Pojednanie polsko-rosyjskie jest możliwe
Obiecałem sobie, że nie będę komentował publicznych wypowiedzi rodzin smoleńskich. Takich, które odbieram krytycznie. Ale w dniu wizyty ministra Ławrowa usłyszałem w telewizji Beatę Gosiewską, która oświadczyła Monice Olejnik, że nie da się zbudować pojednania polsko-rosyjskiego na śmierci stu Polaków, ofiar katastrofy smoleńskiej. Być może te słowa znajdą w mediach szerszy rezonans niż pozytywne sygnały w wystąpieniu Ławrowa.
A przecież rozumowanie pani Gosiewskiej opiera się na fałszywej przesłance. Dla wagi sprawy, jaką jest poprawa stosunków polsko-rosyjskich, trzeba się do tej logiki krótko odnieść. Zakłada ona złą wolę rządów Rosji i Polski odnośnie do kwestii przyczyn i przebiegu katastrofy, a także działań podjętych przez te rządy i odpowiednie agendy po katastrofie. Nie ma na to dowodów. Bałagan, opieszałość, błędy to jeszcze nie świadome działanie oddalające nas od całkowitego wyjaśnienia sprawy.
Nie ma też dowodów, że ofiary smoleńskie zginęły w wyniku zamachu rosyjskiego. Tylko wtedy, gdyby takie dowody się znalazły, można by twierdzić, że przekreśla to zbliżenie polsko-rosyjskie w przewidywalnej przyszłości. I to jest dziś mój temat główny, nie powrót do dyskusji smoleńskiej.
Przez dziesięciolecia nie mogło być mowy o autentycznym pojednaniu polsko-rosyjskim, bo był trup w szafie: zbrodnia katyńska. Na tych pomordowanych rzeczywiście nie dało się budować niczego trwałego, co by zaprzeczało prawdzie o Katyniu. A jednak dziś jest to możliwe. Bo prawda jest ujawniona i akceptowana przez Rosjan.
Ogrom zbrodni rosyjskich na Polakach (i innych narodach i samych Rosjanach) nie przeszkodzi poprawie naszych stosunków, jeśli rzeczy zostaną nazwane po imieniu i wynikną z tego stosowne konsekwencje prawne, moralne i polityczne. I tak się dzieje. Oficjalna Rosja nie popełnia już ,,kłamstwa katyńskiego”. W tym sensie można mówić, że na zabitych w Katyniu można teraz budować pojednanie z Rosją. Ich krew staje się teraz posiewem odrodzenia, jak czasem bywa z męczeństwem.
Warunkiem jest wyjawienie prawdy i właściwy osąd moralny i polityczny ludzi i systemu, którzy tę zbrodnię popełnili. Czyż na tej samej zasadzie nie budowano na poległych i zabitych w wojnach światowych pojednania niemiecko-francuskiego czy polsko-niemieckiego?
Dostrzegli to przed politykami chrześcijanie. Przed laty Kościół katolicki w Polsce i – z pewnym, niestety, ociąganiem – Kościół w Niemczech. Teraz też trwają prace w Kościele w Polsce i w Cerkwi rosyjskiej nad podobnym aktem skruchy, przebaczenia i pojednania. Takie rzeczy stają się niemożliwe, jeśli powtarzamy sobie i innym, że są niemożliwe. Warto spróbować wyrwać się z tego błędnego koła.
XXXX
Z satysfakcją obserwuję, jak pod tym blogiem rozwijają się wielowątkowe rzeczowe dyskusje; dziękuję i proszę o więcej; nie rozumiem tylko, gdzie MW się doczytał mojej sugestii, że mój blog ma być rozrywką. Przykro, bo to jeden z ostatnio aktywnych tu dyskutantów, wnoszących wartościowy wkład do rozmowy
Komentarze
Los mnie dzis uchronił od słuchania deklaracji Beaty Gosiewskiej, więc z pełna satysfakcją moglem obserwować pojednawcze zabiegi Ławrowa i Sikorskiego. Nie ukrywam, że cieszy mnie ocieplenie stosunkow miedzy nami i Rosją. Wielokrotnie pisalem o nonsensie zamrożenia relacji politycznych przez bylego Prezydenta i rozmaitych ekscesach z tamtego okresu – nie chcę już nawet do tego wracać. Zdaje się, że w naszym bałaganie politycznym przynajmniej sprawy zagraniczne zaczynają w koncu miec normalny charakter. Oby tylko tego Prezes nie spaprał – liczę na cierpliwość, zrozumienie i dobrą wolę Rosjan.
Pozdrawiam
Panie Redaktorze, Panu przecież nie muszę przypominać, że awantury polityczne robione są na zamówienie. Jak prezydent Rosji nie chciał przyjechać, to mu wystarczyło, że pobito handlarzy rosyjskich na Dworcu Centralnym. Teraz nie ma zapotrzebowania na awanturę, Rosjanie udadzą, że nie słyszą, lub jak to było niedawno, że ich interesuje stosunek rządu polskiego, a nie opozycji.
Oficjalna Rosja zamknela archiwa otwarte przez Jelcyna. Pan i Panska redakcja najchetniej byscie zamkneli IPN. Pogodzmy sie jesli: ..”jeśli rzeczy zostaną nazwane po imieniu i wynikną z tego stosowne konsekwencje prawne, moralne i polityczne.” Zamykanie archiwow i niszczenie IPN ma to sprawic?
Torlin!!!
Litości! Jakąż to opozycją jest wdowa Gosiewska?
Nie dowartościowuj czegoś, co wartościowe jest już samo w sobie i starczy.
Archipelag Gułag będzie lekturą obowiązkowa w Rosji od Nowego Roku.
Rosjanie miękko z nami gazem grają.
Kontrakt mamy jak marzenie.
A przed podpisaniem deklarację, że mimo braku umowy dostawy będą realizowane na dotychczasowych zasadach.
W Rosji też się zmienia podejście do polityki zagranicznej.
Współpraca okazuje się korzystniejsza niż polityka zimnej wojny.
Tyle, że pod tym kotłem grzeją media. Pani Olejnik doskonale wie co ma do powiedzenia pani Gosiewska. Gdyby wygłaszała swoje głupoty pod płotem w Kołakach Kościelnych to miałyby właściwą im rangę.
Droga Nelu, ja pisałem ogólnie, nie nawiązałem do Pani G. Tak to jest po prostu, że zarówno wojny jak i awantury polityczne muszą mieć swoje podglebie. Jak jest zapotrzebowanie na wojnę, to wystarczy przerażająco głupie zabójstwo arcyksięcia lub zamieszki podczas gry w piłkę nożną, kiedy indziej nawet przypadkowe zatopienie krążownika wojny nie spowodowało. Tak samo jest z awanturami.
IM bardziej nieprawdopodobny wydaje się scenariusz zamachu w Smoleńsku tym bardziej wszechpotężny staje się spisek który do niego doprowadził, skoro potrafi ukryć wszystkie dowody. Czekam na doniesienia o użyciu eksperymentalnej broni psychicznej powodującej kompletny zanik rozumu, Rosjanie na pewno taką mają, kto jak nie oni? Sam Jarosław jest najlepszym dowodem że można każdego, nawet osobę chora, pozbawić rozumu w ten sposób…
Jak to dobrze ,że od 2007 roku PiS nie sprawuje władzy ,a od lipca 2010 Urząd Prezydenta RP z kancelistami jest również poza ich zasięgiem .To nie znaczy ,iż mamy idealny stan .
Przed chwilą Eurodeputowany Kowal z PiS w radio TOKFM potwierdził moje obawy ,że ten gołąb w PiSie swoimi pogladami o stosunkach Polska -Rosja jest bliski wartosci zerowej .Polska jest słabym krajem ,mocnym tylko w ramach UE ,czy ten fakt do Jasnej Cholery wtłoczy się do mózgów PiSowców.
ps.
Dziekuję @Kartce za link do rozmowy red .Kublik z prof. Markowskim na innym blogu .
Może to jest perspektywa dla Obywateli RP. Zapasy trwają…
o lekcewazeniu Polski przez Rosje moze swiadczyc wczorajszy epizod z udzialem ministra Lawrowa, a pokazany w telewizji. Otoz w czasie spotkania z min.Sikorskim, Lawrow pozwolil sobie na opuszczenie sali obrad i wyjscie na balkon aby zapalic papierosa. Sikorski, zamiast zwrocic mu uwage albo przynajmniej siedziec na czterech literach, niezwlocznie poczlapal za Lawrowem i jeszcze z nim gawedzil jak gdyby nigdy nic. Mysle ze za czasow min.Fotygi i pana Waszczykowskiego, taki incydent nie mialby prawa sie zdarzyc. Mysle ze Pawel Kowal ma racje, gdy mowi w TOK-FM, ze Polska praktycznie traci swoja suwerennosc.
Szanowni dyskutanci,
Czytam wpisy „blogu Polityki” i dyskusje/komentarze pod nimi i mam może nieodkrywcze ale chyba słuszne spostrzeżenie, że na pojednaniu najmniej zależy panu Prezesowi i jego wiernej partii.
Tragiczny lot do Smoleńska nie był, nawet gdyby udało się pomyślnie wylądować, w zamierzeniu krokiem w tym kierunku, a tym bardziej skoro wszystko się źle skończyło.
I chyba dopóki nie zostaną wyeliminowani hamulcowi w dziele pojednania wciąż będzie wykonywany jeden krok w przód i dwa w tył.
W sprawie zbrodni katyńskiej przecież wszystko wiadomo: wiadomo kto, wiadomo kogo, wiadomo kiedy i dlaczego. Rosjanie oficjalnie – z oporami,ale jednak i po latach – swoją zbiorową winę uznali. Bezpośredni sprawcy / zabójcy – funkcjonariusze NKWD z racji praw biologii już nie żyją.
Cóż więcej chcieć dowiadywać się w tej sprawie i jątrzyć.
I to w imię polsko – rosyjskiego pojednania ?
Sprawa prof. Romualda Szeremietiewa i Wojciecha Sumlińskiego rzuca cień na Bronisława Komorowskiego, przez to nie potrafię zaufać „jego prezydenturze”. Chciałbym, by ktoś mnie do niego przekonał mocnymi argumentami…
Putin już jako student zgłosił się do KGB, był poddany co najmniej rocznemu szkoleniu przez agentów piątego wydziału jego działania polegały na walce z odmienną ideologią…Sprawa Litwinienki,który prowadził śledztwo min. w sprawie KGB, FSB,zamachów bombowych z 1999 roku,jak wiemy zmarł na skutek silnego napromieniowania izot.Kontynuująca śledztwo niezależna dziennikarka Anna Palitowska została zastrzelona w 2001 roku. A głośna historia Kurska sprzed 10 lat?! Pytam;jak można wierzyć w ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich, pytam;na czym one miałyby się opierać? Na kłamstwie?
Lawinowo rosnaca ostatnio wymiana gospodarcza jest najlepszym fundamentem dla normalizacji stosunkow Polsko-Rosyjskich.
Geszefty zmuszaja do rozmow, a skutkiem tego sa osobiste kontakty, ktore przyczyniaja sie do oddemonizowania Rosjan.
Czas na nowo odkryc Rosje.
Droga Zosieńko.
Życzyłbym sobie, aby każdy minister spraw zagranicznych zabiegał o polepszenie stosunków z Rosją, w tym z osobą pana Ławrowa, nawet, gdyby rzeczywiście jego zachowanie odbiegało od przyjętych norm, (choć tutaj mam poważne wątpliwości, czy Zosia całą tę sytuację dobrze zrozumiała). Otwarcie rynków rosyjskich może nam się opłacić, a to oznacza polepszenie życia wielu Polaków.
Bardzo się cieszę, że obecne władze idą wreszcie we właściwym kierunku. Wolę patriotyzm polegający na dążeniu do ogrania (o ile w ogóle to możliwe) Rosjan za stołem negocjacyjnym niż patriotyzm małych rycerzyków wyciągających z grobów historyczne krzywdy, wymachujących szabelkami, żądających od wszystkich satysfakcji i zdobywających przyczółki na Kaukazie.
Wolę tych, którzy myślą o przyszłych pokoleniach i o tym jak, im ułatwić ekonomiczną ekspansję na wschód, od tych, którzy nie potrafią realnie ocenić naszych możliwości i sądzą, że wystarczy mieć cholerną rację, aby Rosja padła na kolana.
