Sprawa księdza Michała
Prasa doniosła (nomen omen), że ks. Michał Czajkowski miał współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 1960-1984. Jeszcze spałem, kiedy zatelefonowała do mnie żona z tą wiadomością. Od wielu lat znamy oboje księdza Czajkowskiego, tak jak oboje znamy Leszka Maleszkę. Ja całkiem niedawno, do numeru Polityki na Boże Narodzenie, zrobiłem z Czajkowskim wywiad. Rozmawialiśmy u niego w domu, w maleńkim mieszkanku w bloku w centrum Warszawy. Zalił się, że nie radzi sobie z edytorem tekstu w swoim laptopie: dwa razy przez jakiś głupi błąd skasował sobie artykuł. Teraz trafił na czołówki z całkiem innym problemem. Co miało zostać na zawsze wymazane, odnalazło się w starych teczkach bezpieki. Ale co tam właściwie jest? Dopóki się nie dowiem, wolę wierzyć, że ksiądz Michał mówi prawdę, zaprzeczając, że kolaborował z SB. Tylko że moja pierwsza reakcja na sprawę Maleszki też była taka: nie wierzę. Wysłałem do Leszka mejl, że jestem z nim i że wszystko się wyjaśni. No i wyjaśniło się, a ja do dziś nie doszedłem do ładu z tym kawałkiem naszego życia w Krakowie, opozycji, Solidarności i podziemiu po stanie wojennym. To bardzo trudne skreślić przyjaciela. Sprawa ks. Michała moralnie jest dla mnie taka sama, i w sensie jego ewentualnej odpowiedzialności, i w sensie psychologii przyjacielskiej. Media mają problem, jak się jak najwięcej dowiedzieć o charakterze i skutkach współpracy księdza z SB, a ja mam problem z czarną dziurą w moim własnym świecie, która wsysa teraz kolejną osobę, o której myślałem ciepło i dobrze, a w przypadku księdza Czajkowskiego ? jeszcze z szacunkiem należnym duchownemu, którego uważam za prawdziwego chrześcijanina.
Komentarze
Jeżeli to prawda- smutne. I nawet nie to, że był TW., ale fakt, w jak cyniczny sposób współgrają (czy raczej- współcharczą) ze sobą dwa elementy: postawa moralna „propagowana” przez ks. prof. Czajkowskiego (autorytet etc.) vs. ten z lekka plotkarski (wedle cytatów z akt) ton doniesień. I to jego zaangażowanie. Nie wiem, wiara w system?
Ja stchorzylem nie napisalem do H.ale czy to az „czarna dziura”.
Moze to nie kosmos a morze i smuga cienia.
Michal
Uppsala
Wywiad czytalem, bardzo ciekawy.
A tak btw okazuje sie, ze za niedlugo juz nikt, moze z wyjatkiem PiS, nie bedzie mial czystej przeszlosci. Przypadek? No ba…
Nie zazdroszczę Panu tych dylematów. Musi to być straszne przeżycie dowiedzieć się nagle o czymś takim. Całe szczęście młode pokolenie ma za sobą ten stojący na kłamstwie, obłudzie i donosie system i mam nadzieję zbudujemy na nowo swój własny nowoczesny świat oparty na liberalnych (niemodne dzisiaj słowo) zasadach i obywatelskich inicjatywach czy tego obecne władze chcą czy nie.
mi się w głowie nie mieści, że może być taka rozbiezność między deklarowanymi wartościami a praktyką. Po prostu nie wierzę w taki poziom hipokryzji. Nie mogę więc uwierzyć w winę Czajkowskiego. Gdybym musiała ze względu na niezbite dowody, to byłby to dla mnie prawdziwy szok poznawczy.
O, przez rekomendacją w papierowej „Polit.” zajrzałam. Taki dopieszczony blog, trochę cosik szutcznie powołany. Życzę, by Pan Adam nabrał ducha blogowicza. Nie wiem, co go wyznacza, ale tu go nie ma.
Jest publicystyka, która będę czytać, a co.
