Twój Chrystus Żydem
Rano po młócce Grass/Herbert w TOK FM spacer w Łazienkach. Robią co mogą, ale trudno nazwać ten piękny park świetnie utrzymanym. Grass nie schodzi mi z myśli aż do wieczora, kiedy czytam wypowiedź Salmana Rushdiego w serwisie BBC News: Grass to mój przyjaciel i chcę, żeby tak zostało. Rushdie robi różnicę między Ezrą Poundem i Grassem. Pounda nie czyta, bo Pound poparł nazizm już jako dojrzały człowiek i pisarz. Grassa będzie czytał, bo Niemiec ,,w dorosłym życiu zwalczał idee, które wyznawał jako dziecko”.
W Łazienkach poszedłem do Muzeum Wychodźstwa, bo mnie zwabił afisz o początkach polskiego osadnictwa w Kanadzie. Tak mi się ta Kanada spodobała – a ściśle Alberta i kawalątek Kolumbii Brytyjskiej – że afisz od razu mnie zaciekawił, bo teraz nic co kanadyjskie nie jest mi obce. Wystawa skromna, ale ciekawa! I te stare fotografie Kaszubów i Mazurów, wąsaczy w kamizelach i melonikach, tak swojskich a jednak już muśniętych cywilizacją anglosaską. Podobno straszne rzeczy się działy z tymi emigrantami z naszej części Europy, ale dali radę. Żeby ducha nie tracić, stawiali ponoć w dziczy i puszczy najpierw kościółek i starali się ściągnąć polskiego księdza (ci księża też jacyś tacy na zdjęciach lekko ,,zanglikanizowani”). Teraz słyszę, że historia się poniekąd powtarza: obecna fala migracji do Anglii i Irlandii też szuka polskiego księdza, ale takiego żeby jednak nie odstawał za bardzo od pastora czy księdza miejscowego poziomem i stylem bycia.
Daje to i taki zaskakujący efekt, że tu i ówdzie do kościoła zaczynają po wielu latach przerwy chodzić katolicy tubylcy (bo im wstyd, że ci Polacy tak chodzą co niedziela, a oni nic a nic). Dziwne rzeczy się dzieją w tej naszej wspólnej Europie. Jaka była zasadnicza różnica miedzy polskim wychodźstwem za chlebem wtedy a dziś; ponoć ta, że sto lat temu miarą sukcesu było założenie własnego biznesu i zrobienie własnych pieniędzy, a teraz chodzi o naukę, dyplomy i cv, do czego robota jest tylko środkiem. Si non e vero, e bene trovato ;
PS. A po sąsiedzku zajrzałem jeszcze w tymże Muzeum Wychodźstwa na niemiecko-polską wystawkę o inności/obcości (część multimedialna niestety nie działa), a tam znalazłem taką pocztówkę:
Twój chłodnik litewski
Twoje pierogi ruskie
Twój zegarek szwajcarski
Twoje buty włoskie
Twój samochód japoński
Twoje cyfry arabskie
Twoje pismo łacińskie
Twoja niania Ukrainka
Twój papież Niemcem
Twój Chrystus Żydem
A obcokrajowcy tacy obcy?
Komentarze
Drogi Gospodarzu,
najpierw o Łazienkach. Kiedyś mieszkałem w pobliżu i skoro świt biegałem po nich. Nazywałem je wtedy Dziurasik Park.
A teraz Grass. Pan Wałęsa wykazał się – chyba jak zwykle – intuicją (niedo)rzecznego kafara: zawsze waliłem i dalej walę. A przecież jego ulubiona postać, jego autorytet moralny, ogłosił świętym Piusa XII, który podpisał pakt współpracy z Hitlerem, na mocy którego, wojska niemieckie prowadziły wojnę z napisem na klamrach pasów „Gott mit uns” czyli Bóg jest z nami. I do dzisiaj Watykan nie zająknął się na ten temat. Jakich czynów dokonał Pius XII, że przeważyły 20 milionów ofiar wojny? Nawet, jeśli pominąć wszystkich Żydów, prawosławnych, komunistów, protestantów, Japończyków, itd., to i tak pozostanie sporo katolików. Ale widocznie Watykan w dalszym ciągu uważa, że Hitler miał rację.
A pierwszy antysemita okresu międzywojennego, czyli Kolbe? Też święty.
I pan Wałęsa, biegający ze znaczkiem w klapie i chwalący się swoją fantastyczną bezmyślnością.
