Spryt Tuska
Obóz władzy i jego propaganda sięgają po argument ekstremalny: straszenie widzów TVP rozpadem państwa i wojną domową.
Skoro trzeba im takich chwytów, to wciąż się boją, że przegrają jesienią, mimo że już zapowiedzieli nowe dostawy wędliny wyborczej, za które znów wszyscy zapłacimy. Dlatego opozycja potrzebuje sprytu, o którym mówił 4 czerwca w Gdańsku Donald Tusk.
Na przykład w sprawie ucieczki PSL z pokładu KE po jej przegranej. Ludowcy wzięli trzy mandaty europejskie i wypięli się na Koalicję. Nieładnie. Niewdzięcznie. Ryzykownie.
Gdyby szli osobno, nie ma pewności, czy zdobyliby w ogóle euromandat. No cóż, w polityce polskiej czasu obecnego lojalność jest w cenie tylko w obozie władzy i pisowska władza zbiera tego owoce.
Opozycja na lojalność partnerów ją tworzących liczyć nie może. Nawet nie może liczyć na lojalność w ramach tej samej grupy politycznej.
Zobaczymy, czy SLD, największy beneficjent eurowoborów po stronie opozycji, stać na realizm polityczny, jakiego zabrakło PSL. Ale chłopski spryt polityczny może ludowcom jeszcze wrócić. Tylko że obecnej władzy zależy na tym, aby nie wrócił.
Gowin już wabi PSL do przyszłej koalicji w obronie Polski chrześcijańskiej. Dewocja polityczna to stały element pisowskiej gry o władzę, ale jak długo skuteczny? Z innych powodów do rozbicia opozycji na bloki nawołuje lewica. Tak jakby uważała, że z demokracją nic złego się nie dzieje, ignorując niemal codzienne przykłady jej ograniczania pod obecnymi rządami.
I tak jakby w jej interesie bardziej leżało utrzymanie się PiS u władzy kosztem PO i sprzymierzonych z partią Schetyny środowisk politycznych, niż odsunięcie PiS od władzy. A przecież PiS dąży do zniszczenia niezależnej opozycji i lewicy w każdej wersji. Najpierw PO, potem Biedronia i Zandberga, chyba że ich zwasalizuje.
Spryt Tuska to hasło: nie dzielcie się, tylko łączcie, zwłaszcza po przegranej. Odwojujcie Senat, zdobądźcie jak najwięcej miejsc w Sejmie. Nauczcie się internetu. Nie pozwólcie na zmianę konstytucji na ich warunkach.
A on? Na razie dał dobre rady, czyli zachował dystans. To też przykład jego sprytu.
Komentarze
Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania.
To cała prawda o opozycji.
Poza tym PSL było zawsze obrotowe, było praktycznie w każdym rządzie.
Ja liczę wyłącznie na Tuska. Na Jego powrót i start w wyborach prezydenckich. Oraz na wsparcie niedobitków Koalicji w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Chociaż widząc co dzieje sie w finansach publicznych, czy opozycja powinna za wszelka cenę przejmować władzę i zjadać żabę przygotowaną przez PiS ?
PiS zadłużyło nas o ponad 100 mld PLN, i to w czasie koniunktury gospodarczej.
…czyżby władza miała coś na sumieniu ? to suweren dał wam władzę a dzis boicie sie własnych wyborcow ! oj ktoś tu okłamuje suwerena !!!
Uważam, iż postępowanie Donalda Tuska, to nie tylko spryt.
W moim odczuciu, jest jedynym politykiem, profesjonalnym.
Za obecne łapówki wyborcze PiS, trzeba będzie zapłacić. Płacącymi będziemy wszyscy w RP. Może więc lepiej, by wygrało PiS, i ono poniesie konsekwencje własnych decyzji? Sądzę, iż nawet wyznawcy PiS i prezesa wszechczasów, zaczną myśleć, jeśli dostaną „po kieszeni”.
Koniunktura ekonomiczna nie trwa wiecznie.
W Polsce koalicje słabo się sprawdzają. Kto pamięta dziś AWS, LID (lewica i demokraci), LIS (LPR i samoobrona)? Nawet obecna tzw. Zjednoczona Prawica to faktycznie PIS – Gowin i Ziobro jako samodzielne byty nie istnieją. Tego obawia się Wiosna (nie bezzasadnie). Myślę, że Biedroń powinien iść razem z nomen omen Razem Zandberga i Zielonymi Kossakowskiego. PO, SLD i może PSL to druga grupa. I wspólny cel – nie atakujemy się w kampanii – walimy w błędy PISU – zwłaszcza w dziedzinie innowacyjności i ekologii. Tuska oszczędzamy na wybory prezydenckie. I have a dream…….
@mwas
ależ wprost przeciwnie, koalicja AWS była początkowo hitem, a w sytuacji nadzwyczajnej, jaką mamy teraz, koalicje są lepszym pomysłem niż rozdrabnianie.
Wskaźnik indeksacji emerytur i rent 2019 – 2,86%
Wskaźnik wzrostu cen i usug konsumpcyjnych, wg GUS, maj 2019 (rok do roku) – 2,3% czyli realnie indeksacja emerytur i rent ok. 0.5%
Czyli do każdych 100 zł emerytury dodali 50 gr, a do tysiąca 5 zł miesięcznie.
Kpina… z emeryta… i sprawiedliwość.
***
4 czerwca, w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce, Czesi uczcili tragicznie zmarłego prezydenta Pawła Adamowicza.
W Pradze w Sadach Riegera odsłonięto promenadę jego imienia.
mrfunnyandnotso
Osobiście upatruję źródeł obecnego globalnego kryzysu społecznego nie w kapitalizmie czy demokracji lecz w internecie.
Zaprezentowawszy wrecz genialne panaceum na rozwiazanie globalnego kryzysu spolecznego prosze, jako pierwszy, dac dobry przyklad i zniknac z internetu.
Moc pozdrowien z ujutnyc, antypodzkich pieleszy,
Aborygen
Podczas wczorajszych obchodów 4 czerwca ’89 samorządowcy związani z Platformą Obywatelską podpisali deklarację „Samorządna Rzeczpospolita”, której postulaty zakładają silną decentralizację Polski. Jak pisze dziennikarka TOK FM i portalu natemat.pl, Karolina Lewicka, pomysł opozycji spodobał się także Donaldowi Tuskowi, który chce, by idea została przeredagowana „na potrzeby programu wyborczego”
Pytanie brzmi: czyli jak? Mam głosować na grupę ludzi, których poglądy (o ile je mają) absolutnie nie pokrywają się z moimi tylko dlatego, że partia którą popieram ma ,,obywatelski przymus” być z nimi w koalicji. A potem grzecznie firmować wszystkie pomysły neoliberałów, którzy tworzą zrąb tej koalicji ,,bo PiS”? Te 40% wyborców nie zniknie. Zawsze będzie ,,bo PiS” a zresztą jak PiS się zużyje to czeka fauna (post?)korwinoidzka.
Ci ludzie co popierają PiS nie znikną, no niby biologia cokolwiek powinna pomóc ale młodzi wcale nie pałają miłością do Tuska czy Schetyny (ale i Zandberga). Bardziej urzeka ich prostacki i mizoginiczny libertarianizm spod znaku Krula.
Raczej słabe perspektywy widzę dla demokracji w tym kraju. Zwycięstwo KE wcale nie oznacza powrotu demokracji. Doświadczenie wskazuje, że PO nie można zaufać jeżeli chodzi o praworządność. Ani nie widzieli konieczności osądzenia Ziobry (czyli de facto bezprawi ,,IV RP”) ani nie rozwiązali ,,policji politycznej” czyli CBA, ani nie uznawali za stosowne przestrzegać zapisanej w Konstytucji neutralności światopoglądowej państwa. ,,Antykomor” o szóstej rano albo ,,cichy” tryb procedowania nad ACTA. Pozwolili nss okraść za pomocą SKOKów czy karuzel vatowskich.
Uważam, że są słabi i pomimo milionowych dotacji kompletnie jałowi intelektualnie.
Jagoda where are you? You are sadly missed.
Aborygen
@ Torfo S
Dzieki za polskie tlumaczenie C. Bukowskiego. W kwestii poezji
uslyszec cos w swoim jezyku ” is like being branded with an iron”.
Raz jeszcze wielkie dzieki
@mwas:
Oprócz AWS, o którym napisał Gospodarz, to ja nieśmiało przypomnę, że nazwa „Sojusz” w SLD nie była na starcie tak zupełnie fikcyjna — to też była zlepiona koalicyjka, która dopiero z czasem przekształciła się w partię.
