Pojednanie polsko-rosyjskie jest możliwe

Obiecałem sobie, że nie będę komentował publicznych wypowiedzi rodzin smoleńskich. Takich, które odbieram krytycznie. Ale w dniu wizyty ministra Ławrowa usłyszałem w telewizji Beatę Gosiewską, która oświadczyła Monice Olejnik, że nie da się zbudować pojednania polsko-rosyjskiego na śmierci stu Polaków, ofiar katastrofy smoleńskiej. Być może te słowa znajdą w mediach  szerszy rezonans niż pozytywne sygnały w wystąpieniu Ławrowa.

A przecież rozumowanie pani Gosiewskiej opiera się na fałszywej przesłance. Dla wagi sprawy, jaką jest poprawa stosunków polsko-rosyjskich, trzeba się do tej logiki krótko odnieść. Zakłada ona złą wolę rządów Rosji i Polski odnośnie do kwestii przyczyn i przebiegu katastrofy, a także działań podjętych przez te rządy i odpowiednie agendy po katastrofie. Nie ma na to dowodów. Bałagan, opieszałość, błędy to jeszcze nie świadome działanie oddalające nas od całkowitego wyjaśnienia sprawy.   

Nie ma też dowodów, że ofiary smoleńskie zginęły w wyniku zamachu rosyjskiego. Tylko wtedy, gdyby takie dowody się znalazły, można by twierdzić, że przekreśla to zbliżenie polsko-rosyjskie w przewidywalnej przyszłości. I to jest dziś mój temat główny, nie powrót do dyskusji smoleńskiej.

Przez dziesięciolecia nie mogło być mowy o autentycznym pojednaniu polsko-rosyjskim, bo był trup w szafie: zbrodnia katyńska. Na tych pomordowanych rzeczywiście nie dało się budować niczego trwałego, co by zaprzeczało prawdzie o Katyniu. A jednak dziś jest to możliwe. Bo prawda jest ujawniona i akceptowana przez Rosjan.

Ogrom zbrodni rosyjskich na Polakach (i innych narodach i samych Rosjanach) nie przeszkodzi poprawie naszych stosunków, jeśli rzeczy zostaną nazwane po imieniu i wynikną z tego stosowne konsekwencje prawne, moralne i polityczne. I tak się dzieje. Oficjalna Rosja nie popełnia już ,,kłamstwa katyńskiego”. W tym sensie można mówić, że na zabitych w Katyniu można teraz budować pojednanie z Rosją. Ich krew staje się teraz posiewem odrodzenia, jak czasem bywa z męczeństwem.
Warunkiem jest wyjawienie prawdy i właściwy osąd moralny i polityczny ludzi i systemu, którzy tę zbrodnię popełnili. Czyż na tej samej zasadzie nie budowano na poległych i zabitych w wojnach światowych pojednania niemiecko-francuskiego czy polsko-niemieckiego?
Dostrzegli to przed politykami chrześcijanie. Przed laty Kościół katolicki w Polsce i – z pewnym, niestety, ociąganiem  – Kościół w Niemczech. Teraz też trwają prace w Kościele w Polsce i w Cerkwi rosyjskiej nad podobnym aktem skruchy, przebaczenia i pojednania. Takie rzeczy stają się niemożliwe, jeśli powtarzamy sobie i innym, że są niemożliwe. Warto spróbować wyrwać się z tego błędnego koła.
XXXX
Z satysfakcją obserwuję, jak pod tym blogiem rozwijają się wielowątkowe rzeczowe dyskusje; dziękuję i proszę o więcej; nie rozumiem tylko, gdzie MW się doczytał mojej sugestii, że mój blog ma być rozrywką. Przykro, bo to jeden z ostatnio aktywnych tu dyskutantów, wnoszących wartościowy wkład do rozmowy