Pan Wojtyła był niewątpliwie świetnym papieżem. Dla Watykanu uczynił bardzo dużo. Trudno zresztą spodziewać się, by organizacja tak skuteczna, że przetrwała 2 tysiące lat, wybrała na swego kolejnego szefa kogoś niekompetentnego czy nielojalnego. I do tego z przywilejem nieomylności. Jakim cudem Polacy wymyślili, że zrobi on coś dobrego dla Polski? Przecież to by oznaczało, że jest nielojalny wobec swego państwa, czyli Watykanu!. A on zostawił po sobie w Polsce najgorszego z możliwych następców, co do którego mógł być pewien, że nie zrobi nic. I tak też się stało. Katolicyzm zaczął w Polsce krzewić każdy na swój sposób: a to Świtoń, a to Jankowski, a to Rydzyk. I nawet sam Wojtyłła nie powiedział słowa, by wyprostować te zboczenia. Nie było to konieczne z punktu widzenia Watykanu. A wszystko przez ten polski kult jednostki. Im jednostka bardziej kontrowersyjna, tym większy kult. Włos ostatni się jeży na głowie na myśl, jak kościół katolicki okrada dziś Polskę. Żadnych ceł, żadnych podatków, żadnej kontroli! Oto dzieło Wojtyły!.
I jeszcze na koniec ciekawostka. Polska jest chyba jedynem krajem na świecie (a na pewno w Unii), w którym nie obowiązuje klauzula minimalnego udziału w wyborach powszechnych. I to właśnie Wałęsa przepchnął decyzję, iż wystarczy jeden ważny głos, by wybory były uznane. W niedawnych uzupełniających wyborach do Senatu wzięło udział nieco ponad 5% uprawnionych do głosowania. I wybór został uznany.
Tak więc Polacy nawet tej możliwości nie mają, by zignorować wybory dając jednoznacznie do zrozumienia, że brak jest odpowiedniego kandydata. I to ma być demokracja. Chyba według Watykanu?
Ten Bóg już tyle narozrabiał, że chyba czas pomyśleć o zmianie. Jeżeli w ogóle musi być Bóg.
Tyle słów na niedzielę. Oczywiście z zakazem pracy.
Qba
PS (Pod Spodem)
Trudno dziś być w Polsce kabarecierzem, bo każdy – największy nawet – absurd, natychmiast okazuje się obrazą majestatu, bo ktoś z rządzących to rzeczywiście powiedział.
W Polsce czyli „nigdzie” – chciałoby się napisać po poście Qby. Dodać do jego przemyśleń należy tylko refleksję znakomitego filozofa o. J.M.Bocheńskiego, który omawiając religijność Polaków zauważył (i wprowadził do religioznawstwa to pojęcie) powszechnośc tzw. parochializmu w sposobie oddawania przez Polaków czci Absolutowi (to przekonanie, iż istnieje tylko jedna postać religii). Stąd biorą się dalsze konsekwencje w sposobie oceny drugiego człowieka, swoisty totalizm w myśleniu i opisie świata (od czego nie jest wolna – ze smutkiem to stwierdzam – znaczna część polskich elit mentalno-polityczno-kulturowych). W wymiarze ogólnoludzkim jest to np. O-1-kowy sposob dyskusji o Autorytetach. Albo się jest świętym albo się jest diabłem. Np o Janie Pawle II w Polsce mówi się albo serwilistycznie na klęczkach albo w antyklerykalnym prześmiewczo-szyderczym tonie. Dyskusji brak. Ot, choćby słusznie poruszony przez Qbę problem relacji środowisk Radia Ma-ryja z JP II i jego stosunek do nich (wobec nieposłuszeństwa wielu teologów, m.in. latynoamerykańskich był bezwzględny, tępił odstęstwa i suspendował, zawieszał i polecał milczenie; wobec krzepkiego redemptorysty z Torunia był dziwinie spolegliwy – dlaczego ?) …. Podobnie jest z problemem „żydowskim” w naszym kraju. Albo tania apologetyka lub totalna nienawiść rasowo-ksenofobiczno-religijna (Izrael za politykę wobec Palestyny nie można krytykować, jest to political uncorectness – albo „z cicha”, w zasadzie czyni to w sposób zawoalowany jedynie K.Gebert – albo w sposób urągający zasadom cywilizowanym, antysemicki i antyjudaistyczny). To typowe dla nas Polakow odbijanie się „od ściany do ściany”. Mentalnie również. Wydaje się, że każdy z nas, na swój czas, musi mieć swojego Żyda: w średniowieczu były to czarownice, później rzeczywiście zajęto się wyznawcami Jahwe (i to w sposób skuteczny, nie trzeba było nas do tego zachęcąć co wspaniale wykazują m.in. P.Jasienica czy ostatnio L.Stomma), później za diabła robili (i dziś też) komuniści, masoni czy cykliści, za „komuny” – podobnie bo i mentalność się nie zmieniła, doszli jedynie mityczni rewizjoniści (nagonka z lat 60-tych ma się dziś równie dobrze jak wtedy: exemplum R.Bender); za III RP – agenci, współpracownicy „komuny” etc. IV RP musi siłą rzeczy musi kontynuować „te tradycje” wynikające z wyznawanych i na piedestał wyniesionych wartośc tego społeczeństwa.