Co do podziałów… Dla mnie pytanie jest o SLD. O ile PSL musi się trzymać KE, bo jest za słabe i nie ma naturalnych, nie kalicyjno-europejskich sojuszników (a to wszystko, to raczej targowanie się…), o tyle SLD mogłoby się połączyć z Wiosną i Razem. Taki blok miałby sens i byłby na tyle duży, by nie marnować głosów (pod warunkiem, że pójdzie do wyborów, formalnie jako partia, a nie koalicja…). Tutaj, z tego co ludzie mówią, głównym hamulcowym jest Biedroń, który Razem postawił bardzo wygórowane żądania przy rozmowach o wspólnej liście. No cóż, zobaczymy, Biedroń o jedne wybory powinien być mądrzejszy…
„Czarnemu ludowi” trzeba bez przerwy tlumaczyc, ze PiS „NIC NIE DAJE”, za to „dawanie” skladaja sie wszyscy. A na koncu za to zaplaca wnukowie.
@slawczan
Tak, PO ma swoje grzechy, ale problem polega na tym, że wielu ludzi nie dostrzega wyjątkowości sytuacji i snuje dywagacje tak, jakby nie widzieli, że za chwilę nie będzie już w ogóle wolnego wyboru, tylko PiS.
@Jacek, NH
I co w tym złego? Ustrój USA też zakłada decentralizację i to o wiele większą, bo tam każde ,,województwo” może stanowić własne prawa. Decentralizację popiera Unia Europejska i Kościół Rzymskokatolicki (subsydiarność). Tylko autorytarystom się to nie podoba. A historycznie patrząc, program pierwszej Solidarności też mówił o samorządnej Rzeczpospolitej, nawiązanie do tego może siè oczywiście podobać ludziom tamtej Solidarności, takim jak Tusk czy ja (byłem delegatem na Ten historyczny zjazd). Słowem, strachy na Lachy.
Spryt?Może?Teraz walka o to by PiS nie zdobył większości konstytucyjnej a na to się zanosi.Efektem rozdawnictwa jest efektem kuli śniegowej.Większość przekupionych zdaje sobie sprawę,że to rozdawnictwo kiedyś się skończy ale będą głosowali na PIS by najdłużej ono trwało by kasę brać.
Co opozycja może zaproponować kiedy po wszystkich ujawnionych skandalach pisowcom urosło?Już teraz wiadomo,że następne rządy będą musiały ciąć wydatki więc dlaczego nie głosować na PIS skoro dają,oby jak najdłużej.Módlmy się o jak najszybszy kryzys bo jak tak dalej pójdzie to powtórzy się bankrudztwo państwa.
Sądzę że Donald Tusk dysponuje znacznie pełniejszą informacją niż my tu wszyscy razem, oglądający jedynie wierzchołek góry lodowej. To go wstrzymuje przed przedwczesnymi deklaracjami. Jeśli widzi kryzys ekonomiczny w bliskiej perspektywie to powinien pozwolić na dalsze rządy PiSu, bo każdy rząd w obliczu krachu wszelkich łapówek wyborczych i innych prezentów+ odebranych inflacją, stanie przed tłumem rozwścieczonych Polaków, lepiej więc żeby suweren „rozliczał” wtedy swoich za czyny przez nich popełnione. Demokratyczna wygrana aktualnej opozycji i rychły kryzys są najgorszą opcją. Co nie znaczy bym sobie życzył dalszych rządów PiS, czy nadejścia kryzysu – staram się zrozumieć wstrzemięźliwość Tuska.
@Slawczan:
Przez 30 lat może raz wybierałem z pełnym przekonaniem, że ten człowiek mnie reprezentuje. Poza tym to zawsze było „mniejsze zło”. Ale pomyśl, że mamy wiele partii — nawet w KE możesz przecież wybierać między ludźmi i partiami. Nie jest źle. I pomyśl o wyborach do senatu, albo o tym, co mogą wyborcy w krajach z utrwalonym podziałem binarnym… Musimy się liczyć z tym, że wybory to zawsze przyłączanie się do jakiejś większej grupy, z którą naprawdę wyjątkowo można się w pełni zidentyfikować.
Młodzi? Młodzi mężczyźni popierają wyostrzoną wersję naszej lokalnej, polskiej politycznej poprawności. Ona jest wolnorynkowa i konserwatywna. Jest nacjonalistyczna. W wersji mainstreamowej zwykle wszystko to z pewnym z umiarem. U młodych, jak to u młodych, bez umiaru.
Samorządowcy mają szanse stworzyć prawdziwy ruch obywatelski – to jest autentyczna siła – uświadomiony politycznie i społecznie człowiek zagłosuje mądrze, za wolnością i autentycznym samo-rządzeniem; to jest bardzo dobre hasło na wybory, i trzeba je bardzo mocno pokazywać wszędzie, uświadamiać ludziom, że gdy PiS zniszczy samorządy, zniszczy prawdziwą wolność, a urzędy miast i gmin zamienią się w placówki partyjno-rządowe. Układ się domknie.
Przykro się czyta Edwina Bendyka, który komentując Święto Wolności koncentruje się na cytowaniu „wykluczonych” niepełnosprawnych, i krytyce Deklaracji, że kompromisowa, krytyce Debaty Samorzadowców , że „nie taka ” – dla nas akurat była „taka”, Trzaskowski znakomity, pełen ognia i charyzmy, Dutkiewicz także; porwali nas swoim entuzjazmem i deklaracją walki o zwycięstwo. Przykro się czyta, że byli sami starzy ludzie – a jacy mieli być? Przecież od ’89 minęło 30 lat! My akurat zabraliśmy syna 15-latka, żeby był, chłonął, uczył się; obserwowaliśmy jego reakcje: cóż, niewiele jeszcze dzieciaki z tego rozumieją. Urodzeni w czasach wolności, skąd mają wiedzieć, jak smakuje niewola inna niż brak internetu i gotówki? Więzienie za poglądy to dla nich abstrakcja, taka sama jak brak coca-coli w sklepie. Skąd mają to wiedzieć 30-latkowie, żyjący dziś wygodnie i bez skrupułów chylący głowy przed władzą, skoro to może oznaczać lepszą pracę, kasę, awans, czy w ogóle pozostanie w pracy – strach ma największą moc rażenia, a dziś młodzi odważni nie są, bo boją się utraty wygodnego życia. Bez internetu:)
Każde pokolenie musi samo dojść do tego czego chce, i tego, czego nie chce. Do tego potrzebne są przykre doświadczenia osobiste. Tylko tak się dojrzewa.
Sławomir Sierakowski pisze, że PiSu nie zmiotą żadne grube afery. Dlatego trzeba nagłaśniać to, co dotyczy zwykłych ludzi, takie jak sprawa wypadku Szydło i Sebastiana z Oświęcimia, kiedy machina rządowa zgniata maturzystę, premier M., który każe „zapierd…ć” za miskę ryżu, a sam robi brudne milionowe biznesy, niepełnosprawni, nauczyciele, konająca służba zdrowia – to trzeba cały czas nagłaśniać, punktowac, zestawiać kontrasty! Kościól który bez skrupułów doi kasę z Unii, po to, żeby pluć na jej wartości (np. Katedra w Oliwie odnowiona za kasę UE, za czasów Sławoja Głódzia).
Piszę bezładnie, bo emocjonalnie. Przestańcie rozdzierać szaty i biadolić. PiS boi się kobiet i samorządów. Więc trzeba iść za ciosem:)
@sławczan
Też tak uważam. Moderator ma też rację, ale w mojej ocenie, pełne zjednoczenie może nastąpić, jak to w historii bywało, w chwili zagrożenia katastrofą. A tej Polacy na horyzoncie nie widzą, choć ona tam się czai. Niestety, większość głosujących wybiera proste recepty na życie, nie myśli perspektywicznie – rządzących to nawet cieszy. Patrzymy wstecz, zakłamujemy historię, żyjemy mitami. Bo tak wygodniej. Hańbą dla nas jest stosunek większości Polaków do uchodźców. Hańbą jest stosunek Polaków do ekologii. Hańbą jest nie czytanie. Hańbą jest postawa obywatelska. Ale PIS mówi – nie wstydź się, dobrze robisz – tylko głosuj na nas i nie przeszkadzaj! I to się podoba. Dziś rozsądnych, prawych, odważnych i światłych Polaków jest niestety mniejszość. Ale ta mniejszość nie wymaga sztucznej jedności – chce by ktoś zachował się odpowiedzialnie i odważnie. Punktujący PIS za oczywiste błędy i katastrofalne posunięcia w oświacie, ochronie zdrowia i ekologii! To na początek wystarczy. Churchil obiecał krew, pot i łzy i wygrał! Na szczęście w Polsce do takiej sytuacji, mam nadzieję, nie dojdzie. Ale licytacją na dalsze szalone rozdawnictwo, opozycja z PIS nie wygra! Pesymistycznie mi się napisało….
