Polsce. Odejście Giertycha byłoby sygnałem, że na tym froncie jednak coś drgnęło – na lepsze.

PS. Miś2, Grześ, mw, JKJK (nie zauważyłem, by JK rozkładał nosówki), dana1 za genialnego ,,dr Gowina, Linneusza idei” – dzięki za celne uwagi. Ale żeby nie było tylko o ,,PiSszczyźnie” – perełka z wywiadu z Saryusz-Wolskim w ,,Rz”, który rzecze: ,,Jak rozumiem, rząd premiera Kaczyńskiego chce prowadzić politykę bardziej asertywną, bardziej świadomą aktualnej fazy emancypacji polskich interesów, gotową wchodzić w pewne sytuacje konfrontacyjne w imię tych interesów”.