W pelni zgadzam sie z Lex-em: co wiecej trzeba wyciskac z Katynia ?
Na dzwiek slowa „Katyn” zaczynam reagowac podswiadomym „Oh boy ! Znowu ?”.
Nie jest chyba do konca sprecyzowane co obydwie strony uwazaja za pojednanie. Czy normalne stosunki handlowe to juz pojednanie, czy jeszcze nie ? Moze ktos w koncu wyjasni jaki ma byc protokul tego pojednania, kto ma dokonac czego i kiedy.
A tak poza tym: czy my musimy jednac sie na sile skoro warunki po jednej czy po obydwu stronach do tego nie dojrzaly ? Czy dorazne wywazone stosunki handlowe i dyplomatyczne nie wystarcza na dzis, pozostawiajac ewentualne jednania sie nastepnemu pokoleniu, byc moze mniej rozhisteryzowanemu (po obydwu stronach) ?
Pozdrawiam
Panie Damaris
Wykazuje Pan ogromną naiwność. Czy naprawdę sądzi Pan, że pomiędzy rządami dwóch państw dojdzie do wyjaśnienia wszystkich różnic i wszystkie kolejne działania tych rządów będą miały na celu szczerą wymianę ze specjalnym uwzględnieniem interesu strony przeciwnej?
Ocieplenie stosunków z Rosją oznacza, że będziemy musieli nieźle kombinować, jak nie dać się oszukać w coraz to większej ilości umów, których jedynym celem będzie zapewnienie jak największych korzyści stronie rosyjskiej.
Ocieplenie, to możliwość rozmowy w ogóle. Mając tę możliwość musimy przygotować swoje propozycje, przewidzieć kontrpropozycje rosyjskie i odpowiedzieć na nie swoimi propozycjami. I tak bez końca. Biorąc pod uwagę fakt, że to my potrzebujemy ich, a nie odwrotnie, nie jest to zadanie łatwe. Jakie znaczenie ma pochodzenie negocjatorów?
Myśli Pan, że handlując z nimi brudzimy ręce krwią Anny Palitowskiej?
Czy ma Pan te same obiekcje w stosunku do Amerykanów? Czy nasze z nimi stosunki oparte są na PRAWDZIE?
Co to w ogóle za kategoria w stosunkach międzynarodowych?
Po lekturze artykułu ?Jak Amerykanie polską armię dozbrajali? http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1509372,1,jak-amerykanie-polska-armie-dozbrajali.read
mam obiekcje innej natury. Czy potrafimy nasze stosunki międzynarodowe oprzeć na TROSCE O NASZĄ RACJĘ STANU?
parker:
Odpowiedziałem na Twoje ‚wątpliwości’ pod poprzednim wpisem.
Osobiście nie mam żadnych powodów do jednania się z Rosjanami, obarczonymi wobec Polski historycznymi winami. Wszystko o czym powinienem wiedzieć o zbrodni katyńskiej, gułagu i dyktaturze sowieckiej wiem od dawna i w tym celu nie jest mi potrzebny IPN. Kto tego do dzisiaj nie wie, jest tym albo niezainteresowany, albo wiara w tamten system nie pozwala mu zaakceptować faktów.
Utrata przez Rosję imperialnego znaczenia, nie pociągnęła automatycznie zaakceptowania takiego stanu rzeczy zarówno przez elity rządzące i zwykłych obywateli. Ja to rozumiem, musiało upłynąć trochę czasu. Tego czasu musi chyba jeszcze trochę upłynąć, zanim w Rosji destalinizacja stanie się faktem, ponieważ trudno znaleźć tam zwykłą rodzinę, która nie miała by trupa w szafie. Jeśli to się dokona, wtedy dopiero będzie można mówić o pełnym porozumieniu i zrozumieniu.
Dzisiaj rosyjski rząd i kontrolowane przez niego media udają, że nic nie słyszą co tam w Polsce się wygaduje, a wygaduje się rzeczy niesłychane. W każdym innym kraju miejscowe media rozszarpałyby Polskę na strzępy i nic by nie pomogły miłe uśmiechy oficjalnej polityki.
Dla równowagi proponowałbym także przewietrzyć szafę polską. Czekają tam ?trupy? polskich obozów koncentracyjnych dla Ślązaków po wojnie i bestialstw popełnionych na Mazurach. Bicie się w cudzą pierś jest łatwiejsze, ale w swoją dużo szlachetniejsze. Tylko szanowni patrioci, proszę nie zwalać tak jak za Jedwabne na Rosjan.
@Hektor,
spokojna głowa. Zosia zrozumiała 🙂
Drogi Hektorze, stosunki powinny byc lepsze, owszem – ale palenie na balkonie szkodzi zdrowiu podwojnie, bo nie dosc ze astma, to i katar na dodatek. Milego dnia!
Dobrze, że mamy porozumienie z Rosją, dobrze, że obustronne relacje są zdecydowanie cieplejsze od tych sprzed kilku lat. Stosunki z Rosją zapewne są bardziej pragmatyczne niż opierające się na jakichś szczególnych sentymentach, ale cóż co w tym złego?
Stare powiedzenie- „zgoda (i pojednanie) buduje…” sprawdza się w tej sytuacji jak najbardziej.
Kiedy mi migną w telewizorze twarze pp. Gosiewskej i Kurtykowej, telewizor wyłączam, Współczuję tym Paniom, ale powinny one zazdrościć p. Komorowskiej (wdowie po wiceministrze obrony) mądrości, godności i poczucia honoru. Dziwię się Monice Olejnik, że je do swojego programu zaprasza, bo przecież mówią językiem aparatczyków z PiS. Pozdrawiam
Zosieńko!
Być może na tym balkonie jest bardziej prywatnie, bo klapa albo krawat z podsłuchem zostali we wnętrzu 😉
Zapraszam do wypełnienia ankiety na temat preferencji politycznych Polaków w 2010 roku i ich zdania na aktualne tematy 🙂
http://moje-ankiety.pl/respond-2414.html
Właśnie obejrzałem (przez internet) część jawną posiedzenia sejmowego dot. raportu tzw. komisji hazardowej.
Raport jak raport: to w istocie kilka raportów, różnie interpretujących te same fakty, dochodzących do sprzecznych wręcz wniosków, w zależności od politycznej proweniencji ich autorów (jeden raport komisji i cztery głosy odrębne, tak jak cztery partie). Podkreślił to sam przewodniczący, Ireneusz Sekuła, mówiąc, że od początku wiadomo było, iż do wspólnego raportu nie dojdzie, a po katastrofie smoleńskiej prace komisji stały się elementem „wojny polsko-polskiej”.
Postawa Ireneusza Sekuły, byłego szefa NIK, przewodniczącego tzw. komisji hazardowej, pomogła mi choć nieco odzyskać zaufanie do naszej „klasy politycznej”, przynajmniej do jej części. Jest to polityk, a przede wszystkim urzędnik, najwyższej klasy (choć rozumiem, że emocjonalnie nastawieni ludzie, jakich w naszym społeczeństwie zdecydowana większość, mogą go uważać za formalistę, a nawet wykonawcę politycznych poleceń).
Sekuła, w czasie sesji odpowiedzi na pytania posłów odniósł się do wszystkich szczegółowo, rzeczowo. Obnażył złą wole pytających (to przede wszystkim), niekompetencję, dezynwolturę intelektualną, a często to coś z pogranicza nieuwagi i zwykłej intelektualnej niemożności zrozumienia trudniejszego tekstu. Oczywiście, odnosił się głównie do pytań posłów z PiS, które w istocie nie były pytaniami (a jeśli już, to z „tezą”), ale zarzutami o nieuczciwość, kłamstwo, partyjną służalczość itd, itp. Sekuła jasno, klarownie, niekiedy dowcipnie (a nie jest to człowiek rozrywkowy, o nie) – wykazał prostactwo i nieuczciwość wulgarnym ludziom z PiS.
Wykazał jednocześnie (być może nieświadomie?) coś – wg mnie – o wiele ważniejszego: nieprawdopodobną wyrwę kulturową, przepaść między ludźmi rozumującymi, a ludźmi-Kargulami („sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”).
Muszę przyznać, że świadomość tej nieusuwalnej różnicy nastraja depresyjnie. Ta różnica bardzo źle rokuje naszej przyszłości. Gdy Sekuła, z kamienną twarzą, odpowiadał na prowokacyjne pytania Kempy, Dery czy innych z PiS, zdając sobie dobrze sprawe z ich wulgarnego charakteru i destrukcyjnej intencji, kamera pokazywała twarze tych prostaków, chichoczących z prosięcym zadowoleniem z „dowcipu”, jaki wycięli Sekule i Platformie (jak zapewne myśleli, i mieli rację, jeśli chodzi o te rzesze wyborców, którzy myślą jak PiS i na PiS głosują).
Choć Sekuła pozwolił sobie, w swój powściągliwy sposób, ujawnić w pewnym momencie te „kawaleryjskie pierdnięcia”, jak je nazywam, co bardziej prominentnych posłów PiS, wydawane ku uciesze sekundującej jej gawiedzi (w tym, obawiam się, licznych mediów – wystarczy poczytać jutro komentarze prasowe lub obejrzeć dziesiejsze newsy w TV) – gdy powiedział, że wystarczyło wykropkować numery telefonów i dane adresowe z załaczników do zdania odrębnego PiS-owskich członków komisji, aby były jawne. Bowiem klauzule tajności nadają sami twórcy dokumentu, w tym wypadku posłowie Kempa i Dera z PiS. Sekuła dodał, że widocznie zrobili to dla zadośćuczynienia pożądaniu sensacji u części gawiedzi i mediów.
Jaki z tego wniosek dla nas, interesujących się polityką, piszących nawet na tematy polityczne w blogach „Polityki”? Oglądajmy i słuchajmy źródeł … u źródeł. Nie polegajmy na manipulacjach przekazywanych z drugiej ręki (np. tzw. komentarzy medialnych). Nie ma innego wyjścia, o ile nie chcemy dalej pisać tu tych bzdur i bredni, jakich co tydzień czytam więcej. Myślmy. To wystarczy.
Pojednanie z Rosja ? A w czym jest ten spor ?
Polska polityka zagraniczna to jak wsciekly pies na amerykanskiej smyczy szczekajacy na Rosje z budy Nato. Polska jest narzedziem w reku US ktorych celem jest rozpetanie nastepnego europejskiego konfliktu lub co najmniej nowego stanu zimnej wojny. Plany okazaly sie mniej realne po wyborze Obamy.
Katyn jest tylko pretekstem. Prowokacja z tarcza nie wypalila, sabotaz rurociagu jest nie realny a sprowadzenie Krzyzakow do Moraga obciaza polska strone finasowo. Patrioty kosztowaly okolo $3 mld i corocznie wojska krzyzackie beda kosztowac kilkadziesiat mln dolarow. I to wszystko tylko po po zeby pokazac ruskim jacy jestesmy mocni. By negocjowac z nimi z pozycji sily ! Smiech, dziecinada, zenada i beznadziejne prostactwo. Oh, co sie dzieje z ta polska dyplomacja ? To poziom przedszkola.
Dobrze ze Rosja nie dala sie sprowokowac. A mogli by przeciez skomlec 3 razy glosniej za Tuchole gdzie Pilsudski wymordoawal ponad 60 tys jencow sowietskich. Mogli by odwdzieczyc sie za proby sabotazu rurociagu polnocnego i za prowokacje gruzinska. Mogli by sie rowniez odwdzieczyc za uzbrajanie czeczenskich terrorystow.
Ale Rosja ma inne problemy. Polska niewiele znaczy i nie jest zadnym partnerem w jakiejkolwiek dziedzinie. Poprawa stosunkow jest wazna przedewszystkim dla Polski i te szanse trzeba wykorzystac. Nie wierze ze Tusk do tego dorosl. W 2007 mowil takiej poprawie a dzialal w przeciwnym kierunku. Nie wydaje mi sie ze on cokolwiek rozumie.
Na marginesie: skoro juz wzywane jest Imie zamordowanej rosyjskiej dziennikarki, to wzywajmy je poprawnie. Nazywala sie ona Anna Politkowska , nie Palitowska.
