Willa Decjusza
Decjusz był Niemcem, sekretarzem naszego króla Zygmunta Starego, i ,,Grabskim” ówczesnej Rzeczpospolitej – reformował nam monetę. W Krakowie postawił piękny renesansowy pałacyk, otoczony parkiem, w dzisiejszej dzielnicy Wola Justowska – ową willę, która szła w kompletną ruinę w PRL. W III RP ówczesny prezydent Krakowa, prof. Jacek Woźniakowski, namówił niemieckiego przyjaciela Polski i tłumacza naszej literatury, pana Dedeciusa (pewne podobieństwo nazwisk przypadkowe), żeby poszukał w Niemczech jakichś bogaczy, którzy wyłożą pieniądze na remont, a właściwie ratunek obiektu klasy europejskiej. I tak się stało. Willa świętowała właśnie 10-lecie odbudowy i działalności stowarzyszenia kulturalnego, które ma teraz w niej siedzibę. Stowarzyszenie robi dobrą robotę edukacyjno-kulturalną na skalę międzynarodową, a Willa dorabia na utrzymanie wynajmem sal na wesela i imprezy. Na okrągły jubileusz zorganizowano serię dyskusji o demokracji, społeczeństwie wielokulturowym, roli polityków i inteligencji. Prowadziłem jedną z nich – bardzo interesującą. Miała charakter kameralny, więc nazwisk, powszechnie znanych, nie podaję.W panelu brał udział polityk o wielkich zasługach, osoba historyczna, ale zupełnie nie histeryczna. Jestem na pograniczu emigracji wewnętrznej – powiedział i zrobiło się bardzo cicho. Poczucie zwycięstwa, jakie mieli Polacy po 1989 r., zamieniono ostatnio w poczucie klęski, co uważam za niesamowicie szkodliwe i groźne. Martwi mnie aprobata społeczna dla stałego obniżania standardów życia publicznego. Ta zgoda na chamstwo i łobuzerstwo to jest podkład pod niszczenie demokracji. Faszyzmu się nie obawiam, ale trwałego wypaczenia demokracji w Polsce – tak.
PS.
1.Tego samego dnia czytam w prasie, że nacjonaliści wnioskują o cofnięcie przywileju wyborczego mniejszości niemieckiej, a premier ich ponoć popiera. Myślę, że to zemsta na Kuroniu – autorze tolerancyjnej ustawy o mniejszościach narodowych. Jeszcze jeden przykład obecnej degrengolady polityki polskiej.
2. Ktoś docieka, czy czytałem ,,Strach” J.T. Grossa. Przed rozmową dla Polityki (zob. Strach polski, strach żydowski) wypożyczyłem egzemplarz w Krakowie od autora, skserowałem i przeczytałem od deski do deski, choć lektura jest tak porażająca, jak ,,Sąsiadów”. To raczej polscy krytycy Grossa potępiają go bez czytania, a potem okazuje się, że jednak pisał prawdę.
Komentarze
Czy poczucie zwycięstwa po ’89 rzeczywiście było takie powszechne? Całkiem sporo ludzi miało także poczucie klęski, poczucie, że się „nie załapali” (często uzasadnione), poczucie, że „chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle”.
Kiedy jeździłam na tzw. ścianę wschodnią albo odwiedzałam zapadłe wioski na Mazurach, to jakoś nie widziałam tego poczucia zwycięstwa.
Więc chyba to wcale nie „ostatnio”. W końcu ktoś na PiS, Samoobronę i LPR głosował.
Można się spierać o to, czy to rozczarowanie zmianami w Polsce było/jest uzasadnione czy nie. Szczególnie na łamach prasy czy internetu. Trudniej się spierać patrząc jak emerytka wydłubuje butelki z kosza na śmieci, żeby sobie dorobić i móc kupić lekarstwa.
Rządy PiSu jej nie pomogą, ale i żadne inne nie pomogły.
Szkoda tylko, że zamiast robić cokolwiek, żeby było lepiej, rządzący robią, co mogą, żeby było gorzej. Teraz lektura porannej prasy może człowieka przyprawić o mdłości.
Jednego tylko nie widzę – pomysłu na to, co zrobić, żeby zmienić sytuację.
Gdy polska inteligencja zdecyduje, że nie pozostało jej nic innego, jak tylko milczenie i emigracja wewnętrzna, będzie to tragedią dla Polski. W końcu to właśnie ta część społeczeństwa może alarmować, gdy politycy „przeciągają strunę”. Dziś głos inteligencji jest słaby, znika gdzieś pod gradem populizmu i demagogii. A obecnie rządzące ugrupowania robią wiele, by zdyskredytować każdy nieprawomyślny autorytet (reakcja na list byłych ministrów spraw zagranicznych), a nawet pamięć o osobach, które autorytetami były (opluwanie Kuronia).
Panie Adamie, dziś emigracja, wewnętrzna czy zewnętrzna, to kapitulacja przed tym chamstwem i doktrynerstwem, które panuje w życiu publicznym! Inteligencja, której zależy na dobru Polski, powinna ciągle walczyć o swój głos. Nawet jeśli może to być walka coraz bardziej nierówna. Im więcej osób podda się obecnym procesom politycznym i społecznym, tym bardziej rozzuchwalić się mogą ci, którzy mówią o „łże-elitach” i straszą lustracyjnym ostracyzmem.
To, co się obecnie dzieje w naszej rzeczywistości politycznej jest niewątpliwie groźne, ale o ile groźniejsza będzie perspektywa pozbawiona głosu inteligencji? Po drugiej wojnie światowej klęską znacznej części inteligencji było uwierzenie, że komunizm jest koniecznością; że sprawa została przesądzona i nic już nie powstrzyma zwycięskiego marszu rewolucji. Wtedy jednak było znacznie więcej niż dzisiaj powodów, dla których można było skapitulować. Dziś poddać się tym, którzy chcą „pisać historię na nowo”, negować piętnaście lat dorobku przemian ustrojowych i społecznych , wznosić nową IV RP po trupach i zgliszczach – to właśnie jest klęską. Oby tak się nie stało.
Nieporozumieniem jest podobne traktowanie książek „Sąsiedzi” i „Strach”. Ta pierwsza traktowała o konkretnym wydarzeniu. W drugiej J. T. Gross postawił przed sobą ambitniejsze zadanie – postanowił opisać Polskę. Zrobił to w sposób nieuczciwy. Na czym polega nieuczciwość Grossa ? Na tym,że zgromadził w książce tylko te fakty i cytaty,które pasowały do jego tezy. Pomijając już ,że wiarygodność niejednego źródła,na które powołuje się Gross,może budzić wątpliwości,główną winą autora „Strachu” jest to,że szeregu źródeł w swojej książce nie uwzględnił. O czym np. nie napisał Gross ? Kilka lat temu pokazano w TVP film dokumentalny,o którym w „Wyborczej” pisał T. Sobolewski. W filmie tym wystąpił pewien człowiek narodowości żydowskiej,który jako chłopiec przeżył okupację w Warszawie. Człowiek ten opowiedział,że stał kiedyś w grupie Polaków,patrzących na palące się getto. Chcąc się uwiarygodnić jako Polak,zaczął mówić,że to dobrze,że Żydzi się palą,czy coś w tym duchu. Stojący obok Polacy nie tylko nie podchwycili jego antyżydowskich wypowiedzi,ale jeden z nich skarcił go,mówiąc,jak ci nie wstyd,czy coś podobnego. Dlaczego w książce Grossa nie można przeczytać o takich reakcjach Polaków ? Przecież nie jest to jedyne świadectwo żydowskie,mówiące o współczujących zwykłych Polakach. Prof. Gross za to skwapliwie cytuje pisarza A. Rudnickiego,który opisał reakcje Polaków w zgoła odmienny sposób. Skąd taki,a nie inny,dobór źródeł ? Po prostu ze złej woli.
