Czy panie minister Kempa i Zalewska były na „Kafarnaum”?
Czy Beata Kempa, minister do spraw uchodźców i pomocy humanitarnej, wybrała się na film „Kafarnaum”? Kto jak nie ona powinna go obejrzeć i podzielić się ze społeczeństwem swoimi wrażeniami i refleksjami?
Pytanie wcale nie jest retoryczne ani złośliwe. W demokracji to normalne, że minister od uchodźców spotyka się z uchodźcami, chodzi na filmy o nich, wypowiada się o nich.
Bardzo chętnie bym się sam dowiedział, czy „Kafarnaum” poruszyło serce i sumienie minister Kempy. Ja byłem poruszony, jeśli nie wstrząśnięty. I zachwycony chłopakiem grającym główną rolę z naturalnością chwytającą za gardło.
Na razie jednak Beata Kempa może nie mieć czasu na chodzenie do kina. Zaraz zacznie się kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego, a pani minister startuje z listy „zjednoczonej prawicy” w okręgu dolnośląsko-opolskiego. Z wysokiego drugiego miejsca, zaraz za minister Anną Zalewską.
Nawiasem mówiąc, czy minister Zalewska nie powinna zachęcać młodzieży do obejrzenia „Kafarnaum”, a nauczycieli do rozmów o tym filmie z młodymi ludźmi?
A po co minister Kempa walczy o euromandat? Mówiła o tym w Radiu Wrocław, powtarzając wyświechtane frazesy pisowskiej propagandy o Polsce w sercu Europy. Że chodzi to, czy będą Polskę „poklepywać po plecach”, czy przeciwnie, Polska będzie „aktywnym uczestnikiem wielu zjawisk”.
Dodała też refleksję o problemie migracji: że trzeba wypracować „podejście systemowe”.
Minister Kempa nie ma raczej szans z minister Zalewską. A jednak chciałoby się, aby, było nie było, członkini polskiego rządu miała coś więcej do powiedzenia w tak ważnych sprawach.
A przecież mogła błysnąć, gdyby obejrzała „Kafarnaum” i wyjaśniła słuchaczom, dlaczego ten film dziejący się w Libanie ma w tytule miasto w północnym Izraelu, nazywane przez chrześcijan miastem Jezusa.
Komentarze
Słyszałem dzisiaj w czeskim radio F1, że Czesi przyjmą niewielka grupę uchodźców
Pan Redaktor raczy żartować. Wymagać od tępych bab refleksji, zadumy, empatii? Nie ten poziom Panie Redaktorze. One, tak jak wszyscy pisowscy aparatczycy, potrafią tylko klepać partyjne przekazy dnia i dbać o własne interesy.Nawet jeśli wyborcze szczęście im dopisze i uciekną do Brukseli, to ich mentalność się nie zmieni. Zgodnie ze starym porzekadłem, nawet w Paryżu, nie zrobią z owsa ryżu.
Nawet ktoś z niezwykle bujną wyobraźnią, nie oczekuje po tych prawych i sprawiedliwych, obdarzonych niezwykłą wrażliwością sawantkach, że będą miały ochotę podzielić się z kimś swoimi przemyśleniami na takie tematy. Tymczasem katastrofa zbliża się w tempie ekspresu. Na niewyobrażalną, apokaliptyczną skalę, przy której XX wieczne klęski głodu będą niewiele znaczącymi epizodami.
Przez stulecia ludność Afryki utrzymywała się na mniej więcej stałym poziomie ok. 100 milionów, aż w roku 1950-tym osiągnęła poziom 220 milionów. W tym momencie [dzięki antybiotykom i masowym szczepieniom] nastąpił Big Bang i populacja zaczęła rosnąć wg. krzywej wykładniczej, charakteryzującej postęp geometryczny. Przyrost naturalny przekroczył 3 procent. Oznacza to, że ludność wzrasta o połowę co ok. 20 lat, np. od roku 2000 do 2019 z 800 milionów do ponad miliarda i 200 milionów. Prognozy ONZ mówią o 2 miliardach 500 milionach w roku 2050-tym i ponad 7 miliardach w 2100. I to pomimo pandemii AIDS [75 procent nosicieli wirusa HIV mieszka w Afryce] która skróciła średnią długość życia w wielu krajach o 20 lat, do ok. 35-ciu. Już teraz brakuje żywności, wody, energii, mieszkań, możliwości wykształcenia, zdobycia zawodu, pracy. Kryzys pogłębia ocieplenie klimatu. Chyba nikt nie ma odwagi nawet pomyśleć, co stanie się za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Nie istnieje i trudno sobie wyobrazić by powstał, jakikolwiek plan. Ani A ani tym bardziej B czy C.
Podobne problemy, na zbliżoną skalę dotyczą Bliskiego Wschodu.
gotkowal
8 marca o godz. 23:44
Naturalnym kierunkiem wędrówek ludów z północnej/środkowej Afryki, będzie wyludniająca się Europa. Czy tego chcemy, czy nie.
Na parkingach w Bawarii widuję juz całe zmiany (ekipy) złożone ze śniadych, kiepsko mówiących po niemiecku pracowników. tylko kierownictwo jest niemieckie.