Ale blogiem bym tego nie nazwała…
Boże co sie dzieje w tym kraju! Dlaczego my tak poniewieramy ludźmi? Jeśli nawet ks. Czajkowski rzeczywiście był TW to przez ostatnie lata zmienił się, stał się innym człowiekiem. Sam czytałem wywiad z nim w „Polityce” i uważam że jestMądrym i trzeźwo myślącym człowiekiem. Skoro niektórzy twierdzą że Roman Giertych może sie zmienić na lepsze to na Boga dlaczego tak nie miałoby się stać w przypadku ks. Czajkowskiego. Choć sam katolikiem nie jestem to uważam że w tym bądź co bądź katolickim kraju przydałoby się trochę katolickiego miłosierdzia. a tak na marginesie to nie spieszmy się z wydawaniem wyroków, bo szczególnie w ostatnim okresie wielu niewinnych ludzi zniszczono fałszywymi oskarżeniami rozdmuchiwanymi przez media!
Zgadzam sie z Konradem. Moze przydalby sie Instytut Przebaczenia i patrzenia w Przyszlosc zamiast gmerania w watpliwej wiarygodnosci archiwach PRL-u. Ryzyko powszechnego teraz weszenia wokol uznanych a moze niewygodnych politycznie osobistosci jest przeciez znacznie wieksze od rownie zgubnego grzebania w przedmalzenskiej korespondencji wspolmalzonka. Informacje oczerniajace, rujnujace ludzkie losy i przyjaznie powinny docierac do opinii publicznej dopiero zaopatrzone w niezbite dowody. Malo mam szacunku do osob i instytucji demokratycznego panstwa puszczajacych podobne sugestie w obieg bez absolutnej pewnosci slusznosci zarzutow.
Uwazam, ze niedopuszczalne jest upublicznianie takich wiadomosci do momentu kiedy mamy 100% pewnosci, ze X=Y, w tym wypadku – Czajkowski = Jankowski.
Niek zyje zasada domniemanej niewinności! Dopóki nie udowodni sie niezbicie winy ks. Czajkowskiego – dlo mnie on jest niewinny.
Myśle ze dobrze pedzioł ks. Boniecki, ze skoro juz stało sie to, co sie stało, trza zwycajnie upublicnić syćkie IPN-owskie dokumenty dotycące ks. Czajkowskiego. Bardziej juz w tej kwili zaskodzić mu nie mozno. A moze mozno pomóc?
Hau!
Przykro mi ze powstalo tyle szumu.
Autora artykulu w ZW znam osobiscie od 23 let.
Dziwie sie ze powazna gazeta opublikowala artykol pana Witkowskiego.
Panie Adamie prosze o kontakt w tej sprawie.
smutne, jestem w takim wieku ze sprawa dotyczy pokolenia moich rodzicow, ale nie wiem jakbym zareagowal gdybym dowiedzial sie ze przyjaciel, ktos z mojej rodziny byl donosicielem. Co nie oznacza ze nie powinno byc lustracji. Mysle ze czesci TW mozna wybaczyc, sprawa jest na pewno trudna i zlozona, ale tym bardziej trzeba to wyjasnic.
Wspolczuje Panu ,Wasza przyjazn zostala wystawiona na wielka probe.Ale zanim go Pan skresli z listy swoich przyjaciol niech Pan z nim przeprowadzi SZCZERA rozmowe.
Dla mnie nie jest ten przypadek szokiem ,poniewaz ksieza nie sa dla mnie autorytetem.Mimo ze jestem czlowiekiem wierzacym nie akceptuje arogancji ksiezy ich zaklamania ,pazernosci .Najgorsze jest to ,ze oni i popierajacy ich politycy chca aby spoleczenstwo zylo tak jak oni chca ,czesto poniewieraja przy tym ludzmi,ktorzy nie maja na to ochoty.Nasz kraj stal sie pseudokatolickim krajem w ktorym ministrem edukacji jest czlowiek „wierzacy”o pogladach faszystowskich ,ktory za tydzien na kleczkach bedzie szedl na spotkanie z Papiezem .Radio Maryja ze swoimi antyzydowskimi i homofobicznymi audycjami dostala podziekowanie od biskupow za ewangelizacje.Przeciez to wszystko jest potworne.Kosciol w Polsce nie jest odzielony od Panstwa i to jest TRAGEDIA.A najbardziej denerwuje mnie jak jakis biskup komentujac przypadek ksiedza Czajkowskiego mowi „to byla slabosc” niestety w innych przypadkach ci samo biskupi nie sa juz tak milosierni.
