I PO eurowyborach

Pierwsze powyborcze sondaże są sprzeczne. I to dość wyraźnie. Co innego różnica 15 procent między PO a PiS, a co innego dwukrotna. Jeśli potwierdzą się te pierwsze sondaże, należy wynikać potraktować jako zwycięstwo Platformy pewne, ale niezbyt mocne. Jeśli te drugie, Platforma może dużo spokojniej patrzeć w przyszłość. Mnie wynik PiS nie ucieszył, ale też mnie nie zmartwił.

Trochę mi głupio, że w Krakowie tak się ludzie nabierają na kogoś tak słabego intelektualnie, merytorycznie i tak niedojrzałego politycznie i międzynarodowo jak poseł Ziobro, ale to zmartwienie elektoratu PiS. Na razie wnioski są takie, że poza zwycięstwem Platformy prawie nic nie jest pewne, włącznie z szansami Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego.

Drugi wniosek: naprawdę trzeba popracować nad ordynacją wyborczą do PE, jeśli chcemy lepszego wyniku frekwencyjnego, a także nad popularyzacją eurowyborów. Dłuższa i bardziej energiczna kampania, dwa dni na głosowanie, ułatwienia typu głosowanie pocztą, uwzględnienie potrzeb niepełnosprawnych – to wszystko należy zrobić.
Trzeci wniosek: Libertasowi dziękujemy, mimo wsparcia TVP (nie zawsze kto ma TVP, ten ma władzę).

Czwarty: dziękujemy też lewicy pod wodzą lidera o mentalności i manierach PiSowskich. PoPiS zapewne już nigdy się nie zmaterializuje, ale lewica zdolna być alternatywą dla centroprawicy – też nie.

Piąty: uwaga na Europę! Bardzo ważne będą wyniki w innych krajach, zwłaszcza te uzyskane przez siły eurosceptyczne.
PS.
Z pewnym napięciem czekałem na orędzie prezydenta przed wyborami do PE. Okazało się nietoksyczne. Pointa: dajmy Europie więcej solidarności – był niejasny. Nie wiadomo, czy chodziło o wezwanie do głosowania na PiS czy do pójścia do urn? A jak są takie wątpliwości, to orędzie nie ma praktycznie znaczenia. Nad dykcją prezydenta przechodzę do porządku: widać, że nad nią pracuje, ale wyniku tej pracy jeszcze prezydent na swą korzyść nie ,,ROSZCZYGNĄł”.
Nadal też rozkłada nosówki. Wiem, wiem, Wałęsa też tu ma za językiem, ale on nie jest profesorem z inteligenckiego domu. Po takim orędziu naród do urn się nie rzucił. Co nie znaczy, że winę za słabą frekwencję ponosi sam LK.

XXXX

,,Eurosceptycy” – obyłoby się bez zaskoczeń, gdyby się Panowie wyrwali z myślenia według schematów i zaczęli odróżniać naród od nacjonalizmu; nacjonalizm uważam za zgubne nieszczęście, naród za naturalne środowisko rozwoju, Europę za takie samo tylko jeszcze szersze i bogatsze środowisko rozwoju przez współpracę narodów. Może ono lecz nie musi przybrać w przyszłości formę konfederacji, federacji, jednolitego państwa lub też – co najbardziej prawdopodobne i też korzystne – wysoce zintegrowanej organizacji międzynarodowej. Dumy nie odczuwam z tego, że jestem Polakiem lub Europejczykiem, lecz z tego, co jako Polak i Europejczyk zrobiłem dla Polski i dla Europy i z tego, co inni Polacy zrobili dla Polski i Europy. Z nacjonalizmu nie potrafiłbym być dumny, z narodu tak generalnie, abstrakcyjnie i w ciemno, też nie, dopiero z konkretnych czynów i osiągnięć Polaków.