Będzie debata TV o OFE. Vivat Schopenhauer!

Uff. Leszek Balcerowicz podjął rękawicę rzuconą przez ministra Rostowskiego. Będzie debata telewizyjna o tym, jak zbić dług publiczny, naprawiać finanse państwa, poprawić błędy systemu OFE. Dobrze, że Balcerowicz zmienił zdanie na temat debaty w TV. 

Dwaj dobrzy koledzy, dziś w ostrym sporze merytorycznym, będą nas przekonywali do swych racji. Nie wie, jak oni, ale my, obywatele, mamy szansę dzięki nim przekonać się na własne oczy i uszy, że można o ważnej sprawie mówić dorzecznie. Mnie osobiście sprawa OFE nie dotyczy, ale interesuje mnie ona jako obywatela i demokratę. Bardzo mi się z tej perspektywy nie podobało, że były szef Unii Wolności, partii wyrosłej z demokratycznej opozycji, lekceważył odmową udziału w debacie przed kamerami niepisane reguły demokracji.

Mam w domowej bibliotece książkę Balcerowicza ,,Wolność i rozwój” (Znak 1998). Sięgnąłem teraz po nią i zajrzałem do rozdziału o jakże aktualnym teraz tytule ,,Jak się spierać”. Ciekawe. Balcerowicz przypomina w nim o klasycznym dziełku Schopenhauera ,,Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów” (polecałem ją swoim studentom dziennikarstwa w Collegium Civitas). Niemiecki filozof wylicza typowe chwyty polemiczne i radzi, jak sobie z nimi radzić w publicznej dyskusji. Pasuje jak ulał do naszych obecnych potępieńczych swarów.

Teraz Balcerowicz będzie miał okazję popisać się sztuką erystyczną w debacie z Rostowskim. Mam nadzieję, że obaj panowie zajrzą do książeczki, a debata między innymi dzięki temu nie zamieni się w show, jak się obawiał Balcerowicz.     

Balcerowicz trafnie opisuje, jaka debata ma sens i przynosi pożytek. Ano taka, która pokazuje, w czym się polemiści rzeczywiście, a nie pozornie, różnią i czy możliwe jest dojście do jakiegoś porozumienia. Dodaje, też trafnie, że nawet jeśli okaże się to niemożliwe, to i tak może być z takiej niekonkluzywnej debaty istotny pożytek. Bo może się okazać, że u sedna sporu jest konflikt systemów wartości.

Na przykład nie da się pogodzić radykalizmu ekologicznego forsującego ograniczenie zużycia energii elektrycznej z zwiększaniem konsumpcji jako motorem rozwoju gospodarczego, bo do tego potrzeba m.in. zwiększania produkcji energii. Ale sam fakt, że ludzie to wyraźnie zobaczą i będą z tego musieli wyciągnąć jakieś wnioski, jest sam w sobie wartością, która rodzi się ze sporu. 

Nie wiem, gdzie się debata odbędzie, jaką będzie miała formułę, kto ją będzie moderował. Chyba dobrze by było, żeby miejsce było neutralne – na przykład aula uniwersytecka – formuła była oszczędna (żadnych sztuczek i ozdobników i przynajmniej godzina), a moderator doświadczony, zorientowany w temacie i możliwe bezstronny. Szykuje się wydarzenie.    

XXXX Z powodów technicznych dostęp do blogu będzie niemożliwy w nocy z niedzieli na poniedziałek, za co przepraszam w imieniu naszego portalu.