Hej. 😈
Wyglada na to, że powinniśmy sie siegnąc do archiwum blogów Polityki. Chciałem przypomnieć, że od początku tzw afery hazardowej bardzo wielu blogowiczów – w tym ja – pisało, że nie ma i nie było żadnej afery. Rozpaczliwe doniesienie Kaminskiego rozpętało histerię polityczną bez jakichkolwiek podstaw. Co gorsza Premier Tusk uległ tej histerii, popadł w swoje cykliczne „wzmożenie moralne” i zanudzał publikę kazaniami o szkodliwości hazardu. To, że dokonal zmian kadrowych niewiele mnie obchodzi, bo to jego sprawa. Gorsze jest to, że później zmarnowano kupę czasu i pieniędzy na działalność tej bezsensownej komisji obradującej nad niczym. Tak więc akurat w tym przypadku walory urzędnicze posla Sekuły nie mialy najmniejszego znaczenia.
Jedyną sprawą wartą uwagi w kontekście jej dzialan było ujawnienie korzystanie z protekcji ministerialnej i parlamentarnej przez biznesmena, ktory chcial wyciąć drzewa na stoku w Zielencu na ktorym zamontowal wyciąg. I to jest kompromitacja państwa. Podkreślam – państwa a nie PO. To powinno uświadamić opinii publicznej jaką biurokratyczną hydrę utuczyliśmy. Żeby o wycinkę drzew na wlasnym stoku narciarskim zabiegać na szczeblu rzadowym – groza! Żeby drogą ministerialną przyspieszać decyzję by zdążyć na Sylwestra! Owo poczucie grozy jest moim zdaniem jedynym dorobkiem tej komisji. Rozumiem więc i popieram szczerą wypowiedź jednego z bohaterów tej antyafery – „to dziki kraj”. I to tak naprawdę jest najwięszy problem.
Pozdrawiam
Kartka z podróży pisze:
2010-10-29 o godz. 20:10
Jestem zdziwiony jak malo osob rozumie zaistniala sytuacje. Kaminski podsluchiwal i wykryl zamierzenie korupcyjnej dzialalnosci. (Rysiu w 90% zalatwie)
Poinformowal o tym wodza dyktatora. A wodz dyktator uprzedzil kolesi po czym Kminski poinformowal media. Wodz dyktator zdradzil sledztwo !!!
Tlumaczenie tej sytuacji w spsob ‚Kaminski zastawil pulapke na Tuska’ jest dowodem degeneracji umyslowej.
Chyba nie zdawalem sobie sprawy kto pisze na tym Blogu. Wedlug Zosienki n.p. Lawrow lekcewazy Polske, bo wyszedl na balkon zapalic. ?! I dalej, ze Sikorski winien byl zwrocic mu uwage ! Konkluduje, ze „Polska praktycznie traci swoja suwerennosc”. Przez tego papierosa na balkonie ?! Reszta rozwaza, za red. Szostkiewiczem, zblizenie. Kalkulacje sa obledne. Sny o potedze.
Od czasu kiedy Sikorski zostal MSZ, Polska dobrze pojmuje swa role w stosunkach Rosja – US. Jak przy Solidarnosci, tak i teraz, pomaga w demontazu Imperium. Radoslaw Sikorski, doskonale przeszkolony przez Departament Stanu, jest gwarantem interesow US w Rosji przez Polske. Ta sama linia dzialania obowiazuje w Krajach Nadbaltyckich, Gruzji, na Ukrainie, na Litwie i na Bialorusi. Kiedy trzeba, w interesach US, jest zblizenie. Gdyby przyszlo ochlodzic relacje z US, Sikorski wystudzilby te milosc. Rola pani Clinton ogranicza sie do instrukcji dla Sikorskiego.
Uklady sil przemiescily sie z US – Rosja na US – Bliski Wschod. Rosje trzeba miec po zachodniej stronie. To stara doktryna idaca rowniez w linii poszerzania NATO. Nie bedzie mozna ruszyc Iranu bez silnego sojuszu s Rosja.
To jest plan nbr 1. Plan drugi bedzie mial doktryny na Chiny i to daleka przyszlosc.
Naiwni musza zrozumiec i zaakceptowac dominacje US w swiecie. Temu juz podporzadkowuje sie Rosja a Rosji – Polacy, o ile nie sa to szalency.
I dlatego, jesli pan Lawrow chce sobie zapalic na balkonie, to trzeba byc mu wdziecznym, ze nie dmucha dymem w nos polskim dygnitarzom. Bo taka jego laska.
Ten prymitywny, foolproof, wykladzik jest dla Zosienki i jej wspolwyznawcow.
Odnośnie tego, czy była afera hazardowa, czy jej nie było (widzę wątpliwości „w tym temacie”):
Otóż, jak stwierdził Sekuła i potwierdzili wszyscy członkowie komisji dziś się wypowiadający – afery były. Afery. W liczbie mnogiej. Bowiem różni członkowie stwierdzili różną ich liczbę.
Część platformiana komisji mówi o czterech aferach hazardowych: ustawa za rządów SLD (2003), za rządów Gęsickiej i Gosiewskiego (dopłaty i Totalizator), za rządów PO (uwikłanie posłów PO w neetyczne, a być może nielegalne – to ma dopiero stwierdzić prokuratura – naciski na min. finansów, oraz próba obalenia premiera rządu przez szefa CBA).
PiS-owska część komisji mówi o dwóch aferach: korupcji najwyższych członków PO i rządu w kwestii deformacji ustawy hazardowej, na korzyść „rekinów hazardowych”, a także o aferze z powołaniem i funkcjonowaniem samej komisji, które wg PiS miały służyć wyłącznie uniemożliwieniu dochodzenia w sprawie korupcji.
SLD – wiadomo, nie mówi niczego, co by można zrozumieć, tyle że mówi ładnie (Arłukowicz).
PSL (Stefaniuk) – odwrotnie: mówi nieładnie, ale można zrozumieć co. Otóż mówi, że powinno być lepiej, że powinniśmy wszyscy być uczciwi i starać się dojść prawdy, ple, ple, ple….
Jeśli chodzi o wycinkę drzew w Zieleńcu (członkowie komisji mówili o „sprawie Zieleńca i Czorsztyna”), to Sekuła wyjaśnił pytającym go posłom PiS, że to nie było zadaniem postawionym komisji przez Sejm, co nawet oni chyba zrozumieli, jak wnioskuję z ciszy, która zapadła na sali sejmowej po tej wypowiedzi Sekuły. Nie była to jednak cisza wynikająca z „poczucia grozy”. Aż takiego „wzmożenia emocjonalnego” wśród posłów nie zauważyłem.
Panie Redaktorze, będzie polemika. Proszę profesjonalistę o wyrozumiałość. Po kolei:
Tytuł: Jak najbardziej. Powiem więcej, jest konieczne do tego stopnia, że jego brak wykluczy Polskę ze struktur europejskich (przykład soft: nord stream na własne życzenie), lub podważy rację bytu Polski jako Państwa, co było już kiedyś przećwiczone.
Akapit 1 (A1) – obiecywałem, ale zobaczyłem, która oświadczyła… O.K.
A2 – rozumowanie pochodzi od słowa rozum, później zostało to jeszcze przez p. Redaktora podparte logiką. A tam nie ma rozumu, nie ma logiki, a jest toczenie piany na pokaz i na zamówienie.
A3 – nie ma takich dowodów, podobnie , jak nie ma dowodów na istnienie diabła, czy krasnoludków (bogiem nie chciałem drażnić, ale trudno się powstrzymać). Dobrze, że to temat główny – nie ma dowodów:)
A4 – trup w szafie – dobre, tyle, że od pewnego czasu to trup w naszej szafie, któremu uporczywie nie dajemy się do końca rozłożyć, by wreszcie przestał śmierdzieć
A5 a) – co Pan ma na myśli mówiąc o nazwaniu rzeczy po imieniu? Czy także najazd Żółkiewskiego, Piłsudskiego, obozy pracy dla Rosjan po 1920? Czy to też? Czy tylko krew zabitych w Katyniu ma być jakimś ,,posiewem”? A krew zabitych Rosjan pod Krakowem, Studziankami, czy na Wale Pomorskim już nie? Męczeństwem jest nasze podejście do historii. Jest to… brakuje mi słów.
A5 b) – tu już dołożę cały cytat: ,,Warunkiem jest wyjawienie prawdy i właściwy osąd moralny i polityczny ludzi i systemu, którzy tę zbrodnię popełnili. Czyż na tej samej zasadzie nie budowano na poległych i zabitych w wojnach światowych pojednania niemiecko-francuskiego czy polsko-niemieckiego?” – nie sądzę, by w pojednaniu francusko-niemieckim największą rolę odgrywało ,,wyjawienie prawdy i właściwy osąd moralny i polityczny ludzi i systemu, którzy tę zbrodnię popełnili”. Nie. Rolę odegrały zimna kalkulacja i zdrowy rozsądek. ZDROWY ROZSĄDEK. Coś, co w Polsce nie istnieje.
A5 c) – znów zacznę od cytatu: ,,Dostrzegli to przed politykami chrześcijanie. Przed laty Kościół katolicki w Polsce i – z pewnym, niestety, ociąganiem – Kościół w Niemczech.” Jacy chrześcijanie, p. Redaktorze? Księża? Biskupi? Kościoła katolickiego w Polsce? Bo mieli w tym interes. Z ociąganiem w Niemczech? Bo nie mieli w tym interesu, ale ich pogoniono.
Naprawdę, warto wyrwać się z tego błędnego koła.
Kto jest odpowiedzialny za polska polityka zagraniczna ? Jakie s a cele tej polityki ? Jakie korzysci materialne ta polityka przyniosla Polsce?
Nic na ten temat nie wiadomo. Dziennikarzy to nie interesuje. Dla dziennikarzy pasja jest pisane kolorze majtek Dody. (Torlin)
Istnieje balagan to fakt, nie ma zadnych prob uprzadkowania tego balaganu. Czy za polska polityke zagraniczna odpowidzialny jest minister spraw zagranicznych ? Czy premier ? Czy prezydent ? A moze Washington ? Kto zorganizowal i na czyje polecenie prowokacje gruzinska ? To sie moglo skonczyc tragicznie a tu ani mru mru.
Nie wiadomo kto kieruje polska polityka zagraniczna. Nie wiadomo jakie sa jej cele poza wasalskim sluzalstwem wobec US. A o korzysciach nie warto nawet myslec. To tylko koszty i straty dla kraju. I posmiewisko !
Ten balagan istnieje miedzy innymi dlatego ze to skundlona, zdemoralizowana i wyjalowiona umyslowo profesja dzeinnikarska nie ma ambicji by sluzyc spoleczenstwu, nie potrafi i nie umie wykonywac swego zawodu.
Kartka z podróży, 20.10. Czy mógłbyś się pokusić o podobny rodzaj improwizacji i założyć, że ten paskudny przekręt dokonali posłowie SLD? Można by ubarwić scenami liczenia forsy nad grobem matki. A tak nie ma sprawy, nawet cyngle zamilkli. Dla PO te gnijące śmieci zamieciono pod dywan.
guziec, 21.50. Nie chodzi tu o pojednanie, gdyż sami Polacy i Rosjanie mają się ku sobie. Stosunki z Rosją zepsuły elity ze styropianu wyłącznie pod presją Imperium, które ma tutaj swojego agenta na stanowisku szefa MSZ. Bardziej w tej sytuacji należy myśleć o interesach, których mamy więcej. Ta polemika z AS odkrywa wstydliwą i pokrętną pustkę argumentów.
Drogi KLEOFASIE, na terytorium Rzeczpospolitej obowiazuje zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych. Demonstracyjne palenie na balkonie – a tym bardziej przez obcokrajowca – jest lekcewazeniem naszej godnosci. Minister Lawrow nie dosc ze nie zastosowal sie do zakazu, to na dodatek palil papierosy prawdopodobnie bez filtru!. Pozdrawiam.
