Róża dla premiera
Aż w dwóch kolorowych gazetach ciepłe kawałki o bogdance premiera Kaczyńskiego. W „Wysokich Obcasach” przedstawia się (przed laty) jako hipiska. Co za niedopatrzenie PR-owców Jarosława Kaczyńskiego, którzy, tak mi się zdaje, podrzucają te materiały prasie w ramach poprawiania wizerunku szefa partii i rządu. Niedopatrzenie w sensie koordynacji, bo oto „Dziennik” raczy czytelnika dwiema kolumnami tekstu o wybrykach obyczajowych i malwersacjach niektórych ludzi opozycji antykomunistycznej i podziemnej Solidarności. Tekst napisany na podstawie ubeckich teczek. W rozbiegówce czytamy, jak to opozycjoniści małpowali zachodnią kontestację i kontrkulturę, czyli beatników i hipisów. Nie brzmi to zbyt bogobojnie i patriotycznie. „Hipis” to nie może brzmieć dumnie w słowniku IV RP.
W IV RP nikt nie powinien mieć cienia wątpliwości, że dzisiejsi przywódcy Polski przed laty nie słuchali Dylana i Hendrixa, tylko Moniuszki i Połomskiego i nie zaczytywali się Kerouakiem i Huxleyem, tylko „Myślami staroświeckiego Polaka” na zmianę z rozkazami Marszałka Piłsudskiego. Wszyscy obecni ideolodzy obozu rewolucji moralnej są tak samo czyści jak łza spowiednika. Zaczynam rozumieć uwagę prezesa IPN, która zamyka materiał w „Dzienniku”, że kiedy teczki zostaną w całości ujawnione, trzeba będzie napisać od nowa historię opozycji. Po co ten ostrożny czas przyszły? Nową historię opozycji już się pisze aż furczy.
Komentarze
‚Hipisizm’ to żaden wstyd. Przynajmniej nie dla niektórych. Z uśmiechem jakiś czas temu w Polityce, że Jarosław Sellin był hipisem i wcale się z tym nie kryje. 🙂
Nową historię opozycji już się pisze aż furczy.
Oby jak najszybciej 😉 Ale niech sobie szanowny redaktor zada pytanie, jaki procent Polaków wie o przeszłości ‚Bolesława’ Wałęsy? Ilu Polaków przeczytało poniższy tekst?
http://www.abcnet.com.pl/pl/artykul.php?art_id=2478&token=
Panie Adamie
Kobiety rewolucji moralnej czy raczej kobiety moralnych rewolucjonistów to pasjonujący temat. Te pięćdziesięcioletnieletnie dziewczyny co dwa lata zabujane a równocześnie zadowalające się półcelibatem, by ich chłopcy całą energię mogli poświęcić naprawie Państwa.Zawsze gotowe do noszenia tajnych meldunków,zawsze mające kwiat we własach,który mogą ofiarować wybranemu-romantyczne ale zarazem surowe i oddane sprawie. To one nadają romantyczny wymiar naszej rewolucji.Jedne jak Przewodnicząca Kruk wsłuchane w głuche brzmienie hard rocka,ubrane na czarno i z nieodłącznym papierosem w palcach są jak egzystencjalistki ze świty Sartra zagubione w paryskich kawiarniach.Inne jak wybranka Premiera przypominają dziewczyny-kwiaty tańczące do wtóru psychodelicznej muzyki na legendarnych koncertach z końca lat sześćdziesiątych.Ale zawsze-bose lub w glanach-gotowe są dla swych chłopców na największe poświęcenie.Nucąc Cohena,Mury,Deep Purple nałożą karę za Madzię Buczek i lub staną w obronie większości sejmowe jak Wolność wiodąca lud na barykady Paryża.A gdy dzieło Rewolucji zostanie dokonane, jako stare już kobiety,staną za swymi mężczyznami skromnie kryjąc grzeszne włosy w puchu mocherowych beretów i z prostotą wspominać będą dawną walkę jak niezłomna suwnicowa z kolebki stoczni Anna Walentynowicz.Dobrze,że tyle miejsca poświęca się ostatnio właśnie romantyzmowi rewolucji moralnej i nadaje ludzki,subtelny wymiar walce o naprawę naszego Państwa.
