Tokarczuk banuje prawicowców
Olga Tokarczuk dała szlaban prawicowym nienawistnikom i frustratom na swoim Twitterze. Słusznie. Niech posiedzą w czyśćcu, bo zasłużyli. Najpierw pogardliwie stwierdzali, że nie czytali żadnej jej książki, albo że nie doczytali do końca, teraz lamentują, że nie mogą ćwierkać na jej koncie.
No i cały czas wykpiwali albo atakowali twórczość, poglądy, a nawet ubiór, fryzurę i wygląd. Niektórzy po chamsku, bezczelnie, choć do pięt pisarce nie dorastają. Hańbą byłoby te bluzgi cytować.
Jak miło i radośnie było patrzeć, jak Olga Tokarczuk odbiera we wtorek medal noblowski w Sztokholmie. Jaki wstyd, że obecna władza i jej akolici – z wymuszonymi i przez to całkowicie niewiarygodnymi wyjątkami – traktuje wielki sukces polskiej pisarki jak jakiś wypadek przy pracy Akademii Noblowskiej.
A przecież to nie jest tylko osobisty sukces Tokarczuk, ale też języka polskiego i polskiej kultury. To po polsku zaproszono ją do odebrania nagrody z rąk króla Szwecji i po polsku wygłosiła pisarka wcześniej swój wykład noblowski. To było święto całej polskiej literatury i naszej mowy ojczystej.
Po wykładzie Tokarczuk karierę robi słowo „czułość”: „Czułość dostrzega między nami więzi, podobieństwa i tożsamości. Jest tym trybem patrzenia, które ukazuje świat jako żywy, żyjący, powiązany ze sobą, współpracujący i od siebie współzależny”.
Pięknie to zabrzmiało, holistycznie, humanistycznie. Właśnie tak wielu z nas widzi twórczość Olgi Tokarczuk: jako opowieść o świecie, który potrzebuje takiej czułości, aby przetrwać. Jesteśmy wszyscy obywatelami niebieskiej planety, krążącej w czeluści kosmicznej. Od nas zależy jej los.
Jak ktoś takiej czułości nie lubi, po co chce się udzielać na koncie „czułej narratorki”? Żeby i tam jej ubliżać? Niestety, trudno poczuć czułość do polityków, publicystów, dziennikarzy, którzy wieszają psy na twórczości i osobie Olgi Tokarczuk, zamiast zachować się przyzwoicie i patriotycznie, czyli pogratulować i podziękować Tokarczuk za poprawienie wizerunku Polski.
Ale czy to pierwszy raz? Czy te same szatany nacjonalizmu, nienawiści i zawiści nie szczuły na Miłosza i Szymborską? Albo na Curie-Skłodowską, pierwszą w historii noblistkę kobietę? No bo obca, Polka, więc może Żydówka i ladacznica? To może na znak pamięci o i odkrywczyni radu i wybitnej emancypantce Olga Tokarczuk ubrała na wręczenie swojej nagrody szykowną suknię jakby z czasów Marii Skłodowskiej. Dobry pomysł, klamra spinająca epoki walki o wolność jednostki.
Komentarze
„Jak miło i radośnie było patrzeć, jak Olga Tokarczuk odbiera we wtorek medal noblowski w Sztokholmie.”
Bywa w życiu kilka takich szczególnych momentów że można poczuć się dumnym z miejsca urodzenia, z tego że jest się Polakiem, czy też obywatelem Polski albo po prostu że mówi się po polsku.
Dziś był taki moment ……. za sprawą wrażliwej i czułej narratorki, starającej się uświadomić czytelnikom kilka zupełnie podstawowych wartości ludzkiej obecności tu i teraz.
Dziękuję Pani Olgo !
Zdaje się, że na tego „bana” pierwsza poskarzyła się pseudo literatka i pseudo dziennikarka, Madzia Ogórek. Jak powiedziała Olga Tokarczuk, nie oczekuje ona, by wszyscy czytali jej książki, gdyż wymaga to pewnych kompetencji kulturowych. Pewnie dlatego elita intelektualna prawicy krytykuje Panią Olgę nie tracąc czasu na czytanie. Dlatego szlaban jak najbardziej słuszny. Po co tracić czs i miejsce.
Moje żelazne pytanie do katonarodowo nawiedzonych osobników: W którym paryskim kościele Maria Skłodowska Curie ochrzciła swoje córki?
„To na znak pamięci o odkrywczyni radu i wybitnej emancypantce Olga Tokarczuk ubrała na wręczenie swojej nagrody strój jakby z czasów Marii Skłodowskiej”.