Trudno, by Sekuła i inni członkowie komisji przyznali, że marnowali czas i pieniądze podatników by ustalić to co było wiadomo od samego początku. Trudno więc się dziwić, że mnożą lipne afery hazardowe dodając sobie tym samym ważności. Korupcja to nadużycie stanowiska w celu osiągnięcia korzyści majątkowych a tego nie udowodniono więc nie ma o czym mówić. „Wykryte” praktyki typu rozmowy telefoniczne w których się bredzi bez sensu nie są karalne – można je dowolnie interpretować ale nic z tego nie wynika. Wyłania się z tego godny politowania obraz politycznych obyczajów ale nie zasługuje on na miano afery ponieważ jest normą w tej buraczanej krainie.
Natomiast grozą może napawać, że gość, który legalnie wydzierżawia stok narciarski, stawia na tym stoku legalnie wyciąg nie może przed sezonem narciarskim uzyskać zezwolenia na wycinkę drzew tak jakby komuś zależało na jego bankructwie. No i musi o zgodę na wycinkę drzew zabiegać na szczeblu parlamentarno – rządowym. Raczej to zdarzenie powinno sklaniać do refleksji i interpretacji aniżeli bredzenie przez telefony członków establishmentu.
Pozdrawiam
Do HEKTORA
Na początek wyjaśnię pewne nieporozumienie, powstałe z mojej winy. Jestem kobietą. Pisałam w formie męskiej,(użyłam słowa „chciałbym”), przepraszam za wprowadzenie w błąd.
Powracając do meritum; Nie jestem naiwna. Przypomniałam tylko sprawy, które mają istotne znaczenie do dziś…Uważam, że Ci, którzy ekscytują się każdym gestem „dobrej woli” ze strony Rosji wierząc w lepszą przyszłość polsko-rosyjską są naiwni, właśnie „Ci”. Nie wspomniałam nic o Ameryce, gdyż temat bloga brzmi: „Pojednanie polsko-rosyjskie jest możliwe”. Dodam tylko tyle, że w dobie globalizacji nic już nie jest takie oczywiste… Zaś Polska podpisując traktat lizboński zrzekła się prawa veta w UE, to zagraża suwerenności naszego kraju…
Spin Doctor
Proszę nie zarzucaj mi relatywizmu politycznego w ocenie wydarzeń, bo konsekwentnie i od lat krytycznie piszę o dętych politycznych aferach i wykorzystywaniu apratu ścigania i sądownictwa panstwa w rozgrywkach politycznych. Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia przynależność partyjna oskarżanych osób – podobnie krytycznie pisałem o aferze Rywina, Jeruckiej, Łyżwińskiego i Samoobrony, o cyrku hazardowym jak i dziesiątkach innych historii, którymi się mydli oczy publice. Moje komentarze są w archiwum Polityki
Pozdrawiam
Talmud mówi, że kiedy dureń wrzuci kamień do ogrodu, to dziesięciu mędrców go nie znajdzie.
Zajmowanie się wypowiedziami takimi jak pani Gosiewskiej jest zajęciem jałowym. Ta pani żąda ekshumacji męża, bo nie podano jej jaka była przyczyna jego śmierci (!). Czego się spodziewa, że znajdą tam rosyjskie kule? To takie samo szaleństwo jak w przypadku ekshumacji szczątków gen. Sikorskiego.
Wiadomo że istnieją nawiedzeni, pełni podejrzeń i nienawiści ludzie. Nieszczęściem ostatnich lat jest to, że tych ludzi dopuszczono do normalnego dyskursu, że zajmowali państwowe stanowiska, że opanowali część mediów i swobodnie głosili swoje szaleńcze wyobrażenia, że im się ulegało i ulega. Rozważano głośno możliwości rozpylenia przez Rosjan mgły nad lotniskiem, zwracano się o odpowiednią ekspertyzę do Amerykanów czy też proszono ich żeby udostępnili ewentualne rozszyfrowane nagrania rozmów braci Kaczyńskich.
Kiedyś pewne sprawy podawano na ostatnich stronach gazet. Teraz omawia się je na pierwszych stronach, a w wiadomościach telewizyjnych stanowią główne tematy. Infantylizm triumfuje.
..anglosaska moda na Halloween ma chrześcijańskie korzenie ?
indiańsko-indiańsko-meksykańskie/Meksykanie-katolicy/
Zosienka
Chlubny to zakaz w Rzeczpospolitej, musielibysmy analizowac czy „w pomieszczeniach” to to samo co na balkonie itd. Nie trzeba analizowac natomiast glupoty w przypieprzaniu sie do dyplomaty, ktory wyszedl na balkon. „Praca myslowa dowodcy plutonu” przydalaby sie temu co robi z igly widly. Lepszy Lawrow w Polsce na balkonie niz schowany na Kremlu, przed impertynencjami pani Fotygi. I publiczny lament, ze Rosjanie nie chca rozmawiac, jak to za tejze Fotygi bywalo.
Kartka z podróży, 10.40. Ale ten przypadek jest szczególnie obrzydliwy i w obrzydliwy sposób został zamieciony. Ktoś napisał ostatnio, że PO jest partią cwaniaków, ohydnych cwaniaków.
Zosienka pisze:
2010-10-29 o godz. 08:32
„o lekcewazeniu Polski przez Rosje moze swiadczyc wczorajszy epizod z udzialem ministra Lawrowa, a pokazany w telewizji. Otoz w czasie spotkania z min.Sikorskim, Lawrow pozwolil sobie na opuszczenie sali obrad i wyjscie na balkon aby zapalic papierosa. Sikorski, zamiast zwrocic mu uwage albo przynajmniej siedziec na czterech literach, niezwlocznie poczlapal za Lawrowem i jeszcze z nim gawedzil jak gdyby nigdy nic. Mysle ze za czasow min.Fotygi i pana Waszczykowskiego, taki incydent nie mialby prawa sie zdarzyc. Mysle ze Pawel Kowal ma racje, gdy mowi w TOK-FM, ze Polska praktycznie traci swoja suwerennosc.”
Hej, Zosieńko, czy Ty masz pojęcie o dyplomacjI a nawet o zwykłej gościnności? Sikorski miałby zwracać uwagę gościowi!? I z jakiego to powodu? Kto wie, czy przy papierosie na balkonie nie załatwili jakijś historycznej sprawy.
A Ty się obrażasz jak jakaś prowincjonalna gospodyni domowa, której ktoś zakłócił porządek przyjęcia.
Co to ma wspólnego z suwerennością Polski??!! I nie wspominaj mi tej Fotygi i tego Waszczykowskiego, tych dyplomatołków, jak to słusznie waraził Bartoszewski. Nad Fotygą cały świat kiwał tylko głową, a Waszczykowski… zaraz, zaraz, co on to sobie życzył ostatnio, po Łodzi?
Zosienko kapusta ,
niedorobione pię-nieboraczki ,chcą wiedzieć ,co nie wiedzą ?
Fraszka — igraszka .
Rozważania na temat możliwości „pojednania” z Rosją prowadzone są na poziomie przedszkolnym.Dominują emocje z piaskownicy.W roli eksperta występuje pani G oraz Zosieńka ,której godnośc znów naruszono.
Wyrazem właśnie takich postaw całkowicie godnościowych i całkowicie bezrozumnych były i „potyczka kaukaska” i „tragedia smoleńska”.
Rosja ma teraz znacznie ważniejsze sprawy na głowie Bardzo wielu jest chętnych na rosyjskie „konfitury”,do których,w okresie smuty jelcynowskiej,zaczęto się
dobierac z zewnątrz.Rosjanie mają głębokie przekonania,że Rosja musi byc potęgą bo inaczej nie będzie Rosji. Poszukują formy dla nowoczesnego państwa.Podobnie jak Chiny.
Rosjanie często traktują Polaków z lekka ironicznie.
„Kurica nie ptica …” u nas jest „tufel” ale u was musi byc „pantufel” itd,itp. doskonale wiedząc,że ,u idiotów,
wzbudzi to typową reakcję godnościową.Przekonawszy się,że rozmówca do idiotów nie należy okazują sympatię.
„Pojednanie ” to pojęcie „z grubej rury” ,jakże typowe,dla pompatycznych rozważań godnościowych.
Nie wiadomo kto z kim ma się pojednac.Polacy z Rosjanami ? a po co.Przecież nie są wrogami.Polska z Rosją ? także nie ma potrzeby.Potrzebne są normalne relacje polityczne i gospodarcze .Byc może chodzi tu o pojednanie kaczej zgrai .Rosjan zupełnie to nie interesuje.Mnie także.
A propos wyjścia ministra Ławrowa na papierosa na balkon, to przypomniała mi się taka anegdota o namiestniku carskim,chyba to o Księciu Konstantym było ale proszę mnie poprawić jeśli się mylę.
Wizytując poddanych w Polsce na pytanie gdzie jest toaleta, gubernator rosyjski usłyszał pełną złośliwości odpowiedź, że dla was wasza wysokość, wszędzie.
Cieszę się, że minister Ławrow nie palił u nas wszędzie.
To jest miara przełomu w naszych stosunkach 🙂
Therese Kosowski pisze:
2010-10-30 o godz. 12:39
Czytam sobie dyskusje o paleniu na balkonie i coraz bardziej mi się ona podoba. Właśnie tak należy reagować na nieodpowiedzialne wypowiedzi niejakiej Zosieńki, która już z samego nicku wygląda niepoważnie.
Niemałe zasługi na tym poletku położył też Kleofas i micjur. Niech one tak leżą i chwalą imię polskiego poczucia humoru i czytania ze zrozumieniem.
Tak dobrze się już dawno nie bawiłam 😆
Dziękuję 😆
Therese Kosowski pisze:
2010-10-30 o godz. 12:39
” ? a Waszczykowski? zaraz, zaraz, co on to sobie życzył ostatnio, po Łodzi?”
No i o co chodzi? – skuteczny jest, od razu schowałem colta do olstra.
Pani DAMARIS slusznie przestrzega przed calkowita utrata naszej suwerennosci – a zauwazone przeze mnie palenie na polskim balkonie, jest tego jaskrawym przykladem. Utrata mozliwosci veta po Lizbonie, jest rzeczywiscie dla nas przykra – ale ma tez dobre strony, bo gdy oglosimy w razie potrzeby sankcje ekonomiczne wobec Kremla, to nikt nam tego nie zabroni.
Spin Doctor
Jaki koń jest każdy widzi. No ale za obrzydliwość się ludzi do więzienia nie zamyka. Nie było możliwości albo woli by oskarżyć o korupcję, więc nie ma o czym mowić. Gdy dmuchniesz na tę całą aferę to pod plewami nie znajdziesz ziarna
Powtarzam jak mantrę – ograniczyć uprawnienia biurokracji. Owa obrzydliwośc na ktorą zwróciłeś uwagę wynika tylko z ich nadmiernych możliwości.
Pozdrawiam
Drodzy blogowicze! Kiedy wreszcie zrozumiecie, że @Zosieńka ŻARTOWAŁA, bo taka już jest po prostu?
I może nawet się do tego nie przyzna, bo taka już jest?
Spin Doctor
Myślę o słowie „obrzydliwe” którego użyłeś. Przypomina mi się Chlebowski w tym słynnym, wielokrotnie powtarzanym ujęciu ze spoconą twarzą. Wtedy ten selfmade man spod Wrocławia czując, że mu sie kariera wali pękł psychicznie. Wcześniej pękł psychicznie senator Misiak – ten od załatwiania pracy dla stoczniowców. Gdy Misiak słabl, gdy już kumple postanowili go poświęcić dobijał go właśnie Chlebowski. Pamietam, że czynil to z taką pogardą, ktorą daje wladza i poczucie siły. Pewnie się nie domyślał, że niedlugo podzieli los Misiaka. Ostatnio Chlebowski wystąpił w tvn – chyba chcial o sobie przypomnieć, przygotować powrót. Popatrzyłem na jego upudrowane, tak sztucznie rozluźnione lico i odechcialo mi się go słuchać.