@Torfo S.
sorry, zupełnie nie na temat.
Donald Tusk – jeśli nie zajdą nadzwyczajne okoliczności… np. śmierć Dudy – ma nikłe szanse na wybór w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Pisowska propaganda i inne Wassermanny… skutecznie obrobiły mu tyły i przyprawiły gębę, i nie ustają w dalszych wysiłkach umiejętnie stopniując oczernianie Tuska.
Polska nieuków i trepów to potęga…
Zamiast o partyjnych przetasowankach i ukladankach, z kim się połączy PSL a z kim SLD, jakie parytety będzie miała PO w KE, to może warto porozmawiać co opozycja ma do zaoferowania zwykłym ludziom? Bo ludzi, czyli wyborców, coraz mniej już obchodzą te wszystkie literki PSLDPOKE tylko jakie realne plany mają politycy dla dobra społeczeństwa. Jeśli opozycja zacznie myśleć w tych kategoriach a nie tylko o własnych partyjnych benefitach i parytetach, to może w końcu któreś z kolei wybory wreszcie wygra.
Marną pociechą dla opozycji, nawet wspieranej przez Donalda Tuska, jedynego w Polsce polityka światowego formatu (suweren nie dowierza i nie rozumie?) jest to, że PIS rzucił na odcinki ministerialne drugi i trzeci garnitur. Ten pierwszy, w nagrodę za to co zepsuł, został wyekspediowany do Brukseli (niech się nazarabiają w euro). Oj, coraz krótsza ławeczka.
Nawet nie chce mi się komentować kompetencji i zalet nominowanych. Wystarczy „emplois” ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego z prawomocnym wyrokiem za przestępstwo urzędnicze, dewota o mentalności wzorcowego pisowca, który chce ustrzec dzieci przed edukacją seksualną w szkole, bo nie uznaje standardów WHO, choć zna ten dokument tylko pobieżnie, do czego się przyznał. Wygłosił kuriozalną opinię, że „taka edukacja to próba wychowania dzieci, które zostaną w jakimś momencie oddane pedofilom”.
Z wykształcenia historyk jest zwolennikiem pisowskiej interpretacji historii, czego dowiódł choćby uczestnicząc w odsłonięciu pomnika „Burego”, żołnierza wyklętego, odpowiedzialnego za rzeź ludności prawosławnej na Białostocczyźnie.
Wciąż nie mogę się nadziwić, skąd się biorą tacy ludzie, niby wykształceni i dlaczego zasilają właśnie szeregi PIS.
Dotychczasowe ostatnie sondaże są bezwzględne:
08-10.05
I tura
Duda…Tusk…Biedroń…Kukiz Kosiniak-Kamysz… trudno powiedzieć
41…….28……6………….7…….5……………………..8
II tura
56…….40
16-19.05
I tura
Duda…Tusk…Biedroń…Kukiz Kosiniak-Kamysz… trudno powiedzieć
41…….27……11………….7…….6……………………..2
II tura
55…….44
————————-
Przewaga Dudy nad Tuskiem statystycznie istotna.
@demi To nie tylko ” pisowska propaganda i inne Wassermany” przyprawiły gębę Tuskowi, co widać po bywalcach tego blogu i sąsiednich. Wolą wisieć, niż ustąpić, a po bez mała czterech latach od wyborów nadal żyją w okopach, które wygrzebali sobie sami, by walczyć z czymś
, czego już nie ma.Tak coś na podobieństwo Kusturicy!
@otu
6 czerwca o godz. 8:09
„Czarnemu ludowi” trzeba bez przerwy tlumaczyc, ze PiS „NIC NIE DAJE”, za to „dawanie” skladaja sie wszyscy. A na koncu za to zaplaca wnukowie.
…………………………………………………………………………..
Od dłuższego już czasu właśnie, tłumaczę, „jak pastuch krowie na rowie” to, o czym napisałeś i „jak grochem o ścianę”. A ludzie całkiem rozgarnięci i co?
Ważne jest, że CI DALI COKOLWIEK” a TAMCI NIE DALI NIC”, przecież mogli, chociaż przed wyborami 2015 DAĆ po 250+ na każde dziecko i byliby przy władzy. Postawić tzw. pisowską „bandę czworga” przed Trybunałem Stanu. I praktycznie PiS przestałby istnieć. Tak to tłumaczą.
A tu chodzi, żeby podnieść kwotę wolną od podatku tak na 25 tys. a nie to, co jest dotychczas, ale wtedy co by DALI?
Przecież wiemy, że taki stan odpowiada jak najbardziej, będącym u władzy, bo zawsze mogą coś „DAĆ”, choć, co też wiemy, oni nie posiadają żadnych takich, swoich pieniędzy. Podatki to nie pieniądze władzy, ale w jej dyspozycji.
Manipulacja „ciemnym ludem” trwa w najlepsze, choć powinno się napisać w najgorsze.
cyt: „W wyborach do parlamentu rozstrzygnie się przyszłość naszej Ojczyzny oraz dalsze losy dobrej zmiany. Dlatego proszę Polaków, aby jesienią jeszcze tłumniej udali się do urn wyborczych i oddali jeszcze więcej głosów na PiS” – napisał prezes PiS Jarosław Kaczyński w liście do Polaków.”
Prezes pisze i mówi do zwykłych, niespecjalnie wykształconych i niespecjalnie lotnych (to nie wypominanie wad!!!) mieszkańców kraju „od Odry do Bugu”. Czekam na podobnie dla nich dostępne apele opozycji.
‚Dla młodych Pis jest… antysystemowy.
A PO?
To obciach. Już nie są cool.’
Ta opinia trafia w sedno.
Takie klimaty może zmienić tylko kataklizm albo seria mniejszych kataklizmów..
W tej sytuacji nie wystarczy być clever/smart czy tylko clever dickiem, trzeba być logicznie inteligentnym, ale przede wszystkim i niestety makiawelicznie inteligentnym.
Czy Tusk takim jest albo się okaże?
—————————–
Inteligencja makiaweliczna:
trzeba mieć dobrze opanowane takie umiejetności społeczne jak m.in.:
– nawiązywanie i utrzymywanie przyjaźni, zawieranie koalicji, korzystanie z zasady wzajemności i reperowanie związków,
– umiejętność rozumienia motywów zachowań innych,
– umiejetność oszustwa i intencjonalnej manipulacji (zgodnie z koncepcją IM, oszustwa nie mogą przyczynić się do osłabienia siły grupy),
– zdolność do generowania zachowań nieprzewidywalnych (gubienie tropów, mylenie pogoni, hakowanie…),
– umiejetność korzystania z wiedzy innych i strategicznego działania.
‚Ewolucja faworyzowała jednostki potrafiące dopuszczać się manipulacji, oszustw, zachowywać się nieprzewidywalnie (dzięki czemu potrafiły zmylić potencjalnych wrogów), ale także umiejące tworzyć trwałe koalicje’.
@demi-sec
Nie pisze pan, czy faszyści nie są dla nich obciachowi. Cóż, ,,młodzi” zwykle nie chodzą głosować, kiedyś zaczną, o ile jeszcze będzie można.
@dino
ależ nie brakuje ich, choćby ostatnie przemówienia Tuska.
@Torfo
i dlatego Tusk się nie kwapi. Po drugie, u nas ludzie kłamią w sondażach, więc przewaga może być całkiem inna.
@mag
ja też.
@Roger
to wyjący banał: ,,zwykli ludzie”. Nie ma niczego takiego w realnym życiu, to twór na użytek propagandy. To samo z ,,co mają do zaoferowania”. Sto razy powiedzieli, co mają. Ostatnio w 21 punktach samorządowców.
Adam Szostkiewicz
6 czerwca o godz. 14:46
Po pierwsze, nie ja piszę tylko cytuję, co zaznaczam.
Po drugie, pan chce bym powiedział, że faszyści nie są obciachowi dla młodych Polaków?
Nie znam wyników badań opinii na ten temat…
Znam te, które mówia wyraźnie:
‚Statystyczny młody Polak głosuje na Korwina, chodzi na Marsze Niepodległości i nie studiuje‚.