Niemcy znaleźli sposób na „zagospodarowanie” uchodźców przebywających na ich terenie, z obopólną korzyścią.
U nas tylko sie straszy obcymi. I to straszą najczęściej osoby, które nigdy na żywo uchodźcy, czy osoby o innym kolorze skóry, nie widziały.
Polska przyjmuje tylko amerykańskich uchodźców a tych nie ma zbyt wielu.
Kiedyś, gdy przyjdą trudne czasy (oby nie), Europa się nam odwdzięczy za nasz narodowy egoizm. Panie Kempa i Zalewska są nauczone tylko brać a nie dawać coś od siebie. Ale rzecz jasna one nie są tu wyjątkami.
Panie Redaktorze, przypomniał mi Pan stare dzieje:
– Szanowne Radio Erewań, czy panie minister Kempa i Zalewska były na „Kafarnaum”?
– Szanowny Radiosłuchaczu, panie minister Kempa i Zalewska były, są i będą na „Rydzykowie” 😉
Przyszedł mi na myśl tytuł na okładce aktualnego pisowskiego tygodnika (cytuję z pamięci) – „Jerzy Grunwald ucieka ze Szwecji do Polski ze strachu przed emigrantami” (niepolskimi jak rozumiem). Starsi czytelnicy wiedzą na pewno kto to jest JG.
Żaden film, najbardziej humanistyczny nie przebije tego prostego, populistycznego komunikatu. Dodam z własnego doświadczenia, że większość Polaków źyjących na Zachodzie szczerze nienawidzi uchodźców i odwoływanie się do tego, że Polacy kiedyś także… nie ma sensu.
Beata Kempa jest politykiem i wie, że strasząc uchodźcami, czy jak teraz znowu Żydami wygra wybory i o to chodzi, a jej prywatne poglądy, znajomość „lewackiego” repertuaru kinowego, nakazy wiary chrześcijańskiej nie mają tutaj znaczenia.
Poseł Kempa, razem z innymi „narodowcami” idą do Parlamentu Europejskiego, żeby rozsadzić go od środka. W przypadku Polski jest to misja samobójcza ale my, Polacy, od małego jesteśmy uczeni, że najlepsza dla nas jest „piękna katastrofa”, bo to takie romantyczne i nie ma lepszej śmierci, niż śmierć krzyżowa. Małość znowu zwycięża ale mali ludzie są dyktatorom i autokratom bardzo potrzebni, bo bez zmrużenia powieką wykonają każdą podłość.
@Jagoda
🙂
A te nominacje potwierdzają gieniusz wodza.Wszak premer powiedział ,żE trzeba zcHRystiAnizoWać na nowo Europę.Dla pani ,kt óra w ciągu 3 lat schrystianizowała nasze szkolnictwo ,to będzie zadanie do spełnienia,i wypełni je z honorem i uśmiechem na twarzy.A DRUGA PANI ,BĘDZIE UPOWSZECHNIĄĆ W BRUKSELI SŁOWA WODZA ,ŻE BRUDASY Z POŁUDNIA PRZYNOSZA ZARAŻĘ I TAKIE TAM INNE NIESZCZĘŚCIA.tEN Z Opola powalczy z Izraelem ,a obatel wprowadzi język prawdy i pojednania.cO BĘDZIE ROBIŁ PAN Z E Szczecina ,strach pomyśleć.
Dodam.Bo dla wszystkich gŁówne zadanie takie.T ak zmienić unijne prawo ,aby ,Zimerrmany nie mogły potępiać , łamanie prawa w krajach unijnych.
w 1600 r Jan Zamoyski powiedział „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie…… Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli. ”
….tylko edukacja publiczna…. a jaką edukację mamy w Polsce?
Za Newsweekiem: „Duchowni oświadczyli też, że dopuszczają prowadzenie edukacji seksualnej w szkołach pod warunkiem, że będzie ona zgodna z nauczaniem Kościoła, czyli wbrew standardom określonym przez Światową Organizację Zdrowia. ” Oni DOPUSZCZAJĄ jak ma wyglądać edukacja. Efekty tych dopuszczeń, rządów ciemnogrodu widać w kolejnych wyborach Polaków. Poziom intelektualny Kempy i Zalewskiej to także efekt tych dopuszczeń. A gdy jeszcze ludzie usłyszą od faceta, który decyduje kto idzie do nieba, kto do piekielnych bram, by „bronić KK” i wybrać takie byle jakie, to po edukacji polskiej wybiorą według wskazań.
Nie wolno zapomnieć, że ci bardziej wyedukowani, mądrzejsi nie widzieli nigdy potrzeby by aktywnie sprzeciwiać się tym DOPUSZCZAJĄCYM
Witold
9 marca o godz. 9:56
A pro po Polaków na Zachodzie.
Ciotka mojego zięcia na Górny Śląsk przywędrowała prawie 40 lat temu za praca z lubelskiego. Czym znacznie podniosła swój status materialny.
Tu wyszła za mąż, za Ślązaka z pochodzeniem niemieckim i w latach osiemdziesiątych wyjechali do DE jako uchodźcy. I znowu podniosła swój status materialny.