Czasem myślę, że może to dobrze iż możemy takie poniżające sceny obserwować, bo tracimy złudzenia. Wojciech Mazowiecki w Wyborczej w art „Pogarda polska” zżyma się na ową pogardę, którą odczuwają Polacy wobec politykow. I ciągnie starą śpiewkę, że oni z nas się wywodza – że to sól ziemi, tej ziemi. Tylko nie wyjaśnia dlaczego skoro są tacy sami jak my to nas to tak cholernie razi i brzydzi. Nie wyjaśnia dlaczego tylko pewna kategoria ludzi o specyficznych predyspozycjach pcha się do polityki po trupach a reszta po prostu nie chce. Nie tłumaczy dlaczego oni są jednak tacy odrębni, inni. No bo przecież w tym kraju nie jest powszechnym zjawiskiem rozdeptywanie, rozgniatanie jak wszy przyjaciół i kumpli. Nie myślę o jakiś skomplikowanych problemach etycznych tylko o zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Dlatego myślę, że może lepiej iż to się tak wlasnie odbywa jak na tej lipnej komisji, bo to zmusza do myslenia nad nimi. Widzimy ich bowiem takimi jakimi są naprawdę. To dużo bardziej pouczające niż spektakularne aresztowania i procesy.
Pozdrawiam
A może Wy, o blogowicze, też żartujecie, udając niezrozumienie ironii blagowiczki @zosieńki?
@Zosieńce rekomendowałabym gęste umieszczanie emotikonek z uśmiechami, żeby nikt nie próbował tego rozumieć dosłownie. Cały blog zajmuje się roztrząsaniem, czy ten papieros (zapewne bez filtra!) świadczy o tym, że jesteśmy już tym kondominium.
Przykre jest tylko to, że Ławrow se pali, bo ma tanie rosyjskie papierosy, a naszego ministra nie stać, gdyż Bruksela narzuciła nam złodziejskie akcyzy 😉
ANCA_NELA
To sie pobaw jeszcze !
http://kleofas.blogspot.com/2010/10/co-by-nie-bylo-zrazy.html
Dynie, swiczki, szkielety – Karnawal !
Zosienka pisze:
2010-10-30 o godz. 09:19
Malo tego, Zosienko! Jestem nieomal pewna, ze Pan Lawrow przemycil tego papierosa, nie placac ani cla, ani podatku, ani innych VATow.
Z tego tytulu koniecznym jest natychmiastowe wystosowanie dyplomatycznej noty do rzadu rosyjskiego z żądaniem odpowiedniej gratyfikacji za zniewage.
Czy Okreg Kaliningradzki by się nadał…?
wb40 pisze: 2010-10-29 o godz. 05:53
Masz racje, ale do tego dodać trzeba gospodarza tego forum, red. Szostakiewicza.
Porównanie, co powiedziała niby Gosiewska z tym co MSZ Rosji, Ławrow, jest po prostu ….. bez komentarza.
Pisze, niby Gosiewska, bo ona jako katoliczka wie doskonale, że panią Gosiewska jest pierwsza żona.
Kampania medialna odwracania uwagi od przekrętów rządu Tuska trwa nadal.
Karmi się nas co jakieś „nic” gdzieś, coś powiedziało.
@Zosieńka jest znaną jajcarką, bez względu czy pali z bez filtra, filtru, albo może i flirtu. ??????
Kleofas pisze:
2010-10-30 o godz. 17:23
Zajrzałam… próbowałam… naprawdę próbowałam przeczytać, ale mi się nie udało, więc się nie pobawiłam.
Dynie ze świeczkami, szkielety i maski pozostawiam tym, którym się to pogaństwo podoba. Mnie nie zachwyca, nie jestem nowoczesna i niech tak zostanie. To zwyczaj z zupełnie innego świata, niż mój.
marit pisze:
„Drodzy blogowicze! Kiedy wreszcie zrozumiecie, że @Zosieńka ŻARTOWAŁA, bo taka już jest po prostu?
I może nawet się do tego nie przyzna, bo taka już jest?”
Aha. Ciekawe, że dałam się nabrać. A może tego typu głupoty głoszone dzeń i noc przez te 27 % i ich przywódcę odebrały mi już zdolność odróżniania wesołka od głupka?
Adam222!
Piszesz „przekrętów rządu Tuska”. Mógłbyś sprecyzować? Czy tak sobie tylko rzucasz w powietrze oskarżenia w stylu PiSu?
Therese Kosowski,
ja też dałem się nabrać. Da się przeżyć z tą naszą naiwnością.
Pozdrawiam
Moim zdaniem porozumienie z Rosją jest możliwe,a nawet konieczne z powodów tak politycznych jak chyba szczególnie gospodarczych.
Nie możemy bez końca zaczynać i kończyć każdej rozmowy od tak-ale oni zawsze byli żli. Chciejmy rozmawiać z Rosjanami jak równorzędni partnerzy, a nie zakompleksieni, wystraszeni, pełni uprzedzeń. Nie możemy również bez końca być wobec nich roszczeniowi, pełni dumy i pychy, bo my z „Zachodu”.
Zachód nas ostatnio częściej lekceważy niż Rosjanie. Znamy wiele przykładów.
Podobnie mają się sprawy z Ukrainą. Tam znowu dla nich cały czas jesteśmy byłymi kolonizatorami.Czy w tej sytuacji jest możliwe porozumienie?
Już ktoś powiedział: rozmawiajmy o przeszłości nie zamykając ust w sprawie przyszłości. Jest to chyba mądry apel nieustający.
Polsko-rosyjskie pojednanie załatwią (will be induced) proszę państwa, prawdziwi gospodarze Unii t.j. Niemcy i Francja*, ponad Polski głową efektywnie, bo zdecydowali już dawno że jest w interesie całościowym Unii silne włączenie Rosji w orbitę Uni, idea o której tutaj wiele razy pisałem.
Dlatego bo od tego zależy pozycja Europy vis a vis Azja np, bo chociaż Unia duża (większa już od USA prawie we wszystkim)to jednak mniejsza i to znacznie od Azji i jest raczej oczywiste już że Atlantyk tutaj Unii nie na wiele się przyda perspektywicznie.
I dlatego bo to również w interesie Rosji jak chyba oni sami w końcu zaczynają rozumieć, bo ona do Azji raczej kulturowo nie pasuje i bo to jest jedyna szansa dla niej by wyjść w tego potwornego jej obecnego zacofania.
No i również dla Polski bo prosperujący sąsiedzi mniej rozrabiają i kapitalnie pomagają samemu prosperować lepiej.
Wyraźną publiczną deklaracją tego zamiaru był ostatni Deauville (Sarkozy, Merkel,Medvediev) co przemknęło w mediach polskich prawie niezauważone.
Także będą konsekwentnie na takie pojednanie nastawiać i sądzę że się im uda. To tak jakby krowę zapędzać do zagrody, ryczy, zapiera się, ale jak delikatnie ale uporczywie popychać na zad to w końcu sama nawet o tym że jest popychana nie wiedząc, wejdzie.
Także perspektywicznie widzę kwitnącą Europę od Lizbony, przez Paryż, Berlin, Warszawę do Moskwy a Polską kwitnącą w samym tego środku. Kaczyński, jego część społeczeństwa, wszechobecny kler nie reprezentuje przyszłości kontynentu, historia ich zmarginalizuje. Wcześniej czy później. W międzyczasie jednak mają państwo Fredrę i Wyspiańskiego**.
* Gospodarzem jest ten co patrzy na sprawy Unii całościowo, martwi się o zagrożeniach dla niej, kombinuje jakie to nowe mechanizmy (prawne, etc) uczynią ją bardziej odporną na kryzysy, bardziej efektywną ekonomicznie t.j bardziej gospodarną, pomyślną. A takimi gospodarzami na dzień dzisiejszy są tylko Niemcy i Francja.
Południe tak jak i Wschód a w tym Polska patrzy co by tylko zachapać dla siebie, na dzisiaj, o przyszłości Unii nie myślą bo za biedni jeszcze na to. UK też stoi efektywnie z boku, z benefitów korzysta ale angażować specjalnie się jej w budowę lepszego domu europejskiego nie chce. Stary ich insularyzm i pozostałości pretensji mocarstwościowych.
Także chylę kapeluszem przez Merkel i Sarkozy, kiedyś im przewdzięczna Europą wielki pomnik wystawi.
—
** Polacy może tego nie wiedzą ale ich kraj jest kluczowy dla zaktywizowania wschodu Unii, bo wschodnie Niemcy do dzisiaj za pewnie na własnych nogach nie stoją, a ściana wschodnia to zupełna rozpacz. Kwitnąca, zeuropeizowana Polska z zmarginalizowanym Kaczyńskim jest jedyną szansą by ten kąt Europy się ruszył i dobrobyt europejski rozlał się wreszcie szeroko aż do Moskwy dla wszystkich pożytku.
A moze sobie tak obiecac, ze juz nie bede pisal dalej bloga.
Ilez tych biednych komentatorow tegoz byloby spokojniejszych i moze zaczelo by myslec.
Juz ma pan redaktor zaszczytny nr.013 na Liscie Wladzy. Wystarczy
—
http://inspiracjademokracja.com/
dzis pora na cos powazniejszego. Na blogu red.Passenta jakis dobrodziej udostepnil nam pozbawione histerii przemyslenia Rafala Ziemkiewicza na temat histerii antypisowkiej – a portal ONET zapoznaje nas z analiza pani Nelly Rokitowej odnosnie aktualnej sytuacji politycznej w kraju. Warto zapoznac sie z tekstami obojga czolowych intelektualistow spod znaku PiS – chocby tylko po to, aby przestac wreszcie uwazac pana Rafala za przemadrzalego bobasa, a pania Nelly za egzaltowana przekupke.
Dlaczego nie przyjąć najbardziej banalnego z założeń- że Ławrow jako dobrze wychowany człowiek, nie chciał palić w towarzystwie niepalących?
Doszukać się spisku można we wszystkim…..
Chyba Pietrzak swego czasu nadał monolog
„chcecie otworzyć okno? chcecie waadzy, bo kto ma dostęp do okna ma waadzę”……
Naszej Zosieńce „wszystko się kojarzy”…..
…wielce szanowny Gospodarzu. Zbrodnie, o których Pan pisze są zbrodniami reżimu radzieckiego, a nie zbrodniami Rosji.
Ani Dżugaszwili, ani Berija nie byli Rosjanami.
Sądzę, że słowo „pojednanie” nie jest odpowiednie dla roztrząsanej kwestii. Mimo kłamstwa katyńskiego istniały dobre stosunki jednostkowe, prywatne, między Polakami a Rosjanami. Ujawnienie prawdy o zbrodni (jakiejkolwiek !) nie jest w stanie spowodować zmian stanu rzeczy, a mianowicie zamiany nienawiści w życzliwość u osobników „gosiewskopodobnych”, jakich mnóstwo po obu stronach. Do polityków nie należy przykładać pojęcia „pojednanie”, bo to naiwne, by nie powiedzieć bezsensowne. Wśród ludzi o wysokiej kulturze natomiast nie trzeba szukać tego, co od zawsze jest. A pospólstwo tak czy tak jednoczy się przy wódce i śpiewa „Podmoskowskie wieczera” (jak za komuny tak i teraz).
@adamjmer
…teraz śpiewają raczej ????? ????
http://www.youtube.com/watch?v=IwHKABIPeqM&feature=related
chociaż ???????????? ?????? też są fajne
http://www.youtube.com/results?search_query=podmoskovnye+vechera&aq=1
a jeszcze warto pamiętać ????? ???????? Jerzego Petersburskiego
http://www.youtube.com/watch?v=VWSlJwP_xaE
czegoś mim ruskich liter system nie przyjmuje
Kartka z podróży, 16.49. Nie chodziło mi o słowo obrzydliwość, raczej o zasadę i równość traktowania. Jak pamiętamy lewicę polską załatwiono przy pomocy dwóch sprokurowanych afer; Michnik-Rywin i Starachowickiej. One nijak się mają do afery Platformy z hazardami. Pamiętamy rwetes mediów i wielu organów państwa w ściganiu lewicy za pozorne przestępstwa, w których nie udowodniono śladu przestępstwa, a Rywina skazano właściwie wyrokiem sejmu niż sądu. Korzystano wtedy niestety z paskudnej postawy lewaków typu Kwaśniewskiego lub Nałęcza w niszczeniu własnej formacji. Tym razem koledzy partyjni byli solidarni i skutecznie kryli przestępców autentycznych, mając przy sobie tzw wolne media i cały skorumpowany aparat państwa i partii. A cała ta sprawa świadczy o bezczelności i bezprawiu.
Czy p. Gosiewska i p. Wassermann, to te p. które bardzo chcą poniewierać zwłoki (ekshumować) męża i ojca, aby dać upust swoim urojeniom
Dmuchac balon – az sam peknie.