Pozdrawiam
nie-hipisko, przykład średnio trafiony, zważywszy, że Sellin usprawiedliwiał neonazistę Farfała stwierdzeniem, że i on (Sellin) w młodości popełniał błędy podobnego kalibru — czyli był hipisem…
Wojtku z Przytoka,
trafne spostrzeżenia na temat kobiet-towarzyszek-rewolucjonistów. Ciekawe, czy ” skromnie kryjąc grzeszne włosy w puchu mocherowych beretów ” myślą o straconym życiu?… czy też już nie myślą w ogóle?…
Pozdrawiam.
Oliveiro, nie bardzo rozumiem wytkniętej przez Ciebie ‚nietrafności’ mojego stwierdzenia.
Napisałam o NIE KRYCIU SIĘ Z faktem bycia hipisem przez Sellina , a nie o jego obecnym STOSUNKU do tegoż faktu.
To dwie trochę różne rzeczy.
Wojtku z Przytoka,bardzo dowcipne rozważania na temat kobiet towarzyszek-rewolucjonistów: szczególnie 😕 skromnie kryjąc grzeszne włosy w puchu mocherowych beretów ? .Może zacznij myśleć o większych formach literackich.
One nie myślą racjonalnie, bo w życiu kierują się zawsze emocjami, ale tak postępują nie tylko kobiety- towarzyszki.Trzeba tylko umiec ich zagospodarować, co z powodzeniem czyni obecnie np.Ojciec Dyrektor, ale nie tylko on.
Wojtku,bardzo dowcipne rozważania na temat kobiet tawarzyszek rewolucjonistów: szczególnie : ” skromnie kryjąc grzeszne włosy w puchu mocherowych beretów” .Może zacznij myśleć o większych formach literackich.
One nie myślą racjonalnie, bo w życiu kierują się zawsze emocjami, ale tak postępują nie tylko kobiety- towarzyszki.Trzeba tylko umiec ich zagospodarować, co z powodzeniem czyni obecnie np.Ojciec Dyrektor, ale nie tylko on.
Nie czytam „Superexpresu” ani „Dziennika”, to nie wiem, co tam napisali. Ale jeżeli chodzi o „Wysokie obcasy”, to nie ma tam mowy, że ona była hipiską, chodziło jedynie o usprawiedliwienie bosych stóp.
Ruch końca lat sześćdziesiątych zmienił cały świat, obyczajowość, konsumpcjonizm, upododmiotowienie młodzieży, rozpowszechnienie demokracji, tolerancji, ekologii i pacyfizmu. I nie wiem, ilu ludzi szczekałoby na te czasy, nic się już nie zmieni, wszystkie ślady ruchów szczególnie studenckich pozostawiły stałe, już utrwalone zmiany w całym świecie.
Zawsze mnie fascynował fakt, że tak ułożyła się historia Polski i świata, że ruchy np. amerykańskie i francuskie miały (w pewien specyficzny sposób) odzwierciedlenie w młodzieowej Polsce gomułkowskiej.
I na koniec chcę powiedzieć, że – będąc całkowitym przeciwnikiem koncepcji i postepowania Premiera – jestem przeciwko opisywaniu, komentowaniu, śledzeniu jakichklolwiek spraw prywatnych, a szczególnie uczuciowych. Każdy ma prawo do miłości i nic nikomu do tego. Wara od tego tematu – Bracia Demokraci
Mediatorze
Czy ludzie na starość potrafią uznać swoje życie za stracone?Na starość ludzie za wszelką cenę starają się widzieć swój los w świetlanych barwach-zatapiają się w marzeniach i bajkach o sobie.Nie liczy się to co było,liczy się to co miało być.Anna Walentynowicz-ostatnio krytyk filmowy-zarzuca niemieckiemu reżyserowi filmu o sobie i stoczni,że przedstawia stoczniowców jako pijaków.Pijaństwo robotników psuje pani Annie własny obraz.Jej wizja robotników jest agitacyjną wizją Wajdy(Człowiek z żelaza) A przecież każdy człowiek pamiętający te lata wie,że oni straszliwie pili.To picie było tak tragiczne i bezsensowne jak ich życie.Przerwa w piciu na strajk nic nie zmieniła.Ale dla pani Anny całe jej życie to miesiąc strajku i parę miesięcy zamieszania po nim-brama,kwiaty,Matki Boskie zawieszone na płocie, no i to,że w końcu była kimś.Przez pryzmat tego okresu widzi całe swoje życie.Podobna wizje swego życia ma pani Kruk i wybranka premiera.Infantylne nonsensy,których pełne są wywiady z nimi są chyba szczere.One naprawdę tak widzą swoje życie.Dlatego pewnie znalazły taqkich chłopców.