Teraz ta sama ciotka nienawidzi uchodźców pochodzących z Bliskiego Wschodu, a przebywających w DE, a uciekających przed wojną, a nie jak ciotka wędrujących za „chlebem bez skórki”.
Po prostu zapomniał wół , jak cielęciem był.
andrzej52
9 marca o godz. 7:09
To niestety tylko pobożne życzenia. Wg. niemieckich danych, 85 procent przybyszów nie ma żadnego wykształcenia, z całej fali 2015 roku tylko 25 procent znalazło zatrudnienie. Koszty finansowe w samych Niemczech – to około 30 miliardów euro rocznie [brak dokładnych danych, kwoty ukrywane są przed mediami w budżetach różnych ministerstw] z budżetu federalnego i trudne do oszacowania wydatki samorządów – niektórzy twierdzą , że drugie tyle. Znacznie wyższe są koszty społeczne i polityczne, spowodowane masowymi nadużyciami przy przyznawaniu azylu, nieskuteczną polityką deportacyjną, spodkiem poczucia bezpieczeństwa. Niemcy nastawieni do uchodźców przyjaźnie, gwałtownie zmienili zdanie, zorientowawszy się, że większość z nich to stwarzający problemy migranci ekonomiczni. Dodatkowym balastem jest hipokryzja rządu, który z jednej strony mówił o konieczności pomocy, a z drugiej obiecywał korzyści z przybycia dobrze wykształconych fachowców, pracujących na niemieckie emerytury. Koszt polityczny zobaczymy wyraźnie przy eurowyborach, w postaci poparcia dla AfD i innych skrajnie prawicowych partii.
Najgorsze jest to, że tzw. przywódcy nie mają pojęcia co robić – o ile konieczność reakcji zgodnej z etyką, wrażliwością, elementarną przyzwoitością – jest bezdyskusyjna, to przecież europejski system azylowy nie jest w stanie rozwiązać problemów nielegalnej migracji ekonomicznej. Nie w tym celu został stworzony. Nie sposób też w dalszym ciągu sponsorować przemytników ludzi.
Osobnym problemem jest multikulturalizm. Kończy się społeczna akceptacja dla funkcjonowania w Europie kultur, społeczeństw równoległych o aksjologii nie do pogodzenia z liberalną demokracją – w skrócie, jeśli przyjechałeś w gości bez zaproszenia i musimy cię utrzymywać, to musisz się dostosować do nas, nie my do ciebie.
Witold
9 marca o godz. 9:56
Beata Kempa jest politykiem i wie, że strasząc uchodźcami, czy jak teraz znowu Żydami wygra wybory ….
Brawo! Potwierdziles to, ze jak ktos niedawno powiedzial, na co Polacy strasznie sie oburzyli, ze Polak wyssal antysemityzm z mlekiem matki! Nie tylko antysemityzm – rasizm w ogole (vide Andrzej – U nas tylko sie straszy obcymi. I to straszą najczęściej osoby, które nigdy na żywo uchodźcy, czy osoby o innym kolorze skóry, nie widziały.) .
Przeżyłem głęboki wstrząs, kiedy pani Kempa rozwinęła wokół siebie zwiewny woal poezji Herberta, cytując „Potęgę smaku”. Złośliwości Pana Redaktora wobec tak wysublimowanej istoty,obrócą się w niwecz, albowiem pod polityczną skorupą, pulsuje ocean wrażliwości, którego fale niosą potrzebującym, samo dobro.
andrzej52
9 marca o godz. 7:09
Ps. Lekarstwo na biedę i przeludnienie e trzecim świecie jest doskonale znane. Niestety, z oczywistych względów niemożliwe do zastosowania. Tym lekarstwem jest równouprawnienie i edukacja kobiet, pozostawienie w ich rękach decyzji o rozrodczości.
Pani minister Zalewska nie ma szans zdobyć mandatu eurosłanki, gdyż w okręgu dolnośląsko – opolskim jej przeciwniczką jest startująca z listy wyborczej Koalicji Europejskiej pani Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej, znana i ceniona od wielu lat w kraju i zagranicą.
@gotkowal
„Niemcy nastawieni do uchodźców przyjaźnie, gwałtownie zmienili zdanie”
Decydowanie nie jest tak. Jest wszystko bez zmian.
„Koszt polityczny zobaczymy wyraźnie przy eurowyborach, w postaci poparcia dla AfD i innych skrajnie prawicowych partii.”
To bardzo słaby argument. Po pierwszy tam gdzie nie ma uchodzców, tam AfD akurat ma dużo wiecej głosów niż tam gdzie są uchodzcy. Trzeba walczyć argumentami i faktami a nie z góry robić to co wymaga AfD. Problemem nie są uchodzcy tylko naziści z AfD.
„jeśli przyjechałeś w gości bez zaproszenia i musimy cię utrzymywać, to musisz się dostosować do nas, nie my do ciebie.”
Tu Pan sugeruje że uchodzcy nie szanują prawa, albo że nie chcą pracować. Ale to nie pokrywa się faktami. Są tacy i tacy. Są niektórzy leniwi ale wiekszość chce pracować ale niektórzy nie mogą znalezć pracy.