‚Im Polacy młodsi, tym łączne poparcie dla „starych” sił – PiS i KE – niższe, a dla „nowych” wyższe. Wśród najmłodszych (18-24 lata) łączne poparcie dla „starych” to 38 proc., dla „nowych” – aż 58 proc.”
‚Wśród mężczyzn w wieku 18-30 lat liderem sondaży jest skrajnie prawicowa Konfederacja (Korwin Braun Liroy Narodowcy) z wynikiem 29 proc., drugie jest PiS – 22 proc.‚
———————-
Ale pan woli widać samouspokojenie… ale to pana problem.
@demi, demi-sec & torfo:
Tak. PiS ma przewagę. Ma przewagę wizerunkową. Dużą.
Ale… jeszcze kilka miesięcy przed wyborami w 2015 podobną przewagę miał Komorowski. Widzieliśmy w Polsce wiele razy, jak taka przewaga może wyparować z tygodnia na tydzień.
Czyli: jest źle, ale nie beznadziejnie.
Pan Redaktor jest jak widzę obrońcą honoru warszawskich elit i nie dopuszcza najmniejszej nawet krytyki przeciwko nim. No cóż, proszę tylko mieć na uwadze że często konstruktywna krytyka działa mobilizująco. Wyciszając tę krytykę na rzecz intelektualnego błogostanu i spokojnego snu opozycji, jako autorytet dziennikarski i redaktor opiniotwórcze tygodnika może Pan również pośrednio i mimowolnie przyczyniać się do tym większego zwycięstwa PiS w jesiennych wyborach. Ale oczywiście o tym co robić aby było dobrze, każdy już rozstrzyga we własnym sumieniu.
Adam Szostkiewicz
6 czerwca o godz. 14:50
———————
Szanowny Panie,
Też chciałbym „wierzyć”, że „Polacy w sondażach kłamią„, wiele jednak wskazuje, że jeśli to tylko na niekorzyść PiS – nieprzyznając się, że będą nań głosować lub wskazując „trudno powiedzieć”.
Nieśmiało zauważę na potwierdzenie tej hipotezy, że średnie wynik sondaży (uzyskane w dniach 22-24.05 z uwzględnieniem osób niezdecydowanych) poparcia partii, ruchów politycznych i koalicji rozkładały się następujaco:
PiS – 37.9% +/-4 punkty…[45.4%]
KE – 36.9% +/-4 punkty….[38.5%]
Wiosna – 7.7% +/-2 punkty………….[6.1%]
Konfederacja 6.2 +/-2 punkty……….[4.6%]
Kukiz 5.5% +/-2 punkty………………[3.7%]
…
niezdecydowani 3.3%+/-1 punkt
W nawiasach kwadratowych […] oficjalne wyniki wyborów.
——————————————
Nie ma żadnych faktycznych podstaw do pańskiego twierdzenia, że „u nas ludzie kłamia w sondażach”.
Przedstawione fakty wskazują, że wyniki sondaży przedwyborczych były blisko – w pasmie przedziałów ufności i przy uwzględnieniu głosów osób niezdecydowanych (w czasie sondaży) – wyników głosowania.
Trzeba tylko rozumieć i właściwie interpretować wyniki publikowanych sondaży.
demi-sec
Jeśli to prawda (ech, te sondaże…), to pora umierać.
@Roger
Myślę, że wprost przeciwnie: to ludzie używający wyrażeń typu elity warszawskie, sieją spustoszenie w umysłach. Krytyka, proszę bardzo, za populizm dziękuję.
@Adam Szostkiewicz
6 czerwca o godz. 14:52
Z całym szacunkiem, ale jeśli tak znakomity (bez ironii) przedstawiciel obozu antypisowskiego jak Pan wciąż nie rozumie, o co chodzi z tymi „zwykłymi ludźmi”, to PiS jesienią będzie miał większość konstytucyjną. I wcale nie chodzi o to, żeby się tym zwykłym ludziom przypodchlebiać czy ich przekupywać (co zresztą już dawno usiłował nieudolnie robić Schetyna, np. proponując pińcet na każde dziecko). Wystarczy zdać sobie sprawę z ich istnienia oraz podziałów społecznych, kulturowych i majątkowych naszego społeczeństwa, i na tej bazie tworzyć realne programy.
@remm
Nie jestem żadnym przedstawicielem czegokolwiek, tylko obywatelem, który coś zdziałał dla Polski, i nie może patrzeć na to, co się dziś dzieje z takim stoickim spokojem, jak podobni panu.
@remm
„Zwykły człowiek”, podobnie jak „szary człowiek” to ktoś najchętniej i najłatwiej manipulowany przez jego obrońców. Tych, którzy na plecach „zwykłych” ludzi sięgają po władzę i ją utrwalają. Właśnie mamy do czynienia z modelowym wręcz takim przypadkiem. Cynizm i i mega zakłamanie wiodą PIS do celu – jeszcze jednej kadencji rządu, a najlepiej do końca świata.
Nie jestem niezwykłym człowiekiem, ale przytomnym na umyśle i niepodatnym na pisizm, a to wystarczy, by nie klepać banałów, że „na bazie podziałów trzeba tworzyć realne programy”, czyli jakie? Kolejne, przebijające PIS 1000+ a może 1500+?
PAK4
6 czerwca o godz. 16:34
…należy dopuścić do projekcji zdarzeń i takie założenie iż „taka przewaga [PiS] może wyparować z tygodnia na tydzień„…
Ale też trzeba zachować trzeźwość myślenia i pokorę wobec twardych faktów…
Nie ma prostej recepty by opozycja wygrała te wybory bowiem nie można zmienić z dnia na dzień skóry czy poskromić lenistwo osób olewających wybory.
Zwłaszcza, że musiłoby to zrobić minimum ca 3 mln przy frekwencji wyborczej 50% i założeniu, że z 5.2 mln osób, które zagłosowały na KE, 4 mln z nich zagłosuje ponownie na KO (szacując odpływ na 1.2 mln, jeśli PSL odejdzie, a Wiosna nie przyjdzie). To pozorni możliwe i łatwe – ale tylko pozornie… uskubać 3 mln nowych głosów… jeśli sie zauważy, że w takie Warszawie na 1.38 mln oddanych waznych głosów 0.625 mln głosowało na KE, a 0.447mln na PiS, a w Łodzi na 281 tys. oddanych głosów 152 tys. na KE i 85 tys. na PiS, a w Lublinie na 135 oddanych głosów na PiS 57.8 tys. a %7.4 tys na KE…
Gdzie uskubać te 3 mln nowych głosów?
——————————
Nawet jeśli cebula i pietruszka zdrożałaby o 500%, pani Witek rozwiązałaby Policję, a nowy minister wykreśliłby matematykę z podstawy programowej szkół wprowadzając „wychowanie narodowe” i zwiększając do 5. liczbę godzin religii katolickiej tygodniowo oraz czyniąc religię przedmiotem obowiązkowym na maturze… niewiele to zmieni w decyzjach wyborczych ludu bożego.
@mag:
Próbowałem remm odpisać, ale się poddałem, bo temat mnie przerasta. Jednak przeciwko takiej trywializacji to ja wystąpię.
Owszem, PiS manipuluje, ale dlaczego jedni się dają, a inni nie?
Niektórzy twierdzą, że naczelną zasadą dla człowieka jest minimalizacja dysonansu poznawczego. Innymi słowy mówiąc: ludzie nie lubią stwierdzać, że się coś nie zgadza. (To nie musi być od razu „myliłem się”; czasem to może być „zbytnio uprościłem”.)
PiS buduje na wiejskości i małomiasteczkowości. Żeby być dobrze zrozumianym: nie twierdzę, że są jakoś zasadniczo złe. Przynajmniej dopóki jakaś ciemna siła nie zrobi z nich populistycznej maczugi. PiS, po prostu, wypada swojsko, jeśli chodzi o język, wartości, styl (ach, ten Kaczyński udający, że słucha disco polo…).
PO stała się partią wielkomiejską; partią „klasośrednią”. Znowu: nie oceniam, czy to dobrze, czy źle. Ale to oznacza, że dla wielu jest ona, po prostu, obca. A zatem: niewiarygodna. Zresztą i podobnie, jak i PiS dla środowisk „klaso-średnich”.
(Ja to widzę trochę w drugą stronę, bo pochodzę ze Śląska. „Wschodni” PiS wypadał tam obco i przyjmował się powoli, z oporami. Do dzisiaj w miastach śląskich jest wyraźnie niepopularny — i nie dotyczy to tylko klasy średniej.)