Pozdrawiam
Historie opozycji na nowo napisza nowi czyt. młodzi dziennikarze, bo ci umoczeniu po odtajnieniu akt beda poczytni tylko na blogach przez czytelnikow Wysokich Obcasów…
Szanowna Torlo
Ależ ona jest w „Wysokich…” wystylizowana na hippiskę i to jest cała uciecha i smak tego artykułu.Sama się na taką nieoczekiwaną stylizację zgodziła.Sam z tym ruchem sympatyzowałem co pozwoliło mi zachować niezależność życiową i umysłową na stare lata.Patrzę teraz z boku na tych smutnych facetów jak z gabinetu figur woskowych i mam radość z prób ich ocieplania czy uczłowieczania poprzez wątki romansowe.Ta czułość, subtelność, wrażliwość reżyserowana przez specjalistów.Toż to historie jak Daniell Steell-jak to dawniej mówiono z literatury dla kucharek.Wybacz Tarlo ale to tak jest śmieszne jak opowieści Cymańskiego o kobietach w mocherach:”to nasze matki,które nas w dzieciństwie ukochały,wypieściły” Tak ukochały i wypieściły jak widać w TV-jedna miłość z nich bije po prostu i chęć do pieszczot.Więc ja będę z uwagą śledził te historie miłosne-nie o miłość tam idzie ale raczej jak się miłośnie pokazać elektoratowi. Pozdrawiam
Geralt9! Co złego widzisz w czytelnikach „Wysokich Obcasów”.To już tego też nie wolno robić?
Nie ma jednej historii opozycji.Każdy kto się o nią otarł (opozycję) ma swoją historię.A spojrzenie na nia teraz, w dużej mierze, zależy od dystansu, jaki się ma do tamtych czasów.I nie wiele zmienią informacje o tym, czy ktoś był ubekiem , TW itp, bo nie zmieni to podstawowych faktów : była opozycja, była część społeczeństwa, która jakoś żyła bez potrzeby opozycji,były strajki, była Stocznia,była „Solidarność: …itp.Trochę to przypomina dyskusje, czy Lenin był agentem podwójnym może potrójnym już zapomniałam kogo?.Jakie to ma dzisiaj znaczenie?Był Lenin, była rewolucja, a niektórzy dalej wierzą , że Lenin wiecznie żywy.
Geralt,
moze nie az tak bunczucznie. Czy rzad zabroni zakladania dziennikow i innych publikacji tym, ktorzy sa – jak chcesz – umoczeni przez akta ? Czy wy, nieustraszeni lowcy zaklamania dziennikarskiego bedziecie konfiskowali naklady publikacji (waszym zdaniem) umoczonych, zagluszali Tok.fm, blokowali elektroniczne publikacje umoczonych ? Co na temat publicznego palenia skonfiskowanych nakladow ?
O czym ty mowisz, czlowieku ? Czy takiej IV RP chcecie ? Bo jesli nie, to jakiej ? W wolnym panstwie, jesli AS czy DP zechca publikowac i znajda wydawce, TO BEDA PUBLIKOWAC, i chocbys pekl ze zlosci, to beda to robic. No chyba, ze cos wiesz o zamiarach wladzy, czego my nie wiemy…
Pisanie na nowo historii opozycji… To juz samo w sobie pachnie na kilometr. Rozumiem, ze bedzie to jedynie sluszna i oficjalna historia jedynie slusznej opozycji, bo przez nia wszystko sie stalo…
Tylko nie zapomnijcie wkleic miedzy akapitami „bolszoje applodismenty”, zeby lektor wiedzial, gdzie ma przerwac czytanie.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Clintona tez chceli umoczyc, bo uciekl przed poborem, palil trawe, robil szwindle w nieruchomosciach, dmuchal w saksofon i inne tego typu historie. Ale swoje 8 lat jako prezydent odwalil. Nawet Monika L. i jej pociag do cygar nie przeszkodzil. Nawet chyba pomogl.