Po pierwsze, jak dobrze, ze przeczytal Pan ksiazke Janka i ze nie uwaza go Pan go za lobuza i klamce. Jest to uczciwy i niezwykle przyzwoity czlowiek i jesli cos pisze, to dlatego, ze to sprawdzil i w to wierzy. Ale w Polsce nie bedzie mial latwego zycia, bo nikt nie chce tak naprawde znac prawdy.
Po drugie – poczucie kleski. Tak, nie mam slow aby wyrazic jak silne poczucie kleski towarzyszy mi dzien w dzien, miesiac w miesiac odkad do zlobu w naszym kraju dorwalo sie obecne towarzystwo. Wydawalo sie jeszcze tak niedawno, ze nie ma odwrotu od demokracji, ze zapuszcza ona glebokie korzenie w Polsce, a okazuje sie, ze nie i ze spoleczenstwo bardzo latwo na to sie godzi. Nigdy w zyciu nie uzywalam slow obscenicznych i wulgarnych, a teraz nie umiem sie powstrzymac i kiedy mowie „kaczki” poprzedzam to najwulgarniejszym epitetem jaki znam. To z pozcucia kleski i bezsilnosci. Do komunistow czulam pogarde i nieraz strach. Do tych teraz czuje palaca nienawisc.
Dzisiaj Kaczynski -premier zapewnial Angele Merkel, ze prasa przeinaczyla jego slowa dotyczace zniesienia przywilejow dla mniejszosci niemieckiej.
Ale przeciez ja to, k.. m… , slyszlam na wlasne uszy, zadna prasa mnie jego slow nie przekazala – ja je slyszalam z jego ust! Jak on smie lgac nam wszystkim w zywe oczy? Jak on smie tak lgac?!!! I dalczego nie ma nas na ulicach z transparentami: Kaczynski jest lgarzem smierdzacym!!!!
Ja za wolna i demokratyczna Polsjke zaplacilam potworna, ogromna cene, ktora nie bede sie tu przechwalac. Ale cena byla ogromna. I teraz ta Polska jest w gnojowce, ktora urzadzili i codzien urzadzaja nam Kaczysnscy i ska.
O nowej książce Grossa ukazały się już opinie, UDOWADNIAJąCE przeinaczenia, swobodny dobór faktów i pogłosek, mających dowieść postawionej tezy za wszelką cenę. Obawiam się że jest z tymi książkami jak z książkami Daenikena – czyta się z zapartym tchem, ale potem czas wrócić do rzeczywistości. Prawdziwej.
Co do faszysmu w Polsce, Panie Adamie, to zjawisko które pan opisuje – niepowodzenie demokracji, zmęczenie ludzi polityką – doprowadziło bezpośrednio do zwycięstwa w Niemczech nazizmu. Wtedy też mało kto się spodziewał, jak to się akcja rozwinie. Mam nadzieję, że się mylę, ale przeczucia są zle.
„Ktoś docieka, czy czytałem ,,Strach? J.T. Grossa.”[…]
To raczej polscy krytycy Grossa potępiają go bez czytania, a potem okazuje się, że jednak pisał prawdę.
W Polsce książka Grossa nie jest jeszcze dostępna, trudno więc ją przeczytać. (Na marginesie – mam nadzieję, że ktoś dopilnuje wierności przekładu).
Z jednej strony mnie Pan uspokoił, z drugiej strony bardzo rozczarował. Proszę uważnie przeczytać własne pytania. Nie jest to wywiad polemiczny, nie docieka Pan, ani nie stawia niewygodnych dla autora pytań, czy tez (stawianie pytań, nie oznacza, że się wątpliwości podziela, ale że docieka prawdy).
Zbrodnie jakie miały miejsce na Żydach są godne największego potępienia. Czy to w Kielcach, czy w Jedwabnym, czy gdziekolwiek indziej i nic ich nie usprawiedliwia. Warto jednak dociekać przyczyn i stawiać pełne tezy, a polemizować z fałszywymi.
Z samych tych pytań wynika, że książka jest raczej publicystyką, a nie obiektywną pracą historyczną. Nie zauważyłem polemiki z tezami np. o żydokomunie i nadreprezentacji Żydów w aparacie represyjnym i zarządczym czasów stalinowskich, a przecież nie jest to mit. Zacytujmy np. Przekrój Jak rodziła się bezpieka, Michał Wójcik: http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1075&Itemid=48&limit=1&limitstart=1
Bez wątpienia najwięcej kontrowersji budzi problem zatrudnionych w resorcie Żydów i osób pochodzenia żydowskiego. Problem ten dostrzegł już jesienią 1945 roku Bolesław Bierut. Według jego wyliczeń na 500 stanowisk kierowniczych w MBP Żydzi mieli zajmować 67 miejsc, co daje nieco ponad 13 procent. Właśnie te dane służyły przez lata do obrony tezy, że nadreprezentacja Żydów w aparacie bezpieki była mitem.
Z badań Szwagrzyka wyłania się zupełnie inny obraz. Według jego wyliczeń Żydzi zajmowali 167 z 450 kierowniczych stanowisk w centrali i oddziałach MBP w latach 1944?1956. Jeśli do tej obsady dodać oficerów sowieckich oraz osoby deklarujące pochodzenie białoruskie i ukraińskie, okaże się, że Polacy w polskiej bezpiece stanowili mniej niż połowę kadry.
Oczywiście przygotowując się do wywiadu mógł Pan łatwo dotrzeć do historycznych opracowań (jeśli się nie mylę IPN również coś na ten temat pisał).
Dość łagodnie prześlizguje się Pan nad problemem pogromu kieleckiego – choć tu opracowań również można znaleźć wiele i wcale wnioski nie są jednoznaczne.
Nie porusza Pan w rozmowie w zasadzie kwestii postaw żydowskich milicji i żydowskich komunistów pod sowiecką okupacją, ani związku tychże z wywózkami na Syberię, czy wręcz zbrodniami popełnianymi na Polakach przez Żydów (np. Koniuchy).
Ani wpływu tych rzeczy na postawy Polaków. Oczywiście można stawiać tezę, że postępowanie Żydów wynikało z niechęci tychże do Polaków w czasach międzywojennych (antysemityzm endecki).