WAZNE: Większość uchodzców rozumie że system praworzadności jest ważne dla wszystkich. Oni się cieszą że są wolne media w Niemczech i mogą nareszcie mówić co chcą.
Problemem w Niemczech są faktycznie PiS-Polacy którzy nie szanują praworzadności. Nawet polski ambasador otwarcie w Lipcku ostatnio krytykował wolne media bo on preferuje niewolne media jak sam mówił. Kłamał i oszukał. Nie znam uchodzcy który tak umie kłamać jak PiS-Polak. Nie ma uchodzców którzy tak walczą ostro przeciwko demokracji i praw człowieka niż Polacy z PiSu w Niemczech i w Europie. Pogarda dla naszego systemu jest wśród PiS-Polakow znacznie bardziej niz u innych grup w Niemczech. Znasznie gorsi są tylko ludzie z AfD, ale oni nawet szanują praworzadność i konstytucję oficjalnie (po cicho myślą jak PiS czyli że polityk musi być ponad prawem).
„Osobnym problemem jest multikulturalizm.”
Tu juz Pan całkiem sie zgubił. Myślę że bardziej absurdalnej tezę rzadko czytałem. Nie, problemem nie jest multikulturalizm tylko ludzie którzy nie chcą się dostosować do naszych reguł i prawa. Np. PiS-Polacy propagują antysemityzm nawet w polskim kościele w Niemczech (PMK). Ksiądz zbierał kasę dla Radia Maryji podczas mszy!!! Oni nie dostosują się w ogóle do naszych reguł że nie wolno w kościele mówić politycznie. Tym mniej propagowac antysemitzm i nienawiść w stylu Rydzyka. To zniszczenie fundamentu naszej demokracji.
ThomasZNiemiec
9 marca o godz. 17:33
Obawiam się, że propaganda myli się Panu z rzeczywistością.
1. Proszę sobie zadać trud i sprawdzić jak zmieniało się poparcie Niemców dla migracji ekonomicznej od 2015 roku [obecnie większość społeczeństwa jej sobie nie życzy].
2. Nie analizowałem przyczyn bezrobocia wsród migrantów, stwierdziłem tylko fakt, że większość nie odnalazła się na rynku pracy i ich utrzymanie spoczywa na barkach podatników. Choć korelacja z brakiem wykształcenia wydaje się oczywista.
3. Stwierdzenie, że nieprzestrzegający prawa, jak to Pan nazywa ”PiS-Polacy” są głównym powodem niemieckich kłopotów z migrantami, bez podania żadnych statystyk – niebezpiecznie pachnie uprzedzeniami i dyskryminacją na tle narodowościowym. Z przykrością odbieram to jako wynikającą ze stereotypów mowę nienawiści.
4. Co do multikulturalizmu, to nie zamierzam brnąć w przykłady – wystarczy chyba stwierdzenie, że żadna ”tożsamość” czy inna postmodernistyczna ”narracja” – nie może usprawiedliwiać postaw i głoszenia poglądów sprzecznych z wartościami na których ufundowana jest liberalna demokracja. W szczególności mam na myśli dyskryminację kobiet, mniejszości, nietolerancję religijną, przedkładanie kodeksów religijnych nad prawo demokratycznego państwa.
5. Jeśli chodzi o wolność słowa, to z tym coraz większy kłopot. Media zamiast informować, uznały że ich rolą jest wychowywanie społeczeństwa – stąd takie skandale, jak próba przemilczenia i zakłamania wydarzeń w Kolonii, czy manipulacje i dorabianie gęby nazistów wszystkim protestującym po wydarzeniach w Chemnitz.
Prowadzi to wprost do utraty zaufania i likwidacji jednego z najważniejszych kanałów komunikacji spolecznej.
6. Jeśli nie zauważył Pan wzbierającej brunatnej fali, to gratuluję spostrzegawczości.
7. Rządzący, i szerzej, elity, nie mogą traktować społeczeństw jak nierozgarniętych uczniaków – niezbędny jest uczciwy dialog w miejsce propagandy i manipulacji. W przeciwnym razie, wkrótce nastąpi zmierzch tradycyjnej polityki, a sytuacje takie, jak z ”żółtymi kamizelkami” staną się codziennością.
Pozdrawiam.
ThomasZNiemiec i gotkowal:
Dwa razy robiono badania — raz w latach trzydziestych, a raz współcześnie, nad przestępczością wśród imigrantów. I wychodziło, że pierwsze pokolenie wyraźnie, drugie nieco mniej — ale imigranci bardziej starają się dostosować do praw i obowiązków obywatelskich, niż zasiedziali obywatele. Oczywiście, z uwzględnieniem kwestii materialno-klasowych. Dopiero w trzecim pokoleniu to się wyrównywało.