Pewien brodaty filozof (aktualnie niepopularny nad Wisłą) z Trewiru rzekł był o bycie który określa świadomość. Prawda, byt – nie traktowany jako materialne warunki życia, ale i całość cywilizacyjno-kulturowych spraw związanych z naszym życiem – ma wpływ na to co „gawiedź” myśli i czyni. I dlatego jest jak jest. A w Łazienkach dawno nie byłem, bo mieszkam na piękniejszym od „warszawki’ Dolnym Śląsku. I nie tęsknię do niej…..Chapeau bas ! panie Adamie.
Panie Adamie
Jest taka droga na której wiele można się dowiedzieć o Europie,religii,różnorodności i tolerancji.To camino-stara droga pątnicza biegnąca z Pirenejów do Santiago de Compostella.Współcześnie to szlak nie tyle religijny co kulturowy-katolicy w świetle statystyk stanowią około 20% idących.Myślę,że większość pokonuje pieszo te kilkaset kilometrów bo szuka jakiegoś sensu w życiu.Trafnie określają camino Hiszpanie-mówią,że to osobiste wyzwanie.Szedłem do Santiago w maju 2004,tuż po naszym wstąpieniu do Unii.Przez miesiąc nie spotkałem żadnego rodaka,niewielu pokonuje tę drogę.Ale nie czułem się obco.Było mi świetnie wśród Niemców,Anglików,Hiszpanów,Włochów,Amerykanów Skandynawów i dziesiątek innych nacji.Nie czułem się obco,czułem się jak u siebie.W ciężkim marszu i spartańskich warunkach życia zacierają się różnice kulturowe,człowiek pozbywa się kompleksów i poczucia wyższości,religia staje się sprawą osobistą.Gdy teraz patrzę na ten amok w kraju i jest mi ciężko-wracam myślą na camino i to przynosi ulgę.Przypominam sobie ludzi z którymi zdzierałem podeszwy,pichciłem kolacje,piłem wino i jakoś mniej się boję o przyszłość. Po prostu mam życiową alternatywę i dystans do piekiełka,które moi rodacy sobie szykują.
Pozdrawiam
Tylko co zrobić z ludźmi niewierzącymi lub innych religii w świetle ostatnich pomysłów konstytucyjnych PiS-u? Rozstrzelać, czy wysłać na Karaiby?
A jeżeli chodzi o wielokulturowość znakomitym przykładem zawsze była I Rzeczypospolita
Tej wielokulturowosci mysle nam brakuje, zeby inaczej spojrzec na swiat. Kolega mi opowiadal o swojej babci, ktora w latach 50-tych zobaczywszy ciemnoskorego mezczyzne u siebie na wsi, rzucila wiadra, ktore niosla i uciekla, krzyczac w nieboglosy:”AAAAAAAAAAAAAAAA!!! Diabel!!!”. Mysle, ze znaczna czesc Polakow nadal tkwi w tej mentalnosci.
Za kilka dni wyrok w sprawie prof. Gilowskiej. Polecam dzisiejszy „Wyrok wyda historia, nie sad” prof. Piotra Gontarczyka, w Zyciu Warszawy, 18 sierpnia 06.
Pan red. Szostkiewicz, „Waglik lustracjii” z 14 lipca 06, juz podniosl ten temat.
Dzisiaj, prof.Gontarczyk daje przejrzysta analize Lustracji i – wlasne wnioski.
Warto przeczytac, co pisze Pan Profesor, bo juz za kilka dni sprawa wjedzie na pierwsze strony.