Zosienka ma racje , bo balkon juz stal sie kondominium – zaleznosc od glownego lokalu. Jest gorzej bo Putin nie wytarl nog przed wejsciem na molo w Sopocie -i zanieczyscil tym Baltyk – NASZ BALTYK. A jest to juz poczatek kolonializmu – narzucanie wlasnych praw i zwyczajow.Oczywiscie za Fotygi takie despekty czynione byc nie mogly – bo kontaktow nie bylo.
Pani Gosiewskiej ktos moglby pokazac salceson , wiedzialaby w jakim stanie byly niektore zwloki. Moglaby tez przeczytac donos p. G . do komisji sejmowej by zrozumiec przyczyne wypadku w Smolensku.
Byloby tez dobrze gdyby wyjasnic kto ma prawo do nazwiska pani pierwsza czy druga i czy druga stala sie pierwsza.
Podobna sytuacja powstaje po stronie meskiej gdy brat za brata zada rozrachunku gdy ten zmarly zabiegal o pojednanie zywych nad grobami zmarlych. To sie nazywa zawlaszczanie.
Uklony dla Gospodarza
spin doctor pisze:
2010-10-31 o godz. 10:29
do Kartki z Podróży : „Jak pamiętamy lewicę polską załatwiono przy pomocy dwóch sprokurowanych afer; Michnik-Rywin i Starachowickiej.”
Szanowny Spin Doktorze.
Jestem zdania, ze ta lewica to też w znacznym stopniu załatwiła się sama.
Najpierw do walki wystawiła Kalisza. Ten , gdy tylko pojął, że chodzi o to, że Fridman ma weksel Szapira z żyrem Glasa a windykator jest Barnsztajn, który daje 50% francoloco towar jest u Lutmana a Rozencwajgowa jest chora, to od razu się zorientował, że wpychanie się w dziurę po taki sęk z jego parametrami grozi mu polityczną śmiercią lub kalectwem więc łeb w piach i wypiął się na swoja formację a na zastępstwo wystawili specjalistkę od korytarzy pionowych i pedałów w kolorowych skarpetkach.
W rezultacie ta lewica nie może się pozbierać do dziś a Ryszard Kalisz u red. Passenta za autorytet i wartosciową postać polityczną uważany jest.
Żeby nie było, że się niestosownie czepiam parametrów Kalisza, to dla równowagi powiem, że dla mnie to on cienias jest i stanowi tylko balast dla SLD bo po prostu szkodnik ci on. Ale co ja tam wiem.
Pozdrawiam, Nemer
Spin Doctor
Nie rozumiemy się. Ty w kontekście afery hazardowej piszesz o prawie i poczuciu praworządności a ja obyczajach. Sprawa Rywina – moim zdaniem więźnia politycznego – nauczyła mnie, że ma co ufać w praworządność państwa i trzeba w Polsce jak w trzecim świecie wrócić do starych postulatów ochrony praw człowieka. Przecież to co dotknęło Rywina doświadczało wcześniej tysiące ludzi tylko mało kto o tym wiedzial. Mało tego – dotyka do tej pory o czym świadczą przegrane przez RP sprawy w Strasburgu.
To jak oni załatwiają swoje porachunki, interesy, jak zamiatają pod dywan i gryzą się na komisjach śledczych to jest z mojego punktu widzenia sprawa polityczno – obyczajowa. O tyle cenna, że uważny obserwator gdy na to patrzy najczęściej czuje poczucie obrzydzenia. W świadomości ludzkiej dalszej erozji ulega mit praworządnego państwa i umacnia się przekonanie, że oni są ponad prawem.
Natomiast czym innym jest przestrzeganie standardów prawnych przez państwo czyli np podsłuchy, inwigilacja, areszty bezpodstawne, represje, szczucie w mediach, podstawy skazania .Mnie to bardziej interesuje a z tej perspektywy afery hazardowej nie było, bo nie było twardych dowodow na korupcję. Gdyby na podstawie cienkich poszlak albo domysłów skazano Drzewieckiego albo Chlebowskiego to bym to w komentarzach piętnowal mimo, że budzą moją antypatię.
Pozdrawiam
@Grzegorz
Dzięki! Szczerze się wzruszyłem słuchając „Niebieskiej chusteczki” Petersburskiego; ale tego swołocz raczej nie śpiewa (woli czastuszki). Pozdrawiam.
Kartka z podróży
Odechciało Ci się słuchać p. Chlebowskiego pewnie też dlatego, że to wyjątkowa miernota. Mnie, zwolennika PO, skręcało na jego nowo-mowę i widok, na długo przed aferą.
Pewnie D. Tusk dał Chlebowskiemu wpływową posadę, bo nie czuł w nim konkurenta. Pamiętam też podobne decyzje personalne innych szefów, w innych ekipach.
Zosienka
Niektórzy Blogowicze nie docenili głębi komentarza, ale proszę, niech Pani nie rezygnuje czasami z lekkiej formy.
Gazeta na Święto
Wyjątkowo ciekawy dodatek! Przeczytać warto!
Pozdrawiam Państwa serdecznie!
Panie Redaktorze !
Miałem się „nie odzywać” w tym temacie, ale…. Zapanowała jakaś „cholerna” minoderia, infantylność i pewien rodzaj paranoi – wszyscy wszystkich przepraszają, chcą (albo powinni) się pojednać, proszą o wybaczenie (i równocześnie wybaczają). To jest religijny, anty-racjonalny, nie normalny, obcy pluralizmowi i zasadom „rozproszonego”, dyspersyjnego, postmodernistycznego (=ponowoczesnego) świata obraz, a w zasadzie chęć „jajogłowych” (w sensie pozytywnym tego słowa znaczeniu), aby ten świat takim był. Czysty irracjonalizm……
I jeszcze te zbiorowe, narodowe, kolektywne i grupowe poczucia winy, debaty o popełnionych przestępstwach (?) – prawdziwych bądź wyimaginowanych (które często są już obrosłe mitami i legendami), masowe ekspiacje i państwowo-narodowe egzekwie nad grobami. Czyty Mrożek, Witkacy i Gombrowicz pospołu.
1/Pluralizm i historia zawsze wymuszały takie a nie inne zachowania, takie a nie inne działania. To jest „za nami”. Historię pozostawić trzeba badaczom i specjalistom. To właśnie dziś liczy się najbardziej – z perspektywą na jutro.
2/Czy te zbiorowe ekspiacje i empatie nie są jakimś pokłosiem Panie Redaktorze w polskich głowach (nawet w tej materii o której Pan w niniejszym felietonie piszesz) woluntarystycznie pojmowanego komunistycznego kolektywizmu ? Bo mnie się tak coś widzi….. Czy gdybyśmy my Polacy byli na miejscu Rosjan – w historii (tak hipotetycznie i teoretycznie, w ich roli i sytuacjach) – nie postępowalibyśmy tak jak oni ? Czy nasze imperialne (małe bo małe, w skali mikro – ale na tyle nas było stać onegdaj, ale zawsze ciągoty) nie emanowały przy ekspedycji Żeligowskiego na Wilno albo rajdzie w 1938 r na Zaolzie ? A Jedwabne i opisane przez T.Grossa w „Strachu” zachowania” po wojnie wobec Żydów ?
3/Wina jest zawsze – jak przestępstwo – indywidualna. I tylko tak prawo widzi te sytuacje. Te przestrzenie o których pisałem na początku postu są „dęte”, „zamulają” rzeczywistość i tak jak katolicka spowiedź „do ucha” księdza próbują zdjąć z penitenta (duchowo, mentalnie i psychologicznie) jego poczucie winy.
4/Polacy i Rosjanie ? ! Co to w ogóle jest, jak to klasyfikować i nazywać. Wielu Blogowiczów przede mną opisywało „nie-ostrość” tych kategorii. Ja dam przykład z mojej rodziny: moja Babcia ze strony Ojca była rodowitą Rosjanką, jej z kolei Babcia ze strony jej Mamy – Ormianką
– dalej – moja Babcia ze strony Mamy – pół-Niemką (pół-Polką) nadwołżańską
No więc kim jestem ? Kim byli ci ludzie z mojej najbliższej rodziny ?
Tak się układały losy, dzieje, historia na obszarach olbrzymiego Imperium Carów w XVIII i XIX wieku – od granic Wielkopolski po Kamczatkę i od M.Czarnego po Ocean Lodowaty. Tak to wpłynęło na przebieg rodzinnych historii i genealogię polskich rodzin.
Najważniejsza jest auto-deklaracja.
I jeszcze jedno – uważam (i uważałem) zawsze, że lepiej jest zgubić z mądrym Rosjaninem, Żydem, Murzynem, „pepikiem”, „schwabem” itd. niźli znaleźć z głupim Polakiem. Bo kategorie mądry-głupi nie przynależą do narodowości. Podobnie jak przyzwoity, szlachetny, kanalia, godny, szpetny, okrutny i inne tego typu określenia porządkujące naszą przestrzeń dla opisy świata nas otaczającego. One w ogóle nie powinny w dyskursie inteligenckim mieć określeń kolektywnych (o narodach in gremio nie wspominając).
Dobry Wojak Szwejk mawiał: Każdy nagi człowiek w wodzie wygląda jak poseł, a może być zbrodniarzem…..
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Stasieku
Żebym był dobrze zrozumiany – nie chodzi przecież tylko o PO. Akurat o tej partii jest mowa bo wątek dotyczy tzw „afery” hazardowej. Podobne zasady postępowania są w pozostałych partiach. Moje krytyczne uwagi dotyczą calego establishmentu.
Pozdrawiam
Tzw. afera Rywina w kontekście kto skreślił „i czasopisma” skojarzyła mi się z mającym kilka (nascie ?) miesięcy później podobnym przypadkiem. Chodziło o pierwszą ustawę dot. biokomponentów dodawanych do benzyny. W wersji, która – o ile pamiętam – przeszła wszystkie uzgodnienia i przedsejmowe szczeble decyzyjne – biokomponenty miały byc produkowane z rzepaku. Do Sejmu zas trafiła wersja, w której rzepakowa wyłaczność zniknęła i w konsekwencji tego zniknięcia owe biokomponenty mogły byc produkowane z wszystkiego z czego się dało. I jakoś nikt z tej tajemniczej zmiany przedstawianego sejmowi projektu afery nie robił. Tam skreslono i afrera jak cholera; tu coś dopisano czy skreślono i afery ni ma – wszystko „w porządelu”. A „aferę” żelatynową z p. Grabkiem pamietacie Państwo ? Do dziś nie udało się ustalić, kto zaproponował wprowadzenie do porządku obrad rządu J. Buzka tej sprawy, w wyniku której p. Grabek w tamtym czasie stał sie polskim żelatynowym monopolistą.
Taka jest nasza „aferalna rzeczywistość”. Jak jest potrzeba to aferę się robi z niczego. A jak „zapotrzebowania” na aferę nie ma ( z różnych zreszta powodów) to …. i afer ni ma – chociaż to i owo zbalazłoby się. 🙂
Znalazłoby się – nie „zbalazłoby się” miało być.
Biskup Życiński ostatnio co niedziela mnie rozczula wrażliwością na ludzką krzywdę. Zastanawiam się co go skłoniło by sie tak pochylać nad biednymi ludźmi.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8595015,Abp_Zycinski__Chca_ochrony__Nie_powinni_byc_politykami.html
Pozdrawiam
stasieku 13:55
Polecasz dodatek do weekendowego wydania „GW” – Gazeta na Święto.
Masz rację. Super populizm i nachalne przypochlebianie się przeciętnym gustom klasy średniej (u nas tzw. inteligencji). Zresztą, nic w tym takiego złego – chodzi przecież o weekendową lekturę lekką, łatwą i przyjemną.
A więc:
Vaclav Havel. Przewidywalny. Ubolewa nad pychą współczesnego człowieka. Czyli nas, dziś.
Jakby nie było pychy od zarania cywilizacji. Przeczytałby sobie Stary Testament albo Kosmogonię Hezjoda (czy nawet kieszonkowe wydanie jakiejś greckiej mitologii). Na pewno czytał, tylko zapędził się w swojej politycznej poprawności.