Pewnie to też, ale konkretnie Olga Tokarczuk mówiła o (banqet speech) Selmie Lagerlöf pierwszej noblistce z literatury i sufrażystce. Myślę, ze Nobel nie przytłoczy jej tak jak Szymborską, która nie chciała udzielać się publicznie. Coś mi mówi, ze będzie się działo. Olgi Tokarczuk nie da się zamknąć tylko w szkolnych lekturach i może dlatego siewcy nienawiści przystąpili do tak zmasowanego ataku.
Wzruszający wczorajszy dzień 10 grudnia 2019 r. dla wszystkich Polaków. Nobel dla Polki. A patrząc na Olgę Tokarczuk i słuchając jej wykładu (wczorajsza transmisja w TVN 24) jest tylko jedna refleksja – piękny człowiek, wspaniały umysł, urokliwa kobieta. Wzruszyłam się, to nie egzaltacja, po prostu każdy sukces i sława, atencja świata kultury i nauki, podniosła uroczystość, a potem transmisja wykładu w TVN 24 i zasłuchana publika międzynarodowa w język polski – ciepło, pięknie brzmiący, prawdziwy czuły narrator z naszej Olgi.
@Piotr II
„Bywa w życiu kilka takich szczególnych momentów że można poczuć się dumnym z miejsca urodzenia, z tego że jest się Polakiem, czy też obywatelem Polski albo po prostu że mówi się po polsku.”
Jest jeszcze coś więcej. Rzadko mi to się zdarza w „takich szczególnych momentach”. Jakieś wzruszenie mnie trzymało twardo za gardło i słyszę, i czytam, że wielu tak miało.
Olga Tokarczuk to emanacja tego wszystkiego czego nienawidzą nawiedzeni zdecydowanie ,,nieczuli,, poprawiacze świata na modłę faszystowska. wegetarianizm, holizm, człowiek jako część natury i świata a nie jego pan podlegający tylko Bogu. nie dziwota, że się na nią rzucili. niby nie czytają, ale wiedzą. ale już ,,czują,,. że przegrali.
cóż możemy z tym zrobić. zbanowac, tylko tyle. i cieszyć się, bo ten nobel dla Olgi Tokarczuk to nagroda dla wszystkich, którzy ,,czują,, świat inaczej. czują tego ducha, który w obliczu siły zawsze przegrywa. teraz wygraliśmy, jest to nasze wspólne święto. święto tych, którzy wiedzą co to ,,czułość,, i cierpią w samotności.
No cóż, literacka nagroda Nobla jest tylko jedna w roku, i dobrze tak. Zasługuje na nią zapewne wielu, a dostaje ją tylko jeden/jedna. Co roku słychać o tej porze podobny lament i biadolenie, że laureat dostał niezasłużenie, że pustosłowiec, grafoman, że z puli babskiej, lewackiej, murzyńskiej, męczęnniczej itd itd. Tak jakby to nie literatura na pierwszym miejscu stała ale coś zupełnie innego, ukrytego. Gdyby dawali wszystkim zasługującym na niego, Nobel przestałby być ciekawy, na swój sposób emocjonujący (wiem, wiem, to nie zawody w skoku wzwyż, tam parametry są wymierne; prędzej konkurs tańca towarzyskiego albo na lodzie, tam można swobodniej popłynąć w orzekaniu zwycięzcy). Nobel (nagroda) często jest upolityczniony – zwłaszcza pokojowy i literacki – ale ma swoje życie, swoje chwile napięcia, swoją wymowę w całej hierachii nagród i wyróżnień. Jest przyznawany ludziom przez ludzi, więc siłą rzeczy musi coś tam odzwierciedlać, być pod jakimś wpływem. Tak jak większość, też mam swoich polskich faworytów, którzy kiedyś Nobla dostać mogli, świadomie nie używam tu słowa „powinni”, a musieli się bez niego obejść: Żeromski, Różewicz, Iwaszkiewicz, Herbert. Przyznam się, że wyróżnieniem Tokarczuk byłem kompletnie zaskoczony. Słyszałem o tej pani, a jakże, o tym że nagrody zbiera w kraju i w Europie obficie, że jest czytana, że kontrowersyjna (to duży plus przecież), ale nigdy jej nie czytałem. Posypuję głowę popiołem, jeszcze gorącym. Kilka dni temu pożyczyłem od znajomych, którzy wrócili z odwiedzin w Polsce, powieść „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. I zaczęło się. Fascynacja, olśnienie, zauroczenie; stało się to o czym napisała ostatnio na blogu p. Passenta żabka konająca: „Dla mnie powieść jest dobra wtedy kiedy przerywam z niepokoju, że zaraz się skończy i odkładam na pewnien czas, żeby stan zachwytu trwał dłużej”. Nie wiem czy żabka kogoś cytuje czy też to jej własna mądrość ale trafniej tego ująć się nie da. Tak właśnie mam teraz z książką pani Olgi Tokarczuk: czytam, odkładam, wracam rozdział do tyłu, czytam, zamykam książkę i rozmyślam, i tak w kółko. Dawno tak nie miałem. Kiedyś wziąłem do ręki powieść Franka Schätzinga „Der Schwarm” (w Polsce ukazała sie jako „Odwet oceanu”) i …. nie mogłem jej odłożyć. Książka o gabarytach gotyckiej cegły, ciężka (wagowo) a ja pod koniec żałowałem, że ma tylko 1000 stron. Oczywiście zupełnie inna tematyka chociaż podobna myśl wiodąca, bez wątpienia inny pułap, po prostu inna literatura ale mechanizm zauroczenia słowem i tematem zapewne ten sam. Nie wiem czy inne ksiażki p. Tokarczuk też tak dobre jak „Prowadź swój ….. „, ale sprawdzę to już w najbliższym czasie, postanowiłem bowiem przeczytać wszystko co napisała. Ja będę czytał a pani Tokarczuk niech długo żyje i pisze, pisze, pisze.