Czy Gospodarz blogu i polemisci zgodza sie, ze ta Lustracja to bezsens ?
Okon.
Jako jedyny (chyba) Zyd na tym forum czy moglabym zwrocic uwage Drogiemu Wodnikowi, ze wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu, nie jestesmy, jak napisal, „wyznawcami Jahwe”. Jestesmy wyznawcami Boga, ktorego imienia nie powinnismy wymawiac (a przynajmniej ortodoksi sposrod nas).Obdarzamy Pana Boga roznymi Wspanialymi Imionami, ale nie ma wsrod nich Imienia Jahwe. Istnieje natopmiast pisemny graficzny znak JHW pisany literami hebrajskimi i to oznacza Boga. Bo imienia Boga nie wolno nam wymawiac. Najczesciej zatem mowimy: Pan (Pan jest moim pasterzem…). A Jahwe tylko piszemy.
Zdumiewa mnie zawsze jak czesto rozni polscy pisarze kaza w swych utworach wzywac Zydom: O, Jahwe, Jahwe! To jest okropnie komiczne. Sorry abouit it, ale nie wytrzymalam. Choc oczywiscie nie jest to bardzo wazne. Tylko smieszne.
Sorry Drogi Forumowiczu ukrywający się (analogicznie jak JHW) pod pseudo Bube Jachna. To poetyka – Ty zgłębiasz szczególy. Myślę jednak, iż chodzi o pryncypia, a formy sa rzeczą drugprzędną, trzeciorzędną nawet. Co do imion boskich mnie jako zdeklarowanemu agnostykowi jest to zupełnie obojętnym – JHW, Allah czy Jezus, Budda, Quetzacoatl czy Kriśna mają dla mnie jednakowe znaczenie jako symbole kultu religijnego. Można jedynie jeszce rozpatrywać ich znaczenie z punktu widzenia historii czy kultury/cywilizacji. A w zasadzie są mi jednakowo ambiwaletni. Sorry jeśłi uraziłem. I pozdro…..
Chciałoby sie uciec od tej dzisiejszej rzeczywistości. Miedlenia bez sensu i składu przez ten sam „tryb myslenia” Wałęsa piękna i osobliwa ksywa forumowicza „kafar” , którego język zawsze wyprzedzał myśl podtrzymuje ten przaśno kujawsko-mazowiecki i oczywiście małopolski tok widzenia świata. Przez wieki niestety szczep piastowy mając swoje chwile wolności trwonił je na rzecz guseł, zjawisk nadprzyrodzonych i zwykłej niepojetej w innych nacjach zazdrości. Że komuś się lepiej powodzi, ma biznes i pieniądze. Zawsze najłatwiej uruchamia się w takich sytuacjach spiskową teorię zdarzeń. Tak jest w przypadku Grassa, który poprostu zdjął kolejną kurtynę ze swojego zyciorysu, ale oczywiście po chrześcijańsku exprezydent musiał namieszać zapędzając się samoistnie do rogu , bo co zrobi ze swoim honorowym tytułem gdańszczanina jak tam urodzony noblista Grass się nie wyrzeknie tytułu. Taka polityką nie tylko sie daleko nie ujedzie ale przede wszystkim ośmiesza kraj i ludzi. Co widać słychać i czuć w Europie i nie tylko.
Piszę ten tekst po obejrzeniu programu z Pana udziałem „7 dni Świat”. Byłem pewien, że Pan stanie po stronie Izraela w wojnie z Hezbollachem i zaprotestuje przeciwko twierdzeniom red. Wróblewskiego, że wojnę tę Izrael przegrał.
Mimo wielkiego Hallo! w Teheranie to właśnie Izrael osiągnął podstawowy cel wojny (to nie odzyskanie porwanego żołnierza, a uniemożliwienie radykałom islamskim ostrzeliwanie terytorium Izraela).
Można powiedzieć, że Hezbollach też osiągnął sukces, gdyż cała ta awantura spowodowana została chęcią uniemożliwienia przeprowadzenia referendum na terenach Palestyny, bo ewentualne zwycięstwo sił umiarkowanych byłoby faktycznym końcem H. Dlaczego był Pan taki defensywny?
z tym wierszem,
co racja to racja
Polecam pamietniki ojca Antoniego Sylli O.M.I. (zakon oblatow w Kanadzie) o pierwszych osadnikach w Albercie.