@PAK4: problemem Pańskiej argumentacji jest extrapolacja wyników z przeszłości. Świat i rzeczywistość społeczna ulegają ciągłym zmianom. To, że pewien pattern integracji imigrantów był obserwowany w przeszłości wcale nie gwarantuje, że obecne i przyszłe procesy integracyjne będą przebiegały tak samo. Nauki społeczne to nie to samo co nauki przyrodnicze, bowiem przedmiot nauk społecznych ulega znacznie większym przemianom w znacznie krótszych okresach czasowych a poza tym społeczeństwa i pojedynczy ludzie wykazują się autoreflexywnoscia tzn. zdolnością do zmiany zachowania na podstawie reflexji na temat własnych i cudzych działań w przeszłości. W konkretnym przypadku należy też uwzględnić różnice sytuacji socjo-ekonomicznej i geopolitycznej. Opisane przez Pana procesy integracyjne miały miejsce w czasie bezprecedensowego wzrostu gosp. w społeczeństwach Zachodu. Obecnie wzrost ten znacznie oslabl i Zachód (a szczególnie Europa) traci palmę pierwszeństwa w sferze rozwoju technologicznego (sprawa Huawei). W tych nowych warunkach integracja setek tysięcy niewykwalifikowanych imigrantów będzie znacznie trudniejsza.
Satoshi Politico:
Argumentacja, która dorabia sens do danych doświadczalnych mówi, że dla imigranta możliwości, jakie daje mu nowy kraj, stanowią swoiste wyzwanie, którego nie chce zawieść, mając poczucie, że może to przekreślić jego lepszą przyszłość.
Nie chodzi tu o globalne poziomy rozwoju technologicznego, ale o względne poziomy jakości życia. Rozwój Chin, na przykład, nie jest więc dla imigranta żadnym punktem odniesienia — bo zarówno Chin nie zna, jak i istotne są czynniki, w których Chiny wcale nie przodują — chocby prawa jednostki…
Badaniom można zarzucić, że między dawnymi imigrantami i krajami gospodarzami istniały mniejsze różnice kulturowe — przy większych imigranci, absolutnie niechcący, mogą wejść w konflikt z prawem. Choć, bo ja wiem? Gdy czytam o Polakach przybywających do USA na przełomie XIX i XX wieku, to widzę problemy analogiczne do problemów imigrantów Afrykańskich w Europie, jeśli chodzi o przeskok kulturowy…
W każdym razie problem niedostosowania odebrał bym jako zupełnie realny, ale też nie beznadziejny. Przez lata wskazywano jako pozytywny przykład Szwecję, która dbała zarówno o integrację, jak i o możliwość kultywowania tradycji miejsca pochodzenia przez imigrantów. Nie że w sposób idealny, co świetnie wiemy, ale jednak najlepiej z wszystkich, którzy temat podejmowali. Cóż, trzeba sobie zdawać sprawę, że dla państwa przyjmującego imigranci to nie tylko siła robocza, ale i konieczność pewnej inwestycji..
@gotkowal
Odnoszę się do punktów Pana:
1. –>PAK (dzięki PAK)
2. Zgadzam się częściowo
3. Pan napisał: „Stwierdzenie, że nieprzestrzegający prawa, jak to Pan nazywa ”PiS-Polacy” są głównym powodem niemieckich kłopotów z migrantami”
Nie, tego nigdzie nie pisałem. Pan napisał że są problemy z migrantami (uchodzcami) i ja napisałem że problemy z PiS-Polakami są dużo wieksze (bo dotykają funkcjonowania państwa). Bezrobocia nie jest problemem w Niemczech tylko mamy problem z Niemcami którzy głosują masowo na AfD. Tak samo na poziomie europiejskim.
I Pan i ambasador Polski i cały polski rząd (i Putin) mówicie dokładnie tak jak AfD jeśli chodzi o różne tematy np. nasze niemieckie wolne media. Kaczyński i córka ministra financów Hitlera (Beatrix von Storch, AfD) używają ten sam język (np. wyraz „seksualizacja dzieci”) żeby straszyć ludziom. To są te same metody, te same kłamstwa np. na temat „Kolonia Sylwestra 2016”. PiS wyśli posłów do Brukseli a to ma wpływ na całą Europę. Blokują rozsądne rozwiązania na temat migracji.
Pan napisał:
„… dyskryminacją na tle narodowościowym. Z przykrością odbieram to jako wynikającą ze stereotypów mowę nienawiści.”
Po pierwszy „PiS-Polak” to ewidentnie wyborca PiSu i nikt nie musi popierać PiS. PiS to nie naród. Po drugie nie „dyskrimynuje” tylko krytykuję rzetelnie i nawet ostro ale to wolno. Po trzecie: To nie jest stereotyp Polaka że nie przestrzega prawa, tylko jest to fakt ze 20-30% nie widzi nic złego w tym co robi Duda z TK i z Konstytucją albo Kaczyński z Birgfellnerem albo co robią z panią Lyudmylą Kozlovską i z 1000 innymi. Wiec to są fakty a nie stereotypy.
4. Multikulturalizm nie ma nic wspólnego z dyskryminacją kobiet, mniejszości, nietolerancją religijną.
5. Same kłamstwa, niestety nie mam czasu już.
6. Tak tylko to nie wina uchodzców tylko wyborców AfD.
7. Same kłamstwa, tego nie robią.
Zarzucanie kłamstwa bez podania argumentów o tym świadczących, zniechęca mnie do kontynuowania tej dyskusji. Obawiam się, że medialna propaganda wywołała u Pana solidny dysonans poznawczy. Ze ślepą wiarą trudno polemizować, dlatego w zamian mam dla Pana fragment wywiadu, w którym ktoś, kto zna te zagadnienia znacznie głębiej, być może sprawi, że zacznie Pan myśleć samodzielnie, zamiast powtarzać medialne klisze.
