Co z tym Grassem?
Z Grassem jak z ,,Ogniem”.Temu ostatniemu postawiono pomnik, który odsłonił właśnie sam prezydent. W IV RP uznano, że moralnie sprawa ,,Ognia” jest poza dyskusją i należy ją zamknąć tą pomnikową puentą. Podobnie sądził ksiądz Józef Tischner, który – gdyby żył – w innych sprawach, sądzę, zgłaszałby względem PiS swoje liberum veto. Ale ,,Ognia” bronił jak swej myślowej niepodległości. Nie mnie sądzić, kto ma rację w tym podhalańskim sporze, ale bardzo bym był ciekaw jakichś głosów stamtąd, bo widać, że sprawa niby historyczna jest wciąż żywa do bólu i dzieli tam ludzi. Czas pokaże, jak Podhale przyjęło pomnik ,,Ognia”.
Tak samo z tym Waffen SS Grassa. Drobny incydent biograficzny sprzed tylu lat, a wywołał odzew światowy. W BBC World szła na pasku wypowiedź Wałęsy, żeby Grass zrezygnował z honorowego obywatelstwa Gdańska. Nagle Wałęsa i Jacek Kurski przemówili tym samym głosem! Tylko prezydent Gdańska Adamowicz nie stracił poczucia proporcji, kiedy powiedział, że nie jest rzeczą władz miasta występować w roli sędziego historii. Choć miał rację, to minę miał jednak nietęgą, widać czuł, że PiS grając Grassem zdobywa silny przyczółek wyborczy na Pomorzu, czyli w twierdzy Platformy.
Nie ma to nic wspólnego z meritum sprawy. Było sto dobrych powodów, by Grassa w Polsce i Gdańsku fetować i honorować. A kiedy Grass – w końcu z własnej nieprzymuszonej woli, a nie pod lustracyjnym szantażem – podał zaskakujące fakty do wiadomości publicznej, można było reagować trochę inaczej. Polacy mogli Grassa zaprosić na publiczne spotkanie z gdańszczanami. Po takim spotkaniu – gdyby Grass przyjął zaproszenie, a chyba nie brakłoby mu odwagi i charakteru, by przyjechać – łatwiej byłoby się zastanowić, czy noblista rzeczywiście zasługuje na degradację i jakie skutki taka degradacja wywoła w świecie. Na razie nie ma co Grassa bronić, ale nie ma też za co go symbolicznie w Gdańsku linczować.
PS. ,,Mordko”, takie wpisy są niedopuszczalne. ,,Jacobsky”, z tym i owym bym z Panem dyskutował ( np. neokony w drugiej kadencji Busha nie są tak wpływowe), ale zgadzam się z postulatem realizmu. Tylko gdzie go Pan widzi?
Komentarze
Z Grassem jak z Ogniem?? Chyba Pan kpi. Grass został wcielony do wojska jak tysiace Niemców, w Waffen SS znalazł sie nie dlatego ze sie zaciagnal, ale poniewaz go tam wyslano. Mowi, ze nie oddal ani jednego wystrzalu i nie ma powodu zeby mu nie wierzyc. Kuras „Ogien” z drugiej strony jest winien co najmniej kilku oczywistych morderstw, tortury jakich sie dopuszczal na swoich ofiarach sa udowodnione ponad wszelka watpliwosc, a w swietle tego wszelkie jego zaslugi malo znaczą. Przypominam ze AK skazała Kurasia na smierć, a następnie zaciagnął sie do UB, a jako naczelnik UB w Nowym Targu brał udział w mordowaniu akowców. Ten czlowiek byl bandytą dla AK tak samo jak dla UB! Tu nie ma zadnej „kontrowersji”!!!
Grass to wielki pisarz, ktory w młodosci mial nieprzyjemną przygodę z SS, Kuras to psychopata i morderca, ktorego walka z sowietami nie moze odkupic jego zbrodni.
A ze Tischner byl zafascynowany Ogniem.. No cóz, Heidegger był zafascynowany Hitlerem.
Pozdrawiam
Prezydent Walesa zawsze byl znany z czestego radykalizmu swoich wypowiedzi. Niestety PO zawsze bedzie za PiS, kiedy sie ma skrupuly w takich sytuacjach. Dla mnie Polska bedzie normalnym krajem wtedy, kiedy PiSiOR-y i inne partie nie beda korzystaly z KAZDEJ, nawet najbardziej kontrowersyjnej sprawy dla podbicia swojego sondazowego obrazu. Swoja droga PiS przypomina mi troche dzialania Putina, ktory jako pierwszy na szczycie G7+Rosja zwrocil uwage na tragizm wojny na Bliskim Wschodzie. Choc to dla Rosji mlyn na wode dla przemyslu zbrojeniowego, Putin nie zawaha sie potepic Izraela, byleby wbic szpile Amerykanom i pokazac anty-buszystom ze maja go po swojej stronie. Mam kolege Argentynczyka, ktory wprost powiedzial ze lubi Putina za takie wypowiedzi.
Panie Adamie,
nie wiem, w odniesieniu do czego mamy doszukiwac sie realizmu. Jak rozumiem, chodzi o Panski „gwozdz do trumny” w stosunkach polko-niemieckich, jakim mialoby byc odwolanie wizyty Marcinkiewicza w Berlinie. To juz dawne dzieje. Czas leci jak zwariowany, a za nim fakty naplywaja z zawrotna szybkoscia, a wiec pisanie w blogach ma to do siebie, ze teksty moga dezauktualizowac sie bardzo szybko. W przypadku stosunkow polsko-niemieckich dezaktualizuja sie one nawet za szybko. Utrata aktualnosci odnosi sie rowniez do moich nawolywan o wiecej realizmu w ocenach. Touché…
Stosunki z Niemcami zaczely od jakiegos czasu przypominac pole minowe, na ktorym prawie co dnia cos wybycha, i ktore rowniez co dnia, z uporem godnym lepszej sprawy jest na nowo minowane, zamiast byc rozminowywane wspolnym wysilkiem. Innymi slowy znowu dochodzimy do problemu skali reakcji w odniesieniu do wagi wydarzen. O ile decyzja Marcinkiewicza o pozostaniu w Warszawie to byla raptem petarda na postrach, o tyle dzisiejsze doniesienia o reakcji premiera na wystawe, artykule z Berliner Zeitung oraz o zamieszaniu wobec Grassa stanowia duzo ciezszy kaliber, porownywalny z wejsciem na (kolejne) miny przeciwczolgowe.
Musze powiedzec, ze w obydwu przypadkach (wystawa i Grass) mam mieszane uczucia. Nie widzialem wystawy, a wiec trudno mi jest wypowiadac sie dalej na ten temat. Byc moze jednak jej organizacja stanowi niepotrzebne i zbyt wczesne moim zdaniem przedstawianie pewnych rozdzialow wspolnej historii obydwu spoleczenstwom, ktore to spoleczenstwa jako calosc – sadzac po reakcjach – nie sa jeszcze gotowe do przyjecia na spokojnie pewnych faktow, i to nie tylko w ich wersji wyrywkowej, a rowniez w kontekscie ogolnym historii. Jest to moim zdaniem pewien brak realizmu ze strony niemieckiej liczenie na to, ze Polacy przejda obok wystawy obojetnie, bez emocji. Nie widzial tej wystawy rowniez nasz premier (i chyba tak naprawde nie musial jej ogladac, tak jak nie musi on ogladac tysiecy innych wystaw). Zamiast jednak strzelac z biodra ostrymi wypowiedziami, mogl on skomentowac wystawe w sposob bardziej wywazony, lub nie komentowac w ogole. Czy komentowanie wystawy „na zywca” przez Kaczynskiego to brak realizmu ? W penym sensie tak, ale po kolei. Nie trzeba po pierwsze zapominac, ze to polski elektorat, a nie wypedzeni beda glosowac na Kaczynskich i na PiS, a wiec tutaj dorazny rachunek zyskow i strat wydaje sie byc prosty: zdecydowana postawa wobec strony niemieckiej prawdopodobnie spodoba sie wiekszosci Polakow. Na dluzsza jednak mete dobre stosunki z Niemcami leza jak najbardziej w intetesie Polakow, a wiec systematyczne dopasowywanie sie do istniejacej tendencji ich pogarszania nie jest chyba dobrym pomyslem, i to wlasnie moze byc ow brak realizmu, o ktory Pan pyta. Dlaczego ? Nawet „wypisujac” faktycznie Polske z Unii i odwracajac sie od jej czlonkow, a szczegolnie od naszego zachodniego sasiada nie zmienimy podstawowego faktu historyczno-geograficznego: Niemcy nadal pozostana naszym sasiadem, z ktorym chcac – nie chcac bedziemy musieli wspolzyc. Te sama trywialna prawde przypominam moim przyjaciolom-separatystom z Quebecu: nawet po zwycieskim referendum, Ontario i Nowy Brunszwik pozostana naszymi sasiadami, a wiec dobre stosunki z tymi prowincjami i z cala reszta kraju to sprawa jak najbardziej zywotnia. Quebec nie oderwie sie od Kanady, nie wyplynie w szerokie morze, zeby dobic do brzegu krainy bardziej nam przychylnej. To samo dotyczy sie Polski. To samo dotyczy rowniez Niemiec, dlatego dla obydwu stron lepiej jest chyba trzymac silnie na wodzy emocje i kontrolowac lepiej rozdrapywanki wspolnej historii. Postepujac inaczej wykazuje sie brak realizmu, zwlaszcza na dluzsza mete.
Grass… nie przemawia do mnie argument, ze Grass sam, z wlasnej woli wyznal swoje ss-manskie grzechy, a w zwiazku z tym trzeba na niego patrzec inaczej. Mogl to uczynic znacznie wczesniej. Waffen-SS to nie Hitlerjugent czy nawet NSDAP. Jaki byl charakter tej formacji – powszechnie wiadomo. Byc moze trzeba bylo przyznac sie do bycia w Waffen duzo wczesniej. W koncu nie jeden to pisarz, ktory ma kosciotrupy w swojej szafie. Byc moze jednak nie kazdy ma odwage to zrobic, zwlaszcza gdy fala slawy niesie go wysoko, bardzo wysoko.
Wydaje mi sie, ze sprawa Grossa polozy sie cieniem na stosunki polsko-niemieckie, choc byc moze Niemcy beda po prostu bardziej milczec lub mowic polgebkiem niz grzmiec, bo to w sumie dosc drazliwa sprawa. Moze tez beda po prostu przygladac sie spokojnie jak Polacy sami sie zjedza rozgrywajac nieostroznie sprawe Grassa. Wiele na to wskazuje…
A tak ? propos: wyobrazmy sobie, ze Gdansk pozostawia honorowe obywatelstwo Grossowi, bylemu zolnierzowi Waffen-SS. Jak Pan sobie wyobraza reakcje pewnych kol zydowskich, ktore i tak juz nie sa za bardzo przychylne Polsce i Polakom ? Zyjemy w swiecie naczyn polaczonych. Jeden gest lub zaniechanie wywoluje reakcje lawinowa. Jak mawial Leon Kuras: „jak sie nie obrocisz, d… zawsze z tylu”…
Najlepiej by bylo, gdyby Grass zrzekl sie przyslugujacego mu tytulu, tak jak Jaruzelski nie przyjal medalu sybirackiego. To pomaga zachowac twarz obydwu stronom (choc wiem, ze porownanie casusu Grassa do Jaruzelskiego jest dosc kulawe).