Hm…
a moze wlasnie po to pisze sie nowa, a-la-hipisowska historie Blizniat, zeby dopomoc w walce o nastepna kadencje ? I pomyslec: Wysokie Obcasy pomagaja 2xK w utrzymaniu sie u wladzy….
Co sie porobilo…
Jacobski
Akurat specjalista od nowej historii zycia nie jest Kaczynski a jego poprzednik, zagalopowaliscie sie. A wysokim obcasom zapewne dlaeko od pomagania Kaczorom, chyba ze Agora na powaznie sie przejela wynikami finansowymi i zmienia front, czy czytelnicy tez zmienia? Bo ze kregoslupa nie ma redakcja to juz wiemy a jej czytelnicy dadza sie po raz drugi wmanewrowac na druga strone barykady? Bo juz raz przez nia przeszli.
Jacobsky
Moim zdaniem nie do końca trafne porównanie z Clintonem.Liberałom wybacza się pewne rzeczy,patrzy wyrozumiale.Ich elktorat nie jest represyjny.Wyobraź sobie teraz bliźniaków w spodniach dzwonach,w afro, ze skretami w dłoniach i saksofonem. No i te praktyki cygarami(myślę,że to jest właśnie pół celibat). Geralt9 by tego nie zniósł,to by go przytłoczyło
Wojtek,
wiem, ale to byl szybki strzal z biodra, a wiec i analogie troche na sile.
Nie chce sobie nic wyobrazac. Niejaka „basia” – wydac bardzo pryncypialna bojowo nastawiona do rzeczywistosci, co oczywiscie sie chwali, bo takich ludzi bedzie potrzebowac nadchodzaca epoka, no wiec „basia” zrugala mnie w zeszly piatek u Passenta, ze mam chora wyobraznie i niewlasciwe skojazenia, a moi koledzy to idioci. Wole nie bawic sie w skojazenia. Zaczynam sie bac wlasnych mysli…
Co do Kaczynskich to moze to i lepiej, ze Blizniacy maja w rzeczywistosci bardziej barwne zyciorysy niz tylko banalna kradziez Ksiezyca kiedy jeszcze byli nieletni.
POzdrawiam,
Jacobsky
Panie Redaktorze ! Pan tekst w Dzienniku przedstawia jako opisujący wybryki obyczajowe i malwersacje opozycji. Prof. Friszke natomiast w Rzeczpospolitej nazywa ten tekst ł a j d a c k i m ! Zastanawiam się, gdzie są granice dziennikarskiej łagodności i poprawności!
Bunt a’la lata ’68 (to taka szeroka parafraza, ale wiadomo o co chodzi) był obojętnie czy w Ameryce, czy we Francji, Niemczech czy Polsce (tak, tak – tu też mimo „gomułkowszczyzny’ czy jak obraźliwie niektorzy mówią – PRL-u, myśląc o totalitaryźmie czy zamordyźmie rewolucyjnym) buntem mlodego pokolenia p-ko „staremu” (rozumianemu tak jak dyktowały to lokalne warunki). Dziś to tez obserwujemy – np. kiedy młodzi arywiści PiS-iu atakują (może a’rebour’s, ale zawsze, w innej niźli ’68 lata formie czy tresci) np. Romaszewskiego czy Piesiewicza, o Kutzu nie wspominając (chodzi o ustawę lustracyjną – a w zasadzie nowoczesne, postmodernistyczne „wypędzenie” części społeczeństwa poza nawias ….). Śmieszy więc wiara i przeświadczenie Gierałta-9 nt. nowości „napisania” historii przez młodych, zdolnych i moralnych „pismaków”. Pisiowego chowu….mentalnego oczywiście, bo leaderzy tej partii, wg mnie PZPR a’rebour’s (i to z okresu tow. „Wiesława”) nawet o tym nie będą wiedzieć kiedy wyrośnie im „konkurencja” i ich tak samo zmiecie jak oni zmiatają łże-elity, łże-inteligencję itd. itp. Normalna prawidłowość rewolucyjnej proweniencji.