Karolina Wigura: „Totalna porażka”, „zupełna kompromitacja”, „poważny błąd”. To tylko niektóre z określeń, jakie w ostatnich latach mnożono na temat multikulturalizmu. Tymczasem retoryka antyimigrancka staje się coraz popularniejsza w Unii Europejskiej: słychać ją już nie tylko z ust liderów niektórych partii w Holandii czy Finlandii, ale nawet w kampanii prezydenckiej we Francji. To koniec tolerancyjnej Europy?
Bassam Tibi: Zacznijmy od tego, że multikulturalizm to rzeczywiście kompletne nieporozumienie. W Europie Zachodniej, ba, zapewne również w Polsce, identyfikuje się go z różnorodnością kulturową. A to dwie zupełnie różne rzeczy. Multikulturalizm to kulturowy relatywizm. Oznacza tyle: przybywający do Europy imigranci – powiedzmy, że są to osoby z krajów islamskich, osiedlające się w Niemczech czy Francji, a wkrótce także w Polsce – mogą kultywować tu swoje wartości w niezmienionej formie. A ich nowi gospodarze muszą to zaakceptować – czy im się to podoba, czy nie. Takie podejście prowadzi jednak do nadużyć.
K. W. : Sam pochodzi pan z Syrii i jest muzułmaninem. Mieszkał pan w Europie kilkadziesiąt lat. Jak odnalazł pan równowagę między tradycją własną a europejską?
B.T.: Jestem zwolennikiem różnorodności kulturowej Europy – to znaczy otwartości na ludzi spoza jej kręgu kulturowego bez przyzwolenia na brak szacunku dla wyznawanych tu wartości. Pluralizm kulturowy to „tak” dla migracji, „tak” dla wejścia przedstawicieli wielu kultur do wspólnoty europejskiej, ale zdecydowane „nie” dla zamazywania zbioru europejskich wartości. Należą do niego choćby demokracja, równość płci, rozdział polityki od religii. A więc jeśli ktoś przyjeżdża do Europy i twierdzi, że islam jest jedyną i najlepszą religią, odpowiem mu – nie! Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela mówi o wolności religijnej i to ona jest tu podstawą, a nie Koran. Jeśli ktoś inny przyjeżdża i twierdzi, że jego życie wyznacza szariat, odpowiadam znów – nie! Jeśli chcesz tak myśleć, nikt nie zmusza cię do życia we Francji, w Niemczech czy Danii.
@gotkowal
Ten Bassam Tibi ewidentnie najmniej w dwóch punktach nie ma racji.
1. Oczywiście można u nas w Europie myśleć albo wierzyć że „islam jest jedyną i najlepszą religią”, nawet wolno myśleć że szariat jest lepsze od Konstytucji. Tak samo jak wolno myśleć że papierz ma zawsze rację albo że 3+6=12. Tylko nie jest mi wolno zmusić innych do moich przekonan! Szariat oczywiście nie obowiazuje i ogromna wiekszość muzelmanów tego nie chce. Wiekszość w Niemczech nawet nie chodzi do meczetu!
2. Poza tym Bassam Tibi robi kolosalny błąd mówiąc że ludzie żle rozumieją słowa „multikulturalizm”. Potem on sam definuje to słowo całkiem jak samemu się to podoba i mówi że multikulturalizm jest zły. Jest ale tylko według jego definicji. Pan tego nie zauważył?
To jak samo idiotyczne jak gdyby mówił że kultura to zła bo nie jest w porządku zmusić Polaków do słuchania Chopina. Nie, kultura tego nie wymaga, tak samo multikulturalizm nie wymaga że musimy słuchać arabskiej muzyki albo czytać koran. W ogóle multikulturalizm jest już jeśli dwie różne kultury spotykają się na przykład francuzka i niemiecka i holenderska w Belgii.
————————————
Pan krytykuje mnie pisając: „Zarzucanie kłamstwa bez podania argumentów”
To Pan zarzucił dziennikarzom z Niemiec kłamstwa całkiem bez argumentów i dowodów – cytuje: „próba przemilczenia i zakłamania wydarzeń w Kolonii”.
Ta sprawa jest od dawna wyjaśniona. Pan tylko powtórzy obrzydliwe kłamstwa w stylu AfD-PiS-Putin.
———————————–
„…zniechęca mnie do kontynuowania tej dyskusji.”
Nie ma problemu, nie musi Pan odpowiadać. Nie będę na Pana zły 🙂
Thomas
11 marca o godz. 12:59
Przyznam, że mnie Pan zaciekawił. Zgodnie z pańską logiką, można mieć i propagować poglądy zapożyczone np. od Stalina czy Hitlera, a ich krytyka, to byłaby zapewne Stalinofobia i Hitlerofobia.