To wszystko nie jest takie proste. To nie jest tak, że PiS zatrudnił lepszych ludzi, by zbadać język prowincjonalnych miasteczek i świat wyobrażeń ich mieszkańców, a potem nałożył go na swoją partię i tak wybrał wybory. Ja to widzę jako kształtowanie pewnego wzorca — PiS jest i beneficjentem, i współkształtującym. Zresztą, strona „liberalna” postępowała podobnie przez swoje akcje społeczne, uwrażliwianie na problemy, kształtowanie wyobraźni i wiedzy, choćby ekonomicznej…
***
Ja bym radził KE by szukała ludzi, którzy radzą sobie „na prowincji”, tak by ci podpowiedzieli, jakiego użyć języka, do czego się odwołać. Podkreślę: dobór języka i
naczelnych wartości. Nie wzywam by porzucać jakieś wartości, czy cele, ale by je wykładać w miarę prosto. Ludzie nieźle czują, kiedy są okłamywani. Najzdolniejsi politycy być może potrafią oszukiwać „wiarygodnie”, ale nie liczyłbym, że KE taka będzie. Zresztą nie wiem, czy na oszukującą KE chciałbym głosować.
@dino77
6 czerwca o godz. 9:09
… „powinien pozwolić na dalsze rządy PiSu, bo każdy rząd w obliczu krachu wszelkich łapówek wyborczych i innych prezentów+ odebranych inflacją, stanie przed tłumem rozwścieczonych Polaków”…
PiS nie stanie przed tłumem rozwścieczonych Polaków. To będzie zawsze wina Tuska, Brukseli, euroliberałów albo innych homoseksualistów. Powiesz wyborcy PiS, że warzywa zdrożały o kilkaset procent, to odpowie Ci, że to z powodu suszy. Powiesz, że za PO i SLD też były susze, to usłyszysz, że były, ale nie takie. Powiesz o drastycznych podwyżkach cen prądu, które wkrótce rozłożą nam gospodarkę, bo ewentualne rezerwy na złagodzenie tego szoku PiS wydał na zakup głosów, to dowiesz się, że to wina Tuska, bo podpisał pakiet klimatyczny. I tak dalej.
@Torfo S.
6 czerwca o godz. 14:30
Niezależnie od tego, jaki typ inteligencji ma Tusk brakuje mu rzeczy podstawowej – motywacji. Inaczej mówiąc, po co mu to?
Donald Tusk po paru latach całkiem udanej kariery w polskiej polityce doszedł do wniosku, że nie warto dalej babrać się w tym bagnie, czy jakoś tak, i postawił na karierę w instytucjach międzynarodowych. Mówili o tym panowie przy ośmiorniczkach u Sowy, pisał też Robert Krassowski w świetnej książce „Czas Kaczyńskiego”. Swój cel Tusk zrealizował, przy okazji porzucając Platformę na rok przed wyborami pod opieką nieudacznej następczyni. Gdy skończy się jego kadencja w Brukseli, z pewnością nie zabraknie mu atrakcyjnych ofert. Po co miałby wracać do polskiego bagienka?
Mógłby to zrobić ze względów ambicjonalnych, bo Kaczyński zawsze był jego osobistym wrogiem, ale szanse Tuska na wygraną z kandydatem PiS są bliskie zeru.
Polacy zbyt dobrze pamiętają, że jego ucieczka do Brukseli przyczyniła się do zwycięstwa PiS. W ogólnym odczuciu Tusk stał się politykiem, dla którego wygodny stołek w unijnej instytucji za bajeczne pieniądze jest ważniejszy niż demokracja w Polsce. Poza tym przez te 5 lat wyrosło kilka nowych roczników wyborców, którzy jego rządy słabo pamiętają, bo byli wtedy dziećmi.
Tusk o tym doskonale wie. Nie stanie więc w szranki z kandydatem PiS, bo po co mu upokorzenie? Na razie w osobistej rywalizacji i tak wygrywa z Kaczyńskim, bo jako polityk osiągnął znacznie więcej.
demi-sec
6 czerwca o godz. 15:59
————————————
Doczytałem…
Jeśli dodamy do tego takie fakty (badania z kwietnia 2019), że:
– ‚co przerażające, połowa (48 proc.) z nich (18-30 lat) zgadza się z twierdzeniem, że „czasem rządy niedemokratyczne mogą być bardziej pożądane niż rządy demokratyczne”. Młodych kobiet zgadza się mniej, ale dalej sporo, bo 39 proc.; przeciw jest 58 proc. Na kogo głosują ci mężczyźni, którzy nie sądzą, że demokracja zawsze jest najlepsza? To nie powinno nikogo zdziwić: najchętniej na Konfederację (44 proc.), której lider Korwin-Mikke nazywa demokrację „najgłupszym ustrojem świata”, oraz na PiS (25 proc.), które z kolei w praktyce łamie podstawowe zasady demokracji,
– młodzi mężczyźni są bez porównania gorzej wykształceni i rzadziej się kształcą (w przedziale 25-30 lat wyższe wykształcenie ma 58 proc. kobiet i tylko 38 proc. mężczyzn),
– 30 proc. młodych (18-30 lat) mężczyzn zgadza się ze zdaniem „Trzeba mieć się na baczności przed Żydami” (wśród młodych kobiet 16 proc.), a 19 proc. sądzi, że Polska powinna opuścić Unię Europejską (8 proc. kobiet), rysuje się ponury obraz. Można bowiem śmiało stwierdzić, że przynajmniej 30 proc. młodych Polaków ma faszystowskie poglądy‚. (KP)
@demi-sec
6 czerwca o godz. 13:40
Platforma była cool i miała poparcie mas w pierwszych latach po wejściu Polski do UE. Polacy byli wtedy oszołomieni Europą. Miliony wyrwały się z nędzy dzięki emigracji, inni mogli eksportować na Zachód swoje produkty, jeszcze inni studiować czy po prostu swobodnie podróżować po całym kontynencie.
Platforma wtedy kojarzyła się z Zachodem i Europą nie tylko ze względu na swoją politykę, lecz również z przyczyn kulturowych – sam wygląd i styl ludzi z obozu Platformy były „europejskie”, podczas gdy PiS ze swoim ociężałym, bezzębnym liderem kojarzył się z czymś, co ciągnie Polskę w dół i do tyłu. Dlatego Polacy głosowali na Platformę.
Masy zwykłych ludzi, którzy przychodzili na manifestacje KOD, nie robiły tego ze względu na jakiś tam trybunał, bo niewiele z tego rozumiały, ale ze strachu, że Kaczyński wyprowadzi Polskę z Unii, zamknie granice itp. Gdy okazało się, że ani PiS nie planuje Polexitu, ani Unia specjalnie nie przejmuje się wyczynami PiS. KOD wygasł.
Mit europejskości już nie działa, a Platforma nie zrobiła nic, żeby odnaleźć się na nowo i przez te trzy miesiące już raczej nie zrobi.
@mag
6 czerwca o godz. 19:17
„Realne programy”, jak by to powiedzieć… Niedawno czytałem, że gdy Biedroń albo Palikot, już nie pamiętam, zakładał swoją partię, udał się najpierw do sondażowni. Podał listę poglądów określanych jako liberalno-lewicowe, np. prawa LGBT, wolna marihuana, ekologia, rozdział Kościoła od państwa itp., kazał zbadać, jaki procent wyborców te poglądy popiera i określić, jaka kombinacja tych poglądów promowana w kampanii przyniesie partii wynik ponad 5%. I Palikotowi, i Biedroniowi się udało.
Nierealnym programem było natomiast włączenie do Koalicji Europejskiej z jednej strony PSL, z drugiej – SLD i Nowoczesnej. Platforma zawsze miała dwa skrzydła światopoglądowe, katolicko-konserwatywne i lewicowo-liberalne, dlatego może jej się udać koalicja z SLD i N. albo koalicja z PSL, ale nie wszystko na raz. PSL zawsze miał swój wiejski elektorat, mały ale stały, światopoglądowo zbliżony do PiSu. Gdy ten elektorat zobaczył Pawlaka w towarzystwie „starych komuchów” z SLD i ateistów z Nowoczesnej, zagłosował na PiS. Zwłaszcza że sama Platforma ze znanych tylko sobie powodów postanowiła być w tej kampanii bardziej pro-LGBT niż Wiosna.
Być może gdyby PSL startował oddzielnie, nie wprowadziłby do PE żadnego posła, ale kolory na powyborczej mapie gmin wyglądałaby inaczej. A w dzisiejszych czasach takie kolory mają ogromne znaczenie psychologiczne. Na pewno bardziej wpłyhną na wynik jesiennych wyborów niż paru posłów PSL w Europarlamencie.