Ponieważ doceniam Pana warsztat (tak jak i doceniam np. pióro Daniela Passenta), to stawiam tezę, że Fear dotknął również Pana. Fear przed posądzeniem o popieranie polskiego antysemityzm, lub fear przed sprawdzaniem tez Grossa. Fear przed utratą opinii przyjaciela Żydów? I wybrał Pan potakiwanie. Rozczarowujące. Ale czekam na dalsze Pana teksty, gdy książka wreszcie ukaże się w Polsce (a swoją drogą to ciekawe, że się nie ukazała jednocześnie, moja spiskowa teoria mówi mi, że to po dlatego , by utrudnić polemikę z amerykańskimi recenzjami i komentarzami).
To interesujące, co napisał Pan o Willi Decjusza, a zwłaszcza o tej emigracji wewnętrznej polityka, którego nazwiska nie chciał Pan zdradzić, ale można się go domyślać. Zresztą jest jeszcze kilka osób, które przecież powiedziałyby to samo. Dziś z moim szefem spierałem się o Balcerowicza. – Anarchista – powiedział. – Nie! – zaprotestowałem. – Wykazuje się obywatelskim nieposłuszeństwem! I gdy tylko wypowiedziałem te słowa zrozumiałem, że jestem na zupełnie straconej pozycji. Parlament powołał komisję. Komisja powstała. Komisja wezwała Balcerowicza. Balcerowicz odmówił. Balcerowicz anarchista. Wszystko jasne…
Otoż wcale nie takie jasne, o czym i ja, i ten Polityk, i Pan wiemy doskonale. Ale jakoś zbyt chętnie uciekamy w tę wewnętrzną emigrację. Cała III RP zbyt łatwo ucieka w węwnętrzną emigrację. Nie podejmuje dyskusji, macha ręką. Nie chce jej się? Niech więc się nie dziwi, że demokracja nam się w Polsce wypacza coraz bardziej…
A co do krytyków Grossa… czytał Pan Margolicka w New York Timesie?
Poczucie zwycięstwa, jakie mieli Polacy po 1989 r., zamieniono ostatnio w poczucie klęski, co uważam za niesamowicie szkodliwe i groźne. Martwi mnie aprobata społeczna dla stałego obniżania standardów życia publicznego. Ta zgoda na chamstwo i łobuzerstwo to jest podkład pod niszczenie demokracji. Faszyzmu się nie obawiam, ale trwałego wypaczenia demokracji w Polsce – tak.
Chyba Pana nie bylo w kraju przez ostatnie lata. Ktowypaczyl demokracje? Chyba Rywin i inne Pecaki, ktorzy sa tylko czubkiem gory lodowej. Wkrotce sie przekonamy kto zanizyl standardy, bo na temat chamstwa w wykonaniu np. Celniskiego z SLD nie trzeba juz nic dodawac. Manipulant z pana panie Szostkiewicz..
Bernardzie ! Zgoda,:” Polacy w polskiej bezpiece stanowili mniej niż połowę kadry” I co z tego ?Może to była świadoma polityka uwczesnych władz.Przecież te mniejszości wymieniowe przez Pana , przed wojną , wszyscy byli obywatelami drugiej kategorii.Dlaczego nikt nie chce tego przyznać uczciwie? Bo nam Polakom wolno było tak postępować. tak? Od razu zaznaczam, że jestem „czysta rasowo”, prawdziwe pochodzenie polskie, żeby nie było póżniej żadnych insynuacji.
Oczywiście złe traktowanie mniejszości nie usprawiedliwia np.póżniejszych pogromów na Wołyniu, było to po prostu barbarzyńską reakcją .. itp.Jeśli mamy mówić prawdę, to cała prawdę, a nie tylko ta wygodną.Popełnia Pan ten sam błąd logiczny w rozumowaniu, co „ulubiony” przez Pana Gross- koncentrujecie się tylko na jednej stronie medalu, za co zresztą jest krytykowany( np. recenzja w „Gazecie Wyborczej” , tak, w tej gazecie ).
A jaki to ma wpływ na dzisiejsze wydarzenia polityczne?Jak spalimy książki Grossa na stosie, wyrzucimy z pamięci wszystko co niewygodne i wpadniemy w samouwielbienie – to co? przybędzie mieszkań?wzrosną nam pensje?
Obniżanie standartów życia publicznegoo jest faktem i walka z tym jest potrzebna, dowodem jest chociażby ten blog.Inna sprawa jak to robić?.Ale bardzo ważna jest też np.gospodarka, bezrobocie, dobre perspektywy- nie będę dłużej wymieniać , bo każdy chyba wie, jakie są problemy w tym kraju.Trzeba zachować odpowiednie proporcje.A wydaje mi się, że obecna ekipa rządząca czasami je traci.
To smutne, że do w radiu i telewizji publicznej są tacy ludzie, jak Farfał czy Michalkiewicz. Że w premier popiera takie inicjatywy. A jego minister edukacji obraża człowieka, który miał tak wielki i dobry wpływ na nasz kraj. Będzie chybaj jeszcze gorzej. Ciężko o optymizm.
pozdrawiam i zapraszam – http://www.dawidszkola.wordpress.com
Co jest przyczyną negowania osiągnieć po 89 roku oraz harcownictwa różnych Giertychów i Maciarewiczów?
Jest takie powiedzenie „słuchaj nawet wrogów, może i oni cos ciekawego mają do powiedzenia”.
Mimo mojego dystanu do PiS nie mogę pozbyć sie wrazenia, ze ta partia najsłuszniej odczytała bolączkę społeczną- czyli rozpad społeczeństwa.
Czy to wrazliwosc spoleczna Kaczynskich, czy cynizm Kurskiego, czy strategie Bielana- niewazne, faktem jest, ze takie pęknięcie istnieje.
A oni to zauwazyli i wykorzystali.
I muszę stwierdzicz bólem, że dużą odpowiedzialnosć za to ponosi m.in. środowisko demokratów.pl (tez na nich glosowalem „od zawsze”)
W jaki sposób?
To srodowisko przez caly czas firmowalo i bronilo tego, co sie w Polsce dzieje. I dobrego i złego.
Poprzez zamykanie oczy na błędy i braki a podkreślanie sukcesów nie zaczarowali jednak rzeczywistosci.
Taka postawa byc moze wynikala ze szcytnych intencji, ale byla nierozumna. Pokazywała całkowity brak kontaktu z rzeczywistością.
Bo zakłądała, że ludzie są ślepi na pewne rzeczy.
Swiat zza biurka w biurze Demokratów gdzieś w centrum Warszawy wygląda inaczej nawet niż juz 50 kilometrw w bok.
Więc taki urzedniczy optymizm zbudził podejrzliwosc, potem nieufnosć, co w końcu wykorzystano sprytnie (Samoobrona, PIS,LPR) do wychylenia wahadło w drugą stronę- i przekonania wielu ludzie, że skoro nie jest „wszystko dobrze”, to znaczy że jest „wszystko zle”.