I słusznie, jako gospodarz ma takie prawo. W końcu do domu też nie wpuszczamy każdego jak leci. Zdrowie i życie należy szanować, zwłaszcza własne 😉
Słucham, czytam piękny, mądry, wzruszający Wykład Noblowski Olgi Tokarczuk po raz kolejny. I wiem, że będę wracać do niego jeszcze wielokrotnie, bo wart jest tego.
Nie chce mi się nawet myśleć, w tym momencie, o nienawistnikach. Szkoda na nich czasu.
Dopóki są w naszym kraju tacy ludzie jak Noblistka i tacy, którzy potrafią ja docenić, jest nadzieja.
Urzekły mnie słowo o jej matce, młodej niewierzącej kobiecie, która dała jej moc i „duszę”.
Wczoraj usłyszałam w radiu, że ojciec stawiał jej za wzór do naśladowania Marię Skłodowską – Curie. Wspaniały posag.
W wykładzie noblowskim Olga Tokarczuk dotknęła najistotniejszych dzisiejszych problemów literatury – opowieści o świecie – w czasie „pomiędzy” trwającej zmiany kulturowej.
„Dziś problem polega – zdaje się – na tym, że nie mamy jeszcze gotowych narracji nie tylko na przyszłość, ale nawet na konkretne „teraz”, na ultraszybkie przemiany dzisiejszego świata. Brakuje nam języka, brakuje punktów widzenia, metafor, mitów i nowych baśni. Jesteśmy za to świadkami, jak te nieprzystające, zardzewiałe i anachroniczne stare narracje próbuje się wprzęgnąć do wizji przyszłości, może wychodząc z założenia, że lepsze stare coś niż nowe nic, albo próbując w ten sposób poradzić sobie z ograniczeniem własnych horyzontów. Jednym słowem – brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie”.
Kapitalne jest to marzenie pisarki:
Marzy mi się także nowy rodzaj narratora – „czwartoosobowego”, który oczywiście nie sprowadza się tylko do jakiegoś konstruktu gramatycznego, ale potrafi zawrzeć w sobie zarówno perspektywę każdej z postaci, jak i umiejętność wykraczania poza horyzont każdej z nich, który widzi więcej i szerzej, który jest w stanie zignorować czas. O tak, jego istnienie jest możliwe.
Czy zastanawialiście się kiedyś, kim jest ten cudowny opowiadacz, który w Biblii woła wielkim głosem: „Na początku było słowo”? Który opisuje stworzenie świata, jego pierwszy dzień, kiedy chaos został oddzielony od porządku? Który śledzi serial powstawania kosmosu? Który zna myśli Boga, zna jego wątpliwości i bez drżenia ręki stawia na papierze to niebywałe zdanie: „I uznał Bóg, że to było dobre”. Kim jest to, które wie, co sądził Bóg? (…)”.
To myślenie zdradza talent pisarski najwyższej próby.
„Niestety, trudno poczuć czułość do polityków, publicystów, dziennikarzy, którzy wieszają psy na twórczości i osobie Olgi Tokarczuk”
To o mnie. Generalnie uczucie „czułości” jest mi raczej obce, odczuwam natomiast entuzjazm i podziw wobec osób, zwykle pisarzy, których mentalność jest mi bliska. Należy do nich Olga Tokarczuk, ale tez i Jacek Dehnel, o którego upomne się w tym miejscu:))) Zachwycam się twórczością pani Olgi od czasów ukazania się jej pierwszych książek, a wiec już czas jakiś. Dlatego Nobel dla Niej jest tez dowartościowaniem w moich własnych oczach i mojego skromnego gustu literackiego.