Na koniec tej przydlugiej odpowiedzi: ile czasu trzeba bedzie, zeby w koncu zaczac zyc normalnie w Europie ? Co z tego, ze przez ponad 60 lat obylismy sie na kontynencie bez wojen (z niechlubnym wyjatkiem Jugoslawii), skoro ostatnia wojna nadal sieje zamet i skloca. Pamiec o niej powinna raczej popychac w odwrotnym kierunki. Zreszta Europa nie jest tu sama. Wlasnie obchodzona jest rocznica podpisania aktu kapitulacji przez Japonie. Przy tej okazji widac, ze Chiny i Japonia rowniez nie sa w stanie dojsc do ladu z historia najnowsza. Mozna to przelozyc oczywiscie na istniejaca rywalizacje gospodarcza dwoch poteg, ale przeciez poslugiwanie sie argumentami emocjonalnymi w stosunkach miedzynarodowych swiadczy moim zdaniem wlasnie o braku realizmu, ktory tutaj dyskutujemy.
A moze tak ma wlasnie byc ? Moze taki jest wlasnie znak szczegolny naszych czasow, a wiec domaganie sie realizmu od wspolczesnosci swiadczy o braku realizmu ?
Nie wiem. Czy Pan moze wie ?
Jacobsky
Waffen SS Gunthera Grassa wywołało odzew światowy???
Lekka przesada. W Niemczech oczywiście tak, szczególnie gdy padają pytania: dlaczego dopiero teraz, czy to promocja nowej książki, w jakim sensie pisarz jest sumieniem narodu i piewcą humanizmu?
A w Polsce, która ma ?sto powodów?, aby honorować Grassa, wybucha sensacja. Zaś porównanie z Ogniem-Kurasiem jest o tyle uzasadnione, że i ta historia jest sensacyjna. Fakty z życia Ognia są bardzo niejasne, osnute legendą, słabo udokumentowane. Może ks. Tischner bronił go z powodu ludowych korzeni jego postawy i wyborów politycznych? Może ujął go awanturniczy, barwny, góralski charakter Ognia?
A życiorys Grassa znamy dość dobrze. Samo powołanie do Waffen SS i służbę chyba można łatwo sprawdzić.
Widzi Pan ? Zycie bez przerwy dopisuje post scriptumy do naszych wypowiedzi. Teraz, za Spieglem, podano, ze udzial Grassa w Waffen-SS byl faktem, ktory jest utrwalony w archiwach, a wiec TEORETYCZNIE mozna sie bylo o tym dowiedziec wystepujac o zaszczyty dla pisarza. Tylko jakby to wygladalo, gdyby nagle zaczac lustrowac Nobliste zanim wreczy mu sie honorowy tytul ?
A moze po prostu przyjac a priori, ze nie ma ludzi czystych i nie robic z ich przeszlosci wielkiego „halo” pod warunkiem, ze nie mamy do czynienia z ewidentnym (i udokumentowanym) zbrodniarzem czy innym „nie-zasluzonym” ?
I znowu wracamy do krainy wiecznej lustracji….
Jacobsky
PS. A co z Noblem ? Tez do zwrotu ?
W pewnym momencie zaczalem dowolnie zmieniac z Grassa na Grossa.
Chodzi caly czas o tego pierwszego oczywiscie.
Przepraszam.
J.
Ano nic… Znowu sie wyglupiaja. To tak, jak Dziadek, wyrznal w lyzka w kaszke i wrzasnal na Babcie: …a ty mnie siedemdziesiat lat temu zdradzilas !!! I co ? I nic. Jak ktos to powaznie przezywa, niech uwzgledni, ze Grass mial pietnascie lat i jako maloletni nie kwalifikuje sie do odpowiedzialnosci cywilnej, karnej, kaczej, sraczej i paru innych. Niech sie odczepia. To samo z „Ogniem”. O zmarlych zle sie nie mowi. Zostawmy to lezec. Gdyby Pan sie przyznal, ze „dzieckiem w kolysce” podkradal maliny u sasiadow, to bylby to „zaskakujacy fakt podany do opinii publicznej’ ? Polacy, nie dajcie sie zwariowac !
„Grass – w końcu z własnej nieprzymuszonej woli, a nie pod lustracyjnym szantażem” – skąd ta pewność? Skoro dzień po ogłoszeniu prawdy o przeszłości Grassa pojawiły się nieznane dotychczas dokumenty odnalezione w archiwach to nie wierzę, że odkryto je wieczorem w kilkanaście minut. To bzdura. Moim zdaniem Grass wykonał ruch wyprzedzający publikację na swój temat. Wiedział, że skoro znalazły się „kwity” to niedługo ktoś je opublikuje. RFN to nie III RP a Grass nie jest TW Bolkiem i nie mógł po prostu zabrać tych dokumentów.
Tak czy owak ukrywanie przez 60 lat SS-mańskiej przeszłości chluby nie przynosi. Zwłaszcza wtedy kiedy się ktoś kreuje na moralny autorytet, jak nie przymierzając, konfident SB Szczypiorski.
– Ktoś kiedyś powiedział, że to zwycięzcy piszą historię. Niestety miał rację.
Jeden z „trzeżwiejszych” komentarzy. Przed chwilą zajrzałem na blog Pana Węglarczyka, którego zdanie też sobie cenie, ale.. Już w nagłówku widzę” przebaczyć Grassowi.. Nie dość, że Grass sam się do tego przyznał co miało miejsce tyle lat temu to jeszcze źle. Najważniejsze jest to dlaczego przyznał sie do tego dopiero teraz.!
W Polsce panuje teraz moda na roztrzęsanie wszystkiego. Czym żyją poskie media? Lustracją, teczkami, oczyszczaniem państwa etc. — przeszłośćią. Nie jest najważnejsza gospodarka i potylika zagraniczna tylko przeszłość, której rozgrzebywanie wg. mnie przyniesie watpliwe korzyści.
Pozdrawiam
Wartość Grassa to dla mnie Blaszany bębenek, a nie służba w SS, dość humorystyczna chyba. Zresztą identyczne zarzuty mozna postawić prawie kaŻdemu Niemcowi w tym czasie (vide; Benedykt XVI). Przypadek ten prowokuje do zadania pytań, co niektore polskie miasta zrobiły z honorowymi obywatelstwami np. Hitlera (zdaje się, ze był to rowniez przypadek Gdanska) – ostatnio bodajże Łeba świętowala hitlerowska rocznicę – i co? I nic! Krytykom warto przypomnieć, że to m.in. Grass był w gronie tych, którzy najwięcej zdziałali dla polsko-niemieckiego pojednania
Grass w Waffen-SS i kolejna afera polsko-niemiecka.Stary Grass powodowany pewnie chęcią rozliczenia się z własnym życiem wyznał,że służył na ochotnika w Waffen-SS.Nikt go nie lustrował,nie dociskał do muru,nie wił się jak piskorz-widocznie mu to ciążyło więc po prostu to powiedział.Życie i kariera Grassa dobiega końca,jest już starym człowiekiem patrzącym z dystansem na świat.Jeśli zabiorą mu honorowe obywatelstwo Gdańska pewnie nie będzie cierpiał.Nie zabiegał o nie,a wręcz opędzał się od różnych splendorów,które fundowali mu prowincjonalni,gdańscy politycy.Z wyznaniem swym trafił na zły czas w Polsce,pewnie zresztą tego nie kalkulował.Afera kartoflana,wystawa o przesiedleniach,reparacje wojenne i co tam jeszcze można wymyśleć,by wmówić Polakom,że otoczeni są przez wrogów i muszą się mobilizować patriotycznie wokół swych przywódców.Problemem Grassa w Polsce jest to,że jest stamtąd.Gdyby był Polakiem i wydawałby rasistowską, gazetę mółby być wysokim urzędnikiem państwowym,protegowanym wicepremiera. Były opozycyjny działacz a aktualnie prezes państwowej telewizji mówiłby o jego młodzieńczych faszystowskich fascynacjach-„to tylko błędy młodości”.Obłuda i hipokryzja prawicy narodowej wywołuje odruchy wymiotne.
Zgadzam się. Lech Wałęsa wykazał się strasznym gadulstem, które w ogóle było niepotrzebne. Po co powiedział te słowa wpisując się we front naganiaczy? Co innego gdyby Grass wstąpił do Waffen SS jako 30 latek pełny świadomości tego co robi. Czym innym jest błąd pietnastoletniego młodzieńca, od świadomego wyboru. Szczególnie, że Grass nie wiedział, iż trafi do Waffenn SS. Dlatego jak ma prawo Ratzinger do bycia papieżem, tak prawo ma Grass do bycia honorowym mieszkańcem Gdańska. Nie róbmy z młodego chłopaka zbrodniarza wojennego.
Panie Adamie, podzielam panskie zdanie!!!
Moge sie domyslac,jak ciezko bylo pisarzowi lata cale z ta tajemnica zyc.
Uwazam ,ze to odwaga rzucic na szale caly swoj autorytet i prestiz.
Byl wtedy bardzo mlody,gdy wstepowal w szeregi wojska.Wtedy panowal juz terror i psychoza.Nikt nie chcial byc posadzonym o brak patriotyzmu i koniecznie trzeba bylo byc dobrym Niemcem.
Zreszta nam jest wygodniej, osadzac ich z pozycji ofiary!! Ale,czy po tylu latach od czasow wojny nie czas spojrzec na nich z innej perspektywy??
Tak czynia inne narody,szukajac wyjscia z drazliwych sytuacji.
Trzeba bylo z pisarzem porozmawiac,a nie od razu rzucac w niego kamieniem,ale my zawsze madrzy jestesmy po szkodzie.No i mamy kolejna aferke!!!!!!!!!! Pozdrawiam Ana
Jestem zniesmaczona, wręcz zszokowana pańskim zestawieniem Grassa i Ognia. Dorosły bandyta, rabuś, morderca i nastolatek z dwumiesięcznym epizodem w Waffen SS. Rzeczywiście, sprawy jak cholera podobne. Takie zestawienie to zwykłe łajdactwo. Po prostu już ręce opadają! I to mówi ktoś, kto był w PRL-u w opozycji i kto powinien wiedzieć, jak wiele dla takich jak pan zrobił w Niemczech Grass, jak wiele zrobił dla polsko-niemieckiego pojednania. Pana wypowiedź jest dla mnie czymś głupszym niż ataki Kurskiego czy bzdury wygadywane przez Wałęsę. Z prostej przyczyny – po panu spodziewałam się jednak myślenia.
Brawo Marta, nic dodać nic ująć
Myślę, że ten brak proporcji i stawianie się w roli sędziów historii wpisuje się w pewną wizję polityczną, własciwie PIS-owską, ale być może bliską i Wałęsie. Jest to wizja (anachroniczna) społeczeństwa jako narodu, podstawą jedności którego nie jest dyskurs, umowa czy wielogłos, ale
„wola powszechna”. Aby ukonstytuować tę wolę, konstytuującą z kolei jedność, potrzebne jest zagrożenie wewnętrzne i zewnętrzne. Ten pomysł „woli powszechnej” (paradoksalnie – pomysł równiez twórcy idei „umowy społecznej”) z powodzeniem wykorzystywały rewolucje ostatnich dwu wieków. Również Rewolucja IVRP. No i dzisiaj w roli zagrożenia wewnętrznego występuje Układ, Ukryci TW, geje i odmieńcy, w roli zewnętrznego Rosja i przede wszystkim Niemcy. Tak więc ta eksplozja nieprzyjaznych gestów pod adresem Niemców ma swoją wewnętrzną logikę, ugruntowaną w tej wizji.
Inaczej nie da się wytłumaczyć tego co wygląda jak przejaw głupoty i złej woli (co JEST przejawem głupoty, bo głupia jest taka wizja,
zwłaszcza dzisiaj) Pomyślmy: oburzać się z góry na Grassa za fakt sprzed 60 lat, na który zapewne nie miał wpływu i który sam ujawnił, nie pamiętać co potem zrobił dla porozumienia polsko-niemieckiego!