Ubolewa, że dziś nie mamy respektu dla „dzieł natury”. A kiedy mieliśmy? Tylko nam się tak wydaje, że dawniej mieli, bo po prostu za mało było ludzi, za rzadko rozmieszczonych, żeby ten dysrespekt było widać, szczególnie dziś, po stuleciach. Ale przecież rozwój cywilizacji dawniej, przed zastosowaniem nowych technologii, musiał być jeszcze bardziej pozbawiony respektu dla „dzieł natury”. To dopiero w ostatnich 15 latach ponownie pojawiły się pstrągi w Tamizie w Londynie i w Dunaju w Wiedniu, wytrzebione dawniej przez ludzi „pełnych respektu dla dzieł natury”.
Ubolewa Havel, że teraz dopiero dewastują ludzie środowisko, budując na oślep. Czyżby zapomniał, jak wyglądały miasta średniowiecza? Gdzie byle epidemia połowiła ich ludność? Czyżby nie wiedział, że z tych budek dzisiejszych za lat 10, 40 czy 80 nie pozostanie już ślad, a wszystko może wyglądać zupełnie inaczej? Chciałby, żeby wszędzie były tylko katedry, jak w Chartres? Ale wtedy ta katedra była otoczona czyms takim, że dzisiejszy, wyklinany przez niego „park przemysłowy” jest, i to relatywnie!, o wiele doskonalszy.
Zapomniał na stare lata (tekst Havla z tego roku) odwieczne jeremiady starców „o tempora, o mores!”. Zapomniał nawet o Apokalipsie św. Jana? Ludzie, wychowani w pewnym środowisku, w pewnej jego estetyce i etyce, nie są w stanie po prostu zaakceptować nowego. Zawsze tak było. I na całe szczęście. Bo gdyby „szanowali dzieło natury”, to ciągle jeszcze mieszkalibyśmy w jaskiniach, przy ognisku. Bez piwa!!!!
Prof. Łukaszewski, psycholog, cały swój wywód o walce człowieka ze śmiercią (walce jednostki, jako oręż mającej „wolę życia”, jemu nie chodzi o medykamenty i wynalazki), opiera na zgrabnych kilku liczbach. Otóż mówi, że człowiek może negocjować ze śmiercią, jak chce dożyć dnia swoich urodzin, to może. I przytacza „dane”: Szwajcarzy zbadali 12 milionów osób i 20 procent umarło po swoich urodzinach. Na Ukrainie jest nawet lepiej: 40 procent umiera po swoich urodzinach.
Profesor Łukaszewski wie na pewno, że 50 procent ludzi musi umrzeć po swoich urodzinach, a pozostałe 50 procent – przed swoimi urodzinami. Te szwajcarskie „tylko” 20 procent świadczyłyby wręcz o niemożności „negocjowania ze śmiercią”, raczej o jej złośliwym zwycięstwie nad wola człowieka.
No, ale psycholog to humanista, może statystyki nie zna? (zapewne zna i wie, że jest jakieś odchylenie od normy statystycznej, ale dlaczego profesor nie podał, w jakim okresie po urodzinach umiera te 20 czy 40 procent? Dlaczego profesor, naukowiec, nie rozmawia z dziennikarzem racjonalnie? A może redakcja GW wycięła mu ten kawałek, bo sami tego nie rozumieją? Albo lekceważą czytelnika, zakładając – słusznie? – że on przy weekendowej lekturze nie myśli?)
Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach przy lekturze wywiadu z szefem rosyjskiego „google’a”. Szczególnie przy tym kawałku, gdzie tłumaczy (?) on, dlaczego sprzedali państwu złotą akcję (55 procent), i że to nie ma nic wspólnego z zaprzeczaniem zasadom wolnego rynku i demokratycznego transfery usług i komunikowania się. Przecież to zwykły komisarz, kupiony (zastraszony?) przez państwo, albo przez nie podstawiony… Mógłby przyznać, ze po prostu w Rosji na wolność słowa jeszcze za wcześnie – dla kogo, to już inna kwestia. W każdym razie porównywanie tego „Yandeksu” do „Google’a” to trochę jak porównywanie armii amerykańskiej z sowiecką Armią Czerwoną. Ta ostatnia też była większa… (Makarenko, który przeprowadził wywiad, chyba celowo wyciągnął to kompromitujące „wyznanie wiary” od szefa „ru.netu”.
No i rozmowa z ulubienicą lewicujących „środowisk”, gwiazdą ostatniego Forum Obywatelskiego, doktorantką (ze wsi!) Aleksandrą Ratajczak. Tu już nie wiem. Albo ona jest taka niewinna (naiwna?), albo tak cynicznie się lansuje, albo ją lansują, a ona nie wie, co się dzieje (przede wszystkim z nią samą). A może jest tak nieinteligentna, że widzi sprawy niezwykle powierzchownie, słowami-kluczami, prostymi, modnymi hasłami, bardzo trendy, szczególnie w „Krytyce Politycznej” (nawet zastanawia się przez moment, czy oni nie powinni dojść do władzy, ale sama zaraz widzi absurdalność tego). Niemożliwe – ma dwa fakultety, robi doktorat. Choć, z drugiej strony, jest pewien rozziew między inteligencją a mądrością. No nie wiem. Banalne, trendy, łatwe, modne, krzykliwe, chwytliwe, populistyczne, ale w opakowaniu „smart”. Powiedziałbym, że tak mówi… dobrze zapowiadający się młody polityk (wicepremier Pawlak dał jej swoją wizytówkę!), który musi zwrócić na siebie uwagę, choćby nie wiem co. Ona zwróciła. Jedne się rozbierają, inne odmawiają tego. A ta powiedziała, że wszystko jest do d…, że głosować nie warto, bo nie ma na kogo, że z tej i z tej strony to hucpa, że właściwie to nie, ale jednak tak. No i całkiem fajną ma buzię (całej figury nie pokazali, może ma za długie nogi i się na szpalcie nie zmieściła). Przypuszczam, że to jest najważniejsze. Bez tej buzi, to może musiałaby czekać do osiemdziesiątki, może nawet na Nobla. Ale co komu po Noblu w takim wieku, jak może się wylansować w „GW” już dziś, teraz!!!
Stasieku, nie wiem, czy przeczytam kolejne artykuły „Gazety na Święto”. Niewykluczone. Są tam fajne zdjęcia a i krój czcionki mi się podoba. Dziękuję Ci za zwrócenie uwagi na ten super kicz dla przeciętnego inteligenta z Rajewa (tam się urodziła doktorantka) czy z Warszawy (tam ona się lansuje, choć dużo już mówi o Londynie…).
Pani Gosiewska gada jak potluczona. Nie podoba jej sie zaden pomnik katastrofy, zadna forma upamietnienia jej meza przez oficjalne wladze, w twarzach Tuska i Komorowskiego widzi jedynie satysfakcje. Jak czytam co ona wygaduje to zastanawiam sie na ile to zal po smierci meza, a na ile obliczona na efekt polityczny gra. Pamietam slynny wywiad Gosiewskiego po pijaku dla Radia Maryja. Jakos wtedy pani Gosiewskiej nie bylo w mediach. Nie bylo jej tez podczas dyskusji w lonie PiS na temat placenia alimentow m. in. przez jej meza. A teraz potrafi obrzucic blotem wszystkich wokol.
Stasieku
Przejrzalem jak na razie tylko z grubsza Gazetę na Święto, ale zwabiony fotografią (oczy)przeczytałem wywiad z Aleksandrą Ratajczak. Jestem nim zbudowany. Doktorantka ma 28 lat chyba dlatego nie ma w niej takiego poczucia przegrania życiowego i lęku, które tutaj nazywa się dojrzałością polityczna. Ale to moim zdaniem wielka zaleta, bo mówi swoim językiem. Dzięki tej świeżości spojrzenia ciekawie się wywiad czyta. Jej obserwacje polskiej prowincji są prawdziwe i co najważniejsze pozbawione poczucia wyższości, pogardy i lęku z którym niestety na Polskę B patrzy establishment. Ona nie wyrzeka się swojego wiejskiego pochodzenia co nadaje jej opisowi taki czuły wymiar. Podoba mi się ten wywiad i koncepcja trzeciej drogi o ktorej ona myśli. Z wieloma jej spostrzeżeniami się godzę. Fajny materiał – interesująca twarz i bardzo ciekawe poglądy. W koncu coś odmiennego.
Jutro reszta numeru
Dzięki Stasieku za rekomendację.
Pozdrawiam
@mw 2010-10-31, 20:12
Nie ma za co mw, nie ma za co.
Ja przeczytałem tylko Janusza Głowackiego. Po Pana komentarzu, przeczytam resztę.
Miłego poniedziałku,
?tzw inteligent?
Ja ze Spin Doktorem staram się nie dyskutować, bo nie podoba mi się tak jednostronny ogląd rzeczywistości, wybielanie jednych, i brutalne oskarżanie innych. Ale jak w to wszystko wtrącił się Kartka…
Lech Rywin nie jest żadnym więźniem politycznym, jest więźniem własnych głupich pomysłów, bufonady, pewności siebie i swoich marzeń. Ja w blogach „Polityki” nie mogę zadawać podstawowych pytań, bo nikt mi nie chce na nie odpowiadać (vide sprawa wojny jugosłowiańskiej), tylko każdy się trzyma lewą ręką za prawe ucho i kombinuje, jak mnie obrazić lub po prostu nie odpowiedzieć na to pytanie wprost.
A pytanie jest proste jak konstrukcja cepa: przyszedł Rywin do Michnika, czy nie przyszedł? Zaprezentował swoją propozycję, czy nie? To dlaczego twierdzicie, że afery nie było?
To samo było z aferą starachowicką: zadzwonił z informacją czy nie?
A właśnie przeciwnie, afery hazardowej w ogóle nie było, były głupie rozmowy telefoniczne, ale one nie miały wpływu na rzeczywistość, ani jej nie tworzyły.
Ja nie lubię, jak się o ludziach mówi: „przestępców autentycznych”, „cały skorumpowany aparat państwa i partii”, „bezczelności i bezprawiu”. Nie wolno być tak nieobiektywnym.
Torlinie
Miej umiar – jeśli się z Tobą napije i zacznę bredzić mitomansko od rzeczy a Ty te brednie nagrasz to mam za to bredzenie iść na kilka lat do pudła?
Pozdrawiam
Damaris pisze, że nie sposób wierzyć w ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich, gdyż musiałyby się one opierać na kłamstwie. Jego argumenty:
1. Putin służył w KGB;
2. „Litwinienko, ktory prowadził śledztwo m.in. w sprawie KGB, FSB, zamachów bombowych w 1999 roku zmarl na skutek silnego napromieniowania izot”.
Litwinienko sam był przecież dawniej pułkownikiem KGB, też zgłosił się do KGB na ochotnika (jego ojciec był strażnikiem w łagrze). Dysydentem stał się Litwinienko dopiero, gdy wyjechał do Anglii razem z oligarchą Bieriezowskim, który pod rządami Jelcyna w kilka lat „zarobił” miliardy, ale potem ziemia zaczęła mu się palić pod nogami. Owszem, za sprawą Putina, za którym nie przepada.
Fakt, Litwinienko zmarł wskutek napromieniowania izotopem polonu. Ale – niezależnie od tego, czy faktycznie chciano go usunąć, czy też doszło do wypadku przy okazji szmuglu substancji radioaktywnych (to ciekawy, a mało u nas znany wątek) – co to ma wspólnego z pojednaniem polsko-rosyjskim?
3. Dziennikarka Politkowska (nie Palitowska) odważnie broniła praw człowieka; zajmowała się przede wszystkim Czeczenią. Istotnie, została zamordowana, co spotkało się z powszechnym oburzeniem. Ale jeśli mamy z tego powodu zamrozić raz na zawsze stosunki z Rosją, to trzeba także co najmniej zamrozić stosunki ze Szwecją – tam nie wykryto zabójców Olofa Palme. A równie dobrze Rosjanom mogłoby się nie podobać, że Polska nie znalazła dotąd zabójców gen. Papały.
4. A co w kwestii stosunków polsko-rosyjskich ma do rzeczy tragiczna katastrofa „Kurska” sprzed 10 lat? Mimo najlepszej woli nie widzę związku. To może jeszcze wymienić jako przeszkodę do pojednania meteoryt tunguski – to też była katastrofa, rok bodajże 1908?