Oraz ze skoro jest wszystko zle a „Oni” mowia ze jest wszystko dobrze- to znaczy ze Oni klamia, kręca, są fe.
Prosty mechanizm psychologiczny.
I najważnieszje: co na to „elity”?
Kupiły ten podział!
Kupily i zaakceptowalo podzial na Polskę mądra i Polskę głupią.
Lepsza i gorsza. Ladna i brzydka.
Nadal z uporem maniaka tkwiac w swym nierealistycznym powtarzaniu” dobrze, nie bylo błędów, nie wierzcie PISowi”.
Wiec co na to Koalicja?
Patrzcie, jak się bronią, patrzcie jak celnie trafilismy.
Jacek Kuron…
NApisze cos bardzo kontrowersyjnego.
Ale nie moge sie powstrzymac.
Nie tylko LPRowcy nacjonalisci grają pamięcią Jacka, robi to też srodowisko Demokratow podpierajac się jego nazwiskiem w obronie WSZYTSKIEGO co sie dzialo po 1989 roku.
A wystarczy posluchac tego, co mowil JAcek w ostatnich wywiadach przed smiercia.
Jak rozczarowany byl stylem przemian. Jak martwilo go narastajac rozwarstwienie spoleczne. Jak bolał nad wykluczeniem społecznym.
W koncu jak z wielką szczerością przyznawał sie – wedlug mnie na wyrost-do swojeg wspolwiny za niedostatki wynikajace z przemian.
To była wielkosć Kuronia.
Jak coś robił- robił szczerze. Jezeli sie pomylił- przyznawał to nawet na wyrost.
Przepraszam bardzo, ale gdy dzis widze środowiska Platformy opłakujące pamięć Kuronia to jest to płacz obudny.
tak samo jak „widzę” Kuronia na zjezdzie połączenia SLD,PD,SDPL,UP,
rzekomo lewicowym a faktycznie frontem ratowania tego surrealistycznego myslenia ze wszystko jest ok.
Polityczna gra, taka sama jaką prowadzi LPR i ta cala faszystoska klika.
Aby LPR, czesc PISu i Samoobrona zniknely w niebycie (czego sobie zycze) trzeba tez innych ruchów, bardziej rozumnych. po drugiej stronie.
Pani Magdo,
zapomniałęm dodać cudzysłowów – to jest cytat z Przekroju (proszę użyć linka). Ja nie twierdzę że postępowanie Żydów pod okupacją sowiecką odpowiada późniejsze postepowanie Polaków, tak jak nie twierdzę, że antysemickie wybryki endecji w okresie międzywojennym usprawiedliwiają zdradę obywateli polskich pochodzenia żydowskiego pod sowiecką okupacją, czy po roku 1944. Po prostu stawiam tezę, że z dyskusji pana Szostkiewicza i pana Grossa wynika nieobiektywizm Grossa i niestety pana Szostkiewicza, ponieważ w takiej dyskusji należy stawiać tezy nawet kontrowersyjne, a nie przytakiwać na jawnie nieprawidziwe tezy Grossa. a tez kontrowersyjnych, lub jawnie nieprawdziwych kilka w tej książce jest (a wynika to z dyskusji panów SZ-G). Czy wynika to z lęków pana Szostkiewicza, czy z przekonań rzutujących na efekt pracy, czy po prostu z braku obiektywizmu – tego to już nie wiem. Tak czy inaczej wywiad był delikatnie mówiąc bardzo słaby. Tak czy inaczej czekam na przekład książki Grossa i wyjaśnienia pana Szostkiewicza (choć pewnie się nie doczekam).
Ostatnio czytałem w „Polityce” piękny wywiad o inteligencji. Notabene kilkanaście dni wcześniej debatowaliśmy z ukochaną na tenże temat. Rozmowa, a właściwie desperackie wyrażanie żali dotyczyło głównie braku odzewu intelektualistów na obecną sytuację. Prof. Jerzy Jedlicki kończy wywiad stwierdzeniem, oczywiście parafrazuję go teraz, iż intelektualiści mają, dużo do zrobienia teraz. A ja patrzę i słucham i nie słyszę nic. Mam na myśli oczywiście te głosy będące przeciwwagą dla [nie]rządzącej opcji. Bo przecież jedynie ta Platforma narzeka, co z góry jest polityczne. A brak powszechnej, głośnej debaty wśród profesorów, aktorów, pisarzy, głosów rozsądku.
Czy zatem nasze elity są skupione w PiS? Nie wierzę i nie sądze. Czy zatem są elitarną grupą oportunistów?
Cierpliwie czekam na krzyk inteligencji…
Nie znam drugiego kraju poza Polska gdzie tak skrupulatnie i nieustannie liczy sie Zydow. Jestem muzykiem, koncertuje od kilkudziesieciu lat po calym swiecie i drugiego tak antysemickiego kraju jak Polska nie spotkalam. Nie spotkalam sie z tak powszechnym antysemityzmem ani w Rosji, ani na Ukrainie czy Bialorusi, ze o krajajch Europy zachodniej nie wspomne. Najgorsze jest to, ze Polacy nawet nie wiedza kiedyt sa antysemiccy.
W sobote bylam na przyjeciu w gronie wyksztalconych i kulturalnych ludzi. W pewnym momencie jeden z tych wyksztalconych i kulturalnych obwiescil, ze Kaczyscy to „naprawde sie nazywaja Kalksztajn” albo cos w tym rodzaju, a wtedy reszta tych wyksztalconych i kultruralnych ludzi zaczela z wielkim upodobaniem wyliczac, kto jeszcze w partii rzadzacej jest, w ich mniemaniu, Zydem. A wiec – Dorn, Wildsztajn, Urbanski, Kaminski (naprawde Stein, jak sama nazwa wskazuje), Ziobro, Wasserman, etc.etc. Po pietnastu minutach wyliczanki okazalo sie, ze niemal calyt PiS to Zydzi i – jak z tego wynika – to oni wszuyscy ponosza odpowiedzialnosc za to co sie w Polsce dzieje.Znowu winni sa wylacznie Zydzi, a bron Boze nie genetyczni (aryjscy?) Polacy. Nastepnie jedna z tych wyksztalconych i kulturalnych pan (wicedyrektorka liceum) obwiescila, ze Kaczynski jedzie „do swoich po instrukcje” do Izraela, co zostalo powitane przy stole ze zrozumieniem i niemala wesoloscia.
Ktos moze zapytac, a co ja w tym czasie robilam, kiedy trwaly te rozmowy. Otoz ja ciedzialam cicho, oniemiala, wsciekla, upokorzona, ze nie moge wstac i trzasnac drzwiami, poniewaz gospodarze domu sa tesciami mojej corki i musze utrzymywac z nimi poprawne stosunki.
Wiecej do nich na proszony obiad nie przyjde.
Nie znam kraju bardziej antysemickiego od Polski, a znam wiele krajow.