Pozdrawiam
„Izrael gdyby chciał użyć całej swej potęgi, starłby w pył przeciwnika. Ale nie chciał”. ta nienawistno-wojenna-nazistowska retoryka jest jakby żywcem wycięta z dyskuji o agencie Wolskim naszym ukochanym spawaczu. czerwoni przyparci do muru faktami czesto konczą dyskusje: spawacz gdyby chciał… ale tylko 100 zginęło.
Problemem nie sa religijne konflikty ale grzechy naszych serc. A jest ich dwanascie:wszeteczenstwa,kradzieze,…
nastepnych 10 mozna przeczytac w Biblii.
Sz.P. Adamie Szostkiewicz,
ze wzgledu na Pana wczesniejsza prace w Tyg.Powszechnym pozwalam sobie przekazac moje mysli na temat nas samych:
Utopia ! A moze nie ?
Czyli rozprawa na temat naszych mozliwosci humanistycznego rozwoju na naszej Ziemi.
Dlaczego rynkowa gospodarka kapitalistyczna nie spelnia wymogow stawianych przez uswiadomione spoleczenstwo?
Wielu z nas zauwaza, ze na Ziemi rzadza pieniadze i gospodarka kapitalistyczna, o ktorej w ogolnym zakresie mozna powiedziec, ze kto ma kapital i pomysl (ide) na zarabianie dalszych pieniedzy ten walczy ( lub wlacza sie do walki ) na konkurujacych rynkach.
Wielu zwolennikow kapitalizmu glosi, ze dzieki konkurencji osiagamy wiele korzysci:
– mamy lepsze i tansze produkty
– gospodarka rozwija sie szybciej i dynamiczniej.
Wszystko to mamy, ale jakim kosztem!
Bogate koncerny maksymalnie wykorzystuja swoich poddostawcow (producentow), ktorzy czesto trudno wiaza koniec z koncem, a w przypadku zalamania sie rynku – czesto bankrutuja. Co powoduje ciagle niezadowolenie roznych grup spolecznych. Niemalze kazdgo dnia slyszymy o upadlosci jakiejs firmy lub jej przeniesieniu do innego kraju.
Fluktuacja i niepewnosc na rynku pracy ma duzy wplyw na nasze zachowanie i samopoczucie.
Wyrzuceni z pracy oraz cala grupa bezrobotnych zmuszona jest do walki (konkurencji) w poszukiwaniu pracy. Ci najlepsi i ci co maja znajomosci dostaja zatrudnienie, a pozostali bezrobotni musza sobie jakos ?poradzic?.
A co znaczy wyraz ?poradzic? z perspektywy osoby niepotrzebnej i odrzuconej przez spoleczenstwo.
Oznacza kredzieze,wlamania, napady, alkoholizm, handel narkotykami, prostytucje, choroby psychiczne, rozprzestrzenianie sie zakaznych chorob, itp.. itd.
Nasuwa sie pytanie czy konkurencja na wszelakich rynkach jest dla nas wszystkich najlepszym rozwiazaniem?!
Jesli wezmiemy pod uwage, ze w rodzinie pomagamy sobie i wspolpracujemy, tak samo powinno byc w przedszkolu, szkole, gminie, miescie, powiecie, wojewodztwie, kraju i calej Ziemi.
Wiele organizacji, instytucji i firm wzajemnie wspolpracuje i dobrze na tym wychodzi.
Pozostala grupa firm i koncernow, ktore oficjalnie zmuszane sa przez prawo do konkurowania czasami-robi to, chociaz tak na prawde to wspolpracuja ze soba zakladajac Kartele – i swietnie tak powinno byc . Nalezy wspolpracowac i dac dobrze zyc jeden drugiemu.
To co sie jednak obecnie dzieje to to, ze kartele maja sie znakomicie, dyktuja warunki i ceny. Czasem winduja ceny zbyt wysoko tzn.wykazuja sie duza doza chciwosci, a pozostali obywatele musza slono za to placic.
Rzady i partie polityczne sa prawie bezsilne. Kartele i uczestniczace w nich miedzynarodowe koncerny dyktuja swoje warunki i czesto je osiagaja.
W obecnych czasach, tak mozna powiedzie, ze to nie Rzady i Spoleczenstwo decyduja o przyszlosci lecz koncerny i ich Kartele. Robia to poprzez tzw. ?wolny rynek?, ktory wolnym nigdy nie byl i nie jest!