I dlatego taki wysyp i przecena Katonów.
Co wam sie pokrecilo. Waffen SS nie dzialalo w obozach koncentracyjnych. Byly rozne oddzialy SS. Waffen SS bylo najlepsza formacja wojskowa w swoim czasie. To byly elitarne oddzialy. To byli najlepsi zolnierze jakich kazda armia chciala by miec w swoich szeregach. Polak slyszy „SS” i to mu zaslania cale pole widzenia.
A sprawa Grassa? to jest absurd. Jak mozna miec o to do niego pretensje…? Moze ktos mi to wyjasni? Jestescie w stanie, czy tylko uwazacie, ze postapil zle bo jakis oszolom tak napisal w gazecie? Wg mnie to zwykly polaczyzm.
Aż mnie „terepie” panie redaktorze po przeczytaniu pańskiego tekstu o Grassie, dlatego piszę jeszcze raz. Radzę przeczytać artykuł Adama Michnika w dzisiejszej „Wyborczej”. Zdaje się, że znów nadszedł czas, gdy jedynym mającym odwagę, by przeciwstawić się wszechogarniającej głupocie made in Poland, będzie Michnik. Tylko on jeden powiedział głośno i wprost, co myśli o tej naszej kartoflanej tępocie.
Panie Adamie
Jeszcze jedna uwaga.Nikt w Gdańsku nie linczuje Grassa,nie o niego idzie. Podobnie jak o wystawę Steinbach.Ci co ujadają-podejrzewam,że wystawy nie widzieli,książek Grassa nie czytali.Chodzi tylko o gorliwe”dawanie głosu”.Prześcigać się teraz będą w wynajdywaniu niemieckich niegodziwości i fałszerstw.Taki klimat po prostu.Podobnie jak kilka lat temu prześcigali się w teatralnych przebaczaniach i przeprosinach,aż mdłości brały od tej słodyczy.To się w psychiatrii nazywa afekt dwubiegunowy.Okazuje się,że może występować w skali masowej-po prostu choroba społeczna jak syfilis lub gruźlica
Tak czytam komentarz Pana Adama, czytam wpisy czytelników i widzę, że za każdym razem kiedy dochodzi do jakichś zadrażnień (czy to politycznych, sąsiedzkich, czy kulturowych), na lini Polska- Niemcy, to automatycznie wywołują się „potwory” przeszłości…
Zaczyna dochodzić, jak to zwykle bywa do zderzenia się dwóch szkół światopogladowych w podejściu do naszego zachodniego sąsiada-jakim by on nie był…!
Z jednej strony nawołuje się do rozliczeń i wyceniania czyichś krzywd na forum publicznym, z drugiej strony mamy ludzi, dla których dobre, poprawne stosunki są priorytetem i nie przesłaniają ich, różnego rodzaju drobne grzeszki z przeszłości…
Nie znaczy to, że mamy o tych zapominać! Jednak dobrze by było, gdyby podchodziło się do tego typu spraw z rozwagą!
Tak się dzieje ze sprawą Grassa i z polityką zagraniczną naszego kraju- choć to nie najlepsze porównanie, ale pokazuje istotę problemu…
Nie po to dochodziło do pojednania między Polską a Niemcami, ażeby teraz wytaczać działa przeciwko sobie i ostrzeliwać się oskarżeniami mniej lub bardziej uzasadnionymi.
Sądzę, że brakuje nam w stosunkach z jednym z naszych najważniejszych sąsiadów umiejętności przede wszystkim „rozmowy’!
Cała nasza dyplomacja, wymiana poglądów odbywa się tylko za pośrednictwem epitetów i krytyki…
Nie chcę tu generalizować- absolutnie! Bynajmniej myślę, że coś jest na rzeczy…
Kiedyś na podwórkach obowiązywaa mentalność- nie kopać leżącego.
Dziś mamy Oszalałą IV R.P. ,moralnymi wyroczniamii są Jacek Kurski i Lepper i leżącego nie tylko wypada, ale nawet należy skopac do krwi.
Czy bowiem nikt nie widzi paradoksu w tym, ze to przecież jestDOBROWOLNE PRZYZNANIE SIĘ pisarza do epizodu sprzed 60 lat?
Jaki morał z tej histori?
Nie przyznawać się, zapierać, w ostateczości udawać głupiego- „złapali Cię za rękę- mów że to nie twoja ręka”.
Oczywiście nie jest tak słodko, nie jest to sytuacja moralnie jednoznaczna. Ale niektórym ciężko to pojąć, co mnie zadziwiło nawet Wałęsie.
Ponowny komentarz, zredagowany:
Kiedyś na podwórkach obowiązywaa mentalność- nie kopać leżącego.
Dziś mamy Oszalałą IV R.P. ,moralnymi wyroczniamii są Jacek Kurski i Lepper i leżącego nie tylko wypada, ale nawet należy skopac do krwi.
Grass sam się podłożył, sam czuł potrzebę taiego wyznania.
Można mu zarzucic, że zrobił to dopiero po 60 latach- ale też można go za to w pewien sposob podziwiac.
Bowiem Grass na pewno zdawał sobie sprawę, jaką falę nagonek spowoduje jego czyn. A jednak to zrobił.
Czy nikt nie widzi tego, że jet to DOBROWOLNE PRZYZNANIE SIĘ pisarza do epizodu sprzed 60 lat?
No i jaki morał z tej histori?
Nie warto nasladowac G.G.
Nie przyznawać się, zapierać, w ostateczości udawać głupiego- ?złapali Cię za rękę- mów że to nie twoja ręka?- taka postawa popłaca.
Hmm…
1. Grass na ochotnika zgłosił się do U-bootwaffe. Był za młody – 15 lat, nie przyjęli.
(U-bootwaffe uważana była za „rycerzy morza”, szlachetnych itd, ale ich też obowiązywał Lakonia-bafehl. Chodziło o nie podejmowanie z wody a wręcz dobijanie rozbitków wroga. Nota bene, podobne regulacje obowiązywały również Royal i US Navy. U Rosjan pewnie nawet nie trzeba było rozkazu.)
2. 17 czy 16 letniego Grassa wcielono do dywizji Waffen-SS. Kiedy go wcielano, wojska SS nie były już formacją ochotniczą. Grassa tam wcielono, nie pytając o zdanie.
Waffen SS faktycznie znene były z bitności, wręcz fanatyzmu. Znane tez były na początku wojny z dbałości o honor. Zdarzały się przypadki odmowy popełniania przez nich zbrodni wojennych, ale były nieczęste. Generalnie obowiązywała tam zasada „moja wiernośc jest moim honorem” i konto wojsk SS obciążają liczne zbrodnie wojenne. Dlatego, oraz ze względu na udział w organizacji zbordn, w tym organizacji i zarządzania obozami koncentracyjnymi, SS w całości uznano za organizację zbrodniczą. I słusznie.
Waffen SS obciążają zbrodnie wojenne i udział w agresywnych wojnach Hitlera. Podobnie obciazone są jednak i Wehrmacht, Luftwaffe i Kriegsmarine (Jodla, Goeringa i Doenitza też osądzono i skazano). Nie jest więc czymś wyjątkowym, że chłopaka, jakim był wtedy Grass wcielono do armii i brał jakiś udział w działaniach wojennych. Udział ten go obciąża ale wcale nie jakoś wyjątkowo.
Nosił się z tym brzemieniem, szczególnie że wyznaje pacyfistyczne poglądy. na pewno było mu z tym ciężko. W końcu, łzy wywołane obieraniem cebuli skłoniły go do wyznania prawdy.
Prawdy, o której musiano wiedzieć, bo jego akta były jawne. Teraz, gdy sam o tym powiedział, fakt został wykorzystany przez działaczy PiS do zdobywania punktów wyborczych, wykorzystany niecnie, bo przez brak znajomości realiów przez większość wyborców. Wystarczy powiedzieć Waffen SS i reakcja jest prosta: wyjątkowi zbrodniarze. Kazdy, kto tylko nalezał, nie ważn adlaczego i co robił. Również siłą wcielani do niemieckiego wojska Ślązacy i Kaszubi. Służący w SS, w Wehrmachcie, w Kriegsmarine.
Do tego pojawiający się wciąż wątek ochotniczego wstąpienia Grassa. Ochotnikiem był wcześniej!
Jak juz mamy te dwa elementy, można pograc niechęcią do Niemców, zarobić parę punktów. Nie oszukujmy się, nie o polski honor gra Jacek Kurski. Tylko o punkty w sondażu.
Strasznie to wszystko przygnębiające, kolejny dowód na to, że w życiu nie liczą się honor i prawda, a dobre rezultaty osiągają tylko szuje i ludzie niegodni.
secc,
chyba jedyne, co sie zgadza w Twojej wypowiedzi to fakt, ze Waffen-SS byly lepiej uzbrojone niz reszta wojsk niemieckich, stad ich „doborowosc”.
„Wierny Henryczek” potrafil zadbac o swoich janczarow do konca. Co do elitarnosci tych jednostek, to juz bym sie spieral. Poza paroma dywizjami i pulkami sztandarowymi, reszta W-SS to bylo normalne wojsko, wraz z uplywem wojny coraz mniej „aryjskie”, poniewaz zaczeto formowac dywizje zlozone z renegatow pochodzacych z roznych krajow. Wszystko to stanowi, ze W-SS stracilo swa elitarnosc bardzo szybko, stajac sie co najwyzej wojskiem lepiej uzbrojonym niz Wehrmacht.
Czy kazda armia chciala by miec takich zolnierzy w swoich szeregach ? O to trzeba by zapytac wojskowych. Wystarczy podac nazwy dywizji jak np. Dywizje SS „Prinz Eugen” i „Skanderberg” w Jugoslawii, Panzer Division „Das Reich” z Oradour-sur-Glane, ktore z pewnoscia zapisaly sie chwalebnie w dziejach wojskowosci, a ich szlak bojowy wpisal sie na trwale w pamiec pokolen w sposob, ktorego z pewnoscia pozazdroscilaby nie jedna armia. Inne przykady popierajace Twoj wywod na zyczenie, albo w intrernecie.
Wydaje mi sie, ze syndrom SS to nie tylko polski poblem. W calej Europie, szczegolnie Wschodniej i poludniowej, oraz w Izraelu i innych krajach, gdzie mieszka diaspora ciagle jest zbyt duzo ludzi, ktorzy budza sie z krzykiem w srodku nocy, zeby sie z tego syndromu sie wyleczyc. Oczywiscie krzycza, poniewaz sni im sie elitarnosc jednostek z trupia glowka na czapce, o ktorych marzy kazda armia.
Powyzsze nijak ma sie do Grassa, ktory sluzyl w jednej z dywizji pancernych SS pod koniec wojny, a stanowi tylko odpowiedz na Twoj wywod z pierwszego akapitu o Waffen-SS jako takiej.
Co do zamego pisarza:
z dzisiejszej prasy:
„Earlier biographies had mentioned that Grass served as a soldier from the autumn of 1944 until the end of the war in the spring of 1945. However, Grass had been characterized as a member of the Wehrmacht, the regular German army, rather than of the Waffen SS, the combat arm of Hitler’s forces, known for committing grave atrocities. ”
i dalej:
„Michael Jurgs, a Grass biographer, said in the same article that he was „personally disappointed,” adding that the revelation marks „the end of Grass’ moral authority.”
na koniec z tego samego artykulu :
„It is not clear what effect Grass’ revelation will have on his reputation. The acclaimed German novelist Walter Kempowski told the Berlin daily Tagesspiegel on Friday, „It comes a bit late.”
Kempowski said the biblical proverb now applies to Grass: „The one who is without guilt throws the first stone.”