Slyszalam pare lat temu w BBC, jak opowiadal Ben Kinsley o swej pierwszej wizycie w Polsce. Drugiego dnia po wyladowaniu, w hallu eleganckeigo i drogiego hotelu w Krakowie, podszedl do niego jakis goscio i niesprowokowany, sam z siebie, bez zadnego widocznego powodu powiedzial: you, f..cking Jew.
A ile razy zdarzylo mi sie slyzec antysemickie uwagi w kolejce, w taksowce, w poczekalni u lekarza, a nawet w gabinecie u lekarza!
Wspomne jeszcze na koniec, ze podobnie jak Ben Kinsley nie jestem pochodzenia zydowskiego. Ale polski antysemityzm (z mlekiem matki…) mnie mierzi i jest pwoodem mojego nieustajacego wstydu.
> nacjonaliści wnioskują o cofnięcie przywileju wyborczego mniejszości
> niemieckiej, a premier ich ponoć popiera.
Znów „ponoć”… Najpierw zmyśla się kłamstwo (zwykle robi to GW) a potem stadko salonowych publicystów, komentatorów, blogerów i blagierów buduje na tym kłamstwie koncepcje polityczne, komentarze, felietony. Michtrix w postaci czystej!
> Myślę, że to zemsta na Kuroniu – autorze tolerancyjnej ustawy o
> mniejszościach narodowych. Jeszcze jeden przykład obecnej
> degrengolady polityki polskiej.
A ja myślę, że próba zrównania obywateli wobec prawa. Sama w sobie słuszna jednak mocno „niepolityczna” i dlatego nie powinna być zgłąszana nawet pod dyskusję. A z tym Kuroniem to jakaś obsesja…
> lektura jest tak porażająca, jak ,,Sąsiadów?.
Mnie też poraziły kłamstwa zawarte w Sąsiadach, całą ta wielka insynuacja pod adresem Polaków.
> To raczej polscy krytycy Grossa potępiają go bez czytania, a potem
> okazuje się, że jednak pisał prawdę.
Tak, pisał prawdę o 1600 Żydach spalonych w stodółce 🙂
Łgał świadomie i celowo. Mimo udowodnienia mu kłamstwa, powtarza te swoje „prawdy” przy każdej okazji. Także w nowym paszkwilu na Polskę.
Brak debaty wśród aktorów? A odkąd to aktorzy stanowią inteligencję 🙂 Poproszę o debatę z udziałem Łapickiego (tego od ordynarnego indoktrynowania Polaków przez PKF), Mikulskiego (tego co potępiał strajki roku ’80) i paru innych pieszczochów PRLu. Na pewno mają wiele rozsądnych rzeczy do powiedzenia. Np Łapicki doda od siebie, że reżim Stalina, który tam gorąco kiedyś zachwalał to nic w porównaniu z demokraturą bliźniaków. Polska inteligencja została głównie wymordowana w czasie II wojny św. i zapewne przewracała się w grobie gdy widziała jak obłudna, zakłamana i koniunkturalna stała się nasza powojenna ‚inteligencja’. Czy uznawany powszechnie za największego żyjącego polskiego filozofa Leszek Kołakowski jest wystarczająco dobry odpowiedni do tego krzyku? Fajnie. Tylko czemu w latach 1947 – 1966 należał do PZPRu, siedział cicho kiedy nagminnie gwałcono elementarne prawa człowieka, a nawet został kierownikiem katedry marksizmu-leninizmu na UW. A może to co dobre dla polskiej ‚inteligencji’ nie jest dobre dla ogółu obywateli i odwrotnie, taki konflikt interesów, co?
To że jest podział na Polskę ładną i brzydką, to chyba już wszyscy zaakceptowali.Ale tak jest nie tylko w Polsce.
Etap równości społecznej już przerabialiśmy i nie wyszło.
Jak duża jest ta różnica i co zrobić,żeby jednak zmniejszyć ten dystans- to jest zasadnicze pytanie.Krzyk inteligencji nie pomoże.Ze wstydem muszę przypomnieć, że to jednak prawda, że : „byt kształtuje świadomość”.
Obecna koalicja zagospodarowała jakąś część przegranych, czy „brzydkich”, nie jestem jednak pewna, czy jej postępowanie usatysfakcjonuje i poprawi rzeczywistość tych, którzy się nie załapali.
I kto będzie następny?
Jakoś nie wierzę,że tzw opozycja, ta bardziej prawicowa, potrafi wyciągnć wnioski i podjąć jakieś rozumne działania.Też uwierzyli w to,że są jedyni sprawiedliwi.
Ale walczyć z obniżaniem standartów politycznych trzeba!
Kto powiedział,ze inteligencja należy do tych wygranych?
a ja czytałem ostatnio w Mówią Wieki ciekawą dyskusję o istocie POLITYKI HISTORYCZNEJ. Tu link:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,1581,1352888,1,czasopisma.html
Co do książki pana Grossa, zastanawiam się czemu nie napisał nic o postawie obywateli II RP wyznania mojżeszowego, na teranach na które wkroczyła Armia Czerwona w 1939. Ciekawi mnie to dlatego, że słuchałem niedawno reportażu – wywiadu z z mieszkańcem jednej z miejscowości, które we wrześniu ’39 znalazły się pod okupacją sowiecką, a potem w wyniku wymiany pod niemiecką. Człowiek pamięta te czasy i pamięta co się tam działo, kto co robił. Nie będę pisał w szczegółach (choć kusi), tym bardziej że wiem, iż wielu ‚historyków” w rodzaju słynnego Henryka Pająka jużo tym pisało. Ciekawi mnie, czy pan Gross, ktorego jak na razie uważam za „historyka” właśnie, zdobył by się na szczere i uczciwe opisanie tamtych czasów, tamtych miejsc i tamtych ludzi.
blogooblatywacz napisał:
Brak debaty wśród aktorów? A odkąd to aktorzy stanowią inteligencję?
Cóż. Może się zapedziłem z tą inteligencją, choć rozumiałem ją dość szeroko, zaliczając tam ludzi wykształconych, wrażliwych i obecnych społecznie. A uważam, że jest grono, jakby poszperać dokłądnie to wcale nie wąskie, wśród aktorów i reżyserów, które ma i powinno zabierać głos w tej debacie. Nawet choćby przez sztukę.
Jednocześnie uważam, że każdy ma prawo do głosu. Jestem z pokolenia, które ma dość kłótni i żali bo ktoś był w PZPR a ktoś w Solidarności dlatego ten drugi ma większe prawo do opinii niż pierwszy. Szczerze mówiąc wśród moich znajomych z rocznika 80 często słychać głosy, że jeśli ktoś nie był zbrodniarzem PRL to nie powino się go wykluczać. Wykształceni ludzie, nawet minionej epoki także są w stanie zbudować Polskę nowoczesną. Jeśli tylko zakończy się wkońcu podział ludzi PRL i Solidarności.
I choć zgadzam się, że często to co dobre dla „inteligencji” nie koniecznie jest dobre dla dobra ogółu, ale tak samo nie koniecznie dla dobra ogółu jest dobre to co dla polityków, a to oni współtworzą naszą rzeczywistość. Ważne zatem, żeby nasza przyszłość współtworzona była także przez ludzi, którzy nie koniecznie kierują się tylko i wyłącznie interesami politycznymi.