„Hieppiesism” to mentalnośc, to sposób myślenia, to sposob opisu świata. I hieppiesem jest ten kto się za takowego uważa. To jest właśnie wolność i wiara w określone ideały, ewoluujące wraz z upływem czasu. Śmieszy mnie więc mentalność „gierałtopodobnych” osobnikow o antykomunistycznej proweniencji (a w podświadomości małych „fuererkow”, „sekretarzyków” i innych, tego rodzaju „bonzów” – którzy zawsze w historii wypełniają jestestwo/byt rodzaju ludzkiego, zatruwajac atmosferę oparami przebrzmiałych fusow i toksynow – mowią o moralności, etyce i praworządnosci ale w indywidualnej perspektywie hołdują właśnie zamordyzmowi, jedności „polityczno-moralnej” narodu, jedyności korzeni lechickiego plemiania czy tromtadranckiej atmosferze wokoło barw biało-czerwonych – w psią kupę wciskać jej nie można, dziś, ale czy wcześniej , np. za PRL-u można by było ?).
Ruch lat 60-tych przeorał kulturę/cywilizację Zachodu dość dokładnie – żal, że komunizm (w zasadzie realny socjalizm) odizolował Polskę od „ducha” Zachodu (konserwatyści, tradycjonaliści czy ogolnie biorąc – prawica: tak tak Gierałcie, Ciebie to-to uchroniło przed tą zgnilizną Zachodu, deprawacją i upadkiem – muszą podziękować byłemu ustrojowi za tę „dobrotliwość”), właśnie w tej sferze, świadomości, patrzenia na rzeczywistość, otwartości (realnej nie wirtualnej i wyimaginowanej) etc. Tak, tak słuchałem Hendrixa, Morissona, Dylana itd na ówczesnej III-ce. I już wtedy, mimo prezentowanego zblazowania ówczesnych idoli (a co jest dziś ?) – narkotyki, poróbstwo czy alkohol – nauczyłem się oceniać ich jedynie przez pryzmat tworczości i tego co zostawili po sobie. Bo to jest właśnie teren na ktorym mozemy dyskutować o kulturze i twórcy (każdym zresztą czlowieku), a nie to jak umarł, z kim się przespał czy ile i jakiego alkoholu się napił. Taki sposób podejscia do życia, ukształtowany w tamtych latach, ma dziś decydujące znaczenie przy moim podejściu np. do lustarcji. Zdecydowanie negatywnym zresztą. Fakt – i Hendrix, i Joplin, i Jones, a później Cobain czy Vicious – nie mogą być wzorami osobowej poprawności dla „młodych”, ale czyż nawet święci Kościoła są angeliczno-czystymi obrazami, pisanymi hagiografiami czy mitologicznymi „półbogami” (w zasadzie są tacy sami jak Herkules, Jazon czy Achilles z greckiej mitologii, półbogowie, wyniesieni na panteon Olimpu) ? Oceniamy ich jedynie za to co pozostawili w swej dziedzinie. A tu – zarowno w sferze muzycznej i łamania „konwencji”, jak i w materii podejścia do otaczającej nas (bez wzgledu na ustroj) rzeczywistosci, ich rola była kolosalna. Dałem przykłady jedynie ze świata muzyki, ale to rozciaga się na całośc życia kulturalno-artystycznego ówczesnych czasow. Kicz się rozpłynąl w niebycie, zresztą jak zawsze: prawdziwi artyśći pozostali i będą mieć w kulturze Europy takie samo znaczenie jak dawniej Bach, Wagner, Czajkowski czy Debussy (to pierwsi z brzegu). Np. Pink Floyd („Dark side of the moon” to muzyka XXII wieku….), Electric Ladyland (J.Hendrixa), Free, Doors czy Led Zeppeklin to kamienie milowe cywlizacji Zachodu – tworzą wartości paza muzyczne, świadomościowo-obyczajowe. I w tym jest ich zasadnicza rola. I żadne wybrzydzania tanich kontestatorow tradycjonalistycznej miary i konserwatywnej proweniencji (modnej dziś zwłaszcza w Polsce) nic tu nie zmienią. Jedynie śmieszą….Pozdro.
Do Wodnika 53 ! Bardzo poważnie potraktował Pan ‚gierałta” Wydaje sie ,że trud to daremny. Zgadzam sie z pana diagnozą furerki,sekretarzyki ect i zapomniałem dodac gierałty mentalność mają niereformowalną z dodatkiem elementów historii w której sie zatrzymali czyli 50-60 minionego w. Ot chłopiec -gierałt ma widzenie świata 0-jedynkowe z przewagą 0. Pisze Pan o gierałto podobnych i o przeoraniu mentalnym. Ja odnoszę wrażenie ,że są wyorani z pierwszej bruzdy. Pozdrowienia z serdecznościami wszelkimi.