Jak widac nie tylko Polacy sa dosc podzieleni jesli chodzi o stosunek do przeszlosci Grassa.
Jacobsky
Bardziej Panie Adamie od paraleli pomiędzy G.Grassem, a „Ogniem” przystoi tu porównanie między wielkim pisarzem powojennych Niemiec, noblistą i autentycznym przyjacielem Polski i Polaków, rzecznikiem pojednania między tymi dwoma narodami, a o.M.Kolbe. Otóz franciszkanin z Niepokalanowa wydajac w latach 30 znanego „Rycerza ……” o treściach jawnie antysemickich, zachęcających do nienawiści rasowej i ostracyzmu wobec „Innego” mógł na własne oczy – choć to obrazobórcze i śmiałe stwierdzenie z mej strony – przekonać się o efektach tych „przedsięwzięć”. Jasne, że heroizm czynu o. Maksymiliana w KL Auschwitz zaprowadził go jak pamiętamy na ołtarze Kośćioła kat. ale czy nie należy w takim razie mimo wszystko pamiętać antysemickich tyrad w niepokalanowskim pisemku, szczucia i obrzucania błotem tego „Innego” i jawnych ksenofobiczno-rasistowskich treściach ? I jak to się ma do osobowego, kryształowego wzorca osobowego tego (i nie tylko) świętego ? Poddaję tę mysl pod rozwagę Szanownym „blogowiczom” i cenionemu Autorowi bliskiego myśli społecznej Kościoła w Polsce, żeby ukazać po pierwsze zlożoność człowieczego losu, różnorodności osoby ludzkiej w trakcie jej wędrówki przez życie oraz mimo wszystko dystansu do jednoznacznych ocen i powstrzymanai się od rzucania kalumni. P.Prezydenta Lecha W. odsyłam przy okazji do biblijnej maksymy o oku, źdźble i belce. Jarosława K. do niczego nie będę odsyłal – fanatycy i ludzie postrzegający świat w systemie 0-1 przerażąją mnie a priori; widzę w nich potencjalnych sławnych inkwizytorów: Gui, Torquemadę, polityków miary Robespierra, Dzierżyńskiego bądź macherów od brudnej roboty o wymiarze; Bormana, Mengele czy Eichmanna.
Na zakończenie trzeba tylko apelować do racjonalnych i zdroworozsądkowych pokładow istniejących zawzse w zakamarkach naszych mózgow i zachować miarę w ocenach oraz widzieć w „Innym” człowieka, osobę, a nie „materiał” do unicestwienia i element do wyładowania własnych frustracji, fumów czy fobii.
Zacznę od sprawy najważniejszej. Gunther Grass wstapił lub
został wcielony do 10 Dywizji Pancernej Frundsberg jako
15 letni chłopak wychowany w atmosferze nazistowskiej
ideologii, pod presją okoliczności, gdy armie niemieckie
poniosly klęskę na wschodzie a na zachodzie , po wyladowaniu
aliantów, stawiały im – ostatnimi siłami – zaciety opór.
Czy w takich okolicznościach jego decyzja mogła być
w pełni świadoma i zupełnie dobrowolna? A może wywołana
byla ona zwykłym strachem i obawą o los bliskich?
Oczywiście dywizje Waffen SS to była gwardia Hiltlera:
znakomicie wyszkolona i uzbrojona w najnowoczesniejszą
broń (czołgi Tygrys). Oczywiscie SS była organizacja zbrodniczą
Polacy cos moga o tym powiedzięc. W 1939 roku te
dywizje SS zdobyły chrzest bojowy w Polsce. Potem
walczyly własciwie na wszystkich frontach. W tlumieniu
Powstania Warszawskiego brała udział dywizja Wiking.
Pod Falaise Dywizja gen. Maczka walczyła z Korpusem
Pancernym SS, w skład ktorego wchodziły niedobitki
dywizji Frunstenberg, a pod Studziankami walczyła Brygada
Pancerna Westeplatte z dywizją SS Deuchland. Proszę wybaczyć
tę dygresję.
Chciałbym jeszcze zapytać naszych surowych sędziów
Grassa, czy wszyscy w swoich życiorysach umieszczaja
informację n.p. o tym, że należeli do ZWM, ZMP, ZMS i PZPR
w okresie, w którym te organizacje spełniały znaną role?
Czy też raczej o swoich grzechach młodosci chcieliby
zapomnieć? Oczywiscie nalezy zachować proporcje.
Wydaje mi się, że wyznanie Gunthera Grassa
powinniśmy przyjąć w spokoju i ze zrozumieniem
dziwnych losów człowiekai a z osądzaniem jego wyznania
poczekać, przynajmiej do czasu, gdy pojawi się jego nowa
autobiograficzna książka. Głosne wołania o odebranie
honorowego obywatelstwa i zwoływanie konferencji
prasowych wyglada, delikatnie mowiac, niepowaznie.
Gunther Grass wniósł tak wiele do kultury europejsiej,
że grzech młodosci nie wpłynie na jego dobre imię.
Na marginesie warto przypomnieć, ze norweski
pisarz Knut Hamsun autor przejmujacej powiesci
„Głód”, laureat Nagrody Nobla popełnił większy
grzech, po zajęciu przez Niemcow Norwegii, poparł
ustanowiony przez nich rezim kolaborancki
i sławił Hitlera. Mimo, że został przez ziomkow
po wojnie napiętnowany, jego dzieło pozostało.
Zresztą takich wypadków było wiele i w innych krajach.
W Polsce również.
O strukturze i roli Wffen SS w ostatwiej można wiele
przeczytać w internecie. Wystarczy w Google wpisac
„Waffen SS” i szukać na polsich stronach
Przepraszam za liczne błędy drukarskie w poprzednim tescie.
Ostatnie zdanie powinno brzmieć:
„O strukturze i roli Waffen SS w ostatniej wojnie można
wiele przeczytać w internecie. Wystarczy w Google
wpisać „Waffen SS” i szukać na polskich stronach
Jak daleko jeszcze posuniecie się w tej paranoi? Za chwilę napiszecie, że każdy porządny człowiek powinien wręcz walczyć w Waffen SS a później ukrywać to przez 60 lat i pouczać równocześnie wszystkich o moralności.
Samo porównywanie jakiegoś SSmanna (nawet „tylko” z Waffen SS) do Ognia, polskiego żołnierza i bohatera walki o wolną Polskę, któremu tacy SSmanni zamordowali całaą rodzinę – żonę, 2,5-letniego syna i ojca, jest przejawem wyjątkowego s…syństwa. Można się o Ognia spierać, można mu różne rzeczy zarzucać ale takich rzeczy nie może pisać polski patriota. Gardzę takimi jak Marta i Torla i wstyd mi, że tacy ludzie mówią po polsku i są polskimi obywatelami. Już wolę od was tego Grassa z jego SS.
Ponieważ Gospodarz blogu ciekaw jest relacji dotyczacych Ognia służe małym przyczynkiem. Otóż w latach 1945 – 1955 mieszkałem w Zakopanem jako małe dziecko wraz z rodzicami.Moje losy bardzo przypominały zyciorys Antoniego Kroha,autora ksiązki „Sklep Potrzeb kulturalnych” tyle że on mieszkał na Bukowinie, a ja niedaleko Krupówek. Moja rodzina z cała pewnością należała do zdecydowanej prawicy, ale mówiła o Ogniu z nieukrywanym przerażeniem, tymbardziej że każda podróz do Krakowa była grą w rosyjską ruletkę.Na Obidowej Ogień polował na wszystkich, a szczególnie na Żydów i mój ojciec jako kierowca ciężarówki przewożącej podróznych na tej trasie, nigdy nie wiedział czy to nie będzie jego ostatnia podróż. Każde, nawet małe dziecko wiedziało w Zakopanem że Ogień to były partyzant, ale obecnie morderca i rabuś polujący nie na peperowców, tylko na zydowskie złoto, bo to było znacznie bezpieczniejsze od walki z odziałami KBW ktore skierowano na Podhale aby zaprowadzić tam „władzę ludową”. Nie bedę zaprzeczał że byli tacy którym to nie przeszkadzało, ale i tak Ognia bali się wszyscy. Nie wiem jak to się stało, ze mimo wielu negatywnych ocen ze strony AK,służbie w UB i niewątpliwych dowodów zbrodni, znaleźli się ludzie którzy postawili mu pomnik. Wiem jednak że opinia mieszkanców Waksmunda – jego rodzinnej wioski rózni się diametralnie od jego bezkrytycznych apologetów.(przy pomniku nie było nikogo z mieszkanców wioski, a ile osób brało udział w uroczystości nie da się ustalic, bo zadna telewizyjna kamera nie dała pełnej panoramy !).
Co zaś się tyczy Grassa, to nie będę z nikim dyskutował na temat Waffen SS bo w przeciwieństwie do wiekszości blogowiczów nie znam się na tym. Natomiast zastanawiam się jak to się dzieje, że nikt nie poczekał choćby kilka dni zeby się dowiedziec jak to naprawdę było. Tymczasem już kilka osób i to powaznych, zeznaje że Grass przyznał się w prywatnych rozmowach do służby w Waffen SS już kilkadziesiąt lat temu, a Spiegel bez trudu dotarł do akt z obozu jenieckiego które to potwierdzają.Tak wiec cały jazgot o zakłamaniu Grassa upada. I na koniec: ani Wałesa, ani tym bardziej notoryczny oszczerca Jacek Kurski nie mają nawet grama moralnego prawa, aby wypowiadac się o Ginterze Grassie.
Mon Dieu, sprawa Waffen SS wydaje się zdominowała dyskusję. A przecież nie o to chodzi, czym była tym formacja (a w okresie kiedy Grass został do niej WCIELONY – BO NA OCHOTNIKA W WIEKU 15 LAT ZGłOSIł SIE DO U-BOOTWAFFE, CO NAJMNIEJ ROK WCZEśNIEJ I ZOSTAł ODESłANY DO DOMU – wojska SS nie były już aż tak elitarne, ponieważ większość fanatycznych żołnierzy zdążyła już polec, i nie była już formacją ochotniczą, a wcielano do niej z przydziału. I nigdy nie była dużo lepiej uzbrojona niż Wehrmacht, np gros czołgów posiadanych przez PanzerDivisie SS to były, tak samiuteńko jak w Wehrmachcie, satre dobre PzKW IV, oczywiście modernizowane w casie wojny. Czołgów PzKW VI „Tiger” Niemcy używali w specbatalionach Tygrysów, ponieważ było ich mało. Tak samo w W-SS i Wehrmachcie.
Waffen SS, TAK SAMO JAK WSZYSTKIE INNE niemieckie formacje wojskowe podczas II wojny światowej popełniały zbrodnie wojenne.
No właśnie – wracając do G.Grassa – został do dywizji SS wcielony, nie na ochotnika. Służył w niemieckim wojsku, które podczas wojny popełniało zbrodnie wojenne. Pytanie, czy sam popełniał zbrodnie wojenne? Pewnie nie. Szczegóły pewnie są w jego książce. Czy służba w tym wojsku wpłynęła na jego życie? Pewnie tak. Czy jest możliwe, że dzięki niej napisał to co napisał? Pewnie tak. Historia zna wielu nawróconych grzeszników. Moim zdaniem fakt służby w niemieckim wojsku nie dyskwalifikuje Grassa jako honorowego obywatela dowolnego mista w Polsce, tak jak nie dyskwalifikuje tysięcy Ślązaków i Kaszubów, wcielanych do niemieckiego wojska.