ę @remm
PiS nie porzucił polexitu, tylko po raz kolejny nabrał swych wyborców, że jest ,,sercem Europy”, a tacy jak pan tę sztuczkę biorą serio i powielają bez zahamowań. Europejskość nie jest żadnym ,,mitem”, a co zrobi Platforma, to się okaże. PiS potrzebuje Unii tylko jako wspólnego rynku i źródła dotacji. A te wkrótce przestaną płynąć. Wtedy zobaczymy, co tu jest mitem.
@remm
Zobaczymy. Zawsze jest inaczej.
remm
6 czerwca o godz. 20:52
Niezależnie od tego, jaki typ inteligencji ma Tusk brakuje mu rzeczy podstawowej – motywacji. Inaczej mówiąc, po co mu to?
Tego nie wiemy co dzisiaj jest motorem motywacji do dalszych działań publicznych Tuska… dobry polityk takich rzeczy nie zdradza, tak jak nie powinien wystawiać się np. na kanapie u Kuby Wątłego zostawiając ją łasych lansu tzw. celebrytów czy zapomnianych gwiazd i gwiazdeczek.
Choć w tej ostatniej kwestii znam opinie przeciwne wg których winien jak najbardziej uaktywnić się w tym dzisiejszym show, bo być może wyrwie z tych 6. mln młodych, 18-30 lat, Polaków nowych zwolenników. To byłaby ryzykowna gra bo młodzi ludzie są w masie wielką niewiadomą i grupą kapryśną często trwale zindoktrynowaną i prowadzi swoje „wojny” na licznych frontach kulturowych podziałów.
Swoją drogą – dziwny ten świat dzisiejszej demokracji – bo przecież przy wszystkich różnicach taki Trump czy Macron wyskoczyli w górę zupełnie nieoczekiwanie… tak jak nieoczekiwanie moga być zmieceni z tej scenki…
Mam przeczucie – tylko przeczucie – że Tusk podejmie ryzyko gry o Polskę…
Chyba, że należy do tych, którzy kalkulują ryzyko wygranej… i powie sobie poczekajmy jeszcze kilka lat, a teraz spróbujmy, niczego nie odpuszczając, osiągnąć jak najlepszy wynik wyborczy mimo trudnego otoczenia, wystawiając najlepszych jakich mamy kandydatów… Wybory parlamentarne mają swoją specyfikę…
Pytanie zasadnicze czy wystawią ludzi, którzy zbiorą 6-7 mln głosów…?
A ściślej mówiąc czy KO jest w stanie zdobyć 150-200 mandatów w Sejmie?
remm
6 czerwca o godz. 20:56
——————————-
Przyznam, że taka ocena PO nie jest wcale rzadka i głosi ją, wielu skadinąd zatroskanych o los Polski, marzycieli bezpiecznej, wolnej Polski – państwa prawa, którzy są srodze zasmuceni biegiem spraw publicznych.
Ale i bezradni…
Bo jak widać rządzić w Polsce może każdy – nawet tumanowaty trep czy chłoptaś – zaniżono tak dramatycznie standardy służby cywilnej na służbie kolejnego politbiura i przed nikim niedpowiedzialnego nieszczęsnego pajaca…
Odnoszę wrażenie, że inaczej już długo nie będzie.
Aborygen
6 czerwca o godz. 6:54
jestem w Gdańsku.
Dużo ciekawych spotkań. Mnóstwo wrażeń. Sporo do przemyślenia.
Byłam na wiecu na Długim Targu.
Jutro wracam do domu.
Napiszę więcej.
Pozdrawiam 🙂
@remm:
> Platforma była cool i miała poparcie mas w pierwszych latach po wejściu Polski do UE. Polacy byli wtedy oszołomieni Europą […] prostu swobodnie podróżować po całym kontynencie.
Nie przesadzajmy. Łatwość podróżowania była jeszcze przed uniowstąpieniem. To raczej od 1989 roku (a jeśli chodzi o pragnienia to wcześniej), chcieliśmy dołączyć do Europy, rozumianej różnie: jako kapitalizm, bogactwo, Zachód, w końcu EWG i UE. To była naturalna konsekwencja porzucania PRL i komunizmu — „powrót na Zachód”.
Pamiętam jak odkrywcze, było dla mnie twierdzenie kolegi, gdzieś koło 1989 roku, że my wcale nie musimy wracać do Europy, bo nią jesteśmy. Wówczas to był głos małej mniejszości.
Teraz, zasadniczo, czujemy się Europą. Polska pod wielu względami ją dogoniła. Do tego dorosło pokolenie, które nie znało PRL, ani osobiście nie doświadczyło przemian. Wyjazd na Zachód już nie jest takim szokiem poznawczym, czy kształtującym osobowość.
Swoje dołożył „PIS” i jego propaganda. (Cudzysłów, bo też Rydzyk z kościelnymi konserwatystami; przeciwnicy mainstreamu, tacy jak JKM (ale tu zgodzę się z Gospodarzem, że u przeciwników lewicowych to działało podobnie), też swoje może dokładać Putin…) To się odwróciło dla wielu Polaków — Zachód przestał być wzorcem, bo — ich zdaniem — to co dobre na Zachodzie u siebie już mamy, a bronimy się przed złymi miazmatami…
> Masy zwykłych ludzi, którzy przychodzili na manifestacje KOD, nie robiły tego ze względu na jakiś tam trybunał, bo niewiele z tego rozumiały, ale ze strachu, że Kaczyński wyprowadzi Polskę z Unii, zamknie granice itp.
Ja szedłem ze względu na trybunał. OK, może ja za dużo czytałem o narodzinach nazizmu, by nie mieć złowrogich skojarzeń z tym, co robi PiS. Ale z tego co widziałem, to obawa przed polexitem jeszcze nie była wtedy dominująca. Raczej poczucie, że buduje się system autorytarny, a rząd stanął ponad prawem.
> KOD wygasł.
KOD załatwił Kijowski 🙁
> Mit europejskości już nie działa, a Platforma nie zrobiła nic, żeby odnaleźć się na nowo i przez te trzy miesiące już raczej nie zrobi.
I prawda. I nie prawda.
Pisałem: mamy wojnę kulturową. Dla koło 40% „mit europejskości” działa; dla około 50% — nie. W najgrubszym uproszczeniu. Czy Europa może być znowu pociągająca? Myślę, że może, ale trzeba nad tym pracować.
@ PAK4 7 czerwca o godz. 8:12
cyt: ” Zachód przestał być wzorcem, bo…. to co dobre na Zachodzie u siebie już mamy, a bronimy się przed złymi miazmatami…”
Stwierdzenie – klucz, otwierające drogę do wyjaśnienia wielu pozornych sprzeczności w ocenach. PiS idealnie wstrzelił się w takie odczuwanie rzeczywistości: bronimy „prawdziwej” Europy którą aktualnie już tylko my (i może Węgrzy) jesteśmy, „tamci” pobłądzili i musimy ich ponownie na właściwą ścieżkę poprowadzić. Recepta która łechce dumę narodową jednostek a zarazem idealnie pasuje rządzącym, pozwalając im urządzać kraj po swojemu, oraz Kościołowi – bo znów jesteśmy przedmurzem i to od nas krucjata ewangelizacyjna wyjdzie.
PAK4
„PO stała się partią wielkomiejską; partią „klasośrednią”.” Problem PO tkwi nie w wielkomiejskosci jej elektoratu ale w wielkomiejskosci programu i przekazu. W wiekszosci demokracji to klasa srednia rzadzi i wedlug mnie ma na to dobra legitymacje. Dobrze pamietam rzady partii proletariatu kiedy to nie matura a chec szczera i „odpowiednie” pochodzenie wynosilo ludzi na wyzyny wladzy. Historia zatoczyla kolo i znowu ludziki bez kwalifikacji siedza na wysokich stolkach.
Przekaz PO do mas nie trafial bo albo gadali o wzroscie gospodarczym, co dla 90% ludzi – nie tylko w Polsce – jest abstrakcja. Po drugie zabraklo roztropnosci w analizie duszy ‚zwyklego polskiego czlowieka’, a ta jest dusza chlopa panszczyznianego, ktory chce wiedziec kiedy i co dostanie za darmoche od jakiegos wyimaginowanego pana a mniej lub wogole interesuja go bzdury o „mozliwosciach” i o tym ze jak sam glowa ruszy to zarobi 10 razy wiecej i bez zadnej laski.