Wyjechala Pani Olga z ta czuloscia jak Antoni z Jannigerem nad morze. Prawicowa geba predzej udlawi sie tym slowem niz wysyczy przez zacisniete zeby zmiedlone i przezute “czulosc”. Zreszta nie tylko prawicowa i nie tylko w stosunku do LGBT, Roma, uchodzcy, Zyda, ale i sasiada, zony, dziecka nie wykaze sie czuloscia wykraczajac poza obojetnosc.
Stosunek „prawicowców” do naszej nowej noblistki, czy wcześniej do Miłosza czy Szymborskiej, ale też do historii, ekologii może potwierdzać tezę niektórych naukowców, że istnieją „światy równoległe”. Że też u nas musiały się przeniknąć!
@MajsterKlepka
na poziomie metafizycznym użycie tego słowa jest zrozumiałe, w praktyce życia społecznego, tak głęboko rozdartego, jak u nas dzisiaj, to wielkie wyzwanie etyczne i estetyczne. Niestety, zdarzają się i na lewicy pojedyncze głosy podobnie opętane, że skoro Olga Tokarczuk podoba się ,,liberałom”, to prawdziwej doktrynalnej lewicy podobać się nie może.
Na codzień nie rozsadza mnie duma z polskości,a wczoraj i owszem.
Ale naszło mnie obrzydzenie do tych pełnych obłudy,wymuszonych gratulacji,pochwał i zachwytów
tych,którzy dopiero co nie mogli się pochwalić oczytaniem OT i kręcili nosem.
Ciekawe,co ich tak odmieniło?
Nobel dla Olgi Tokarczuk, jej mądre wypowiedzi i głupie reakcje na nie pokazują tylko w jakim intelektualnym zadupiu znalazła się polska debata publiczna. Te tłumy zawistnych miernot: niejaki ob. Gliński poucza, co się powinno znaleźć w wykładzie noblowskim Laureatki. W TVP Kultura tłumaczka ceremonii nie potrafi sensownie tłumaczyć na żywo i bąka coś bez ładu i sensu, a później jakieś bliżej nieznane panie dyskutują nt. p. Tokarczuk w czasie gdy trwa ceremonia noblowska. Nie w tym momencie jest czas na oceny, nie mówiąc już o tym, że należałoby mieć coś mądrego do powiedzenia. Kontekst ceremonii jest taki, że uhonorowani są najwybitniejsi uczeni za bardzo konkretne osiągnięcia, możliwe do opisania językiem popularnym, oraz dwoje pisarzy – i liczy się w tym momencie, co oni wnieśli do światowej kultury, a tu ani opisu, ani sensownego komentarza. Kompromitacja. Polskie media nie zauważają też niemal Petera Handkego, a przecież nagrodę zdobył nie głupimi wypowiedziami politycznymi, lecz wartościowymi utworami. Dla miłośników Zenka Martyniuka zajmujących się dzisiaj kulturą wszystko to jest pewnie niepojęte.
To jest wielki dzień dla polskiej literatury. Ciekawi mnie jak zostaną przyjęte w Europie „Księgi Jakubowe’, jak poradzą sobie z tym dziełem tłumacze, wszak traduttore traditore, mimo że nikt tego nie chce, nie mamy na to wpływu, problem jest tylko w wielkości obszaru niechcianej ale nieodzownej translatorskiej zdrady.
Zachęcam do lektury „Anna Inn w grobowcach świata”, pozycja mocno niedoceniana moim zdaniem, ale ja, zwykły czytelnik stawiam ją na równi z „Księgami”. Mimo, że to zupełnie inny kaliber.
Dodam, ze moi przyjaciele Węgrzy, znający doskonale nasz język, urodzeni i edukowani na poziome szkoły podstawowej i częściowo średniej w Warszawie złożyli u mnie zamówienie na wszystkie dostępne dzieła pani Olgi.
@mopus11
o, tak! Sam jestem tłumaczem poezji i prozy anglojęzycznej, więc wiem, o czym pan wspomina. Tak naprawdę obcojęzyczni czytelnicy poznają Tokarczuk przez jej tłumaczy, jeśli nie władają polszczyzną, i to na dość wysokim, literackim, poziomie, bo to pisarka stylistyczna. Mam angielski przekład ,,Biegunów” (Flights) pióra Jennifer Croft: brzmi bardzo dobrze po angielsku; mam nadzieję, że Olga Tokarczuk ma też szczęście do tłumaczy na inne języki.