Moim zdaniem PiS gra pod publiczkę, ślepo zapatrzoną w slogany o wyjątkowo okrutnych wojskach SS. Nie pamiętającą o tym, że pierwszych dużych rozstrzeliwać jeńców wojennych już we wrześniu ’39 dokonał Wehrmacht. PiS ugrywa punkty, a traci na tym dialog niemiecko-polski. Tyle.
Dp tutu
Paranoję to czuć w twoim komentarzu.Pisarza ocenia się po książkach a nie po biografii.Biografia może być tylko inspiracją do pisania ale najważniejsze są książki.Twoje środowisko toczy w tej chwili zapiekłą walkę o obraz cnotliwego życia Herberta,którego uważacie za nieomal wieszcza polskiej prawicy.Nie wystarczają wam jego wiersze-potrzebujecie jeszcze pomnikowej postaci poety,dowodów na jego „moralne kwalifikacje”. Tak to się nazywa w waszej nowomowie.”Moralne kwalfikacje” do pisania liryki,powieści,dramatów,kręcenia filmów i felietonów. Ten paranoiczny,komunistyczny wymysł odżył po latach w otumanionych prawicowych mózgach. Generał de Gaulle był prawicowcem,ale po wojnie uniewinnił Geneta skazanego za kolaborację z Niemcami.Genet był przestępcą-złodziejem i sutenerem.Ale był też genialnym pisarzem i za to okazano mu łaskę.Ale to mógł zrozumieć i zrobić oświecony prawicowy przywódca Francuzów.Prawicowego przywódcę Polaków-sześćdziesiąt lat później-stać co najwyżej na pompatyczne odsłanianie kupy kamieni poświęconej jakiemuś watażce.
Do awantury o Grassa pragnę dodać moje 3 grosze.
Grass wstąpił do Waffen SS jako nastolatek otumaniony propagandą, a następnie całym swoim życiem i twórczością zaświadczył, że odcina się od tego okresu swojego życia.
Wiceprezesem telewizji publicznej w Polsce jest człowiek, który jak do tej pory nie odciął się jednoznacznie od neonazistowskich pisemek, w jakich publikował (nie tylko jako nastolatek, ale w późniejszym wieku też).
Metafora źdźbła i belki przywołana przez któregoś z przedpiśców sama się narzuca.
Najlepiej odwracać kota do góry ogonem i dyskutować o Waffen SS zamiast o tym, że Grass obłudnie i kłamliwie ukrywał ten fakt przez 60 lat kreując się na wielkiego moralistę i rozdając cenzurki.
Śmieszne jest twierdzenie, że Grass się przyznał dawno temu. Jeśli ujęto go w mundurze Waffen SS to co miał zeznać podczas przesłuchania? Metoda „na Malińskiego i Karkoszę” raczej by z Amerykanami nie przeszła. Później swoją SS-mańską przeszłość ukrywał jak Baumann swoją zbrodniczą służbę w NKWD i KBW. Takie to autorytety lewicy. Stąd też taka histeria.
A co do Ognia – też jestem z Podhala i to, co pisze Jean Paul też znam – z ubeckiej propagandy różnych Machejków i Wałachów. Nie z relacji porządnych ludzi tam mieszkających. Bajki o polowaniu na Żydów to żałosna propaganda. Czy winą Ognia jest to, że np. wśród 5 ubeków, których likwidował było 4 Żydów i jeden Białorusin?
Jak widać umysłowy HIV komunistycznej propagandy wgryzł się nieźle w mózgi części Polaków. Zwłaszcza tych, którzy z tej komunistycznej władzy nieźle żyli, a było ich parę milionów. Renegaci są w każdym społeczeństwie, dobrze, że wreszcie nie decydują o losach Polski.
P.S. Byłem na uroczystości odsłonięcia pomnika i takich tłumów dawno tu nie widziałem. Setki górali w ludowych strojach, dziesiątki pocztów sztandarowych, sporo młodzieży. Wspaniale dożyć takich czasów!
Wojtek z Przytoka pisze:
> Paranoję to czuć w twoim komentarzu.Pisarza ocenia się po książkach a
> nie po biografii.
Coś Ci się pomyliło. Nie oceniałem tu żadnego pisarza. Oceniałem człowieka. Pisarstwo Grossa to inny temat.
> Twoje środowisko toczy w tej chwili zapiekłą walkę o obraz cnotliwego
> życia Herberta
Bzdurzysz i zmyślasz. Co możesz powiedzieć o „moim środowisku” 🙂
> Generał de Gaulle był prawicowcem,ale po wojnie uniewinnił Geneta
> skazanego za kolaborację z Niemcami.Genet był przestępcą-złodziejem
> i sutenerem.Ale był też genialnym pisarzem i za to okazano mu
> łaskę.
Miło, że wiesz kim był Genet ale ma to się nijak do sprawy Grassa.
> Prawicowego przywódcę Polaków-sześćdziesiąt lat później-stać co
> najwyżej na pompatyczne odsłanianie kupy kamieni poświęconej
> jakiemuś watażce.
Ależ skąd. Kiedy komunistyczni zbrodniarze z Czesławem „Człowiekiem Honoru” Kiszczakiem oraz Wojciechem „Wolskim” Jaruzelskim zostaną wreszcie skazani, to zapewne Prezydent zdobędzie się na akt łaski i pozwoli im dożyć ich psie życie (najlepiej za emerytury jakie mają ich żyjące ofiary z AK, WiN-u i NSZ-u 🙂
Wydaje się , że cała dyskusja nt. „cassus G.Grass”, powinna iść w kierunku zmienności charakteru człowieka, ocen jego postępowania w zalezności od warunków i oczywistej (dla wszystkich, tylko nie wszyscy potrafią się do tego przyznać głośno) relatywizacji postępujacej wraz z nabywaniem przez każdą osobę określonej sumy doświadczeń życiowych. Co wczoraj było „cool” i trendy, jutro może być „passe”…..Jeżeli przyjmiemy, że warunki cały czas ulegają zmianie – pantha rhei jak rzekł Heraklit z Efezu 500 lat przed Jezusem – to my też się zmieniamy i mamy prawo do zmiany ocen naszych postępowań. Stuprocentowym moralistom (a w zasadzie – moralizatorom) uprzytomnię tylko, iż nawet tak zdawałoby się oczywiste przykazanie (podstawowe w etyce) jak: nie zabijaj, tez ulegało w historii ewolucji (zależało głownie od warunków i zapotrzebowania społeczno-politycznego), wykorzystywano go utylitarnie a niektórzy jawni zbrodniarze stoją do dziś na cokołach czy pełnią role świetlanych wzorców osobowych (w poprzednim swym poście dałem taki przykład – moze mniej drastyczny lecz równie kontrowersyjny). Czy kanibal zabiajający drugiego człowieka aby go zjeść, może być uznany za mordercę ? A np. dysputa między de las Casasem a Sepulvedą nt. duszy Indian i tym samym uznania (bądź nie) ich za ludzi – i wszystko co się z tym uznaniem później łączyło w tzw. Nowym Świecie to co ?
Myślę, że emocje i afekty oraz opacznie pojmowany stereotyp patriotyzmu, osaczonego Polaka zewsząd wrogami jest tyle anachroniczny co niebezpieczny. I w tej dyskusji też to widać. A w zasadzie powinien liczyć się czlowiek, jego dokonania, wymiar i „człowieczeństwo” myśli oraz czynów. Ja osobiście – narodowość czy państwowość to rzecz dla mnie wtórna, wypadkowa urodzenia, języka i panujacych kulturowo pojęć – wolę stracić z mądrym Niemcem, niż zyskać z głupim, organiczonym i ksenofobicznym Polakiem. Wszyscy są ponoć grzesznikami, tylko prawidłowością niestety jest to, iż zazwyczaj najgłośniejsze potępienia słychać przeważnie od ludzi, którzy mają najwięcej w tej materii na sumieniu oraz wszem i wobec ogłaszają o swym przywiązaniu do Wartości Chrześcijańskich.
z onetu:
Abp Michalik powiedział w poniedziałek w Kalwarii Pacławskiej: „Oto noblista niemiecki Guenter Grass przyznał się, że zgłosił się sam do SS, formacji najbardziej nazistowskiej. Dzisiaj jest starym człowiekiem, a jednak chce się oczyścić. Myślę, że większym jest człowiekiem dzisiaj, przyznając się do tego i przepraszając innych, większym jest autorytetem i pisarzem, niż wtedy, gdy zdobywał Nobla”.
Do tutu
Jak zwykle nie na temat,jak zwykle to co niewygodne zostało przemilczane.Ale mniejsza z tym.Grass kreował się na moralistę i rozdawał cenzurki-gdzie,w której książce?Grass pisał,że życie jest trudne a świat nie taki prosty jak się daltonistom umysłowym wydaje.A co ty robisz?Siedzisz przed komputerem jak stara baba w oknie rozparta na poduszkach i trujesz bez końca o moralności.Podglądasz ludzi,grzebiesz w ich przeszłości,węszysz i wystawiasz cenzurki.Ty jesteś głównym komputerowym moralistą,sędzią w nie swoich sprawach.To ty klepiąc w klawisze wymierzasz bez końca tę swoją daltonistyczną sprawiedliwość.Bez końca Maleszka,Karkosza Czajkowski i inne postacie z esbeckiej literatury.Może poczytaj coś więcej i nie rób cnoty ze swojego podglądactwa.Podglądactwo to tylko podglądactwo.
Wojtku z Przytoka – na takim poziomie to sobie popyskuj na forum GW, na pewno znajdziesz chętnych do wymiany inwektyw. Ja się w takie gierki nie bawię. Wot kultura…
Do tutu
Na wstępie przepraszam.Jednak odniosłeś się do tego co napisałem.
1.Oceniałeś pisarza:”Jak daleko jeszcze posuniecie się w tej paranoi? Za chwilę napiszecie, że każdy porządny człowiek powinien wręcz walczyć w Waffen SS a później ukrywać to przez 60 lat i pouczać równocześnie wszystkich o moralności”.Rozumiem,że pouczanie w przypadku pisarza odbywa się za pomocą twórczości.
2.Wiele mogę powiedzieć o twoim środowisku.Piszecie,ględzicie do oporu i jednym głosem.O czym piszecie i ględzicie napisałem ci w poprzednim komentarzu-głównie o moralności.To normalne w przypadku ludzi,którzy nie mają wiele do powiedzenia.
3.Genet a Grass.Wykazałem jak odmienne podejście do pisarzy,ich życia i sztuki,historii może mieć oświecona europejska prawica i prawica polska.Poczytaj sobie co politycy narodowej prawicy wypisują teraz na temat Grassa.Wsłuchaj się w ten jazgot.
4.Do spiskowo esbeckich wątków twojej wypowiedzi nie będę się odnosił-pisałem nie raz co myślę o mieszaniu w szambie.
Na koniec.Czasem piszę na tym blogu,że na groteskowej głupocie komunizmu może wyrosnąć równie głupi i groteskowy antykomunizm.Mimo,że przyklejasz wszystkim inaczej myślącym etykietę lewicowości na tym blogu piszą głównie ludzie o przekonaniach liberalnych, więc walisz kulą w płot.Zastanów się, może „HIV komunistycznej propagandy wgryzł się nieźle” w twój mózg.
Z tej dyskusji najcenniejsza wydaje się uwaga,że twórcę należy poddać ocenie wg jego dzieła a nie biografii.
Prawie wszystkie „wielkie biografie” (może z wyjątkiem JP II) kryją mroczność wielkich sekretów i małych tajemnic.