Pięknie by było, gdybyśmy wszyscy mogli tym kierować. Niestety, i tu przyznaję z żalem, jesteśmy w większości na to zbyt głupi. A jeśli nie głupi to zbyt bierni.
Może mnie smucić, że Gross stronniczo wybiera fakty do swojej tezy. Ale żeby czynić z tego zarzut, to musiałbym najpierw zobaczyć na swoje oczy jakieś „obiektywne” dzieło historyczne, które równo i sprawiedliwie analizuje argumenty przeciwny stron.
Oczywiście istnieje coś takiego jak staranie o obiektywizm w historii. Ale ani obiektywizm w pełni nie jest możliwy, ani nie jest to obowiązkowa postawa jeśli chodzi o pisanie o historii, zwłaszcza gdy próbuje się pisać o odczuciach społecznych. Jeśli Gross ukazuje Polskę z punktu widzenia zastraszonych Żydów, to ma do tego prawo; dokładnie tak samo, jak my mamy prawo ukazać Polskę z punktu widzenia pomocy niesionej Żydom; albo rozważać występowanie mniejszości etnicznych w UB.
Halino — wyrazy współczucia, bo ja takich środowisk osobiście nie znam. Trafiało mi się słyszeć, jak ktoś ‚odkrywał nazwiska’ różnych osób ze świecznika, ale prawie nigdy w rodzinie, czy wśród znajomych.
Pozwole sobie tym razem z Panem sie nie zgodzic. Poczucie kleski to zjawisko nie tylko zwiazane z rzadami braci Kaczynskich. Uwazam, ze takie odczucie ma wielu Polakow juz od dobrych kilku lat. Oczywiscie mamy UE, Nato, gospodarke rynkowa etc etc, ale mamy tez polityczne bagno, korupcje, wieczne oskarzania wszystkich o wszystko. Jesli tak wrocic do powiesci Kadena Bandrowskiego (trzeba miec troche cierpliwosci, powiesci z kluczem!) opisujacych II Rzeczpospolita, to mamy niejako powtorke z rozrywki…Niestety!. Ponadto nie stworzylismy spoleczenstwa obywatelskiego, ludzie nadal nie maja poczucia ze cos maja w tym panstwie do powiedzenia, z tego wynika tak niska frekwencja wyborcza.
Wszystkie autorytety zostaly zniszczone, oplute, osmieszone (oczywiscie pomijajac Papieza i czesc hierarchow koscielnych, pisze „czesc”, bo ci mniej wygodni, zostali juz „masonami”, ‚Zydami”), ostatnio padlo na Jacka Kuronia, ostatniego idealiste w tym gronie…
Do Bernarda
Mam pochodzenie zydowskie, moja Rodzina wywodzi sie ze wschodnich terenow Polski. Nie wszyscy Zydzi „zdradzili” (by uzyc twego slowa), Polakow w czasie okupacji sowieckiej. Moja rodzina ucierpiala zarowno od Sowietow jak i Niemcow. A wiec prosze nie obrazasz moich krewnych wywiezionych na Sybir albo zamordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych. Zanim cos napiszesz po prostu pomysl. Odsylam takze do wspomnien Aleksandra Wata („Moj wiek” oraz Oli Watowej Zwykle na takie teksty nie reaguje, ale ze wzgledu na pamiec miedzy innymi mojego Ojca, ktory przezyl pieklo okupacji niemieckiej oraz cudem uniknal wywozki na Sybir musialam napisac tych kilka slow.
PK
ależ oczywiście, że tak. Gross ma prawo napisać nawet, że to przez Poaków był Holokaust i że Polacy mordowali Żydów dniami i nocami. może przedstawiaać swój punkt widzenia z którym należy polemizować, przedstawiać fakty (więc nie tylko haniebne zbrodnie w Jedwabnym, czy Kielcach, ale też tło tych zbrodni, fakty, że tysiące Polaków zostało zamordowanych przez Niemców, w tym wielu spłonęło żywcem, za pomoc Żydom, że o haniebnej postawie komunistów żydowskich – podkreślam, nie całej społeczności żydowskiej – w 1939 roku, czy stalinowskich zbrodniarzy żydowskiego pochodzenia). Tyle, że to nie jest badanie historii tylko publicystyka mniej lub bardziej prawdziwa.
A w wywiadzie z Grossem należy poruszać te kwestie i zadawać pytania, a to dlatego, że pan Szostkiewicz pracuje w tygodniku, który ubiega się o opinię obiektywnego. No chyba, że Polityka jest organem Grossa.
Gdyby książka Grossa była hstorycznym dziełem – różne punkty widzenia powinny być przedstawione i opisane, tło zdarzeń, źródła itd. Z wywiadu (bo tylko z wywiadu czerpię wiedzę) wynika, że tak nie jest. wot i wsio.
PK
problem z Grossem polega na tym, że wielu uważa go za kogoś, kto pokazuje obiektywny i prawdziwy obraz historii.
Tymczasem (zdaniem wielu historyków co czytali książki Grossa) tak nie jest, ponieważ pokazuje historię tylko z jednego, jedynego punktu widzenie, do tego dobiera fakty wybiórczo, tendencyjnie, pod postawioną tezę. Dobra, piszesz że inni robią to z drugiej strony, więc Gross ma prawo zrobć to ze swoje, może wtedy będzie równowaga.
Tyle że będzie to równwaga strachu, neinawiści, braku porozumienia. I wszystko to z opinią o Grossie jako o pisarzu (historyku) obiektywnym. Moim zdaniem to brak zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Moim zdaniem Gross powinien jasno n apoczątku książki powiedzieć, że przedstwia jeden, szczególny punkt widzenia, że są inne, albo samemu je przedstawić
Inteligencja nie należy wcale do wygranych, to tylko taki mit, wygrani to przeważnie Ci, którzy nad poszerzanie horyzontów przedkładali budowanie znajomości.
Partia Demokratyczna jako partia o etosie inteligenckim w istocie broni(ła) interesów ludzi zamożnych- a w Polsce nie ma korelacji między zamożnością a „inteligenckością”, a można powiedzieć- jest często odwrotnie.
|Więc to była ta pomyłka, ten schemat, na który daliśmy sie nabrać- że jako „inteligenci” musimy bronić wszystkiego po 1989. Inteligencja stala sie jakby zakladnikiem tego poglądu, wymyslonego przez PiS na uzytek wyborczy.
W oglazie społęcznym intelektualista= biznes= szemrane interesy.
Nieprawdziwe, ale duzo ludzi to kupio.
I intelginet zamiast ten fałszywy schemat demaskować- podchwycił go.
O tym mówie.
Natomiast co do czasów odgórnej równości społecznej czy budowanie kraju bez podziałów…
Zacytue:
To że jest podział na Polskę ładną i brzydką, to chyba już wszyscy zaakceptowali.Ale tak jest nie tylko w Polsce.