..PRAWICOWI MĘDRCY KIEDYŚ ZAMILKNĄ A NOBLIŚCI BĘDĄ ZAWSZE ŻYWI !
W Niemczech gazety tylko bardzo pozytywnie na temat pani Tokarczuk.
Errata „To jest wielki dzień dla polskiej literatury. ”
to jest wielki dzień polskiej literatury.
Przypomnijcie jak szwadrony nazioli ,póżniejszch faszystów i neofaszystów atakowały prezydenta Narutowicza.Dziś obrzydliwym jest ,ogrzewanie się ,łamaczy prawa ,w sławie Noblistki..Znamiennym jest milczenie Wodza Narodu.Wszak kolanami nie wydaje się rozkazów.i dżwięków. W czasie uroczystości ,wyczuwało się miłość zebranych do naszej Noblistki ,w gestach i brawach i miejscu przy stole obok króla.GDY WIDZĘ UNYCH Z WYKRZYWIONYMI MORDAMI ,SZLAG MNIE TRAFIA ,,I NISZCZ Y SAMOPOCZUCIE
Pani Olga zaprosiła nas na wielką ucztę, wspaniałe dania czekają…ucztujmy więc, cieszmy się, smakujmy……. a nienawistników zostawmy za drzwiami, niech obejdą się smakiem.
Wiemy, ze M. Sklodowska na studia zagraniczne wygnal prosty fakt, ze w Polsce jak i w wiekszosci krajow nie mogla jako kobietab studiowac. Nie wiem jak ukladala sie pamiec o niej w Polsce za jej zycia i potem. W powojennej Polsce zawsze w szkolach uczono o niej z wielka atnencja, chociaz nie do konca prawdziwie. Ale od lat juz wiadomo, ze prawdziwego hejtu, dyskryminacji jako kobieta, lekcewazenia doznala we Francji. Dlatego od lat jest ikona ruchow feministycznych.
Troche to naciagane postawic w jednym szeregu obie panie laureatki.
W 1964 Jean Paul Sartre odmówił przyjęcia nagrody Nobla… Lew Tolstoy, Henryk Ibsen, Émile Zola, Mark Twain czy Anton Czechow do Nobla sie nie nadawali bo nie byli wystarczajaco…”idealistyczni” co bylo jednym z warunkow otrzymania nagrody.
Jednym z glownych powodow przyznania nagrody Oldze Tokarczuk wedlug slow jednego z czlonkow Akademii Andersa Olssona jest jej szczegolna uwaga poswiecona…
migracji i transkulturowosci… „ring the bell…?”
Nobel dla Herberta (?) czy Mrozka…nie dostali.
Gombrowicz…?
Przy calym szacunku gdzie Tokarczuk do nich?
Swoja droga histeria wokol nagrody dla Tokarczuk jest wymownym potwierdzeniem strasznych kompleksow jakie zzeraja mieszkancow kraju nad Wisla.
Chwilami jest to wrecz zenujace. Tak jak czytanie nagle przebudzonych…ze snu „odwiecznych wielbicieli” literatury Tokarczuk – na tym blogu.
…
Tak czytalem Tokarczuk. Bez zachwytow. Wole Twardocha.
@falicz
Nie musi pan lubić, ale powinien pan unikać argumentów zdradzających uprzedzenia i do osób i do idei liberalnych. . Co ma do rzeczy, że ktoś inny Nobla nie dostał? Amos Oz nie dostał, Adam Zagajewski nie dostał, Orwell nie dostał, dostała Tokarczuk i cieszmy się z tego. Niech pan ufunduje nagrodę dla Twardocha zamiast obsmarowywać panią Olgę.
A gdzie tu obsmarowywanie…?
Chodziło o wykazanie oczywistego faktu, że podstawowym kryterium pisarskiej nagrody Nobla wydaje się ideologia i polityka.
Mamy transkulturowość i migracje na tapecie. Cóż może być bardziej politycznie poprawne niż to.
Jakoś niemiecka prasa może pisać o tym otwarcie.
A o gustach się nie dyskutuje.
@zyta2003 12 grudnia o godz. 1:18
Ale od lat juz wiadomo, ze prawdziwego hejtu, dyskryminacji jako kobieta, lekcewazenia doznala we Francji. Troche to naciagane postawic w jednym szeregu obie panie laureatki.