Jagoda
7 czerwca o godz. 7:34
Jagoda pozdrów i ode mnie Aborego…
@dino77:
Staram się opisać, jak myślą wyborcy PiS, czy może „wybory antymodernizacyjni”. Nie uważam jednak, by takie myślenie było jakoś obiektywne.
Tzn. owszem, mamy już piękne sklepy, zachodnie drogi i usługi publiczne już nie są o tyle lepsze od polskich, by rzucać na kolana (zresztą wydaje się, że Zachód ma w tym punkcie akurat kryzys). Ale jednak, ten Zachód przeciętny wyborca PiS zna słabo, jeśli w ogóle. Przecież takie „no-go zones”, słynne w tym środowisku, to mit.
@paweł markiewicz:
Wzrost gospodarczy widać, tylko trzeba go umieć pokazać.
Jako hasło to może i owszem, abstrakcja, ale znowu — porównaj elektorat PiS z biorcami 500+: 500+ to również pewna abstrakcja z tego punktu widzenia.
Jeśli chodzi o „zwykłego polskiego człowieka” to ja ostro protestuję, bo o wszystkich tych wadach (tyle, że kulturalniej) czytałem u psychologów badających amerykańskich studentów 🙂 Albo można sobie poczytać o ekonomii behawioralnej 🙂 Ludzie tacy są. Wszędzie.
Przepraszam, że nie na temat, ale artykuł do którego podaję niżej link, po prostu mną wstrząsnął. Chociaż może i wpisuje się w temat, bo pokazuje jak wygląda obrona „chrześcijańskich wartości” przez nasz swojski ciemnogród. W pale się nie mieści.
https://natemat.pl/275263,tylawa-15-lat-po-wyroku-ws-ksiedza-pedofila
PAK4
ja nie przecze ze „zwykli ludzie” sa wszedzie i „tacy sa” i ze tu sie nic nie poradzi. Mnie idzie o to, ze to oni decyduja o wyniku wyborow i do nich trzeba trafic czego PO, jak dotad, nie potrafi.
@pawel markiewicz:
> jak dotad
= mniej wiecej, od jesieni 2014.
@pawel markiewicz, PS.:
Nie wiem, jak ten mechanizm działa; ale pierwszy PiS upadł przez swoją nieudolność. To była partia prowadząca rewelacyjną kampanię (PiS zawsze w propagandzie był lepszy od PO, tyle że długo to nie wystarczało do zdobycia władzy), ale partią, o opinii nieudolnej, „strzelającej sobie w stopę”. Tak nawet zwolennicy PiSu mówili, choć władze głosiły hasła o „impossybilizmie prawnym”.
Pamięć o nieudolności PiS, połączona z „udolnością” PO trwała dwie kadencje parlamentu. Ale po odejściu Tuska coś się zaczęło psuć. Nie wiem, czy to Tusk i nieudane następstwo Kopacz, czy to ośmiorniczki i propaganda PiS… W każdym razie, to PO zaczęła się potykać o własne nogi. Nie zabezpieczyła propagandowo reformy emerytalnej (rzeczywiście wielu dotykającej), próbowała wprowadzić 6-latki do szkół iw wychowywać do dobrego żywienia… Ja wiem, cele były dobre, ale w szczegółach wszystko się sypało.
I dochodzi PiS do władzy. Nie jest nieudolny. Owszem, skuteczność zawdzięcza brutalności, nieprzejmowaniu się faktami i kompetencjami, gardzeniu prawem. Ale jednak, jest skuteczny w sensie forsowania własnej woli. Jedyne klęski (w sensie nieskuteczności) ponosi na arenie międzynarodowej, ale Polacy, tak średnio, mało się światem interesują, więc nie ma to dużego przełożenia na wyniki wyborów.
A jak wygląda opozycja? Czy opozycja potrafi coś skutecznie zrobić razem?
Nie chodzi mi o listę wyborczą — to wierzchołek góry lodowej. Chodzi mi o poczucie wspólnego frontu. Widzieliśmy to w ocenie Jażdżewskiego, w sporach o waginalny feretron w Gdańsku, o atakowanie Biedronia (i vice versa); we wzajemnym obwinianiu się po słabszym niż oczekiwano wyniku… Czy nie można było poczekać, aż takimi atakami się PiS skompromituje?
W 2015 roku była nadzieja, że czymś takim — nowym, skutecznym, dynamicznym, będzie KOD. I przez chwilę był, ale wszystko zniszczył Kijowski swoją osobistą nieodpowiedzialnością. Zresztą, można by w jednym szeregu zestawić go z Lisińskim… Choć, oczywiście, życzę ofiarom, by sprawa wraz z Lisińskim nie upadła…
Czy opozycja ma szansę? Powiedziałbym, że wciąż ma sporo atutów — prawie 40% poparcia w ostatnich wyborach, albo ciągłe wpadki i afery PiS — to jest niezła zaliczka. Ale to samo wyborów nie wygra.
PAK4
7 czerwca o godz. 15:36
Niema co dużo filozofować.PiS zawdzięcza władzę przekupstwu politycznemu i chćby PiS na….ł na lud to i tak będzie u władzy bo lud to zniesie byleby jak najdłużej miał płacone.
PAK4
PiS , biorac za przyklad troglodyte Trumpa, udoskonalil technike zdobywania wladzy zwana „post truth”. Niestety, od teraz do konca swiata tak sie bedzie wygrywalo wybory, przynajmniej w Polsce.
Tuskowi udawalo sie wygrywac bo jego przekaz byl bardzo czytelny i roznil sie od tego co bredzili akolici Kaczynskiego i on sam. Poza tym Tusk ma charyzme i klase co widza nawet maluczcy i chudopacholki. Trump pokazal droge i udowodnil, ze mozna byleby nie przejmowac sie jakimikolwiek zasadami. Zgroza! Nie wiem co musi sie stac i jak powinno sie dzialac zeby odebrac wladze PiS owskiej hordzie barbarzyncow.
Gdybym byl Schetyna to po pierwsze primo poszedl bym z kampania w internet. Skoro mlodzi nie chca isc do wyborow trzeba isc do mlodych takimi drogami jakie rozumieja najlepiej czyli w Sieci. To jest ciagle bardzo drozny kanal dotarcia do wielkiej rzeszy ludzi. Zrozumial to Obama i Putin. Ile jeszcze trzeba zeby Grzechu kapnal sie o co idzie.
@PAK4
7 czerwca o godz. 8:12
Dzięki za obszerną odpowiedź, która zainspirowała mnie do napisania jeszcze obszerniejszej odpowiedzi 😉
Otóż pozwolę sobie na stwierdzenie, że postrzegasz świat z perspektywy inteligenta obracającego się wyłącznie wśród inteligentów. Sorry, ale znowu wrócę do tego mitycznego „zwykłego człowieka”. Sam wprawdzie jakieś szkoły pokończyłem, ale korzenie mam plebejskie i z plebejską częścią mojej rodziny kontakty utrzymuję i piwo piję, więc łatwiej jest mi oceniać rzeczywistość z jej punktu siedzenia.
Co do podróżowania po Europie, to owszem, było ono możliwe już w latach 90., ale z kontrolami granicznymi i innymi ograniczeniami. Poza tym „zwykli ludzie” nie mogli sobie pozwolić na wyjazdy turystyczne. Wyjeżdżali do pracy, co jednak wiązało się z ryzykiem, bo praca była na czarno, a jeśli ktoś miał pecha, to wbijano mu do paszportu tzw. misia, czyli zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej.
Znana mi jest historia pewnej, nomen omen, Grażyny, która pod koniec lat 90. wyjechała z Nowej Huty do Niemiec pracować jako pomoc domowa, żeby dzieci jej głodem nie przymierały (tak, tak, jeśli ktoś nie wie, jak ludzie wtedy żyli w takich miejscach jak Nowa Huta, to niech poszuka w necie).
Kiedyś jednak Grażyna miała pecha i dostała „misia”. Dramat. Zlitowała się nad nią jej niemiecka pracodawczyni, która bardzo ją ceniła. Wpadła na pomysł, żeby Grażyna poleciała samolotem do Szwajcarii, która nie należała do UE, więc „miś” tam nie obowiązywał, a ponieważ na granicy szwajcarsko-niemieckiej auta z niemiecką rejestracją przepuszczano zwykle bez kontroli, Niemka przyjechała po polską gosposię samochodem. Operacja była ryzykowna, ale się udała.