Partie polityczane stracilty swoje poparcie, coraz mniej ludzi idzie do glosowania i coraz mniej zajmuje sie polityka. Przyczyna jest prosta co innego partie obiecuja przed wyborami a co innego wykonuja po wyborach. Mozna to nazwac klamstwem wyborczym. Co prawda rzady usprawiedliwiaja sie, ze sytuacja na rynkach swiatowych zmusza ich do zmiany swoich wczesniejszch obietnic.
Ale tu nalezy postawic pytanie co jest wazniejsza i co powinno okreslac nasza prayszlosc; Rynki i ich handlarze, czy tez obywatelskie decyzje podejmowane przez naszych wybranch reprezentantow.
To nasi reprezentanci, roznego szczebla od wioski i powiat, od wojewodztwo do kraju i calej Ziemi beda wraz z rzadem ONZ i Kartelami stanowic i decydowac o naszej przyszlosci.
To nie nieczysty duchu- nieobliczalny i chciwy rynek powinien dyktowac i panowac nad nami.
Dlatego mysle , ze juz najwyzszy czas dac wladze w rece ludzi kompetentnych a tacy juz teraz sa ( nazywam ich ogolnie ?specjalistami cial i dusz? ) . Oni to twierdza, ze istnieje potrzeba spojrzenia calosciowego na nasze wszelakie zaleznosci i mozliwosci jak i zasoby i z nimi zwiazane potrzeby, tak aby przy ich rozdzielaniu nikomu nic niebrakowalo.Specialisci ci juz teraz pracuja w wielu wspanialych organizacjach i firmach i kazdego dnia przyczyniaja sie do rozwoju coraz to bardziej ?uswiadomionego spoleczenstwa?.
Mysle, ze uswiadomione spoleczenstwo, to takie, ktore potrafii na podstawie obserwowanych i badanych zjawisk wyciagac odowiednie wnioski. Jak rowniez jest swiadome tego czego chce!
A czego my tak na prawde chcemy?
Odpowiedz jest prosta: szczesliwego zycia!
A co to jest szczesliwe zycie?
Na ten temat napisano pare ksiazek i publikacji. Pozwolcie, ze i ja napisze pare slow na ten temat:
– uwazam, ze podstawowym warunkiem jest kochanie samego siebie, tzn. byc uswiadomionym egoista. A byc nim znaczy zrozumiec, ze tylko wtedy moge ja byc szczesliwy jesli wokol mnie wszyscy beda szczesliwi.
– drugim warunkiem jest mowienie i trzymanie sie prawdy. Wszystkie nasze cywilizacyjne, techniczne i duchowe osiagniecia to wspaniala droga prawdy, na ktorej wielu z nas kroczy, przynoszac satysfakcje kazdemu z nas..
– trzecim warunkiem, a wlasciwie uzupelnieniem pierwszego jest pomaganie innym. Sposobow jest mnostwo: czy to w pracy zawodowej czy tez spolecznej. Jesli masz zajecie , ktore ulatwia zycie twoim bliznim to masz duza radosc, zadowolenie i spelnienie z wykonywanej pomocy.
-czwartym warunkiem jest posiadanie wokol nas bliskich osob.Czy to rodzina czy tez bliscy znajomi sa bardzo wazni dla kazdego z nas. Tylko nieliczni pustelnicy zyja samotnie- my pozostali czujemy sie lepiej w towarzystwie.
Mysle, kazdemu z nas bedzie sie latwiej zylo jesli bedziemy traktowali kazdego z nas jako brata i siostre. A w sumie nie powinno to byc takie trudne aby pojac, ze stanowimy jedna wielka rodzine. Ci ktorzy zajmowali sie poszukiwaniem swoich zmarlych przodkow wiedza, ze :
– w 5 pokoleniu bylo ich przynajmniej 32 przodkow;
– 10 ? 1024 ?
– 15 ? 32768 ?
– 20 ? 1048576 ?
– 25 ? 33554432 ?
– 30 ? 1073741824 ?
Z tego wynika, ze w ktoryms pokoleniu zostalismy spowinowaceni tzn. mamy wspolnych krewnych, czyli tak na prawde stanowimy jedna wielka rodzine- Ziemian!
Teraz nasuwa sie pytanie jak tu zapewnic szczesliwe zycie dla naszej duzej ziemskiej rodziny.
Mysle, ze nalezy tu wyjsc z prostej zasady:?Jeden za wszystkich , wszyscy za jednego?. Kazdy z nas jest wazny i potrzebny.