Kurcze, czego to się człowiek dowiaduje… to Tokarczuk też pisała listy namawiające ojca czwórki dzieci do porzucenia dla niej swojej żony a tych dzieci matki? Przyzna pani, że MC-S zapracowała sobie przez te listy na oględnie mówiąc, nieżyczliwość przynajmniej części publiczności…
Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić ten kociokwik katonazioli po nagrodzeniu Gombrowicza Noblem?!
Miodzio!
@falicz
A co Pan sądzisz o Falskim ? Jemu tez pewnie należała się Nagroda…
Andrzej Falicz
12 grudnia o godz. 5:14
DE GUSTIBUS NON EST DISPUTANDUM
To za pierwsze.
Opluwacie wybitnych Polaków tylko dlatego że jesteście intelektualnymi miernotami a opluwając do tego się przyznawajcie! Waszych intelektualnych wypocin nikt nie czyta nawet wasz „suweren” woli michę kiełbachy od waszych wypocin.
To za drugie.
„…strasznych kompleksow jakie zzeraja mieszkancow kraju nad Wisla.” Nie ma kompleksów ale poczucie wstydu i hańby że kraj nad Wisłą opanowała pisowska gangrena , rasizm, fanatyzm katolicki połączony z pedofilią, antysemityzm. Miło wiedzieć że na świecie są odbierani Polacy jako przyzwoici ludzie.
Spotykam Słowaków, Czechów czy Ukraińców którzy nauczyli mówić po polsku od Polaków otwartych kulturowo, tolerancyjnych lepiej mówią po polsku niż po angielsku . Nie nauczyli by się tego od zwolenników pisowskiej zarazy.
@falicz
I Bogu dzięki że niemiecka prasa nie popiera skrajnej prawicy jak część polskiej.Obsmarowuje pan OT, gdy pisze o jej twórczości tonem wyższości i epitetami niewartymi cytowania.kiedy ufunduje pan nagrodę dla Twardocha?
Jakim tonem wyższości…?
I gdzie obsmarowywanie?
Tak uważam, że lepsi pisarze nagrody Nobla nie dostali bo jest to nagroda przyznawana w dużej mierze z klucza polityczno- ideologicznego a nie wartości literackich . Dlatego może być i jest krytykowana również z pozycji polityczno- ideologicznych.
Mam nadzieję, że można nie zachwycać się jej prozą pomimo, że dostała Nobla.
I, że można czytać chętniej np. Twardocha bez przyznawania mu nagrody…
Andrzej Falicz:
Tak, chciałem Ci wcześniej odpowiedzieć, ale uznałem, że o gustach się nie dyskutuje. Ale skoro piszesz o ideologii, to ja muszę odpowiedzieć, że nie — Herbert nie zasługiwał na Nobla. Mrożek chyba też. Podobnie jak Kapuściński, którego niektórzy bardziej „z lewa” chcieli. Może z tego grona tylko Gombrowicz miał pecha i za późno dotarł do świadomości odbiorców „zachodnich”.
Tak samo, jeśli czytałem tyle samo Twardocha co Tokarczuk, i chociaż Twardocha czytałem z większym „ochem”, jednak widzę bardziej noblowski wymiar Tokrczuk.
To nie jest ideologia. To jest raczej mistrzostwo słowa — to miał jak najbardziej Herbert — połączone z wielowymiarowością — a to jeszcze rzadsza cecha. Migracja i „transkulturowość” to elementy tej wielowymiarowości, choć lepiej od wyrwanych z kontekstu słów, odwołać się do wykładu noblowskiego Tokarczuk. Bo tam to jest.
Czy Lech otrzymał Nobla za politykę .?Otrzymują Nobla ci ,którzy walcżą z reżimem.Dziękuje FALICZOWI ,że przyznał się do takiej samej oceny powodu nagrody, dla pani Tokarczuk.Czyli do tego ,że demokratyczny kraj ,uważa ,że w Polsce jest zamordyzm.A współczuję wodzowi ,którego wyznawcy mają ,słabe głowy do oceny rzeczywistości.I muszą tym samy bredzić ,aby płynąć na fali głupoty i zaprzaństwa.
@Andrzej Falicz
„Swoja droga histeria wokol nagrody dla Tokarczuk jest wymownym potwierdzeniem strasznych kompleksow jakie zzeraja mieszkancow kraju nad Wisla.”
Gdzie ty tą histerię i kompleksy widzisz?
Przeszkadza ci że ludzie cieszą się z nagrody dla Tokarczuk?
Nie ty ją fundowałeś i przyznawałeś.
„Chodziło o wykazanie oczywistego faktu, że podstawowym kryterium pisarskiej nagrody Nobla wydaje się ideologia i polityka.”
Czy uważasz że nagroda dla Petera Handke to wedle takiego kryterium i wedle politycznej poprawności?