Później jednak Grażyna przez kilka lat nie mogła przyjechać do Polski, bo na granicy groziły jej problemy. Siedziała więc w Niemczech przez kilka lat i modliła się, żeby Polska wreszcie weszła do Unii. Dopiero po otwarciu granic odetchnęła. Nadal pracuje w Niemczech, ale już legalnie i na lepszych warunkach.
Dlatego tysiące takich Grażyn i ich rodzin miały wtedy powody, żeby głosować na proeuropejską Platformę, nawet jeśli kulturowo bliżej im było do PiS. Dziś już tych powodów nie mają, bo wiedzą, że PiS im Unii nie odbierze.
@Adam Szostkiewicz
6 czerwca o godz. 21:38
PiS dobrowolnie nie wycofa Polski z Unii, bo Unia daje PiSowi pieniądze.
Większość pieniędzy na pińćetplus Morawiecki pożycza, kamuflując to metodami kreatywnej księgowości (nie wiem, dlaczego opozycja nie podejmuje tego tematu), ale bez dotacji z Unii PiSu nie byłoby stać na tak masowy zakup głosów.
Z drugiej strony Unia też nie zamierza Polski wyrzucać z powodu PiSu. Gdyby Bruksela ostrzej reagowała na poczynania Kaczyńskiego, wstrzymując dotacje i zawieszając inne unijne korzyści, to Polacy mieliby więcej powodów do popierania Platformy. Bruksela jednak nie robiła – i nie robi – nic oprócz „wyrażania zaniepokojenia”, przez co straciła szacunek u wielu Polaków jako „frajer, którego trzeba doić, póki się da”.
A hasło „Polska sercem Europy” było znakomitym zabiegiem marketingowym PiSowców, którzy w ten sposób odebrali Platformie jej główny oręż, czyli proeuropejskość. Na wypadek, gdyby jakiejś Grażynie z mojego poprzedniego postu przyszło do głowy zagłosować z tego powodu na KE. Wierchuszce KE nie chciało się wymyślać równie skutecznych strategii. Wolała zająć się kombinowaniem, jak wyautować Danutę Hubner, żeby zrobić miejsce dla Halickiego, kumpla Trzaskowskiego.
@PAK4
7 czerwca o godz. 11:05
„Ale jednak, ten Zachód przeciętny wyborca PiS zna słabo, jeśli w ogóle. Przecież takie „no-go zones”, słynne w tym środowisku, to mit”.
Przeciętny wyborca PiS zna Zachód całkiem nieźle. Większość z 3 milionów Polaków, którzy wyemigrowali po 2004 roku, pochodziła ze środowisk prowincjonalnych, niezamożnych i słabiej wykształconych, czyli tych, które dziś głosują na PiS.
Poza tym, w odróżnieniu od docentów na stypendiach europejskich uniwersytetów czy finansistów na kontraktach w zachodnich bankach, ci ludzie w Londynie czy innym Sztokholmie zwykle mieszkali w tanich dzielnicach, po sąsiedzku z muzułmanami. No i last but not least – po 2-3 latach od inwazji uchodźców z 2015 roku okazało się, że PiS miał rację: Niemcy, Szwedzi czy Holendrzy żałowali, że przyjęli ich taką masę, bo wynikły z tego bardzo poważne problemy.
@PAK4
7 czerwca o godz. 8:12
„Pamiętam jak odkrywcze, było dla mnie twierdzenie kolegi, gdzieś koło 1989 roku, że my wcale nie musimy wracać do Europy, bo nią jesteśmy”.
Ostatnie lata pokazały, że niezupełnie. Jesteśmy Europą Wschodnią. Mamy inną historię i tradycje. Przede wszystkim nie mieliśmy kolonii.
Jak wiadomo, jedną z głównych przyczyn, które skłoniły Brytyjczyków do głosowania za Brexitem, była zbyt liczna ich zdaniem polska imigracja. Przeglądając wtedy brytyjskie portale, natknąłem się na wypowiedź, która dała mi mocno do myślenia. Otóż pewien Brytyjczyk na pytanie, dlaczego przeszkadzają mu Polacy, choć to Europejczycy i chrześcijanie, a nie egzotyczni i muzułmańscy Pakistańczycy, odpowiedział: „Pakistańczycy lepiej odnajdują się w brytyjskiej kulturze, bo Pakistan był kolonią brytyjską, a Polska rosyjską”.
Znamienna była też sprawa uchodźców. Otóż Polacy masowo sprzeciwiali się ich przyjmowaniu nie tylko dlatego, że bali się muzułmańskich gett. Przeciętny Polak nie widzi powodu, dlaczego miałby oddawać tym ludziom część swojego terytorium. Przecież my nigdy nie mieliśmy z nimi nic wspólnego. Co innego Ukraińcy – PiS sprowadził ich do Polski 3 miliony i jakoś nikt nie protestuje. No i tak sobie kiedyś pomyślałem, że gdybym był np. Belgiem i codziennie przechodził koło pomnika króla Leopolda, przy którym Hitler wydaje się łagodnym barankiem (zob. „Jądro ciemności”), to bym czuł, że jestem coś winny Afrykańczykom. Jako Polak tego nie czuję.
Przeprowadziłem niewielkie obliczonka dla wybranego okręgu wyborczego – jednego z 41. – przyjmując, że wyniki głosowania do Sejmu będą zbliżone (identyczne) jak w ostatnich wyborach do PE.
W okręgu tym – 4 powiaty ziemskie i jedno miasto na prawach powiatu – wyniki te były następujace:
frekwencja 44.5%
PiS – 47.6%
KE – 37.2%
Wiosna – 4.8%
Konfederacja – 4.1%
Kukiz 4.1%
….
Cikawostka w głównym mieście okręgu wyborczego:
KE – 44.9%
PiS – 39.3%
Wiosna 5.2%
Konfederacja – 4.0%
Kukiz 4.0%
———————————-
Czyli klasyka gatunku…
Zwracam uwagę na ciągle niedocenianą arytmetykę wyborczą wynikajacą z obowiazującej ordynacji wyborczej.
Jest wielce prawdopodobne, że głosy wyborców w tym okręgu rozłożą się podobnie – i przy takim załozeniu w tym okręgu PiS zdobywa 4 mandaty w Sejmie, KO – 3…
Pozostali zero null…
I PiS o tym wie i już się cieszy…
@remm:
Co do przekroju społecznego emigrantów, trudno mi się ustosunkować — widzę, że dużo powinno być „niższej klasy średniej”, bo to zwykle w tych środowiskach słyszę, że ktoś wyjechał nie widząc dla siebie w Polsce perspektyw, a znając język i nie bojąc się świata. Ale danych statystycznych nie mam.
Jak widzę wyniki głosowania, np. w Berlinie, to polska emigracja w Niemczech jest mocno na lewo i na liberalnie od polskich realiów. KE miała ogromną przewagę, a w niektórych komisjach PiS był na trzecim miejscu — za Wiosną. Z tego co oglądam, była to reguła w Unii, z wyjątkiem Rzymu i Litwy… Wnioskując z wyników wyborów, to nie jest tak, że Polacy zza granicy przywozą ksenofobię zbudowaną przez własne obserwacje — jest raczej odwrotnie — przywożą ksenofobię z Polski, która jeśli nie maleje, to pozostaje na tym samym poziomie.
Ukraińcy w Polsce? Cóż, na razie mamy poczucie wzrostu gospodarczego i liczne opinie, że wreszcie mamy rynek pracownika. No i Ukraińcy pracują często bez umów o prace na miejsa, o które Polakom się nie chciało zabiegać. Gdyby to się odwróciło, to możemy się spodziewać ostrych wystąpień antyukraińskich. Ja pojedyncze widziałem, ale były historyczno-ideologiczne. Jakby doszły elementy gospodarcze… Lepiej nie myśleć.
Co do zmiany postaw Holendrów, Niemców czy Szwedów — cóż, ekonomicznie nie dla wszystkich jest to epoka idealna. Nie każdy potrafi się odnaleźć na rynku pracy. O ukrytym rasizmie mówi się od lat — wcale to nie jest kwestia nowa. Do tego mamy propagandę. Akurat w przypadku waśni narodowych, stref no-go, można łatwo wskazać palcem na Putina jako odpowiedzialnego za kłamliwe doniesienia. Że to działa widać — Niemcy, Szwedzi czy Holendrzy nie zbliżają się w swoich sprzeciwach wobec uchodźców (taka AfD nie ma dużo większego poparcia niż Kukiz z Konfederacją…) do Polaków (patrz: Kukiz, Konfederacja i PiS…), którzy zwykle uchodźcy na oczy nie widzieli.