Interesujące jest też, czy zna Pan jakieś wiarygodne badania, które sprawdziły czego muzulmanie w Niemczech chcą a czego nie chcą, jakie mają poglądy i dążenia; jak odnoszą się np. do żydów, ateistów, homoseksualistów, apostatów, ISIS, tych co ”znieważają” islam, demokracji, równouprawnienia płci, czy wreszcie nadrzędności prawa państwowego nad szariatem? Czy wiedzę na ten temat czerpie z wypowiedzi w mediach?
Dla Pana informacji, takie pojęcia, jak demokracja, równouprawnienie kobiet, tolerancja dla mniejszości seksualnych czy religijnych, czy w końcu prawa człowieka; nie są nie tylko nie respektowane przez islam – są w nim całkowicie nieznane. Zagadkowym pozostaje więc, skąd bierze się przekonanie, że przyjeżdżając do Europy, muzułmanie przyjmują poglądy całkowicie sprzeczne z islamskim paradygmatem, który ich ukształtował. Mało tego, grożące oskarżeniem o ”ridda” czy ”mukaffir” czyli o apostazję, co jest złamaniem fundamentalnego, najważniejszego islamskiego tabu.
I w jakiż to sposób w Republice Federalnej sprawdza się kto jest muzułmaninem, a kto nie i czy bierze udział w praktykach religijnych, to też wiedza medialna?
I może mnie Pan oświeci, w jakiż to sposób ”wyjaśniono” i to, jak się okazuje, już dawno temu, próbę ukrycia przez media wydarzeń w Kolonii?
Poza tym, profesor Tibi, definiuje multikulturalizm precyzyjnie, zgodnie z tym jak jest praktykowany. Podejrzewam, że jako światowej sławy ekspert od tych zagadnień, autor kilkudziesięciu książek, wykładowca na najlepszych uniwersytetach w Niemczech i USA, może mieć na ten temat wiedzę daleko głębszą niż to, co można usłyszeć w telewizji śniadaniowej.
@gotkowal
Dziś rano napisał Pan że mam samodzielnie myśleć: Cytuje:
„zacznie Pan myśleć samodzielnie” Napisalem dokladnie dlaczego B.T. jest głupkiem i dziś wieczorem Pan wymaga że mam ślepo wierzyć w to co jakiś „ekspert” mówi, bo jest „wykładowca na najlepszych uniwersytetach w Niemczech i napisał kilkudziesięciu książek”. Wiec rano myślimy sami i wieczorem już nie?
Setki ekspertów w mediach (w całej Europie) jednak nie są wiarogodni?
Poza tym Pan nie odpowiadał w ogóle na moje argumenty… . Ani razu.
—————
N.B. Bronię muzelmanów nie bronię koranu. Pan tego ewidentnie nie zrozumiał.
@Thomas
Proszę się nie przejmować. Polacy znają się na islamie lepiej niż muzułmanie. Rozmowa na ten temat nie ma sensu. Znam muzułmanów, polskich i niepolskich, nie tylko z książek i prasy. Nigdy bym nie przypuszczał, że w Polsce tak łatwo da się ludziom narzucić czarny stereotyp islamu i jego wyznawców, ale ignorancja plus propaganda strachu potrafiły, niestety.
@Adam Szostkiewcz
Dziękuję za odpowiedź i Pana czas.
Bardzo szanuję że Pan tu umożliwia nam wymiana poglądów!
Owszem, profesor Bassam Tibi jest głupkiem, bo udowadnia że ”samodzielny” sposób myślenia takich jak Pan jest absurdalny. Szkoda tylko, że nie da mu się przykleić łatki islamofoba i rasisty. Muzułmanie to wyłącznie przepełnieni tolerancją praworządni demokraci i humaniści, szczególnie rozkochani w Żydach i idei równości . Poza tym, świetnie się integrują, choć jednocześnie nie integrują się z powodu dyskryminacji [polecam jako niezwykłą atrakcję dłuższy pobyt w dzielnicy zintegrowanych, np. Marxloh w Duisburgu lub północną Marsylię] . I każdy ma prawo zamieszkać tam gdzie chce, wystarczy, że w Europie do końca wieku przyjmiemy z 6-7 miliardów uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu zapewnimy im mieszkania i utrzymanie, a świat stanie się piękny i sprawiedliwy. A przyjmować ich musimy, bo Europa się wyludnia i starzeje, brakuje rąk do pracy, choć z drugiej strony niedługo, z powodu AI praca będzie przywilejem nielicznych. Choć z drugiej strony niemiecki rząd właśnie zaczął uchodźców przekupywać, oferując im pieniądze, za to by wrócili do siebie. I choć brzmi to groźnie, bo w końcu przyjechali tu by ratować życie [szkoda tylko że zapomnieli zabrać ze sobą swoje kobiety i dzieci], to jednak okazuje się że po otrzymaniu azylu, pieniędzy i dokumentów uprawniających do przekroczenia granicy [stare spaliły się lub utonęły] – można wyjechać na urlop do kraju z którego się ”uciekło”.
Zgadza się, ta ”dyskusja” rzeczywiście nie ma sensu.