Jeszcze całkiem niedawno wszystko ,w tym ceny bułek były „sprawą polityczną”…..pamiętasz?
Literatura to trochę inny „towar”.
„Chwilami jest to wrecz zenujace. Tak jak czytanie nagle przebudzonych…ze snu „odwiecznych wielbicieli” literatury Tokarczuk – na tym blogu.”
Nagle przebudzonych „Odwiecznych wielbicieli” ?…nie ma takich.
Ale na pewno są odwieczni mędrcy, wszystkowiedzący, nieomylni o jedynie słusznych poglądach cenzorzy…… znasz ich ?
To ci od ustalania „odpowiednich” cen bułek.
W roku 2000, po 26 latach w Silicone Valley, przyszło mi kierować pracą grupy „scientists” w większości absowentów UC Berkeley, którzy w przekonaniu iż przeniesiono mnie w tym celu z Massachusett obdarzyli mnie, w ich mniemaniu przewodnikiem turystycznym przydatnym dla przybysza z New England, „Visions from San Francisco Bay”.
Wątpię abym miał tyle szczęścia aby otrzymać w podarku „Dom dzienny, dom nocny” jako poradnik z zakresu „house interior design”, choć czytając opinie wyrażające poziom zrozumenia twórczości noblistki przez rodaków jakoś mi trudno tą możliwość wykluczyć..
@Calvin
A ja na tymże UCB miałem jako korespondent Tygodnika Powszechnego pierwsze w życiu spotkanie z autorem tychże Wizji znad Zatoki SF i wlaśnie wybieram się na Grizzly Peak, choć Miłosza już tam nie ma.Myślę że jako prawdziwy patriota kultury polskiej nie czekałby z gratulacjami noblowskimi dla Olgi Tokarczuk. Do kontrkultury miał stosunek wieloznaczny, ale fascynowała go młodość poszukująca swojej tożsamości.
Do Olakierecka
„niejaki ob. Gliński poucza, co się powinno znaleźć w wykładzie noblowskim Laureatki.”
Jo tyz, Olakierecku, zwróciłek uwage na te poucenia ze strony pona Glińskiego. Ale w związku z tym jo piknie lice na to, ze w przyszłym rocku Nagrode Nobla dostonie pon Gliński i on wygłosi tak piknom mowe noblowskom, ze tegorocne wystąpienie poni Tokarczuk bedzie przy tym jak wypracowanie średnio zdolnego ucnia podstawówki 🙂
@falicz
„Chodziło o wykazanie oczywistego faktu, że „…
Pamiętaj Pan, że fakt jest zawsze „oczywisty”. A Pan cofa się do tyłu, nie mając sekundy chwili na zastanowienie… ot, co !
@ Adam Szostkiewicz
Ocena pisarstwa Pani Olgi Tokarczuk pod kątem jej przydatności w zaprzęgu swego ideologicznego wózka? Jak widać, nie do odparcia to pokusa. Trudno oczekiwać aby szwedzcy augorzy przyznającego trzy lata temu ta samą nagrodę Bob Dylan byli w stanie docenić wkład pisarki w kultywację i rozwój języka polskiego, choć należałoby spodziewać się tego od jej rodaków którzy za pióro chwytają. Nadaremno?
Słuchając wykładu noblistki odczuwałem niecodzienną satysfakcję z wysiłku włożonego w opanowanie języka, którym się posłużyła, mniejszą uwagę zwracając na zbieżność jej z moimi poglądów, niż na wzbudzającą podziw elegancję w ich wyrażaniu. Rozumiem iż ci którym znajomość języka polskiego przyszła bez wysiłku inaczej to mogą odbierać – łatwo kupione, nisko cenione. Tym niemniej, niektóre z wyrażanych przez nią poglądów w kwestii czym Polacy byli i są, nawet w moim odczuciu, są aż do przesady antagonistyczne. Bodaj że Stendhal pisał iż najsilniejszą z potęg rządzących naszym życiem jest to co inni o nas myślą. OT tłumaczą na wiele języków, a że nagroda Nobla podnosi do rangi eksperta, brak powszechnego zachwytu wśród rodaków wydaje się oczywistym. Co nie znaczy jednak, że trzeba to wulgarnie wyrażać.
Adam Szostkiewicz
12 grudnia o godz. 15:26
Co do mnie, to raczej niewątpię niż przypuszczam, a zwłaszcza iż w okresie pierwszej Polityki nie lepiej przez establishment był traktowany niż OT w dobie obecnej, co przychodzi mi na myśl, czytając teraz w Polityce na jej cześć peany.
