Stonesi a sprawa polska

40 lat od pierwszego koncertu w Warszawie The Rolling Stones znów zagrają w Polsce – na sam koniec żałoby narodowej. Nie ich wina ani tragedia pod Grenoble, ani pomysł, by ogłaszać 3-dniową żałobę narodową. Jednak gwiazda znacznie słabszego blasku jak Rod Stewart odwołała koncert, a tak pójdzie w świat, a zwłaszcza w Polskę, że rockmeni zlekceważyli uczucia Polaków.

A celować w tej czarnej propagandzie anty-Stones-owskiej mogą różne prawicowi i religijni radykałowie, dla których każdt pretekst dobry, by dokopać ,,dekadenckiej i bezbożnej” mass-kulturze Zachodu (czyż Stonesi nie nagrali ,,Sympathy for the Devil”!?)

Na koncert się nie wybieram, byłem w Chorzowie w 1998 na ,,Bridges to Babylon”, było super i starczy. Stonesi zawsze robili na mnie większe wrażenie niż Beatlesi w sensie turbomegaczadu, ale ich proletariacka polityczna niepoprawność pociągała mnie mniej niż surrealno-poetyckie klimaty Beatlesów. Do dziś waham się między nimi i już tak zostanie. Tak jak między Miłoszem i Herbertem: tu ostatecznie wybrałem Miłosza.

Nie będę spekulował, co powinni zrobić Stonesi z tą żałobą, która spadła na nas i na nich. Myślę, że podjęto decyzję słuszną: grać według rozkładu. Od tego są arcymacherami od rockowego cyrku, by tak przekomponować widowisko, żeby wyjść z tarczą. Dadzą radę.

Ale czy prezydent musiał ogłaszać aż trzy dni żałoby? Coś w tym jest, co piszą internauci, że Lech Kaczyński może tą swoją polityką żałobną doprowadzić do pewnej znieczulicy, inflacji, a nawet cynizmu w narodzie.

Żałoba narodowa to jest wielka rzecz społeczna i trzeba tego instrumentu używać umiejętnie, by nie budzić podejrzeń o manipulowanie masami do celów polityczno-wyborczych. Jeden dzień żałoby narodowej to też byłby wyrazisty sygnał solidarności z ofiarami tragedii. No i uniknęlibyśmy nieco niedorzecznych dyskusji, jak się mają zachować Rolling Stonesi. Stonesi a sprawa polska.

PS. Heleno, widzisz, ilu masz dzielnych i roztropnych obrońców na tym blogu, ale dodam, że i ja się z Tobą solidaryzuję. ,,Zygmunt Drugi” i jego zwolennicy: mówić o powszechniejszym w PRL niż w III RP dostępie do dóbr kultury to kompletne nieporozumienie, jak można zestawiać system cenzury i reglamentacji z otwartym systemem rynkowym? Wystarczy rzut oka na listę noblistów: czy można było w Polsce Ludowej kupić w księgarni lub pożyczyć w bibliotece dzieła Pasternaka, Sołżenicyna, Churchilla? Po drugie, trzeba by mieć tu jakieś twarde fakty statystyczne a nie prywatne wrażenia i dawne niewiarygodne oficjalne statystyki państwowe.  ,,Olek51” – groch z kapustą, ,,Nowa” była wydawnictwem nielegalnym, zagrożonym represjami i karami sądowymi,a nie normalną częścią państwowego systemu wydawniczego. ,,Alicja”, ,,lex” – a jednak Rydzyk słabnie, a nie rośnie w siłę, kuriozalne oświadczenia o. Klafki i samego TR są ucieczką do przodu, manifestacją na pokaz, a w istocie dowodem lęku przed interwencją Rzymu. ,,Sophie aka Prosiak”: ale czy ktoś kupuje tego Kapuścińskiego, całuję!