Etap równości społecznej już przerabialiśmy i nie wyszło.
Zaakceptowali czy przyjęli do wiadomosci?
Istotą nowoczesnego społeczeństwa liberalnej demokracji oraz warunkiem, by taki ustrój był powszechnie akceptowalny, jest istniejąca możliwość przechodzenia z jednej do drugiej grupy społecznej, klasowa rotacja.
Czyli możliwosc wzbopgacenia się, założenia firmy, dokształcenia, zmiany zawodu.
Polska po 89 roku to neistety ustrój często bliższy Ameryce Lacinskiej- z objawami tworzenia społeczeństwa klasowego i skostniałego, niz nowoczesnym demokracjom.
Na to naklada sie post-PRLowska mentalnosc roszczeniowa i mamy wynik wyborczy gotowy.
O tym kiedyś fajnie powiedzial w Pulsie Biznesu Ryszard Petru- rzecz niby oczywista, a w Polsce jakby nie zauwazana.
Zapytany, czy na wysoki wzrost gospodarczy wplywa pozytywnie duza rozpieosc dochodow odparł że owszem, ale tylko pod warunkiem, że ietnieją duże przepływy między klaami społecznymi- i to w obie strony.
Gdy złe urodzenie nie skresla a dobre urodzenie nie pozwala na opływającą w luksusie nijakość.
Oczywiscie mówimy tu o objawach, a co do przyczyn i recept to juz inna dyskusja.
Halino!
Zdarzyło mi się niejednokrotnie, podobnie jak Tobie być w towarzystwie ludzi wykształconych i kulturalnych, interesujących się literaturą, muzyką, teatrem. I niejednokrotnie wysłuchiwałam podobnych stwierdzeń.
Ja też jestem „czysta rasowo” od pradziadków, ochrzczona i praktykująca.
Mam wielu kolegów z lat szkolnych, którzy powyjeżdżali do Izraela z różnych powodów. Z kilkoma kontynuuję znajomość listownie, czasem się spotykamy.
Kiedyś, na towarzyskiej imprezie w opisanym wyżej towarzystwie, pan doktor medycyny uczynił – tak na marginesie – uwagę, że z pewnych względów wojna zbyt wcześnie się zakończyła, bo Hitler nie sfinalizował „kwestii żydowskiej”…
Byłam wtedy młoda i wyrywna, więc wstałam, zaproponowałam panu, aby z racji wykonywanego zawodu kontynuował to zbożne dzieło, po czym wyszłam, głośno zamknąwszy drzwi…
A komentarz w towarzystwie? Czemu nie uprzedziliście, że to Żydówka?
Było to prawie 40 lat temu, ale wciąż pamiętam moją ówczesną wściekłość i wstyd. Nie reaguję już tak widowiskowo, bo nie ma to najmniejszego sensu. Jednak wciąż uważam, że w Polsce jest porażający antysemityzm.
Nie mam jednak pojęcia, co powinniśmy i możemy zrobić, aby tak nie było.
..
Bernard
Przeczytałem uważnie twoje obie wypowiedzi i mam taką uwagę.
Skoro nie kwestionujesz tych zbrodni to czemu szukasz dla nich uzasadnień obciążając na dokładkę Szostakiewicza przykrym obowiązkiem zadawania pytań Grossowi uzasadniających mordowanie ludzi za pomocą np.kołków i siekier.Skoro uważasz,że zbrodnie te powinny być potepione to nie wmuszaj innym nachalnej argumentacji uzasadniającej pogromy i broniącej morderców. Nie skłaniaj również innych by to robili za ciebie.To taki antysemityzm w białych rękawiczkach Bernard.W gruncie rzeczy niczym się nie różni od opowieści chłopów spod Zduńskiej Woli,którzy mi w dzieciństwie opisywali jak to Żydzi małe polskie oseski zamykali w beczkach i tocząc po bruku upuszczali z nich krew na macę.To też takie uzasadnienie dla mordów jak nadreprezentacja Żydów w UB o której piszesz.Niby dwie różne historie a z tej samej bajeczki Bernardzie.
Wśród ogółu funkcjonariuszy UB etniczni Polacy byli ok. 90-oprocentową większością. Tak twierdzili historycy w latach 90.. Z kolei prof. Paczkowski,na podstawie dokumentów MBP,orzekł,że 37 procent wyższych oficerów UB była osobami pochodzenia lub narodowości żydowskiej. Ale w sprawie książki Grossa nie chodzi o to,że nie napisał on o tym,co złego robili komuniśći narodowości żydowskiej. Zło czynili komuniści różnych narodowości. Wydana w USA książka „Fear” nie ma tam konkurencji. W Polsce można wypożyczyć lub kupić setki albo tysiące książek,opowiadających o Polsce lat 40. W księgarniach amerykańskich nie jest chyba dostępna ani jedna książka.przedstawiająca polską rzeczywistość lat 40. w inny sposób,niż zrobił to Gross. J. T. Gross historię Polski fałszuje,a jego monopolistyczna pozycja w USA sprawia,że szkodzi Polsce. Pisał o tym dwa tygodnie temu w „Polityce” Tomasz Zalewski.
Wojtku
tu nie chodzi o rozgrzeszanie, tu chodzi o powiedzenie prawdy i wyznanie win, ale wszystkich. O powiedzenie prawdy i o zabijaniu kołkiem i siekierą i o strzałem w potylicę. O wyłapywanie polskich żołnierzy przez żydowskie milicje, o wydawanie ich NKWD. Nie masz pojęcia z jakim bólem piszę te slowa, bo wyglądają tak nieprawdopodobnie. Ale tak samo wyglądały dla mnie te o Jedwabnem, a jednak okazały sie prawdą. Powiedz, czemu nie powiedzieć prawdy i o drugiej stronie medalu?
Jeszcze w temacie inteligencji.
Od dawna ta warstwa społeczna wyróżniała się dwiema cechami, z ktorych jedna wynika z drugiej:samodzielnym myśleniem i krytycyzmem.
Dlatego wszelkie totalitaryzmy i dyktatury nienawidzą inteligentów i zawsze w pierwszej kolejności to oni są obiektem szykan.
Inteligent jest niewygodny, bo pyta, wątpi. zastanawia się i kwestionuje.
A przede wszystkim samodzielnie mysląc est krytyczny, również wobec innych inteligentów.
Oczywiscie nie tracąc kontaktu z rzeczywistościąi faktami.