@gotkowal
niech pan szansę innym prawdziwym znawcom tematu, np. Guy Sorman, Dzieci Rifa’y”.
Panie redaktorze znawców jest wielu, znam Sormana, ale warto zwrócić też uwagę na to co mają do powiedzenia choćby Hege Storhaug, Douglas Murray, Jordan Peterson, Daniel Dennett, Michael Onfray, Feki Shereen, Sam Harris, Richard Dawkins i wielu, wielu innych. A wszyscy mają tę wspólną cechę, że są humanistami i nie da się im zarzucić rasizmu, ksenofobii czy ultra prawicowych poglądów.
Pozdrawiam.
@gotkowal
Ja nie zarzuciłem niekomu rasizmu, tylko napisałem bardzo konkretnie że Tibi redefinuje słowo „multikulturalizm”. Według tej prywatnej głupiej definicji à la Bibi ja też myślę że „multikulturalizm” jest bardzo zły. Ale ja bronię „multikulturalizm” jak wiekszość go rozumie, w tym sensie że fajnie że w moim kraju są różne kultury. Bibi sam mówi że wiekszość tak to rozumie jak ja.
@Adam Szostkiewicz
No i Pan ma jednego i on od razu 8 autorów 🙂 🙂 🙂
I dlatego mój nauczyciel filozofii w szkole zawsze nam tłumaczył że Sokrates *) miał w grupie gdzie dyskutowali zawsze taką specifyczną regułę. Nie wolno tam było mówić: „Bo X albo Y tak powiedział”. Jeśli ktoś sam nie dał rady tłumaczyć dlaczego twierdzi A czy B wtedy tego argumentu „Bo X albo Y tak powiedział” do konca sam nie rozumiał i się nie liczył.
Jednak to nie znaczy że oni nie czytali i znalezli ich argumentów w książkach. Ale nie akceptowali autorytetów tylko akceptowali nauczycieli i to ważne żeby mógli iść naprzód.
A mój nauczyciel jeszcze dodał że to co mowił Sokrates (czyli „argumentu ‚Bo X albo Y tak powiedział’ się nie liczy”) nie jest prawdą bo to Sokrates tak powiedział, tylko akceptujemy to bo nam się wydaje mądry i służne – albo i nie, wtedy nie pomaga nam mowić „no bo Sokrates tak mowił”.
*) Nie pamiętam czy Sokrates, może ktoś inny.
Definicja multikulturalizmu prof. Tibiego nie jest głupia, jest prawdziwa. Dowodem jest tolerowanie w Europie muzułmańskiej poligamii, małżeństw z kilkunastoletnimi dziewczynkami, zabójstw honorowych, okaleczania żeńskich narządów płciowych czy wreszcie istnienia społeczeństw równoległych w których prawo państwowe praktycznie nie obowiązuje, zostało zastąpione przez szariat [przyznała to nawet kanclerka Merkel]. Dodatkowo, w wiodących mediach i w środowisku akademickim islam został wyłączony spod krytyki, każdy sceptyczny pogląd atakowany jest jako rasizm i islamofobia, pod pretekstem walki z ”mową nienawiści” uniemożliwia się publiczną debatę, wolność słowa została w znaczący sposób ograniczona, niepokornych spotykają represje karne, są pozbawiani pracy. Tymczasem, w społecznym odczuciu problem jest poważny i narasta, nie przypadkiem książka Tillo Sarazzina jest w Niemczech bestsellerem. Podobnie, jak w Norwegii, Anglii i nie tylko, książki Hege Storhaug ”Islam. Jedenasta plaga” czy Douglasa Murraya ”The strange death of Europe”. Te publikację są o tyle ważne, że autorzy to lewicowo-liberalni działacze praw człowieka [p. Storhaug przez wiele lat pomagała kobietom w Pakistanie]. Przemilczanie problemu, to wiatr w żagle dla skrajnej prawicy.
Redaktor Szostkiewicz powołuję się na książkę która opisuje islamskich reformatorów, próbujących przystosować islam do współczesności, sprawić, by choć w części był kompatybilny z humanizmem, na którym ufundowana jest liberalna demokracja. Niestety, nie mają oni znaczącego wpływu na doktrynę i władzę w islamie, bo siedzą w więzieniach, zostali zamordowani lub przebywają na emigracji [głównie wewnętrznej].
Autor słusznie oskarża przy tym Zachód o zdradę ”liberalnego” islamu, gdyż europejskie i amerykańskie władze, zamiast wspierać reformatorów, wolą prowadzić absurdalny, prowadzący donikąd ”dialog” z radykałami pod wpływem Bractwa Muzułmańskiego czy partii Erdogana.
Aby ułożyć w normalny sposób stosunki pomiędzy europejczykami i muzułmanami, trzeba bezwzględnie wymagać, by ci drudzy w pełni zaakceptowali [praktycznie, nie tylko werbalnie] świeckie, liberalno-demokratyczne wartości – zakłamywanie, ignorowanie rzeczywistości, bezrefleksyjne ”Wir schaffen das” – to prosta droga do katastrofy, przejęcia władzy przez skrajną prawicę, zniszczenie UE, lub czegoś znacznie gorszego.