Drogi Tadeuszu ! Przykro mi, za co wszystkich serdecznie przepraszam, ze zmuszono mnie do wypowiadania się na tak poważnym forum ad personam. Nie odbieram Gierałtowi-9 swoistej logiki i konceptu postrzegania przezeń świata (choc z nim się diametralnie nie zgadzam, ale dopuszczam – choć On pewnie by mi na taki gest w swej chrześcijańskiej i polsko-lustracyjnej miłości bliźniego nie zezwolił – byt takich poglądów). Denerwuje mnie a nawet zlości, ze w POLITYCE którą czytam bez mała ponad 30 lat, w której zawsze panowały cywilizowane obyczaje (mnie się jeszcze w czasach studenckich, idealistycznych, w okresie „różowego” patrzenia na świat wydawalo, ze na łamach tak nobliwego i opiniotwórczego tygodnika obowiązują kulturalne obyczaje – teraz też zresztą tak uważam dlatego troglodyckie i impertynenckie wystrzały a’la Gieralt = Macierewicz są tym smutniejsze i zawstydzające) dochodzi na „forum” do „pyskowek”. Mnieman iż POLITYKA sam z siebie winna „łagodzić obyczaje”, a dyskusje na „forum” takiej Gazety i takiego Autora do czegoś zobowiązują. Przynajmniej do kultury słowa, bo co do logiki myślenia czy racjonalizacji spojrzenia na świat – można by od biedy na to machnąc ręką. To tak po przeczytaniu i śledzeniu kilkunastu bodajże postow osoby ukrytej pod pseudo Gieralt-9 (nie tylko pod tym tekstem Adama Sz). Jeszcze raz pardon – i dyskutujmy, spierajmy się, wymieniajmy poglądy, o „ogóle”, nie ad personam czy o „gruszkach” na wierzbie…Pozdro.
PS. W końcu lat 60-tych mieszkałem w Przemyślu, tam uczęszczałem do słynnego „Słowaka”, ale mniejsza o to. Kiedyś do miasta zawitał Cz.Niemen(&Akwarele) i przechadzał się po ulicach tego ponad 1000 letniego grodu w różowych spodniach i błekitnej bluzie-koszuli. Wzbudził jak pamiętam namiętne sprzeciwy „patrycjatu” miejskiego (dziś byśmy rzekli – moherowych czy tradycjonalistow….wszystko zalezy od czasu zaistnienia danej sytuacji), nie tyle gremium partyjnego. To tak na marginesie kulturowo-cywlizacyjnego oddziaływania „hippiesmu” czy beag bitu („z-polska”) i szoku dla mentalnośći drobnomieszcańskiej.
Do Wodnika 53 ! Myśle,że niestety „łagodzenie obyczajów” także długo przeze mnie czytaną „Politykę” – na niewiele się zda. Dziś janczary młodzieży wszechpolskopisowskiej tych standardów nie znają. A tekst MFR o bezpartyjnym fachowcach , gdyby go łaskawie przeczytali odebraliby jak czystą abberacje. Dlatego, co przyjmuję z przykrością niekiedy trzeba posługiwac sie jezykiem na miarę wartości intelektualnych które w sobie noszą. Stąd moje 0-1 i wyorane bruzdy. Pozdro
Cos mi tu nie gra!
Jeszcze niedawno sie pisalo ze pan Jaroslaw kocha inaczej a tu bogdanka?
Ewa
Mialem okazje przez jakis czas mieszkac w akademiku z kilkoma sympatykami tzw. ruchow nacjonalistycznych i narodowych ( ladnie brzmi).
Zaswiadczam, ze w ilosci spozycia alkoholu na glowe bili oni absolutne rekordy.
Uzywanie wulgaryzmow tez bylo „ponadprzecietne”.
Cudzolostwo na porzadku dziennym.
Zreszta zdjecie Ministra Wiecheckiego w oknie pociagu w towarzystwie szalikowcow z powybijanymi zebami mowi samo za siebie.