Wszyscy rowniez zdajemy sobie sprawe ze bardzo wazne dla naszej ziemskiej egzystencji jest srodowisko naturalne z jego surowcami i mineralami.
To wlasnie srodowisko i jego surowce powinno stanowic centrum naszej troski, a nie zyski (pieniadze) czerpane z jego eksplatacji (w wielu regionach dochodzi do-dewastacji).
Pieniadze niestety nie sa najlepszym pomocnikiem ludzkosci. Powoduja, ze wielu ludzi traci dla nich glowe i powoduje wiele nieszczesc takich jak: Korrupcja, oszustwa, kradzieze, napady, morderstwa, handel narkotykami, prostytucja…itd
Mysle, ze stac nas juz na wyzszy poziom uswiadomionego spoleczenstwa , a to taki, w ktorym nie pieniadze decyduja, lecz miara naszych szlachetnych czynow i uczuc. Nasze talenty i mozliwosci sluza i pomagaja jeden drugiemu- pracujac w roznych firmach-kartelach sterowanych przez ?Specialistow dusz i cial?
Przejscie do ekonomi prawdziwych potrzeb (czyli tzw. pelnej wspolpracy) z ekonomi kapitalistycznej nie bedzie wcale takie trudne:
– Hierarchia i wladza w poszczgolnych Kartelach zostanie zachowana. Jedynie rozliczanie sie pomiedzy firmami ulegnie zmianie. Zamiast pieniedzy beda stosowane umowy spoleczne ustalane na szczeblach administracyjnych i wykonawczych tzn.pomiedzy Panami- Gospodarzami (Wojt, Starosta, Wojewoda, Krol)
a przedstawicielami Karteli.
Uznanie hierarchii jest bardzo istonym czynnikiem harminijnego rozwoju. Od najnizszego przedstawiciela- ( podwladnego-slugi) do najwyzszego przedstawiciela -( krola) wszyscy jestesmy potrzebni aby sluzyc odpowiednio jeden drugiemu stosujac zasade braterskiej milosci.
Kartele po podzieleniu miedzy siebie stref dzialania, zaczelyby dostarczac tego wszystkiego czego naprawde bedziemy potrzebowali- w oparciu o analizy ?specialistow dusz i cial ?,-( naukowcow i ekspertow) oraz potrzeb okreslanych przez Panow-Gospodarzy.
Mamy wiec do wyboru:
– Pozostac niewolnikami pieniedzy, z wszystkimi tego konsekwencjami,
o ktorych wspomnialem wczesniej?!
lub
– Kochac blizniego swego jak siebie samego… i wprowadzic ekonomie milosci.
Panie Adamie!
Melchior Wankowicz napisal bardzo dobra ksiazke o osadnictwie w Albercie, „Tworzywo”, warto przeczytac!!!
Ewa
> Grassa będzie czytał, bo Niemiec ,,w dorosłym życiu zwalczał idee, które
> wyznawał jako dziecko?.
zwalczal jak to sie stało modne. jak za to mogl miec profity. Grass wiedzial zawsze gdzie leza konfitury.
coz to czlowiek swiatly a nie jakies koltun z cimnogrodu. zawsze w awangardzie postepu, zawsze kochal socjalizm w kazdej postaci, takze tej narodowej.
Tylko krowa ponoć nie zmienia poglądów. Bo ich nie ma. A jak mówi Dobry Wojak Szwejk najważniejszym jest by zawsze mówić dobrze o sobie. I nie ma w tym nic zdrożnego. Taka jest natura ludzka. Najwspanialszym osiągnięciem jest w tej materii retoryka żywotow świętych. Drogi Emilianie – praktyka tej procedury jest w Kościele taka; świetym zostawało się w tej chwili gdy minęło przynajmniej jedno pokolenie (żyjący mogli powiedzieć bowiem o danym żywocie coś niestosownego – przykłady np. św. Stanisława i jego konflikt nie z królem lecz z Grzegorzem VII czy przemilczanie antrysemickich i antyjudaistycznych ciągot o. M.Kolbe….). Zywy czlowiek ma zawsze plus i minusy. Święty tylko plusy – ale on jest wtedy już „nieżywym” ; i w takim obrazie nigdy „nie żył”. A obraz jest taki jak zapotrzebowanie społeczne, a jakie on jest – każdy widzi. Pozdro.