„Rycerz Niepokalanej” św. Maksymiliana aż ociekał nienawistnym, prymitywnym antysemityzmem;
Stefan kard. Wyszyński w swoich przedwojennych publikacjach o katolickich związkach zawodowych również wykazywał żywą żydofobię,
a przecież dziś w niczym to nie umniejsza wielkości ich dokonań…
Relatywizm moralny u osób pokroju Pana Szostkiewicza jest czymś wydaje się oczywistym.Jednak to zestawienie polskiego patrioty z ochotnikiem Waffen SS jest po prostu kuriozalne.Ciekawe dlaczego nie zestawił Pan Adam np.jakiegoś bojownika ŻOB z Grassem.Wtedy podniesino by larum, a tak wszystko w porządku.Ten absurd nie wiem jak go nazwać , bo nie chcę dotknąć nikogo o lewicowych poglądach sięgnął zenitu. Ciekawe jak po reakcji środowisk zydowskich głównie w USA na wyznanie G.Grassa zareaguje Pan Szostkiewicz i jemu podobni.Drodzy Państwo doszliśmy do kresu absurdu .Nikt przy zdrowych zmysłach jeszcze kilka lat temu nie zaakceptowałby honorowania ochotnika czy poborowego zbrodniczej (patrz Norymberga) organizacji.Teraz Ogień skazany przez równie zbrodniczy system jest stawiany na równi z prześladowcą w czarnym mundurze.Mam sadzę prawo doświętego oburzenia ponieważ moja rodzina pochodzi z Wielkopolski i już w październiku 1939 (po powrocie z ucieczki) w związku z tym,że nie chciała podpisać reichslisty została częściowo deportowana do GG , a częściowo do Żabikowa (taki KZ w Poznaniu – ginęli tam właśnie Ci którzy nie chcieli wstąpić do Waffen SS i stanąć po drugiej stronie drutów ).Przecież nikt nie odmawia Grassowi jego wkładu w pojednanie i w literaturę.Chodzi tylko jak w każdym przypadku o odróżnienie dobra od zła czego niestety ludzie o poglądach Pana Adama nie potrafią.
Prawdziwą klęską internetu jest to że jakies tutu, jakiś Kaszub czy nawet Chinczyk może napisać że jest z Podhala i wie lepiej, że Ogien wielkim bohaterem był. Jeżeli fakty są przeciw niemu, a fakty są takie ze AK skazała Kurasia na śmierć, to tym gorzej dla faktów. Jeżli ktoś widział na własne oczy zamordowane Żydówki, które chciały uciec z Polski przez Zakopane, to znaczy że były to funkcjonariuszki UB. Jeżeli mieszkańcy Waksmundu nie chcą słowa powiedziec na temat Ognia, to znaczy że przeżera ich komunistyczny HIV. Nie wiem skąd się biorą „porządne kreatury”, które nagle poczuły w sobie świety ogień walki z komuna, a cały PRL przeżyły płaszcząc się przed byle sekretarzem POP i wpisując do prac doktorskich na temat prawa pracy cytaty z Lenina. Ja nie czytałem ani Machejka ani Wałacha – ja tam mieszkałem i chodziłem do szkoły. A swoją drogą dziwne, że w Zakopanem nie ma pomnika Staszka Marusarza, Bronka Czecha czy pomnika Tatrzańskich Kurierów, a jest obelisk ku czci bandyty i mordercy. Okazuje się że Goralenvolk jest wiecznie żywy..
Jestem z Wojtkiem a tutu uczacy kultury poprzez sformulowania typu „umyslowy HIV komunistycznej propagandy” jest takim mniej wiecej moralista jak Kurski. Tego Hiva ma, jak rozumiem kazdy, kto nie potepia Grassa i nie podziwia Ognia. No wiec ja takze. Dobrze, ze jestem w niezlym towarzystwie.
Jacobsky, z ktorym zwykle sie zgadzam i ktorego komentarze cenie: Nie, nie powiniem Grass zrzekac sie tego honorowego obywatelstwa. Wpisuje pan sie tu w nurt opinii gloszonych wlasnie przez Kurskiego i Walese (moj Boze, nie sadzilam, ze sie znajda w jakiejkolwiek sprawie po jednej stronie). Dlaczego Kurski to wiadomo, dlaczego Walesa… Sadze, ze zacytuje tu J.Chiraca, „Il a perdu une belle occasion de se taire”, co mu sie czesto zdarza.
Wiele osob na tym blogu podkreslalo ile dobrego dla polsko niemieckich stosunkow zrobil Grass. Czy sadziecie, ze pozwolono by mu na to, gdyby sprawa jego uczestnictwa w WafenSS stala sie jasna i jakos „rozkrzyczana” wiele lat temu? Przeciez ciagle by mu to wypominano, odmawiajac prawa do moralnych ocen dojrzalego juz i swiadomego czlowieka. Ze strata dla nas wszystkich.
On zreszta wcale sie z tym bardzo nie kryl. Jakze charakterystyczna dla naszych przezartych lustracyjna schizofrenia czasow jest sugestia, ze przyznal sie teraz, bo juz juz miano na niego kwity gotowe do opublikowania.
Oczywiscie, ze nikt nie jest moralnie czystym monolitem i ze roznie ksztaltowaly sie oceny, postawy i czyny ludzkie. Ilez mozna by zarzucic takiemu np. Mickiewiczowi! Towianski, Xawera Deybel, zona doprowadzona prawie do szalenstwa Itd. Tylko po co?
W wypadku Grassa, bardzo wazne jest to co mowi o przypadkowosci urodzenia sie w takim czy innym srodowisku. To ono za nas decyduje zanim zaczniemy sami uzywac rozumu.
I jeszcze jedna uwaga: Krytycy Grassa nie czytali jego powiesci; ludzie o tak zdecydowanych pogladach raczej rzadko sa naprawde oczytani.
Wielkokrotnie mialam okazje sie o tym przekonac sluchajac tych, ktorzy krytykowali np. Milosza lub Boya. Miloszowi przeciwstawiano Herberta, bo tak mowilo Radio Maryja. To Herbert powinien dostac Nobla! (Co za ironia, ze i Herberta nie ominal szal lustracyjny!) Ale ci, ktorzy to za Radiem powtarzali tego Herberta tez w ogole nie znali.
No to sie rozpisalam. Pozdrawiam moich sojusznikow E.
Do „tutu-podobnych” osobnikow, nienawistników i śledziennikow, jakich pełno chodzi po polskiej ziemi:
O.A.de Mello (SI) naucza; Młody mężczyzna niewidomy od urodzenia, zakochał się w dziewczynie. Wszystko szło dobrze, dopóki przyjaciel nie powiedział mu, że dziewczyna nie jest zbyt ładna. W tym momencie przestał się nią interesowac. Widział ją bowiem do tej pory bardzo dobrze. To jego przyjaciel był – znaniem Mistrza – ślepy. Tak samo jest z Wami, moralizatorami i namiętnymi krytykami G.Grassa (dziś, jutro rzucicie się na np. Herberta itd. itp.). Nienawiść jest potężnym impulsem pchającycm czlowieka ku działaniu, ale czy pozytywnym ? I czy czasem jest lepiej „czegoś” nie widzieć na oczy – jak wspomniany przeze mnie młodzieniec z przypowieści de Mello – a kierować się jedynie intuicją i zdroworozsądkową przyzwoitością (która przede wszystkim „wierzy” w człowieka) niźli zawierzać „czyimś patrzałkom”. Tak jest na prawdę łatwiej żyć niż hodować swe subiektywne fobie i uprzedzenia – może nawet najsłuszniejsze, ale nie twórcze. Pozdrawiam.
Elaem,
To sa wlasnie sytuacje zyciowe, w ktorych nie jest latwo dokonac wlasciwej oceny.
Napiszawszy, ze Grass powinien sie zrzec honorwego obywatelstwa (i zestawiajac jego przyklad z sybiractwem Jaruzelskiego) wydawalo mi sie, ze pisarz mogly to zrobic po prostu dla swietego spokoju, moze w imie dobra naszych nieszczesnych stosunkow polsko-niemieckich – nie wiem. Taki juz mam charakter, ze gdyby to o mnie chodzilo, to wlasnie dla swietego spokoju postapilbym tak, jak sugerowalem w przypadku Grassa.
Byc moze swiety spokoj nie jest kategoria majaca racje bytu w relacjach publicznych.
Postawienie sie w jednym szeregu z Kurskim nie bylo moim zamiarem. Zreszta wydaje mi sie, ze przypadkowa i punktowa zbieznosc pogladow z kims w dane sprawie nie czyni z nas jeszcze naturalnych sojusznikow.
Nie potepiam niczyjej przeszlosci jako takiej, poniewaz nie czuje sie do tego powolany, ale jedynie dyskutuje z faktem, ze Grass te przeszlosc w jakis sposob przed nami ukryl, niedopowiedzial, skoro fakt jego sluzby wojskowej wyskoczyl z niebytu dopiero w tych dniach. Byc moze ma Pani racje, ze swiadomosc udzialu Grassa w W-SS bylaby znacznym utrudnieniem w budowaniu przez niego pojednania polsko-niemieckiego, a wiec per saldo znacznie wiekszym zlem.
Mam nadzieje, ze to wyjasnienie pozwoli nam nadal czytac sie na wzajem, i ze przez moje nastepne, ewentualne teksty nie bedzie przeswiecac twarz naszego ukochanego posla K. Wszelka zbieznosc moich pogladow i stanowisk z tym panem jest czysto przypadkowa i niezamierzona.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Wodniku 53 . Bardzo i serdecznie dziękuje za trafną i niezmiernie poszukiwaną postawę w naszej rzeczywistości, dlatego dla aprobaty myśli Twój cytat pod którym się podpisuję ręką prawą i lewą też. „Na zakończenie trzeba tylko apelować do racjonalnych i zdroworozsądkowych pokładow istniejących zawsze w zakamarkach naszych mózgow i zachować miarę w ocenach oraz widzieć w ?Innym? człowieka, osobę, a nie ?materiał? do unicestwienia i element do wyładowania własnych frustracji, fumów czy fobii.”
Jean Paul pisze:
> Prawdziwą klęską internetu jest to że jakies tutu, jakiś Kaszub
> czy nawet Chinczyk może napisać że jest z Podhala i wie lepiej,
> że Ogien wielkim bohaterem był.
Zarzucasz mi kłamstwo? Moja rodzina jest z Zakopanego, dziadek był lekarzem, mieszkał przy Bulwarach Słowackiego, przy Bystrem. Kim jesteś żeby coś takiego pisać? Też jesteś tu tylko w internecie, „jakiś Jean Paul”!
> Nie wiem skąd się biorą ?porządne kreatury?, które nagle poczuły
> w sobie świety ogień walki z komuna, a cały PRL przeżyły płaszcząc
> się przed byle sekretarzem POP i wpisując do prac doktorskich na
> temat prawa pracy cytaty z Lenina.
Z ciebie to pewnie za to wielki bojownik z komuną był… Jak się domyślam byłeś Wallenrodem?
> dziwne, że w Zakopanem nie ma pomnika Staszka Marusarza, Bronka
> Czecha czy pomnika Tatrzańskich Kurierów, a jest obelisk ku czci
> bandyty i mordercy. Okazuje się że Goralenvolk jest wiecznie żywy..
Tak, tak… Ogień kierował Goralenvolkiem i mordował Żydów, Kiszczak jest człowiekiem honoru a ty obaliłeś komunę razem z Hausnerem i Święcickim.
Prosze prosze, obroncy 15 letniego Grassa, bledo mlodosci nie mozna wypominac, lustracja jest be.. Zebyscie mieli tyle wyrozumialosci np. do takiego Frafała- ale nie to juz nie blad mlodosci ze pisal ponoc do gazetki… I tak mozna mnozyc przyklady waszego relatywizmu.
