Bp Pieronek przemówił Rydzykiem

pieronek450.jpg
Fot. Andrzej Wawok/REPORTER

Biskup Pieronek nazwał lewicę hienami i szczurami, które jeszcze zostaną zapędzone do nory. Nieważne, w jakim kontekście. Ważne, jakiego użył języka. Jeśli tak mówią duszpasterze, co się dziwić politykom?

Pamiętam werbalny wyskok bp. Pieronka z ,,feministycznym betonem,” ale sądziłem, że ta wpadka się nie powtórzy. Przecież Pieronek był kiedyś ulubieńcem mediów, umiarkowanym i rzeczowym głosem Kościoła. A teraz przemówił Rydzykiem. Co się dzieje z językiem Kościoła? Bezpłodne małżeństwa to rodzaj aborcjonistów, przeciwnicy polityczni to nie ludzie, lecz zwierzęta. Jak kto mówi, tak myśli. Jak myśli, tak robi. Biskup Pieronek pokazał twarz ekstremisty. A przecież piastuje wysoką funkcję kościelną jako szef komisji konkordatowej. Styka się politykami. Ma wpływ na ich poglądy. Kto wie, czy po kolejnej zmianie warty u steru państwa los nie każe mu usiąść do stołu z ,,hienami”?

Nie spodziewam się, że biskup przeprosi. Za ,,beton”, którego kwas nie roztopi, też nie przeprosił. Widać te frazy były od serca, ale i od umysłu – miały poniżyć i zaboleć. I nie jest usprawiedliwieniem, że politycy lewicy też mówią skandalicznie o Kościele. Biskupa obowiązuje najwyższy standard. Nie powinien bić się w cudze piersi, to robią na okrągło politycy, dziś przede wszystkim PiS. Jest mi głupio i wstyd, bo znam biskupa, jego zalety, trzeźwy sąd o Kościele polskim. Co się dzieje w Kościele?

Ano zaostrza się kurs, czego sygnałem jest właśnie język publicznych wypowiedzi hierarchów. Kościół naciska na rząd Tuska, jak naciskał na każdy rząd post-solidarnościowy w niepłonnej nadziei, że to przyniesie pożądany efekt. I tak jest też tym razem.

Tusk, który przed laty jako młody liberał wierzył, że w Polsce ma przyszłość prawica laicka, dziś nie chce ryzykować, choć w sprawach religii w szkole państwowej, refundacji leczenia in vitro czy środków antykoncepcyjnych miałby mocne argumenty przeciwko żądaniom Kościoła. O Trzech Królach nie ma co pisać. Wiadomo, że znaczna część Polaków będzie za, jakże liberalny ponoć rząd mógłby się im narazić? To zła droga.

Dlaczego tylko Kościół zgłasza roszczenia do rządu, a rząd do episkopatu nie? Na przykład miałby dobre prawo zapytać, co biskupi zamierzają uczynić z próbami urządzania wieców antysemickich w świątyniach. Nie jest to wcale antyklerykalizm ani atakowanie religii, tylko troska o katolików, z których nie wszyscy myślą i mówią ojcem dyrektorem.