Totak dla przypomnienia:)
Bernardzie:
pisząc o stronniczości Grossa nie zarzucam mu kłamstwa. Myślę, że każdy zna z autopsji (byle potrafił się przyznać), że odbiera świat w sposób stronniczy, że czasem nieliczne złe informacje tworzą poczucie strachu, którego nie potrafi zmienić wiele dobrych wieści. Poniekąd to przeżywamy także w dyskusjach o „kaczyźmie” — mnie postawy Roszkowskiego i Lecha Kaczyńskiego w sprawie niedawnych publikacji „lustrujących” opozycję zniesmaczyły, właściwy (moralnie) komentarz Dorna, nie zmienił mojego przekonania, że pisowski obóz w tej sprawie zachował się źle. I odwrotnie — czytam czasem Ziemkiewicza i opisywana przezeń rzeczywistość wydaje mi się wzięta z księżyca — jakieś marginalne wypowiedzi, których w życiu nie słyszałem mimo sympatii do centrolewicowych mediów (i często powątpiewam, czy w ogóle miały one miejsce), rozdmuchuje on do wielkich rozmiarów i przypisuje je wszystkim myślącym inaczej. Podobnie — wiele osób opowiada mi, że większość Polaków zasadniczo była w stosunku do Żydów życzliwa. Ale czy to znaczy, że Żydzi nie mogli się bać? Że mówienie o strachu, który odczuwali jest kłamstwem? Jeśli ktoś będzie do mnie dzwonił z pogróżkami, to się będę bał, nawet jeśli obiektywne badanie statystyczne wykaże czarno na biały, że pozostałe 37 milionów Polaków jest do mnie nastawionych życzliwie. Uważam więc, że Gross ma prawo pisać o strachu.
Piszesz też:
?Gdyby książka Grossa była hstorycznym dziełem – różne punkty widzenia powinny być przedstawione i opisane, tło zdarzeń, źródła itd.?
Proszę, pokaż mi takie dzieło historyczne.
Badger:
jeśli problemem jest to, że Grossa uważa się za obiektywnego, to ja bardzo przepraszam, ale dlaczego autorzy mają odpowiadać za głupotę czytelników?
Samej książki nie czytałem, natomiast w wywiadach Gross się do ?stronniczości? (lepiej by tu mówić o ograniczeniu własnego zainteresowaniu do jednego tematu) bez ogródek przyznawał ? nie czyni więc z tego tajemnicy. Nie przypominam sobie przy tym zwyczaju ostrzegania czytelników o własnej stronniczości ? sam jednak nie miałem problemów z wyłapywaniem jakie są poglądy autora i czyj punkt widzenia on przyjmuje.
Co do równowagi strachu ? może jestem idealistą, ale uważam, że warto rozumieć innych. Nawet gdyby chodziło o zrozumienie, dlaczego budzi się strach, wrogość i nienawiść ? właśnie po to, by się uczyć, czym możemy innych skrzywdzić.
PS.
Prosiłem o pokazanie „takiego” dzieła historycznego, więc może dodam, że widziałem starania by ukazać różne punkty widzenia, tło zdarzeń itd. Ale nigdy, ale to nigdy, nie widziałem, by zrobiono to w sposób zupełnie bezstronny; a bardzo rzadko, by takie przedstawienie się do bezstronności zbliżało. Tam gdzie opis do bezstronności starał się zbliżyć, zawsze chodziło o historię dawniejszą — najpóźniej z przełomu XIX i XX wieku. Wydarzenia z okresu II wojny światowej, czy późniejsze, wciąż zbytnio emocjonalnie angażują osoby o nich piszące, by się do obiektywizmu zbliżyć.
PK
Jeśli przeczytałeś wszytskie wpisy pod tą notką Pana Szostkiewicza, z łatwością znajdziesz wszystkie komentarze traktujące książkę p. Grossa jako obiektywne pokazanie prawdy. Jedynej i niewzruszonej. Widać wielu dało się nabrać. Czyż nie na tym, na tworzeniu wrażenie obiektywizmu, opiera się strategia zyskiwania popularności tej książki, strategia sprzedaży?
Ech, szkoda gadać. O oszuście.
Wiesz, ja znajduję komentarze uważające książki Daviesa, albo Johnsona jako obiektywną prawdę 🙂 To ogólna przypadłość w czytaniu historii, która nie świadczy dobrze o czytelnikach, trudno jednak mówić o jednym konkretnym oszuście wykorzystującym ludzką naiwność. Lepiej chyba przyznawać, że autorzy to tylko ludzie, mający swoje poglądy, wizje i zainteresowania. Przy czym poglądów, wizji i zainteresowań samych w sobie nie nazywałbym ‚oszustwem’ — bo przecież tu często chodzi tylko o wybranie faktów, które wydają się istotne, czy też, by użyć wyrażenia Bernarda, ukazanie faktów we „właściwym kontekscie”; a nie o kłamstwa. Zresztą zarzut wobec Grossa, na który mógłbym przystać, to ujmowanie zjawiska w zbyt ograniczonej perspektywie — ale jeśli chce się pisać o ludzkich odczuciach (tak jak o poczuciu zastraszenia), perspektywa musi być bardzo ograniczona.
blogooblatywaczu!
Inteligencja to nie warstwa, która była, została wymordowana i tyle. To warstwa poddana tym samym dynamikom społecznym, co każda inna. Przedwojenna inteligencja święta nie była, ale to, co piszesz o czasach powojennych jest po prostu wielkim nieporozumieniem, świadectwem Twojej małej wiedzy o życiu inteligencji w tamtych czasach. Cytując pewnego profesora: „Pan jest tak po rosku binarny!”. Albo białe, albo czarne. Komunistyczni zbrodniarze i opozycyjni męczennicy. Pisze Pan:”Tylko czemu w latach 1947 – 1966 należał do PZPRu, siedział cicho kiedy nagminnie gwałcono elementarne prawa człowieka, a nawet został kierownikiem katedry marksizmu-leninizmu na UW. A może to co dobre dla polskiej ?inteligencji? nie jest dobre dla ogółu obywateli i odwrotnie, taki konflikt interesów, co?” – to o prof. Kołakowskim. Otóż najpierw rzeczony Kołakowski musiał ukończyć studia, potem zaś, jak wielu młodych, był zafascynowany marksizmem. Nie jest to żaden grzech, tą fascynajcę do dziś dzieli wielu filozofów i nie tylko. Sam Kołakowski wspominał nie raz na łamach swych książek o tej fascynacji. Właśnie twarda i smutna rzeczywistość realnego socjalizmu skłoniła go do krytyki systemu, proponowania zmian. Za to dostał metkę rewizjonisty, był sam śledzony przez tajne służby, a w końcu pozbawiony prawa do publikacji, zwolniony z UW i w konsekwencji zmuszony do emigracji. Pana uwagi, blogooblatywaczu, wobec tak wybitnej osoby, świadczą o ignorancji, lub o złej woli. Krytykuje Pan osobę o kórej najwyraźniej niewiele Pan wie, na dodatek krytykuje z niewłaściwego paragrafu! Pana wypowiedź obraża wielu wpaniałych reprezentantów intelignecji w okresie powojennym. Dziś mało kto pamięta, co przeżyc musieli ludzie tacy jak Kołakowski, Izydora Dąbska, czy Krońscy, Ossowscy. Ale krytykować łatwo!
bardzo miło mi to czytać, bo to pierwsze rozsądne słowa odnośnie książki Grossa. Nie podobają mi się ani histeryczne ataki ani histeryczna obrona.
Jak to co się stało?? Dostała klucz do jednego z trzech milionów mieszkań!!!.