JeanPaul, bardzo ciekawe wpisy. Zawierają nutę autentyzmu i mnóstwo faktów i opinii świadczących o bardzo osobistym podejściu do sprawy Ognia; widać, że postać ta „dotkliwie” zapisała Ci się w pamięci. Jednocześnie inni blogowicze uważają go za patriotę i bohatera, a bardziej stonowane media – za osobę „kontrowersyjną”. Ksiądz Tischner, według mnie jeden z najwybitniejszych Polaków wszechczasów, wysoko cenił Ognia. Ja, przyznaję od razu, niewiele wiedziałam o tej postaci. Zaglądam więc do encyklopedii i cóż tam wyczytuję? Józef Kuraś był w czasie wojny kolejno: podporucznikiem BCh, twórcą Konfederacji Tatrzańskiej, żołnierzem AK. Nawiązał współpracę z AL, wspólnie z AL i Armią Czerwoną wyzwalał Nowy Targ, organizował Milicję Obywatelską w tym mieście. Po wojnie dowódca oddziału antykomunistycznej partyzantki (cytat: „część podkomendnych uprawiała bandytyzm”). Po przytoczeniu tych (niektórych) faktów z biografii tego człowieka – podkreślam: faktów, nie ocen czy opinii – nasuwają mi się dwa spostrzeżenia. Pierwsze, co bardzo wiele osób już tu napisało, że człowieka, zwłaszcza działającego w czasach strasznych i sytuacjach ekstremalnych, niesłychanie trudno jest właściwie ocenić A już na pewno nie może to być sąd typu: dobrzy prosto do nieba, a źli w ogień piekielny. Drugie spostrzeżenie dotyczy bezpośrednio wpisu JeanPaula: doprawdy, czy doradcy L, Kaczyńskiego i on sam nie mogli wyszukać innej postaci w historii Podhala do uhonorowania pomnikiem i pompą? Biografia Ognia, dyskusje i kłótnie wywołane odsłonięciem jego pomnika, szum wokół tej sprawy akurat krzewieniu patriotyzmu służą jak najgorzej. Bo też i nie o to w tym wszystkim chodziło, a o ten szum właśnie, o to wieczne podgrzewanie atmosfery i prowokowanie konfliktów, w czym obecnie rządząca ekipa dzierży arcymistrzostwo.
Co do owładniętych „świętym ogniem walki” (cytat z wpisu JeanPaula) – próby dyskusji z nimi odradzałabym. Szkoda czasu, klawiatury i nerwów. Pozdrawiam.
Ktoś z wypowiadających rzucił nazwisko niejakiego Farfała i „braku” wyrozumiałości etc. etc. Farfał o ile wiem oprócz nędznych wypocin w quasifaszystowskim pisemku nic nie stworzył i dlatego ten strzal w głosy rozsądku i umiaru uzmysławia pustkę oraz nicośc „drugiej strony” toczonego tu sporu. Za 50 lat zobaczymy – albo i nie – co P.Farfał uczynił ze swoim zyciem. Ale szerzej rzec biorąc – o co w poprzednich swych postach apelowałem – nigdy nie nalezy oceniać „Innych” ludzi zbyt jednoznacznie. Dobro, które dziś jest dobrem, za wiek – będzie złem. I na odwrót. Przykład z powszechnym i popieranym przez ogól społeczeństw ówczesnej Europy paleniem czarownic (ku uciesze gawidzi i przy sążnistych uzasadnieniach tamtejszych „autorytetow”) jest tu tyle adekwatnym co jak najbardziej w dzisiejszej Polsce „czynnym, ale w innym wymiarze”. Dla mnie symptomatycznym, ale i godnym zastanowienia, jest nie tyle atak na G.Grassa (przy wybielaniu rzeczonego tu „Ognia”, będącego w zasadzie prochem przy dokonaniach dla ludzkości tego noblisty), podszyty podejrzewam nie tyle jego biografią, co politycznymi przekonaniami i poglądami którym hołdował przez całe życie, co obserwowane otrzeźwienie niektórych zajadłych lustratorów i inkwizytorów przy okazji sprawy J.Herberta. Herbert, Grass, Kuraś i wielu wielu „Innych” łączy na pewno jedno – pokrętność, wielopłaszczyznowość etc. życia (bo tylko takie ono moze być przy zmieniających się warunkach, obecnie coraz szybciej to następuje). Ciosy to my możemy rozdawać, wedle własnego upodobania, oceny jednoznaczne i śmiertelne są tylko naszą domeną, lecz gdy przeciwnik (któremu odbieramy naszą jasność i jednoznaczność – on pewnie wg naszych mniemań nie jest w ogóle człowiekiem) zastosuje taką samą metodę wobec „naszych” idoli bądź wartości podnosimy krzyk oburzenia świętego. Uzurpacja i totalnośc myślenia widać jak na dłoni nie tylko w polskim życiu publicznym, ale nawet na tym forum, gdzie Czytelnikami POLITYKI wydawać by się moglo sa ludzie inteligentni (czyli predysponowani ku umiarowi, racjonalności czy pragmatyzmowi), nie z gawiedzi czy namiętnego tłumu. Nie może więc dziwć fakt, że Polską rządzą takie elity …..Jest to po prostu emanacja stanu świadomosći tego właśnie społeczeństwa. A z tym, na podstawie tego malutkiego wycinka jakim jest dyskusja na tym blogu o „Ogniu”, Grassie, Herbercie czy Farfale – jak widać nie jest najlepiej.
Jeszcze do tu-tu ad personam:
Santos Julia, hiszpański historyk i autor licznych dzieł z dziejow Iberii, zauważył że narzucanie pamięci historycznej to odruch mentalności autorytarnej. Dodam od siebie, zgadzajac się z tym wybitnym człowiekiem hiszpanojęzycznego świata, że dochodzi do tego zwłaszcza jeśli ta pamięć historyczna służy do załatwiania utylitarnych sporów dnia dzisiejzsego. A jak napisałem w ostatnim pośćie jestem przekanany że krytyka Grassa z Waszych ust dot. nie tyle jego epizodycznego uczestnictwa w wojnie, tylko przekonań społeczno-politycznych i dróg wyboru jakich dokonywał ten Wielki Czlowiek w ostatnim 50-leciu.
Geraldzie! Farfal nie tylko we wczesnej mlodosci wyznawal swoje poglady, tak bardzo juz zweryfikowane przez histirie. Jesli przestal sie z nimi obnosic to raczej dlatego, ze nie sprzyjaly jego karierze.
Jacobsky! Niech ci bedzie wybaczone ale „swiety spokoj” nie moze byc zadna kategoria zwlaszcza w waznych sprawach. Poza tym zgoda. Nie podejrzewam pana o nic porozumienie ideowego z poslem K.
Swoja droga.. Gdzie Jezioranski, Bartoszewski, Mazowiecki, Michnik i ich „odpowiednicy” po zachodniej stronie (m.in.Grass) Gdzie list biskupow, w obronie ktorego narazal sie takze obecny papiez Benedykt XVI, w swoim czasie sila faktu rowniez uczestniczacy w zawierusze wojennej.
Czy wszystkie te wysilki maja pojsc na marne, czy mozna niszczyc ich efekty w imie doraznych koniunkturalnych celow jak np.wybory?
Wiem, ze to pytania retoryczne ale mi smutno.
Co do Ognia: Wspominany niedawno na bratnim blogu Daniela Passenta Jozef Hen opowiadal, ze kiedys uniknal smierci tylko dlatego, ze zrezygnowal z pewnej wycieczki do Zakopanego. Jej uczestnicy zostali zaatakowani wlasnie przez oddzial/bande Ognia. Poza tym nie mem wiedzy na temat tej postaci, sadzie jednak, ze moglibysmy czcic „pewniejszych” bohaterow. Dlaczego wybiera sie akurat takich?
Pozdrawiam serdecznie pana Szostkiewucza, na ktorego blogu goszcze po raz pierwszy. E.
No i musze lekko zrewidowac swoj poglad na sprawe Guntera…
Jezeli prawda jest to, co napisal dzis Dziennik, to wyznanie pisarza nt Waffen SS nie bylo do konca spowiedzia, a mialo uprzedzic ujawnienie tej informacji przez odpowiednie organa.
W takim swietle ujawnienie przeszlosci nie musi byc aktem heroizmu (aczkolwiek nie do konca, bo pisarz mogl tez czekac na ujawnienie a potem wypierac sie lub metnie tlumaczyc).
Nie zmieniam jednak zasadniczej oceny reakcji tych, ktorzy obludnie lub bezmyslnie wyciagaja rece po ten biblijny pierwszy kamien.
Walesa robi zaskakujace wolty- jednoczesnie brnie w slepy zaulek (chcac rezygnowac z honorowego) jak i tlumaczac, ze „chcialby wiecej o tym wiedziec”.
jako mieszkanka podhala coś niecoś o Ogniu słyszałam mimo niewielu ilości przeżytych wiosen. Ogień jest jak mimry z mamrami i dobry i zły i słodki i kwaśny. Mordował tego ukryć się nie da. Mordował przyjaciół władzy, czyli w rozumowaniu partyzanta spełniał obywatelski obowiązek, czy się mylił skazując na śmierć? ciężko to dziś powiedzieć. Podobno sprawdzali każdą osobę na którą wydali wyrok, ale czy to prawda? Ogień to postać sprzeczna sama w sobie. Prosze zapytać ludzi po 70-tce z okolic Rabki czy Nowego Targu co myślą o Ogniu. W każdej wiosce myślą co innego, bo dla jednych był dobry i im pomagał innym znowuż zamordował kogoś z rodziny ukradł krowę, ziemniaki czy ser. Nie powstało o Ogniu jeszcze ani jedno dzieło które by jednoznacznie określało jaki był. Powstaje natomiast coraz więcej prac o tym jak bardzo sprzeczne są odczucia osób które go pamiętają. pozdrawiam serdecznie;)
tonick – Ogień nie mordował tylko zabijał. Zabijał zdrajców Polski, którzy służyli Sowietom – różnej maści UB-owców, PPR-owców i ich konfidentów. Taką cenę płaci się podczas wojny za zdradę ojczyzny.
Głową płacili współpracownicy Gestapo i konfidenci UB. I bardzo dobrze. Chyba, że zaczniemy się rozczulać nie tylko nad UB-owcami zastrzelonymi w zasadzce ale także nad konfidentami donoszącymi hitlerowcom czy szmalcownikami likwidowanymi przez AK. Czy mylili się wydając te wyroki? Pewnie czasem tak. I nic się na to nie poradzi. Takie prawa wojny. Ogień nie mógł brać jeńców i trzymać ich w więzieniu do czasu osądzenia. Nie robili też tego Wałach i Bauman – dzisiejszy guru lewicy, którego bandycka przeszłość zdrajcy jakoś nie przeszkadza wyznawcom. Różnica między Baumanem i Ogniem jest taka, że ten pierwszy służył okupantom a drugi – Polsce.