Jedno jest dla mnie oczywiste ze osoby pracujace w kosciele sa oplacane z naszych podatkow ich uczelnie sa finansowane takze z podatkow Polakow,katecheci w szkolach rowniez (a dla lekarzy pieniedzy brak)
Ja za takie AUTORYTETY dziekuje wole dobra ksiazke.
wczytywalem sie we wszystkie publikowane w portalach wywiady i nie dostrzeglem w nich potrzeby pojednania sie z wlasna przeszloscia, przebaczenia czy proszenie o przebaczanie. Ta jakas naglaca potrzeba pokazywania sie mistrzem (w niedajacej sie dopelnic wewnetrznej dialektyce ze sluga) upatrujacym ciagle zla u innych zastanawia mnie. Dlaczego obwinia zawsze tych innych za to co sie wokol niego dzieje, dlaczego taki glod bycia widzianym i docenianym ideologiem a w rzeczywistoci brak empatii czy respektu dla intymacji w zyciu na codzien.
Mnie zdumiewają niektóre komenatrze, które pojawiają się tu i ówdzie na temat rzekomej współpracy ks. Czajkowskiego. Z wielu przebija święte oburzenie wyrażone w pytaniu: „Jakim prawem ten człowiek miał czelność kogokolwiek oceniać? Jak on śmiał, ten kolaborant, człowiek godny moralnego potępienia.” Nie mogę wyjść z podziwu, jak łatwo niektórzy, zdawłoby się, inteligentni ludzie potrafią odrzucić cały dorobek ks. Czajkowskiego tylko dlatego, że był TW. Jakby sam ten fakt miał obalać to, co mówił on o Polsce i o roli Kościoła w Polsce. Sam jestem ateistą, lecz jest pewna grupa kapłanów, których cenię i których lubię czytać. Ks. Czajkowski jest pośród nich i naprawdę sobie nie wyobrażam, jak móglbym odrzucić to, co u niego akceptowałem i z czym się zgadzałem, odmówić temu wartości tylko dlatego, że kiedyś świadomie (albo i nie) współpracował (albo i nie) ze służbami PRL. Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że atmosfera moralnego potępienia, która wisi nad już skazanymi i dopiero podejrzanymi utrudnia, jeśli nie uniemożliwia, szczerość w rozmowach o tym. Być może gdyby ludzie byli bardziej wyrozumiali, o wiele łatwiej byłoby tym, którzy współpracowali i mają z tego powodu wyrzuty sumienia, wyjść i powiedzieć „tak, zrobiłem to, żałuję, byłem głupi/naiwny/zastraszony/zmuszony, wszystkich, którzy przez to ucierpieli przepraszam”. O ile zdrowsza byłaby atmosfera w tym kraju…
Słucham o czym donoszą media w tej sprawie, widzę rozemocjonowanych ludzi; dziś w TOK FM słuchałem Jacka Żakowskiego który wypowiadał się w podobnym duchu co Pan.
I jednocześnie patrzę na moich znajomych, ludzi tuż przed trzydziestką, którzy jeśli nawet słyszą o całej sprawie to wzruszają ramionami. Dylematy „pokolenia Solidarności” jej nie dotyczą, nie obchodzą i najwyższy stopień zaangażowania to wypowiedzi typu „jak donosił to niech idzie siedzieć”.
Rozumiem stanowisko i jednej i drugiej grupy. Dla pierwszej to zadra na sercu, dla drugiej nieistotny news w wieczornych wiadomościach.
Ach Ci młodzi! Uwielbiam tę ich wyniosłą obojętność na wszystko co im przeszło koło nosa. Przyznaję, mają nudne życie i trzeba im wiele wybaczyć. Jest nawet szansa że będą się nudzić do końca życia. Może nawet nie zauważą że kiedykolwiek żyli.