A tak na marginesie, State Department z uporem godnym lepszej sprawy przez 20-ścia z górą lat odmawiał wizy pani, która się chorą żoną Miłosza opiekowała. Jeśli Pani Senator, która odmówiła mi interwencji w tej sprawie, na ferie z Waszyngtonu (DC) wróci, to jeszcze ją Pan w Kalifornii zastanie. Polskiego się mieni być pochodzenia i dla kraju przodków się zasłużyła obowiązek wizowy utrzymując.
Pozdrawiam i przyjemnego pobytu życzę, choc to już nie ta sama California co kiedyś.
Dla wielu domorosłych „ideologów” wszystko jest polityką.
Literatura też.
Armia bezrobotnych rzuca się na opublikowane teksty jak kundle na ochłapy by wysmażyc swoją „recenzyjkę” twórczości delikwenta i podreperować swoje kompleksy niższości oraz brak jakichkolwiek wlasnych talentów (wystarcza im wiara w siebie).
Często impotentne eunuchy obrzucą błotem wskazaną „ofiarę” na zlecenie według agencyjnej stawki.
Tylko niewielu suwerenów czegoś nie pisze.
Oczywiście najwięcej, wg statystów, jest donosicieli, potem idą wierszokleci i piosnkotekstorzy, na końcu krytycy autorów literackich (bo przecież nie o ich twórczość chodzi)…
I to się szybko nie zmieni.
————-
BTW
… J P Sartre też odmówił przyjęcia nagrody Nobla, chcąc zachować niezależność od instytucji, którą wcześniej krytykował.
NB: W 1948 r. Kościół rzymskokatolicki umieścił twórczość Sartre’a na Index Librorum Prohibitorum (liście książek zabronionych).
Byl tam już Adam Mickiewicz ze swoimi wykładami: L’Église officielle et le messianisme i L’Église et le Messie (1841-44).
Znamienne: „na Indexie” nie ma „Mein Kampf”. Nie ma – choć podobno był wcześniej – „Manifestu komunistycznego”.
Ale to temat na inną „czułą” opowieść.
@ Adam Szostkiewicz
o tak, Panie Adamie, po wielokroć tak, jako ostatni potomek rodziny uciekającej do Polski z ogarniętego rewolucją Kamieńca Podolskiego wiem, że Pani Olga odczytuje nieuchwytne znaki , słowa zawisłe w powietrzu, w Księgach Jakubowych odżywa Rzeczpospolita Czworga Narodów, utracona wielkość, wstyd i rozpacz.
Nie dołączę się do chóru zachwytów nad Olgą Tokarczuk, jako że powyżej jest tyle
pięknych i ważnych tekstów, że pewnie nic nowego i ciekawszego nie napiszę. Słuchając , a potem czytając Mowy noblowskiej Pani Olgi przemknęła mi myśl, że Pani Olga powinna
otrzymać drugiego nobla. Za ten wykład. Zaraz też odświeżyłem sobie wcześniejszą uwagę Naszej noblistki, że w średnim kraju w środku Europy bogactwem nie jest węgiel, czy ropa naftowa, ale literatura. Nawet przez duże L. I przypomniałem sobie jak szybciej zabiło mi serce kiedy na wystawie niedużej księgarni w małym katalońskim mieście
Girona zobaczyłem „Cesarza” Ryszarda Kapuścińskiego. Pomyślałem ; jesteśmy tu, skoro ktoś to przetłumaczył, wydał, to znaczy że ktoś chciał to przeczytać, że mamy coś do powiedzenia. Teraz to Pani Olga ma coś do powiedzenia i są to niezwykle ważne myśli. Czy się to komuś podoba czy nie. Zwłaszcza ci którym się nie podoba powinni się z tym zapoznać. Tylko, że książka jak pacierz, przymuszona nic nie daje
bozio:
Bo ideologia jest prosta.
Na zrozumienie sztuki potrzeba inteligencji, własnej pracy, czy choćby czasu, którego w życiu wciąż brakuje. A ideologia pozwala szybko skwitować sprawę. Wiem, bo sam wpadam czasem w taki schemat, choć raczej przy Szostakowiczu niż Tokarczuk 😉
PS.
Ciekawostka z biografii Lenina — cenzura w carskiej Rosji nie zablokowała „Kapitału” Marksa. Nie zrobiła tego, bo uznała, że książka nudna i tak nikt nie będzie czytał, więc po co blokować?
@PAK
W rzeczy samej! Dlatego ks. Tischner mawiał – ku wściekłości ultrakatolików – że nie zna nikogo, kto by stracił wiarę wskutek lektury Marksa, ale znał wielu, którzy ją utracili przez księdza proboszcza. 🙂