Duch blogowicza

Dziękuję za wszystkie życzliwe zachęty i wpisy do ,,Gry w klasy” – zwłaszcza Przemkowi za to, że przedziera się przez mojego ,,Przebudzonego” -tematy buddyjskie jeszcze się pojawią – Michałowi z Uppsali za znak życia i Lipso za ducha blogowicza. Ja tu żadnej filozofii blogowania rozwijał nie będę, bo pamiętam z polonistyki, że teoria literatury jakoś mnie mniej pociągała niż sama literatura. Duch blogowicza? Co jest ,,duch”, chyba mniej więcej wiem, ale czym jest ,,blogowicz” ? O, to plemię z różnych składa się wojowników słowa. Michał, młodszy (dużo) kolega z ,,Respubliki” od razu mnie zażył, że jak blog, to tylko video. Ale ja wierzę, że słowo jest mocniejsze niż obraz. Kiedyś, jeszcze na studiach, czytałem różnych mistyków, chrześcijańskich i orientalnych. Jana od Krzyża o ciemnej nocy duszy i mistrzów buddyzmu zen, którzy wracali do słynnego kazania Buddy, który zamiast mówić podniósł tylko palec ? z tajemniczym uśmiechem. Uderzyło mnie, że w tylu słowach wyrażali niezdolność do przekazania słowami tego, co dla nich najważniejsze – osobistego doświadczenia boskości, świętości, wewnętrznego wyzwolenia i harmonii. Blogi są jakimś współczesnym echem tej samej tęsknoty za wyrażeniem tego, czego i tak nie da się wyrazić, za porozumieniem, którego i tak nie da się w pełni nawiązać. Ale nie ma subtelniejszego narzędzia niż właśnie słowo do przekazania tego komunikatu: JESTEM. Tak cudowną rzecz, jak ludzkie języki, trzeba nie tylko szanować, ale i pielęgnować chronić. Kto niszczy język jako narzędzie porozumiewania się, rozbija najważniejszą więź między ludźmi. Mój duch blogowicza jest duchem miłośnika słowa (dlatego uwielbiam grać w scrabble?a). 🙂