Niestety przypadek ks Czajkowskiego potwierdza regule autorytetow III RP ktorzy nie chca mowic o swojej przeszlosi a swoje bardzo mocne osady dotyczace obecnych politykow glownie z PiS moga byc naszpikowane strachem przed ujawnieniem ich przeszlosci. Moga tylko podziekowac lobby antylustracyjnemu pod batuta red Michnika bo gdybysmy poradzili sobie z przeszloscia w 1992 roku. Mieliby juz 15 lat na odpokutowanie, a tak to zabrneli za daleko w klamstwach …
Szczyty obłudy. Fragment wywiadu z moralistą:
Oczekiwał ksiądz rewolucji moralnej i IV RP?
Nie oczekiwałem, stąd też nie jestem rozczarowany. Sprawy moralności nie oddawałbym w ręce polityków, zwłaszcza tych, których twarze w telewizji i wypowiedzi w prasie budzą we mnie niesmak moralny. Ale z drugiej strony, panie redaktorze, obaj znamy uczciwych i mądrych polityków ? nawet jeśli niektórzy z nich zeszli już ze sceny ? i cieszmy się nimi. Polityka nie musi brudzić.
Który to „autorytet moralny”, niedawno był Szczypiorski. Ładne towarzystwo ideowi kompani, środowisko GW.
Wybaczajmy!
Pamiętajmy!
I zajmijmy się budowaniem wspólnej, lepszej przyszłości!
Historię zostawmy historykom!
Na marginesie zastanawiam sie nad istota przyjazni. Mam wrazenie, ze prawdziwa powinna oprzec sie pomowieniom a takze niezbitym dowodom.
trochę się boję że w sprawach teczkowych to co najgorsze jest cały czas przed nami…
to wisi nad nami jak miecz Damoklesa a to co slyszymy to tylko zgrzyt sznura na którym wisi
Tak się składa, że jestem rodziną księdza Czajkowskiego i znam lepiej niż inni komentatorzy jego charakter i życiorys. Wiem jak ucierpiał od ubecji, jak mu przebijano opony, nie dawano paszportu, rekwirowano książki. Wiem z jak wielką determinacją stara się podążać śladami Chrystusa. Nie twierdzę, że jest wolny od ludzkich wad, ale świadoma współpraca z SB to zupełny absurd. Poczekajmy na wyniki badań osób bardziej wiarygodnych niż jakiś szemrany pseudohistoryk i nie skreślajmy człowieka na podstawie wyroku wydanego przez szukające sensacji media. Wiem, że mój Wujek nigdy się z tego ciosu na dobre już nie podniesie, ale trzeba mu dać szansę obrony dobrego imienia. Pamiętajmy, że rzekomym agentem był i Wiesław Chrzanowski i Andrzej Przewoźnik, obecnie całkowicie uwolnieni od zarzutów. Nie dopuszczajmy do pozagrobowego triumfu ubecji!
Bylam wiele lat temu studentka ks. Czajkowskiego i zajecia z nim, jego niezwykla osobowosc, dobroc, otwartosc zapamietalam na zawsze. Nie czuje, zebym miala prawo osadzac go teraz, ja doswiadczylam od niego tylko dobra. Czy to, co dzis sie dzieje wokol jego osoby, mialoby przekreslac to wszystko? Mysle, ze gdybym kiedys nie spotkala ks. Czajkowskiego, moglabym teraz byc kims innym. Nie mam watpliwosci, ze dotyczy to nie tylko mnie, ale wielu mlodych wowczas (a dzis w srednim wieku) osob. I nie byl to zly wplyw, a niewatpliwie dobry. I to juz jest faktem, nie mozna tego zmienic. Co w takim razie mialoby byc wazniejsze, gdyby polozyc na szali dobre i zle uczynki tego czlowieka? Czy zlo mialoby niwelowac cale dobro?
Bzdura! Nigdy nie uwierzę w taka bujdę aby Czajkowski był TW. A to że rozmawiał z ubekiem, a ubek spisywał z rozmów raporty, co w tym dziwnego? Za komuny ubek był pracownikiem państwowym i mało kto decydował się na wyrzucenie go za drzwi. Gdzie byli za komuny Ci wszyscy, którzy teraz rzucają kamieniem?