Grass w wojsku był 7 tygodni, od lutego do początku maja 1945.
http://pl.wikipedia.org/wiki/10._Dywizja_Pancerna_SS_Frundsberg
10. Dywizja Pancerna SS „Frundsberg” podobnie jak dywizja „Hohenstaufen” została utworzona w Berlinie na przełomie lat 1942/1943. Tworzyli ją głównie 18-letni poborowi. Latem 1943 otrzymała nazwę „Karl der Grosse” (Karol Wielki) i została wysłana na szkolenie do Francji. Początkowo była dywizją grenadierów pancernych, ale w październiku 1943 roku przekształcono ją w dywizję pancerną i zmieniono jej nazwę na „Frundsberg”. W marcu 1944, liczącą ponad 19 000 żołnierzy, jednostkę wysłano na Ukrainę, gdzie w trzy miesiące straciła około 6 000 ludzi. W czerwcu 1944 roku skierowano ją przeciwko alianckiemu desantowi w Normandii. We wrześniu, po ciężkich walkach, pozostałych 3 500 żołnierzy dywizji wycofano w okolice Arnhem w Holandii. Zaraz potem wylądowała tam brytyjska dywizja spadochronowa (zobacz: operacja Market-Garden). Do grudnia 1944 dywizja została odbudowana (ponad 15 500 żołnierzy) i wzięła udział w ofensywie w Ardenach. W marcu 1945 „Frundsberg” została przerzucona na Pomorze, gdzie walczyła w okolicach Szczecina. W maju Armia Czerwona rozbiła ją w Saksonii. Dywizji tej nie udowodniono żadnych zbrodni
http://historycy.pl/Strony/Artykuly/2006%2002/GunterGrass.html
10. Dywizji Pancernej SS „Frundsberg”, w której służył Grass, nie udowodniono żadnych zbrodni. Uważa się, że jej żołnierze z szacunkiem traktowali wziętych do niewoli pod Arnhem brytyjskich spadochroniarzy. Takie zdania podawane przez ocalałych z operacji Market Garden anglosaskich żołnierzy zdziwionych, że nie rozstrzelano ich po wzięciu do niewoli, figurują w opracowaniach na temat działalności bojowej 10 DP SS.
choć jednak
W 1944 r. na terenach Małopolski Wschodniej śmierć poniosło od 35 do 40 tys. Polaków. Do wspólnych rzezi ludności polskiej dochodziło również we współpracy z 14 Dywizją Grenadierów Waffen SS „Galizien”. Działo się to wszystko także na oczach i za przyzwoleniem dyslokowanej na tych terenach 10 DP SS. Oczywiście jej tych zbrodni nikt nie przypisał.
i
Po Arnhem przytrafiły się 10 DP SS jeszcze Ardeny i słynne oblężenie amerykanów w Bostogne. Ona sama próbowała w tym czasie bezskutecznie zdobyć Strassburg. Z Ardenów przerzucono dywizję „Frundsberg” w rejon Pomorza Zachodniego i Szczecina, włączając ją do Grupy Armijnej Wisła („Weichsel”), dowodzonej przez Himmlera.
Żołnierze Waffen SS, wprowadzając taktykę spalonej ziemi usuwali przymusem autochtonów przed nadciągającą tam Armią Czerwoną, opornych nieraz zabijano. Działania 10 DP SS zamieniały rejon Szczecina w twierdzę, co wywołało sprzeciw dowództwa obrony miasta i przebywającej tam ludności cywilnej. Na terenie Pomorza Gűnter Grass, jak sam podaje, chodził na patrole „z których dwóch omal nie przepłacił życiem”; został ranny. Trzeba dodać, że na patrole na ogół nie wypuszcza się symulantów, ale żołnierzy walecznych – z dużym doświadczeniem bojowym, do czego jednak noblista się nie przyznaje.
Co do Ognia i jego patriotyzmu, ci co znają histroię nie z podręczników a z własnych doświadczeń lub z opowieści naocznych świadków, a do tego stać ich na w miarę obiektywny osąd rzeczy, wiedzą że partyzanci wszelkiej maści nie walczyli tylko z okupantem takim czy siakim, a w przerwach nie stali tylko z bronią przy nodze grzecznie w lesie.
W miejscowości opodal jeszcze w latach 70tych odsłonięto pomnik partyzantów. Dodam, że tu właśnie partyzantka była najsilniejsza, to tu były strefy wolne od Niemców, to tu były bitwy partyzanckie, angażujące całe niemieckie dywizje.
Więc w dniu odsłonięcia pomnika wybuchł skandal. Po ściągnięciu plandeki okazało się, że partyzant w jednej ręce trzyma karabin, ale pod pachą drugiej trzyma…kurę.
Za broń w czasie wojny chwytali także zwykli bandyci. Czasem dostawali legitymację tej czy innej siły politycznej, ale z wilka owieczkę zrobić niełatwo. I na Podhalu były gwałty, kradzieże i zwykłe morderstwa. Nawet jeśli Ogień osobiście by za nie nie odpowidadał, odpowiadał za swoich ludzi.
Skoro już chcecie obarczać Grassa odpowiedzialnością za działania całego Waffen SS, trzeba być konsekwentnym.
badger – wszystko się zgadza poza jednym – w sprawie Grassa chodzi nie o to, że był SS-mannem przez ileś miesięcy a o to, że przez ponad 60 lat był obłudnym kłamcą i fałszywym moralizatorem.
Może też trochę o to, że nie wszystkie chwyty w kampanii promocyjnej książki są na miejscu 🙂
do tutu
Jeżeli mordowanie bezbronnych ludzi z powodów rasowych m.in Józefa Oppenheima jest bohaterstwem, to dalsza dyskusja o zasłużonym komendancie UB w Nowym Targu -Józefie Kurasiu jest niemozliwa. Oczywiście Bauman i Wałach byli wspólnikami Oppenheima. Natomiast we wpisie o pomnikach dla prawdziwych bohaterów Podhala był mały haczyk. Gdybyś miał zielone pojęcia o Podhalu i Zakopanem to napisałbyś że wprawdzie Czech i Marusarz nie mają pomników, ale Czech ma ulicę swojego imienia, a Marusarz najpiękniejszy pomnik – skocznię na Wielkiej Krokwi. Naucz się teraz na pamięć nazw kilku ulic w Zakopanem, a potem wybierz do Waksmundu ( mozna go znaleźć na mapie) i pochwal się że chcesz uczcić pamieć Ognia. Jak już wrócisz że szpitala, możesz zacząc pisać pamiętniki jak walczyłeś z komuną w PRL-u, ile pociągów wysadziłeś i ilu zdrajców osobiście rozstrzelałeś.
z tą promocją to bym się nie zakładał, w takich czasach, możesz mieć rację.
Co do milczenia Grassa, to nie jest aż tak oczywiste. Było w wjego papierach jenieckich, kiedy padłą jego kandydatrura do Nobla też o tym ten i ów wiedział.
Że Grass nie powiedział? Fakt kicha, tylko co to zmienia? Dla mnie nic. Że chodził na patrole? Na nie chodzili nie tylko ostrzelani, a po Normandii i Ardenach tych ostrzelanych dużo niezostało. Zbrodni wojennej nei popełnił. A Wafen SS jako się rzekło, wcale w okrucieństwie nie odróżniało się od reszty niemieckiej armii, marynarki i lotnictwa. Gdyby się nie przyznał że był w Wehrmachcie, też by były takie pretensje? A gdyby był w U-bootwaffe? Albo obsługiwał stację radarową w Danii? Tylko szczerze!
Jean Paul – tak, jeśli czynnik rasowy uznajesz za istotny przy opisie i ocenie UB, PPR i reszty utrwalaczy władzy ludowej to faktycznie partyzantów likwidujących komunistów i bolszewickich agentów możesz nazywać antysemitami. Tylko w takim razie „władzę ludową” uznać musisz za semicką. Nie muszę chyba nawet tego komentować…
Twoje wpisy na temat pomników i ulic bohaterów nie mających związku z tematem całkowicie pomijam. Nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat i nie o tym dyskutujemy. Śmieszny jesteś ze swoimi „haczykami”. Nawet gdybyś napisał Marósaż to i tak do tego bym się odnosił bo to twój problem bez związku z tematem.
Twoje „dobre rady” na temat tego, czego mam się uczyć i gdzie jechać zostaw dla swoich dzieci (jeśli masz takowe).
I jeszcze jedno – smutne, że tyle lat po upadku (a raczej transformacji) komuny koś bezczelnie podaje ubecką wersję historii jako prawdę.
Sfałszowany przez UB i publikowany przez Machejka „pamiętnik” Ognia jest tyle wart co Protokoły Mędrców Syjonu.
Mamy rok 2006 a komunistyczni oszczercy powtarzają te brednie. Np. o zamordowaniu przez Ognia Oppenheima. Wielokrotnie pisano o tym kłamstwie, choćby w książce „W strone Cichej” (bodajże Zielińskiego), bo oczywiście prac historyków związanych z IPN nie będę tu cytował 🙂
do tutu
No widzę że nerwy puszczają. W obronie przyjaciela sowieckich partyzantów (p.Grigorienko) i zasłużonego komendanta UB w Nowym Targu Jóżefa Kurasia, od argumentów przechodzisz do wyzwisk. typu ” bezczelnie podaje ubecką wersję historii”, „komunistyczni oszczercy” itd.
Przy okazji mam pytanie do gospodarza Blogu p. Szostkiewicza. Czy na tym forum obowiązuje pełna wolność słowa ? Jezeli tak, odpowiem „tutu” w jego własnym jezyku. Tez potrafię.
Pisałem ogólnie o komunistycznych oszczercach i wyznawcach ubeckiej wersji historii, spadkobiercach i uczniach Wałacha, Machejka, Reniaka. Jeśli Jean Paul poczuwa się do przynależności do tej grupy to przez grzeczność nie zaprotestuję.
Mam jeszcze małe pytanie do blogowiczów.
Czy gdyby na wiosnę 1945 roku jakiś ideowy AK-owiec wykonał zatwierdzony wyrok śmierci wydany przez dowództwo AK, na zdrajcy Józefie Kurasiu, który schronił się w szeregach UB, jako komendant tej firmy w Nowym Targu, to czy dziś pomnik tego AK-owca odkrywał by Kaczyński w Zakopanem ?
Panie Adamie!
Ogien zamordowal mojego dziadka w Nowym Targu!!!!!!! Prosze, ani jednego slowa o tym mordercy!!!
Ewa
Na Pomorzu Gd. już od 1943 r. brano do niemieckiego wojska chłopców mających 16 lat z rodzin Volksdeutschów. Grassowie byli Reichdeutschami zaraz po włączeniu WMGd do Rzeszy w 1939 r. Niezbyt logiczne są informacje samego Grassa na temat jego udziału w IIWŚ> dlaczego. W szkole śreniej w Gd. Conradinum ukończył 2 klasy, czyli miał ok. 16 lat, gdy „pożegnał ” szkołe średnią. Co robił „noblista” do czasu wysłania na front w lutym 1945 r. ? W niektórych życiorysach obcojęzycznych można znaleść inf., że był w RAD – z tym, zę w latach wojny to oddzialy RAD zatrudniano do budowy umocnień na OSTfroncie oraz tworzono z nich grupy do zwalczania partyzantów pod nadzorem SS w czarnych mundurach. Takie oddzialy złożone z bardzo młodych niemców pamiętą jeszcze najstarsi mieszkańcy Borów Tucholskich, okolic Kartuz, Kościerzyny. Nosili oni inne mundury niż Wermacht – polowe. Zabezpieczali oni tereny gdzie przeprowadzano planowe wywózki całych wsi do filii obozu KL Studhoff. W polskiej prasie pojawiają się informacje, zę nie ma dokumentacji 10 WAffen SS, że zniszczono ? Ponad 70 000 akt przejeli Rosjanie i ponoć jest w Moskwie. Dziwnie, ze nie znalazł się dotąd jakiś kolega z RAD czy potem z Waffen SS pisarza? Gdyby Grass był tak niewinnym żółnierzem, jak przedstawia siebie w książce „Obietrając cebule” można ją kupić np. w E BAy lub innych internetowych witrynach i w kilka dni przeczytać. Epizody wojenne są tak krótko i mało dokladnie przedstawione, że trudno oddzielić literacką fikcje i faktów, podobnie jak to ma miejsce w książkach Guentera Grass a w trylogii Gdańskiej. Prawdziwe fakty w biografii Grassa były czarniejsze i ciemniejsze jak 10 Pancerna, która broniła umocnień Wału Pomorskiego, gdzie atakowali Polacy.