Opowiada Pan bajki, panie Redaktorze. Polski kościół katolicki jest jaki jest, ale jest suwerenny. Cerkiew rosyjska jest natomiast sługą państwa, tak było i jest. To zupełnie co innego niż dialog między kościołami polskim i niemieckimi. Rzetelny dialog i pojednanie nie jest możliwe, jeśli po jednej stronie jest społeczeństwo (jako-tako) obywatelskie i państwo(jako-tako) demokratyczne, a po drugiej – samodzierżawie. Społeczeństwo rosyjskie nie ma i nie potrafi wyłonić swojej demokratycznej reprezentacji. Kto z kim ma się pojednywać: społeczeństwo polskie i autokratycznie rządzone państwo rosyjskie? Co najwyżej można mówić o normalizacji i nie robić ludziom wody z mózgu. To wszystko nie zmienia faktu, że p. Gosiewska, korzystając cynicznie ze swojego aktualnego statusu ofiary plecie bezkarnie pisowskie propagandowe bzdury. Inna sprawa, że p. Olejnik zachowała się zupełnie idiotycznie – nawet jednym słowem nie zakwestionowała tyrad p. Goziewskiej.
Torlin pisze:
2010-10-31 o godz. 22:59
„Ja w blogach ?Polityki? nie mogę zadawać podstawowych pytań, bo nikt mi nie chce na nie odpowiadać (vide sprawa wojny jugosłowiańskiej), tylko każdy się trzyma lewą ręką za prawe ucho i kombinuje, jak mnie obrazić lub po prostu nie odpowiedzieć na to pytanie wprost.”
Torlinie.
Jeśli to zdanie było skierowane do mnie, to Cię po pierwsze przepraszam i to nie dlatego, że panuje moda na kretyńskie mizdrzenie się ale dlatego, ze wcale nie chciałem Cię dotknąć.
Jeśli Ci przeszkadza (ło), że zwracałem się do Ciebie bezpośrednio a do innych nie, to wynika może z głupiej zasady jaką sobie w dyskusjach na blogach przyjąłem a mianowicie zwracam się do wszystkich z formami grzecznościowymi do czasu gdy oni sami nie zwrócą się do mnie pierwszy raz bezpośrednio, (co w Twoim wypadku miało miejsce jakieś kilkanaście miesięcy temu) bo wtedy czuję się z tego zwolniony i nie przeczę, że jest mi wygodniej.
Nie znam się na netykiecie aż tak bardzo by być pewnym, ze ta reguła, która sobie przyjąłem jest właściwa. Jeśli uważasz ze nie, to już ją dla Ciebie zmieniam, do mnie możesz zwracać się bezpośrednio a dla mnie będziesz Szanownym Panem Torlinem, OK?
A więc jeśli stawiał mi Szanowny Pan Pan pytania dot. problematyki bałkańskiej, to choć wydawało mi się, że odpowiedzi były w nich zawarte, mogę pozostawać w „mylnym błędzie”.
Złożyć to proszę na karb mej nieudolności i ułomności percepcyjnych.
Naprawdę jestem daleki od chęci obrażania kogokolwiek choć fragmentu z mojego DNA odpowiadającego za złośliwość już chyba „w tym życiu” (tu ukłony dla Georgesa53) wyrwać z siebie nie dam rady.
Może stanie się kiedyś i tak, że się w jakimś temacie spotkamy nie koniecznie jako adwersarze a po jednej stronie barykady blogowej.
Ponieważ Znak Pokoju nie musi być immanentną cechą charakteryzujacą wyznawców jakichś religii, to ja nie wyznający żadnej przesyłam go Szanownemu Panu z nadzieją na przyjęcie.
Serdecznie pozdrawiam, Nemer
@adamjer: 2010-10-31 o godz. 13:37
…staram się utrzymać w temacie zaproponowanym przez Gospodarza.
I uważam że nie do końca ma rację.
Wystarczy posłuchać Jaromira Nohavicy, który mówi i śpiewa po czesku i polsku. Czasem swoistym pidgin.
Na przykład tu o Cieszynie : http://www.youtube.com/watch?v=A4gTZPvu5ms
ale też ślicznie po polsku http://www.youtube.com/watch?v=M4aZeAC_moo&feature=related
Wczoraj przez całe przedpołudnie z Jaromirem po Krakowie szwędało się RMF Classic. I mówił Jaromir o swojej ‚przypolskości’.
A w Gródku w Białostockim od lat kilkunastu odbywają się rock’owe festiwale – Basowiszcza (od BAS -Bjełoruskije Abjedinienie Studientow) na którym zgodnie występują kapele białoruskie, polskie, rosyjskie, ukraińskie…
@Grzegorz, wielkie wielkie dzięki !!!
Jesteśmy zgodni – tak wywnioskowałem – co do istnienia przyjaźni nie tyle między narodami, co ludźmi o podobnych wrażliwościach. 15 lat temu usłyszałem kapelę ukraińską grającą żebraczo pod Sukiennicami. Wirtuozeria skrzypiec, sopiłki … w oddawaniu huculskiego folkloru zauroczyły mnie do tego stopnia, że stałem się fanem tego „hurtu”, po jakimś czasie mężem liderki (skrzypaczki) i wkrótce emigrantem (antyekonomicznym bo na Wschód). Tu gdzie mieszkam (Karpaty galicyjskie) i uprawiam publicystykę (Kijów) poznaję niuanse m.in. dotyczące pojednania polsko-ukraińskiego. Pomimo strasznych momentów ze wspólnej historii nie mam żadnych problemów z nawiązywaniem sympatii. Czasem przeszkadza jej lęk Ukraińców przed polską (przysłowiową tu !) pyszałkowatością. Ona istnieje do dziś, co sam odczuwam niekiedy w odnoszeniu się do mnie kochanych Rodaków per „ty ukraińska szmato”. Przyjmuję to z wielką goryczą, jako polskojęzyczny twórca, a i syn wybitnego polonisty, autora podręczników do j.polskiego. Ale cóż, nacjonalizm (w Polsce jeszcze rozleglejsze niż na Ukrainie i – sądzę – w Rosji) jako efekt wrodzonej głupoty i kompleksów będzie istnieć do końca ludzkości. Dlatego oczekiwanie górnolotnych pojednań narodów (obojętnie jakich) to i owszem szlachetna ale niestety naiwność. Serdecznie pozdrawiam.
PS
W 1997 r. sfinansowałem produkcję nagrania zespołu żony. Chętnie Ci przekażę pocztą kasetę (taśma), gdy będę w Polsce. Także z przyjemnością pogadam (przez skype’a). Z wdzięcznością przyjmę od Ciebie jeszcze jakieś namiary na ambitne piosenki (sam nie jestem szperaczem po sieciach). E-mailuj na: ajer@ukr.net.
Grzegorz pisze: 2010-10-31 o godz. 09:49
===========================
HI,
Piekne piosenki Pan zamiescil. Ponizej inna wersja „Niebieskiej Chusteczki”…
http://www.youtube.com/watch?v=ZA0RIhXdOPg
…ale ja nie o tym… Prosze posluchac tego…
http://www.youtube.com/watch?v=W11VpkM9C9E
Moze Pan to zna? Co to za piosenka ? Probuje zidentyfikowac od dluzszego czasu bez powodzenia.
Moze inni P.T. blogowicze sprobuja…?
Pozdrawiam. georges53
Nemer pisze: 2010-11-01 o godz. 08:56
========================
Szanowny Panie,
Przeczytalem uwaznie Pana odpowiedz Torlinowi. Dwa razy.
Akurat tak sie zlozylo, ze tydzien temu P. Kleofas dokopal mi bolesnie ( i niekoniecznie na temat ) na sasiednim blogu i ja wlasnie buzowalem i zbieralem sily, zeby odkopac jeszcze ( da dobry Bog..) bolesniej…
Ale po przeczytaniu powyzszego sobie odpuszcze.
Dziekuje za budujacy przyklad.
pozdrawiam i podziwiam , Georges53
…a ja myślę, że temat nie powinien umrzeć. I dlatego warto przytoczyć kwestię:
‚Od czasu o czasu obaj próbują wyjaśnić kolegom z elit zawiłości swojej sytuacji. Skoro jeden jest Francuzem, a drugi Litwinem, dlaczego obaj są Polakami o rosyjskich paszportach?’
To jest z recenzji sztuki Marius’a Ivaškevieius’a o dylematach polskiej diaspory w XIX wiecznym Paryżu.
Warto przeczytać całość. Tu: http://wyborcza.pl/1,75475,8584882,Paszport_Mickiewicza.html
@adamjer 2010-11-01 o godz. 10:09
…widzisz, ja mieszkam w okolicy podobnej do wyobrażanego przez Nohavicę Cieszyna.
Byli tu Polacy, Rosjanie, Niemcy, Holendrzy, Żydzi, ludzie, którzy w końcu XIX wieku zaczęli krystalizować świadomość białoruską.
Moi dziadkowie ze strony matki na targ jeździli do Grodna, kłócili się po prostemu ale do dzieci mówili wyłącznie po polsku. Dobrze po polsku mówili.
Za to moja żona z Bytomia długo nie mogła zrozumieć, co znaczy na przykład paleń. Zresztą śląskich gwar też nie rozumie.
Dziś nie ma problemu z tym, żeby mrówkom różnym odpowiadać na ulicach mojego miasteczka po rosyjsku, albo po prostemu‚, czyli nieliteracką formą miejscowego pidgin’u.
Tylu rosyjskojęzycznych szyldów i reklam, ile jest teraz pewnie nie było na tych terenach od 1914 roku.
A taksówkarze w Grodnie też sobie przypomnieli, że mówią po polsku, co było rzadkością przed kilkunastu laty.
Pozdrawiam, G.
***
…na priva napiszę może jutro, bo warto doświadczenia wymieniać 🙂
Stasieku
Twoje szczodre slowa pod moim adresem znowu wzbudzaja nagly naplyw krwi do mojej glowy.
Oczywiscie pomylilem date, Bostonskie Herbaciane Party mialo miejsce w 1773: http://pl.wikipedia.org/wiki/Herbatka_bosto%C5%84ska
Amerykanska prowincja ma swoje sentymenty, jakze odmienne. Wszak w Europie wladza w dawnych wiekach nie kontrolowala gospodarki w takim stopniu jak teraz, ale co to wtedy byla za gospodarka. Wladca feudalny bil monete, sciagal podatkow na ilesc tam procent PKB (nikt jeszcze nie policzyl ile) i tak to szlo. W Ameryce osadnikow i brytjskich kolonii feudalizm od samego poczatku byl daleko, sciagalnosc podatkow ograniczona, zatem tradycje, w koncu ostatnich 4 wiekow sa ubozsze w ucisk wladz. Dlatego wiek XX tak ich ‚zdeprawowal’, najpierw wzrost korporacji, potem wojny europejskie, wielka depresja, rozrost aparatu rzadowego, dalej ‚wielkie spoleczenstwo’ prez. Johnsona, a potem juz tylko proby wyplatania sie z macek „wielkiego brata”. Tea party movement jest kolejnym podrygiem tego oddolnego, prowincjonalnego ruchu. A prowincja amerykanska jest ogromna, bo to duzy kraj.
Po raz pierwszy swieta BN bede w tym roku spedzal w USA. W ostatnim cwierwieczu tylko raz poza Kanada, w Warszawie roku 2000. Zauwazylm, ze Ameryke obserwuje z nonszalancja. Moja corka wlasnie zdala egzamin GRE i zamierza zostac w slynnym USA. A mnie Ameryka nie wciagnela, chociaz tyle tej grawitacji bylo, wujowie paletali sie po niej, slynna ksiazka J. Chalasinskiego „Kultura Amerykanska” zrobila na mnie wrazenie, z Toronto mialem co najmniej kilka konkretnych okazji przeniesienia si
… przeniesienia sie, i nic.
p.s. Pisze z komputera B. Jak widzisz ona zabrania uzywania znakow PL, i wogole jest on odmienny. We wtorki mam wolny wieczor. B. uczestniczy w zajeciach chory irlandzkiego, ale jeszcze po galijsku mnie nie zrugala.
Pozdrowienia dla T.